12 stycznia
Transkrypt
12 stycznia
Nr 2 (449)/1 PO GÓRACH, DOLINACH... 12 stycznia 2003 r. Nr 2 (449) 12 stycznia 2003 r. Adres internetowy Parafii: http://www.ustron.bielsko.opoka.org.pl E-mail Redakcji: [email protected] NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO z kromki chleba Są ludzie, którym nie zaleŜy na własnym wyglądzie, ani na czystości ubrania, ani na schludnym mieszkaniu. Po prostu brudasy. Są przyzwyczajeni do brudu, nieporządku, a czasem nawet w tym rozmiłowani. Jest im z tym dobrze. Jeśli mają okazję otrzymać coś ładnego, czystego, to za chwilę zabrudzą, aby pasowało to do ich świata. Jeśli ktoś jest brudasem, to wszystko zabrudzi. I jest to przeraŜająca prawda. W czasie chrztu świętego dziecko jest ubierane w białą szatę, która jest symbolem duchowego piękna serca ochrzczonego człowieka. Czy jest sens dawania tego piękna w ręce ludzi, którzy tego nie rozumieją, ani nie doceniają? Chrzest to wejście w piękny świat, a przygotowanie do chrztu winno polegać na opanowaniu sztuki umiłowania piękna duchowego, piękna moralnego. Jeśli ktoś nie kocha piękna, to nie potrafi dostrzec jego wartości i wtedy oddawanie go w jego ręce nie ma sensu. Dziecko po chrzcie jest piękne, ale dostaje się w ręce rodziców. Oni, albo mu pomogą odkryć BoŜe piękno i zawarte w nim szczęście serca, albo sami je splamią i zniszczą. Nie dziwmy się więc temu, Ŝe obecnie Kościół nie udziela chrztu dzieciom, jeśli nie ma gwarancji, iŜ rodzice doceniają piękno duszy wypełnionej Bogiem. JeŜeli sami tego piękna nie cenią, to nie mogą zagwarantować ocalenia go w sercu swego dziecka. Brudnemu nie wolno dawać do rąk tego, co czyste, dopóki sam się nie oczyści. Chrześcijanin to człowiek wyczulony na duchowe i moralne piękno, to człowiek rozmiłowany w tym, co szlachetne, wartościowe, prawdziwe i dobre. Wiara, nadzieja i miłość to wartości najwyŜsze i najpiękniejsze, jaki moŜe człowiek zdobyć, jakie mogą wypełnić jego serce i duszę. Słowo jest wyrazem miłości, jest “czerpakiem”, który zanurzamy w ogrom Istoty Boga, aby zaczerpnąć z Niej okruszynę miłości i ks. Wiesław w yprzedzaj czas Wyprzedzaj czas swój nieustannie tworząc plany zamiary i inne załoŜenia Gdy tak utworzysz swoją wizję przyszłego działania zastanów się ile w tym było dobrego a ile złego planowania Wyprzedzaj czas swój nieustannie aby tylko dobre plany tworzyć nikomu nic nie zabrać a dobro swoje i ogólne pomnoŜyć. “Z potrzeby serca” zbiorek poezji religijnej modlitw y wielkich ludzi Fryderyk Nietzsche - filozof niemiecki (1744 - 1900) Raz jeszcze wyruszam w drogę i w dal spoglądam moim okiem, wznosząc samotnie moje ręce ku Tobie, choć stale do Ciebie uciekam, gdyŜ Tobie, w najgłębszej mej serca głębinie, ołtarze poświęcone stoją, bym zawsze głos Twój mógł tam usłyszeć. Na nich błyszczy głęboko zapisane słowo: Nieznanemu Bogu. Przy nich ja jestem, chociaŜ aŜ dotąd zostałem w bluźnierczej druŜynie i coraz mocniej pętla owija mą szyję. I gdybym nawet uciekł na kraj świata, zmuszę się szybko słuŜbie Jego oddać. Ciebie chcę poznać, o mój Nieznajomy, głęboko w mojej duszy tkwiący. Który przez Ŝycie me jak burza kroczysz, Nieogarnionyś, a dla mnie tak bliski! Nr 2 (449)/2 12 stycznia 2003 r. PO GÓRACH, DOLINACH... Z śYCIA RODZINY PARAFIALNEJ W OKRESIE 01. 10. 2002r. - 31. 12. 2002r. CHRZTY - Mackiewicz Ewa; - Boruta Patrycja; - Boruta Bartłomiej; - Sikora Paulina; - Wałga Nikola; - Tessarczik Justyna; - Brychcy Krzysztof; - Haratyk Dawid; - Rzyman Patrycja; - Kłoda Filip; ŚLUBY - Sutor Bartosz; - Kamiński Jakub; - Śliwka Dominik; - Franek Dawid; - Gluza Maciej; - Labak Amelia; - Wojciechowska Magdalena; - Gluza Damian; - Mach ElŜbieta; PO G R ZE BY - KsiąŜek Piotr i Skłodowska Beata; - Dorabiała Janina; - Samsonowicz Zofia; - Górniok Grzegorz i Franek Anna; - Zięba Jan; - Pinkas Bronisława; - Werpachowski Mateusz i Brenner Agnieszka; - Stępowski Leon; - Marszałek Emil; - Orawski Dariusz i Jeronim Mirosława; - Jakóbczak Jan; - Kurowska Maria; - Mynarz Benedykt i Głowinkowska Agata; - Rozmus Zofia; - Łukasik Jan; - Materek Mirosław i Opala Ewa; - Małecka Janina; - Bigaj Maria; - Serwotka Paweł i Kosik Joanna; - Demel Walter; - Brzóska Tadeusz; - Swoboda Ferdinand i Hassa Stefania; Jeevodaya - ośrodek rehabilitacji trędowatych w Indiach kolejna informacja Na wstępie przytoczę słowa skierowane z Ośrodka do przyjaciół Jeevodaya z okazji świąt BoŜego Narodzenia. “Święta BoŜego Narodzenia to czas uświadomienia sobie, Ŝe Bóg jest wśród nas. Przyszedł w postaci Dziecięcia narodzonego w ubóstwie i opuszczeniu, z dala od domu rodzinnego, aby od początku ukazać bezwzględną wartość człowieczeństwa. - Gdziekolwiek i w jakiejkolwiek sytuacji znajdują się ludzie, są umiłowanymi Dziećmi BoŜymi. KaŜdego i w kaŜdym miejscu kocha Bóg. Kochajmy całym sercem kaŜdego człowieka, bo jest naszym bratem. My na Waszą miłość czekamy z Jeevodaya i tu teŜ uczymy się kochać wszystkich. Was ogarniamy szczególnie naszymi sercami i modlitwą. Podnieś rękę, BoŜe Dziecię, błogosław...” Wiadomości z ostatniego okresu wraz ze zdjęciami są bardzo piękne i radosne, poniewaŜ Ośrodek stale się rozwija, i nie tylko jako miejsce udzielonej pomocy medycznej, ale równieŜ jako ośrodek szkolenia przygotowującego młodych do zawodu. Poza tym w ostatnim roku powiększyło się takŜe grono katolików o czetery dorosłe osoby, które poprosiły o chrzest, a dwoje przyjęło sakrament małŜeństwa. Rząd tamtejszego stanu zainteresował się sytuacją Ośrodka i stara sie pomóc w uzyskaniu ziemi obok szpitala na budowę nowej szkoły Stara juŜ nie mieści dzieci, których wciąŜ przybywa - jest ich 383. WaŜnym wydarzeniem jest rozpoczęcie nauki w szkole pielęgniarskiej przez jedną z maturzystek. Druga przygotowuje się na studia medyczne. Wydarzenia wielkie, poniewaŜ zdobycie zawodu przez kobietę w Indiach jest duŜym osiągnięciem. Są zdjęcie dzieci, uczących się w szkole przy Ośrodku, pięknie ubranych w jednakowe mundurki, które szyje się, aby wyglądały jak dzieci w innych szkołach. Są z tego powodu bardzo dumne i odczuwają bardziej powagę nauki. Ośrodek został ostatnio wyposaŜony w urządzenia do ćwiczeń gimnastycznych, które są bardzo pomocne w leczeniu skutków trądu. Powstał równieŜ zaląŜek gabinetu rehabilitacji fizycznej i laboratorium, gdzie moŜna wykonać podstawowe badania. Zakończone zostały prace przy budowie pięknej groty Matki Boskiej, którą poświęcono 31 lipca, w rocznicę śmierci ks. Adama Wiśniewskiego, załoŜyciela Ośrodka. Mieszkańcy Ośrodka zbierają się tam codziennie wieczorem na modlitwie róŜańcowej, takŜe w intencji przyjaciół i ofiarodawców. Na zakończenie Pani dr Helena Pyz prosi o modlitwę, aby wiara prawdziwie odmieniła Ŝycie w ich młodym Kościele. Nr 2 (449)/3 12 stycznia 2003 r. PO GÓRACH, DOLINACH... SZTUKA śYCIA... “Myśli dopuszczać - Rozczarowanie jako szansa” Wiele przyczyn natury psychicznej, które składają się na wzbudzanie rozmaitych niepokojów, wskazuje na to, Ŝe niepokój nie przez same zewnętrzne naciski i ciśnienia moŜe ulegać przemianie. Kto zdoła w całkowitym spokoju przeciwstawić się niepokojom, przyjrzy się róŜnego rodzaju przyczynom, będzie szukał dróg doprowadzenia samego siebie do zgody i harmonii, ten znajdzie równowagę ducha, za którą tęskni. Jeśli dokładnie potrafię przyjrzeć się własnemu zaniepokojeniu i jakiś czas wytrwać w nim, prawdopodobnie zdołam odkryć jego źródło. Przekonam się, Ŝe niepokój zawiera w sobie pewien sens. Niepokój zmierza do wyzwolenia człowieka z róŜnych urojeń i złudzeń, daje mu przez odpowiednią wewnętrzną dyscyplinę, moŜliwość stawania się lepszym i władania sobą. Niepokój pokazuje mi mój bezwład nad sobą. Jeśli z tym się pojednam i pogodzę, oczyszczę swoją duszę i uzyskam przez to nową przejrzystość i wyrazistość. W środku swojego niepokoju odczuję głęboki pokój. dlatego niepokój jest wskazany. My nie jesteśmy odpowiedzialni za myśli, które samoistnie budzą się, lecz za to, jak obchodzimy się z nimi. Wcale nie jesteśmy źli skoro jakieś myśli nas dręczą. Bo to nie my wzbudzamy je, ale przychodząc od zewnątrz, wdzierają się w naszą świadomość. Dopiero róŜnica pomiędzy nami jako Osobą (o sobie myślę i decyduję) i myślami, jakie nas atakują, daje głównie moŜliwości właściwego obchodzenia się z nimi. Nie będziemy od razu obwiniać się za myśli nienawiści czy zazdrości, które się pojawiły. Przede wszystkim zastanowimy się jak na nie zareagować, by nie zapanowały nad nami. Do naszego Ŝycia naleŜą rozczarowania: zawiodła nas rodzina, zawodzi nas wykonywana praca, jesteśmy rozczarowani własnym Ŝyciem. Robiliśmy sobie plany co do nas i innych. Rozczarowaliśmy się. Doznać czegoś takiego, musi być bolesne. Wielu spośród zawiedzionych woli najchętniej tego typu bolesne rozpoznania odrzucać poza nawias swojej świadomości. Lecz przez to znajdą się w stałej ucieczce przed samym sobą. Spokój wtedy nie wróci. Jeśli jednak staniemy naprzeciw naszym tęsknotom “oko w oko” - umiemy pojednać się z nimi wtedy porozumiewamy się z sobą, ze swoimi błędami i słabościami. PrzecieŜ nie musimy sobie samym wystarczać. Przed ok. 30. laty - opowiada mój znajomy - naszły go myśli o niespełnionych nadziejach z okresu dzieciństwa. Przy tej okazji wyzwolił się w nim pewien kryzys. Odebrał to jako okrutną krzywdę, którą zgotowało mu Ŝycie. Nieco później udał się nad pewne, znane sobie jezioro, by tam spędzić urlop. Siedząc nad brzegiem jeziora i wpatrując się w kołyszące się na tafli fale, doznał nagle uczucia głębokiego pokoju. W jednej chwili doznałem przekonania - mówi - o porozumieniu się z moimi niespełnionymi młodzieńczymi marzeniami. Mogłem sobie otwarcie powiedzieć: Dobrze się stało, Ŝe nie doznałeś poczucia sytości. To utrzymuje cię w postawie nieustannej c z u j n o ś c i , Ŝ y w o t n o ś c i i otwartości na Pana Boga. Inaczej mógłbyś poczuć się w Ŝyciu za pewny siebie, mógłbyś do pewnego stopnia Ŝyć w zadowoleniu z siebie. Jednak swojego właściwego, autentycznego powołania nigdy byś w sobie nie odkrył. Teraz dostrzegam swoje powołanie w tym - mówi mój znajomy - Ŝeby tęsknoty własnego serca trzymać stale w pogotowiu. Dostrzegam je w byciu stale otwartym i gotowym na wezwanie Boga i na ludzi. Szerokie serce bowiem ma w sobie przestrzeń dla ludzi. Nie skazuje nikogo. To serce doświadczyło w Ŝyciu róŜnych zawiedzionych nadziei, otrzeźwienia i zdołało je zaakceptować. Mimo tego serce nie skurczyło się, a rozczarowania przyjęło jak odskocznię - trampolinę w rozległą przestrzeń BoŜą. To serce ustawiając się uczciwie do takiej wspominamy patronów św. Antoni, opat (17 styczeń) Pewnego razu w kościele usłyszał słowa: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj co posiadasz, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną (Mt 19,21). Te słowa zmieniły cały bieg jego Ŝycia. Potraktował je w sposób dosłowny. Tym człowiekiem był św. Antoni Pustelnik. Wybiegł z kościoła i wrócił do domu. Wszystko wydawało się proste. Być doskonałym, to rozdać swój majątek ubogim. Pierwszy krok. Antoni uczynił go. Cały swój majątek spienięŜył i rozdał ubogim. Tylko pieniądze, które naleŜały się jego siostrze pozostawił na jej wychowanie. Teraz trzeba było podjąć dalsze wezwanie, które wydawało się trudniejsze: Pójdź za Mną. Chciał być doskonały, co jednak naleŜy uczynić, by zrealizować w Ŝyciu całą Ewangelię? Jej radykalizm przeraŜał, budził n i e p o k o j e . Z drugiej strony Antoni czuł, Ŝe to jest droga do osiągnięcia wewnętrznej harmonii. Aby w sposób radykalny realizować Ewangelię Antoni opuszcza rodzinny dom, miasto. Ucieka na pustynię, by znaleźć się wśród ludzi, którzy wcześniej wybrali Ewangelię. Zostaje ich uczniem, przygląda się i próbuje naśladować. Uczył się wytrwałości, cierpliwości, modlitwy, Ŝyczliwości i dobroci. Przyszedł jednak czas, kiedy pierwsze wezwanie kazało Antoniemu opuścić doświadczonych mistrzów i udać się na pustkowie. śycie w osamotnieniu, wypełnione modlitwą, rozwaŜaniem, postem i pracą trwało niemal dwadzieścia lat. Wówczas to musiał się zmierzyć z największym nieprzyjacielem człowieka - szatanem. To ostatnia walka. Antoni wraca do ludzi. A moŜe bardziej to do niego przychodzą teraz młodzi ludzie, zafascynowani Ewangelią, by od niego uczyć się radykalizmu Ŝycia na wzór Chrystusa. Jest ich wielu. Teraz Antoni, jako doświadczony pustelnik uczy modlitwy, postu, ale takŜe odrobiny radości pośród surowego Ŝycia. Święty Antoni zmarł w 356 roku. Jego Ŝycie jest wielką księgą, która uczy, Ŝe kaŜdy człowiek moŜe zrealizować radykalizm Ewangelii, ale najpierw musi otworzyć się na wezwanie, które kieruje do niego Bóg. Podjęcie wezwania wymaga odwagi, jednoznacznego i konsekwentnego opowiedzenia się za Chrystusem. Uczy nas takŜe św. Antoni, Ŝe kaŜdy z nas potrzebuje mistrza na drodze Ewangelii. Bóg najczęściej posługuje się ludźmi, aby rozjaśnić drogę powołania. To dzięki mistrzowi moŜemy poznać tajniki modlitwy, sztukę opanowania woli. Na koniec uczy nas takŜe i tego, Ŝe pójście za Chrystusem, radykalizm Ŝycia, nie wyklucza radości. Dla osiągnięcia wewnętrznej harmonii potrzebna jest odrobina humoru, bo on pozwala przełamywać trudne chwile i JUBILACI TYGODNIA Janina Kąkol Gerard Latanik Bronisława Gedziunas Wiktoria Hrynczyszyn Zofia Korzeniewski Aniela Granieczny Marta Wawrzyk Ilona Sikora Jan Salecki Zacnym Jubilatom Ŝyczymy duŜo zdrowia, radości i BoŜego błogosławieństwa na kaŜdy dzień. “Czerp radość z porządnego wykonania Nr 2 (449)/4 PO GÓRACH, DOLINACH... 12 stycznia 2003 r. Miłość miłosierna... koronowane wizerunki Matki BoŜej PrzeŜywamy czas, w którym w zadumie stajemy przy śłóbku Jezusa i chwilami nasuwa się myśl: O, Panie Jezu zostań taki Maleńki, tak bliski zawsze wśród nas. A przecieŜ od czasu narodzin w Betlejem Jezus jest zawsze z nami, ma nawet takie imię EMMANUEL - BÓG Z NAMI. I w naszej codzienności, w nowym, co dopiero rozpoczętym roku, jesteśmy wyznaczeni przez Pana na nasze, bardzo konkretne, “stanowiska" miłości. Pierwszej koronacji maryjnej w Polsce, która zapoczątkowała inne, dokonano w dniu 8 września 1717r. na Jasnej Górze. Miłość Boga i miłość bliźniego są złączone nierozdzielnie, są nadprzyrodzonym korzeniem miłosierdzia, które jest miłością Boga przejawiającą się konkretnie w miłości bliźniego, “najpewniejszym znaku", Ŝe kochamy Boga. Święta Teresa od Jezusa, kiedy mówi o podstawowych zasadach Ŝycia duchowego chrześcijanina, przypomina, Ŝe Pan Bóg Ŝąda od nas tylko dwóch rzeczy: byśmy miłowali Jego i byśmy miłowali bliźniego. Miłość niejedno ma jednak imię. Miłość rodzi się z fascynacji pięknem. Tę prawdę odnajdujemy w Piśmie Świętym: JakŜeś ty piękna, przyjaciółko moja, jakŜeś ty piękna! Oczy twoje jak gołębice. JakŜeś ty piękny, miły mój i nadobny! (Pnp 1,15-16). Piękno jest tym, co przyciąga ku sobie i sprawia, Ŝe miłujący pragnie się nie tylko zbliŜyć do niego, ale z nim wręcz utoŜsamić. To samo prawo o d n a j d u j e m y t a k Ŝ e w przeŜyciach religijnych. Bóg daje się poznać jako Tajemnica pociągająca ku sobie. Bóg jest Pięknem. Do Boga - najwyŜszego Piękna - zwraca się w miłosnym uniesieniu św. Siostra Faustyna: O piękności niestworzona, kto Ciebie raz pozna, ten nic innego kochać nie moŜe. (...) Bóg napełnił moją duszę światłem wewnętrznym większego poznania Go, jako najwyŜszego dobra i piękna. Poznałam, jak bardzo mnie Bóg miłuje. Przedwieczna jest miłość Jego ku mnie (św. Faustyna). Przedwieczna miłość Boga objawiła się w pełni w Jezusie Chrystusie. To Jezus odkrywa przed nami prawdę o Ojcu “bogatym w miłosierdzie". To w Chrystusie objawia się miłość Ojca ku nam. Jezus całym swoim Ŝyciem wskazuje nam ludziom, jak miłować Boga, miłując człowieka. Wchodząc w relację miłości z Jezusem moŜemy napełnić się Jego miłością, nauczyć się postawy miłości i słuŜby. Pobudźmy naszą wraŜliwość i wpatrując się w Jezusa, który nie przyszedł po to, aby Mu słuŜono, lecz aby słuŜyć, Jezusa, który pochylał się nad ludzką biedą; uczmy się od Niego miłości pozbawionej lęku. Tak naprawdę liczy się w Ŝyciu tylko miłość, a miarą naszego człowieczeństwa jest dobro świadczone drugiemu człowiekowi “Maleńka Miłość" jest zawsze wśród nas. I ty jesteś Jej cząstką. Dziś moŜe nawet bardziej niŜ kiedykolwiek ludzie potrzebują ciebie. Nie oczekują Ŝadnych cudów, nie stawiają Ŝadnych niemoŜliwych wymagań, ale chcieliby, byś ich wysłuchał, byś był dla nich, byś dzielił się z nimi własnym doświadczeniem, byś był blisko nich. Gdy jest im cięŜko szukają Boga - poprzez ciebie. Kochany, Maleńki, Najmniejszy zafascynuj mnie sobą, Kodeń - jest dla Podlasia tym, czym dla wierzących całej Polski Częstochowa. Malowniczo połoŜone miasto z a ł o Ŝ y ł w 1513r., na mocy przywileju króla Zygmunta Starego, Jan Sapieha. O dawnej świetności tego miejsca do dzisiaj świadczą dwa zabytkowe kościoły - gotycki Świętego Ducha i barokowy Św. Anny, o szczególnie pięknym sklepieniu. To w nim - w głównym ołtarzu, króluje Matka BoŜa Kodeńską, zwana teŜ Królową i Matką Podlasia. Cudowny obraz przedstawia Maryję w dostojnej, królewskiej szacie, trzymającą na lewej ręce Dzieciątko, spowite w długą suknię, w prawej dzierŜącą berło - symbol władzy królewskiej. Twarz Maryi, w której uderzają przejmujące swym wyrazem oczy, okolona ogromną tęczową aureolą. Obraz ten, okazałych rozmiarów (128 x 223 cm) zwany gregoriańskim, był umieszczony w kaplicy papieskiej w Rzymie i otoczony czcią i miłością. Ostatnio w kręgu polskich historyków sztuki powstała hipoteza, Ŝe artysta, który namalował ten obraz, dał Maryi rysy królowej kastylijskiej Joanny Obłąkanej, Ŝony Filipa I Pięknego a Matki cesarza Karola V. W innej wersji obraz kodeński jest malarską kopią figury wyrzeźbionej przez św. Łukasza namalowaną przez benedyktyńskiego opata św. Augustyna. Dotychczas nie udało się ustalić ścisłej historii wizerunku. Tradycja podaje, Ŝe słynny z poboŜności i zasług dla ojczyzny Mikołaj Sapieha w czasie przedłuŜającej się choroby, w 1631r. odbył pielgrzymkę do Rzymu. PapieŜ Urban VIII odprawił Mszę św. w jego intencji przed obrazem Matki BoŜej Gregoriańskiej. Widok cudownego wizerunku Madonny wprawił w zachwyt poboŜnego pątnika. Na audiencji prosił papieŜa o darowanie mu tego obrazu, a kiedy papieŜ stanowczo odmówił, przekupił zakrystianina papieskiej kaplicy, wykradł obraz i uszczęśliwiony wrócił do K o d n i a . N a w i e ś ć o przybyciu Matki BoŜej zbiegł się lud i wśród pieśni i bicia dzwonów wstąpiła Królowa Nieba w Swe nowe posiadłości... Tutaj teŜ zaczęła działać nadzwyczajne cuda, obdarzać łaskami, jakby zadowolona ze zmiany miejsca. PapieŜ, który początkowo domagał się zwrotu obrazu i rzucił klątwę na Sapiehę, zniewolony jego błaganiem, ofiarował mu obraz, nakazując jednak odbycie pokutnej pielgrzymki do Rzymu. Uradowany ksiąŜę szedł pieszo pięć miesięcy, wreszcie upadł do nóg papieŜa. Wzruszony Urban VIII zszedł z tronu, podniósł go, uściskał i jeszcze obdarował relikwiami. Po śmierci Mikołaja Sapiehy jego syn, Jan Fryderyk, wyjednał u Ojca Świętego pozwolenie na koronację obrazu. Dokonał jej biskup łucki Stefan Rupniewski 15 sierpnia 1723 r. O b r a z w Kodniu czczono do 1875r., kiedy to z nakazu władz carskich kościół zamieniono na cerkiew prawosławną, a cudowny obraz wywieziono do Częstochowy. Do Kodnia wrócił dopiero 3 IX 1927r. Opiekę nad sanktuarium objęli wówczas misjonarze oblaci Maryi Niepokalanej, którzy gorliwie szerzą kult Matki BoŜej. Po ostatniej wojnie odrestaurowali oni kościół Św. Anny i kościół Św. Ducha. 15 VIII 1973 r. obchodzono uroczyście 250. "Po górach, dolinach..." Redaguje kolegium: Barbara Langhammer (red. naczelny; skład komputerowy), Barbara Górniok, ks. Wiesław Firlej (red. odpowiedzialny), s. Aneta Folkert. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych materiałów i zmiany tytułów. Wydawca: Fundacja "Źródło" Kraków. Adres Redakcji Gazety: 43-450 Ustroń, ul. M.Konopnickiej 1, tel 854-30-23.