Mińsk Mazowiecki, 10.04.2013 r. Szanowny Panie Doktorze
Transkrypt
Mińsk Mazowiecki, 10.04.2013 r. Szanowny Panie Doktorze
Mińsk Mazowiecki, 10.04.2013 r. Szanowny Panie Doktorze! Nazywam się Ewelina Jastrzębska i jestem czternastoletnią uczennicą pierwszej klasy gimnazjum. Wiele słyszałam o Pańskiej działalności na rzecz sierot i poznałam poglądy dotyczące wychowywania dzieci. Pokusiłam się również o przeczytanie kilku książek Pańskiego autorstwa. Po szczegółowym zapoznaniu się z Pana twórczością i Pańskimi ideami wychowawczymi, doszłam do wniosku, że jest Pan wspaniałym pedagogiem. Myślę, że może Pan mnie zrozumieć jak żaden inny człowiek na świecie. Piszę ten list, ponieważ chciałabym się z Panem podzielić swoimi przemyśleniami dotyczącymi kilku ważnych kwestii. Pierwsza z nich dotyczy poszanowania praw dziecka we współczesnym świecie, a druga ma związek z problemami dzisiejszej młodzieży. Sądzę, że Pan jako człowiek zawsze troszczący się o los dzieci, będzie ciekaw, jaka jest ich sytuacja w kraju i na świecie. Z pewnością chciałby Pan poznać odpowiedzi na wiele pytań. Czy Pański system wychowawczy został wcielony w życie? Czy prowadzone przez Pana starania o lepszy byt dziecka przyniosły jakieś rezultaty? Czy prawa dzieci i młodzieży są zawsze i wszędzie respektowane? Z jakimi problemami borykają się dzisiaj młodzi ludzie i jak można im pomóc? Ja, jako nastolatka i zarazem czujna obserwatorka otaczającego świata, postaram się w jak najrzetelniejszy sposób udzielić Panu odpowiedzi na te i na wiele innych pytań. Przez wiele lat poznawał Pan relacje między dziećmi a dorosłymi. Widział Pan, że ich wzajemne stosunki nie układają się zbyt dobrze. Wywnioskował Pan, że w głównej mierze przyczyniają się do tego dorośli, którzy popełniają mnóstwo błędów wychowawczych. Zapominają, że dziecko jest pełnowartościowym człowiekiem i często ranią jego uczucia. Lekceważą młodego człowieka, ignorują go, pomijają, nie zwracają uwagi na jego potrzeby. Nie liczą się z jego zdaniem. Dziecko ze względu na swój wiek jest traktowane niepoważnie, a jego problemy są uważane przez dorosłych za błahe. W takim przypadku młody człowiek jest pozostawiony sam sobie, przez co czuje się niechciany, niepotrzebny, odtrącony, niekochany. Nie może jednak nic na to poradzić, gdyż nie ma prawa głosu. Wiedząc, w jak trudnej sytuacji znajdują się dzieci, postanowił Pan im pomóc. To właśnie Pan jako jeden z pierwszych zapoczątkował walkę o prawa dziecka. Pańskie starania wiele lat później zaowocowały Konwencją Praw Dziecka. Zawiera ona spis wszystkich praw przysługujących dziecku, w tym także tych, które Pan uważał za najważniejsze dla życia i rozwoju młodego człowieka – prawo do miłości, szacunku, własnych tajemnic, rozwoju, zabawy, sprawiedliwości. Wszystkie państwa, które podpisały tę międzynarodową umowę, mają obowiązek jej przestrzegania. Jednak Konwencja Praw Dziecka jest tylko dokumentem, zwykłym papierem, który można by w każdej chwili podrzeć. Zawiera ona bowiem jedynie teorię, że każde dziecko posiada prawa, których należy przestrzegać. A jak to się ma do życia codziennego? Kiedy wprowadzono w życie ustawę o prawach dziecka, myślano, że wszelkie problemy zostały całkowicie zażegnane. Rzeczywistość okazuje się jednak całkiem inna niż sobie wyobrażamy. Z ogromnym smutkiem muszę stwierdzić, że prawa dziecka nie zawsze i nie wszędzie są respektowane. Wręcz przeciwnie – w radiu, telewizji i prasie pojawia się coraz więcej przypadków ich łamania. Mówiąc o przestrzeganiu praw dziecka, należy zastanowić się, jak wygląda sytuacja najmłodszych w różnych rejonach świata. Nie we wszystkich krajach jest ona bowiem taka sama. Warto pomyśleć, jak trudne musi być położenie dzieci w państwach, gdzie nikt nie słyszał o szacunku dla młodego człowieka. Na całej Ziemi codziennie cierpią i umierają tysiące dzieci. Dzieje się tak z różnych przyczyn – z głodu, chorób bądź wycieńczenia ciężką, niewolniczą pracą. W krajach Trzeciego Świata dzieci są wykorzystywane jako tania siła robocza i zmuszane do wyczerpujących prac w kopalniach i kamieniołomach. Szokuje również fakt, że moi rówieśnicy (a często nawet młodsi) są powoływani do służby wojennej i wielu z nich ginie na polu bitwy. W państwach takich jak Sudan, Kongo czy Afganistan młodych ludzi każdego dnia dotykają straszne rzeczy: przemoc, porwania, bezdomność, a nawet gwałty i prostytucja. Co prawda, istnieją organizacje takie jak UNICEF, które niosą pomoc pokrzywdzonym dzieciom, ale mimo starań nie zawsze się to udaje. Wymienione przeze mnie przykłady niegodnego traktowania dzieci w różnych rejonach świata odzwierciedlają ich sytuację w obecnej rzeczywistości. Przedstawiłam położenie młodych ludzi w odległych zakątkach Ziemi, w krajach słabo rozwiniętych. Nie musimy jednak oddalać się poza granice naszego państwa, aby zauważyć mnóstwo przypadków łamania praw dziecka. Najważniejszym prawem przysługującym każdemu człowiekowi, w tym dziecku, jest prawo do życia. W Polsce wielu ludzi albo nie zdaje sobie z tego sprawy, albo po prostu to lekceważy. Tak czy inaczej, do naszych uszu bezustannie dochodzą wieści o zbrodniach dokonywanych na dzieciach. Dla mnie odebranie dziecku, całkowicie bezbronnej istocie, życia stanowi nie tylko złamanie jego podstawowego prawa. Jest to przede wszystkim niewyobrażalna tragedia, dramat nie do opisania. Przeraża mnie fakt, że w mediach pojawia się tak wiele przypadków uśmiercania dzieci, za każdym razem coraz bardziej okrutnych. W ciągu ostatnich dni i tygodni mogliśmy się o tym przekonać – znalezienie w zamrażalniku trzech ciał noworodków, zamordowanie półtorarocznego Filipa czy porzucenie niemowlęcia na śmietniku w Zgierzu to tylko nieliczne przykłady, można by ich wymienić dużo więcej. Wszystkie wywołują oburzenie, bulwersują, odbierają mowę. Każde zamordowanie dziecka stanowi dowód okrucieństwa i bezduszności ludzi wobec najmłodszych. Dla ukazania prawdziwego stanu rzeczy, podam jeszcze jeden, dość kontrowersyjny przykład. Ostatnio w mediach było głośno w sprawie dwuipółletniej Dominiki. Otóż dziewczynka chorowała od końca stycznia na zapalenie oskrzeli i przyjmowała antybiotyki. W końcu jej mama, zaniepokojona przedłużającą się chorobą córeczki, wybrała się z małą do lekarza. Ten, zbadawszy Dominikę, uspokoił, że to zwykła infekcja wirusowa i wszystko będzie dobrze. Jednak wieczorem dziewczynce wzrosła temperatura do ponad czterdziestu stopni, pojawiły się wymioty i biegunka. Około godziny dziewiętnastej matka zadzwoniła na pogotowie. Dyspozytor jednak nie zgodził się na przysłanie ambulansu, lecz przekierował rozmowę do lekarza dyżurującego w święta. Doktor powiedział tylko, żeby podawać dziecku dotychczasowe leki na obniżenie gorączki. Nie zbadał osobiście dziewczynki ani nie widział, w jakim stanie się ona znajduje, nawet nie wysłał karetki. Kiedy w końcu przysłano ambulans, nie było w nim doktora, a w dodatku pojazd uległ awarii. Trzeba było wezwać nowy zespół, co dodatkowo przedłużyło akcję ratunkową. Czas uciekał, a Dominika wymagała natychmiastowej interwencji lekarza, ponieważ przestała oddychać. Ostatecznie dziewczynka trafiła do szpitala co najmniej o kilka godzin za późno. Nie było już szans na uratowanie jej życia – zmarła. Zapłaciła najwyższą cenę za zaniedbanie ze strony lekarzy. Opisana przeze mnie sytuacja stanowi przykład złamania jednego z najważniejszych praw dziecka – prawa do ochrony zdrowia i opieki medycznej. Niezmiernie smuci mnie fakt, że prawa dziecka najczęściej łamią rodzice. Ludzie, którzy kierują życiem młodego człowieka, powinni stanowić dla niego wzór dobrego i szlachetnego postępowania. Jaki przykład dają dziecku, łamiąc jego prawa? Nie tylko ranią uczucia latorośli, ale także pokazują jej, że można nie liczyć się z ustalonymi regułami. Dzieci obserwują świat i uczą się od dorosłych. Czynią to na zasadzie „starszy tak robi, to mi też wolno”. Rodzice powinni więc powstrzymywać się od ostrych słów w stosunku do dziecka, strofowania go w obecności innych ludzi (np. przy stole), niedotrzymywania obietnic, naruszania jego prywatności, a przede wszystkim – od krzyku i przemocy. W ten sposób nauczą dziecko, że należy przestrzegać praw każdego człowieka i dadzą mu przydatną lekcję dobrego postępowania. Sprawią, że młody człowiek w przyszłości będzie się odnosił do innych z takim samym szacunkiem, jakim w dzieciństwie obdarzyli go rodzice. Opierając się na faktach z życia codziennego, zobrazowałam Panu sytuację dzieci we współczesnym świecie. Tym samym zrealizowałam pierwszą część swojego listu. Drugą kwestię, którą chciałabym omówić, stanowią problemy dzisiejszej młodzieży. Jest to temat tak samo powszechny i aktualny jak poszanowanie praw dziecka. Dziś żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku. Nastała era komputerów i doskonale rozwiniętej technologii. Od Pańskich czasów świat zupełnie się zmienił. Na przestrzeni lat nasze warunki życiowe uległy znacznej poprawie. Nastąpił prężny rozwój kultury, poczyniliśmy również ogromne postępy w dziedzinie nauki. Krótko mówiąc – świat ruszył do przodu. W związku z tym wydaje nam się, że obecna sytuacja na świecie jest idealna i nie wymaga żadnych zmian. Uważamy, że wraz z ciągle postępującym rozwojem ludzie nie powinni mieć żadnych kłopotów i zmartwień. Sądzimy, że problemy i troski to sprawa przeszłości i dzisiejszego społeczeństwa już to nie dotyczy. Wielu z nas tak właśnie myśli i nawet nie zdajemy sobie sprawy, w jak dużym błędzie jesteśmy. Współczesna młodzież boryka się z mnóstwem problemów. Pierwszym z nich, bardzo poważnym, jest alkohol, po który młodzi ludzie sięgają coraz częściej i w coraz większych ilościach. Zaczyna się całkiem niewinnie, zwykle od jednego kieliszka, gdyż spragniona przygód młodzież nie oprze się pokusie spróbowania czegoś nowego. Później przychodzi czas na drugą i trzecią porcję trunku, potem kolejną, aż w końcu nastolatek popada w uzależnienie, z którego niezwykle trudno się wyleczyć. Podobnie rzecz ma się z paleniem tytoniu i zażywaniem substancji odurzających – jeden papieros i odrobina narkotyków prowadzą prosto do nałogu. Zastanówmy się, dlaczego młodzi ludzie tak często sięgają po używki. Jakie są tego główne przyczyny? Otóż, najczęściej młodzieżą kieruje zwykła ciekawość, żądza wrażeń i chęć próbowania nowych rzeczy. Drugi powód, dla którego nastolatki piją alkohol i zażywają narkotyki, stanowi pragnienie ucieczki od rzeczywistości i problemów z nią związanych. Ponadto mocne trunki i papierosy są dla nich domeną dorosłości, której w tym wieku tak pożądają. Z kolei nawet, jeżeli jakiś młody człowiek nie chce sięgać po używki, to w końcu ulega presji środowiska. Nie chce bowiem odstawać od towarzystwa, boi się wykluczenia z grupy. Z tych właśnie przyczyn nastolatki sięgają po używki, przez które niszczą sobie zdrowie już na wczesnym etapie swojego życia. Powszechny problem, który w głównej mierze dotyczy dziewcząt, to zaburzenia odżywiania. W okresie dojrzewania wiele nastolatek zbyt krytycznie ocenia swoją sylwetkę. Wydaje im się, że są zbyt grube, kiedy tak naprawdę ich waga jest w normie, a często nawet ważą zbyt mało. Mimo to stosują wyniszczające organizm diety, skrupulatnie liczą kalorie przy każdym posiłku i konsekwentnie odmawiają sobie jedzenia. Takie postępowanie prowadzi do groźnej choroby zwanej anoreksją. W innym przypadku dziewczęta objadają się ponad miarę, a potem mają wyrzuty sumienia, że tak dużo zjadły i prowokują wymioty. Jest to schorzenie nazywane bulimią, które nie mniej niż anoreksja wyniszcza młode, niedojrzałe jeszcze organizmy nastolatek. Obie te choroby mają podłoże psychiczne, a więc w ich leczeniu niezbędna jest pomoc psychoterapeuty. Należy przy tym zaznaczyć, że anoreksja i bulimia to nie są schorzenia łatwe do wyleczenia, zatem chore potrzebują dużo wsparcia i cierpliwości ze strony najbliższych. W kwestii problemów dzisiejszej młodzieży należy wspomnieć o uzależnieniu nastolatków od Internetu oraz gier komputerowych. Jest to powszechne zjawisko, które dotyczy niemal każdego młodego człowieka. Nastolatki coraz więcej godzin w ciągu dnia spędzają przed komputerem, przeglądając różne strony internetowe i grając w gry komputerowe. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że przynosi to wiele niekorzystnych skutków. Przeciętny nastolatek powinien spędzać przed monitorem półtorej godziny w ciągu dnia. Tymczasem młodzi ludzie siadają przed komputerem, jak tylko wrócą ze szkoły i siedzą przed nim bez przerwy często do późnych godzin nocnych. Skutkuje to m.in. pogorszeniem wzroku, złym samopoczuciem i osłabieniem ocen w szkole. Ponadto nastolatki często tracą granicę pomiędzy światem wirtualnym a rzeczywistością. Prowadzi to do pogorszenia ich relacji z rodziną i kontaktów z rówieśnikami. To naprawdę smutne, kiedy Internet staje się dla młodego człowieka całym światem. Nie zauważa on bowiem wtedy pięknych rzeczy wokół siebie ani nie zwraca uwagi na miłe zdarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości. Opisane przeze mnie problemy współczesnej młodzieży to tylko wierzchołek góry lodowej. Wszystkie bowiem zależą od jednego aspektu – relacji nastolatków z rodzicami. Młodym ludziom bliżej już do dorosłości niż do lat dzieciństwa. Poszukują więc własnej drogi życiowej, pragną samodzielności i zmagają się z kłopotami w samotności. Emocje i potrzebę niezależności wyrażają za pomocą buntu. Swoimi wątpliwościami i troskami często chcieliby podzielić się z rodzicami. Oni jednak albo zupełnie nie potrafią zrozumieć swojego dziecka, albo są tak zapracowani, że nie mają ani chwili czasu, by chociaż przez chwilę porozmawiać z młodym człowiekiem o tym, co się ostatnio wydarzyło w jego życiu, co go cieszy bądź martwi i czego potrzebuje. W konsekwencji rodzice coraz bardziej oddalają się od swoich pociech, które właśnie w tym momencie najbardziej potrzebują ich wsparcia. Nie obserwując zmian, jakie zachodzą w życiu młodego człowieka, dorośli coraz mniej wiedzą o swoich dzieciach. W konsekwencji nie potrafią im pomóc w przypadku problemów albo robią to w niewłaściwy sposób. Z kolei brak zainteresowania ze strony dorosłych prowadzi do tego, że nastolatki szukają rozwiązania kłopotów gdzie indziej, sięgając po używki lub zadając się z niewłaściwym towarzystwem. Kiedy rodzice zauważają problemy swojego dziecka, zwykle jest już za późno i na odbudowanie wzajemnych stosunków trzeba poświęcić dużo czasu. Aby nie doprowadzić do takiego stanu rzeczy, dorośli powinni pełnić rolę rzetelnego obserwatora, który nie narzuca się zbyt ze swoją pomocą, ale udziela jej, kiedy zachodzi taka potrzeba. Dziecko jest cegiełką, która tworzy mur, jakim jest społeczeństwo, stanowi także podstawę każdej rodziny. W młodych ludziach pokładane są nadzieje na lepsze jutro. To właśnie od nich zależy dalszy rozwój i przyszłość całego świata. Dorośli, którzy wiedzą o tym najlepiej, powinni dbać, aby prawa dziecka były zawsze i wszędzie respektowane, by do młodego człowieka odnoszono się z należnym mu szacunkiem i żeby żaden z nich nie był zmuszony sam radzić sobie ze swoimi problemami. W zamian za trud włożony w wychowanie dziecka, rodzice otrzymają najpiękniejszą nagrodę pod słońcem – uśmiech miłości od swojej pociechy. Z wyrazami szacunku, Ewelina Jastrzębska, uczennica klasy pierwszej gimnazjum Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. Polskiej Macierzy Szkolnej w Mińsku Mazowieckim