Ponownie w drodze na Antarktydę, tym razem celem jest Morze
Transkrypt
Ponownie w drodze na Antarktydę, tym razem celem jest Morze
Żagle mor z e sierpień 2011 Na krańcu mapy Morze Weddella – niezapomniana przygoda Ponownie w drodze na Antarktydę, tym razem celem jest Morze Weddella. Jest to druga próba wpłynięcia na to niezwykłe morze przez „Selmę”. Tekst i zdjęcia Ewa Skut Wychodzimy z Puerto Williams w piątek 14 stycznia o godz. 1320. Płyniemy na silniku pod wschodni wiatr o sile 3 – 4B wzrastający do 5B. Przy niezbyt szerokim kanale Beagle taki kierunek wiatru nie pozwala nam rozwinąć żagli. Utrzymujący się wschodni wiatr koryguje nasze plany. Mijamy wyspę Picton i zwracamy się na południowy wschód. Wieczorem odstawiamy silnik, stawiamy genuę i bezan. Po przepłynięciu cieśniny Richmond między wyspami Lennox i Nueva obieramy kurs na Archipelag Szetlandów Południowych, zostawiając przylądek Horn daleko 62 na zachodzie. Nad ranem wiatr cichnie, do południa poruszamy się więc na silniku. Na horyzoncie pojawia się wyspa Livingston, a tuż po północy robi się ciemno. Na dwie godziny stajemy w dryfie, ponieważ nie chcemy wchodzić między wyspy nocą. Co prawda noc jest szarawa, ale zbyt ciemna, żeby zauważyć pływające w wodzie growlery. Spotkaliśmy już bowiem pierwszą górę lodową. Wiatr cichnie, o świcie ruszamy na silniku. Omijając Snow Island, płyniemy w towarzystwie pingwinów i wielorybów i po południu docieramy do Deception Is- land. Wyspa jest wierzchołkiem kaldery wulkanu wypełnionej wodą, zajmuje obszar o średnicy 12 km i ma kształt podkowy. Żeglujemy w... wulkanie! Wpływamy do środka wyspy zwanej Puerto Foster, jednym z nielicznych bezpiecznych portów na Półwyspie Antarktycznym. Wąskie wejście, przesmyk Neptun’s Bellows o szerokości około 230 m. Niewielka głębokość i występujący tam prąd 1,3 km pozwala wejść i wyjść tylko w dobrej pogodzie i przy małym zafalowaniu. Do trzech razy sztuka… Żagle | www.zagle.com.pl