Bajka, która trwa - Święto Dzieci Gór

Transkrypt

Bajka, która trwa - Święto Dzieci Gór
B4
www.e-dp.pl/nowosadecki
ŚRODA, 27 LIPCA 2011
Dziennik Nowosądecki XIX Międzynarodowy Festiwal Dziecięcych Zespołów Regionalnych
LATAWIEC
Bajka, która trwa
NOWY SĄCZ.
Ujek sie ucy
Dzień Bośniacko-Lachowski. Pierwsza para zbratana.
Rozkręcił się mocno festiwalowy wiatraczek. Rozgonił ponure chmurzyska nad sądeckim
ratuszem i pozwolił przez godzinę w poniedziałek podziwiać
gromadzie przechodniów pierwszą parę kamracką dwóch zespołów: „Prosvjeta” i „Dolina Słomki”.
Jako pierwsi wystąpili tegoroczni gospodarze, Lachy ze
Stronia, z powiatu Limanowskiego. „Dolina Słomki” istnieje od trzech lat, a nazwa zespołu pochodzi od miejscowego strumyka. Powołało go do życia małżeństwo Joanna i Roman Liszka. Troszczą się o niego jak o własne dzieci.
W oczach dzieci, w strojach,
w programie przygotowanym
na wieczorny występ pod dachem hali sportowej widać samą radość i szacunek dla tradycji i kultury regionu. Najmłodszym członkiem grupy jest
5-letnia Wiktoria Wilczak.
WIATRACZEK
„Prosvjeta” zaprezentowała zabawy i pieśni narodów Bośni i Hercegowiny
śni i Hercegowiny. Miasto Novo Gorazde należy do Republiki Serbskiej i to właśnie w nim
z inicjatywy burmistrza, powstał
zespół folklorystyczny.
– Do tej pory podróżowaliśmy jedynie po Bośni, występ
w Nowym Sączu jest naszym
pierwszym oficjalnym występem zagranicznym – mówi Blagoje Cerović, dyrektor artystyczny zespołu. – Dostaliśmy wiadomość, że w ciągu trzech dni
mamy przyjeżdżać. Dla tych
dzieci to spełnienie marzeń i bajka, która trwa.
▪ Wenezuelczycy zgubili po drodze do Nowego Sącza walizkę,
ale już się odnalazła.
▪ Zagraniczne grupy śpią w Nawojowej, Tęgoborzy i Gołkowicach, gdzie trwa największe bratanie, bo aż sześciu zespołów.
▪ Au stria cy gosz czą wła śnie
na Orawie u kamratów z zespołu
„Orawianie im. Herutka”.
▪ Jutro przyjeżdża dodatkowa
atrakcja festiwalu, zespół z Tajwanu, na piątkowe koncerty.
▪ W sobotę nie ma prezentacji
przedpołudniowych na rynku, ze
względu na uroczystości święta
policji.
▪ Grupy codziennie, w czasie relaksu, płyną łodziami po Popradzie.
▪ Polska kuchnia wszystkim grupom zagranicznym smakuje, choć
Indonezyjczycy wieczorami raczą
się jeszcze dodatkowo gotowanym ryżem z mięsem.
▪ Dziś rządzi dzieciarnia z Czarnogóry i nasze „Zbyrcocki” spod
Babiej Góry.
(WCH)
Tłum widzów wypełnił wieczorem halę MOSiR i oglądał
wielkie widowisko przygotowane przez małych Lachów
i ich słowiańskich braci.
BOGUMIŁA CHOJNOWSKA
WOJCIECH CHMURA
„Dolina Słomki” w scence zabaw pod chałupą ZDJ. (WCH)
– Tańczę w zespole bo to
lubię. Moim ulubionym tańcem jest Sudok, którego nauczyła mnie nasza instruktorka pani Elżbieta Sroka – mówi Wiktoria.
– Tańczę w Dolinie Słomki
od kiedy tylko istnieje. Panuje
tu miła, rodzinna atmosfera.
Miłość do folkloru zaszczepiła
we mnie mama – dodaje Dawid Wilczyński.
Grzegorz Zwoliński, oprócz
tego, że tańczy, gra także w orkiestrze dętej Echo Gminy Łukowica.
– Kultywujemy tradycję Lachów Sądeckich – podkreśla Ro-
man Liszka. Cała grupa liczy
66 dzieci, przedstawiają zabawy, tańce, obrzędy i przyśpiewki ludowe zapamiętane przez
najstarszych mieszkańców regionu. Zespołowi przygrywa kapela, która wydała w 2008 r.
swoją pierwszą płytę.
Zagranicznym zespołem występującym w parze z Doliną
Słomki jest „Prosvjeta” z Bośni
i Hercegowiny. – Oni są bardzo
szczęśliwi i zadowoleni, że mogli tu przyjechać – mówi Justyna Łukasik, pilot grupy z MCK
„Sokół”. Na sądeckim rynku
grupa zaprezentowała folklorystyczne tańce i stroje pocho-
dzące nie tylko z Bośni i Hercegowiny, ale także Serbii. W tym
kraju oprócz dominujących liczbowo Bośniaków mieszkają także Serbowie i Chorwaci, a więc
narody, które stały się ofiarami niedawnej bratobójczej wojny na Bałkanach. Poprzez to co
pokazują na scenie i rodzinną
niemal atmosferę, zespół realizuje kamracką ideę, najważniejszą dla sądeckiego festiwalu.
Zespół „Prosvjeta” powstał
w 1993 r., w okresie wspomnianej wojny. Powiat Gorazde, z którego pochodzi zespół został podzielony na dwie części: Republikę Serbską i Federację Bo-
Barwne stroje na sądeckich ulicach to nieodłączny atrybut
festiwalu FOT. BOGUMIŁA CHOJNOWSKA
Kamil Cyganik
e–mail: [email protected]
Żyj chwilą
„Carpe diem” jak mawiali starożytni górale. Ale jak chwycić coś, czego w zasadzie nie
ma? Albo jest wyłącznie to?
W pięknej książce Michaela
Ende pt. „Momo” główna bohaterka ma rozwiązać zagadkę. Szybko orientuje się, że
trzej bracia mieszkający
w jednym domu, to: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość (polska gramatyka sugerowałaby raczej bajkę
o trzech siostrach). Orientuje
się i… staje przed ciekawym
dylematem:
„A gdy brat pierwszy w drugiego się zmienia, trzeciemu
daje prawo do istnienia”... To
znaczy, że teraźniejszość istnieje tylko dlatego, że przyszłość zamienia się w przeszłość! /…/ Ale w takim razie
ta chwila właściwie nie istnieje, tylko przeszłość i przyszłość? Bo na przykład teraz,
ta chwila – kiedy o niej mówię, jest już przeszłością! /…/
I teraz rozumiem także resztę, bo można myśleć, że istnieje w ogóle tylko jeden
z trzech braci, a mianowicie
teraźniejszość, albo tylko
przeszłość i przyszłość. Albo
żaden z nich, bo każdy istnieje tylko wtedy, kiedy istnieją
także pozostali! Doprawdy
może się od tego zakręcić
w głowie! Oj może! Święto
Dzieci Gór – tak mi się widzi –
uczy przede wszystkim tego,
że bez przeszłości nie byłoby
teraźniejszości. A tym samym
przyszłości. Że owszem ważne jest tu i teraz, bo tu i teraz następuje spotkanie kamratów z różnych stron świata,
tu i teraz kapią krople potu
na estradę, tu i teraz dzieje
się Festiwal, jego radości
i problemy. Jednak nie byłoby
tego tu i teraz, nie byłoby jakiegokolwiek tu i teraz, gdyby
nie to, co było. Miesiąc temu,
kiedy organizatorzy przygotowywali ŚDG a uczestnicy
przygotowywali się do swojego narodowego dnia. Sto lat
temu, kiedy nasi dziadkowie,
pradziadkowie, prapra… itd.
wymyślali przyśpiewki, tańce, zabawy, którymi Wy możecie wypełnić Wasze tu i teraz. Nie nauczę się na Święcie
Dzieci Gór, że liczy się TYLKO tu i teraz!
WAS UJEK WOJTEK