Newsletter Maj 2015
Transkrypt
Newsletter Maj 2015
Opus Christi Salvatoris Mundi OPUS CHRISTI SALVATORIS MUNDI Newsletter Rok III Numer 5 Maj 2015 MISJONARZE SŁUDZY UBOGICH TRZECIEGO ŚWIATA PAPIESKA INTENCJA MISYJNA NA MAJ: Aby dzięki orędownictwu Maryi chrześcijanie żyjący w środowiskach zlaicyzowanych byli gotowi do głoszenia Jezusa. NAUCZANIE KOŚCIOŁA Kontynuujemy prezentację wybranych fragmentów adhortacji apostolskiej apostolskiej Evangelii Gaudium. I. Motywacje odnowionego zapału misyjnego 268. (…) Gdy zatrzymujemy się przed ukrzyżowanym Jezusem, rozpoznajemy całą Jego miłość, która daje nam godność i nas podtrzymuje, ale stojąc przed Nim, jeśli nie jesteśmy ślepi, zaczynamy dostrzegać, że spojrzenie Jezusa się poszerza i pełne miłości i żarliwości kie-ruje się ku całemu Jego ludowi. W ten sposób odkrywamy, że On chce się nami posługiwać jako narzędziami, by za każdym razem jeszcze bardziej się zbliżyć do swojego umiłowanego ludu. Bierze nas z ludu i posyła nas do ludu, tak że nie można zrozumieć naszej tożsamości bez tej przynależności do niego. 269. Sam Jezus jest wzorem tej opcji ewangelizacyjnej, wprowadzającej nas w serce ludu. Jak dobrze widzieć Go tak blisko wszystkich! Gdy z kimś rozmawiał, patrzył w jego oczy z wielką, pełną miłości uwagą: «Jezus spojrzał na niego z miło- Spis treści: • • • • • Nauczanie Kościoła ................... 1 Z życia Kościoła ......................... 2 Nasz charyzmat .......................... 3 Z naszych domów ...................... 4 Zobowiązanie misyjne ............... 4 ścią» (Mk 10,21). Widzimy Go, otwartego na spotkanie, gdy zbliża się do niewidomego przy drodze (por. Mk 10,46-52) i gdy je i pije z grzesznikami (por. Mk 2,16), nie przejmując się, że Go biorą za żarłoka i pijaka (por. Mt 11,19). Widzimy Go, gdy pozwala, aby jawnogrzesznica namaściła Mu stopy (por. Łk 7,36-5) albo gdy przyjmuje nocą Nikodema (por. J 3,1-15). Oddanie się Jezusa na krzyżu nie jest niczym innym jak szczytowym momentem tego stylu charakteryzującego całą Jego egzystencję. Zafascynowani takim wzorem, integrujmy się dogłębnie ze społeczeństwem, dzielmy życie ze wszystkimi, wsłuchujmy się w ich troski, odpowiadajmy na ich materialne i duchowe potrzeby, radujmy się z tymi, którzy przeżywają radość, płaczmy z tymi, którzy płaczą, i angażujmy się w budowę nowego świata, ramię w ramię z innymi. (…) 1 Opus Christi Salvatoris Mundi Z ŻYCIA KOŚCIOŁA Beatyfikacja Biskupa Oskara Romero 23 maja tego roku będzie miała miejsce beatyfikacja bp. Oskara Romero, który był arcybiskupem San Salvador w Salwadorze w latach 1977–1980. Liturgii celebrowanej we wspomnianym mieście będzie przewodniczył kard. Angelo Amato, Prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Oskar Arnulfo Romero urodził się w miejscowości Ciudad Barrios, 15 sierpnia 1917 r., w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pochodził ze skromnej i pokornej rodziny. Uczył się w Niższym Seminarium Duchownym pod wezwaniem św. Michała, prowadzonym przez księży klaretynów, a następnie kontynuował naukę w jezuickim Wyższym Seminarium pod wezwaniem św. Józefa, które ukończył w 1937 r. Potem został skierowany na studia do Rzymu, gdzie przyjął święcenia kapłańskiej 4 kwietnia 1942 r. w wieku 25 lat. Do ojczyzny wrócił w 1943 r. Tutaj przez długie lata podejmował posługę duszpasterską, aby w 1970 r. zostać biskupem pomocniczym diecezji San Salvador. Po trzech latach został biskupem Santiago de Maria, a w dniu 3 lutego 1977 papież Paweł VI mianował go Arcybiskupem San Salvador. Jak arcybiskup stolicy Salwadoru w swoich niedzielnych homiliach z wielką pasją stawał po stronie ubogich i z zapałem bronił praw człowieka, w szczególny sposób troszcząc się o rolników i robotników. Stwierdził między innymi, że „misją Kościoła jest identyfikowanie się z ubogimi, gdyż w ten sposób Kościół odnajduje swoje zbawienie” (11 listopada 1977). Z powodu jego wystąpień przeciw dyktaturze gen. Carlosa Humberto Romero oraz przeciw przemocy, której dopuszczało się wojsko, policja oraz tzw. „szwadrony śmierci” (to ostatnie ugrupowanie zajmowało się tłumieniem wszelkiej opozycji przeciw reżimowi) wiele razy grożono mu śmiercią. W końcu bp 2 Romero został zamordowany 24 marca 1980 r. podczas sprawowanej przez siebie Mszy św. W chwili śmierci miał 62 lata. 3 lutego papież Franciszek podpisał dokument stwierdzający, że arcybiskup Romero zginął śmiercią męczeńską, podobnie jak trzech kapłanów zamordowanych w Peru w 1991 r. przez terrorystów „Świetlistego Szlaku”. Byli to dwaj polscy franciszkanie: o. Michał Tomaszek i o. Zbigniew Strzałkowski oraz włoski ksiądz Alessandro Dordi. Wszyscy trzej, jak i arcybiskup Romero ponieśli śmierć męczeńską in odium fidei (z nienawiści do wiary). Jorge Mario Bergoglio, czyli obecny papież, gdy był prowincjałem Towarzystwa Jezusowego w Argentynie, miał możliwość spotkać się z abp. Romero, gdy wracał samolotem z Rzymu, po swojej podróży do Korei. Wtedy też powiedział: „dla mnie Romero jest Bożym człowiekiem”. W związku ze zbliżającą się setną rocznicą jego urodziny, biskupi Salwadoru zaprosili wszystkich wiernych – którzy zazwyczaj znali zaledwie pojedyncze jego wypowiedzi – do bliższego zapoznania się z jego osobą oraz posługą kapłańską i biskupią, aby lepiej go poznać, kochając go bardziej. W związku z tym wyznaczono tematy na poszczególne lata: – I rok: „Abp Romero, człowiekiem Bożym” – II rok: „Abp Romero, biskup i człowiek Kościoła” – III rok: „Abp Romero w służbie ubogim” Abp Oskar Romero, pierwszy błogosławiony Salwadoru, może być wzorem dla Kościoła powszechnego, tak jak „opcja preferencyjna na rzecz ubogich” (określenie zaproponowane przez Konferencję Episkopatów Ameryki Łacińskiej w Puebla w 1979 r) jest opcją dla całego Kościoła i każdego wierzącego. Każdy z nas jest wezwany do przezwyciężania tego, co papież Franciszek określił jako „globalizacja obojętności”, tej wielkiej pokusy, o której Ojciec św. mówił w swoim tegorocznym orędziu na Wielki Post. Dlatego właśnie możemy brać jako wzór abp. Romero. jego męstwo, jego miłość do ubogich, jego wierność Kościołowi, jego zwyczajne bycie „człowiekiem Bożym”. Opus Christi Salvatoris Mundi NASZ CHARYZMAT Kontynuujemy prezentację dokumentu o. Giovanniego Salerno z 30 marca 1996. Dlaczego wzywamy Maryję jako Matkę Ubogich Trzeciego Świata (…) Juan Diego udał się do rezydencji biskupa i, po kolejnym niepowodzeniu, wrócił do Maryi na wzgórze Tepeyac i opowiedział jej, iż bp Juan de Zumárraga kazał mu poprosić o znak z nieba, aby uwierzył, że jest to rzeczywiście pragnienie Matki Bożej. Ona odpowiedziała: „Dobrze, moje dziecko, jutro wrócisz tutaj, aby zanieść biskupowi znak, o który prosił. Dzięki niemu uwierzy tobie i nie będzie miał wątpliwości, ani nie będzie tobie niedowierzał. Wiedz, mój synu, że ja wynagrodzę twoje poświęcenie, twoje strapienia i twój wysiłek związany z tym, co robisz dla mnie. Teraz idź, jutro będę tu na ciebie czekać!”. Następnego dnia, Juan Diego nie stawił się na spotkanie z Maryją, gdyż musiał zaopiekować się swoim wujkiem, którego stan zdrowia mocno się pogorszył. Wiedział, że miał udać się do Matki Boskiej, aby otrzymać znak, który miał zanieść biskupowi, ale tak samo odczuwał obowiązek pozostania przy boku swojego ciężko chorego wuja. Dopiero po jakimś czasie zrozumiał że Dziewica Maryja – która jest Matką – zawsze pozostaje przy nim i Ona może się zatroszczyć o chorego a nawet go uleczyć pokonując wszelkie przeszkody, tak związane z odległością, jak i inne. Następnego poranka Juan Diego prawie biegiem zdążał u Tlatelolco, aby poprosić kapłana z sakramentami do jego wujka, który był już umierający. Musiał przechodzić koło Tepeyac. Pomyślał, że tam Maryja może go zobaczyć i zatrzymać na dłużej, a wtedy nie mógłby dość szybko zawołać kapłana, przez co jego wujek mógłby umrzeć bez Sakramentów. Postanowił więc iść inną drogą, wierząc, że w ten sposób nie zobaczy Tej, którą wszędzie spotykał. Stało się jednak inaczej, niż planował. Oto Maryja uka- zała mu się, a on, zaskoczony, próbował usprawiedliwić się wyjaśniając, że musiał udać się bez zwłoki do miasta, aby przyprowadzić kapłana, do ciężko chorego wuja, a potem chciał przyjść, aby zanieść znak Maryi dla biskupa, a w ten sposób wypełnić to, o co prosiła. Juan Diego nie zdawał sobie sprawy, że właśnie rozmawiał z Tą, która ma tak wielkie przywileje, gdy wstawia się u Naszego Pana, że wystarczyło, aby poprosiła o uzdrowienie wuja, aby ono stało się faktem. Jednak Dziewica Maryja odpowiedziała mu: „Słuchaj, moje dziecko, najmniejsze ze wszystkich. Niczym jest to, co cię przeraża i zasmuca. Nie trwóż się w swym sercu. Nie martw się tą chorobą, ani żadną inną. CZYŻ NIE JESTEM TU JA, TWOJA MATKA? Czyż nie jesteś otoczony moją opieką? Czyż nie jestem tu ja, twoje zdrowie? Czyż nie jesteś przy moim łonie? Czegóż jeszcze potrzebujesz? Cóż cię jeszcze dręczy lub niepokoi? Niech nie martwi cię choroba twojego wujka, który na pewno nie umrze teraz z twojej winy, a nawet bądź pewny, że właśnie został uzdrowiony”. Ponieważ jego obawy zostały rozwiane, Juan Diego mógł poświęcić się zadaniu, które powierzyła mu jego Matka. Miał iść na górę, gdzie po raz pierwszy ją zobaczył i tam, spośród wielkiej ilości wspaniałych róż kastylijskich, zebrać spory bukiet i zanieść je w jej imieniu. „Moje dziecko, najmniejsze ze wszystkich, – zwróciła się do niego Maryja – te róże są dowodem i znakiem, który zaniesiesz biskupowi. Powiesz mu, w moim imieniu, że w tym jest moja wola, i że ma ją spełnić. Jesteś moim ambasadorem, bardzo godnym zaufania”. Należy pamiętać o tym, że grudzień w Meksyku jest miesiącem zimowym i że o tej porze roku wzgórze Tepeyac jest całkowicie puste. Dlatego też prosty fakt, iż Juan Diego zaniósłby biskupowi wielki bukiet świeżych i pachnących róż, pokrytych jeszcze poranną rosą, stałby się znakiem z nieba. Maryja poleciła, by Juan Diego rozłożył swój płaszcz (ayate) wypełniony różami jedynie w obecności biskupa. Jednak, gdy przybył do rezydencji, napotkał trudności i miał kłopoty z przyjęciem przez purpurata. (…) 3 Opus Christi Salvatoris Mundi Z NASZYCH DOMÓW Centrum w Budapeszcie W Budapeszcie odbyło się doroczne spotkanie dla dziewcząt, które trwało od piątku do niedzieli w dniach 6-8 marca. Wzięło w nim udział 13 dziewcząt. Samo spotkanie miało miejsce w mieście Erd, które znajduje się 21 km na południe od węgierskiej stolicy w klasztorze sióstr cysterek. Były to trzy dni spotkań z Panem, czas pustyni i spotkań daleko od chaosu codzienności, który sprawia, że osobisty kontakt z Bogiem staje się bardzo trudny. O. Jose Carlos Caetano Eugeniu MSP wygłaszał nauki rekolekcyjne, a o. Agustin Delouvroy MSP każdego dnia przewodniczył Eucharystii, adoracjom i innym celebracjom liturgicznym. Kolejne spotkanie, tym razem adresowane do chłopców, odbędzie się w listopadzie. Również w marcu, od 13 do 25 dnia miesiąca w Pilis odbył się obóz wiosenny dla chłopców z naszego Centrum. Pilis znajduje się w górzystym regionie, który ze względu na piękne widoki przyciąga wielu turystów. W ciągu tych dni chłopcom uczestniczącym w wyjeździe, towarzyszył o. Agustin MSP. Jak co roku obóz miał swój temat duchowy – czyli temat modlitwy – którym tym razem było hasło „Góra, na której Bóg mnie oczekuje”. Zatem poza wykorzystaniem tych dni na wspaniałe wycieczki i zabawy, poprzez rozważanie tekstów biblijnych wszyscy mogli odkryć i dogłębnie doświadczyć, czym jest modlitwa i jakie są najważniejsze elementy, pozwalające wejść w kontakt z Panem Bogiem i wytrwać na drodze życia duchowego. Od minionej jesieni żony z naszej węgierskiej wspólnoty rodzin misyjnych rozpoczęły regularne spotkania z matkami i siostrami chłopców przychodzących do naszego Centrum. Celem tych spotkań jest bliższe zaprzyjaźnienie się z krewnymi naszych chłopców, aby mogli oni lepiej zrozumieć drogę, jaką podążają ich dzieci i mężowie w ramach Ruchu. Przy tej okazji mówi się o najważniejszych sprawach związanych z naszą wiarą i życiem chrześcijańskim, o kierowaniu domem i przygotowywaniu dzieci do sakramentów. Spotkania te mają zasadnicze znaczenie w ramach przygotowań do przyjęcia sakramentów świętych, gdyż wierzymy, iż cała droga wiary powinna dokonywać się w rodzinie wezwanej do tego, by była prawdziwym „Kościołem domowym”. Jest jasne, że wszystko to, co otrzymują dzieci i młodzież w naszym Centrum, byłoby mało skuteczne, jeśli w ich domach spotykaliby sytuacje i wartości przeciwne wierze, którą staramy się im przekazać. Od czasu do czasu rodziny z naszej wspólnoty zapraszają po jednej lub dwie rodziny chłopców z Centrum na wspólny obiad, by móc porozmawiać z nimi na stopie nieformalnej. Także w marcu dotarła do nas wiadomość, która ucieszyła cały Ruch. Jeden ze uczniów, którzy uczęszczają do naszego Centrum – Saniy, którego sytuacja rodzinna jest bardzo trudna i miał wielkie problemy w szkole – po zdaniu bardzo poważnego egzaminu wstępnego, został przyjęty do jednej z najlepszych szkół w kraju. Z całego serca dziękujemy Bogu, świadomi, że tym wydarzeniem Pan chciał nagrodzić wysiłki i pracę Centrum. ZOBOWIĄZANIE MISYJNE W tym miesiącu postaram się rozprowadzić wizerunki Maryi Matki Ubogich. 4