Kiedy poradzimy sobie ze smogiem?

Transkrypt

Kiedy poradzimy sobie ze smogiem?
Kiedy poradzimy sobie ze smogiem?
Utworzono: czwartek, 15 grudnia 2016
Autor: Jarosław Galusek
Źródło: Trybuna Górnicza
Smog - nienaturalne zjawisko atmosferyczne, polegające na współwystępowaniu zanieczyszczenia powietrza wskutek działalności
człowieka oraz niekorzystnych zjawisk naturalnych: znacznego zamglenia i bezwietrznej pogody. Występuje m.in. na Śląsku, i to w
nadmiarze. Problem nasila się zimą, głównie z powodu indywidualnego ogrzewnictwa, ale dokłada się do tego również transport.
Przemysłowe zanieczyszczenia, lokalnie bardzo uciążliwe, globalnie są już tak zredukowane, jak śląski przemysł, i pod taką
kontrolą, jakiej w Unii Europejskiej można się spodziewać. Wróćmy zatem do ogrzewnictwa indywidualnego.
Przedmieścia, osiedle domków jednorodzinnych. Sielski latem krajobraz zimą zmienia się w koszmar. Z komina sączy się mniej lub
bardziej czarny dym, a w nim: rakotwórczy benzo(a)piren, nie mniej szkodliwe pyły PM2,5 (średnica do 2,5 mikrometra), PM10,
tlenki węgla, siarki, azotu i Bóg jeden wie, co jeszcze. Tym właśnie oddychamy.
Jak temu zapobiec - zastanawiano się podczas debaty „Śląskie bez smogu. Jak to zrobić?” w Katowicach z udziałem m.in.:
marszałka Województwa Śląskiego Wojciecha Saługi, prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach Andrzeja Pilota, dyrektora Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu Aleksandra Sobolewskiego czy
profesora Andrzeja Lekstona ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- Naszą ideą jest, żeby ustawę antysmogową wprowadzić na obszarze całego województwa. Do tego musimy mieć zgodę
wszystkich samorządów, funkcjonujących na naszym obszarze, tj. 167 jednostek, oraz oczywiście mieć poparcie wszystkich
organizacji i instytucji, które z zanieczyszczeniem powietrza walczą - powiedział Wojciech Saługa.
Chwalebny przykład pioniera
- Co prawda mamy 167 samorządów, ale 79 z nich już realizuje programy ograniczania niskiej emisji, i to realizuje wielokrotnie zauważył Andrzej Pilot. - Można tutaj przytoczyć chwalebny przykład pioniera, czyli miasta Tychy. Na te programy ograniczenia
niskiej emisji, które były pośrednio przeznaczone dla osób fizycznych, czyli głównie mieszkańców domków jednorodzinnych,
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach przeznaczył 211 mln złotych. Drugą część
dokładała gmina. Średnio mieszkańcy płacili tylko 40 procent ceny wymiany kotła na ekologiczny. W tym roku, po raz pierwszy w
swojej historii Fundusz zabawił się w detalistę i przyznawał pieniądze na wymianę kotła bezpośrednio indywidualnym
mieszkańcom. Wpłynęło do nas ok. 1500 wniosków, a ludzie już pytają czy będzie kolejny program.
- Co to jest, przy 300 tysiącach palenisk w naszej aglomeracji? Kiedy my to skończymy? Za 300 lat? - zaczął sceptycznie Andrzej
Sobolewski. - Mówimy o kilku tysiącach zainstalowanych w domach kotłów retortowych z automatycznym podajnikiem paliwa, a z
drugiej strony w tym samym czasie sprzedajemy kilkadziesiąt tysięcy kotłów starego typu. Musimy być świadomi, że każdy z tych
kotłów będzie kopcił przez kolejne dziesięć lat. A jak go jakiś domorosły kowal podrasuje, to i kolejne 5 lat wytrzyma, zanim się
całkiem rozleci. Jeżeli nie będzie żadnych regulacji, to kotły kupowane dzisiaj będą kopcić jeszcze za 15 lat. Co mamy zrobić? Tu
nie trzeba wielkiej filozofii. Wystarczy spojrzeć na Niemcy i mamy prostą receptę: gaz i centralne ogrzewanie. Oczywiście centralne
na węgiel. Tylko, że tego nie da się zrobić „na już”.
To nie jest walka z węglem
- Regulacje mam nadzieję, stworzymy w przyszłym roku. Kolejnym krokiem będzie pozyskanie środków do ich realizacji. Dzisiaj w
budżecie województwa, ani w budżetach naszych miast nie ma takich środków, żeby zwalczyć emisję pyłów w ciągu jednego roku.
Zdajemy sobie sprawę, że ten proces musi być rozłożony na lata - uważa Wojciech Saługa.
Marszałek województwa podkreśla jednak, że walka ze smogiem, to nie jest walka z węglem.
- Wyeliminowanie węgla z naszych palenisk w krótkim czasie jest niemożliwe, gdyż w niektórych rejonach nie ma dla węgla żadnej
rozsądnej alternatywy. Po drugie, co podpowiada nam część naukowców, nie jest to w ogóle konieczne. Konstrukcja
współczesnych kotłów węglowych powoduje, że spalanie węgla jest znacznie mniej emisyjne, niż ten czarny dym z komina, którym
najczęściej ilustruje się palenie węglem. Sam już przećwiczyłem na swoim piecu, że stosując się do pewnych wskazówek, można
wydatnie ograniczyć emisję szkodliwych pyłów. Podkreślam: ograniczyć, bo nie jesteśmy w stanie wyeliminować smogu.
Musielibyśmy w ogóle przestać palić węglem, co w najbliższych dziesięcioleciach wydaje się niemożliwe dodaje Wojciech Saługa.
- Człowiek dorosły w stanie spoczynku oddycha 15 razy na minutę, za każdym razem wprowadzając do płuc ok. pół litra powietrza.
W ciągu minuty jest to 7,5 litra, a w ciągu doby 10 500 litrów. Jeżeli będziemy wiedzieli ile w litrze powietrza jest niepożądanych
substancji to będziemy wiedzieć ile dostaje się do krwioobiegu - relacjonuje prof. Andrzej Lekston. - Każda z naszych pań zwraca
uwagę na brudne firanki, okna, zakurzone meble... A co z naszymi płucami? Jeżeli sami nie będziemy zdyscyplinowani i nie
będziemy zwracać uwagi sąsiadom, to niedaleko zajdziemy. Tylko, że dzisiaj ten, który zwróci uwagę sąsiadowi, że truje czarnym
dymem z komina, a nie daj Boże zadzwoni do odpowiednich służb, będzie źle oceniany. Trzeba to zmienić. W trosce o swoje
zdrowie.

Podobne dokumenty