Syrenka nr 92 - NSZZ SOLIDARNOŚĆ MZA i TW

Transkrypt

Syrenka nr 92 - NSZZ SOLIDARNOŚĆ MZA i TW
ISSN 1640-9566
92
listopad 2005
TRAMWAJE
Z PRZYSZŁOŚCIĄ
Rozmowa z Krzysztofem Ka rosem, preze sem Zarządu
Tramwajów Wa rszawskich i Krzy sztofem Mordzińskim,
członkiem Zarządu ds. te chniczno-eksploatacyjnych.
Red. - Jak przed stawiają się plany spółk i na najbliższe
lata?
Krz ysz tof Karos - Naszym głównym celem, z którego
wynikają pozostałe, je st z większ enie w cią gu najbliższych 7-8 lat udz iału komunikacji tramwa jo wej w warsza wskim rynku przewozo wym. Jak to osiągnąć?
Przede wszy stkim przez budowę nowych tras, mo dernizację istniejących i unowocze śnienie tabor u. Wiąże
się to oczywiście z zape wnieniem finanso wan ia tych
celó w. Nasz a obecna strategia zakła da w dużym stopniu korzystanie z fun duszy pomocowych Unii E uropejskiej. Bę dz ie to możliwe aż do roku 2013 i chcemy tę
sytuację wykorzystać jak najpełniej. Oczywiście nasz e
plany sięgają dalej, do roku 2030 i później, ale tymczasem chcemy się skoncentrować na za daniach bliższych w czasie.
Red. - A jakie są przewidziane największe prio rytety
na te najbliższe 8 lat?
Krz ysz tof Karos - Zacznę od budo wy nowych tras.
Jak wia domo, już niedługo o ddajemy odcinek z Żoliborza na Bemowo. Następnie zajmiemy się brakującymi fragmentami zachodniej obwo dnicy z Bemowa do
Banacha - przez Powstańców Ślą skich do Górcze wskiej oraz Ka sprzaka.
T o się wiąż e z dalszymi planami, które jesz cze nie są
szcze góło wo opracowane - mię dzy innymi w perspektywie mamy budo wę T rasy Świętokrzyskiej, szcze gólnie w wypadk u zaniechania bądź opóźnienia budo wy
linii metra pod ul. Świętokrzyską.
Bardzo ważna będz ie budo wa tras obsługujących osie(Ciąg dalszy na stroniego
2)
dle T archomin od strony Węzła Komunikacyjne
BADANIA MIKROKLIMATU
GORĄCEGO
W lecie 2006 roku Mie jskie Z akła dy Autobusowe
sp. z o.o. zamierzają przeprowadzić, na wniosek NSZZ
„Solidarność” MZA i T W, badania mikroklimatu gorącego w kabinach kierowców. Mikroklimat ten jest jednym z
czynników szkodliwych i uciążliwych występujących w
grupie czynników fizycznych, które działając na pracownika przez dłuższy okres czasu, mogą spowodować obniżenie sprawności fizycznej i psychicznej pracownika.
Wysoka temperatura oraz jednoczesne operowanie promieniowania słonecznego na metalową karoserię i szyby
przednie powodują, że temperatura w kabinie nie wyposażonej w klimatyzację może w lecie przekraczać nawet 60
stopni. Praca w takiej temperaturze może spowodować
udar cieplny, kurcze cieplne mięśni oraz omdlenia.
Wyniki pomiarów posłużą m.in. do aktualizacji zapisów
w ocenie ryzyka zawodowego na stanowisku pracy kierowcy.
Andrzej Kopyt
N A D MIE RN A WIA R A W
MOC R E GU LA MIN ÓW
Zdarza się ostatnio, że niektórzy kierowcy MZA mają
problem z odpowiednią interpretacją regulamin u
ZT M-u czy oficjalnych poleceń praco da wcy. Rzec z
dotyczy sprzedaży biletów przez prowa dzących a utobusy czy odpowiednie j reakcji w sytuacjach za grożenia czynami chuligań skimi we wnątrz pojazdó w.
Żaden regulamin nie ochroni prowadząc ego prze d
agresją i nie wskaże panac eum na problemy wy stępujące w czasie pracy kierowcy. Może jedynie określić
pewne ramy i zasa dy wymagane przez prze woźnika
czy podmiot zlecają cy prze wozy. Wykraczanie poza te
(Ciąg dalszy na stronie 3)
TRAMWAJE Z PRZYSZŁOŚCIĄ
(Ciąg dalszy ze strony 1)
Młociny i od strony pętli FSO. Prowa dzone są już prace studialne.
Szcze gólnie trudne je st wyjśc ie z pętli przy FSO, ale i dalszy prze bie g
lin ii wym a ga tr udnych decy zji.
Koszt tego projektu szaco wany je st
na około 400 mln zł. Oprócz infrastruktury wlic zony tu jest również
koszt 35 tramwajó w.
Linia do T archomina połączy się z
trasą bie gnącą Mostem Północnym.
Jej koszt będzie w duże j mierze pokryty z budżetu miasta. Musimy tylko nasze plany zgrać z harmonogramem budo wy Mostu.
Kolejną ważną in westycją je st trasa
z Banacha na Wilanó w z odgałęzieniem na Łuk Siekierko wski do Warsza wskiego Parku T echnologicznego. Re aliza cję jej prze widujemy po
roku 2010. Wiązać się bę dzie także z
zakupem nowe go tabor u - tym razem
chodzi o około 40 niskopodłogowych wozó w.
Red. - A co z już istniejącymi trasami?
Krz ysz tof Karos - Przewidujemy
modernizację dwóch tras. Je dną już
rozpoczęliśmy - myślę o linii Banacha - Gocławek. Dofinansowanie unijne ma wynieść w tym wypadku ok.
50%. Zadanie obejmuje także zakup
15 tramwajów. Mamy już w tej sprawie decyzję ministra gospodarki. Całość inwestycji mamy zamiar sfinalizować do końca 2007 roku.
Druga trasa, na której prace mają się
rozpocząć w 2008 roku to linia Piaski - Rako wiecka. Oprócz remontu
infrastruktury założyliśmy ró wnież
zwiększenie komfortu podróżowania, co ma być osiągnięte m.in. przez
Pisać każdy może
Zespół redakcyjny, wychodząc naprzeciw
oczekiwaniom naszych czytelników, postanowił stworzyć w naszej gazecie dział
łączności z czytelnikami. Oczekujemy na
ci ek aw e wi ad om o ś ci
- do bre
i złe - z życia zakładów oraz na propozycje
innych tematów.
Nasz adres: NASZA SYRENKA
B i u l et y n
NS ZZ „ S ol i da rn oś ć”
MZA i TW
01-106 Warszawa, ul. Redutowa 27
tel./fax 837 93 51
e-mail: [email protected]
2
wpro wa dz en ie p r ioryt etu dla
tramwajó w. Je st to powiązane z
opraco wy wanym przez miasto
zintegrowanym systemem zarządzania ruchem. Na wia sem mówiąc, system ten przewiduje ró wnież preferencje w r uchu dla a utobusó w.
Ró wnież na tej trasie planujemy
zakup nowego tabor u w ilości 15
sztuk.
Red. - Nie przydałoby się więce j
nowych wozów?
Krz ysz tof Karos - Owszem, ale
proszę pamiętać, że środki na zakup pochodzą ze źródeł unijnych.
Zaś za sa dą jest, iż pomoc jest
przyznawana na śc iśle określony
cel. W tym wypadku na pojaz dy
mające obsługiwać tylko konkretne trasy.
Oczywiśc ie za bie gamy o to, żeby
Unia pomogła nam sfinansowa ć
cały program wymiany taboru.
Oprócz zakup u wspomnianych
wyże j 105 wozó w chcemy wymienić setkę najstarszych wa gonów typu 105N na 50 nowoc zesnych tramwajó w niskopodło gowych.
Jak już wspomniałem, finanso wanie opiera się w dużej mierze na
środkach unijnych. Obecnie mogą
one pokryć do 50% planowanych
wy datków. je dnak zasa dy te mają
ulec zmianom. Możliwe bę dzie
pokrycie nawet do 80% kosztó w
kwalifiko wanych. Gdy tylko to
bę dzie możliwe, na pe wno złożymy taki wniosek.
Red. - Jakie sumy pochłonie realizacja tego programu?
Krz ysz tof Karos - Dofinansowanie z UE może wynie ść łącznie
nawet ponad 1 mld zł do 2013 roku. 500 mln zł pokryjemy ze
środkó w własnych spółki, do tego
dojdzie najpe wnie j kredyt w wysokości 200 - 300 mln zł. T akie są
założenia i bę dziemy je realizować stopniowo. Z tym, że jeżeli
zapadną decyzje o dofinan so waniu za dań, będz iemy mogli program z większyć. Na sza zdolność
kredytowa je st więk sza, je dnak
bę dzie można to wykorzystać dopiero po zmianie przepisów unijnych, które mają uwz glę dnia ć
sz cze gó lną sytuac ję kom unik ac ji
szynowe j. Wtedy bę dziemy mogli
podpisać długoterminową umo wę z
miastem, nawet na 20 lat. W tej
spra wie mie liśmy już wstępne deklaracje ze strony władz stolicy.
Red. - A c zy na p rze szkodzie tym
planom nie może stanąć np. wejście
konkurencji?
Krz ysz tof Karos - Owszem, istnieje
taka możliwość, ale je st ona mało
prawdopodobna. Nie chodzi na wet o
deklarac je ze strony miasta, ale o zaistniałe już konkretne działania, jak
np. przekazanie prawie ca łe go majątku spółce. Z dr ugie j strony nasze
plany mają poskutkować z większeniem przewozó w i licz by pasażerów - i jeże li będzie pro wadzona racjona lna po lityka f inan so wa, to
ewentua lna groźba wejścia konkurencji zo stanie zm inima lizo wana,
choć oczywiście nie można jej do
końca wykluc zyć.
Proszę też nie zapominać, że koszty
we jśc ia na warsza wski rynek byłyby
dla e wentualne go in westora bar dzo
wysokie, za ś in we stycja - długofalowa. Ze wnętrzny operator musia łby
choćby wy budo wa ć od podstaw c ałą
infrastrukt urę. Oczy wiście, teoretycznie można sobie wyo brazić taką
koncepcję, że my, jako T ramwaje
Warsza wskie udostępniamy już istniejącą infrastrukturę. Ale takie rozwiązanie było by bardzo skomplikowane i ró wnie kosztowne dla potencjalne go in westora. Nigdzie na świecie takie koncepcje nie są brane pod
uwa gę.
Krz ysz tof Mordziński - W grę mogą też wchodzić inne rozwiązania po pierwsze całko wita zmiana właściciela. T ak zrobiono np. w Barcelonie, gdzie weszła ze wn ętrzna firma
francuska. Po dr ugie - partnerstwo
publiczno-prywatne. Ale ta koncepcja spro wa dza się w z asa dzie do tego, o czym mówiliśmy wcze śniej.
Ewentua lnie można się za stanawiać
nad nią przy okazji planowanych
tras wychodz ących poza miasto. My
dzia łamy na terenie miasta, na trasach wylotowych powinny partycypować inne podmioty. Natomiast
zmiana wła ścic iela Spółk i, którym
dziś je st w 100% m. st. Warsza wa,
nie jest w ogóle brana pod uwa gę
przez władze Stolicy.
Red. - Czy planowane zmiany odbiją
się na zatrudnieniu?
Krz ysz tof Karos - Pewne zmiany są
niezbę dne, przede wszystkim z uwagi na racjonalizację kosztów. T ym
niemniej staramy się przepro wa dzać
konieczne operacje w miarę bez boleśnie, jak np. przez program dobrowolnych odejść. Pamiętajmy też, że
racjonalizacja zatrudnienia nie musi
opierać się wyłąc znie na z wolnieniach, ale prze de wszystkim na
zmianie je go str uktury. Chcemy
zwiększać lic zbę prowadz ących pojazdy, z aś o graniczać zaplecz e techniczne, również z uwa gi na plano waną modernizację taboru. Problem ten
był już dysk utowany ze związkami
zawo do wymi.
Genera lnie zależy nam na przekwa lifikowaniu praco wnikó w i przejściu
części zap lecza do ruchu. Warto
przypomnieć, że zarobki w takim
wypa dku nie m uszą się zmniejszyć,
wręc z przeciwnie, mogą być na wet
nieco wyż sze.
Red. - Czy są planowane działania w
kierunku re struktury zacji spółki?
Krz ysz tof Karos - Analizowaliśmy np. możliwość wydz ielenia
Zakładu Energetyki T rakcyjnej i
T orów czy Zakładu Napra wy
T ramwajów. Problem leży w tym,
ze takie wydz ielone podmioty
musiałyby uzyskiwać także inne
przychody. Owszem, były już
czynione takie próby, jak świa dczenie usług na rzecz innych firm,
zbyt małych, by opła cało im się
utrzymywać własne służby. Je dnak nie zakła damy ca łkowitego
wynie sienia poza spółkę - na wet
w wypa dku decyzji o restrukturyzacji mniej c zy bar dzie j śc isłe
związki byłyby zacho wane.
Jednak je szcze za wcz eśnie, by
wychodz ić poza sferę przypuszczeń. Coś więcej bę dzie można
stwier dz ić dopiero wte dy, kiedy
chociażby bę dą zape wnione źródła finan so wania takich zmian.
Red. - Wspomnieli panowie wc ześniej o planach unowocze śnienia
komunikacji tramwajo we j. Co
jeszcze je st p lanowane oprócz wymiany przynajmniej części taboru?
Krz ysz tof Karos - Chcemy uczynić
komunikację tramwa jową jak najbardzie j przyjazną pasażerom. Mie ści
się też w tym zapewnienie komfortu
jazdy - bez hała su i wibrac ji. Dbać
trzeba nie tylko o stan taboru, ale
również torowisk c zy rozjaz dó w, co
zresztą się ze sobą wiąże. Za stosowa liśmy już np. nowe technologie
wyciszania przy okazji budo wy trasy
na Bemowo. Ale głó wnym problemem jest stan techniczny wa gonów.
Mamy niejako dylemat - czy i na ile
inwe stować w blisko półwieczne pojazdy. Wstępne analizy wykaza ły, ze
byłoby to opłacalne, jeże li mia łyby
one funkcjonować je szcze około 15
lat. Rzecz wymaga jeszc ze przemyśleń. Na razie stosujemy śro dki doraźne, by zminimalizo wać ne gatywne oddz iały wania.
Red. - Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Jacek Dobrzynie cki
MOC REGULAMINÓW
(Ciąg dalszy ze strony 1)
ustalenia jest wolnością i pra wem
związanym z ryzykiem pracownika,
jeśli na taki krok z decy duje się on w
konkretnej sytuacji.
Oburzenie niektórych z nas nagannym zachowaniem pasażeró w nie
kasujących biletó w lub nie naby wających ich z po wodu brak u odliczonej kwoty jest zdro wym o druchem
dbałośc i o interes p ubliczny. Jednakże pomyłką jest doma ganie się nabycia upra wnień do kontroli czy rugowania takich pasażerów z autobusu.
Za ten obszar o dpowiadają po wołane
do tej roli służ by.
T ak na marginesie - rzeczy wiście,
swe go czasu obo wiązy wa ł przepis,
we dług którego kiero wc a był upra wniony do kontroli biletów. Jednak
nie funkcjonuje on już o d da wna.
Co do reakc ji na a gre sję, wanda lizm,
złodziejst wo - doma ganie się wyposażenia kiero wcó w w broń gazo wą,
paralizatory, miotacze gazu uczynić
może wnętrze autobusu sceną niczym z filmów akcji w rodza ju Rambo czy „Nico ponad pra wem”. A kierowca MZ A nie jest przecie ż ani
konduktorem, ani kontrolerem, a
tym bardziej policjantem. Z dr ugiej
strony nikt nie zabroni szoferowi
jako obywatelo wi noszenia dozwolonych przez prawo śro dkó w
obrony osobistej. Zaś sposó b ich
zastoso wania pozo sta wia je go
woli ograniczonej i ocenianej w
konsekwencji do indy widualnych
zdarzeń wynikłych z użycia tychże sprzętów.
Regulamin nie za decy duje za pracownika jak zar eago wa ć w danym przypadku. Może je dynie
zasugero wa ć zaa larmo wanie z
wykorzystaniem „komórki”, nie
opuszczenie ka biny w sytuacji
agresji, z wrócenie uwa gi innych
ucze stników r uch u dro go we go
poprzez użycie pulsa cji świateł,
klaksonu, czy zablokowania r uchu, oczywiście w granicach bezpieczeństwa. Op uszcz enie ka biny
związane je st z ryzykiem nie tylko pobicia, ale ró wnież z zarz utem przyczynienia się do a wantury.
Z drugiej strony powiedzmy ja, taki
szofer MZA jako obywatel mogę
„wklepać” bandziorowi pastwiącemu się nad staruszką czy słabeuszem lub za wstydzić gapowicza.
Regulamin mi tego jednak z pew-
nością nie zaleci. To wyłącznie sprawa
oceny własnych możliwości i poniesienia prawnych konsekwencji mojej interwencji włącznie z ryzykiem dostania w tzw. „papugę” od silniejszego.
Czy jakiś re gulamin jest w stanie mi
w tym pomóc czy uregulo wać?
A jakiż to regulamin nie pozwala mi
wy dać r eszty na wet z 20 z łotych miłej panience, która z uśmiechem „na
dzień do bry” prosi o bilet studencki?
Nic z kolei nie zabroni mi o dmó wić
gburo wi, który rzuca na kasetkę z
biletami zmiętą dwudziestkę z enigmatycznym burknięciem: „ bilet!” i
nic więcej.
Czy istnieje z apis re gulamino wy zabraniają cy podróżo wać autobusem z
czystym wymytym zwierzątkiem typu „ blon dyne czk a” z kr ęconym
ogonkiem i wypastowanym ryjkiem?
Co? Że tylko rowery i pie ski? A czemu nie małe k ucyki domo we?
Jak widzimy nadmierna wiara w moc
regulaminó w prowa dz i na manowce
bez senso wnej paplaniny i jało wych
sporów kompetencyjnych zastępując
zdro wy rozsą dek, którego sobie i
Wam życzy szofer Włodek Markowicz.
3
RODZINNE MZA - ciąg dalszy
Rozmowa z Markiem Kobusem kierowcą z R-9 uczestnikiem I Mistrzostw
Polski Kierowców Komunikacji Miejskiej.
Red. - Przybliż nam Marku imprezę,
której byłeś uczestnikiem.
Marek Kobus - W mistrzostwach zorganizowanych pod patronatem firmy
MAN startowało osiemdziesięciu kierowców w tym sześciu z MZA Warszawa. Rzecz działa się w Poznaniu i
trwała od czwartku do niedzieli. Organizator zapewnił nam elegancki hotel i
wyżywienie.
Red. - Od kogo uzyskałeś pomoc przygotowując się do tych zawodów?
Marek Kobus - Dużą pomoc i materiały zapewnił nam Ośrodek Szkolenia
MZA i Pan Henio Chrościcki, jednak
na miejscu okazało się, że testy zostały
nieco odmiennie przygotowane przez
organizatorów np. zawierały sporo pytań z zakresu BHP.
Red. - Na czym polegały konkurencje?
Marek Kobus - Wydrukowane testy
należało rozwiązać w jak najkrótszym
czasie i bezbłędnie. O awansie do następnej rundy decydowała najmniejsza
ilość błędów i czas. Załapałem się z
jednym błędem do pierwszej dwudziestki, wraz z kolegą Mariuszem
Podsiedlikiem ze Stalowej. Później
jako trzeci wszedłem do finałowej
dziesiątki - zrobiłem jeden błąd.
Red. - A jazdy autobusem?
Marek Kobus - Owszem testy
sprawnościowe przeprowadzano na
12 metrowym autobusie marki
MAN. Np. jedna z konkurencji polegała na zebraniu sztycą od lusterka zewnętrznego pierścieni zawieszonych na tyczkach podczas jazdy
autobusem, co można porównać z
konkurencją popularną w zawodach
kawalerii. Wymagało to płynnego i
celnego najazdu bez hamowania.
T u zająłem trzecie miejsce. W ogóle to zapłaciłem gapowe tracąc
miejsce na podium przez najechanie
na linię, co jeszcze mnie nie eliminowało. Wystarczyło bowiem cofnąć autobus o l metr do tyłu, a ja
zrozumiałem, że należy wycofać
pojazd do startu i niepotrzebnie cofnąłem zbyt daleko tracąc niepotrzebnie czas. Ale i tak jestem zadowolony z samego faktu dotarcia do
finału. Sam udział wzbogaca doświa dczenia i dodaje pewności przy
następnych ewentualnych próbach.
Tym bardziej, że obecna była
„śmietanka” kierowców z całej Polski. Zjawili się nawet przedstawiciele firm, których kierowcy brali
udział w za wodach. Byli nieźle wyposażeni reklamując swoje firmy i
wspierając zawodników.
Red. - A oprawa organizacyjna?
Marek Kobus - Super, że wymienię
wspaniałego grilla, zwiedzanie Poznania „Jelczem ogórkiem” z przewodnikiem, wizytę na linii produkcyjnej w
fabryce MAN-a. Można było przetestować za kierownicą ich najnowszy
ciągnik siodłowy. Dodać jeszcze do
tego uroczystą kolację oraz zakwaterowanie w pokojach jednoosobowych.
Red. - No dobrze, a jak Was doceniła
nasza firma?
Marek Kobus - No, cóż kierownik
umożliwił mi pracę, tak aby nie kolidowała z przygotowaniami, a Pan Henio o nas zadbał, żebyśmy mieli czym
dojechać na miejsce.
Red. - A jakieś uznanie ze strony szefostwa firmy czy podziękowanie?
Marek Kobus - Mam nadzieję, że może zostaniemy jakoś docenieni.
Red. - Cieszę się Marku, że są wśród
nas są jeszcze ludzie tacy jak Ty. Gratuluję Ci serdecznie tak jak i pozostałym uczestnikom imprezy.
Rozmawiał: Włodek Markowicz
Czy nasi szefowie znajdą chwilkę czasu, żeby dostrzec wartość i zaangażowanie swoich pracowników? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam szanownym managerom.
Jeśli chcecie przeczytać dalszą część
„Rodzinnego MZA” zajrzyjcie do następnego numeru „Naszej Syrenki”.
TANI I TAŃSI
W Warszawie na liniach komunikacyjnych oprócz MZA Sp. z o.o. jeździ czterech ajentów: Mobilis, IT S
Michalczewski, Connex i PKS Grodzisk Mazowiecki. Prywatni przewoźnicy codziennie wysyłają na ulice ok. 180 autobusów. Należące do
miasta Miejskie Zakłady Autobusowe wysyłają ich ponad tysiąc. Ratusz
decydując się na prywatyzację części
linii komunikacyjnych liczył na pozytywny wpływ konkurencji między
firmami przewozowymi i obniżenie
kosztów komunikacji.
Jak się okazuje jednak, prywatni
przewoźnicy są tańsi od MZA tylko
przy obsłudze linii autobusami krótkimi. Za przejechanie jednego kilometra przez 15-metrowego Solarisa
4
ZT M płaci Connexowi 6,36 zł a
MZA tylko 5,51 zł.
W przyszłym roku ZTM planuje
przekazać prywatnemu przewoźnikowi obsługę pięćdziesięcioma nowymi autobusami linie docierające
na Bielany i do Białołęki. Warunki,
jakie określono w specyfikacji przetargowej są następujące: wszystkie mają
być niskopodłogowe,
posiadać klimatyzację - podobnie jak Solarisy 18 należące do
MZA oraz - ciekawostka w Warszawie - przynajmniej w
dziesięciu a utobusach
musi być zamontowa-
na aparatura do liczenia pasażerów.
Miejmy nadzieję, że Ratusz i stołeczni
Radni potrafią wyciągnąć wnioski z
trwającej kilka lat konkurencji na rynku przewozów pasażerskich w Warszawie.
JUMA
25 LAT STATUTU
10 listopada minęła 25 rocznica zarejestrowania NSZZ „Solidarność” przez
Sąd Najwyższy. Warto przy tej okazji
przypomnieć kilka faktów z jesieni
1980 roku towarzyszących rejestracji.
Podstawowym aktem prawnym regulującym działalność związków zawodowych
do września 1980, była ustawa z dnia 1
lipca 1949 r. o związkach zawodowych.
Ustawa przewidywała istnienie związków o charakterze branżowym oraz jednego zrzeszenia związków zawodowych
w skali ogólnopolskiej. Art. 9 ustawy o
związkach zawodowych mówił, że osobowość prawną nabywają te związki zawodowe, które zostaną wpisane do rejestru prowadzonego przez Centralną Radę
Związków Zawodowych.
Umowa społeczna z sierpnia 1980 r.
wpro wadz iła możliwość rejestracji
związków zawodowych poza ewidencją CRZZ. Usankcjonowała ten stan
prawny ustawa z dnia 8 października
1980 r. Na jej mocy rejestracji związ-
ków zawodowych dokonywał Sąd
Wojewódzki w Warszawie z możliwością odwołania się do Sądu Najwyższego.
Do kompetencji sądu należało zbadanie zgodności przedstawionego statutu z obowiązującym prawem i wydanie postanowienia w tej sprawie. Sąd
mógł związek zerejestrować bądź odmówić jego rejestracji. Nie miał prawa dokonywania poprawek w tekście
statutu.
Po podjęciu decyzji przez przedstawicieli MKZ-ów o utworzeniu jednego
związku zawodowego, 24 września 191980 r. Komitet Założycielski NSZZ „
Solidarność” działając jako organ
uprawniony do reprezentowania Związku, zgłosił do Sądu Wojewódzkiego w
Warszawie wniosek o dokonanie rejestracji związku. Przedstawiono statut,
którego autorami byli: Jan Olszewski,
Wiesław Chrzanowski, Władysław Siła - Nowicki, Andrzej Stelmachowski.
OŚWIADCZENIE O DODATKOWYM ZATRUDNIENIU
Jednym z elementów umowy o pracę
jest wymiar czasu pracy, na jaki ma
być zatrudniony kierowca (cały etat,
1/2 etatu, 1/4 etatu etc.). Wymiar ten
może zależeć od je dnoczesne go pozostawania w zatrudnieniu u innego
pracoda wcy. Zgo dnie z art. 24 pkt 2
usta wy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o
czasie pracy kiero wcó w (Dz. U. Nr
92, poz. 879) "pracodawca jest obowią z a ny uz y sk ać o d kie ro wc y
oświa dczenie na piśmie o wymiarze
zatrudnienia albo o niepozostawaniu
w zatrudnieniu u innego praco da wcy". W przypadku jeże li kiero wca
zatrudniony jest u kilk u pracoda wców należy wskazać łąc zny wymiar
zatrudnienia.
Pracodawca może zaż ąda ć takiego
oświa dczenia ró wnież prze d na wiązaniem umo wy o pracę, mimo że w
usta wie nie sprecyzo wano, kiedy
pracoda wca po winien uzyskać takie
oświa dczenie i czy może go żą dać
od kandydata na pracownika.
Dlacze go ta informacja je st tak istotna? Wynika to z art.12 ust. 1 wspomnianej ustawy. Zgo dnie z tym artykułem tygodnio wy czas pracy kierowcy, łą cznie z go dzinami nadlicz-
bo wymi, nie może prz ekroczyć
przeciętnie 48 godzin w przyjętym
okresie rozliczenio wym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Czas ten może być je dnak przedłużony do 60
godz in, jeże li średni tygodnio wy
czas pracy nie przekroczy 48 godzin w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym 4 miesięcy. Z godnie z ust. 3 tego same go
artykułu wskazany wymiar cza su
pracy obowiąz uje także kierowcę
zatrudnionego u więce j niż jedne go
pracoda wcy.
Wspomniane wyżej przepisy oznaczają, że łączny przeciętny wymiar
czasu pracy kierowcy wraz z godzinami nadliczbowymi u wszystkich
pracodawców nie może przekroczyć
przeciętnie 48 godzin w przyjętym
maksymalnie 4 tygodniowym okresie
rozliczeniowym.
Oświa dcz enie kiero wcy o wymiarze zatrudnienia albo o niepozostawaniu w z atrudnien iu u inne go pracoda wcy ma tym samym wpły w na
wymiar cza su pracy lub w ogó le
możliwo ść zatrudnienia kiero wcy.
Opr. JD
Miesiąc później, 24 października, w
Są dzie Wojewódzkim w Warszawie
odbyło się jawne posiedzenie sądu.
Są d Wojewódzki postanowił dokonać
rejestracji NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Gdańsku jednocześnie uzupełniając treść par. 1 dodając słowa
„Związek nie zamierza pełnić roli
partii politycznej, stoi na gruncie zasady społecznej własności środków
produkcji stanowiącej podstawę istniejącego w Polsce ustroju socjalistycznego, uznaje, iż PZPR sprawuje
kierowniczą rolę w państwie, nie
podważa ustalonego systemu sojuszów międzynarodowych, dąży do
zapewnienia ludziom pracy odpowiednich środków kontroli, wyrażania opinii i obrony swych interesów”.
Są d skreślił także par. 32 i 33 dotyczące prawa do strajku. W uzasadnieniu Sąd stwierdził, że skoro może
mniej - czyli nie zarejestrować
związku - to może i więcej - czyli
wprowadzić zmiany w statucie.
Związek złożył do Sądu Najwyższego odwołanie od decyzji Sądu Wojewódzkiego. Posiedzenie Sądu Najwyższego wyznaczono na 10 listopada. Na początku posiedzenia pełnomocnik KKP złożył wniosek o przyjęcie do protokołu zmiany w statucie
dokonanej na posiedzeniu Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ "S" polegającej na dodaniu
w par. 1 sformułowania "patrz załącznik". Załącznik obejmował postanowienia konwencji MOP nr 87 i 98,
a także punkty 1 - 7 Porozumień
Gdańskich. W stosunku do par. 32 i
33 zmienionych przez Sąd Wojewódzki Związek podtrzymał swoje
stanowisko domagając się przywrócenia właściwego ich brzmienia.
Sąd Najwyższy nie dopatrzył się
sprzeczności postanowienia par. 1 z
Konstytucją, innymi przepisami prawa
i postanowieniami powoływanego Porozumienia Gdańskiego. Treść par. 32 i
33 dotyczących prawa do strajku w
brzmieniu nadanym przez wnioskodawcę w opinii Sądu Najwyższego
również nie są sprzeczne z obowiązującym prawem. W związku z powyższym Sąd Najwyższy zmienił postanowienie Sądu Wojewódzkiego w Warszawie i dokonał rejestracji statutu
NSZZ „S” w brzemieniu zaproponowanym przez wnioskodawców.
Joanna Lewandowska
(http://www.solidarnosc.org.pl)
5
Rozgrywki o szachowe
mistrzostwo w MZA i TW
Sponsorem rozgrywek je st NSZZ
„Solidarność” MZA i TW
T urnieje szachowe w 2005 r organizowa n e p r z e z Kl u b Sz a c h o wy
„IKARUS” zbliżają się do mety. Pozostały tylko dwa turnieje.
Wyniki ostatnich turniejów :
11.10.2005 r.
Manfred Manke
8 pkt,
Artur Grzelak
7,5 pkt,
Tomasz Kaliszewski
6,5 pkt,
Marcin Maciąga
6,5 pkt,
Robert Bugajski
6,5 pkt
Jacek Kulesza /R-7/
6,0 pkt.
6.11.2005 r.
Artur Grzelak
Robert Bugajski
Rafał Szymczak
Zbigniew T yszkiewicz
Wiesław Kadziński
Piotr Gasik
8,5 pkt,
7,0 pkt,
7,0 pkt,
7,0 pkt,
6,5 pkt,
6,5 pkt.
Klasyfikacja indywidualna po 11 turniejach przedstawia się następująco:
Artur Grzelak
337,5 pkt,
Robert Bugajski
325,5 pkt,
Tomasz Kaliszewski
325,0 pkt,
Rafał Szymczak
309,5 pkt,
Adam Waltratus
306,5 pkt.
W jedenastu turniejach roze granych
w tym roku wzięło udział 141 zawo dników.
T urnieje rozgry wane są w świetlicy
Z a k ła d u E k sp lo a t a c j i T r a m wa jó w R-3 „Mokotów” przy ul. Woronicza 27.
Zapraszamy.
ROWEROMANIA
W letnie weekendy miło było oglądać zza kierownicy autobusu kolorowe potoki „zroweryzowanych”
masowo warszawiaków. T atusiowie
wysportowani, mamusie opalone,
kosmetycznie wyklepane prezentują
pępuszki i aerodynamiczne kształty.
Odmłodzone i całkiem ponętne
babcie z wnuczkami, dziadkowie
dumnie prężący „klaty” i wciągający piwne „balony”. Zakochane pary
nie zawracające sobie głowy kierunkiem jazdy oraz „single” obojga
płci udające znudzenie otoczeniem,
kamuflujące krótkie wzrokowe „
strzały amora”. Całe to towarzystwo porusza się pięknie wytyczonymi ścieżkami rowerowymi. Czy
całe?
Otóż niekoniecznie. Zdarzają się
osobnicy, którzy za punkt honoru
stawiają sobie łamanie przepisów
ruchu drogowego, wszelkich norm
współżycia społecznego i dobrego
wychowania. Uważają, że pojazd
jednośladowy, którego dosiadają,
nie podlega żadnym prawom. Maszyna i kolarz to niejednokrotnie
czysty „bajerek”. Shimano, Gianty,
amortyzatory, hamulce tarczowe,
prędkościomierz, tempomat, pomiar
tętna, cukru, (alkomatu niestety
brak), okularki pewnie z noktowizorkiem. Do tego jeszcze gacie z
pampersem, koszulka, przy której ta
Lance'a Armstronga wygląda jak
kawałek szmaty i oczywiście kask
chroniący mózgownicę wyłączoną
na czas przejażdżki. T rudno wymagać, aby tak wyposażony jegomość „ślimaczył się” z pospólstwem po ścieżce rowerowej.
Zresztą przy osiąganych prędkościach i nieprzewidywalnym szaleństwie manewrów stanowiłby zagrożenie dla całego „ścieżkowego”
towarzystwa. Jego organizm nie
zniósłby nadmiaru tlenu emanującego z zielonego otoczenia ścieżki
rowerowej. Przyczajony za rurami
wydechowymi samochodów mknie
listopad 2005 roku
za nimi, przed nimi i pomiędzy nimi
wdychając „życiodajne” związki metali ciężkich. Spowalnia to znacznie potok aut i skutecznie zwiększa zadymienie spowodowane utratą płynności ruchu. Ale jaka „radocha”: on sam, dumny na swoim rowerku - dyktuje tempo
jazdy Hondom, Jaguarom, Mercedesom i wielkopojemnym autobusom z
setkami pasażerów. T o oni muszą się
dopasować do jego egoizmu.
Wyprzedzony, dogania nas na światłach, trochę po krawężniku, trochę po
chodniku i znowu mamy go przed sobą. T am, gdzie my obawiamy się postawić stopę on na pewno wjedzie lub
zjedzie. Jak mu podpadnie landara typu „Solaris” przyciskając go nadmiernie do krawężnika, to podjedzie walnie
pięścią w lusterko i czmychnie w blokowisko, na chodnik. Wytrąci loda
dzieciakowi, szturchnie w żeberko
dziadka, by następnie wyskoczyć jak z
katapulty „na zebrę” wprost pod skręcający w prawo autobus. Mamy wtedy
zbiórkę pasażerów w przedniej części
pojazdu po awaryjnym hamowaniu. A
nasz „bohater” nawet o tym nie pomyśli, bo rower to wolność, brak kontroli
i reguł.
Oto narodził się nam nowy „easy rider”
made in Poland. Nie bez udziału naszej
kochanej policji. Panowie w niebieskich
m un durk ach z wyce lo wanym i „
farelkami” dokuczają tylko zmotoryzowanym piratom drogowym. Tuż pod ich
bokiem śmigają bezkarnie rowerowi wariaci. Efekty już są: w wyniku rowerowej
kraksy Pana z Panią on doznał wstrząśnienia mózgu z utratą przytomności,
ona straciła znaczną część uzębienia.
Oboje zresztą prowadzili swoje bolidy
będąc na alkoholowym dopingu. Po
weekendzie zasiądą zapewne za kierownicami swoich samochodów, a pod adresem napotkanego na jezdni rowerzysty
tamującego ruch słać będą „wyrazy” i
pokazywać plastycznie nieprzyjazne gesty. Zapominając, że jaka kultura na co
dzień taka i od święta.
Włodek Markowicz
Zespó ł reda kcyjny: Adam Ziemiecki (redaktor naczelny)
Henryk Boetcher (sekretarz)
Współpraca: Tomasz Zieliński, Włodzimierz Markowicz
Jacek Dobrzyniecki (skład komputerowy)
Adres: 01-106 W-wa, ul. Redutowa 27 (zakład R6) tel./fax (0-22) 837 93 51
Numer zamknięto - 21 listopada 2005 ro ku
nakład 2300 egz.
Druk: Drukarnia „TriGraf-Team” S.C. Al.. Niepodległ ości 177, 02-555 Warszawa tel. 825-34-80
Biuletyn Informacyjny NSZZ
Miejskich Zakładów Autobusowych i Tramwajów Warszawskich