grzyby halucynogenne a ewolucja

Transkrypt

grzyby halucynogenne a ewolucja
Grzyby halucynogenne a ewolucja
(Hallucinogenic Mushrooms and Evolution)
by
Terence McKenna
© Terence McKenna
wersja ang. www.en.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
original text: http://www.vasulka.org/archive/Artists3/McKenna,Terence/PsychedelicsRevisited.pdf
backup source: http://www.psilosophy.info/resources/PsychedelicsRevisited.pdf
[ tłumaczenie: cjuchu ]
Terence McKenna spędził ostatnie 20 lat na badaniu ontologicznych podwalin szamanizmu i
etnofarmakologii duchowej transformacji. Ukończył studia na Uniwersytecie Kalifornii w Berkeley
o rozproszonej specjalizacji z ekologii, ochrony zasobów, oraz szamanizmu. Po ukończeniu
studiów intensywnie podróżował po Azji i tropikach Nowego Świata, wyspecjalizowując się w
szamanizmie i etnomedycynie Dorzecza Amazonki. Ze swym bratem Dennisem, są autorami The
Invisible Landscape oraz Psilocybin: The Magic Mushroom Growers' Guide. Wyprodukowany
został także audiobook o jego amazońskich przygodach, True Hallucinations. Jest on założycielem
sekretarzem-skarbnikiem Botanicznych Wymiarów (Botanical Dimensions) na Hawajach,
zwolnionego od podatku, niedochodowego, badawczego ogrodu botanicznego i repozytorium
plazmy zarodkowej, poświęconego zbieraniu i propagowaniu roślin o udziale
etnofarmakologicznym. W Kalifornii dzieli swój czas na pisanie, wykłady i zarządzanie Lux Natura
Inc., wydawnictwem, którego jest prezesem i założycielem.
Przez dziesiątki tysiącleci istoty ludzkie stosowały grzyby halucynogenne do wróżenia i do wywoływania
szamańskiej ekstazy. Interakcja człowiek-grzyb nie jest statyczną relacją symbiotyczną lecz raczej dynamiczną,
dzięki której przynajmniej jedna ze stron została wciągnięta na wyższe poziomy kulturowe. Wpływ roślin
halucynogennych na ewolucję i pojawienie się istot ludzkich jest dotychczas zjawiskiem niezbadanym, lecz
zapowiada dostarczenie zrozumienia nie tylko ewolucji naczelnych lecz także pojawienia się form kulturowych,
unikalnych dla Homo sapiens.
W Narodowym Parku Gome w Tanzanii, prymatolodzy stwierdzili, że w łajnie Szympansów można znaleźć
nieprzetrawiony specyficzny gatunek liścia. Stwierdzili, że co kilka dni szympansy odbiegają od swych
zwyczajowych wzorców jedzenia dzikich owoców. Zamiast tego, idą 20 minut, lub dłużej, do miejsca, gdzie
rośnie gatunek Aspilia. Wielokrotnie umieszczają swe usta na liściu Aspilia i trzymają go w nich. Widziano
szympansy zrywające liść, wkładające go do ust, żujące przez kilka chwil, a następnie połykające. W ten sposób
mogą zjeść nawet 30 małych liści.
Biochemik Eloy Rodriguez z Uniwersytetu Kalifornii, w Irvine, wyizolował z Aspilia składnik aktywny czerwonawy olej, nazywający się obecnie tiarubryna-A. Pracując z tą samą substancją, Neil Towers z
Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej stwierdził, że składnik ten może zabijać powszechne bakterie w stężeniach
mniejszych niż jedna część na milion. Zapisy zielnikowe, przebadane przez Rodrigueza i Towersa ukazały, że
ludy afrykańskie stosowały te same liście do leczenia ran i bólów brzucha. Z czterech gatunków Aspilia,
pochodzących z Afryki, ludy tubylcze stosowały jedynie trzy, te same trzy wykorzystywane przez szympansy
(Rodriguez, Aregullin, Uehara, Nishida, Wrangham, Abramowski, Finlayson, i Tower, 1985).
Odkrycia te jasno pokazują sposób, w jaki dobroczynna roślina, raz odkryta przez zwierzę lub osobę, może
zawierać się w diecie i przynosić tym samym korzyść adaptacyjną. Zwierzę lub osoba nie jest już zagrożona
pewnymi czynnikami środowiskowymi, takimi jak choroby, które mogły poprzednio stanowić ograniczenia
długości życia jednostek gatunku lub rozwoju populacji jako całości. Tego rodzaju korzyść adaptacyjna jest
łatwo rozumiana. Mniej zrozumiały jest sposób, w jaki roślinne halucynogeny dostarczyły podobnych lecz
soma rights re-served
1
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/
grzyby halucynogenne a ewolucja
www.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
innych zmian adaptacyjnych. Związki te nie pobudzają systemu odpornościowego do wyższych stanów
aktywności, choć może być to efekt drugorzędny. Pobudzają one raczej świadomość, tę osobliwą zdolność do
auto refleksji, która osiągnęła swą największą, widoczną ekspresję u istot ludzkich. Świadomość, tak jak
zdolność do odporności na chorobę, daje ogromną przewagę adaptacyjną każdej osobie, która ją posiada.
Świadomość została nazwana przytomnością przytomności (ang. - awareness of awareness) (Guenther, 1966) i
charakteryzuje się nowymi powiązaniami między różnymi danymi z doświadczania. Świadomość jest jak bardzo
niespecyficzna odpowiedź immunologiczna. Nie ma ewolucyjnego ograniczenia tego, jak wiele świadomości
może osiągnąć gatunek. I nie ma końca dla stopnia przewagi adaptacyjnej, jaką nabycie świadomości
przyniesie osobie lub gatunkowi, w którym jest ona obecna.
Istnieje powód by zakwestionować scenariusz, który prezentują nam antropolodzy odnośnie pojawienia się
ludzkiej świadomości u obuocznych, dwunożnych naczelnych. Ilość czasu przydzielanego na tę ontologiczną
transformację zwierzęcej organizacji jest zbyt krótka. Wystąpienie ewolucji u zwierząt wyższych zajmuje
bardzo dużo czasu. Na przykład, biolog, który bada ewolucję wczesnych płazów rzadko operuje okresami czasu
mniejszymi niż 100 tysięcy lat i często mówi w odniesieniu do milionów lat. Lecz pojawienie się człowieka z
wyższych naczelnych jest czymś, co się wydarzyło w mniej niż milion lat. W ostatnim milionie lat ludzie
najwidoczniej zmienili się fizycznie bardzo niewiele. Lecz niesamowite rozprzestrzenienie świadomości,
instytucji społecznych, praktyk kodowania, oraz kultur nastąpiły tak szybko, że współczesnym biologom
ewolucyjnym trudno to uzasadnić. Większość nawet nie usiłuje tego wyjaśniać.
Istnieje ukryty czynnik w ewolucji ludzkich istot, który nie jest ani "brakującym ogniwem" ani telos nadanym z
wysoka. Ten ukryty czynnik w ewolucji ludzkich istot, czynnik, który wywołał ludzką świadomość u dwunożnej
małpy z obuocznym widzeniem, opierał się na pętli zwrotnej z roślinnymi halucynogenami. Nie jest to pomysł,
który został powszechnie przebadany, choć bardzo konserwatywna forma tego poglądu pojawia się u R.
Gordona Wassona w Soma: Divine Mushroom of Immortality (Wasson, 1971). Wasson nie komentuje
wyłonienia się człowieczeństwa z naczelnych lecz proponuje grzyby halucynogenne jako przyczynę pojawienia
się świadomych duchowo istot ludzkich oraz początku religii. Wasson uważa, że wszystkożernie pożywiający
się ludzie napotkali w końcu w swym środowisku grzyby halucynogenne lub inne rośliny psychoaktywne.
Strategią tych wczesnych ludzi wszystkożernych było jedzenie wszystkiego i wymiotowanie tego, co było
niesmaczne. Rośliny stwierdzone tą metodą jako jadalne były następnie wdrażane do diety. Grzyby byłyby
szczególnie zauważalne ze względu na swą niezwykłą formę i kolor. Stan świadomości wywoływany grzybami
lub innymi halucynogenami uzasadniałby powód dla poszukujących ludzi do wielokrotnego powracania do tych
roślin w celu ponownego doświadczenia ich urzekającej nowości. Proces ten stworzyłby to, co C. H.
Waddington (1961) nazwał "creode", szlak aktywności rozwojowej (innymi słowy, zwyczaj).
Przyzwyczajenie się do doznania było zapewnione, po prostu dlatego, że było ekstatyczne. "Ekstatyczne" jest
słowem, którego nie trzeba określać, chyba że funkcjonalnie: Doznanie ekstatyczne jest jedynym, którego chce
się raz za razem. Wykazano w sytuacjach eksperymentalnych, że jeśli stworzy się sytuację w której N,Ndimetylotryptamina (DMT) będzie wydawana małpie na żądanie, wówczas duża ilość małp wystawiona na
działanie tej aparatury eksperymentalnej będzie wolała DMT od jedzenia i wody. W eksperymentach tych było
stosowane DMT, ponieważ jest bardzo krótko działającym, jawnym halucynogenem, który występuje w wielu
różnych gatunkach roślin (Jacobs, 1984). Chociaż nie możemy przeanalizować stanu umysłu małp
laboratoryjnych, jest bardzo oczywiste, że coś w tym doznaniu skłania je do powracania do tego bodźca raz za
razem.
Pomysł Wasson'a, że religia powstała gdy wszystkożerni protoludzie napotkali w środowisku alkaloidy został
odparowany przez Mircea Eliade (1964), najbardziej błyskotliwego interpretatora antropologii szamanizmu i
autora Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy. Eliade rozpatruje to, co zwie szamanizmem "narkotycznym"
za dekadencki. Uważa, że jeśli ktoś nie może osiągnąć ekstazy bez dragów, wówczas jego kultura jest
prawdopodobnie w fazie dekadenckiej. Wykorzystanie słowa narkotyczny - terminu stosowanego zazwyczaj dla
środków usypiających - do opisania tej formy szamanizmu, zdradza niepokojącą, botaniczną i farmakologiczną
naiwność. Pogląd Wasson'a, który podzielam, jest dokładnie odwrotny: To obecność halucynogenu w kulturze
szamanizującej, wskazuje, że jej szamanizm jest żywy i autentyczny. To późna i dekadencka faza szamanizmu,
charakteryzuje się wyszukanymi rytuałami, przejściami, i poleganiem na patologicznych osobowościach. Tam
gdzie te późne zjawiska są centralne, szamanizm jest na dobrej drodze do zostania po prostu "religią"
soma rights re-served
2
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/
grzyby halucynogenne a ewolucja
www.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
Jednym z poglądów na roślinny halucynogenne jest postrzeganie ich jako międzygatunkowych komunikatów
lub egzoferomonów. Feromony są związkami chemicznymi wydzielanymi przez organizm w celu przenoszenia
komunikatów między organizmami tego samego gatunku. Znaczenie komunikatu nie tkwi w chemicznej
strukturze feromonu lecz w ewolucyjnie ustalonej konwencji. Na przykład mrówki, wytwarzają wiele wydzielin
o bardzo specyficznych znaczeniach dla innych mrówek. Jednakże, te chemiczne "języki" są gatunkowo
specyficzne: mrówka jednego gatunku nie potrafi "odczytać" feromonów innego gatunku. W rzeczywistości
istnieje pewien znany przypadek gdzie feromon oznacza dla jednego gatunku mrówek jedną rzecz a mimo tego
ma zupełnie inne znaczenie dla drugiego gatunku mrówek, w taki sam sposób, w jaki angielskie słowo "no"
oznacza "tak" w języku greckim.
Jeśli halucynogeny działają jak egzoferomony, wówczas dynamiczny, symbiotyczny związek między naczelnymi
a rośliną halucynogenną jest w rzeczywistości przekazem informacji z jednego gatunku dla drugiego. Naczelne
zyskują zwiększoną ostrość widzenia i dostęp do transcendentalnej Inności, podczas gdy korzyści dla grzyba
wywodzą się z udomowienia przez naczelnych uprzednio dzikiego bydła a zatem poszerzenia niszy zajmowanej
przez grzyby. Tam gdzie nie występują halucynogeny roślinne, takie procesy nie mogą mieć miejsca, lecz w
obecności halucynogenów kultura jest powoli wprowadzana w coraz bardziej nowatorską informację, wkład
sensoryczny, oraz w zachowania a zatem wciągana jest na wyższe stany autorefleksji.
Język ludzki powstał w wyniku synergii potencjału organizacyjnego naczelnych przez roślinne halucynogeny.
Faktycznie możliwość ta została znakomicie przewidziana przez Henry'ego Munna w jego eseju "Grzyby
języka" (1973). Munn pisze:
Język jest ekstatyczną aktywnością znaczenia. Po upojeniu grzybami, płynność, łatwość, trafność
wypowiedzi do jakiej jest się zdolnym jest taka, że jest się zdumionym słowami, wynikającymi z
kontaktu intencji artykulacji z kwestią doświadczenia. ... Wyzwalana spontaniczność nie tylko jest
percepcyjna, lecz także lingwistyczna. ... Dla szamana, to jakby istnienie wypowiadało się przez
niego.
Inni pisarze odczuwali znaczenie halucynacji jako katalizatorów organizacji ludzkiej psychiki: teoria Juliana
Jaynesa przedstawiona w jego kontrowersyjnej książce "The Origins of Consciousness in the Breakdown of the
Bicameral Mind" (1977), zauważa, że do większych zmian w samookreślaniu ludzi mogło dojść nawet w
czasach historycznych. Proponuje, że w czasach homeryckich ludzie nie mieli swego rodzaju wewnętrznej
organizacji psychicznej, którą przyjmujemy za pewnik. To, co nazywamy ego było dla ludzi przedhomeryckich
czymś, co nazywali "bóg". Gdy groziło nagłe i nieproszone niebezpieczeństwo osoba słyszała w umyśle głos
boga, swego rodzaju metaprogram na przetrwanie wywoływany pod wielkim stresem. Ta integracyjna funkcja
psychiczna była postrzegana przez tych, którzy jej doświadczali, albo jako bezpośredni głos boga, albo
przywódcy społeczności (króla), albo zmarłego króla, króla w życiu po śmierci. Kupcy i handlowcy
przemieszczający się z jednego społeczeństwa do drugiego przynosili niemile widziane wieści, że w różnych
miejscach bogowie mówili różne rzeczy, i tym samym rzucali wczesne nasiona zwątpienia. W pewnym
momencie ludzie zintegrowali (w sensie Jungowskim) tę uprzednio autonomiczną funkcję, i każda osoba stała
się bogiem i przeinterpretowała wewnętrzny głos na "ja" lub na "ego", jak później to nazwano.
Rośliny halucynogenne mogą być katalizatorem tego wszystkiego, co odróżnia nas od innych naczelnych, być
może z wyjątkiem utraty włosów na ciele. Wszystkie funkcje mentalne, które kojarzą się nam z
człowieczeństwem, wliczając pamięć, wyobraźnię projekcyjną, język, nazywanie, mowę magiczną, taniec, i
poczucie religio, mogły wyłonić się z interakcji z roślinami halucynogennymi. Nasze społeczeństwo, bardziej
niż inne, stwierdzi, że teorię tę trudno zaakceptować, ponieważ farmakologicznie osiąganą ekstazę uczyniliśmy
tabu. Seksualność jest tabu z tego samego powodu: te rzeczy świadomie lub nieświadomie odczuwane są jako
związane z tajemnicą tego skąd pochodzimy, i jak staliśmy się tacy, jacy jesteśmy. Teorię o halucynogenach
roślinnych jako głównych dla pochodzenia umysłu sugeruje następujący scenariusz.
Wiemy, że Sahara była o wiele wilgotniejsza jeszcze 4 lub 5 tysięcy lat temu. Rzymski historyk Pliniusz, określił
Afrykę Północną jako "Spichlerz Rzymu". Założenie jest takie, że w ciągu ostatnich 150 tysięcy lat, Sahara
stopniowo wysychała, zmieniając się z subtropikalnego lasu w łąki a ostatnio w pustynię. Gdy pojawiły się
najpierw łąki, adaptacja naczelnych do nadrzewnego trybu życia źle służyła ich dalszemu przetrwaniu. Opuścili
drzewa i zaczęli wdzierać się na łąki. Dalszy rozwój ich nadrzewnie wyewoluowanego repertuaru sygnałów
stadnych znalazł się pod presją. Było to powstanie pakietu sygnałów myśliwskich, takich, jakie występują u
soma rights re-served
3
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/
grzyby halucynogenne a ewolucja
www.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
wilków i psów, które służyły za podstawę języka. Lecz kolejnym rezultatem zejścia z drzew na łąki było
prawdopodobieństwo napotkania obornika kopytnych zwierząt roślinożernych, oraz, w tej sytuacji,
koprofilnych (lubiących łajno) grzybów. Kilka gatunków grzybów zawierających psilocybinę jest koprofilnych;
Amanita muscaria, o symbiotycznej relacji z drzewami brzozy i jodły, nie jest koprofilny.
Znacznie mniejsza liczba gatunków roślin, charakteryzujących łąki, w przeciwieństwie do lasów, sprawia, że o
wiele prawdopodobniejsze jest to, że jakakolwiek napotkana roślina łąkowa zostanie sprawdzona pod
względem potencjału pokarmowego. Znakomity geograf Carl Saur uważał, że nie było czegoś takiego, jak łąka
naturalna. Sugerował, że wszystkie łąki były ludzkimi artefaktami wynikającymi z wypalania. Argument ten
opierał na fakcie, że wszystkie gatunki łąkowe można znaleźć w poszyciu lasów przy krawędzi łąk, lecz bardzo
wysoki procent gatunków leśnych nie występuje na łąkach. Z tego argumentował, że łąki są tak niedawne, że
należy je postrzegać jako towarzyszące wzrostowi dużych, ludzkich populacji (Saur, 1973).
Następnym krokiem w kulturowej ewolucji dwunożnych naczelnych polujących w grupie było udomowienie
niektórych pasących się roślinożerców. Ze zwierzętami i ich obornikiem przyszły grzyby, i ludzko-grzybowa
relacja została wzmocniona i pogłębiona.
Dowody na te spekulacje można znaleźć w Algierii południowej. Jest tam obszar zwany płaskowyżem Tassili,
ciekawa formacja geologiczna. Jest jak labirynt, rozległe pustkowia skalne z kamiennymi skarpami, które
zostały wycięte przez wiatr w wiele prostopadłych, wąskich korytarzy, prawie jak opuszczone miasto. I w
Tassili są malowidła naskalne, datowane od późnego neolitu aż do dwóch tysięcy lat temu. Są tam
najwcześniejsze znane wizerunki szamanów wraz z dużą ilością pasących się zwierząt, zwłaszcza bydła (Lhote,
1959; Lajoux, 1963). Tańczącym i trzymającym garści grzybów szamanom, grzyby wyrastają również z ciała.
Ten związek między sztuką Tassili a stosowaniem grzyba został odkryty i wskazany mi przez Jeffa Gainesa,
etnomikologa i historyka sztuki, mieszkającego w Boulder, w Kolorado. Rozpoznał znaczenie obrazów Tassili w
roli wykorzystywania grzybów w ludzkiej prehistorii. Podobne obrazy występują na przedkolumbijskich
tkaninach peruwiańskich, na których pokazany jest szaman trzymający przedmiot, który został zidentyfikowany
albo jako "tasak" albo "grzyb". Znaleziono narzędzia do siekania, przypominające przedstawiony przedmiot. W
przeciwieństwie do obrazów peruwiańskich, z freskami z Tassili sprawa jest jasna. Widzimy tutaj tańczących
szamanów z sześcioma, ośmioma, lub dziesięcioma grzybami ściskanymi w rękach i wyrastającymi z ich ciał.
Ludy pasterskie, które stworzyły malowidła w Tassili wyniosły się z Afryki długi czasu temu, być może od 30 do
5 tysięcy lat temu. Gdziekolwiek się udały, ich pasterski tryb życia poszedł za nimi. Morze czerwone było w tym
czasie otoczone lądem. But Arabii wsparł się o kontynent afrykański. Ten most lądowy został wykorzystany
przez niektóre z tych afrykańskich ludów pasterskich do wkroczenia na żyzny półksiężyc a później do Azji
Mniejszej, gdzie przemieszali się z obecnymi tam populacjami i dobrze ugruntowali się 12 tysięcy lat temu. Te
ludy pasterskie posiadały kult bydła i jednej z Wielkich Bogiń. Dowód na to pochodzi z wielu miejsc z
południowej Anatolii, najlepiej przebadanym jest Catal Hüyük, miejsce datowane na 8-9000 BP. Catal Hüyük
zostało dokładnie wydobyte i zawiera niesamowite świątynie z płaskorzeźbami bydła i głowami bydła pokrytymi
ochrowymi deseniami - bardzo zawiłymi malowidłami bardzo złożonej cywilizacji (Mellaart, 1965, 1967).
U zbiegu kultu Wielkiej Bogini oraz kultu bydła, ma miejsce uznawanie i znajomość grzyba, jako trzeciego
chtonicznego członka rodzaju późnej trójcy neolitycznej. Grzyba postrzegano tak samo jako produkt bydła, jak
mleko, mięso, i obornik, będących rurociągiem do bytności Bogini. Ostatnio Riane Eisler (1987), w swym
ważnym przeglądzie historii The Chalice and the Blade, przedłożyła ważny pogląd na "partnerskie" modele
społeczeństwa, współzawodniczące z, i uciskane przez "dominacyjne" formy organizacji społecznej. Te ostatnie
są hierarchicznymi, paternalistycznymi, materialistycznymi, oraz zdominowanymi przez mężczyzn. Według
niej, napięcie między tymi dwiema formami organizacji społecznej oraz nadmierna ekspresja modelu
dominacyjnego odpowiedzialne są za nasze wyobcowanie. Całkowicie zgadzam się z poglądem Eisler. W
rzeczywistości esej ten stawia dwupunktowe pytanie, które jest rozszerzeniem jej argumentu. Jaki czynnik
podtrzymywał równowagę społeczeństw partnerskich późnego neolitu, a jaki przyćmił, ustanawiając tym
samym etap dla powstania ewolucyjnie błędnego modelu dominacyjnego?
To głębokość związku grupy ludzkiej z gnozą umysłu roślinnego, z gajańską zbiorowością życia organicznego,
określa siłę powiązania grupy z archetypem Bogini a stąd z partnerskim stylem organizacji społecznej. Ostatni
raz gdy główny nurt myśli zachodniej został odświeżony gnozą umysłu roślinnego miał miejsce u schyłku ery
Hellenistycznej, gdy Misteria eleuzyjskie zostały ostatecznie stłumione przez entuzjastycznych
soma rights re-served
4
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/
grzyby halucynogenne a ewolucja
www.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
chrześcijańskich barbarzyńców (Wasson, Hofmann, & Ruck, 1978).
Kościołowi późnego średniowiecza, który prowadził wielkie palenie czarownic bardzo zależało, by cały kredyt
na epizody magii i dezorganizacji przyznać diabłu - stąd, znajomość roślin, takich jak Bieluń, Wilcza jagoda i
Tojad, oraz rola, jaką odgrywały w nocnych spotkaniach i aktywnościach praktykujących to rzemiosło zostały
stłumione. Mimo wszystko, diabeł nie może być tak słabą postacią, by musiał polegać na zwykłych ziołach by
działać podstępy. Diabeł musi być godnym przeciwnikiem Chrystusa, a zatem niemal równym (Duerr, 1985).
Mój wniosek jest taki, że wykonaniem następnego kroku ewolucyjnego - archaicznego odżycia, odrodzenia
Bogini, i zakończenia profanatorskiej historii - są programy, które bezwzględnie zawierają koncepcję
ponownego udziału w umyśle roślinnym oraz w jego wyłonieniu. Ten sam umysł, który nakłonił nas do samoodzwierciedlającego się języka, oferuje nam teraz bezgraniczne krajobrazy imaginacji. Bez takiego związku z
psychedelicznymi egzoferomonami, regulującymi nasz symbiotyczny związek z królestwem roślinnym, stoimy
poza zrozumieniem planetarnego celu. A zrozumienie celu planetarnego może być istotnym wkładem, który
możemy poczynić w proces ewolucyjny. Powrót do rdzenia partnerstwa planetarnego oznacza wymienienie
tworzonego przez mężczyzn punktu widzenia ego na intuicyjnie translingwistyczne pojmowanie matczynej
macierzy.
Ludzie z Catal Hüyük i inne ludy mezopotamskie przez długi czas egzystowały bez zakłóceń na starożytnym
Bliskim Wschodzie, praktykując swą religię Bogini Matki. Wówczas, około 5-7000 BP, różne ludy z rydwanami
kołowymi, patriarchatem, oraz rytuałem obejmującym końską ofiarę, zepchnięte z północy Morza Kaspijskiego
do Turcji, Anatolii, i tam gdzie teraz jest Irak i Iran, napotkały pasterskich mieszkańców nizin stosujących
grzyby. Najeźdźcy ci są ludźmi, którzy, jak zasugerował Wasson, byli w posiadaniu Somy. Uważa on, że Soma,
upajająca roślina z hymnów wedyjskich, mogła być grzybem Amanita muscaria. Kult misterium grzybowego
został wyniesiony z lasów Azji Środkowej przez ludy ariańskie, które ostatecznie osiadły w Indiach.
Problemem z tą hipotezą jest to, że Amanita muscaria nie jest niezawodnym halucynogenem wizjonerskim.
Trudno otrzymać spójne ekstatyczne upojenie z Amanita muscaria. Wiele atramentu przelano nad tym
problemem. Niektórzy sugerowali, że Amanita muscaria musi być rozgnieciona z zsiadłym mlekiem w celu
dekarboksylacji muskaryny, aktywnej toksyny, w muscymol, halucynogenny składnik. Inni sugerowali, że
Amanita musi być suszona lub pieczona i postarzona nim stanie się nietoksyczna i skuteczna. Faktem jest, że
muscymol nie jest przenikliwym halucynogenem, nawet stosowany jako czysty związek. Wasson był na dobrym
tropie, rozpoznając właściwie potencjał Amanita muscaria przy wywoływaniu religijnego odczucia i ekstazy,
lecz nie wziął pod uwagę wyobraźni i lingwistycznej stymulacji powodowanych afrykańskimi grzybami
zawierającymi psilocybinę w ewolucji mikolatrii Starego Świata.
Wiemy, że przynajmniej występowanie jednego grzyba psilocybinowego Psilocybe cubensis lub Stropharia
cubensis, jest okołotropikalne, występuje on w ciepłych, wilgotnych tropikach, gdzie obecne jest bydło z
rodzaju Bos indicus. Podnosi to wiele kwestii. Czy Psilocybe cubensis rośnie tylko na oborniku Bos indicus, czy
może występować na oborniku innego bydła? Jak ostatnio zajął swe różne siedliska? Pierwszy okaz Psilocybe
cubensis został zebrany przez Earle na Kubie w 1906, choć obecna teoria botaniczna umiejscawia faktyczne
pochodzenie tego gatunku w Kampuchea. Wykop archeologiczny w Tajlandii, w miejscu zwanym Non Nak Tha
datuje się na 15000 BP, a zostały tam znalezione kości Bos indicus wraz z grobami ludzi. Niektóre kości mają
wypalone środki, co wskazuje, że były stosowane jako chillums do spalania i przypuszczalnie palenia materiału
roślinnego. Chillums w rodzaju takim jak w Non Nak Tha są stosowane nawet dziś wśród joginów-sadhu w
Indiach. Psilocybe cubensis jest dziś powszechny na terenie Non Nak Tha.
W którym zatem momencie Psilocybe cubensis wkroczył do Nowego Świata? W Meksyku południowym,
zbieżnym z kulturowym obszarem Majów, tubylcy stosują wiele grzybów zawierających psilocybinę: Psilocybe
mexicana, Psilocybe aztecorum, Psilocybe mazatecorum, oraz inne. Grzyby te stanowią meksykański kompleks
grzybowy odkryty przez Walentynę i Gordona Wassonów we wczesnych latach 1950. Na obszarach tych
występuje także Psilocybe cubensis, szczególnie liczny w Palenque. Palenque jest terenem ruin jednego z
najbardziej znakomitych miast szczytu Majów. Wiele osób brało grzyby w Palenque i miało wrażenie, że
spożywali święty sakrament ludzi, którzy zbudowali to fantastyczne, porzucone w VII wieku miasto Majów, lecz
pogląd ten jest kwestionowany przez współczesnych botaników. Nie możemy być pewni, czy Psilocybe cubensis
był grzybowym sakramentem Majów. Najbardziej ortodoksyjni botanicy twierdzą, że Psilocybe cubensis
wkroczył do Nowego Świata wraz z podbojem, przywieziony przez Hiszpanów i ich bydło. Pod nieobecność
soma rights re-served
5
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/
grzyby halucynogenne a ewolucja
www.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
rozszyfrowania majańskich glifów, nie łatwo wyobrazić sobie, jak udowodnić lub obalić tę kwestię. Biorąc pod
uwagę długą żywotność zarodników i panujące na równiku wiatry, okołotropikalne występowanie Psilocybe
cubensis jest prawdopodobnie bardzo starym faktem ekologii planety.
Ludy Hindusko Ariańskie wychodząc z Azji środkowej weszły w kontakt z pasterskimi, partnerskimi kulturami
zamieszkującymi doliny i przyswoili od nich kult koprofilnego grzyba zawierającego psilocybinę, przenosząc go
na wschód do Indii. Dowody są rzadkie lecz, z drugiej strony, dowody nie były poszukiwane. Ostatecznie,
obecny pustynny klimat regionu obejmującego Irak, Iran, Turcję południową, Jordanię, oraz Arabię Saudyjską
czynią go bardzo mało prawdopodobnym miejscem do poszukiwania archeologicznego dowodu na kult
grzybowy. Jednakże, książka Roberta Graves'a Food for Centaurs (1960) omawia, w jaki sposób tabu
sygnalizuje zazwyczaj wcześniejsze, historyczne zaangażowanie w zakazany element w asortymencie kultury. A
grzyby, które trudno znaleźć we współczesnym środowisku, w którym praktykowane były te religie, są dużym
tabu na podłożu prymitywnego Zoroastrianizmu, Mandaizmu, oraz nierozróżnionych kultów religijnych, które
je poprzedzały. Mandaizm wyraźnie zabrania jedzenia grzybów, według Wassona (Wasson, Hofmann, & Ruck,
1978).
John Allegro w The Sacred Mushroom and the Cross (1970), skoncentrowany na potułaczkowym Judaizmie w
Palestynie, podnosi kontrowersyjną kwestię, która może być osądzona jedynie przez filologów sumeryjskich.
Zakłada on, że istnieją tam grzybowe słowa, zdania, i symbole, które można prześledzić od staro akadyjskiego
poprzez akadyjski i na powrót do sumeryjskiego, i że grzyby były stosowane na tym obszarze bardzo wcześnie.
Moim podejściem była dalsza praca na podstawie Wed. Wedy są hymnami, które ludy Indo-Ariańskie
skomponowały gdzieś podczas swej trwającej tysiąclecia peregrynacji w Indiach. Szczególnie dziewiąta
Mandala Rigwedy zawiera dużo szczegółów o Somie i stwierdza, że Soma stoi ponad Bogami. Soma jest
najwyższą istotą. Soma jest księżycem; Soma jest męski. Mamy tutaj rzadkie zjawisko: męskie bóstwo lunarne.
Połączenie między kobiecością a księżycem jest tak głębokie i oczywiste, że bóstwo lunarnego mężczyzny się
wyróżnia, czyniąc swą tradycyjną historię w tym regionie łatwą do prześledzenia.
Ponownie przebadałem mitologie Bliskiego Wschodu próbując odnaleźć lunarnego boga, co dowiodłoby, że
idea ta została przywieziona do Indii z Zachodu. Stwierdziłem, że najdalej na północ wysuniętą placówką
cywilizacji sumeryjskiej było miasto zwane Harran, miasto tradycyjnie związane z początkiem astrologii.
Astrologia wynaleziona w Harran rozprzestrzeniła się do Chin, później do Egiptu, i na cały starożytny świat.
Bóstwem opiekuńczym miasta Harran był księżycowy bóg: Sin lub Nannar. Sin był mężczyzną i nosił kapelusz,
który wyglądał jak grzyb. Żadne inne bóstwo w tym panteonie nie miało takiego nakrycia głowy. Znalazłem
trzy przykłady Sin'a lub Nannar'a na pieczęciach cylindrycznych, i w każdym przypadku widoczne było
nakrycie głowy, a w jednym przypadku towarzyszący tekst dziewiętnastowiecznego naukowca wspomina, że to
nakrycie było w rzeczywistości identyfikatorem tego boga (Maspero, 1894).
Dlaczego bóstwo Arian powiązane z grzybem było postrzegane jako męskie? Choć jest to problem dla
folklorystów i mitologów, pewne punkty są oczywiste. Niemiecki folklor zawsze wiązał księżyc z męskością, a
grzyb z taką samą łatwością przybierze projekcję męskości lub żeńskości. Jest on oczywiście związany z
księżycem: ma w pewnych formach połyskujący, srebrny wygląd, i zdaje się pojawiać w nocy, gdy na niebie
rządzi księżyc. Z drugiej strony, można zmienić punkt widzenia i nagle ujrzeć księżyc jako męski: ma słoneczny
kolor, falliczny wygląd i udziela wielkiej energii. Więc grzyb jest w rzeczywistości androgynicznym,
zmiennokształtnym bóstwem, które może przybrać różne formy zależne od predyspozycji napotykających go
kultur. Można wręcz powiedzieć, że jest lustrem oczekiwań kulturowych. Dlatego dla Indo-Arian przybrał
cechę męską i dlatego w innych sytuacjach zdaje się mieć cechę bardzo lunarną. Tak czy inaczej, jest
halucynogenem, który nie jest dziki a związany jest z udomowieniem zwierząt i z ludzką kulturą. Ten związek z
udomowionymi zwierzętami wplata grzyby w rozwój kulturowy Indo-Arian, ludzi, którzy napisali Wedy.
Ci sami Arianie byli autorami przełomu w ontologii religijnej. Dla nich nie było żadnych świętych rzek, żadnych
świętych drzew, i żadnych świętych gór. Przetranscendowali geografię w swym pojmowaniu bóstwa. Budowali
ogniska, a gdzie ogień, tam ludzka świadomość wchodziła w rozpalone światło, tam centrum wszechświata
przychodziło spocząć. Oni odkryli transcendencję czasu i przestrzeni. Sakramentalny roślinny halucynogen,
który związany jest z łajnem udomowionych zwierząt oznacza, że sakrament jest tak koczowniczy, jak ludzie i
zwierzęta, którzy zapewniają jego ulubione środowisko.
Istnieje wiele problemów z tą teorią, z których jednym jest brak potwierdzenia obecności Psilocybe cubensis
soma rights re-served
6
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/
grzyby halucynogenne a ewolucja
www.psilosophy.info/gycybjjzbdjfbhchcsadblgv
lub innych grzybów zawierających psilocybinę w Indiach (przyp. tłum. - Stan nieaktualny, gdyż jedną z odmian
Psilocybe cubensis jest Orissa z Indii). Amanita muscaria jest również rzadki w Indiach. Przewiduję jednak, że
staranne badanie flory Indii ujawni Psilocybe cubensis jako rodzimy element biomu tego subkontynentu. I
utrzymuję, że pustynnienie całego obszaru od Afryki Północnej po region Tarr wokół Delhi zniekształciło naszą
koncepcję tego, co miało miejsce w prehistorycznej ewolucji ontologii religijnej, gdy cywilizacje te były w
stadium początkowym, a obszar był wilgotniejszy. Grzybowa religia jest właściwie ogólną religią człowieka, a
wszystkie późniejsze zapowiedzi religii wynikają z kultu rytualnego spożywania grzybów w celu wywołania
ekstazy.
Przemyślenie roli, jaką halucynogenne rośliny i grzyby odegrały we wsparciu ludzkiego wyłonienia się z
podłoża organizacji naczelnych może pomóc położyć podstawę pod nowe uznanie wyjątkowego zbiegu
czynników odpowiedzialnych i potrzebnych przy ewolucji ludzkich istot. Uważam, że powszechnie odczuwaną
intuicję obecności Inności jako towarzyszki w ludzkiej nawigacji po historii, można prześledzić do zanurzenia w
umyśle roślinnym, który zapewnił kontekst rytualny, z którego to samoświadomość, autorefleksja, oraz
autoartykulacja: światło Wielkiej Bogini.
Odnośniki
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
Allegro, J. (1970). The sacred mushroom and the cross. New York: Doubleday.
Duerr, H. P. (1985). Dreamtime. Oxford: Basil Blackwell.
Eisler, R. (1987). The chalice and the blade. San Francisco: Harper & Row.
Eliade, M. (1964). Shamanism: Archaic techniques of ecstasy. New York: Pantheon Books.
Graves, R. (1960). Food for centaurs. Garden City, NY: Doubleday.
Guenther, H. V. (1966). Tibetan Buddhism without mystification. Leiden: E. J. Brill.
Jacobs, B. L. (1984). Hallucinogens: Neurochemical, behavioral and clinical perspectives. New York: Raven Press.
Jaynes, J. (1977). The origin of consciousness in the breakdown of the bicameral mind. Boston: Houghton Mifflin.
Lajoux, J. (1963). The rock paintings of Tassili. Cleveland: World Publishing.
Lhote, H. (1959). The search for the Tassili frescoes. New York: E. P. Dutton.
Maspero, G. (1894). The dawn of civilization - Egypt and Chaldaea. London: Society for Promoting Christian Knowledge.
Mellaart, J. (1965). Earliest civilizations of the near east. New York: McGraw-Hill.
Mellaart, J. (1967). Catal Hüyük: A neolithic town in Anatolia. New York: McGraw-Hill.
Munn, H. (1973). The mushrooms of language. In M. Hamer, Shamanism and hallucinogens. London: Oxford University Press.
Rodriguez. E., Aregullin, M., Uehara, S., Nishida. T., Wrangham, R., Abramowski, Z., Finlayson, A., & Tower, G. H. (1985).
Thiarubrine-A, a bioactive constituent of Aspilia (Asteraceae) consumed by wild chimpanzees. Experientia, 41, 419-420.
Saur, C. (1973). Man's impact on the earth. New York: Academic Press.
Waddington, C. H. (1961). The nature of life. London: George Allen & Unwin.
Wasson, R. G. (1971). Soma. Divine mushroom of immorality. Italy: Harcourt Brace Jovanovich.
Wasson, R. G., Hofmann, A. & Ruck, C. (1978). The road to Eleusis. New York: Harcourt Brace Jovanovich.
[ tłumaczenie: cjuchu ]
soma rights re-served
7
od 17.08.2015 na http://www.psilosophy.info/

Podobne dokumenty