Idź i powiedz moim braciom! (J 20, 15) Niewiasty i dominikańskie
Transkrypt
Idź i powiedz moim braciom! (J 20, 15) Niewiasty i dominikańskie
Idź i powiedz moim braciom! (J 20, 15) Niewiasty i dominikańskie głoszenie List Generała Zakonu na rok 2012 To wezwanie Chrystusa, skierowane do Marii o brzasku dnia zmartwychwstania, zostało wybrane jako temat przewodni rozpoczętego właśnie, czwartego roku nowenny przygotowującej nas do świętowania jubileuszu Zakonu. Ten rok, poświęcony tematowi „Niewiasty i dominikańskie głoszenie", zachęca nas, by źródłem naszej misji w Zakonie było przepowiadanie Zmartwychwstania. To bardzo proste zdanie najpierw przypomniało mi emocje, które towarzyszyły mi kilka lat temu w kościele w pewnym mieście w Iraku. Dopiero co rozpoczął się dzień, przygotowywaliśmy się do świętowania rozpoczęcia nowicjatu i profesji naszych młodszych braci. W kościele było już wiele niewiast, oczekujących na początek uroczystości. Wśród nich były matki, siostry, przyjaciółki, siostry zakonne i świeckie dominikanki. Wszystkie razem wypełniały kościół pełnym skupienia milczeniem i modlitwą, podczas gdy cały kraj cierpiał z powodu chaosu, przemocy i licznych zagrożeń. W tej ciszy, w obecności Ojca, w samym sercu chaosu, który siał spustoszenie w kraju i rozrywał go licznymi podziałami, te niewiasty modliły się z wielką intensywnością, zapewniając przez to, że nic nie może zagłuszyć orędzia życia. Pewnego dnia ziemie Judei rozjaśnił brzask poranka, brzask szczególny - płynący z narodzin Dziecka, Księcia pokoju. Wbrew pozorom, Jego przyjście odsunęło ciemności na zawsze; noc została rozdarta, kiedy z głębi śmierci, którą Mu zadano, On oddał swoje życie. Często, w wielu regionach świata, gdzie przemoc regularnie próbuje zniszczyć wszystkie więzi społeczne, to niewiasty i matki stają się strażniczkami i świadkami, że nikt nie może uczynić się panem życia, które jest nam darowane przede wszystkim po to, by móc je znowu oddawać. Idź, powiedz moim braciom! Powiedz im o sile życia, o tej niesłychanej historii ludzkości, która dzień po dniu rodzi się na nowo w Duchu życia i jest wydawana, poprzez mękę, aż do zmartwychwstania. Te niewiasty w Iraku ukazały ogromny horyzont misji ewangelizacji: wpisać w serce ludzkiej historii radość i nadzieję Chrystusa, który dał swoje życie po to, by świat mógł żyć - i uczyć, jak być Jego świadkami. Jako część Rodziny Dominikańskiej, niewiasty - mniszki, siostry, tercjarki i członkinie instytutów świeckich mają ogromny wkład w ewangelizacyjną misję Zakonu. Zamiast mówić o samym głoszeniu, pragnę powołać się na definicję naszej misji z czasów powstawania naszego Zakonu: totalnie poświęcić się głoszeniu Słowa Bożego. Należymy do rodziny głosicieli najpierw i przede wszystkim dlatego, że jako mężczyźni i niewiasty oddaliśmy nasze życie tej wielkiej przygodzie głoszenia. My wszyscy, w ten czy w inny sposób, zgodnie z naszym stanem życia i posługiwania, najpierw wybieramy sposób życia, a dopiero potem - konkretnie podejmowane działania. Idź, powiedz moim braciom! W ten sposób Chrystus prosi Marię i innych ludzi, aby zaprosili Kościół do tego, aby rodził się z głoszenia. To nam przynosi pierwszą intuicję: głoszenie ma być fundamentem Zakonu. U początków nowej przygody ewangelizacji, którą podjął Dominik, to niewiasty jako pierwsze przyłączyły się do niego, a za nimi ludzie świeccy, dając nam w ten sposób przykład wysiłku ewangelizacyjnego: rodzaj „małego Kościoła", wspólnoty zebranej przez moc głoszonego Słowa, zebranej po to, by wspólnie słuchać tego Słowa i 1 by nieść je światu. Tak jak to było z Jezusem, według opisu św. Łukasza (Łk 8, 1-4), ta gromadząca się wspólnota ma intuicję, by stać się „wspólnotą dla ewangelizacji". Od samego początku, jakkolwiek dziwne może się to wydawać zwłaszcza w tamtych czasach, niewiasty stanowiły część wspólnoty zgromadzonej wokół Jezusa. Gdy chodzi o bycie uczniem, nie ma miejsca na światowe kategorie. Wyobraźmy sobie tę wspólnotę, która formowała się idąc za Jezusem na tej pierwszej drodze ewangelizacji. Szli pomimo słabości, upadków, grzechów i kruchości, które mogły być uzdrowione jedynie przez Jezusa. Święte głoszenie zostało rozpoczęte przez Niego z powodu Jego miłosierdzia, odczuwanego na tak wiele różnych sposobów. Widząc, jak On żył i nauczał, uczniowie prawdopodobnie mieli wiele okazji, by dzielić się doświadczeniem ich osobistych spotkań z Jezusem. A ewangeliczne niewiasty miały okazję dawać świadectwo Słowu, które On do nich kierował: Słowu obwieszczającemu zmartwychwstanie, rozpoznającemu wiarę i dającemu obietnicę zbawienia, Słowu życia i przebaczenia, Słowu uzdrowienia i zaufania. Jezus mówił do nich w sposób serdeczny, biorąc pod uwagę ich niewieścią naturę i umiejętność dawania życia. Pamiętał o ich zdolności troszczenia się i chronienia kruchego życia, o sile ich zaufania w kreatywność i wytrzymałości wobec życiowych trudności. Niewiasty szły z Nim przez całą drogę aż na Kalwarię; czuwały w ogrodzie nieopodal Jego grobu, a potem znowu wyruszyły na drogi i bezdroża, by donieść Apostołom o tym, że On zmartwychwstał. Misja ewangelizacji potrzebuje tego świadectwa, aby pomóc światu usłyszeć Słowo, które niesie w sobie życie. Od samego powstania, kiedy pierwsze niewiasty przyłączyły się do Dominika, dając początek świętemu głoszeniu w Prouilhe, nasza własna wspólnota dla ewangelizacji, Rodzina Dominikańska, musi być złożona z mężczyzn i niewiast, zakonników i świeckich, tak aby była obrazem tej pierwszej wspólnoty, która podążała za Jezusem, ucząc się od Niego, jak kochać i jak mówić do świata, jak szukać we wszystkim Ojca, wszystko otrzymując od Niego. My wszyscy, z naszą różnorodnością i komplementarnością, z wzajemnym szacunkiem dla różnic i dla wspólnej nam woli dzielenia się, musimy spełniać to zadanie bycia braćmi i siostrami, aby być znakiem w świecie i w Kościele. Naszym zadaniem jest bycie wspólnotą braci i sióstr, która zdaje sobie sprawę, że równe traktowanie każdego jej członka jest często na świecie ograniczane. Szczególnie wiele musimy zrobić, aby wszędzie słowa niewiast i mężczyzn mogły mieć równą wartość, odrzucając niesprawiedliwości i przemoc, które ciągle dotykają wielu niewiast na całym świecie. Niewiasty, w przygodzie dominikańskiego świętego głoszenia, mają zadanie przypominania wszystkim, że świat nie może żyć w pokoju tak długo, dopóki te nierówności nie zostaną usunięte. Musimy uczyć się być siostrami i braćmi, aby rozpoznawać niesprawiedliwości, aby zwalczać je poprzez długotrwałe i piękne zadanie słuchania i wzajemnego szacunku. Jednakże musimy też zaznaczyć, że ewangelizacja nie jest przede wszystkim sprawą takiego czy innego rodzaju posługiwania, ale raczej zaproszeniem do pewnego sposobu życia, które jest zupełnie poświęcone temu, by Słowo Boga stawało się Dobrą Nowiną dla świata. Często wiele czasu poświęcamy na szukanie tego, co nas wyróżnia w obrębie Rodziny Dominikańskiej. Zamiast tego spróbujmy być uważnymi na to, co nas razem gromadzi: łaska Słowa Bożego, prawda i moc tego 2 Słowa, Jego życie i miłosierdzie. Niewiasty i dominikańskie głoszenie? Pierwszym z naszych obowiązków jest dzielić się z nimi, być otwartymi na to wszystko, co otrzymały i osiągnęły dzięki łasce głoszenia Słowa Bożego, tak aby nasza wspólnota mogła być budowana i umacniana wspólną misją. Mówić do niewiast - mniszek, sióstr, niewiast konsekrowanych i świeckich dominikanek - to przede wszystkim mówić o zasadniczej roli, jaką miały i mają w tym zadaniu ewangelizacji, w niesieniu światu nadziei poprzez głoszenie Słowa Bożego. Miejsca modlitwy i siostrzanej jedności, kontemplacji i gościnności, którymi są klasztory Zakonu, są kamieniami węgielnymi naszego głoszenia. Wołania i potrzeby, cierpienia i nadzieje całego świata są przynoszone do tych miejsc, by włączyć je w modlitwę naszych sióstr i przedstawić Bogu Ojcu. Dominikańska kontemplacja to właśnie to: głoszenie - totalnie i dogłębnie. Nie sposób wymienić niezliczone zaangażowania i dzieła podejmowane przez nasze siostry czynne. Szukają one ciągle nowych sposobów, by „zapalić płomień" łaski Ducha Świętego w świecie, przez co ich obecność i działalność przynosi Dobrą Nowinę ludziom współczesnym. Ta troska była okazywana poprzez wieki przez ich założycielki i założycieli, pracujących często w okolicznościach, w których miejsce dla niewiast nie było oczywiste. Patrząc z kolei na nasze tercjarki, żyjące często w rodzinach, mające przyjaciół i znajomych z pracy, raz jeszcze widzimy ich ogromną kreatywność i różnorodność, które pozwalają, by Słowo Boże było widziane i słyszane jako Dobra Nowina, rodząca nadzieję zmartwychwstania. Mówiąc o niewiastach i dominikańskim głoszeniu, nie chcę mówić ani o komplementarności naszego głoszenia, która jest tak oczywista, ani o święceniach czy posłudze głoszenia. Jak zapewne widać z dotychczasowej treści tego listu, istotne jest nie tyle to, co zostało dotąd zrobione, ile raczej to, co stanowi wkład do naszego wspólnego dobra i szukanie drogi, jak możemy się zorganizować, aby otrzymywać to, co jest nam darowane. Niewiasty, jak wierzę - choć tak naprawdę to one jedynie mogą to powiedzieć - wnoszą do świętego kaznodziejstwa unikalne doświadczenie ich relacji z Chrystusem, szczególnego sposobu studiowania Słowa, wrażliwości na to, co przynosi życie i co powoduje śmierć w naszym świecie. Wnoszą także wielką różnorodność sposobów, w jakie interpretują intuicję dominikańską, sposobów przekazanych im przez ich założycieli, dając nam niezwykłe pojęcie - w danym momencie ludzkiej historii - o świeżości intuicji Dominika we wszelkich okolicznościach, w których przychodzi nam służyć ludzkości. Idź, powiedz moim braciom! To jest być może właśnie to, czego nasze siostry - zakonne i świeckie - mogą nas nauczyć i czego, być może, my jako bracia powinniśmy chcieć się od nich nauczyć. Wspólnie uczyć się o świecie, szczególnie w ciągu tego roku; bracia - od sióstr, a siostry między sobą, ponad różnicami, tak abyśmy w sercu świętego kaznodziejstwa w naszych czasach byli spragnieni Słowa zmartwychwstania. W rodzinie najsilniejsze i najpiękniejsze więzi to często te, które opierają się na dzieleniu się radościami i bólami, na wzajemnym ofiarowaniu sobie przyjaźni i wsparcia, kiedy życiowe próby każą nam wątpić, czy wiemy, jak budować przyszłość. Czyż w rodzinach to nie niewiasty tworzą relacje, łączą ludzi między sobą, po prostu dlatego, że dają życie? Czyż to nie one wzbudzają taką pewność siebie, że wszyscy członkowie rodziny pragną narodzić się na nowo - jako bracia i siostry, jako synowie i córki? A czy my, w rodzinie Dominika, nie chcemy słuchać i kochać świata jako córki i synowie Ojca, jako siostry i bracia dla ludzkości? Czyż nie chcemy być w tym świecie jako sakrament braterskiej i siostrzanej jedności? Idź, powiedz moim braciom! Wierzę, że mówiąc o niewiastach w kontekście dominikańskiego głoszenia, musimy przywołać także trudne dzisiejsze doświadczenia wielu wspólnot sióstr czynnych i niektórych klasztorów naszych mniszek. Po latach wzrostu i rozwoju, ich przyszłość wydaje się być zagrożona. Musimy 3 wspólnie stawić czoło temu wyzwaniu, wspierając jedni drugich w ich własnej specyfice i autonomii, świadcząc równocześnie o tym, że wspólnie podejmowana misja głoszenia jest z jednej strony owocem wszystkich, którzy dotąd się w nią włączali, ale z drugiej strony - jest większa niż jakakolwiek misja konkretnej instytucji czy klasztoru. Nie mogę nie powiedzieć, że sprostanie takiej próbie w sposób realistyczny i twórczy, bez rezygnacji czy zawziętości, jest czymś trudnym. Musimy stworzyć opcję dla prawdziwej nadziei w życiu, nawet jeśli przeczuwamy bliską śmierć, nawet jeśli musimy zamknąć dużą liczbę domów i po raz ostatni pożegnać wiele kochanych sióstr. Musimy wykazać się solidarnością i jednością, abyśmy mogli przygotować nasze święte głoszenie na przyszłość w oparciu o nasze obecne siły. Musimy je przygotować bez marzenia o siłach, które nie są już teraz nam dostępne, ani bez określania, jakie te siły powinny być w przyszłości - ale przyjmując, z prostotą, łaskę powołań, którymi jesteśmy dziś obdarzani, przeznaczając je do wspólnej misji, podejmowanej przez nas wszystkich. Konsekracja i nasze życie zakonne musi otworzyć naszą nadzieję tak szeroko, jak szerokie są rozmiary świata, właśnie dla świata, uwalniając nas od życia sparaliżowanego albo pamięcią o dawnych sukcesach, albo wyzwaniami dzisiejszych trudności. Często słyszymy, że w wielu regionach świata apostolskie życie zakonne - a więc także i dominikańskie - znacząco się starzeje i nie będzie zdolne odnowić się, tak jak działo się to dotąd. Tak, ale życie w starszym wieku jest także wielką przygodą, kiedy można być wdzięcznym za przyniesienie Kościołowi i wielu ludzkim wspólnotom tak wielu wspaniałych owoców. Czy możemy się wspólnie uczyć, jak dać się nieść jasności dziękczynienia zamiast zniechęcać się straconą przyszłością? Ponad wszystkim, głęboko w to wierzymy, święte kaznodziejstwo ma absolutną potrzebę przyjmowania tego wkładu, jaki wnoszą w nie niewiasty, poświęcając mu całkowicie swoje życie. Musimy przygotować ramy dla naszego głoszenia poprzez gromadzenie się razem i budowanie na tym, co już teraz jest tak bardzo żywe między nami. Ta potrzeba, to przynaglenie - by wzywać niewiasty do włączenia się w misję Zakonu w tak wielu różnych formach - jest zobowiązaniem dla wszystkich członków Rodziny Dominikańskiej, zarówno dla mężczyzn, jak i dla niewiast. Tak jak w czasach Jezusa i Apostołów, tak jak u początków naszego Zakonu, tak i teraz, w tym czasie, kiedy Kościół podkreśla konieczność ewangelizacji, rodzina świętego Dominika, wspólnota dla ewangelizacji, ma bardziej niż kiedykolwiek wcześniej obowiązek łączenia braci i sióstr, którzy przepowiadają Słowo. Idź, powiedz moim braciom...! Życzę wszystkim dobrego i szczęśliwego nowego roku! br. Bruno Cadore OP Rzym, 13 stycznia 2012 r. tłum. z języka angielskiego - Piotr Górski 4