Autor „Kodu królów” Pierdomenico Baccalario, to pisarz wielu

Transkrypt

Autor „Kodu królów” Pierdomenico Baccalario, to pisarz wielu
Autor „Kodu królów” Pierdomenico Baccalario, to pisarz wielu poczytnych książek dla
młodzieży. Jest twórcą znanym szeroko we włoskich kręgach czytelniczych, choć nie tylko,
bo skutecznie swoimi powieściami podbija świat. W tym Polskę. Podobnie jak w swojej
ojczyźnie, także i u nas zdobył rzesze wiernych czytelników, którzy z niecierpliwością
oczekują kolejnych jego publikacji. I trzeba przyznać, że zdobyta renoma autora serii o
„Ulyssesie Moore”, czy serii „Century”, jest całkiem zasłużona. Baccalario w
charakterystyczny dla siebie sposób od pierwszych stron swoich książek przenosi czytelnika
w cudowny świat, gdzie wszystko jest możliwe i dobro zawsze zwycięża zło. Jego książki
bawią, uczą i fascynują. I chyba w tym tkwi ich siła i tajemnica sukcesu pisarza.
„Kod królów” to opowieść przeznaczona dla dzieci i młodzieży, choć i dorosły
lubiący książki o niezbyt skomplikowanej fabule (nie mylić z nudną), znajdzie dla siebie
ciekawą lekturę. To rasowy kryminał dla młodzieży, z ilustracjami oddziałującymi na
wyobraźnię i ciut większą czcionką (niż w przypadku typowych książek dla dorosłych), by
ułatwić i uprzyjemnić czytanie młodemu czytelnikowi. Wszelkie występujące tu trudniejsze
wyrazy wytłumaczone zostały w przypisach, dzięki czemu jej język rzeczywiście trafia w
gusta młodzieży. Zwłaszcza, że bohaterowie to ludzie posługujący się gadżetami używanymi
przez współczesną młodzież i mówiący ich językiem. Sporo z nich skojarzyć można z
Internetem i nowinkami technicznymi, które w pierwszej kolejności opanowują dzieciaki i
młodzież, dopiero później udaje się za nimi nadążyć dorosłym. Baccalario wie doskonale, jak
trafić do młodego odbiorcy. Bez silenia się na bycie „fajnym” i bez podlizywania. Nie musi
starać się wejść w świat młodzieży, bo podejrzewam, że z młodzieńczości jeszcze nie wyrósł.
I chwała mu za to.
„Kod królów” to historia Beatrycze, kilkunastoletniej dziewczyny, która zmuszona jest
spędzić wakacje z wujem księgarzem-antykwariuszem. Choć jej wujek, Glauco jest
niezwykle sympatycznym mężczyzną, to okoliczności jakie sprawiły, że dziewczynka trafiła
do niego sprawiają, że nie do końca jest to wypoczynek postrzegany z uśmiechem na twarzy.
Beatrycze martwi się o zdrowie swojego taty, który ciężko zachorował i w towarzystwie
swojej żony (mamy bohaterki książki) wyjechał na leczenie. By pozbyć się trosk i nie
zwariować z niepokoju, inteligentna dziewczyna postanawia pomóc wujkowi Glauco w jego
pracy. W ten sposób pewnego dnia poznają tajemniczą sekretarkę wprost z Francji i jej szefa,
Zakhara, budzącego w antykwariuszach tak samo dużą ciekawość, jak i niepokój. Pomimo
wielu wątpliwości Glauco podejmuje się wykonać zlecone mu przez Zakhara zadanie i
odnaleźć książki z dostarczonej mu listy. Czas pokaże, że zwykłe, i jak mogłoby się wydawać
nudne zadanie, ściągnie na głowy dwójki poszukiwaczy zaginionych ksiąg nie lada kłopoty…
Ale o tym musicie przekonać się już sami.
Niepodważalnym atutem książki jest wątek kryminalny. Niezbyt skomplikowany, ale też i nie
przesadnie prosty, który obrażałby inteligencję młodego czytelnika. Jest dostosowany do
wieku odbiorcy, lub jeśli czytelnik nie jest wprawiony w czytaniu kryminałów, do stopnia
zaawansowania umiejętności rozwiązywania zagadek. Książka może być więc treningiem
przed trudniejszą lekturą. Wraz z bohaterami przenosimy się do Turynu, miasta pełnego
zabytków i urokliwych uliczek. Przemierzamy je wzdłuż i wszerz, sycąc zmysły i wyobraźnię
malowniczymi miejscami, zapachami ziół. Autor zafundował nam coś jeszcze: ciemną stronę
miasta, nocną i niebezpieczną, z Dziedzińcem Cudów na czele, z wyrzutkami i szemranymi
postaciami. To podziemne miasto, do którego mają wstęp nieliczni, a wśród wybranych
znajdzie się i czytelnik. Poza tą nietypową sferą, czytelnik pozna też jedną z bardziej
przydatnych nauk, mianowicie: jak postępować z książką. Dzięki najprawdziwszemu
pasjonatowi książek, Glauco Bagliolo, zgłębimy sekret istnienia jednego z największych
przyjaciół człowieka, książki. To Glauco właśnie podpowie młodym czytelnikom, jak należy
obchodzić się z książką. Jeśli starszy czytelnik nigdy wcześniej nie odebrał tej lekcji, także i
on wyciągnie naukę. Bo w „Kodzie królów” duże znaczenie odgrywają dwie rzeczy: historia i
książki, które przeplatają się ze sobą. Nowego znaczenia nabiera też opowieść o człowieku w
żelaznej masce. Staje się podstawą intrygi, w którą zamieszani zostają bibliofil –
antykwariusz i jego siostrzenica.
Baccalario stworzył niesamowicie wciągającą opowieść, o dobrze skrojonej intrydze i
ciekawej konstrukcji. Dzięki temu czytelnik nie nudzi się przy niej ani przez chwilę.
Niezależnie od tego, czy jest nastolatkiem, czy osobą w starszym wieku.