gazeta.pl - "Sąd zabrał dziecko. Ludzie chcą pomóc"
Transkrypt
gazeta.pl - "Sąd zabrał dziecko. Ludzie chcą pomóc"
Sąd zabrał dziecko. Ludzie chcą pomóc Strona 1 z 2 Sąd zabrał dziecko. Ludzie chcą pomóc Violetta Szostak, mak 2009-08-05, ostatnia aktualizacja 2009-08-05 16:36:15.0 - Jak możemy pomóc rodzinie z Błot Wielkich? - z tym pytaniem zwracają się do nas ludzie z całej Polski. To reakcja na artykuł, w którym napisaliśmy, że sąd odebrał rodzicom noworodka, bo w ich domu jest bałagan. Wczoraj opisaliśmy, jak rodzinie ze wsi Błota Wielkie w Wielkopolsce sąd odebrał noworodka. Bo kuratorzy napisali w opinii, że w domu panuje bałagan, matka jest niezaradna, a ojciec ma 63 lata. Tyle, że ci rodzice wychowali już trójkę własnych dzieci w wieku 7, 9 i 11 lat, które dobrze się uczą, a pedagog szkolny, proboszcz i wójt mają inną od kuratorskiej ocenę rodziny. - Między rodzicami i dziećmi jest bardzo silna więź - podkreślają. Kuratorka nie wie, bo była na urlopie Różę odebrano Wioletcie Woźnej pod koniec lipca, jeszcze w szpitalu, kilka dni po porodzie. Dano jej środki na wstrzymanie pokarmu i kazano ścisnąć piersi. Teraz noworodek czeka u rodziny zastępczej, aż sąd wyższej instancji zdecyduje, czy może wrócić do biologicznych rodziców. Podstawą do odebrania dziecka była opinia kuratora z 26 czerwca. Kurator Iwona Januszak napisała, że w domu Wioletty Woźnej i Władysława Szwaka jest brud i bałagan. Jednak od 1 lipca aż do porodu przychodziła tam opiekunka, która dom wysprzątała, pomogła w remoncie i zajmowała się trójką dzieci, gdy matka czekała na poród. Czy o tym kuratorka napisała w opinii? - Nie, bo byłam w tym czasie na urlopie - mówi Januszak. "Gazeta": - Zatem sąd oparł się na pani nieaktualnych informacjach? Januszak: - Można tak powiedzieć. Kuratorka uważa jednak, że większym problemem niż bałagan jest niezaradność matki i jej prawdopodobne upośledzenie. Dlaczego "prawdopodobne"? Bo sąd jej nie badał, a w aktach tej sprawy jest tylko wzmianka, że leczyła się kiedyś na depresję i psychozę. "Gazeta": - Czy wnioskowaliście o pomoc psychologiczną dla kobiety? Januszak: - A kto miałby tam dowozić psychologa? Poza tym ośrodek pomocy społecznej miał się tym zająć. Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej we Wronkach psychologa na razie nie wysłał, ale planuje to zrobić. Właśnie nasz psycholog wraca z urlopu i jutro tam jedziemy - zapowiada Joanna Leśniewska, pracownik ośrodka. Poprawa idzie małymi krokami Kuratorzy interesują się rodziną z Błot od 2004 r. Wtedy dostali anonim, że dzieci Woźnej i Szwaka mieszkają w złych warunkach. Kurator, który to sprawdzał, napisał: w gospodarstwie panuje nieporządek, zwierzęta biegają po podwórzu, a w domu jest brud. Sąd w Szamotułach zdecydował, że dzieci należy umieścić w placówce opiekuńczej. Ale tam nie trafiły. Kuratorka Januszak: - Pan Szwak w 2004 r. stanął w progu drzwi i zagroził, że się zabije, jeśli odbierzemy dzieci. Nie zabraliśmy, by nie powodować u nich większego stresu. Po tym zdarzeniu sąd uznał, że rodzice mają kilka tygodni, by poprawić warunki w domu. Wtedy w opiekę zaangażował się miejscowy ośrodek pomocy społecznej, proboszcz i wójt. Ale Januszak twierdzi, że poprawiło się na krótko: - Potem znów do domu wrócił nieporządek. - Cały czas pomagamy rodzinie, ludzie ze wsi pomagają. To małe kroki, ale widzę poprawę - podkreśla z kolei Leśniewska z ośrodka pomocy, która zajmuje się rodziną od kilku miesięcy. Teraz cała rodzina zostanie przebadana w ośrodku rodzinnym w Poznaniu. Ta opinia będzie wiążąca dla Sądu Okręgowego w Poznaniu, który zdecyduje o losach noworodka. Adwokatka reprezentująca Szwaka i Woźną zaskarżyła bowiem decyzję o zabraniu noworodka. Sprawą zajął się też Rzecznik Praw Dziecka. Nie burzyć, wyremontować Tymczasem wczoraj do "Gazety" przez cały dzień dzwonili i pisali Czytelnicy, którzy chcą pomóc rodzinie. - Odbieram to z wielkim bólem, że tak łatwo się decyduje o uczuciach ludzkich. Jak mógłbym pomóc? - dzwonił Roman Dobrzyński z Poznania. "Jestem bardzo wstrząśnięta, siedzę i płaczę. To się nie mieści w głowie. Bardzo chcę pomóc tej rodzinie" - pisze http://miasta.gazeta.pl/poznan/2029020,36001,6897831.html?sms_code= 2009-08-06 Sąd zabrał dziecko. Ludzie chcą pomóc Strona 2 z 2 Magdalena Ballada-Sikora z Krakowa, mama dwójki dzieci. "Czy mogliby Państwo podać adres rodziny z Wronek? Sama jestem mamą dwójki dzieci i bardzo chętnie wysłałbym przybory szkolne, zeszyty, niedługo zaczyna szkoła" - pisze Urszula Gasiewicz. - Chciałbym zaangażować się w tę sprawę, tylko proszę powiedzieć jak mam to zrobić? - pyta Piotr Bukowiecki ze Szczecina. Ktoś zaproponował, że może opłacić prawnika, ktoś chce ufundować pomoce szkolne dla dzieci, ktoś pomóc wyremontować dom. Wszystkich, którzy chcą pomóc prosimy o kontakt [email protected] Violetta Szostak, mak Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA http://miasta.gazeta.pl/poznan/2029020,36001,6897831.html?sms_code= 2009-08-06