Stworzenia Pana Smolenia

Transkrypt

Stworzenia Pana Smolenia
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/277,Stworzenia-Pana-Smolenia.html
Wygenerowano: Wtorek, 7 marca 2017, 21:23
Stworzenia Pana Smolenia
W nocy z 29 na 30 maja czworo pracowników Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” wyjechało do
Baranówka pod Poznaniem. Zostaliśmy tam zaproszeni przez Bohdana Smolenia i jego Fundację „Stworzenia
Pana Smolenia”.
Fundacja „Stworzenia Pana Smolenia” działa w Baranówku pod Poznaniem.
Zajmuje się tworzeniem przestrzeni dla osób niepełnosprawnych, m.in. prowadząc
zajęcia z hipoterapii. 30 maja świętowano tam otwarcie Akademii Agroturystyki i
Rękodzielnictwa dla wychowanków Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego
w Mosinie. Kulminacyjnym momentem było przekazanie przez Jana
Grabkowskiego, starostę poznańskiego, i Zofię Springer, burmistrza Mosiny,
symbolicznego klucza do nowego centrum. Symbolicznego, bo zajęcia odbywać się
będą w różnych miejscach, między innymi w namiocie-ujeżdżalni Bohdana Smolenia.
Zajęcia w ośrodku poprowadzą wykładowcy z UAM, Akademii Muzycznej i
poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Znany kabareciarz
w nowej roli
– Akademia Agroturystyki i Rękodzielnictwa pozwoli dzieciom rozwinąć skrzydła –
powiedziała Bożena Mazur, dyrektor ośrodka. - Do dzieci będą przyjeżdżali także
studenci Akademii Wychowania Fizycznego, by trochę je rozruszać. Będzie więcej
warsztatów artystycznych i zajęć plenerowych. Poprowadzą je regionalni artyści. To
wszystko pozwoli najmłodszym radzić sobie w przyszłości na rynku pracy.
Skąd u znanego kabareciarza wziął się pomysł pomocy dzieciom niepełnosprawnym?
– Wszystko zaczęło się od Jurka Owsiaka – tłumaczył pan Bohdan. –To on
zapoczątkował akcję pomocy dzieciom. Jurek dba o ich zdrowie, kupuje sprzęt
medyczny, pomaga im żyć. Z kolei Ania Dymna zachęca je do tego, by żyły twórczo.
Udowadnia, że niepełnosprawność nie musi skazywać najmłodszych na nudę. Ania
ma cudowną zdolność wykorzystywania wszystkich dziecięcych walorów.
Postanowiłem więc również zadbać o kondycję osób niepełnosprawnych. Od roku
przyjeżdżają do mnie, by jeździć konno.
Na imprezie w stadninie Bohdana Smolenia jedni wyplatali wiklinę, drudzy tańczyli, a
jeszcze inni jeździli konno. Co chwilę któreś z dzieci szarpało pana Bohdana za
rękaw, prosząc go o autograf albo zapraszając do zdjęcia. Ten przysiadał na
drewnianej belce pod płotem, przytulał dzieciaka i stroił do obiektywu śmieszne
miny.
Największe emocje panowały przed wybudowaną w stadninie sceną. Na początku
minikoncert dała Eleni, później królował hip-hop. Chociaż żar lał się z nieba, muzyka
podrywała do tańca zarówno dzieci jak i ich opiekunów. Co chwilę ktoś wznosił wzrok
ku niebu, bo, jakby na zamówienie, tutejsze bociany również w tym dniu miały swoją
„akademię” – młode uczyły się latać. Ci, którzy zmęczyli się zabawą, mogli skryć się
przed słońcem w namiocie pełnym uśmiechów – namalowanych na kartkach papieru
i opatrzonych autografem lub sentencją.
– To uśmiechy z całego świata – mówił Marek Wysoczyński, szef Fundacji
"Uśmiechnij się" – Dzieci, ludzie znani, gwiazdy filmowe, składają autografy, a przy
nich rysują uśmiech. Wszystkie one trafią do szpitali dziecięcych i schronisk
młodzieżowych. Każdy, kto wszedł na estradę, musiał dla Fundacji „Uśmiechnij się”
namalować uśmiech. Po chwili wszyscy przenieśli się na pobliską polanę, aby
podziwiać pokaz amazonek ze stadniny w Bolesławcu. Roman Kusz, instruktor
wyszkolenia kawaleryjskiego, zwycięzca niejednych zawodów i właściciel stadniny w
Bolesławcu, z dumą podkreślał, że dziewczęta jeżdżą na koniach, na których w
święta państwowe pełnią służbę poznańscy ułani. Pan Roman uczy też jazdy konnej
dzieci niepełnosprawne.
Mimo upału, zabawa była
wspaniała
Jedni tańczyli, drudzy jeździli
konno, a inni wyplatali wiklinę
U pana Bohdana nudzić się
nie można
Wszyscy obecni na tej niezwykłej uroczystości mogli regenerować siły przy obficie
zastawionych stołach, które uginały się od pysznych kanapek, ciast i owoców.
Słoneczna pogoda sprawiła, że największym powodzeniem cieszyły się zimne napoje.
Po dniu pełnym atrakcji wszyscy z uśmiechem na twarzach wracali do swoich
domów. A pan Bohdan zaczął rozmyślać o kolejnej imprezie, na którą mógłby
zaprosić niepełnosprawnych podopiecznych z okolic.
Do Krakowa wracaliśmy pełni wrażeń. Baranówko to prawdziwie magiczne miejsce,
gdzie można wyciszyć emocje, uspokoić myśli, jaśniej popatrzyć na świat i pokochać
życie. Dla pracowników Fundacji „Mimo Wszystko” wieźliśmy od pana Bohdana
figurki małych baranków oraz ponowne zaproszenia do Baranówka – dla wszystkich,
o każdej porze.
Nasze dziewczyny: Iwona,
Kasia i Ania w towarzystwie
pana Bohdana
Anna Dymna do Bohdana Smolenia
Kochany Przyjacielu!
Tak bardzo żałuję, że nie mogłam teraz do Ciebie przyjechać. Ale taki mój los. Przez
ostatnie dni grałam codziennie „Oresteję” w Starym Teatrze, a poza tym zbliża się
sesja w PWST i każdy wolny czas spędzam ze studentami.
Ale uważaj! Zaskoczę Cię pewnego dnia i przyjadę z prawdziwym krakowskim
aniołem... słyszałam, że masz ich dużo w swoim pięknym domu. A i jakieś dymne
stworzenie wezmę z sobą i zostawię Ci pod opieką – bo moi zachwyceni Pracownicy
opowiadali mi, że Twoja posiadłość to prawdziwy raj! Całuję Cię mocno, mocno...
wszystkich Twoich Przyjaciół i Podopiecznych. Dziękuję!!! Twoje dymne stworzenie.
Tweet
Na tych koniach jeżdżą
też poznańscy ułani