Tamburo TSBJAZZ Seria: STUDIO

Transkrypt

Tamburo TSBJAZZ Seria: STUDIO
TOPTESTY
Marcin Jahr
Tamburo TSBJAZZ
Seria: STUDIO
Tamburo to istniejąca od roku
1984 włoska firma produkująca
bębny. Tulio Granatello,
z wykształcenia perkusista,
właśnie wtedy wykonał swój
pierwszy zestaw, skupiając
się przede wszystkim na
konstrukcjach segmentowych
– klejonych z pionowych klepek
litego drewna. Dzisiaj te modele to
Tamburo Original oraz Opera. Od
2002 roku firma należy
do grupy Proel, co pozwoliło
jej na znaczne powiększenie
„przestrzeni” życiowej
i wprowadzenie nowych serii,
budowanych w tradycyjny sposób
– z drewnianej sklejki. Jedną
z nich jest TSB Studio. Do testu
otrzymałem małych rozmiarów
zestaw (znowu te mikrusy!): duży
bęben 18’’ x 16’’, tomy wiszące
10’’ x 8’’ oraz 12’’ x 9’’, boczny
tom na nóżkach (floor tom) 14’’
x 14’’ oraz werbel 14’’ x 5,5’’ –
wszystkie w satynowym, czarnym
wykończeniu (lakier).
Wygląd, wzornictwo
i wykończenie
Muszę przyznać, że Tamburo są pod tymi względami
oryginalne. Ciekawe metalowo-plastikowe lugi (strojniki),
interesujący wygląd zawieszenia tomów, porządnie wyglądające statywy i staranne wykończenie korpusów – zachęcają swoim widokiem. Osobiście z trzech dostępnych
kolorów najbardziej podoba mi się ciemnoczerwony (Wine
Red; nie wymieniony dotąd trzeci to naturalny klon – Natural Maple). Firma do swoich bębnów dołącza firmowe
naciągi z logotypem (na wielkim bębnie – power stroke
z tłumikami), już pierwsze uderzenie sugeruje, że są również dobrej jakości. Możliwe, że nie z Tajwanu czy z Chin
(niestety, tych ostatnich widzę za ostatnio za dużo...).
Nie wystarcza mi zaglądnięcie do środka przez całkowicie przezroczyste naciągi (górny do werbla jest oczywiście biały i szorstki) – po ich zdjęciu przekonuje mnie, że
firma zwraca dużą uwagę na szczegóły również wewnątrz
– drewno wygląda pięknie (6 warstw klonu przeplatanego
brzozą), bardzo dobrze uformowane i wykończone są również krawędzie. Każdy bęben jest oznaczony papierową
40 TOPDRUMMER k
N R
naklejką z wypisanym ręcznie modelem, nazwą serii oraz
datą produkcji (złożenia). Sugeruje to wciąż „customową”
– ręczną produkcję. Metalowe plakietki z logotypem (można
je odkręcić) na zewnątrz korpusów są zabezpieczone folią
(nieciekawie to wygląda na zdjęciach, ale zostałem poproszony o nie zdejmowanie).
Bębny są lekkie, więc łatwe w transporcie – sześć
niezbyt grubych warstw drewna w efekcie daje cienką
ściankę korpusu (w katalogu napisano 6,5 mm, ja zmierzyłem nieco ponad 5 mm). Lekkie są również stalowe
i niklowane obręcze naciągowe 1,6 mm – wiadomo, że
0 7
k
rim-shoty do potężnych należeć nie będą, sprawdzimy
jeszcze w warunkach bojowych. Również zawieszenie
tomów i mocowanie „raka” do centralki nie jest przesadnie masywne, jednak stabilne. Podoba mi się, że widzę
bębny – drewno, a nie rusztowania – żelazo. Obręcz do
wielkiego bębna jest drewniana, odpowiednio gruba
i sztywna – w kolorze całego zestawu.
Brzmienie
Mam właśnie jazzową trasę i gram w rodzinnym mieście – idealna okazja do przetestowania bębnów w akcji.
TOPTESTY
Zakładam na koncert własne naciągi – białe powlekane,
pojedyncze – nie chcę „psuć” firmowych. Tym lepiej – na
takich gram na co dzień. Bębny łatwo się stroją – ilość
śrub naciągowych jest odpowiednia: BD 18’’ – 8 śrub,
TT 10 i 12’’ – po 6, FT 14’’ – 8 śrub (o werblu później).
Zadziwia mnie trochę, że tomy stroją się na bardzo wyraźnie określony dźwięk, więc znalezienie konkretnych
interwałów pomiędzy tomami nie jest trudne. Atak jest
krótki, wyraźny, wybrzmienie dość miękkie, wygasa
równomiernie i niezbyt długo, czysto. Ilość składowych
alikwotów jest niska – mści się to w przypadku, gdy nagle bębny stroją mi w kompletnie innej tonacji niż jeden
z utworów! Myślę, że przydałoby się jednak trochę „brudu” w tym brzmieniu. Dźwięk tomów nie jest zbyt otwarty, to z kolei eliminuje huczenie. Wydawał mi się lepszy
na przezroczystych, otwartych brzmieniowo naciągach.
Jak widać nie wszystkim można dogodzić... Zgodzę się
mimo to z nazwą serii – Studio – myślę, że w warunkach
studyjnych wszystkie te cechy będą właśnie pomagać
tak muzykom, jak i realizatorom dźwięku.
Pora na wielki (nie za duży) bęben. 18 cali średnicy
to idealna wielkość do jazzu i tu chwalę producenta, że
oferuje zestaw z taką właśnie „centralką”. Jednak moja
purystyczna natura pyta: dlaczego właściwie wszystkie
współczesne wielkie bębny są grubsze (dłuższe)? Ten ma
16” długości, co daje mu większego „kopa”, ale zatraca
trochę charakterystyczne brzmienie „osiemnastki”, tak
pożądane przez jazzmanów. Reasumując – jeśli chciałbym
mieć „większy” dźwięk, wziąłbym raczej płytszy, ale 20lub nawet 22-calowy bęben. Wszystkie 18-calowe bębny
na starych nagraniach mają 14” cali głębokości i brzmią
pięknie. Tak zostało to kiedyś wyliczone i sprawdziło się,
więc po co...
Werbel jest jedną z ważniejszych części każdego
zestawu i dlatego należy mu się osobno przyjrzeć (albo
– posłuchać). Ten, niestety, nie jest za ciekawy. Pierwsza
42 TOPDRUMMER k
N R
myśl po zagraniu paru wprawek i akcentów – „za cienki korpus”. Zaglądnąwszy do pięknie wydanego folderu
(brawa dla grafików i składu) dowiaduję się, że grubość
ścianki korpusu powinna wynosić 8 mm. Ciekawe, bo
po ponownych pomiarach, tym razem z udziałem werbla
– okazuje się, że korpusy tomów, wielkiego bębna ORAZ
werbla mają tą samą grubość. A więc jest faktycznie za
cienki. Nie pomogłoby tu nawet zastosowanie 10 śrub
(przy każdej okazji próbuję walczyć z mitem 10 śrub na
14-calowy werblu – jeden z moich werbli ma z 8 śrub i na
pewno nie trzeba więcej). Ciężko uzyskać z tego „Tamburowego” werbla dobre brzmienie – jest ono papierowe, ma
mało głębi i nie przekonuje mnie. Korpus powinien być po
prostu grubszy. Do mechanizmu włączania i regulacji sprężyn nie mam natomiast żadnych zastrzeżeń.
ków. Zawieszenie tomów w systemie kulowym pozwala
na dowolne ustawienie kąta i położenia bębnów – blachy
utrzymujące tomy „w powietrzu” są przymocowane do
dwóch sąsiednich lugów, co pozwoliło na ograniczenie
wielkości tej „ramy” (tak więc sąsiednie tom-tomy mogą
wręcz stykać się obręczami – w systemie typu R.I.M.S niektórzy mogą narzekać, że tomy są dość daleko od siebie
– 3 cm potrafi zrobić różnicę).
Z kolei takie rozwiązanie wymusiło zastosowanie dodatkowej podpórki dla zawieszenia w postaci tulei z gumy
z dolnej części systemu zawieszenia. Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy, żeby tę gumę przytwierdzać do
bębna w jakikolwiek sposób (śrubą lub klejem), więc nie
powinno to mieć wpływu na tłumienie korpusu.
Osprzęt – statywy itd.
Tamburo z serii TSB STUDIO powinny być ciekawą
alternatywą dla perkusistów zwracających uwagę na
nowoczesny design, dobre wykonanie i czyste brzmienie bębnów. Ta ostatnia cecha sprawdzi się również
z studiach nagraniowych i z pewnością zostanie doceniona przez innych instrumentalistów.
Do zestawu dołączony jest oryginalny hardware Tamburo z serii 1000, umiejscowionej pośrodku w hierarchii
produktów firmy. Wszystkie statywy mają podwójne nóżki
i są wykonane w równie staranny sposób, co bębny. Pożyteczny dodatek stanowią też memory-stop-locki na wszystkich rurkach. Motylkowe śruby są miłe w dotyku, dobrze
dopasowane kształtem do palców. Generalnie wszystkie
gwinty są porządne, nasmarowane – nie trzeba ich mocno dokręcać. Plastikowa osłona lugów oprócz oryginalnego wyglądu ma dodatkowe zadanie – tłumi zawsze denerwujące dzwonienie strojników – tu oczywiście to zjawisko
nie występuje. Sama konstrukcja strojników jest ciekawa
– tulejki, w które wkręca się śruby strojące naciąg, są luźne, „zawieszone” na poprzecznych bolcach – zapobiega to
powstawaniu niekorzystnych naprężeń, które zdarzają się
w przypadku bardziej „sztywnych” lugów. Pedał do bębna
i statyw do hi-hatu pracują lekko, kilka zakresów regulacji,
kolce w podstawach tym mechanizmów i prosta obsługa,
mam nadzieję, sprosta wymogom wszystkich użytkowni0 7
k
Podsumowanie
td
Cena:
3 550 zł
Dystrybutor
SoundTrade
ul. Przyokopowa 31
01-208 Warszawa
tel.: (022) 632 02 85
tel./fax: (022) 632 15 95
e-mail: [email protected]
www.soundtrade.pl

Podobne dokumenty