Syrenka nr 92 - NSZZ SOLIDARNOŚĆ MZA i TW
Transkrypt
Syrenka nr 92 - NSZZ SOLIDARNOŚĆ MZA i TW
ISSN 1640-9566 92 listopad 2005 TRAMWAJE Z PRZYSZŁOŚCIĄ Rozmowa z Krzysztofem Ka rosem, preze sem Zarządu Tramwajów Wa rszawskich i Krzy sztofem Mordzińskim, członkiem Zarządu ds. te chniczno-eksploatacyjnych. Red. - Jak przed stawiają się plany spółk i na najbliższe lata? Krz ysz tof Karos - Naszym głównym celem, z którego wynikają pozostałe, je st z większ enie w cią gu najbliższych 7-8 lat udz iału komunikacji tramwa jo wej w warsza wskim rynku przewozo wym. Jak to osiągnąć? Przede wszy stkim przez budowę nowych tras, mo dernizację istniejących i unowocze śnienie tabor u. Wiąże się to oczywiście z zape wnieniem finanso wan ia tych celó w. Nasz a obecna strategia zakła da w dużym stopniu korzystanie z fun duszy pomocowych Unii E uropejskiej. Bę dz ie to możliwe aż do roku 2013 i chcemy tę sytuację wykorzystać jak najpełniej. Oczywiście nasz e plany sięgają dalej, do roku 2030 i później, ale tymczasem chcemy się skoncentrować na za daniach bliższych w czasie. Red. - A jakie są przewidziane największe prio rytety na te najbliższe 8 lat? Krz ysz tof Karos - Zacznę od budo wy nowych tras. Jak wia domo, już niedługo o ddajemy odcinek z Żoliborza na Bemowo. Następnie zajmiemy się brakującymi fragmentami zachodniej obwo dnicy z Bemowa do Banacha - przez Powstańców Ślą skich do Górcze wskiej oraz Ka sprzaka. T o się wiąż e z dalszymi planami, które jesz cze nie są szcze góło wo opracowane - mię dzy innymi w perspektywie mamy budo wę T rasy Świętokrzyskiej, szcze gólnie w wypadk u zaniechania bądź opóźnienia budo wy linii metra pod ul. Świętokrzyską. Bardzo ważna będz ie budo wa tras obsługujących osie(Ciąg dalszy na stroniego 2) dle T archomin od strony Węzła Komunikacyjne BADANIA MIKROKLIMATU GORĄCEGO W lecie 2006 roku Mie jskie Z akła dy Autobusowe sp. z o.o. zamierzają przeprowadzić, na wniosek NSZZ „Solidarność” MZA i T W, badania mikroklimatu gorącego w kabinach kierowców. Mikroklimat ten jest jednym z czynników szkodliwych i uciążliwych występujących w grupie czynników fizycznych, które działając na pracownika przez dłuższy okres czasu, mogą spowodować obniżenie sprawności fizycznej i psychicznej pracownika. Wysoka temperatura oraz jednoczesne operowanie promieniowania słonecznego na metalową karoserię i szyby przednie powodują, że temperatura w kabinie nie wyposażonej w klimatyzację może w lecie przekraczać nawet 60 stopni. Praca w takiej temperaturze może spowodować udar cieplny, kurcze cieplne mięśni oraz omdlenia. Wyniki pomiarów posłużą m.in. do aktualizacji zapisów w ocenie ryzyka zawodowego na stanowisku pracy kierowcy. Andrzej Kopyt N A D MIE RN A WIA R A W MOC R E GU LA MIN ÓW Zdarza się ostatnio, że niektórzy kierowcy MZA mają problem z odpowiednią interpretacją regulamin u ZT M-u czy oficjalnych poleceń praco da wcy. Rzec z dotyczy sprzedaży biletów przez prowa dzących a utobusy czy odpowiednie j reakcji w sytuacjach za grożenia czynami chuligań skimi we wnątrz pojazdó w. Żaden regulamin nie ochroni prowadząc ego prze d agresją i nie wskaże panac eum na problemy wy stępujące w czasie pracy kierowcy. Może jedynie określić pewne ramy i zasa dy wymagane przez prze woźnika czy podmiot zlecają cy prze wozy. Wykraczanie poza te (Ciąg dalszy na stronie 3) TRAMWAJE Z PRZYSZŁOŚCIĄ (Ciąg dalszy ze strony 1) Młociny i od strony pętli FSO. Prowa dzone są już prace studialne. Szcze gólnie trudne je st wyjśc ie z pętli przy FSO, ale i dalszy prze bie g lin ii wym a ga tr udnych decy zji. Koszt tego projektu szaco wany je st na około 400 mln zł. Oprócz infrastruktury wlic zony tu jest również koszt 35 tramwajó w. Linia do T archomina połączy się z trasą bie gnącą Mostem Północnym. Jej koszt będzie w duże j mierze pokryty z budżetu miasta. Musimy tylko nasze plany zgrać z harmonogramem budo wy Mostu. Kolejną ważną in westycją je st trasa z Banacha na Wilanó w z odgałęzieniem na Łuk Siekierko wski do Warsza wskiego Parku T echnologicznego. Re aliza cję jej prze widujemy po roku 2010. Wiązać się bę dzie także z zakupem nowe go tabor u - tym razem chodzi o około 40 niskopodłogowych wozó w. Red. - A co z już istniejącymi trasami? Krz ysz tof Karos - Przewidujemy modernizację dwóch tras. Je dną już rozpoczęliśmy - myślę o linii Banacha - Gocławek. Dofinansowanie unijne ma wynieść w tym wypadku ok. 50%. Zadanie obejmuje także zakup 15 tramwajów. Mamy już w tej sprawie decyzję ministra gospodarki. Całość inwestycji mamy zamiar sfinalizować do końca 2007 roku. Druga trasa, na której prace mają się rozpocząć w 2008 roku to linia Piaski - Rako wiecka. Oprócz remontu infrastruktury założyliśmy ró wnież zwiększenie komfortu podróżowania, co ma być osiągnięte m.in. przez Pisać każdy może Zespół redakcyjny, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych czytelników, postanowił stworzyć w naszej gazecie dział łączności z czytelnikami. Oczekujemy na ci ek aw e wi ad om o ś ci - do bre i złe - z życia zakładów oraz na propozycje innych tematów. Nasz adres: NASZA SYRENKA B i u l et y n NS ZZ „ S ol i da rn oś ć” MZA i TW 01-106 Warszawa, ul. Redutowa 27 tel./fax 837 93 51 e-mail: [email protected] 2 wpro wa dz en ie p r ioryt etu dla tramwajó w. Je st to powiązane z opraco wy wanym przez miasto zintegrowanym systemem zarządzania ruchem. Na wia sem mówiąc, system ten przewiduje ró wnież preferencje w r uchu dla a utobusó w. Ró wnież na tej trasie planujemy zakup nowego tabor u w ilości 15 sztuk. Red. - Nie przydałoby się więce j nowych wozów? Krz ysz tof Karos - Owszem, ale proszę pamiętać, że środki na zakup pochodzą ze źródeł unijnych. Zaś za sa dą jest, iż pomoc jest przyznawana na śc iśle określony cel. W tym wypadku na pojaz dy mające obsługiwać tylko konkretne trasy. Oczywiśc ie za bie gamy o to, żeby Unia pomogła nam sfinansowa ć cały program wymiany taboru. Oprócz zakup u wspomnianych wyże j 105 wozó w chcemy wymienić setkę najstarszych wa gonów typu 105N na 50 nowoc zesnych tramwajó w niskopodło gowych. Jak już wspomniałem, finanso wanie opiera się w dużej mierze na środkach unijnych. Obecnie mogą one pokryć do 50% planowanych wy datków. je dnak zasa dy te mają ulec zmianom. Możliwe bę dzie pokrycie nawet do 80% kosztó w kwalifiko wanych. Gdy tylko to bę dzie możliwe, na pe wno złożymy taki wniosek. Red. - Jakie sumy pochłonie realizacja tego programu? Krz ysz tof Karos - Dofinansowanie z UE może wynie ść łącznie nawet ponad 1 mld zł do 2013 roku. 500 mln zł pokryjemy ze środkó w własnych spółki, do tego dojdzie najpe wnie j kredyt w wysokości 200 - 300 mln zł. T akie są założenia i bę dziemy je realizować stopniowo. Z tym, że jeżeli zapadną decyzje o dofinan so waniu za dań, będz iemy mogli program z większyć. Na sza zdolność kredytowa je st więk sza, je dnak bę dzie można to wykorzystać dopiero po zmianie przepisów unijnych, które mają uwz glę dnia ć sz cze gó lną sytuac ję kom unik ac ji szynowe j. Wtedy bę dziemy mogli podpisać długoterminową umo wę z miastem, nawet na 20 lat. W tej spra wie mie liśmy już wstępne deklaracje ze strony władz stolicy. Red. - A c zy na p rze szkodzie tym planom nie może stanąć np. wejście konkurencji? Krz ysz tof Karos - Owszem, istnieje taka możliwość, ale je st ona mało prawdopodobna. Nie chodzi na wet o deklarac je ze strony miasta, ale o zaistniałe już konkretne działania, jak np. przekazanie prawie ca łe go majątku spółce. Z dr ugie j strony nasze plany mają poskutkować z większeniem przewozó w i licz by pasażerów - i jeże li będzie pro wadzona racjona lna po lityka f inan so wa, to ewentua lna groźba wejścia konkurencji zo stanie zm inima lizo wana, choć oczywiście nie można jej do końca wykluc zyć. Proszę też nie zapominać, że koszty we jśc ia na warsza wski rynek byłyby dla e wentualne go in westora bar dzo wysokie, za ś in we stycja - długofalowa. Ze wnętrzny operator musia łby choćby wy budo wa ć od podstaw c ałą infrastrukt urę. Oczy wiście, teoretycznie można sobie wyo brazić taką koncepcję, że my, jako T ramwaje Warsza wskie udostępniamy już istniejącą infrastrukturę. Ale takie rozwiązanie było by bardzo skomplikowane i ró wnie kosztowne dla potencjalne go in westora. Nigdzie na świecie takie koncepcje nie są brane pod uwa gę. Krz ysz tof Mordziński - W grę mogą też wchodzić inne rozwiązania po pierwsze całko wita zmiana właściciela. T ak zrobiono np. w Barcelonie, gdzie weszła ze wn ętrzna firma francuska. Po dr ugie - partnerstwo publiczno-prywatne. Ale ta koncepcja spro wa dza się w z asa dzie do tego, o czym mówiliśmy wcze śniej. Ewentua lnie można się za stanawiać nad nią przy okazji planowanych tras wychodz ących poza miasto. My dzia łamy na terenie miasta, na trasach wylotowych powinny partycypować inne podmioty. Natomiast zmiana wła ścic iela Spółk i, którym dziś je st w 100% m. st. Warsza wa, nie jest w ogóle brana pod uwa gę przez władze Stolicy. Red. - Czy planowane zmiany odbiją się na zatrudnieniu? Krz ysz tof Karos - Pewne zmiany są niezbę dne, przede wszystkim z uwagi na racjonalizację kosztów. T ym niemniej staramy się przepro wa dzać konieczne operacje w miarę bez boleśnie, jak np. przez program dobrowolnych odejść. Pamiętajmy też, że racjonalizacja zatrudnienia nie musi opierać się wyłąc znie na z wolnieniach, ale prze de wszystkim na zmianie je go str uktury. Chcemy zwiększać lic zbę prowadz ących pojazdy, z aś o graniczać zaplecz e techniczne, również z uwa gi na plano waną modernizację taboru. Problem ten był już dysk utowany ze związkami zawo do wymi. Genera lnie zależy nam na przekwa lifikowaniu praco wnikó w i przejściu części zap lecza do ruchu. Warto przypomnieć, że zarobki w takim wypa dku nie m uszą się zmniejszyć, wręc z przeciwnie, mogą być na wet nieco wyż sze. Red. - Czy są planowane działania w kierunku re struktury zacji spółki? Krz ysz tof Karos - Analizowaliśmy np. możliwość wydz ielenia Zakładu Energetyki T rakcyjnej i T orów czy Zakładu Napra wy T ramwajów. Problem leży w tym, ze takie wydz ielone podmioty musiałyby uzyskiwać także inne przychody. Owszem, były już czynione takie próby, jak świa dczenie usług na rzecz innych firm, zbyt małych, by opła cało im się utrzymywać własne służby. Je dnak nie zakła damy ca łkowitego wynie sienia poza spółkę - na wet w wypa dku decyzji o restrukturyzacji mniej c zy bar dzie j śc isłe związki byłyby zacho wane. Jednak je szcze za wcz eśnie, by wychodz ić poza sferę przypuszczeń. Coś więcej bę dzie można stwier dz ić dopiero wte dy, kiedy chociażby bę dą zape wnione źródła finan so wania takich zmian. Red. - Wspomnieli panowie wc ześniej o planach unowocze śnienia komunikacji tramwajo we j. Co jeszcze je st p lanowane oprócz wymiany przynajmniej części taboru? Krz ysz tof Karos - Chcemy uczynić komunikację tramwa jową jak najbardzie j przyjazną pasażerom. Mie ści się też w tym zapewnienie komfortu jazdy - bez hała su i wibrac ji. Dbać trzeba nie tylko o stan taboru, ale również torowisk c zy rozjaz dó w, co zresztą się ze sobą wiąże. Za stosowa liśmy już np. nowe technologie wyciszania przy okazji budo wy trasy na Bemowo. Ale głó wnym problemem jest stan techniczny wa gonów. Mamy niejako dylemat - czy i na ile inwe stować w blisko półwieczne pojazdy. Wstępne analizy wykaza ły, ze byłoby to opłacalne, jeże li mia łyby one funkcjonować je szcze około 15 lat. Rzecz wymaga jeszc ze przemyśleń. Na razie stosujemy śro dki doraźne, by zminimalizo wać ne gatywne oddz iały wania. Red. - Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał: Jacek Dobrzynie cki MOC REGULAMINÓW (Ciąg dalszy ze strony 1) ustalenia jest wolnością i pra wem związanym z ryzykiem pracownika, jeśli na taki krok z decy duje się on w konkretnej sytuacji. Oburzenie niektórych z nas nagannym zachowaniem pasażeró w nie kasujących biletó w lub nie naby wających ich z po wodu brak u odliczonej kwoty jest zdro wym o druchem dbałośc i o interes p ubliczny. Jednakże pomyłką jest doma ganie się nabycia upra wnień do kontroli czy rugowania takich pasażerów z autobusu. Za ten obszar o dpowiadają po wołane do tej roli służ by. T ak na marginesie - rzeczy wiście, swe go czasu obo wiązy wa ł przepis, we dług którego kiero wc a był upra wniony do kontroli biletów. Jednak nie funkcjonuje on już o d da wna. Co do reakc ji na a gre sję, wanda lizm, złodziejst wo - doma ganie się wyposażenia kiero wcó w w broń gazo wą, paralizatory, miotacze gazu uczynić może wnętrze autobusu sceną niczym z filmów akcji w rodza ju Rambo czy „Nico ponad pra wem”. A kierowca MZ A nie jest przecie ż ani konduktorem, ani kontrolerem, a tym bardziej policjantem. Z dr ugiej strony nikt nie zabroni szoferowi jako obywatelo wi noszenia dozwolonych przez prawo śro dkó w obrony osobistej. Zaś sposó b ich zastoso wania pozo sta wia je go woli ograniczonej i ocenianej w konsekwencji do indy widualnych zdarzeń wynikłych z użycia tychże sprzętów. Regulamin nie za decy duje za pracownika jak zar eago wa ć w danym przypadku. Może je dynie zasugero wa ć zaa larmo wanie z wykorzystaniem „komórki”, nie opuszczenie ka biny w sytuacji agresji, z wrócenie uwa gi innych ucze stników r uch u dro go we go poprzez użycie pulsa cji świateł, klaksonu, czy zablokowania r uchu, oczywiście w granicach bezpieczeństwa. Op uszcz enie ka biny związane je st z ryzykiem nie tylko pobicia, ale ró wnież z zarz utem przyczynienia się do a wantury. Z drugiej strony powiedzmy ja, taki szofer MZA jako obywatel mogę „wklepać” bandziorowi pastwiącemu się nad staruszką czy słabeuszem lub za wstydzić gapowicza. Regulamin mi tego jednak z pew- nością nie zaleci. To wyłącznie sprawa oceny własnych możliwości i poniesienia prawnych konsekwencji mojej interwencji włącznie z ryzykiem dostania w tzw. „papugę” od silniejszego. Czy jakiś re gulamin jest w stanie mi w tym pomóc czy uregulo wać? A jakiż to regulamin nie pozwala mi wy dać r eszty na wet z 20 z łotych miłej panience, która z uśmiechem „na dzień do bry” prosi o bilet studencki? Nic z kolei nie zabroni mi o dmó wić gburo wi, który rzuca na kasetkę z biletami zmiętą dwudziestkę z enigmatycznym burknięciem: „ bilet!” i nic więcej. Czy istnieje z apis re gulamino wy zabraniają cy podróżo wać autobusem z czystym wymytym zwierzątkiem typu „ blon dyne czk a” z kr ęconym ogonkiem i wypastowanym ryjkiem? Co? Że tylko rowery i pie ski? A czemu nie małe k ucyki domo we? Jak widzimy nadmierna wiara w moc regulaminó w prowa dz i na manowce bez senso wnej paplaniny i jało wych sporów kompetencyjnych zastępując zdro wy rozsą dek, którego sobie i Wam życzy szofer Włodek Markowicz. 3 RODZINNE MZA - ciąg dalszy Rozmowa z Markiem Kobusem kierowcą z R-9 uczestnikiem I Mistrzostw Polski Kierowców Komunikacji Miejskiej. Red. - Przybliż nam Marku imprezę, której byłeś uczestnikiem. Marek Kobus - W mistrzostwach zorganizowanych pod patronatem firmy MAN startowało osiemdziesięciu kierowców w tym sześciu z MZA Warszawa. Rzecz działa się w Poznaniu i trwała od czwartku do niedzieli. Organizator zapewnił nam elegancki hotel i wyżywienie. Red. - Od kogo uzyskałeś pomoc przygotowując się do tych zawodów? Marek Kobus - Dużą pomoc i materiały zapewnił nam Ośrodek Szkolenia MZA i Pan Henio Chrościcki, jednak na miejscu okazało się, że testy zostały nieco odmiennie przygotowane przez organizatorów np. zawierały sporo pytań z zakresu BHP. Red. - Na czym polegały konkurencje? Marek Kobus - Wydrukowane testy należało rozwiązać w jak najkrótszym czasie i bezbłędnie. O awansie do następnej rundy decydowała najmniejsza ilość błędów i czas. Załapałem się z jednym błędem do pierwszej dwudziestki, wraz z kolegą Mariuszem Podsiedlikiem ze Stalowej. Później jako trzeci wszedłem do finałowej dziesiątki - zrobiłem jeden błąd. Red. - A jazdy autobusem? Marek Kobus - Owszem testy sprawnościowe przeprowadzano na 12 metrowym autobusie marki MAN. Np. jedna z konkurencji polegała na zebraniu sztycą od lusterka zewnętrznego pierścieni zawieszonych na tyczkach podczas jazdy autobusem, co można porównać z konkurencją popularną w zawodach kawalerii. Wymagało to płynnego i celnego najazdu bez hamowania. T u zająłem trzecie miejsce. W ogóle to zapłaciłem gapowe tracąc miejsce na podium przez najechanie na linię, co jeszcze mnie nie eliminowało. Wystarczyło bowiem cofnąć autobus o l metr do tyłu, a ja zrozumiałem, że należy wycofać pojazd do startu i niepotrzebnie cofnąłem zbyt daleko tracąc niepotrzebnie czas. Ale i tak jestem zadowolony z samego faktu dotarcia do finału. Sam udział wzbogaca doświa dczenia i dodaje pewności przy następnych ewentualnych próbach. Tym bardziej, że obecna była „śmietanka” kierowców z całej Polski. Zjawili się nawet przedstawiciele firm, których kierowcy brali udział w za wodach. Byli nieźle wyposażeni reklamując swoje firmy i wspierając zawodników. Red. - A oprawa organizacyjna? Marek Kobus - Super, że wymienię wspaniałego grilla, zwiedzanie Poznania „Jelczem ogórkiem” z przewodnikiem, wizytę na linii produkcyjnej w fabryce MAN-a. Można było przetestować za kierownicą ich najnowszy ciągnik siodłowy. Dodać jeszcze do tego uroczystą kolację oraz zakwaterowanie w pokojach jednoosobowych. Red. - No dobrze, a jak Was doceniła nasza firma? Marek Kobus - No, cóż kierownik umożliwił mi pracę, tak aby nie kolidowała z przygotowaniami, a Pan Henio o nas zadbał, żebyśmy mieli czym dojechać na miejsce. Red. - A jakieś uznanie ze strony szefostwa firmy czy podziękowanie? Marek Kobus - Mam nadzieję, że może zostaniemy jakoś docenieni. Red. - Cieszę się Marku, że są wśród nas są jeszcze ludzie tacy jak Ty. Gratuluję Ci serdecznie tak jak i pozostałym uczestnikom imprezy. Rozmawiał: Włodek Markowicz Czy nasi szefowie znajdą chwilkę czasu, żeby dostrzec wartość i zaangażowanie swoich pracowników? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam szanownym managerom. Jeśli chcecie przeczytać dalszą część „Rodzinnego MZA” zajrzyjcie do następnego numeru „Naszej Syrenki”. TANI I TAŃSI W Warszawie na liniach komunikacyjnych oprócz MZA Sp. z o.o. jeździ czterech ajentów: Mobilis, IT S Michalczewski, Connex i PKS Grodzisk Mazowiecki. Prywatni przewoźnicy codziennie wysyłają na ulice ok. 180 autobusów. Należące do miasta Miejskie Zakłady Autobusowe wysyłają ich ponad tysiąc. Ratusz decydując się na prywatyzację części linii komunikacyjnych liczył na pozytywny wpływ konkurencji między firmami przewozowymi i obniżenie kosztów komunikacji. Jak się okazuje jednak, prywatni przewoźnicy są tańsi od MZA tylko przy obsłudze linii autobusami krótkimi. Za przejechanie jednego kilometra przez 15-metrowego Solarisa 4 ZT M płaci Connexowi 6,36 zł a MZA tylko 5,51 zł. W przyszłym roku ZTM planuje przekazać prywatnemu przewoźnikowi obsługę pięćdziesięcioma nowymi autobusami linie docierające na Bielany i do Białołęki. Warunki, jakie określono w specyfikacji przetargowej są następujące: wszystkie mają być niskopodłogowe, posiadać klimatyzację - podobnie jak Solarisy 18 należące do MZA oraz - ciekawostka w Warszawie - przynajmniej w dziesięciu a utobusach musi być zamontowa- na aparatura do liczenia pasażerów. Miejmy nadzieję, że Ratusz i stołeczni Radni potrafią wyciągnąć wnioski z trwającej kilka lat konkurencji na rynku przewozów pasażerskich w Warszawie. JUMA 25 LAT STATUTU 10 listopada minęła 25 rocznica zarejestrowania NSZZ „Solidarność” przez Sąd Najwyższy. Warto przy tej okazji przypomnieć kilka faktów z jesieni 1980 roku towarzyszących rejestracji. Podstawowym aktem prawnym regulującym działalność związków zawodowych do września 1980, była ustawa z dnia 1 lipca 1949 r. o związkach zawodowych. Ustawa przewidywała istnienie związków o charakterze branżowym oraz jednego zrzeszenia związków zawodowych w skali ogólnopolskiej. Art. 9 ustawy o związkach zawodowych mówił, że osobowość prawną nabywają te związki zawodowe, które zostaną wpisane do rejestru prowadzonego przez Centralną Radę Związków Zawodowych. Umowa społeczna z sierpnia 1980 r. wpro wadz iła możliwość rejestracji związków zawodowych poza ewidencją CRZZ. Usankcjonowała ten stan prawny ustawa z dnia 8 października 1980 r. Na jej mocy rejestracji związ- ków zawodowych dokonywał Sąd Wojewódzki w Warszawie z możliwością odwołania się do Sądu Najwyższego. Do kompetencji sądu należało zbadanie zgodności przedstawionego statutu z obowiązującym prawem i wydanie postanowienia w tej sprawie. Sąd mógł związek zerejestrować bądź odmówić jego rejestracji. Nie miał prawa dokonywania poprawek w tekście statutu. Po podjęciu decyzji przez przedstawicieli MKZ-ów o utworzeniu jednego związku zawodowego, 24 września 191980 r. Komitet Założycielski NSZZ „ Solidarność” działając jako organ uprawniony do reprezentowania Związku, zgłosił do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie wniosek o dokonanie rejestracji związku. Przedstawiono statut, którego autorami byli: Jan Olszewski, Wiesław Chrzanowski, Władysław Siła - Nowicki, Andrzej Stelmachowski. OŚWIADCZENIE O DODATKOWYM ZATRUDNIENIU Jednym z elementów umowy o pracę jest wymiar czasu pracy, na jaki ma być zatrudniony kierowca (cały etat, 1/2 etatu, 1/4 etatu etc.). Wymiar ten może zależeć od je dnoczesne go pozostawania w zatrudnieniu u innego pracoda wcy. Zgo dnie z art. 24 pkt 2 usta wy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kiero wcó w (Dz. U. Nr 92, poz. 879) "pracodawca jest obowią z a ny uz y sk ać o d kie ro wc y oświa dczenie na piśmie o wymiarze zatrudnienia albo o niepozostawaniu w zatrudnieniu u innego praco da wcy". W przypadku jeże li kiero wca zatrudniony jest u kilk u pracoda wców należy wskazać łąc zny wymiar zatrudnienia. Pracodawca może zaż ąda ć takiego oświa dczenia ró wnież prze d na wiązaniem umo wy o pracę, mimo że w usta wie nie sprecyzo wano, kiedy pracoda wca po winien uzyskać takie oświa dczenie i czy może go żą dać od kandydata na pracownika. Dlacze go ta informacja je st tak istotna? Wynika to z art.12 ust. 1 wspomnianej ustawy. Zgo dnie z tym artykułem tygodnio wy czas pracy kierowcy, łą cznie z go dzinami nadlicz- bo wymi, nie może prz ekroczyć przeciętnie 48 godzin w przyjętym okresie rozliczenio wym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Czas ten może być je dnak przedłużony do 60 godz in, jeże li średni tygodnio wy czas pracy nie przekroczy 48 godzin w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Z godnie z ust. 3 tego same go artykułu wskazany wymiar cza su pracy obowiąz uje także kierowcę zatrudnionego u więce j niż jedne go pracoda wcy. Wspomniane wyżej przepisy oznaczają, że łączny przeciętny wymiar czasu pracy kierowcy wraz z godzinami nadliczbowymi u wszystkich pracodawców nie może przekroczyć przeciętnie 48 godzin w przyjętym maksymalnie 4 tygodniowym okresie rozliczeniowym. Oświa dcz enie kiero wcy o wymiarze zatrudnienia albo o niepozostawaniu w z atrudnien iu u inne go pracoda wcy ma tym samym wpły w na wymiar cza su pracy lub w ogó le możliwo ść zatrudnienia kiero wcy. Opr. JD Miesiąc później, 24 października, w Są dzie Wojewódzkim w Warszawie odbyło się jawne posiedzenie sądu. Są d Wojewódzki postanowił dokonać rejestracji NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Gdańsku jednocześnie uzupełniając treść par. 1 dodając słowa „Związek nie zamierza pełnić roli partii politycznej, stoi na gruncie zasady społecznej własności środków produkcji stanowiącej podstawę istniejącego w Polsce ustroju socjalistycznego, uznaje, iż PZPR sprawuje kierowniczą rolę w państwie, nie podważa ustalonego systemu sojuszów międzynarodowych, dąży do zapewnienia ludziom pracy odpowiednich środków kontroli, wyrażania opinii i obrony swych interesów”. Są d skreślił także par. 32 i 33 dotyczące prawa do strajku. W uzasadnieniu Sąd stwierdził, że skoro może mniej - czyli nie zarejestrować związku - to może i więcej - czyli wprowadzić zmiany w statucie. Związek złożył do Sądu Najwyższego odwołanie od decyzji Sądu Wojewódzkiego. Posiedzenie Sądu Najwyższego wyznaczono na 10 listopada. Na początku posiedzenia pełnomocnik KKP złożył wniosek o przyjęcie do protokołu zmiany w statucie dokonanej na posiedzeniu Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ "S" polegającej na dodaniu w par. 1 sformułowania "patrz załącznik". Załącznik obejmował postanowienia konwencji MOP nr 87 i 98, a także punkty 1 - 7 Porozumień Gdańskich. W stosunku do par. 32 i 33 zmienionych przez Sąd Wojewódzki Związek podtrzymał swoje stanowisko domagając się przywrócenia właściwego ich brzmienia. Sąd Najwyższy nie dopatrzył się sprzeczności postanowienia par. 1 z Konstytucją, innymi przepisami prawa i postanowieniami powoływanego Porozumienia Gdańskiego. Treść par. 32 i 33 dotyczących prawa do strajku w brzmieniu nadanym przez wnioskodawcę w opinii Sądu Najwyższego również nie są sprzeczne z obowiązującym prawem. W związku z powyższym Sąd Najwyższy zmienił postanowienie Sądu Wojewódzkiego w Warszawie i dokonał rejestracji statutu NSZZ „S” w brzemieniu zaproponowanym przez wnioskodawców. Joanna Lewandowska (http://www.solidarnosc.org.pl) 5 Rozgrywki o szachowe mistrzostwo w MZA i TW Sponsorem rozgrywek je st NSZZ „Solidarność” MZA i TW T urnieje szachowe w 2005 r organizowa n e p r z e z Kl u b Sz a c h o wy „IKARUS” zbliżają się do mety. Pozostały tylko dwa turnieje. Wyniki ostatnich turniejów : 11.10.2005 r. Manfred Manke 8 pkt, Artur Grzelak 7,5 pkt, Tomasz Kaliszewski 6,5 pkt, Marcin Maciąga 6,5 pkt, Robert Bugajski 6,5 pkt Jacek Kulesza /R-7/ 6,0 pkt. 6.11.2005 r. Artur Grzelak Robert Bugajski Rafał Szymczak Zbigniew T yszkiewicz Wiesław Kadziński Piotr Gasik 8,5 pkt, 7,0 pkt, 7,0 pkt, 7,0 pkt, 6,5 pkt, 6,5 pkt. Klasyfikacja indywidualna po 11 turniejach przedstawia się następująco: Artur Grzelak 337,5 pkt, Robert Bugajski 325,5 pkt, Tomasz Kaliszewski 325,0 pkt, Rafał Szymczak 309,5 pkt, Adam Waltratus 306,5 pkt. W jedenastu turniejach roze granych w tym roku wzięło udział 141 zawo dników. T urnieje rozgry wane są w świetlicy Z a k ła d u E k sp lo a t a c j i T r a m wa jó w R-3 „Mokotów” przy ul. Woronicza 27. Zapraszamy. ROWEROMANIA W letnie weekendy miło było oglądać zza kierownicy autobusu kolorowe potoki „zroweryzowanych” masowo warszawiaków. T atusiowie wysportowani, mamusie opalone, kosmetycznie wyklepane prezentują pępuszki i aerodynamiczne kształty. Odmłodzone i całkiem ponętne babcie z wnuczkami, dziadkowie dumnie prężący „klaty” i wciągający piwne „balony”. Zakochane pary nie zawracające sobie głowy kierunkiem jazdy oraz „single” obojga płci udające znudzenie otoczeniem, kamuflujące krótkie wzrokowe „ strzały amora”. Całe to towarzystwo porusza się pięknie wytyczonymi ścieżkami rowerowymi. Czy całe? Otóż niekoniecznie. Zdarzają się osobnicy, którzy za punkt honoru stawiają sobie łamanie przepisów ruchu drogowego, wszelkich norm współżycia społecznego i dobrego wychowania. Uważają, że pojazd jednośladowy, którego dosiadają, nie podlega żadnym prawom. Maszyna i kolarz to niejednokrotnie czysty „bajerek”. Shimano, Gianty, amortyzatory, hamulce tarczowe, prędkościomierz, tempomat, pomiar tętna, cukru, (alkomatu niestety brak), okularki pewnie z noktowizorkiem. Do tego jeszcze gacie z pampersem, koszulka, przy której ta Lance'a Armstronga wygląda jak kawałek szmaty i oczywiście kask chroniący mózgownicę wyłączoną na czas przejażdżki. T rudno wymagać, aby tak wyposażony jegomość „ślimaczył się” z pospólstwem po ścieżce rowerowej. Zresztą przy osiąganych prędkościach i nieprzewidywalnym szaleństwie manewrów stanowiłby zagrożenie dla całego „ścieżkowego” towarzystwa. Jego organizm nie zniósłby nadmiaru tlenu emanującego z zielonego otoczenia ścieżki rowerowej. Przyczajony za rurami wydechowymi samochodów mknie listopad 2005 roku za nimi, przed nimi i pomiędzy nimi wdychając „życiodajne” związki metali ciężkich. Spowalnia to znacznie potok aut i skutecznie zwiększa zadymienie spowodowane utratą płynności ruchu. Ale jaka „radocha”: on sam, dumny na swoim rowerku - dyktuje tempo jazdy Hondom, Jaguarom, Mercedesom i wielkopojemnym autobusom z setkami pasażerów. T o oni muszą się dopasować do jego egoizmu. Wyprzedzony, dogania nas na światłach, trochę po krawężniku, trochę po chodniku i znowu mamy go przed sobą. T am, gdzie my obawiamy się postawić stopę on na pewno wjedzie lub zjedzie. Jak mu podpadnie landara typu „Solaris” przyciskając go nadmiernie do krawężnika, to podjedzie walnie pięścią w lusterko i czmychnie w blokowisko, na chodnik. Wytrąci loda dzieciakowi, szturchnie w żeberko dziadka, by następnie wyskoczyć jak z katapulty „na zebrę” wprost pod skręcający w prawo autobus. Mamy wtedy zbiórkę pasażerów w przedniej części pojazdu po awaryjnym hamowaniu. A nasz „bohater” nawet o tym nie pomyśli, bo rower to wolność, brak kontroli i reguł. Oto narodził się nam nowy „easy rider” made in Poland. Nie bez udziału naszej kochanej policji. Panowie w niebieskich m un durk ach z wyce lo wanym i „ farelkami” dokuczają tylko zmotoryzowanym piratom drogowym. Tuż pod ich bokiem śmigają bezkarnie rowerowi wariaci. Efekty już są: w wyniku rowerowej kraksy Pana z Panią on doznał wstrząśnienia mózgu z utratą przytomności, ona straciła znaczną część uzębienia. Oboje zresztą prowadzili swoje bolidy będąc na alkoholowym dopingu. Po weekendzie zasiądą zapewne za kierownicami swoich samochodów, a pod adresem napotkanego na jezdni rowerzysty tamującego ruch słać będą „wyrazy” i pokazywać plastycznie nieprzyjazne gesty. Zapominając, że jaka kultura na co dzień taka i od święta. Włodek Markowicz Zespó ł reda kcyjny: Adam Ziemiecki (redaktor naczelny) Henryk Boetcher (sekretarz) Współpraca: Tomasz Zieliński, Włodzimierz Markowicz Jacek Dobrzyniecki (skład komputerowy) Adres: 01-106 W-wa, ul. Redutowa 27 (zakład R6) tel./fax (0-22) 837 93 51 Numer zamknięto - 21 listopada 2005 ro ku nakład 2300 egz. Druk: Drukarnia „TriGraf-Team” S.C. Al.. Niepodległ ości 177, 02-555 Warszawa tel. 825-34-80 Biuletyn Informacyjny NSZZ Miejskich Zakładów Autobusowych i Tramwajów Warszawskich