Dziś mija 71 lat od Akcji Kutschera

Transkrypt

Dziś mija 71 lat od Akcji Kutschera
Dziś mija 71 lat od Akcji Kutschera
2015-02-01
To była najbardziej spektakularna akcja polskiego podziemia. Dokładnie 71 lat temu żołnierze
oddziału specjalnego Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej wykonali wyrok państwa
podziemnego na generale Franzu Kutscherze, słynącym z okrucieństwa „Kacie Warszawy”. Akcja
przeprowadzona w samym sercu dzielnicy zamieszkałej przez niemieckich oficerów trwała
zaledwie 100 sekund.
Generał Franz Kutschera był dowódcą SS i policji na okręg warszawski. Tę funkcję objął 25
września 1943 roku i od razu wprowadził w stolicy masowe łapanki, publiczne egzekucje oraz
zasadę zbiorowej odpowiedzialności za akcje skierowane przeciwko okupantowi. – Egzekucje
odbywały się czasem nawet dzień po dniu – mówi dr Kazimierz Krajewski, historyk z
warszawskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Wyrok na esesmana wydał polski sąd podziemny, a rozkaz jego likwidacji podpisał szef Kedywu
Dowództwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej płk August Emil Fieldorf „Nil”.
Wykonanie operacji powierzono plutonowi z oddziału specjalnego AK „Pegaz”, przekształconemu
potem w batalion „Parasol”. W akacji miało wziąć udział dziewięciu żołnierzy i trzy łączniczki. Do
operacji przygotowywali się kilka miesięcy, bo każdy szczegół musiał być dokładnie zaplanowany.
Na jej przeprowadzenie było bardzo mało czasu, ponieważ Kutschera miał do przejechania tylko
140 metrów – tyle dzieliło jego dom od siedziby komendantury SS.
Sto sekund
1 lutego 1944 roku dokładnie siedem minut po dziewiątej Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama”
sygnalizuje, że Kutschera wychodzi z domu przy Alei Róż 2. Gdy dojeżdżał do gmachu
dowództwa SS w Alejach Ujazdowskich, drogę zajechał mu samochód kierowany przez Michała
Issajewicza „Misia”. – W tym momencie Bronisław Pietraszewicz „Lot”, dowódca akcji, oddał
pierwszą serię do Kutschery – opowiadał we wspomnieniach „Miś”.
Do esesmana zaczął też strzelać Zdzisław Poradzki „Kruszynka”. „Kata Warszawy” dobił Michał
Issajewicz. Niemal natychmiast Niemcy otworzyli ogień z okolicznych budynków, raniąc czterech
żołnierzy podziemia. Uczestnicy akcji zabrali teczkę z dokumentami Kutschery i pod silnym
ostrzałem wycofali się. Cała akcja trwała zaledwie 100 sekund.
W trakcie strzelaniny poza Kutscherą zginęło czterech niemieckich żołnierzy, a dziewięciu zostało
rannych. Także Polacy ponieśli starty. Kierowcy, Kazimierz Sott „Sokół” i Zbigniew Gęsicki „Juno”,
podczas powrotu z akcji zostali otoczeni przez Niemców na moście Kierbedzia (dziś ŚląskoDąbrowski) i zdecydowali się na śmiertelny skok do Wisły. Kilka dni później zmarli w szpitalu
ciężko ranni „Lot” i Marian Senger „Cichy”.
W odwecie za zabicie dowódcy SS Niemcy rozstrzelali 100 polskich zakładników. Była to jednak
jedna z ostatnich publicznych egzekucji w mieście, potem okupanci zaniechali tej formy terroru.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 1
Koronkowa robota
– Akcja Kutschera była jedną z najtrudniejszych operacji specjalnych, do jakich doszło podczas II
wojny światowej – podkreślają na Facebooku żołnierze Jednostki Wojskowej Komandosów z
Lublińca, którzy kontynuują tradycje batalionu „Parasol”.
Organizację akcji AK chwalili nawet Niemcy. – Członkowie nacjonalistycznego ruchu oporu
przygotowali ten zamach tak precyzyjnie, że można by go nazwać koronkową robotą – stwierdził
Wilhelm Koppe, wyższy dowódca SS i policji w Generalnym Gubernatorstwie.
W 71. rocznicę likwidacji „Kata Warszawy” byli żołnierze Batalionu „Parasol” uczczą pamięć
kolegów podczas mszy świętej w stołecznej Katedrze Polowej. Oprócz kombatantów i harcerzy
będą także żołnierze z Lublińca. „Specjalsi” odwiedzą też kwaterę „Parasola” na cmentarzu
powązkowskim i złożą kwiaty pod pomnikiem akcji w Alejach Ujazdowskich oraz tablicą
pamiątkową na moście Śląsko-Dąbrowskim.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 2

Podobne dokumenty