Krótkie spodenki Zimowisko drużyny druha Zaharego pozostawiło

Transkrypt

Krótkie spodenki Zimowisko drużyny druha Zaharego pozostawiło
Krótkie spodenki
Zimowisko drużyny druha Zaharego pozostawiło po sobie same dobre wspomnienia. Nasz
bohater był zaskoczony tym, jak wiele ciekawych gier może się odbyd w takim mroźnym i na pozór
nieprzyjaznym miejscu, jakimi są góry w czasie zimy. Kilka razy udało mu się pokazad z całkiem dobrej
strony i chyba to właśnie zachęciło go do pozostania w drużynie dłużej niż minione 3 miesiące. Było
tak chodby wtedy, gdy jego zastęp prawie wygrał nocne zawody łącznościowe. Dobrze, że przed
wyjazdem nauczył się szyfru Cezara... Ale to już całkiem inna historia!
Jakiś czas po powrocie harcerzy z zimowiska, ich drużynowy zorganizował spotkanie dla
rodziców. Zahary, który zdobywał sprawnośd cukiernika został poproszony o przygotowanie
najlepszego ciasta, jakie potrafi zrobid i o pomoc organizacyjną w czasie zebrania. W ten sposób
najmłodszy członek drużyny znalazł się w miejscu i w czasie, gdzie rozmawiano o najważniejszych
sprawach drużyny.
Na początku spotkania drużynowy opowiadał o minionym zimowisku. To była bardzo miła
częśd, bo można było powspominad najsympatyczniejsze chwile spędzone zimą w niewielkiej chatce
w Beskidach. Później mówiono o nadchodzącym obozie letnim, dwóch biwakach i kilku mniej
istotnych sprawach. W międzyczasie Zahary wychodził kilkukrotnie do drugiego pomieszczenia: to
aby zaparzyd herbatę, to aby pokroid ciasto, innym razem po widelczyki i inne drobnostki. Wracając
za którymś razem do głównego pomieszczenia usłyszał urwaną koocówkę zdania „... tak więc bardzo
proszę o tym pamiętad i koniecznie przypomnied o tym swoim harcerzom”. Zahary miał zamiar
zapytad o co chodziło (bo jego rodzice nie mogli przyjśd na zebranie i musiał samodzielnie notowad
najważniejsze informacje), ale akurat zahuczał gwizdek czajnika, więc jak najszybciej pobiegł do
kuchni kompletnie zapominając o wcześniejszym planie.
Spotkanie zostało zakooczone, a kilka tygodni po nim, w czasie ogniska zastępu rozpoczęto
rozmowę na temat nadchodzącego turnieju. Zastępowy był niemal czerwony z zapału, który nim
targał. Mówiąc do swoich harcerzy wyglądał prawie jak Piłsudski wygłaszający mowę do narodu:
- Druhowie! Miarka się przebrała! To już koniec dominacji zastępu Dzikich Osłów z 3BDH! Nadeszła
pora, aby pokazad im, gdzie raki zimują! W tych niezwykłych okolicznościach przyrody, w czasie gdy
nikt nawet nie spodziewa się tego, do czego MY, Spartanie, jesteśmy zdolni, a nawet nasz drużynowy
nie wierzy, że my tylko z grzeczności oddaliśmy pierwsze miejsce w rywalizacji na zimowisku...
-Jak to z grzeczności? Przecież od początku byliśmy ostatni! – wtrącił się Heniek
-Milcz! Ty heloto jeden! – warknął zastępowy. - No może nie byliśmy najlepsi, ale to nie zmienia faktu,
że tym razem możemy wygrad! Tegoroczny Rajd św. Jerzego będzie nasz, musimy tylko wspólnie się
do niego przyłożyd. Od najbliższej zbiórki rozpoczynamy program przygotowao, który zapewni nam
zwycięstwo!
Rzeczywiście. Następne 2 miesiące zbiórek zastępów Spartiatów były poświęcone
zbliżającemu się rajdowi. Zahary był jedynym członkiem zastępu, dla którego miał to byd pierwszy
„św. Jerzy”. Nie do kooca rozumiał ideę rajdu, bo ta nazwa kojarzyła mu się bardziej z jakimś
wyścigiem niż z zawodami, ale nie pytał o szczegóły, bo nie chciał wyjśd na kompletnego żółtodzioba.
Z kolei jego zastepowy – ps. Lakon – był na tyle roztargniony, że zapominał o nich powiedzied.
Powtarzał jak opętany, że „każdy ma pokazad się z jak najlepszej strony” i „nikomu nie wolno dad
plamy”.
W koocu nastąpił długo oczekiwany dzieo rajdu. Zahary już z daleka widział tłum
umundurowanych harcerzy i harcerek czekających na pl. Chrobrego na apel rozpoczynający grę.
Wśród setki uczestników wypatrzył proporzec swojego zastępu. Kiedy podszedł bliżej, Lakon odwrócił
się, momentalnie poczerwieniał i prawie zabił Zaharego wzrokiem. Żółtodziób stanął jak wryty. Wnet
otoczyli go koledzy z zastępu, a Lakon ledwo wydusił z siebie kilka słów: „Zahary... i ty przeciwko
mnie? Gdzie masz krótkie spodenki?”.
Na nic zdały się tłumaczenia Zaharego. Okazało się, że wedle tradycji każdego roku od dnia
św. Jerzego (24 kwietnia) harcerze noszą do munduru krótkie spodenki, a na rajdzie na pewno będzie
oceniane umundurowanie. Tak więc nie wolno stracid tych kilku punktów!
Wnet rozległ się gwizdek oznaczający zbiórkę na apel. Może nawet dobrze się stało, bo
pomiędzy Spartiatami mogłoby dojśd do rekoczynów. Harcerze ustawili się w szeregu. Lakon, nieco
smutny zdawał się nad czymś rozmyślad. Nagle, jeszcze w czasie apelu, odwrócił się do reszty zastępu
i wyszeptał: „Chłopaki, nie martwcie się! Mam plan! Zahary pobiegnie do domu po spodenki, my
będziemy czekad na niego do 9.00 na punkcie w hufcu na Reymonta – bo na pewno taki będzie – a on
wracając do nas zgarnie kilka listów. W ten sposób nie tylko nic nie stracimy, ale i zyskamy!”.
Jak uradzili, tak zrobili: była 8.30, kiedy patrole wybiegły w teren. Zahary dostał mapę listów,
a reszta Spartiatów ruszyła w stronę ulicy Reymonta. Oto mapa, którą dostał Zahary, wraz z
odległościami (w minutach) pomiędzy poszczególnymi obiektami:
Pomóż Zaharemu tak zaplanowad trasę, aby zdobył jak najwięcej listów, zabrał z domu
krótkie spodenki i zdążył na 9.00 do punktu na ulicy Reymonta. Można przechodzid wielokrotnie
przez każdy punkt na mapie, ale zdobycie każdego listu liczy się tylko raz.
Rozwiązania (kolejnośc odwiedzania punktów zaczynając od placu Chrobrego). Rozwiązania
należy przesyład nie później niż do czwartku, 26 kwietnia (do godziny 23.59) poprzez formularz
dostępny na stronie http://bb.zhr.pl/kontakt/wyslij-wiadomosc.html wpisując na początku
wiadomości hasło "Zahary - rajd".
Konkurs przewiduje nagrody!