“Skrót” w Krakowie

Transkrypt

“Skrót” w Krakowie
julia kluzowicz
„skrót”
w krakowie
mariaż teatru i przestrzeni miasta
Artyści wciąż poszukują nowych obszarów
dla tworzenia i prezentowania swojej sztuki. Coraz
częstsze są też próby wychodzenia z nią w przestrzeń publiczną. Tym tropem podąża również
teatr. Doskonałym przykładem może być niezwykłe
przedsięwzięcie artystyczne, zainicjowane w minionym roku w Krakowie. Cała struktura miasta
– ulice, place, budynki – ożyły w umysłach widzów
niecodziennego spektaklu, stworzonego przez
niemieckiego artystę Stefana Kaegi. Tego młodego
twórcę interesuje przede wszystkim zacieranie się
granic pomiędzy rzeczywistością a teatrem, między
prawdą a fikcją, aktorem a widzem, sceną a widownią. Zmusza on swoich odbiorców, aby wyrwali się
z teatralnych foteli
i sami stali się częścią sztuki,
aby weszli w interakcję z tym, co jest przed nimi
odgrywane. Stefan Kaegi wykorzystuje w swojej
twórczości zjawisko tzw. teatralnego ready made,
w którym pozornie zwyczajna rzeczywistość staje
się sztuką dzięki obecności widza zaangażowanego
w działanie artystyczne.
Wybór Krakowa na miejsce nowego spektaklu
był z całą pewnością nieprzypadkowy. Różnorodność i niezwykła atmosfera obrzeży Starego Miasta
posłużyły za tło artystycznych działań – tło stanowiące
scenografię i scenę, ale również, a może nawet przede
wszystkim, źródło inspiracji dla niemieckiego twórcy.
Fizyczny obraz miasta jest odwzorowaniem najbardziej praktycznych potrzeb ludzkich, stanowi kod
emocji wyrażonych w kształcie i w formie budynków,
24
krzywiźnie ulic, przestrzeni parków i placów. W obrazie tym manifestuje się podświadomość społecznego organizmu. Dzięki przeistoczeniu przestrzeni
miejskiej w scenę teatralną widz, zamiast obcować
z symboliczną scenografią, ma przed oczyma realnie istniejące miejsca nasycone ich własną treścią.
I chociaż „Skrót, czyli Krakau Files” – bo tak nazywa
się projekt Stefana Kaegi – pokazuje nam tereny
doskonale znane z codziennego życia, to dzięki
pomysłowi artysty widzimy je z zupełnie nowej
perspektywy.
Spektakl ten został zrealizowany według zasad
gry w podchody, znanej nam wszystkim z dzieciństwa. Prolog ma miejsce w Instytucie Goethego,
gdzie każdy widz otrzymuje kopertę z informacjami
i pierwsze wskazówki. Każdy wyrusza sam. Rozpoczyna poszukiwania idąc śladem tajemniczego bohatera i poznając jego smutną historię. Historię samotnego człowieka, który przyjechał do wielkiego miasta
i nie potrafił odnaleźć się w obcej i nieprzychylnej mu
rzeczywistości. Bohater wiedzie nas szlakiem miejsc
związanych ze swoim życiem. Tropiąc tę postać odnajdujemy brakujące części układanki. Dzięki listom
ukrytym w zakamarkach ulic i nagraniom na taśmach
magnetofonowych pozostawionym w mieszkaniach
prywatnych, sklepach i różnych instytucjach życia
publicznego, poszczególne elementy zaczynają układać się w harmonijną całość. Co więcej, po pewnym
czasie sami już nie wiemy, co jest rzeczywistością,
a co fikcją, gdzie leży granica pomiędzy tym, co zostało zaplanowane przez twórcę spektaklu, a tym,
co przypadkowe. Nie wiemy, na ile jesteśmy manipulowani, a na ile sami zaczynamy manipulować
otoczeniem. Miasto zmienia się w zagadkę, z jaką
nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia. Miejsca,
wśród których dotychczas przebiegała trasa naszych
codziennych wędrówek, nastawionych
tylko na przemieszczenie się
z punktu A do punktu B, nabierają nowej, nieznanej
nam dotąd treści. W miarę trwania naszej niezwykłej podróży przenikamy w coraz to głębsze warstwy
miasta, aż w końcu w starych murach ulic zaczynamy
dostrzegać to, na co zwykli, spieszący się gdzieś ciągle przechodnie nie zwracają uwagi. Nagle okazuje
się, że dotychczas byliśmy jak niewidomi; dopiero
teraz zyskujemy pewność, że na miasto będziemy
patrzeć zupełnie inaczej. Stefan Kaegi poprzez
swoją sztukę rozbudza w nas nieznane dotąd
pokłady wrażliwości. Wrażliwości na przestrzeń,
w której żyjemy. Artysta sprawia, że nic nie jest już
oczywiste, a otaczająca nas rzeczywistość nabiera
tysiąca nowych znaczeń. Kończymy naszą pieszą
przygodę pełni zadumy nad ludzkim życiem i jego
związkiem z przestrzenią, w której się toczy. Pytamy
siebie: czy to życie kształtuje przestrzeń, czy też odwrotnie – przestrzeń nadaje kształt naszej życiowej
wędrówce?
Każda odsłona spektaklu „Skrót, czyli Krakau
Files” różni się od poprzedniej. Każda jest inna, tak
jak inni są jej uczestnicy i jak zmienia się miasto.
W tej nietypowej teatralnej instalacji mamy do czynienia z trójką bohaterów. Jednym z nich jest owa
tajemnicza postać, która prowadzi nas szlakiem
swoich doznań, będących osią fabuły przedstawie-
wszystkie fot. w artykule: archiwum stefana kaegi
nia. Drugim bohaterem jest samo miasto, ze swoimi
ulicami i zakamarkami, miasto zmieniające się z minuty na minutę, tętniące własnym życiem. Trzecim
zaś bohaterem jesteśmy my – widzowie. To od nas
tak naprawdę zależy ostateczny kształt dzieła Stefana Kaegi. Nasze własne wspomnienia związane
z miejscami, które przemierzamy w trakcie trwania
spektaklu, nakładają się niejako na wspomnienia
tajemniczego bohatera, tworząc za każdym razem
nową, odmienną od poprzedniej opowieść.
Warto zaznaczyć, że „Skrót, czyli Krakau
Files” jest dziełem złożonym i wielowarstwowym.
Pierwszą warstwę stanowi sentymentalny powrót
do dziecięcych gier i zabaw w podchody. Dorośli
widzowie mogą „odmłodnieć” o kilkanaście lub
kilkadziesiąt lat i znów poczuć smak przygody,
w której stają się śledczymi, tropiąc ślady i układając je, niczym puzzle, w poszczególne wątki fabuły.
Drugą warstwą jest turystyczny aspekt spektaklu.
Krakowianie na nowo odkrywają znajome miejsca,
turyści z kolei mogą zobaczyć taki Kraków, jakiego
nie pokaże im żaden, nawet najbardziej wytrawny
przewodnik. Trzecią warstwę stanowi wreszcie
artystyczny wymiar przedsięwzięcia: teatralny
eksperyment i jego przesłanie.
Stefana Kaegi fascynuje gra pomiędzy rzeczywistością a teatrem. „Skrót, czyli Krakau Files” daje
niepowtarzalną okazję do obserwowania zjawiska
wzajemnego przenikania się obu tych płaszczyzn.
Widziałam to wielokrotnie współpracując przy tworzeniu tej osobliwej instalacji scenicznej. Jednym
z miejsc, w których pozostawiliśmy informację
dla naszych widzów był warsztat lutniczy, gdzie
należało zapytać o skrzypce Marka Wiewiórskiego
– tajemniczego bohatera przedstawienia. Zdarzyło
się kiedyś, że świadkiem tej części spektaklu stał
się przypadkowy muzyk, oddający akurat swój
instrument do naprawy. Widząc, że w niewielkich
odstępach czasu przychodzą tam ludzie i proszą
o pokazanie skrzypiec Marka Wiewiórskiego, poprosił poirytowany, aby i jemu te skrzypce pokazać
i opowiedzieć, kim jest ów popularny wirtuoz. Najwyraźniej był bardzo niezadowolony, że nie zna tak
słynnej osoby, co zważywszy na hermetyczny charakter środowiska krakowskich instrumentalistów nie
powinno mieć miejsca. Na jednej z ulic, którą biegnie
trasa „Skrótu, czyli Krakau Files”, znajduje się mały
sklepik z dość zaniedbaną witryną. Stefan Kaegi bez
zgody właściciela umieścił w niej liścik, w którym opi-
sywał smutne odczucia bohatera. Wiewiórski miał
czuć się niczym pyłek kurzu na wystawie tego sklepu.
Sklepikarz musiał jednak znaleźć ową informację,
gdyż następnego dnia witryna lśniła czystością. Musieliśmy wykluczyć ten fragment ze spektaklu. Innym
razem uczestnik naszej zabawy nie mógł odnaleźć
jednej z karteczek, która zniknęła z przypisanego jej
miejsca. Podeszła do niego jakaś staruszka mówiąc,
że to, czego szuka, zostało przed chwilą wyrzucone
do śmieci. Pechowy widz spędził w tamtym miejscu
dość dużo czasu, przegrzebując okoliczne śmietniki.
Był pewien, że
staruszka jest elementem gry,
którą dla niego zaplanowaliśmy. Tymczasem był
to przypadek; ten fragment wymknął się nam spod
kontroli i zaczął żyć własnym życiem. To tylko
niektóre przykłady mieszania się w dziele Stefana
Kaegi teatralnej fikcji z prawdziwym światem. O wielu
tego rodzaju sytuacjach wiedzą przecież tylko sami
widzowie, a często nawet dla nich granice między grą
a rzeczywistością przestają być wyraźne.
Jeśli więc komuś z Was zdarzy się zaobserwować na ulicach miasta człowieka idącego z nosem
przy ziemi, zaglądającego w każdą szparę chodnika,
przyglądającego się dziwnie witrynom sklepów czy
pytającego (przy użyciu pozornie absurdalnej kombinacji słów) kioskarza o jakiś nietypowy przedmiot,
nie dziwcie się nadto ani nie wyciągajcie pochopnych
wniosków, bo być może właśnie wkroczyliście w strefę niepowtarzalnej akcji teatralnej.
„To zadziwiające – mówi jedna z uczestniczek projektu – że obcokrajowiec potrafił
dostrzec w mieście, w którym żyję od wielu
lat, tyle rzeczy umykających mojej uwadze.
To niezwykłe przedstawienie było dla mnie
bardzo pouczające. Dzięki niemu nie tylko
odkryłam na nowo miejsca, które wydawały
mi się znane, ale też obudziła się we mnie
wrażliwość na ludzi i życie toczące się wokół
mnie. Każdy z nas na co dzień uczestniczy
w swego rodzaju spektaklu i każdy czasami
czuje się wyobcowany i samotny, tak samo jak
główny bohater, którego losy miałam okazję
poznać. Śledząc postać wykreowaną przez
Stefana Kaegi, czułam się trochę zawstydzona wrażeniem, że podglądam czyjeś życie,
ale z drugiej strony właśnie to jeszcze bardziej
pogłębiało moją ciekawość. Cała historia ma
w sobie dużo autentyzmu, przez co można
sobie łatwo wyobrazić, że ludzi takich jak
Marek Wiewiórski chodzi po Krakowie bardzo
wielu. Odniosłam wrażenie, że na kilka godzin
przeobraziłam się w detektywa, który nie tyle
bierze udział w spreparowanym z fikcyjnych
zdarzeń spektaklu, ile śledzi losy prawdziwego
człowieka z krwi i kości.”
Wznowienie spektaklu:
26 marca 2004; wyjścia w każdy piątek, pomiędzy
godz. 12.00 a 15.00; punkt spotkań: Instytut Goethego, Kraków, Rynek Główny 20.
Udział w spektaklu jest możliwy wyłącznie
po uprzednim zarezerwowaniu terminu: telefonicznie pod numerem: (012) 422 69 02, osobiście
w Instytucie Goethego lub e-mailem: [email protected]
julia kluzowicz – studentka animacji kultury na Uniwersytecie Jagiellońskim. Obecnie związana z Instytutem
Goethego w Krakowie. Koordynator projektu teatralnego
Stefana Kaegi pt. „Skrót, czyli Krakau Files”.
25