Nowej Rudy los na loterii

Transkrypt

Nowej Rudy los na loterii
Nowej Rudy los na loterii
Napisano dnia: 2014-07-02 09:19:22
Ostatnia aktualizacja dnia: 2015-12-13 21:38:11
Do Nowej Rudy już formalnie wkroczył wielki kapitał, który na obszarze specjalnej
podstrefy ekonomicznej zaznaczy swoją obecność wzniesioną fabryką katalizatorów
samochodowych. Dla burmistrza Tomasza Kilińskiego i prezesa Agencji Rozwoju
Regionalnego „Agroreg” Jerzego Dudzika, mocno wspieranych przez życzliwych miastu
ludzi, jest to potwierdzenie, że gdy mocno dąży się do upragnionego celu, podjęte środki są
jednak uświęcone.
Przez wiele lat zmartwieniem noworudzkiego burmistrza było to, że położenie jego miasta nieco na
uboczu wielkich szlaków komunikacyjnych może zniweczyć podejmowane starania o ściągnięcie do
niego liczącego się kapitału. A ten był niezbędny dla stopniowej odbudowy rynku pracy, którego
topnięcie nastąpiło wraz z likwidacją kopalni węgla kamiennego, dającą zatrudnienie kilku tysiącom
osób, ale utrzymującą tak naprawdę zdecydowanie więcej ludzi. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się
z przedstawicielami wielu instytucji, również samorządowcami, od których otrzymał delegację do
szukania rozwiązań mogących diametralnie zmienić tę nieciekawą sytuację...
Zanim pojawił się inwestor
Kto bacznie obserwuje noworudzką scenę gospodarczą, ten doskonale wie, ile zabiegów i wysiłku
kosztuje jej wypełnienie aktywnymi podmiotami. Te, które się pojawiły, do wielkich nie należą, więc
niezbędne okazują się inne rozwiązania niosące sobą kolejne miejsca pracy i dochody dla lokalnego
budżetu. W sytuacji, gdy bezrobocie w mieście przekracza 25 proc., każde rozwiązanie jest dobre i
nic dziwnego, że szukanie kolejnych zakrzątało głowę ludziom skupionym wokół burmistrza Tomasza
Kilińskiego i prezesa „Agroregu” Jerzego Dudzika. Obaj uznali, że skoro w mieście jest podstrefa
ekonomiczna, to czas, aby przekonać do niej kontrahenta zagranicznego.
– Równocześnie nie przerywaliśmy prac związanych ze zbrojeniem w podstawowe media terenów
strefowych. Między innymi pomiędzy Słupcem a centrum miasta Wałbrzyska Specjalna Strefa
Ekonomiczna „Invest-Park”, korzystając ze środków uzyskanych na rozwój infrastruktury,
przygotowywała obszar pod nieokreślonego jeszcze inwestora licząc, że taki w którymś momencie
jednak się pojawi. Dziś można śmiało powiedzieć, że było to kuszenie losu... – zauważa Tomasz
Kiliński.
Przez tych kilka minionych lat „miasto” zaangażowało się mocno w rozwój tak zwanego otoczenia. Za
jego sprawą zaczął powstawać Noworudzki Park Przemysłowy, centrum biznesowo-innowacyjne,
inkubator technologiczny. Zabrało się za rewitalizację starówki, unowocześnienie kompleksu
sportowo-rekreacyjnego. Nie bez przyczyny. Z jednej strony dla podniesienia swojej wartości, z
drugiej...
– Dla przekonania potencjalnych inwestorów, że jest godnym zauważenia, bo dysponuje tym, czego
oni gdzie indziej nie znajdą – dopowiada włodarz miasta.
Pokonać konkurentów
Nie da się ukryć, że położenie Nowej Rudy nie jest jej mocną stroną. Cały czas to brano pod uwagę,
podejmując się rozmów z kolejnymi potencjalnymi kandydatami przekonywanymi do lokalizowania
się na jej obszarze. Przy tym równoległe zabiegano o poprawę jej zalet, choćby poprzez
dopingowanie zarządców szlaków drogowych i kolejowych do podjęcia ich modernizacji. Udało się to
w przypadku kolejowej linii towarowej prowadzącej do kopalni surowców skalnych i – ostatnio –
drogi wojewódzkiej nr 381 poddanej przebudowie. Dla Nowej Rudy stanowi ona kluczowy ciąg
komunikacyjny podlegający unowocześnianiu na jej miejskim odcinku. We wrześniu br. ma się
zakończyć budowa obwodnicy, trwa modernizacja odcinka między centrum i Słupcem, a więc w
sąsiedztwie podstrefy, zaś w kolejnych latach ona obejmie następne odcinki tej drogi, dzięki czemu
zapewni się lepszy dojazd do krajowej „ósemki” oraz Wałbrzycha.
– Dzisiaj wspólnie z „Invest-Parkiem” możemy się cieszyć, że te nasze wszystkie wysiłki nie poszły na
marne, bo to, co się wydarzyło w ubiegłym tygodniu, jest zwieńczeniem tego trudu – podkreśla
burmistrz Tomasz Kiliński. – Do Nowej Rudy wkracza inwestycja dużego międzynarodowego
koncernu, czyli to, o czym – nie ukrywam – od dawna marzyłem, mając świadomość, że jeszcze
dziesięć lat temu byłoby to niemożliwe, mając na uwadze choćby logistyczne rozwiązania
proponowane przez naszych konkurentów. Przez ten okres wiele nadrobiliśmy, ale też wiele się
nauczyliśmy, również podczas współpracy z partnerami zagranicznymi i między sobą, tj. samorządem
i „Agroregiem”.
„UMICORE” wychodzi z cienia
Belgijski koncern „Umicore” po raz pierwszy w zasięgu tej współpracy pojawił się przed rokiem,
latem. Po pierwszym spotkaniu kolejne miały charakter roboczy i były coraz bardziej szczegółowe. To
również one przeważyły o tym, że to właśnie w Nowej Rudzie ów podmiot zaistnieje, o czym jednak
obie strony zobowiązały się nikogo nie informować na etapie rozmów i konsultacji. Także dlatego,
aby nie zapeszyć ewentualnej decyzji.
– Bo ta decyzja nie zapadła dziesięć miesięcy temu, lecz zdecydowanie później, kiedy przekonaliśmy,
że wskazywane przez nas miejsce może spełnić oczekiwania akurat tego inwestora. I to nie jakiejś
tam niewielkiej firmy, ale potentata, posiadającego swoje oddziały w wielu krajach, niemal na
wszystkich kontynentach – akcentuje Tomasz Kiliński. – „Umicore” wybrał Nową Rudę.
Co to dla tego miasta oznacza? Dużo! Wartość inwestycji określa się na około 160 mln zł w jej
pierwszym etapie. Przełoży się to w nim na blisko 120 stanowisk pracy, w tym dla kadry wyższej,
m.in. inżynierów. Otwierają się pewne możliwości dla utalentowanej i dobrze wykształconej
młodzieży.
Budowa zakładu rozpocznie się za kilka tygodni, zaś finał tych robót, to połowa przyszłego roku;
złożą się na niego dwie linie produkcyjne. Nie jest wykluczone, że w przyszłości „Umicore” zwiększy
zatrudnienie do 300-350 osób, biorąc pod uwagę choćby fakt, że z 3,7 ha do ponad 6 ha zwiększyła
się nieruchomość przejęta na rzecz podstrefy. Tym samym stanie się jednym z największych
pracodawców na tym terenie, po grupie ZPAS, która dzisiaj ma ponad 500 pracowników na ziemi
noworudzkiej.
Pierwsze koty za płoty
Ważną kwestią związaną z tym wydarzeniem jest to, że belgijska inwestycja uwiarygodnia
wskazywaną przez władze noworudzkie lokalizację dla fabryki. Przybliża to moment, że w niedalekiej
przyszłości w mieście mogą pojawić się kolejni tak wielcy przedsiębiorcy, a wraz z nimi następne
stanowiska pracy. I nie ma obawy, że dla chętnych zabraknie miejsca. Zresztą już myśli się o
zagospodarowaniu kolejnych obszarów, aby wręcz z marszu nimi dysponować.
– Ponadto jest budowany obiekt przemysłowy z myślą o wynajmie. Już prowadzimy rozmowy z
potencjalnymi kontrahentami, aby ta hala od razu, we wrześniu br., znalazła najemcę – dodaje
burmistrz. – I te wszystkie dokonania związane z belgijskim inwestorem nie są związane z
jakimkolwiek kalendarzem wyborczym, jak co niektóre osoby starają się to uzasadniać. Mają za to
związek z datą 30 czerwca br., po której to zmienia się intensywność pomocy publicznej państwa dla
podmiotów gospodarczych inwestujących w strefach ekonomicznych. Oczekiwaniem „Umicore” było
to, abyśmy przed tą datą uporali się z procedowaniem.
Decyzja belgijskiego potentata o ulokowaniu swojej nieuciążliwej dla środowiska produkcji zapadła w
ciągu dwóch minionych tygodni. Jak wspomnieliśmy – została poprzedzona wielomiesięcznymi
rozmowami, w których szczęśliwym finale swój udział mają: poseł Monika Wielichowska - dzięki niej
dla przedsięwzięcia było duże wsparcie u wicepremiera Janusza Piechocińskiego odpowiadającego za
gospodarkę, starosta kłodzki Maciej Awiżeń zadbał, aby decyzje leżące w gestii „powiatu” zapadły
jak najszybciej, Barbara Kaśnikowska – prezes WSSE „Invest-Park” i już wspomniany Jerzy Dudzik –
prezes ARR „Agroreg”. – Tym osobom szczególnie dziękuję za ich życzliwość dla batalii o lepszą
przyszłość Nowej Rudy i jej mieszkańców – akcentuje burmistrz Tomasz Kiliński.
Bogusław Bieńkowski

Podobne dokumenty