12 stycznia

Transkrypt

12 stycznia
Nr 2 (449)/1
PO GÓRACH, DOLINACH...
12 stycznia 2003 r.
Nr 2 (449) 12 stycznia 2003 r.
Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl
E-mail Redakcji: [email protected]
NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO
z kromki chleba
Są ludzie, którym nie zaleŜy na własnym wyglądzie, ani
na czystości ubrania, ani na schludnym mieszkaniu. Po
prostu brudasy. Są przyzwyczajeni do brudu, nieporządku, a
czasem nawet w tym rozmiłowani. Jest im z tym dobrze.
Jeśli mają okazję otrzymać coś ładnego, czystego, to za
chwilę zabrudzą, aby pasowało to do ich świata. Jeśli ktoś
jest brudasem, to wszystko zabrudzi. I jest to przeraŜająca
prawda.
W czasie chrztu świętego dziecko jest ubierane
w białą szatę, która jest symbolem duchowego piękna serca
ochrzczonego człowieka. Czy jest sens dawania tego piękna
w ręce ludzi, którzy tego nie rozumieją, ani nie doceniają?
Chrzest to wejście w piękny świat, a przygotowanie do
chrztu winno polegać na opanowaniu sztuki umiłowania
piękna duchowego, piękna moralnego. Jeśli ktoś nie kocha
piękna, to nie potrafi dostrzec jego wartości i wtedy
oddawanie go w jego ręce nie ma sensu.
Dziecko po chrzcie jest piękne, ale dostaje się w ręce
rodziców. Oni, albo mu pomogą odkryć BoŜe piękno i
zawarte w nim szczęście serca, albo sami je splamią i
zniszczą. Nie dziwmy się więc temu, Ŝe obecnie Kościół nie
udziela chrztu dzieciom, jeśli nie ma gwarancji, iŜ rodzice
doceniają piękno duszy wypełnionej Bogiem. JeŜeli sami
tego piękna nie cenią, to nie mogą zagwarantować ocalenia
go w sercu swego dziecka. Brudnemu nie wolno dawać do
rąk tego, co czyste, dopóki sam się nie oczyści.
Chrześcijanin to człowiek wyczulony na duchowe i moralne piękno, to człowiek rozmiłowany w tym, co szlachetne,
wartościowe, prawdziwe i dobre.
Wiara, nadzieja i miłość to wartości najwyŜsze
i najpiękniejsze, jaki moŜe człowiek zdobyć, jakie mogą
wypełnić jego serce i duszę.
Słowo jest wyrazem miłości, jest
“czerpakiem”, który zanurzamy w ogrom Istoty
Boga, aby zaczerpnąć z Niej okruszynę miłości i
ks. Wiesław
w yprzedzaj czas
Wyprzedzaj czas
swój nieustannie
tworząc plany zamiary
i inne załoŜenia
Gdy tak utworzysz swoją
wizję przyszłego działania
zastanów się ile w tym było
dobrego a ile złego planowania
Wyprzedzaj czas swój
nieustannie aby tylko dobre
plany tworzyć nikomu nic nie
zabrać
a dobro swoje i ogólne
pomnoŜyć.
“Z potrzeby serca”
zbiorek poezji religijnej
modlitw y wielkich ludzi
Fryderyk Nietzsche - filozof niemiecki (1744 - 1900)
Raz jeszcze wyruszam w drogę
i w dal spoglądam moim okiem,
wznosząc samotnie moje ręce ku Tobie,
choć stale do Ciebie uciekam,
gdyŜ Tobie, w najgłębszej mej serca głębinie,
ołtarze poświęcone stoją,
bym zawsze
głos Twój mógł tam usłyszeć.
Na nich błyszczy głęboko zapisane
słowo: Nieznanemu Bogu.
Przy nich ja jestem,
chociaŜ aŜ dotąd zostałem w bluźnierczej druŜynie
i coraz mocniej pętla owija mą szyję.
I gdybym nawet uciekł na kraj świata,
zmuszę się szybko słuŜbie Jego oddać.
Ciebie chcę poznać,
o mój Nieznajomy,
głęboko w mojej duszy tkwiący.
Który przez Ŝycie me jak burza kroczysz,
Nieogarnionyś, a dla mnie tak bliski!
Nr 2 (449)/2
12 stycznia 2003 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
Z śYCIA RODZINY PARAFIALNEJ
W OKRESIE
01. 10. 2002r. - 31. 12. 2002r.
CHRZTY
- Mackiewicz Ewa;
- Boruta Patrycja;
- Boruta Bartłomiej;
- Sikora Paulina;
- Wałga Nikola;
- Tessarczik Justyna;
- Brychcy Krzysztof;
- Haratyk Dawid;
- Rzyman Patrycja;
- Kłoda Filip;
ŚLUBY
- Sutor Bartosz;
- Kamiński Jakub;
- Śliwka Dominik;
- Franek Dawid;
- Gluza Maciej;
- Labak Amelia;
- Wojciechowska Magdalena;
- Gluza Damian;
- Mach ElŜbieta;
PO G R ZE BY
- KsiąŜek Piotr i Skłodowska Beata;
- Dorabiała Janina;
- Samsonowicz Zofia;
- Górniok Grzegorz i Franek Anna;
- Zięba Jan;
- Pinkas Bronisława;
- Werpachowski Mateusz i Brenner Agnieszka;
- Stępowski Leon;
- Marszałek Emil;
- Orawski Dariusz i Jeronim Mirosława;
- Jakóbczak Jan;
- Kurowska Maria;
- Mynarz Benedykt i Głowinkowska Agata;
- Rozmus Zofia;
- Łukasik Jan;
- Materek Mirosław i Opala Ewa;
- Małecka Janina;
- Bigaj Maria;
- Serwotka Paweł i Kosik Joanna;
- Demel Walter;
- Brzóska Tadeusz;
- Swoboda Ferdinand i Hassa Stefania;
Jeevodaya - ośrodek rehabilitacji
trędowatych w Indiach kolejna informacja
Na wstępie przytoczę słowa skierowane z Ośrodka do
przyjaciół Jeevodaya z okazji świąt BoŜego Narodzenia.
“Święta BoŜego Narodzenia to czas uświadomienia sobie,
Ŝe Bóg jest wśród nas. Przyszedł w postaci Dziecięcia narodzonego w ubóstwie i opuszczeniu, z dala od domu rodzinnego,
aby od początku ukazać bezwzględną wartość
człowieczeństwa.
- Gdziekolwiek i w jakiejkolwiek sytuacji znajdują się
ludzie, są umiłowanymi Dziećmi BoŜymi. KaŜdego i w kaŜdym
miejscu kocha Bóg. Kochajmy całym sercem kaŜdego
człowieka, bo jest naszym bratem. My na Waszą miłość
czekamy z Jeevodaya i tu teŜ uczymy się kochać wszystkich.
Was ogarniamy szczególnie naszymi sercami i modlitwą.
Podnieś rękę, BoŜe Dziecię, błogosław...”
Wiadomości z ostatniego okresu wraz ze zdjęciami są
bardzo piękne i radosne, poniewaŜ Ośrodek stale się rozwija, i
nie tylko jako miejsce udzielonej pomocy medycznej, ale
równieŜ jako ośrodek szkolenia przygotowującego młodych do
zawodu.
Poza tym w ostatnim roku powiększyło się takŜe grono
katolików o czetery dorosłe osoby, które poprosiły o chrzest,
a dwoje przyjęło sakrament małŜeństwa.
Rząd tamtejszego stanu zainteresował się sytuacją
Ośrodka i stara sie pomóc w uzyskaniu ziemi obok szpitala na
budowę nowej szkoły Stara juŜ nie mieści dzieci, których wciąŜ
przybywa - jest ich 383.
WaŜnym wydarzeniem jest rozpoczęcie nauki w szkole
pielęgniarskiej przez jedną z maturzystek. Druga przygotowuje
się na studia medyczne. Wydarzenia wielkie, poniewaŜ
zdobycie zawodu przez kobietę w Indiach jest duŜym
osiągnięciem.
Są zdjęcie dzieci, uczących się w szkole przy Ośrodku,
pięknie ubranych w jednakowe mundurki, które szyje się, aby
wyglądały jak dzieci w innych szkołach. Są z tego powodu
bardzo dumne i odczuwają bardziej powagę nauki.
Ośrodek został ostatnio wyposaŜony w urządzenia do ćwiczeń gimnastycznych, które są bardzo pomocne w leczeniu
skutków trądu. Powstał równieŜ zaląŜek gabinetu rehabilitacji
fizycznej i laboratorium, gdzie moŜna wykonać podstawowe
badania. Zakończone zostały prace przy budowie pięknej groty
Matki Boskiej, którą poświęcono 31 lipca, w rocznicę śmierci ks.
Adama Wiśniewskiego, załoŜyciela Ośrodka. Mieszkańcy
Ośrodka zbierają się tam codziennie wieczorem na modlitwie
róŜańcowej, takŜe w intencji przyjaciół i ofiarodawców.
Na zakończenie Pani dr Helena Pyz prosi o modlitwę, aby
wiara prawdziwie odmieniła Ŝycie w ich młodym Kościele.
Nr 2 (449)/3
12 stycznia 2003 r.
PO GÓRACH, DOLINACH...
SZTUKA śYCIA...
“Myśli dopuszczać - Rozczarowanie jako
szansa”
Wiele przyczyn natury psychicznej, które składają się na
wzbudzanie rozmaitych niepokojów, wskazuje na to, Ŝe
niepokój nie przez same zewnętrzne naciski i ciśnienia moŜe
ulegać przemianie. Kto zdoła w całkowitym spokoju
przeciwstawić się niepokojom, przyjrzy się róŜnego rodzaju
przyczynom, będzie szukał dróg doprowadzenia samego siebie
do zgody i harmonii, ten znajdzie równowagę ducha, za którą
tęskni.
Jeśli dokładnie potrafię przyjrzeć się własnemu
zaniepokojeniu i jakiś czas wytrwać w nim, prawdopodobnie
zdołam odkryć jego źródło. Przekonam się, Ŝe niepokój zawiera
w sobie pewien sens. Niepokój zmierza do wyzwolenia
człowieka z róŜnych urojeń i złudzeń, daje mu przez
odpowiednią wewnętrzną dyscyplinę, moŜliwość stawania się
lepszym i władania sobą. Niepokój pokazuje mi mój bezwład
nad sobą. Jeśli z tym się pojednam i pogodzę, oczyszczę swoją
duszę i uzyskam przez to nową przejrzystość i wyrazistość. W
środku swojego niepokoju odczuję głęboki pokój. dlatego
niepokój jest wskazany.
My nie jesteśmy odpowiedzialni za myśli, które samoistnie
budzą się, lecz za to, jak obchodzimy się z nimi. Wcale nie
jesteśmy źli skoro jakieś myśli nas dręczą. Bo to nie my
wzbudzamy je, ale przychodząc od zewnątrz, wdzierają się w
naszą świadomość. Dopiero róŜnica pomiędzy nami jako Osobą
(o sobie myślę i decyduję) i myślami, jakie nas atakują, daje
głównie moŜliwości właściwego obchodzenia się z nimi. Nie
będziemy od razu obwiniać się za myśli nienawiści czy
zazdrości, które się pojawiły. Przede wszystkim zastanowimy
się jak na nie zareagować, by nie zapanowały nad nami.
Do naszego Ŝycia naleŜą rozczarowania: zawiodła nas
rodzina, zawodzi nas wykonywana praca, jesteśmy
rozczarowani własnym Ŝyciem. Robiliśmy sobie plany co do nas
i innych.
Rozczarowaliśmy się. Doznać czegoś takiego, musi być
bolesne. Wielu spośród zawiedzionych woli najchętniej tego
typu bolesne rozpoznania odrzucać poza nawias swojej świadomości. Lecz przez to znajdą się w stałej ucieczce przed samym
sobą. Spokój wtedy nie wróci. Jeśli jednak staniemy naprzeciw
naszym tęsknotom “oko w oko” - umiemy pojednać się z nimi wtedy porozumiewamy się z sobą, ze swoimi błędami i słabościami. PrzecieŜ nie musimy sobie samym wystarczać.
Przed ok. 30. laty - opowiada mój znajomy - naszły go
myśli o niespełnionych nadziejach z okresu dzieciństwa. Przy
tej okazji wyzwolił się w nim pewien kryzys. Odebrał to jako
okrutną krzywdę, którą zgotowało mu Ŝycie. Nieco później udał
się nad pewne, znane sobie jezioro, by tam spędzić urlop.
Siedząc nad brzegiem jeziora i wpatrując się w kołyszące się na
tafli fale, doznał nagle uczucia głębokiego pokoju. W jednej
chwili doznałem przekonania - mówi - o porozumieniu się z
moimi niespełnionymi młodzieńczymi marzeniami. Mogłem
sobie otwarcie powiedzieć: Dobrze się stało, Ŝe nie doznałeś
poczucia sytości. To utrzymuje cię w postawie nieustannej
c z u j n o ś c i ,
Ŝ y w o t n o ś c i
i otwartości na Pana Boga. Inaczej mógłbyś poczuć się w Ŝyciu
za pewny siebie, mógłbyś do pewnego stopnia Ŝyć w zadowoleniu z siebie. Jednak swojego właściwego, autentycznego
powołania nigdy byś w sobie nie odkrył.
Teraz dostrzegam swoje powołanie w tym - mówi mój
znajomy - Ŝeby tęsknoty własnego serca trzymać stale w pogotowiu. Dostrzegam je w byciu stale otwartym i gotowym na
wezwanie Boga i na ludzi. Szerokie serce bowiem ma w sobie
przestrzeń dla ludzi. Nie skazuje nikogo. To serce doświadczyło
w Ŝyciu róŜnych zawiedzionych nadziei, otrzeźwienia i zdołało
je zaakceptować. Mimo tego serce nie skurczyło się, a
rozczarowania przyjęło jak odskocznię - trampolinę w rozległą
przestrzeń BoŜą. To serce ustawiając się uczciwie do takiej
wspominamy patronów
św. Antoni, opat (17 styczeń)
Pewnego razu w kościele usłyszał słowa: Jeśli chcesz być
doskonały, idź, sprzedaj co posiadasz, a będziesz miał skarb w
niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną (Mt 19,21). Te słowa
zmieniły cały bieg jego Ŝycia. Potraktował je w sposób dosłowny. Tym człowiekiem był św. Antoni Pustelnik.
Wybiegł z kościoła i wrócił do domu. Wszystko wydawało
się proste. Być doskonałym, to rozdać swój majątek ubogim.
Pierwszy krok. Antoni uczynił go. Cały swój majątek spienięŜył
i rozdał ubogim. Tylko pieniądze, które naleŜały się jego siostrze
pozostawił na jej wychowanie. Teraz trzeba było podjąć dalsze
wezwanie, które wydawało się trudniejsze: Pójdź za Mną. Chciał
być doskonały, co jednak naleŜy uczynić, by zrealizować w
Ŝyciu całą Ewangelię? Jej radykalizm przeraŜał, budził
n
i
e
p
o
k
o
j
e
.
Z drugiej strony Antoni czuł, Ŝe to jest droga do osiągnięcia
wewnętrznej harmonii. Aby w sposób radykalny realizować
Ewangelię Antoni opuszcza rodzinny dom, miasto. Ucieka na
pustynię, by znaleźć się wśród ludzi, którzy wcześniej wybrali
Ewangelię. Zostaje ich uczniem, przygląda się i próbuje
naśladować. Uczył się wytrwałości, cierpliwości, modlitwy,
Ŝyczliwości i dobroci.
Przyszedł jednak czas, kiedy pierwsze wezwanie kazało
Antoniemu opuścić doświadczonych mistrzów i udać się na
pustkowie. śycie w osamotnieniu, wypełnione modlitwą,
rozwaŜaniem, postem i pracą trwało niemal dwadzieścia lat.
Wówczas to musiał się zmierzyć z największym nieprzyjacielem
człowieka - szatanem. To ostatnia walka. Antoni wraca do ludzi.
A moŜe bardziej to do niego przychodzą teraz młodzi ludzie,
zafascynowani Ewangelią, by od niego uczyć się radykalizmu
Ŝycia na wzór Chrystusa. Jest ich wielu. Teraz Antoni, jako
doświadczony pustelnik uczy modlitwy, postu, ale takŜe
odrobiny radości pośród surowego Ŝycia.
Święty Antoni zmarł w 356 roku.
Jego Ŝycie jest wielką księgą, która uczy, Ŝe kaŜdy
człowiek moŜe zrealizować radykalizm Ewangelii, ale najpierw
musi otworzyć się na wezwanie, które kieruje do niego Bóg.
Podjęcie wezwania wymaga odwagi, jednoznacznego i
konsekwentnego opowiedzenia się za Chrystusem. Uczy nas
takŜe św. Antoni, Ŝe kaŜdy z nas potrzebuje mistrza na drodze
Ewangelii. Bóg najczęściej posługuje się ludźmi, aby rozjaśnić
drogę powołania. To dzięki mistrzowi moŜemy poznać tajniki
modlitwy, sztukę opanowania woli. Na koniec uczy nas takŜe i
tego, Ŝe pójście za Chrystusem, radykalizm Ŝycia, nie wyklucza
radości. Dla osiągnięcia wewnętrznej harmonii potrzebna jest
odrobina humoru, bo on pozwala przełamywać trudne chwile i
JUBILACI
TYGODNIA
Janina Kąkol
Gerard Latanik
Bronisława Gedziunas
Wiktoria Hrynczyszyn
Zofia Korzeniewski
Aniela Granieczny
Marta Wawrzyk
Ilona Sikora
Jan Salecki
Zacnym Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia,
radości i BoŜego błogosławieństwa na kaŜdy dzień.
“Czerp
radość
z
porządnego
wykonania
Nr 2 (449)/4
PO GÓRACH, DOLINACH...
12 stycznia 2003 r.
Miłość miłosierna...
koronowane wizerunki Matki BoŜej
PrzeŜywamy czas, w którym w zadumie stajemy
przy śłóbku Jezusa i chwilami nasuwa się myśl: O, Panie
Jezu zostań taki Maleńki, tak bliski zawsze wśród nas.
A przecieŜ od czasu narodzin w Betlejem Jezus jest
zawsze z nami, ma nawet takie imię EMMANUEL - BÓG
Z NAMI. I w naszej codzienności, w nowym, co dopiero
rozpoczętym roku, jesteśmy wyznaczeni przez Pana na
nasze, bardzo konkretne, “stanowiska" miłości.
Pierwszej koronacji maryjnej w Polsce, która
zapoczątkowała inne, dokonano w dniu 8 września 1717r. na
Jasnej Górze.
Miłość Boga i miłość bliźniego są złączone nierozdzielnie, są nadprzyrodzonym korzeniem miłosierdzia,
które jest miłością Boga przejawiającą się konkretnie
w miłości bliźniego, “najpewniejszym znaku", Ŝe kochamy
Boga.
Święta Teresa od Jezusa, kiedy mówi o podstawowych zasadach Ŝycia duchowego chrześcijanina, przypomina, Ŝe Pan Bóg Ŝąda od nas tylko dwóch rzeczy:
byśmy miłowali Jego i byśmy miłowali bliźniego. Miłość
niejedno ma jednak imię. Miłość rodzi się z fascynacji
pięknem. Tę prawdę odnajdujemy w Piśmie Świętym:
JakŜeś ty piękna, przyjaciółko moja, jakŜeś ty piękna!
Oczy twoje jak gołębice. JakŜeś ty piękny, miły mój i
nadobny! (Pnp 1,15-16). Piękno jest tym, co przyciąga ku
sobie i sprawia, Ŝe miłujący pragnie się nie tylko zbliŜyć
do niego, ale z nim wręcz utoŜsamić. To samo prawo
o d n a j d u j e m y
t a k Ŝ e
w przeŜyciach religijnych. Bóg daje się poznać jako
Tajemnica pociągająca ku sobie. Bóg jest Pięknem. Do
Boga - najwyŜszego Piękna - zwraca się w miłosnym
uniesieniu św. Siostra Faustyna: O piękności niestworzona, kto Ciebie raz pozna, ten nic innego kochać
nie moŜe. (...) Bóg napełnił moją duszę światłem
wewnętrznym większego poznania Go, jako najwyŜszego
dobra i piękna. Poznałam, jak bardzo mnie Bóg miłuje.
Przedwieczna jest miłość Jego ku mnie (św. Faustyna).
Przedwieczna miłość Boga objawiła się w pełni
w Jezusie Chrystusie. To Jezus odkrywa przed nami
prawdę o Ojcu “bogatym w miłosierdzie". To w
Chrystusie objawia się miłość Ojca ku nam. Jezus całym
swoim Ŝyciem wskazuje nam ludziom, jak miłować Boga,
miłując człowieka. Wchodząc w relację miłości z
Jezusem moŜemy napełnić się Jego miłością, nauczyć
się postawy miłości i słuŜby.
Pobudźmy naszą wraŜliwość i wpatrując się w Jezusa, który nie przyszedł po to, aby Mu słuŜono, lecz aby
słuŜyć, Jezusa, który pochylał się nad ludzką biedą;
uczmy się od Niego miłości pozbawionej lęku. Tak naprawdę liczy się w Ŝyciu tylko miłość, a miarą naszego
człowieczeństwa jest dobro świadczone drugiemu człowiekowi “Maleńka Miłość" jest zawsze wśród nas. I ty
jesteś Jej cząstką. Dziś moŜe nawet bardziej niŜ kiedykolwiek ludzie potrzebują ciebie. Nie oczekują Ŝadnych
cudów, nie stawiają Ŝadnych niemoŜliwych wymagań, ale
chcieliby, byś ich wysłuchał, byś był dla nich, byś dzielił
się z nimi własnym doświadczeniem, byś był blisko nich.
Gdy jest im cięŜko szukają Boga - poprzez ciebie.
Kochany, Maleńki, Najmniejszy zafascynuj mnie sobą,
Kodeń - jest dla Podlasia tym, czym dla wierzących
całej Polski Częstochowa. Malowniczo połoŜone miasto
z
a
ł
o
Ŝ
y
ł
w 1513r., na mocy przywileju króla Zygmunta Starego, Jan
Sapieha. O dawnej świetności tego miejsca do dzisiaj
świadczą dwa zabytkowe kościoły - gotycki Świętego Ducha
i barokowy Św. Anny, o szczególnie pięknym sklepieniu. To
w nim - w głównym ołtarzu, króluje Matka BoŜa Kodeńską,
zwana teŜ Królową i Matką Podlasia.
Cudowny obraz przedstawia Maryję w dostojnej,
królewskiej szacie, trzymającą na lewej ręce Dzieciątko,
spowite w długą suknię, w prawej dzierŜącą berło - symbol
władzy królewskiej. Twarz Maryi, w której uderzają przejmujące swym wyrazem oczy, okolona ogromną tęczową
aureolą. Obraz ten, okazałych rozmiarów (128 x 223 cm)
zwany gregoriańskim, był umieszczony w kaplicy papieskiej
w Rzymie i otoczony czcią i miłością. Ostatnio w kręgu
polskich historyków sztuki powstała hipoteza, Ŝe artysta,
który namalował ten obraz, dał Maryi rysy królowej
kastylijskiej Joanny Obłąkanej, Ŝony Filipa I Pięknego a
Matki cesarza Karola V. W innej wersji obraz kodeński jest
malarską kopią figury wyrzeźbionej przez św. Łukasza
namalowaną przez benedyktyńskiego opata św. Augustyna.
Dotychczas nie udało się ustalić ścisłej historii wizerunku. Tradycja podaje, Ŝe słynny z poboŜności i zasług dla
ojczyzny Mikołaj Sapieha w czasie przedłuŜającej się
choroby, w 1631r. odbył pielgrzymkę do Rzymu. PapieŜ
Urban VIII odprawił Mszę św. w jego intencji przed obrazem
Matki BoŜej Gregoriańskiej. Widok cudownego wizerunku
Madonny wprawił w zachwyt poboŜnego pątnika. Na
audiencji prosił papieŜa o darowanie mu tego obrazu, a
kiedy papieŜ stanowczo odmówił, przekupił zakrystianina
papieskiej kaplicy, wykradł obraz i uszczęśliwiony wrócił do
K o d n i a .
N a
w i e ś ć
o przybyciu Matki BoŜej zbiegł się lud i wśród pieśni i bicia
dzwonów wstąpiła Królowa Nieba w Swe nowe posiadłości...
Tutaj teŜ zaczęła działać nadzwyczajne cuda, obdarzać
łaskami, jakby zadowolona ze zmiany miejsca. PapieŜ, który
początkowo domagał się zwrotu obrazu i rzucił klątwę na
Sapiehę, zniewolony jego błaganiem, ofiarował mu obraz,
nakazując jednak odbycie pokutnej pielgrzymki do Rzymu.
Uradowany ksiąŜę szedł pieszo pięć miesięcy, wreszcie
upadł do nóg papieŜa. Wzruszony Urban VIII zszedł z tronu,
podniósł go, uściskał i jeszcze obdarował relikwiami. Po
śmierci Mikołaja Sapiehy jego syn, Jan Fryderyk, wyjednał
u Ojca Świętego pozwolenie na koronację obrazu. Dokonał
jej biskup łucki Stefan Rupniewski 15 sierpnia 1723 r.
O
b
r
a
z
w Kodniu czczono do 1875r., kiedy to z nakazu władz
carskich kościół zamieniono na cerkiew prawosławną, a
cudowny obraz wywieziono do Częstochowy.
Do Kodnia wrócił dopiero 3 IX 1927r. Opiekę nad
sanktuarium objęli wówczas misjonarze oblaci Maryi
Niepokalanej, którzy gorliwie szerzą kult Matki BoŜej. Po
ostatniej wojnie odrestaurowali oni kościół Św. Anny i kościół
Św. Ducha. 15 VIII 1973 r. obchodzono uroczyście 250.
"Po górach, dolinach..."
Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny; skład komputerowy),
Barbara Górniok, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), s. Aneta Folkert.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów.
Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków. Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń, ul. M.Konopnickiej 1, tel 854-30-23.