Wbrew ostrzeżeniom ignorowano konieczne naprawy

Transkrypt

Wbrew ostrzeżeniom ignorowano konieczne naprawy
Wbrew ostrzeżeniom ignorowano konieczne naprawy
Utworzono: czwartek, 15 marca 2007
Wbrew ostrzeżeniom ignorowano konieczne naprawy
WUG Już 20 lat przed katastrofą poddano w wątpliwość bezpieczne użytkowanie szybu w „Szczygłowicach”.
Do uszkodzenia obudowy szybu wentylacyjnego V w kopalni „Szczygłowice” i katastrofy budowlanej przyczyniła się nieprawidłowa
praca osób odpowiedzialnych za jego eksploatację. Tolerowały one niewłaściwy stan obudowy wyrobiska, nie podejmując
koniecznych, wzmacniających ją prac remontowych. To jeden z wniosków, przedstawionych we wtorek, 31 ub.m. na konferencji
prasowej w Wyższym Urzędzie Górniczym.
Przypomnijmy: 4 września ub. r. nad ranem zawalił się szyb wentylacyjny V w kopalni „Szczygłowice”. W następstwie tej katastrofy
budowlanej zniszczeniu uległy: obudowa szybu, budynki powierzchniowe, w tym wieża szybowa i stacja wentylatorów głównych. Na
powierzchni powstał lej zapadliskowy. Katastrofa wywołała zakłócenia w przewietrzaniu dwóch kopalń – „Szczygłowic” i „Knurowa”.
Odwrócenie kierunku przepływu powietrza w części wyrobisk i wzrost zagrożenia metanowego spowodowały wycofanie z zagrożonych
rejonów 442 pracowników w kopalni „Szczygłowice” i 97 dalszych w „Knurowie”.
Do głębienia „piątki” przystąpiono w 1972 r. Rok później zostało zakończone na głębokości 326 m. W 1983 r. został pogłębiony do 632
m. Już wtedy, czyli po ledwie 10 latach użytkowania górnego fragmentu, stwierdzono pierwsze uszkodzenia obudowy. Ostatni remont przeprowadzono w 1995 r.
Wiceprezes WUG, Mirosław Koziura, przewodniczący komisji powołanej tuż po wypadku dla zbadania przyczyn i okoliczności
zawalenia się szybu, przedstawił we wtorek dalsze powody katastrofy.
- Przyczyną zawalenia się szybu było uszkodzenie obudowy na głębokości 61–67 m. Zostało spowodowane prowadzeniem
intensywnej, wielokrotnej, nierównomiernej eksploatacji w sąsiedztwie filaru ochronnego, w następstwie której doszło do pogorszenia
warunków hydrogeologicznych i geologiczno-inżynierskich wokół niego – wyjaśniał.
W rejonie filaru - choć bez jego naruszenia – wybrano 18 pokładów o łącznej grubości 22–24 m.
– Intensywność eksploatacji była więc prawdopodobnie większa, niż zakładano przy projektowaniu szybu przed prawie 40 laty – mówił
Koziura.
Zaniedbywane były też bieżące prace remontowe obudowy „piątki”.
– Zgodnie z przepisami, stan obudowy szybu powinien być kontrolowany przez wyższy dozór kopalni z częstotliwością raz na kwartał.
W „Szygłowicach”, formalnie rzecz biorąc, tak było. Ale po każdej z nich w książce kontroli niezmiennie pojawiał się identyczny wpis –
„szyb nadaje się do dalszej eksploatacji„.
Jednocześnie kopalnia zlecała ekspertyzy niezależnym jednostkom naukowo-badawczym. Już pierwsza, z 1998 r., wskazywała na
uszkodzenia obudowy szybu. Natomiast w konkluzjach czterech kolejnych zalecano konieczność natychmiastowego (!)
przeprowadzenia rekonstrukcji obudowy.
– Pomimo alarmistycznej wymowy tych ekspertyz, kopalnia nie podjęła jakichkolwiek działań, zmierzających do wzmocnienia
obudowy i zapewnienia bezpiecznego użytkowania szybu - oceniał prezes Koziura.
Raport komisji trafi do prokuratury. Płynące z niego wnioski otrzymali także przedsiębiorcy górniczy. Zalecają m.in. przeprowadzenie
kontroli obudowy szybów w każdej z ich kopalń.
Jerzy Chromik
Na zdjęciu: Tak z lotu ptaka wyglądał uszkodzony szyb dziń po katastrofie.
Do uszkodzenia obudowy szybu wentylacyjnego V w kopalni „Szczygłowice” i katastrofy budowlanej przyczyniła się nieprawidłowa
praca osób odpowiedzialnych za jego eksploatację. Tolerowały one niewłaściwy stan obudowy wyrobiska, nie podejmując
koniecznych, wzmacniających ją prac remontowych. To jeden z wniosków, przedstawionych we wtorek, 31 ub.m. na konferencji
prasowej w Wyższym Urzędzie Górniczym.Przypomnijmy: 4 września ub. r. nad ranem zawalił się szyb wentylacyjny V w kopalni
„Szczygłowice”. W następstwie tej katastrofy budowlanej zniszczeniu uległy: obudowa szybu, budynki powierzchniowe, w tym wieża
szybowa i stacja wentylatorów głównych. Na powierzchni powstał lej zapadliskowy. Katastrofa wywołała zakłócenia w przewietrzaniu
dwóch kopalń – „Szczygłowic” i „Knurowa”. Odwrócenie kierunku przepływu powietrza w części wyrobisk i wzrost zagrożenia
metanowego spowodowały wycofanie z zagrożonych rejonów 442 pracowników w kopalni „Szczygłowice” i 97 dalszych w
„Knurowie”.Do głębienia „piątki” przystąpiono w 1972 r. Rok później zostało zakończone na głębokości 326 m. W 1983 r. został
pogłębiony do 632 m. Już wtedy, czyli po ledwie 10 latach użytkowania górnego fragmentu, stwierdzono pierwsze uszkodzenia
obudowy. Ostatni remont przeprowadzono w 1995 r.Wiceprezes WUG, Mirosław Koziura, przewodniczący komisji powołanej tuż po
wypadku dla zbadania przyczyn i okoliczności zawalenia się szybu, przedstawił we wtorek dalsze powody katastrofy.- Przyczyną
zawalenia się szybu było uszkodzenie obudowy na głębokości 61–67 m. Zostało spowodowane prowadzeniem intensywnej,
wielokrotnej, nierównomiernej eksploatacji w sąsiedztwie filaru ochronnego, w następstwie której doszło do pogorszenia warunków
hydrogeologicznych i geologiczno-inżynierskich wokół niego – wyjaśniał.W rejonie filaru - choć bez jego naruszenia – wybrano 18
pokładów o łącznej grubości 22–24 m. – Intensywność eksploatacji była więc prawdopodobnie większa, niż zakładano przy
projektowaniu szybu przed prawie 40 laty – mówił Koziura.Zaniedbywane były też bieżące prace remontowe obudowy „piątki”.–
Zgodnie z przepisami, stan obudowy szybu powinien być kontrolowany przez wyższy dozór kopalni z częstotliwością raz na kwartał. W
„Szygłowicach”, formalnie rzecz biorąc, tak było. Ale po każdej z nich w książce kontroli niezmiennie pojawiał się identyczny wpis –
„szyb nadaje się do dalszej eksploatacji„.Jednocześnie kopalnia zlecała ekspertyzy niezależnym jednostkom naukowo-badawczym.
Już pierwsza, z 1998 r., wskazywała na uszkodzenia obudowy szybu. Natomiast w konkluzjach czterech kolejnych zalecano
konieczność natychmiastowego (!) przeprowadzenia rekonstrukcji obudowy.– Pomimo alarmistycznej wymowy tych ekspertyz,
kopalnia nie podjęła jakichkolwiek działań, zmierzających do wzmocnienia obudowy i zapewnienia bezpiecznego użytkowania szybu oceniał prezes Koziura.Raport komisji trafi do prokuratury. Płynące z niego wnioski otrzymali także przedsiębiorcy górniczy. Zalecają
m.in. przeprowadzenie kontroli obudowy szybów w każdej z ich kopalń.Na zdjęciu: