1. Jak to się wszystko zaczęło. Jak pani nam o tym powiedziała na

Transkrypt

1. Jak to się wszystko zaczęło. Jak pani nam o tym powiedziała na
1. Jak to się wszystko zaczęło.
Jak pani nam o tym powiedziała na godzinie wychowawczej to mnie to bardzo
zainteresowało. Chociaż miałam w dniach Odysei dodatkowy angielski, to udało
się go przenieść. Także zrezygnowałam z moich najfajniejszych zajęć, którymi
były tańce. Jak zaczęłam przychodzić to okazało się, że jest nas ósemka i jedna
osoba musi nas opuścić. Zrobiliśmy więc losowanie. Na samym początku było to
bardzo interesujące i ciekawe. Po pewnym czasie chciało się już zrezygnować,
ale było za późno. Naszej pani A. Maćkowiak udało się nas zmotywować
do dalszych czynów.
/Asia Ładyga/
Na początku było dość niewinnie. Jeden spontan polegający na zbudowaniu
mostu z kilku ogólnie dostępnych materiałów. Wtedy wizja wyjazdu
na eliminacje była tak strasznie odległa, nawet się nie zorientowaliśmy kiedy
minęło te kilka miesięcy do marca.
/Mikołaj Jemielniak/
2. Praca nad zadaniem długoterminowym.
Nasza praca nad zadaniem długoterminowym zaczęła się przy ciasteczkach
i herbacie. Spotykaliśmy się i omawialiśmy co możemy zrobić, o czym może to
być przedstawienie. W końcu wzięliśmy się do roboty i zaczęło to jakoś
wyglądać, bo wprawdzie przy herbacie to prawie nic nie zrobiliśmy.
Przynosiliśmy różne rzeczy, a nawet śmieci.
/Asia Ładyga/
Na początku wyglądało to...okropnie. Nie wiedziałam co czym było.
Gdy zaczęliśmy nad tym intensywniej pracować zaczęło to już przypominać
projekt niż zbiorowisko bezużytecznych przedmiotów (śmieci) .
/Julka Bień/
3. Spontany.
Zadania spontaniczne były dla mnie osobiście postrachem w szczególności
słowne. Ponieważ jestem słaba w tych sprawach. Lecz ćwicząc je zaczęły mi się
one podobać, Bałam się tylko o czas, bo szybko kończyły mi się pomysły lub
ktoś je zabierał.
/Asia Ładyga/
Zadania spontaniczne są jak sprawdzian na ile masz wybujałą wyobraźnię :)
/Julka Bień/
4. Trener
Nasz trener, a właściwie trenerka była, jest i będzie dobrym trenerem.
Ma w sobie tyle pozytywnej energii, że nie da się tego opisać. Pomysłów ma
pełno w głowie. Jest bardzo dobrą trenerką i myślę, że dobrze nas przygotowała
na wyjazd do Warszawy.
/Asia Ładyga/
Nasz trener, Pani Maćkowiak. Tak naprawdę gdyby nie trener nie
wiedzielibyśmy czym jest Odyseja Umysłu, a nawet gdybyśmy się dowiedzieli
wątpię żeby ktoś się tym na tyle zainteresował żeby znaleźć chętne osoby
i trenera. Już na samym początku popełniliśmy tyle błędów, gdyby nie
P. Maćkowiak nieświadomi pojechalibyśmy na eliminacje gdzie wyśmiali by nas.
W imieniu moim i pewnie całego zespołu chciałbym podziękować Pani za
niezapomniane chwilę i jednocześnie pogratulować cierpliwości do nas.
/Mikołaj Jemielniak
5. Podróż na konkurs.
Podróż na konkurs była nie samo witym przeżyciem zwłaszcza, że się jechało ze
zgrają czubków i świrów, którzy ciągle krzyczeli. Szczególnie w drodze
powrotnej o 23:00 kiedy powinni spać.
/Asia Ładyga/
Przy pakowaniu dużo stresu, aby niczego nie zapomnieć. Dla osoby
"z zewnątrz" wyglądało to pewnie na pakowanie śmieci ale dla Nas to były
najcenniejsze śmiecie.
/Julia Bień/
Podróż na konkurs, dla większości stawienie się o 6.30 w sobotę pod szkołą,
no cóż jak się później okaże było warto. O 6.45 podzieliliśmy się na dwa
samochody, pierwszy, Tata Asi, Asia, Ala, Natalia i Ja, w drugim natomiast była
Pani Rybicka, Pani Maćkowiak, dwie Anie i Julia. W samochodzie było dość
spokojnie, do czasu kiedy senność związana z dość wczesnym wstaniem minęła,
co jakiś czas dzwoniliśmy do drugiego samochodu i podpatrywaliśmy jak
P. Maćkowiak je kanapkę. Stresu wtedy nie mieliśmy, zaczęło się dopiero gdy
szukaliśmy dobrego miejsca na rozpakowanie naszych rekwizytów.
/Mikołaj Jemielniak/
6. Konkurs w Warszawie
Konkurs w Warszawie był bardzo fajny. Po przyjeździe próbowaliśmy się nie
zgubić w tamtejszym gimnazjum i przenieść wszystkie rzeczy z samochodu do
szkoły. Przed występem nie zdążyliśmy niestety zobaczyć występów innych
drużyn, ale uważam, że poszło nam bardzo dobrze. Nasze nie specjalne pomyłki
okazały się śmieszne. Lecz jedna była nie wybaczalna. Był to błąd całej naszej
drużyny. Zadanie spontaniczne poszło nam nie najgorzej. Po wszystkim
mogliśmy się zrelaksować w warszawskim KFC.
/Asia Ładyga/