Z rodzinnego albumu
Transkrypt
Z rodzinnego albumu
6 Czego nie wiemy o Bogusławie Stróżyńskiej Mieszkanka Krzemieniewa, absolwentka studiów ekonomicznych, pracownik Urzędu Gminy, zodiakalna Panna. - Od zawsze mieszka pani w Krzemieniewie? - Od trzeciego roku życia. Tu mam swój dom, tu pracuję, tu spędzam wolny czas. - Po szkole średniej trafiła pani do Urzędu Gminy? - I to była moja pierwsza i, jak dotąd, jedyna praca. Najpierw w dziale księgowości i podatków, a potem w sekretariacie. W przyszłym roku minie trzydzieści lat jak zostałam urzędnikiem. - Do jakich wspomnień z dzieciństwa chętnie pani wraca? - Mam troje rodzeństwa i jako najstarsza zawsze musiałam się nimi opiekować. Rodzice pracowali, a ja pamiętam, jak prowadziłam brata i siostrę do przedszkola, mimo że sama miałam dopiero cztery lata. Czułam się wtedy taka ważna i taka potrzebna. - Do dziś lubi pani dzieci? - Sama ich nie mam, ale miłością obdarzam dzieci siostry i braci. Często u nich bywam, a i one przyjeżdżają do Krzemieniewa, do babci. Mieszkam z mamą, więc to ciągle dla wszystkich rodzinny dom. - Jak spędza pani czas wolny? - Wbrew pozorom nie mam go za dużo. Ostatnio studiowałam zaocznie, więc każdą wolną chwilę poświęcałam nauce. Czasem prowadzę dom siostrze w Lesznie, gdy ona wyjeżdża, a poza tym lubię pracę w ogródku. - No i śpiewanie w chórze? - To już wyłącznie przyjemność. Chór stał się dla nas wszystkich miejscem spotkań przyjaciół. Na siebie możemy nawzajem liczyć, razem pracujemy, razem się bawimy i wyjeżdżamy. Nie przesadzę jeśli powiem, że w chórze czujemy się jak w rodzinie. - Ulubione danie? - Wszystko, co ugotuje mama, bo przecież była kucharką. Ale zawsze najchętniej zjadam ryż i kurczaka w potrawce. - Lubi też pani czytać? - Na dobrą książkę zawsze znajdę czas. I na jazdę na rowerze, gdy jest pogoda. - Co ceni pani w ludziach? - Uczciwość i lojalność. - A co ma sobie do zarzucenia? - Że jestem niezdecydowana i że zbyt często waham się przed podjęciem decyzji. - A swoje dobre cechy? - Nieskromnie powiem, że uważam się za osobę dość inteligentną. Lubię porządek i poukładane życie. Cieszę się z kontaktów z ludźmi, także tymi prostymi. Nie lubię jedynie prostactwa. - Czego pani żałuje? - Że nie założyłam swojej rodziny. … - Życiowa przepowiednia? - Pomoc okazana potrzebującym wraca MIĘDZY NAMI Kacper jedzie na Litwę Kacper Pabisiak z Oporówka będzie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Europy w Karate. Jako jeden z niewielu zakwalifikował się do reprezentacji w grupie juniorów i 30 marca wyjeżdża na turniej na Litwę. Tam walczyć będzie w stylu shatokan, czyli, jak sam mówi, pierworodnym, podstawowym. W dosłownym tłumaczeniu znaczy on „szumiące wierzby”, a dla sportowców jest po prostu abecadłem karate. Kacper ma 19 lat i właśnie przygotowuje się do matury. Jest uczniem sportowej klasy I Liceum Ogólnokształcącego w Lesznie. Po maturze zamierza studiować na Akademii Wychowania Fizycznego i oczywiście dalej trenować karate. A uprawia ten sport już 10 lat. Po raz pierwszy zobaczył pokaz w Szkole Podstawowej nr 7 w Lesznie. Na salę zaprowadziła go mama, nauczycielka. Od tego dnia już wiedział, że będzie chciał zdobywać kolejne pasy, a potem tak zwane dany. Po latach treningów ma ostatni, brązowy pas. Teraz czeka go egzamin i przepustka do czarnych pasów. Oczywiście marzy o nich i o jak najwyższych sportowych wynikach. A ma się na kim wzorować, bo trenerem w jego klubie jest Maurycy Wawrzyniak, dwukrotny mistrz świata. - Nie wyobrażam sobie życia bez karate - mówi Kacper. – Ten sport uczy wytrwałości, pokory, daje dynamikę, gibkość, no i oczywiście ogrom- ną przyjemność. Karate może uprawiać każdy, niezależnie od wieku i sprawności fizycznej. Na treningi przychodzą nawet osoby niepełnosprawne. I wszyscy znajdują w nich coś dla siebie, niektórzy pokonują choroby, inni nabierają wiary we własne możliwości, jeszcze inni po prostu się realizują. A Kacper marzy o medalach. Na Litwę jedzie, by zdobyć tytuł mistrza Europy. Walczyć pewnie będzie z Norwegami, Rosjanami, Szkotami. Dziś nie wie jeszcze, ile walk przyjdzie mu stoczyć. Chciałby jak najwięcej, by dojść do czołówki w drabince zawodników, ale nie załamie się, jeśli medalu nie będzie. Już sam wyjazd jest nagrodą i ogromnym przeżyciem. Najważniejsze, że zdobywa doświadczenie i uczy się niuansów tego trudnego sportu. Nam zdradził, że kiedyś chciałby być asystentem dobrego trenera albo założyć własny klub karate. Kto wie, może nawet na terenie gminy Krzemieniewo. Póki co treningami „zaraził” mamę i młodszego brata. Teraz wszyscy jeżdżą na zajęcia. Tuż przed mistrzostwami nawet cztery razy w tygodniu, ale Kacper to lubi i z pasją o tym opowiada. My namówimy go na jeszcze jedną rozmowę po powrocie z Litwy. Teraz życzymy sukcesów. Z rodzinnego albumu Jarek Wawrzyniak przekazał redakcji zdjęcie wykonane przed pawłowickim kościołem na rozpoczęcie lub zakończenie roku szkolnego 1938-1939. Po prawie 70 latach swoje koleżanki i kolegów rozpoznali: Bronisława Wydmuch z Pawłowic, Bronisława Kołodziej z d. Cichońska z Pawłowic i Edmund Urbanowski z Kociug. To zdjęcie i wiele innych obejrzeć można także w Internecie na stronie www.klasaa.net. A oto rozpoznane osoby: Od góry od lewej, I rząd: Stanisław Andersz z Robczyska, Jan Poprawski, Edmund Urbanowski z Kociug, Stanisław Merta, NN, Henryk Stankowski z Kociug, Adam Olejniczak, Jan Cieślarczyk, Stachowiak, nauczyciel Franciszek Szyguła, II rząd: Feliks Kurkiewicz, Brzechwa z Nowej Wsi, Józef Pierdek, Marian Skrzypczak, Franciszka Jędrowiak, Adam Kaiser, Czesław Danielczak z Robczyska, Stanisław Stankowski z Kociug, III rząd: Jan Wróblewski, Bronisława Cichońska (po mężu Kołodziej), Maria Kügler, Aleksandra Grossmann, Helena Galon (Komolka) z Kociug, Agnieszka Katarzyńska (Poprawska), Barbara Jakubowska, Cecylia Stróżyk, Cecylia Olejniczak (Łaszczyńska), Józef Sobczak, IV rząd: Stanisław Sobczak, Bronisława Łaszczyńska (Zielińska) z Kociug, Teresa Galon (Chudzińska) z Kociug, Maria Wietecka z Kociug, Teresa Walkowiak (Patelka), Helena Raburska, Joanna (Janina) Walkowiak (Rybińska), Ewa Majchrzak, Bronisława Wydmuch. Siedzą nauczyciele: Jadwiga Szyguła (żona ww. Franciszka), Wacław Komorowski (kierownik szkoły), Zofia Cieśliczak, Franciszek Czubak.