Bilet na spotkanie Od czego zacząć? Od zmiany mentalności
Transkrypt
Bilet na spotkanie Od czego zacząć? Od zmiany mentalności
PRAKTYKA – STAz – KARIERA PRAKTYKA – STAz – KARIERA Indywidualność z szablonu? Na temat tworzenia profesjonalnych dokumentów aplikacyjnych, CV i listu motywacyjnego, napisano już mnóstwo artykułów i książek. Wiele wartościowych porad można znaleźć także w Internecie. Co więc sprawia, że wciąż tak wiele osób nie potrafi się odpowiednio zaprezentować? Co należy umieścić na kilku stronach formatu A4, aby przekonać do siebie pracodawcę? W poprzednim numerze magazynu „Semestr” w artykule „Biznesowe negocjacje czy chodzenie po prośbie?” próbowałam pokazać, z jakim nastawieniem należy pochodzić do samego procesu poszukiwania pracy oraz do rozmowy kwalifikacyjnej. Ale przecież zanim do niej dojdzie, trzeba napisać życiorys i list motywacyjny. Bilet na spotkanie Zanim rozpoczniemy pracę nad dokumentami, należy uświadomić sobie cel, jaki nam przyświeca. Ktoś, kto uważa, że wysyłanie CV to po prostu taka etykieta, że trzeba wysłać życiorys, zanim ktoś zaprosi na rozmowę, bo taki jest zwyczaj – nie zauważa istoty sprawy. Nasze dokumenty to bilet na spotkanie z rekruterem. Czy będzie to ważny bilet, zależy tylko od nas. Prawdopodobnie nasz potencjalny pracodawca nie będzie miał szansy, by dowiedzieć się o naszym istnieniu z innego źródła niż życiorys. Owszem, kiedy już go dostanie i będzie bardziej zainteresowany naszą osobą, być może zacznie szukać dodatkowych informacji na portalach społecznościowych. Ale to będzie dopiero drugi krok. Najpierw musimy poinformować go o tym, że jesteśmy dla niego dostępni. Jeśli naprawdę zależy nam na zdobyciu pracy, będziemy chcieli, by pracodawca zaprosił nas na rozmowę kwalifikacyjną. Jeśli zaś chcemy zostać na nią zaproszeni, musimy włożyć sporo wysiłku w stworzenie dokumentów aplikacyjnych. Od czego zacząć? Od zmiany mentalności! Pierwszym krokiem jest zmiana sposobu myślenia. Wiemy już, po co chcemy stworzyć dokumenty, ale czy wiemy jak? Nie mam tu na myśli tego, w jaki sposób sformatujemy dokument w edytorze tekstu lub co umieścimy w kolejnym akapicie listu. Pytanie „Jak to zrobić?” dotyczy naszej strategii komunikacyjnej. Z kolei dobra strategia komunikacyjna często wymaga zmiany mentalności. Zazwyczaj na otaczający nas świat patrzymy przez pryzmat własnych potrzeb i oczekiwań. Jest bardzo prawdopodobne, że wbrew temu, co być może czasem deklarujemy, jesteśmy najważniejszą dla siebie osobą na świecie. To nasze problemy i pragnienia są najistotniejsze. To my jesteśmy najbardziej interesujący. To, co nas dotyczy, powinno interesować innych. Być może część czytelników nie zgodzi się z tą tezą, ale nie chodzi mi o to, by udowadniać, że egoizm w jakimś stopniu dotyczy każdego z nas, ale raczej by zwrócić uwagę na to, jak myślimy, jak odbieramy rzeczywistość i jakie ma to dla nas konsekwencje. 8 W przypadku poszukiwania pracy najczęstszą motywacją jest zmiana statusu życiowego i chęć rozwoju. „Nie mam za co żyć”. „Chcę zarabiać więcej pieniędzy”. „Potrzebuję zdobyć doświadczenie zawodowe”. „Pragnę pracować w firmie, w której panuje lepsza atmosfera między współpracownikami albo gdzie mam perspektywy zrobienia kariery”. „Zależy mi, by nauczyć się czegoś nowego”. Nowemu pracodawcy chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. „O, tyle różnych szkoleń skończyłem”. „Mam wiele zainteresowań”. „Pracowałem dorywczo dla 20 pracodawców” itp. Jeżeli komunikat, który przekażemy w dokumentach aplikacyjnych, będzie głównie wskazywał na nasze potrzeby i na chęć opowiadania o sobie, w większości przypadków nie osiągniemy celu w postaci uzyskania zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjną. Pracodawcy nie zainteresują nasze problemy, marzenia, sukcesy i porażki, jeśli nie pokażemy, że możemy rozwiązać jego problemy, przyczynić się do jego sukcesów i zapobiec jego porażkom. Zmienić mentalność… Ale jak? Dobrym punktem wyjścia jest dogłębne przestudiowanie oferty pracy. Warto dokładnie przeanalizować, jakie obowiązki wiążą się z danym stanowiskiem, jakich umiejętności i cech charakteru wymaga się od kandydata, a następnie zastanowić się, czy i w jaki sposób spełniamy wskazane kryteria. Dopiero teraz, z obrazem wymagań pracodawcy oraz własnych możliwości przed oczami, można postarać się przedstawić swoją osobę w jak najkorzystniejszym świetle. Właśnie dzięki dokładnej analizie ogłoszenia wiemy, jakie światło jest tym najkorzystniejszym, czyli jakie informacje o sobie należy uwypuklić, a jakie można pominąć. Zamiast zdawać się na intuicję, zaczynamy patrzeć na siebie okiem potencjalnego pracodawcy – to zapewni nam skuteczność w działaniu. Oczywiste oczywistości Nie da się zaprzeczyć, że życiorys powinien spełniać określone wymagania formalne. Informacje na ten temat są powszechnie dostępne, dlatego nie będę szczegółowo opisywać ich w tym artykule. Poszczególne elementy CV oraz ich strukturę opisuję w moim poradniku „Praca dla Absolwenta”, który ukaże się w kwietniu tego roku nakładem wydawnictwa Złote Myśli. Wspomnę jedynie bardzo skrótowo, na co warto zwrócić uwagę. Mam nadzieję, że każdy już wie, że życiorysu nie piszemy odręcznie – przygotowujemy go w formie wydruku komputerowego. Dokument składa się z części obejmujących dane osobowe, wykształcenie (kursy i szkolenia), doświadczenie zawodowe, dodatkowe umiejętności, zainteresowania. Objętość CV w przypadku osoby z niewielkim doświadczeniem zawodowym nie powinna przekroczyć 1–2 stron formatu A4. www.semestr.pl Kolejność ma znaczenie Liczy się nie tylko zaprezentowanie faktów, ale również ich kolejność. Warto zastanowić się, czy jako pierwszą umiejscowić sekcję dotyczącą wykształcenia, czy też doświadczenia zawodowego. Wszystko zależy od stanowiska, o jakie się ubiegamy, oraz przebiegu naszej kariery. Jeżeli np. studiowaliśmy chemię i chcemy dostać pracę w laboratorium, a jedyne doświadczenia zawodowe zebraliśmy w McDonald’s, sekcja dotycząca edukacji powinna zostać umieszczona na pierwszym planie. Jeśli studiowaliśmy archeologię lub teologię, a chcemy być dziennikarzem i możemy się pochwalić redagowaniem gazetki studenckiej oraz regularną współpracą z czasopismami i portalami internetowymi, warto zacząć od przedstawienia swoich doświadczeń zawodowych. Kolejność sekcji w CV powinna być uzasadniona oczekiwaniami pracodawcy oraz tym, jakie informacje pozwolą mu szybko podjąć decyzję, czy ma dalej czytać nasze dokumenty, czy wyrzucić je do kosza. Tak! Nie zapominajmy, że w początkowej fazie rekrutacji zdarza się, że pracodawcy otrzymują kilkaset życiorysów i mają zaledwie kilka sekund, by szybko ocenić, czy są nimi zainteresowani. Dlatego trzeba naprawdę dopracować swój dokument, aby szybko wywrzeć pierwsze pozytywne wrażenie. Należy też pamiętać, by kolejne stopnie edukacji lub stanowiska pracy przedstawiać w kolejności odwrotnie chronologicznej. Innymi słowy, najpierw piszemy o niedawnych wydarzeniach z naszego życia, a w dalszej kolejności o przeszłości. Pierwsze wrażenie, a nie szokowanie Anna Tabisz – przez ostatnich 12 lat pracowała na różnych stanowiskach w największych na świecie amerykańskich korporacjach FCMG i IT. Jej pasją jest copywriting i motywowanie innych. Od wielu lat współpracuje z agencjami reklamowymi, przedsiębiorstwami i osobami prywatnymi, kreując teksty, które pomagają im osiągać swoje cele. Jednym z obszarów jej działalności jest tworzenie CV i listów motywacyjnych dla absolwentów i osób z niewielkim doświadczeniem zawodowym. Poradnik „Praca dla Absolwenta”, który ukaże się w kwietniu 2013 r. nakładem wydawnictwa Złote Myśli, jest owocem doświadczeń zebranych w trakcie pomagania osobom poszukującym zatrudnienia. Anna Tabisz prowadzi stronę Niektórzy desperaci próbują sztuczek w stylu: kolorowy papier, wymyślna czcionka i zdjęcie z wakacji. Tego typu zabiegi niestety jeszcze szybciej sprawiają, że życiorys ląduje w koszu. Większość rekruterów nawet nie czyta udziwnionych życiowww.PracaDlaAbsolwenta.com. rysów. Ta postawa wynika z ich doświadczenia, Wolny czas poświęca na gdyż zazwyczaj kolorowe i dziwaczne CV mają na rozwój osobisty, naukę celu zatuszowanie niekompetencji kandydata. Jejęzyków obcych, czytanie dyny wyjątek od tej reguły może dotyczyć artysty, książek lub tworzenie np. copywritera lub grafika, który w ten sposób tekstów. chce zaakcentować swoją indywidualność. Jednak nawet w takim przypadku radziłabym bardzo uważać. Dobre pierwsze wrażenie na pewno stworzy dokument przygotowany czarną czcionką Arial lub Times New Roman o rozmiarze 11–13 na białym papierze. Warto, aby dokument został sformatowany z odpowiednią ilością światła (odstępów między poszczególnymi linijkami lub sekcjami tekstu). Jeżeli chcemy zwrócić uwagę pracodawcy na istotne fakty, możemy zaznaczyć je wytłuszczoną czcionką lub kursywą. Warto dokładnie przemyśleć, jaki fragment tekstu chcemy wyróżnić. Na przykład można oznaczyć w ten sposób nazwę stanowiska, a nie słowo „stanowisko” poprzedzające tę nazwę. Reklama zamiast pańszczyzny Wiele osób poprzestaje na wysłaniu życiorysu, a list motywacyjny traktuje jako zło konieczne. Podejmują się one napisania listu tylko wtedy, gdy jest www.semestr.pl on niezbędny do zaaplikowania na dane stanowisko, i z reguły tekst ten traktują po macoszemu. Niektórzy zakładają, że jeśli aplikują na kilka stanowisk o podobnej lub nawet tej samej nazwie, to do wszystkich pracodawców mogą wysłać list motywacyjny o prawie takiej samej treści. W jednym ze skrajnych przypadków, o jakich słyszałam, pewna osoba wysłała ponad 100 e-maili z prawie identycznym listem motywacyjnym na kompletnie różne stanowiska. Czy można się potem dziwić, że taki kandydat płacze, iż rozesłał kilkaset aplikacji, a nie było na nie żadnego odzewu? List motywacyjny to nie pańszczyzna do odrobienia, ale sposób na wspaniałą reklamę. Właśnie tu możemy napisać o wszystkim, o czym chcielibyśmy powiadomić pracodawcę, a czego nie da się zawrzeć w CV. Uwaga! Pamiętajmy o zmianie mentalności. W naszym dokumencie chcemy zawrzeć nie wszystko to, co chętnie byśmy o sobie opowiedzieli, ale to, co pracodawcy wyda się najbardziej dla niego istotne – informacje o naszych cechach charakteru, ciekawych doświadczeniach życiowych, umiejętnościach, podejściu do rozwiązywania problemów. Oczywiście nie powinna to być wyliczanka, naszym atutom powinny towarzyszyć odpowiednie przykłady z życia. Tekst musi pokazywać konkrety, a nie przypominać koncert życzeń. Inspiracja kontra ściąganie No tak, łatwo napisać, że CV i list motywacyjny muszą być zindywidualizowane, skuteczne, dobrze skomponowane. Tylko jak się zabrać do tego, jeśli nie bardzo wiadomo, od czego zacząć? Wydawałoby się, że tu z pomocą przychodzą wzory dokumentów, tak szeroko oferowane przez różne portale internetowe. Problem polega jednak na tym, że są to przykłady mające inspirować i pokazywać prawidłowe wzorce, a nie kalki do bezmyślnego kopiowania. Niedawno pomagałam pewnemu mężczyźnie (dajmy na to: Grześkowi) napisać list motywacyjny. Rozmawialiśmy o jego doświadczeniu i zainteresowaniach, następnie wybraliśmy ogłoszenie z ofertą pracy, na które mieliśmy odpowiedzieć. Specjalnie w odpowiedzi na to ogłoszenie stworzyłam zindywidualizowany list motywacyjny. Następnie wytłumaczyłam Grześkowi między innymi to, że gdy spełniamy wszystkie lub większość wymagań przedstawionych w ofercie pracy, warto o tym bezpośrednio napisać w swojej aplikacji. Zrobiłam to także w jego przypadku, gdyż jego doświadczenie i umiejętności bardzo pasowały do wymagań pracodawcy. Jakiś czas później Grzegorz przysłał mi do przejrzenia samodzielnie przygotowany list motywacyjny. Zawierał on kilka zdań z listu, który wcześniej napisałam. Między innymi znalazła się tam fraza: „Cieszę się, że spełniam wszystkie wymagania zawarte w ogłoszeniu”. Problem polegał na tym, że akurat w tym przypadku Grzesiek spełniał zaledwie połowę oczekiwań pracodawcy. Nie kopiuj wzorów – stwórz coś od siebie Bardzo niechętnie podchodzę do wszelkich przykładów i wzorów – wiem, jak często są one kopiowane. Rozumiem, że pisanie nie każdemu przychodzi z łatwością i że jest duża pokusa, by „pożyczyć” ładnie brzmiące zdanie. Jednak warto trzy razy zastanowić się, czy to zdanie rzeczywiście nas dotyczy. Czy informacja w nim zawarta jest prawdziwa? Czy pomoże pracodawcy rozwiązać jego problemy? Rekruterzy są zazwyczaj zmęczeni czytaniem szablonowych listów motywacyjnych, które zawierają same slogany i nie wnoszą żadnych rzeczowych informacji o kandydacie. Dlatego w mojej książce „Praca dla Absolwenta”, zamiast podawać gotowe wzorce, na przykładzie zarówno błędnie, jak i prawidłowo napisanych dokumentów aplikacyjnych starałam się wytłumaczyć, czego i dlaczego nie należy robić oraz jak podejść do sprawy, by stworzyć rzeczywiście indywidualny życiorys oraz list motywacyjny zachęcający do zaproszenia na rozmowę. Naprawdę gorąco zachęcam do zajrzenia w głąb siebie i poszukania własnego sposobu na przedstawienie się z jak najlepszej strony, co pozwoli uzyskać „ważny bilet” na spotkanie z rekruterem. Anna Tabisz 9