048-081 GIT-04 TESTY PW ok.indd

Transkrypt

048-081 GIT-04 TESTY PW ok.indd
T.C. Electronic G-System
ścieżka 6
T.C. Electronic
G-System
procesor efektów
Skandynawska firma
T.C. Electronic jest od lat jednym z wiodących
producentów różnego rodzaju procesorów
efektowych. Urządzenia T.C. Electronic
– od kompaktowych kostek, takich jak
T.C. Chorus, znany z wielu produkcji lat
osiemdziesiątych 2290 Delay, aż po słynny
G Major – zawsze uznawane były za symbol
dobrej jakości i znakomitego brzmienia
INFORMACJE
DANE TECHNICZNE
Ilość efektów: 25 (maks. 8 jednocześnie);
Ilość programów: 100 fabrycznych, 200 użytkownika;
Pętle efektów: 4, uzupełnione o wyjścia 9V DC do zasilania kostek efektowych;
Częstotliwość próbkowania: 44,1kHz; Pobór mocy: 20W;
Wymiary: 51×26×10cm (S×W×G); Waga: 7,8kg
DOSTARCZYŁ
MBS, Warszawa, tel. 022-851-10-40, www.mbspro.com.pl
CENA 6 786 zł
68
Gitarzysta
Kwiecień 2006
Artur Lesicki
T
ym razem trafiła do mnie przesyłka z najnowszym produktem firmy, nazwanym G-System. Na pierwszy rzut oka
wygląda to na zwykły multiefekt, jakich pełno w ofertach
innych, nieco mniej prestiżowych firm. Czyżby T.C. Electronic
chciało zdobyć także ten segment rynku, przeznaczony, nie ukrywajmy, dla mniej wymagających użytkowników? Nic bardziej
mylnego. Widać to już po pierwszym kontakcie z urządzeniem.
Takiej solidnej, aluminiowo-stalowej obudowy nie powstydziłyby
się drogie konstrukcje audio z półki high-end (skutkuje to także
dość dużym ciężarem). Solidne, chromowane, wielofunkcyjne
przełączniki, piękny design, porządne gniazda, czerwone, lekko
kosmiczne podświetlenie – wszystko to robi wrażenie, wskazując
jednocześnie na klasę urządzenia oraz na poważne podejście do
profesjonalnego klienta.
T.C. Electronic G-System jest skierowany właśnie do zawodowców, o czym świadczy także jego cena, ustalona na poziomie
niedostępnym dla przeciętnego gitarowego hobbisty. W zamian
mamy do czynienia z całą platformą, oferującą użytkownikowi
ogromną różnorodność brzmień oraz możliwość kontroli nad różnymi urządzeniami zewnętrznymi.
T.C. Electronic G-System to połączenie wysokiej klasy w pełni
programowalnego zestawu efektów modulacyjnych i pogłosowych
(także kompresora) z looperem (pętle efektowe dla stosowanych
zazwyczaj i ulubionych przez gitarzystów kostek) oraz systemem
sterowania kanałami wzmacniacza. Tak można scharakteryzować
T.C. Electronic G-System
ścieżka 6
Ilość gniazd znajdujących się na tylnym panelu urządzenia może przyprawić o zawrót
głowy, głównie za sprawą pętli efektowych oraz gniazd zasilających zewnętrzne kostki.
to urządzenie w największym skrócie. Spróbujmy jednak sprawdzić je nieco dokładniej.
Pierwsze oględziny przynoszą zaskakujące
obserwacje. G-System może nie tylko służyć
jako urządzenie podłogowe. Konstruktorzy
przewidzieli możliwość umieszczenia systemu
w standardowym racku. Po odkręceniu kilku
śrub efekt rozkłada się na dwie kompatybilne części – podłogowy system sterowania
i panel gotowy do montażu w racku. Proste,
a zarazem znakomite rozwiązanie, uwalniające muzykę od gęstwiny kabli plączących
się pod nogami. Całość łączymy specjalnym
kablem, którego nie ma, niestety, standardowo w zestawie. Upodabnia to G-System do
profesjonalnych urządzeń typu Bob Bradshaw
Switching System, gdzie kompaktowe efekty
są umieszczone w specjalnych rackowych szufladach, a na podłodze znajduje się jedynie
system sterowania.
W G-System mamy do wyboru dwa gniazda
INPUT. Jedno znajduje się na sterowniku podłogowym, drugie – na panelu rack (zawsze
działa tylko jedno z nich). Na tylnym panelu
umieszczono gniazda czterech pętli: SEND,
RETURN oraz INSERT, które można zastosować do podłączenia zewnętrznego przedwzmacniacza bądź jako kolejną, piątą pętlę.
Pomyślano też o osobnym zasilaniu dla
zewnętrznych efektów kompaktowych (cztery
gniazda 9V/200mA). Mamy tu też dwa gniazda OUTPUT: MIDI IN i MIDI OUT, gniazda
sterowania zmianą kanału wzmacniaczy SW
OUT oraz pedałów ekspresji – PEDAL OUT.
Całości dopełnia cyfrowe wyjście SPDiF oraz
gniazdo USB. Urządzenie można bowiem
podłączyć do komputera w celu aktualizacji
oprogramowania.
Każdy, kto miał choć przez krótki czas do
czynienia ze sprzętem cyfrowym wie, jak
bardzo jest to istotne. Tu mała dygresja, gdyż
moja przygoda z G-System rozpoczęła się właśnie od problemów z oprogramowaniem. Po
rozpakowaniu urządzenia i właściwym podłączeniu kabli wszystko pozornie wydawało
się w najlepszym porządku. Lampki świeciły
się bardzo intensywnie, programy zmieniały
się bezproblemowo, natomiast z urządzenia
nie wydobywał się absolutnie żaden dźwięk.
Po kilku godzinach bezskutecznych prób poszedłem po rozum do głowy i zrobiłem użytek
z telefonu, uzyskując informację, że niestety
prawdopodobnie dotarł do mnie G-System ze
starą wersją oprogramowania, które czasem
lubi się zawieszać. Trzeba po prostu wykonać
restart systemu za pomocą komendy Clear
System i wszystko powróci do normy. Tak
też się stało, urządzenie zaczęło działać i nie
sprawiało już później żadnych kłopotów. Jak
widać Windows jest już wszędzie...Wróćmy
jednak do opisu naszego efektu.
Urządzenie daje nam możliwość podłączenia wzmacniaczy na trzy sposoby. Pierwszy
z nich to klasyczne połączenie gitara – efekt
– wzmacniacz. Drugi pozwala nam wykorzystać zewnętrzny przedwzmacniacz wpięty
w wejścia insertowe, z opcją zastosowania
wzmacniacza tylko jako końcówki mocy bądź
też jako tzw. double-preamp. Trzecia opcja to
bardzo ciekawe i stosowane przez profesjonalistów połączenie trzech osobnych wzmacniaczy, gdzie jeden z nich gra sygnałem czystym,
a na wejścia pozostałych kierowany jest jedynie powrót efektów. Przy użyciu dodatkowych
kostek, wpiętych w pętle, trzeba pamiętać
o odpowiednim ustawianiu wysyłanego poziomu sygnału oraz o tym, że efekty te powinny być zawsze włączone.
G-System oferuje nam osiem efektów,
które można wykorzystać równocześnie. Ich
łańcuch, jak przystało na urządzenie wysokiej klasy, także ma kilka opcji wyboru. Nie
rozwodząc się zbyt długo, powiem tylko, że
same ich nazwy (Semi Routing, Semi Parallel,
Parallel) wszystko tłumaczą. Różnią się one
przede wszystkim umiejscowieniem efektów
pogłosowych w szeregu sekcji.
Pomyślano także o przydatnych na scenie
dodatkach, takich jak tuner (średnio dokładny, typowy stage tuner) oraz opcja szybkiego
nabicia tempa (tap tempo). Zarówno sygnał
wejściowy, jak i wyjściowy gitary są w łatwy
sposób regulowane. Znakomitym pomysłem
było umożliwienie za pomocą przełącznika
Boost natychmiastowego podbicia o ustaloną wartość (maksymalnie +10dB) sygnału
instrumentu.
Na scenie odwiecznym problemem jest
sytuacja, gdy podczas sola muzycy akompaniujący gitarzyście zaczynają grać o wiele
głośniej, niż czynili to dwie godziny wcześniej
na próbie. W tym momencie wciśnięcie przełącznika BOOST rozwiązuje sprawę i pozwala
spokojnie i bezstresowo dokończyć grę. Drugą
ciekawostką, zastosowaną w urządzeniu, jest
możliwość dowolnego definiowania funkcji
przełączników. Mówiąc inaczej, możemy pozamieniać ich kolejność, a także przyporządkować każdemu z nich, czym ma sterować.
Każdy przełącznik może pracować w trybie
Hold ( funkcja działa wówczas, gdy go przytrzymujemy) lub Toggle (wystarczy tylko raz
nacisnąć).
Koncentrując się na ważniejszych opcjach
G-System, powiem jeszcze, że do urządzenia możemy podłączyć zewnętrzne pedały:
VOLUME oraz EXPRESSION, który pozwala
na płynne sterowanie w czasie rzeczywistym
wybranymi parametrami (np. poziomem głośności odbić efektu delay, szybkości tremolo
itp.). Ten opis funkcji dostępnych w G-System
można by ciągnąć jeszcze długo. Bezspornym
faktem pozostaje, że w dziedzinie funkcjonalności i sterowania urządzenie to oferuje absolutnie wszystko co potrzebne nawet
bardzo wymagającemu muzykowi sesyjnemu
w warunkach pracy scenicznej.
Sprawdzanie brzmienia urządzenia rozpocząłem od tradycyjnego testu trybu Bypasss.
Ogromnym problemem większości dostępnych
na rynku multiefektów jest totalna degradacja dźwięku, z jaką mamy do czynienia po
przepuszczeniu czystego sygnału gitary przez
urządzenie, nawet w sytuacji, gdy wszystkie
efekty są nieaktywne. Przyczyna tego stanu
rzeczy była wielokrotnie poruszana w fachowych czasopismach, ostatnio nawet na
łamach naszego „Gitarzysty” (marzec 2006).
T.C. Electronic G-System, mimo że jest urządzeniem w pełni cyfrowym, zdał egzamin,
powiedzmy, na piątkę z minusem. W porównaniu do gitary podpiętej bezpośrednio do
wzmacniacza minimalna zmiana dynamiki
i pasma na niekorzyść jest nie do uniknięcia.
Bardzo przydała się tu regulacja poziomów
wejścia i wyjścia, dzięki której dostroiłem nieco słabszy sygnał gitary, uzyskując po przepuszczeniu go przez efekt naprawdę dobrej
jakości dźwięk.
Równie satysfakcjonujący rezultat brzmieniowy prezentują pętle efektowe. To naprawdę
klasa profesjonalna. Urządzenie nie generuje
żadnych niepożądanych szumów i przydźwięków. W G-System mamy dostęp do stu gotowych presetów, zgrupowanych w bankach po
pięć. Użytkownik może także zapisać dwieście
własnych ustawień, co jest ilością wystarczającą. Edycja efektów nie jest najprostsza, wymaga poważnego przestudiowania
O stateczną oceną tej
klasy sprzętu jest
odpowiedź na pytanie:
czy chciałbym go mieć
i używać go na co
dzień? W tym przypadku
odpowiedź brzmi:
zdecydowanie tak
Kwiecień 2006
Gitarzysta
69
T.C. Electronic G-System
ścieżka 6
nie przetłumaczonej, niestety, na nasz język
instrukcji obsługi. Trzeba jednak przyznać,
że po chwili przyzwyczajenia widzimy sens
i logikę rządzącą całym interfejsem i jego obsługa staje się intuicyjna.
Dobrym pomysłem jest zwłaszcza możliwość szybkiego kopiowania ustawienia efektu
z gotowego presetu. W szczegóły nie ma się
co wgłębiać, bo musiałbym przepisywać tu
instrukcję obsługi, a nie o to tutaj chodzi.
Do wyboru mamy następujące efekty: Filter,
cały bank efektów typu Wah-Wah, Auto Wah,
Touch Wah, aż po różnego rodzaju Formant
Filters, imitujące artykulację głosu ludzkiego. Efekty te możemy kontrolować pedałami
ekspresji.
Następna sekcja to kompresory. Mamy tu
trzy tryby ustawienia: Sustained, Percussive
i Advanced. Ten ostatni oferuje największą
kontrolę nad dźwiękiem, dzięki operowaniu kilkoma parametrami (Treshold, Ratio,
Attack, Relase, Gain). Dwa pierwsze są nieco
uproszczone i zawężone do specyficznych
zastosowań.
Następny bank, nazwany Mod, to różnego
typu efekty modulacyjne, takie jak: chorus
(Classic Chorus, Advanced Chorus – ponownie
większa ilość parametrów do edycji), flanger
(Classic Flanger, Advanced Flanger) oraz kilka
opcji efektów vibrato, phaser oraz tremolo.
Kolejny przełącznik aktywuje efekty Pitch.
Prócz zwykłego Pitch Shiftera (dwa głosy
w odległości +/- jednej oktawy) mamy tu do
wyboru Octaver, będące już klasyką Whammy
(pozwala kontrolować wysokość dodawanego
interwału za pomocą pedału ekspresji) oraz
zbliżony do brzmienia chorusa efekt Detune.
Bardzo rozbudowana i świetnie brzmiąca
jest sekcja Delay. Dzięki różnego typu efektom
opóźniającym, takim jak Single Delay, Tape
Delay, Reverse, Lo-Fi, Ping-Pong, Dynamic
Delay, Dual Delay, mamy do wyboru ogromną
ilość opcji brzmieniowych, odpowiadających
potrzebom bardzo wymagających użytkowników. Prócz standardowych parametrów: ilości
odbić, poziomu sygnału, umieszczenia go
w panoramie, dostępna jest duża liczba parametrów, pozwalająca bardzo precyzyjnie ustawić brzmienie efektu. Dodatkowo możemy
wykorzystać tu funkcję nazwaną Spill-over.
Pozwala ona na płynne wybrzmienie poprzedniego efektu, jeśli w trakcie gry przechodzi-
Wzornictwo
urządzenia
robi wrażenie:
chromowane
przełączniki,
czerwone
podświetlenie,
a przede wszystkim
solidna i starannie
wykonana obudowa.
70
Gitarzysta
Kwiecień 2006
my na następny. Działa ona też w przypadku
korzystania z efektów Reverb. Kilka jego
klasycznych rodzajów: Spring, Hall, Room,
Plate kontrolowane jest bardzo szczegółowo
za pomocą niemałej ilości istotnych i przydatnych parametrów.
Przyznaję szczerze, że do dziś, widząc taką
masę dziwnie brzmiących nazw, zapominam do czego to wszystko służy i ustawiam
brzmienie na chybił trafił, z lepszym lub
G -System to
połączenie wysokiej
klasy w pełni
programowalnego
zestawu efektów
modulacyjnych
i pogłosowych
z looperem
oraz systemem
sterowania
kanałami
wzmacniacza
gorszym skutkiem. W wypadku G-System,
jeżeli komuś nie odpowiadają presety, wystarczy nieco pokręcić czasem wybrzmiewania
pogłosu (decay time) i zaczyna to brzmieć
naprawdę dobrze. Całość „ukręconego” przez
nas brzmienia możemy skorygować trzypasmowym, parametrycznym korektorem EQ i,
jeżeli ktoś to lubi, potraktować przyzwoicie
działającą bramką szumów (Noise Gate).
W kwestii ogólnej jakości brzmienia efektów
nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo dobre
i funkcjonalne są zwłaszcza barwy z banku
delay, świetnie i tłusto brzmią chorusy, bardzo naturalnie wybrzmiewają różnego rodzaju
pogłosy. Wszystko w najlepszym, dobrze znanym z wielu wcześniejszych urządzeń firmy
T.C. Electronic stylu.
Filtry również bardzo mi się podobały. Nagrane próbki kilku ciekawych, moim zdaniem,
barw znajdą Państwo, jak zawsze, na płycie
CD. Co najbardziej istotne, przy ogromnej
większości efektów, które są tu dostępne,
można być pewnym, że znajdą one bardzo
sensowne muzyczne zastosowanie. Ten fakt
świadczy nie tylko o klasie brzmieniowej oraz
wysokim poziomie wykonania, ale również
o profesjonalnym charakterze urządzenia, odróżniającym je od innych, pozornie zbliżonych
pod względem możliwości multiefektów.
Świetnym pomysłem było też pełne zintegrowanie wszystkich elementów, niezbędnych do pracy gitarzysty w warunkach live
w jednym systemie. Sensownie zrezygnowano
z zastosowania w urządzeniu jakichkolwiek
przesterów. Wiadomo bowiem, że większość
muzyków używa przesterów ze wzmacniaczy bądź świetnie brzmiących, klasycznych
kostek typu Ibanez Tube Screamer, Rat, Boss
czy kilku innych. T.C. Electronic G-System
daje nam możliwość korzystania z ulubionego urządzenia oraz pełnego nim sterowania.
Ogromny plus muszę przyznać specjalistom
z T.C. za funkcję Boost. Nie jest łatwo, wbrew
pozorom, rozwiązać na scenie ten problem
innymi środkami.
PODSUMOWANIE
Jak Państwo widzą, piszę tu same superlatywy. Wygląda na to, że będzie to test, w którym
na nic nie będę narzekał. Jednak coś mam.
Mały minus za problemy z oprogramowaniem, powodującym chwilową niedyspozycję
urządzenia. Tryb Bypass również mógłby być
minimalnie lepszy. Przydałoby się też jakieś
wejście słuchawkowe.
Dla mnie, jako profesjonalnego muzyka i kogoś, kto widział już w życiu parę poważnych
urządzeń, ostateczną oceną tej klasy sprzętu
jest odpowiedź na pytanie: czy chciałbym
go mieć i używać go na co dzień? W tym
przypadku odpowiedź brzmi: zdecydowanie
tak. Cały system oferuje ogromne możliwości
edycyjne, bardzo dobre, profesjonalnej klasy
brzmienia, pełne sterowanie kanałami wzmacniacza, sekcję pętli, MIDI, podbicie sygnału
(Boost) i kilka innych, absolutnie niezbędnych w pracy zawodowca gadżetów. Wszystko
w jednym, w pełni zintegrowane i gotowe do
tego, by stać się prawdziwym koncertowym
centrum sterowania. Całość znakomicie zaprojektowana i wykonana, naprawdę trudno tu
znaleźć jakiś słaby punkt. Przepraszam, mały
drobiazg. Cena. Co prawda jest to urządzenie
cyfrowe, więc można liczyć na to, że za jakiś
czas naturalną koleją rzeczy potanieje. Na
razie jednak kosztuje niemało, choć już po raz
kolejny muszę przytoczyć truizm, że naprawdę
dobre, najwyższej klasy urządzenia po prostu
nie mogą być tanie. W związku z tym mam tu
ogromną prośbę do Naczelnego naszej gazety.
Bardzo proszę o przysłanie mi w końcu do
testu czegoś znakomitego, wykonanego z najwyższą precyzją, z najlepszych materiałów,
genialnie brzmiącego i... bardzo, bardzo taniego. Czytelnicy i ja osobiście bardzo byśmy się
z tego ucieszyli i na pewno tłumnie ruszyli do
sklepów. Tylko czy to jest możliwe...

Podobne dokumenty