WODA NASZ NAJWIĘKSZY SKARB Pewnego lata

Transkrypt

WODA NASZ NAJWIĘKSZY SKARB Pewnego lata
CZYTASZ PIERWSZY ODCINEK SERII BAJEK „ROMEK I
HELENKA UCZĄ SIĘ ŻYCIA” AUTORSTWA EMILII NOWAK
ZATYTUŁOWANY „WODA NASZ NAJWIĘKSZY SKARB”. TEKST
W CAŁOŚCI OBJĘTY JEST PRAWAMI AUTORSKIMI.
JAKIEKOLWIEK KOPIOWANIE, ROZPOWSZECHNIANIE,
SPRZEDAWANIE LUB INNE WYKORZYSTYWANIE BEZ ZGODY
AUTORKI JEST PRZESTĘPSTWEM I BĘDZIE POCIĄGNIĘTE DO
ODPOWIEDZIALNOŚCI KARNEJ I CYWILNEJ.
WODA NASZ NAJWIĘKSZY SKARB
Pewnego lata Romek i Helenka zapragnęli pojechać na
wycieczkę do miejsca, w którym jeszcze nie byli. Zaraz o
poranku, gdy tylko wstali ze swoich łóżeczek pobiegli do
rodziców:
– Mamo, tato! - krzyczeli jednocześnie.
– Co się stało? - zapytała mama.
– Bardzo chcielibyśmy odwiedzić jakieś niezwykłe
miejsce na świecie – powiedziała radośnie Helenka.
Mama spojrzała na tatę, potem na dzieci i odpowiedziała:
– Myślę, że to cudowny pomysł. W końcu już dawno nie
byliśmy na żadnej wycieczce.
– Tak, zgadza się – dodał tata – możemy zaplanować
jakąś wyprawę.
– A gdzie chcielibyście pojechać moi drodzy? - zapytała
mama.
Oboje rodzice z niecierpliwością czekali co powiedzą ich
dzieci. Helenka uniosła główkę, patrząc w sufit i próbując coś
wymyślić. Również mały Romek zrobił zamyśloną minkę.
Helenka skierowała swój wzrok na obrazek, który wisiał nad
kuchennym stołem. Na obrazku tym namalowany był słonik a
za nim żyrafa. Oczy Helenki stawały się coraz większe i
błyszczące a na jej buzi pojawił się ogromny uśmiech. Wtedy
dziewczynka krzyknęła radośnie:
– Pojedźmy do Afryki!
– O tak! - dodał Romek. – Na safari!
Zarówno mama jak i tata byli nieco zdziwieni takim
pomysłem. Woleli więc upewnić się czy dzieci na pewno zdają
sobie sprawę z tego gdzie jest Afryka i czy faktycznie tam chcą
pojechać. Mama spokojnym głosem zapytała:
–
Czy wiecie gdzie jest Afryka?
–
Oczywiście – rzekła Helenka.
–
Afryka jest tam gdzie żyją słonie, żyrafy i hipopotamy
– powiedział Romek. - Tak jak na tym obrazku.
To mówiąc wskazał wiszący nad stołem malunek. Mama
uśmiechnęła się i dodała:
–
Tak kochani, ale oprócz słoni, żyraf i hipopotamów są
tam inne zwierzęta, bardziej niebezpieczne.
Dzieci zrobiły przerażoną minę i spytały:
–
Jakie zwierzęta?
–
Lwy, tygrysy, krokodyle – rzekła mama.
–
My się nie boimy! - zawołali razem Romek i Helenka.
–
Musicie też wiedzieć, że w Afryce jest bardzo gorąco.
Wtedy zabrał głos tata:
–
Jesteście pewni, że chcecie jechać właśnie do Afryki?
Jeszcze przez chwilę Romek i Helenka rozważali wszystkie
„za” i „przeciw” by po chwili oznajmić rodzicom:
–
Tak, chcemy jechać do Afryki.
Przez cały dzień Romek i Helenka czynili przygotowania do
wielkiej wyprawy na dziki ląd. Mama i tata oczywiście im w
tym pomagali. Mama pakowała walizki a tata dopilnował żeby
zakupić bilety lotnicze do Afryki.
Po całym dniu przygotowań Romek i Helenka byli wyczerpani.
Wieczorem zjedli kolację, wykąpali się i po „Wieczorynce”
położyli się grzecznie spać. Zanim zasnęli odwiedziła ich
mama żeby opowiedzieć dzieciom o miejscu, do którego
zamierzali pojechać.
–
Mamo, mamo, opowiedz nam o safari – prosiła
Helenka.
–
Dobrze, ale zaraz po tym idziecie spać.
–
Zgoda – powiedziały jednym chórem dzieci i z
niecierpliwością oczekiwały na to co powie im mama.
–
Afryka, jak już wam wspomniałam, to kraj gdzie panują
bardzo wysokie temperatury. Miejsce to różni się od naszego...
–
Czym się różni? - przerwała Helenka.
–
Głównie tym czym ludzie się tam zajmują i jak
wygląda ich przeciętny dzień.
–
A jak on wygląda, mamo? - zapytał Romek.
–
Pojedziemy do małej wioski, w której nie ma biur, do
których się chodzi żeby zarobić pieniądze by móc potem kupić
jedzenie lub ubranie.
–
Jak to? - zdziwiła się Helenka. - Ludzie tam nie
pracują?
–
Owszem, pracują. Ale żeby zdobyć jedzenie muszą go
upolować lub wyhodować a żeby mieć ubranie muszą je sobie
uszyć. Tam nie ma sklepów.
W tym momencie na twarzach Helenki i Romka namalowało
się ogromne zdumienie.
–
Nie ma sklepów?
–
Nie – odparła mama. - Ludzie tam są biedniejsi, ale za
to potrafią się cieszyć z każdej drobnostki. Dlatego też
koniecznie zabierzemy im jakieś drobne upominki.
–
Wspaniale! - krzyknęła Helenka. - Ja zabiorę dzieciom
lizaki i czekoladę. Skoro nie mają tam sklepów to na pewno się
ucieszą.
–
A ja zabiorę dla dzieci wszystkie zabawki, którymi już
się nie bawię – dodał Romek.
Mama uśmiechnęła się słysząc pomysły dzieci. Przykryła je
kołderką i ucałowała na dobranoc.
–
Teraz moje kochane szkraby idźcie spać. Jutro czeka
nas męcząca wyprawa. Musicie być wypoczęci.
Mama zgasiła światło po czym Romek i Helenka zasnęli a
sama udała się do salonu by przygotować swoją walizkę i
zabrać najpotrzebniejsze według niej rzeczy.
Następnego dnia cała rodzina miała wyruszyć zaraz po
śniadaniu. Jednak mama przypomniała Romkowi i Helence, że
bez mycia zębów nigdzie nie pojadą. Dzieci udały się więc do
łazienki by porządnie wyszczotkować zęby. Trochę się
ociągały dlatego mama postanowiła sprawdzić co zajmuje im
tyle czasu. Gdy weszła do łazienki zobaczyła jak oboje dzieci
stoją nad umywalką i szczoteczkami w buzi podczas gdy z
kranu cały czas lała się woda.
–
Dzieci! - odezwała się mama robiąc srogą minę.
Romek i Helenka nie wiedziały co tak rozzłościło mamę.
Szybko jednak dowiedziały się co było tego powodem.
–
Dlaczego nie zakręciliście kranu?
–
Bo myjemy zęby – odpowiedział Romek.
–
A ja widzę, że teraz szczotkujecie zęby – odparła
mama.
–
Tak, zawsze dwie minuty – powiedziała radośnie
Helenka ciesząc się, że słusznie zapamiętała jak długo należy
wykonywać tą czynność prawidłowo.
–
A wiecie ile wody upłynie przez te dwie minuty?
Dzieci nie rozumiały pytania. W ogóle nie zastanawiały się nad
tym. Spojrzeli jeden na drugiego a mama widząc, że ani
Romek ani Helenka nie potrafią tego policzyć rzekła:
–
Kiedy tak stoicie i myjecie zęby a woda się leje i leje,
to przez dwie minuty zmarnujecie nawet trzydzieści litrów
wody!
–
Co to znaczy „zmarnujecie”? - zapytał Romek.
–
To znaczy, że ona leje się bez sensu, nikt z niej teraz nie
korzysta. Wodę trzeba oszczędzać.
–
No tak, przypomniałam sobie, że tata cały czas
powtarza, że za wodę się płaci więc trzeba ją oszczędzać –
powiedziała dumnie Helenka.
–
Tak córeczko, ale nie chodzi tylko o pieniądze.
–
Z o co chodzi?
–
Wodę trzeba oszczędzać nie tylko dlatego żeby
rachunki były mniejsze, ale także żeby starczyło jej także dla
innych.
–
Dla naszych sąsiadów? - zapytał Romek.
Mama się uśmiechnęła, bo wiedziała, że nie będzie łatwo
wytłumaczyć maluchom co to są zasoby wodny pitnej na
świecie, ale dodała tylko na koniec:
–
Chodzi o to, że na całym świecie jest ograniczona ilość
wody, którą można pić. Jeżeli w jednym miejscu na ziemi
będziemy ją marnować, czyli zużywać więcej niż to potrzebne,
to w pewnym sensie sprawiamy, że w innym miejscu na ziemi
tej wody jest o tyle mniej dla innych ludzi. Później wam to
lepiej wytłumaczę a teraz musimy już jechać, bo spóźnimy się
na samolot.
Następnie cała rodzina udała się na lotnisko. Zapakowali swoje
bagaże, po czym samolot wystartował. Lecieli ponad górami,
lasami i morzami bardzo długo. W końcu wylądowali w
Afryce. Tak jak uprzedzała mama, panowała tu bardzo wysoka
temperatura.
–
Mamo – powiedział Romek – bardzo chce mi się pić.
Mama spodziewała się, że wszyscy będą odczuwać pragnienie
dlatego zabrała duże ilości wody w butelkach. Gdy Romek,
Helenka i rodzice zaspokoili pragnienie, natychmiast udali się
na safari.
Podczas podróży samochodem podziwiali piękne krajobrazy.
Wokół chodziły żyrafy i zebry a po drzewach skakały małpki.
Czasem słyszeli z oddali ryki lwów.
–
Słyszeliście? - zapytała dzieci.
–
Co to było mamo?
–
To był król dżungli, lew – odpowiedziała. - Pamiętajcie,
że trzeba zachować ostrożność. Trzymajcie się zawsze blisko
nas.
Jechali i jechali a po drodze rzeczywiście nie spotkali ani
jednego sklepu. Nie było też kina ani placu zabaw. Tylko
sawanna pełna dzikich zwierząt. Romek i Helenka nie mogli
się już doczekać jak dojadą do wioski i obdarują wszystkie
dzieci swoimi prezentami. W końcu dotarli na miejsce. Była to
osada licząca kilkanaście małych, glinianych domków. Mama i
tata wysiedli z samochodu a za nimi także dzieci. Rozejrzeli się
dookoła. Wioska wydawała się bezludna. Po chwili jednak
zjawiły się tamtejsze dzieci. Okrążyły przybyłych gości i z
ogromnym zdumieniem zaczęli im się przyglądać.
–
Dlaczego wszyscy się na nas patrzą? - zapytała
Helenka.
–
Bo wyglądamy inaczej. My mamy biały kolor skóry a
tu wszystkie dzieci mają czarny kolor skóry. Być może nigdy
wcześniej nie mieli w wiosce takich gości jak my –
odpowiedziała mama.
Wtedy jakiś mały chłopczyk podszedł do Romka i Helenki,
wyciągnął dłoń i powiedział nieco onieśmielony:
–
Witajcie, mam na imię Mao. To jest nasza wioska –
wskazał palcem kilkanaście glinianych domków. - A wy? Skąd
jesteście?
Wtedy Romek i Helenka przywitały się ze wszystkimi dziećmi,
odpowiadając:
–
Ja mam na imię Romek a to jest moja siostra Helenka.
Przyjechaliśmy tu do was z bardzo daleka. Mama opowiadała
nam, że tu nie ma sklepów i nie możecie sobie kupić ani
słodyczy ani zabawek. Dlatego przywieźliśmy wam prawdziwe
skarby.
To mówiąc oboje otworzyli wszystkie walizki. Gdy dzieci
zobaczyły co Romek i Helenka mieli dla nich w prezencie aż
podskoczyły z radości. Wtedy Mao powiedział:
–
Nie wiemy jak wam dziękować. To są prawdziwe
skarby!
–
Śmiało – powiedziała Helenka – niech każde dziecko
podejdzie i weźmie sobie prezent. Wszystkie są dla was.
Cała gromadka z ogromną radością i uśmiechem na twarzy
ruszyła w stronę walizek. Każde z dzieci zabrało jedną rzecz i
każde ucałowało Romka i Helenkę na znak wdzięczności.
Helenka i Romek widząc co dzieci zabierają z walizek zrobiły
bardzo zdziwioną minę. Niczego nie rozumieli. Każde z dzieci
zabrało jedną z wielu butelek wody, które mama zapakowała
na podróż. Wszystkie słodycze i zabawki zostały w walizkach
nie ruszone.
–
To jest najwspanialszy prezent jaki mogliście nam dać.
Ta woda to prawdziwy skarb! - krzyknął z radości i ze złami w
oczach Mao.
Helenka i Romek nadal nie rozumieli co się stało. Po chwili
zwrócili się do rodziców:
–
Mamo, tato, dlaczego dzieci nie chcą naszych zabawek
i słodyczy?
–
Oni myślą, że my im przywieźliśmy zwykłą wodę w
butelkach – dodał Romek.
Mama, w przeciwieństwie do Romka i Helenki, nie była
zaskoczona takim zachowaniem mieszkańców wioski. Usiadła
na wielkim kamieniu i wyjaśniła dzieciom dlaczego tak się
stało.
–
Helenko, nie smuć się. Dzieci na pewno chętnie
przyjmą od was zarówno zabawki jak i słodycze. Ale dla nich,
tak jak Mao powiedział, najwspanialszym prezentem jaki
mogliście im sprawić jest ta oto właśnie woda.
–
Dlaczego? - zapytał Romek.
–
Dlatego, że tutaj nie ma wody w kranach i aby zdobyć
chociaż łyk wody trzeba pokonać wiele, wiele kilometrów.
–
Czyli jednak jest woda? - zapytała Helenka.
–
Wierz mi córeczko, że to nie jest taka woda, o jakiej ty
myślisz.
–
Jak to? - niczego nie rozumiały dzieci.
Wtedy odezwał się tata.
–
Tutaj woda jest brudna, zamulona, wygląda jak błoto.
Czasem nawet bardzo brzydko pachnie, bo z tej samej wody
korzystają zwierzęta. W tej wodzie jest pełno bakterii. Dzieci
tutaj często chorują gdy napiją się takiej skażonej wody.
–
Ojej! - zmartwił się Romek. - Jak tak można żyć?
–
No widzisz, nie wszyscy ludzie na świecie mieszkają w
takich warunkach, jakie my znamy - powiedziała mama. - Jak
widzicie są takie miejsca na ziemi, gdzie żyje się inaczej.
Panuje bieda. Ludzie częściej chorują, a nawet nie mają co pić.
Romek i Helenka słuchały z niedowierzaniem tego co mówili
rodzice. Ale będąc tutaj w Afryce i widząc na własne oczy
jakie warunki panują w tej małej wiosce, ale przede wszystkim
widząc, że dzieci ani dorośli nie mają co pić, zdały sobie
sprawę jak poważna jest sytuacja.
–
To bardzo smutne mamo – odezwała się Helenka. - Jak
my możemy pomóc tym dzieciom?
–
Wiem! - krzyknął Romek. - Przywieziemy im dużo
butelek wody!
Mama i tata uśmiechnęli się.
–
Obawiam się, że to rozwiąże problem tylko na chwilę. wyjaśniła mama. - takiej wody starczy na krótki czas a potem
znów zabraknie.
Romek i Helenka znowu posmutniały. Wtedy Helenka znowu
się odezwała.
–
W takim razie chyba nic nie da się zrobić. Widocznie
tak ma być.
Mamie nie spodobała się postawa Helenki i od razu
powiedziała:
–
Nie wolno ci tak mówić córeczko.
–
Ale mamo – broniła się Helenka – skoro mówisz, że są
takie kraje gdzie żyje się lepiej i są takie kraje, gdzie żyje się
gorzej, to chyba tak ma już być. Gdyby ci ludzie, mieszkający
w Afryce chcieli mieć wodę i żyć inaczej, to mogliby
zamieszkać tam gdzie my. A skoro nie chcą to znaczy, że są tu
szczęśliwi.
–
Helenko, Helenko, to wszystko źle co mówisz –
powiedział tata. - Na świecie są różne problemy, gdzieś jest
czegoś więcej a gdzie indziej czegoś brakuje. Ale gdyby
wszyscy ludzie, którzy nie mają wody, przeprowadzili się tam
gdzie my mieszkamy, to nie starczyłoby dla nich miejsca. Poza
tym, to nie jest takie proste.
–
Dlaczego? - zapytała Helenka.
–
Widzisz, świat jest ogromny i bardzo zróżnicowany. Na
tym to polega, że w różnych zakątkach kuli ziemskiej ludzie
borykają się z różnymi niedogodnościami. Trzeba tak żyć, żeby
nie wyrządzać innym krzywdy, wręcz przeciwnie, trzeba
pomagać tym, którzy są w gorszej sytuacji. Jakbyś ty się czuła
gdyby mieszkańcy krajów afrykańskich powiedzieli: „co nas to
obchodzi, że Helence czegoś brakuje, gdyby chciała mieć to co
my, to zamieszkałaby w Afryce”?
–
Ha, ha! - zaśmiała się dziewczynka. - Mamo, przecież
tutaj nie ma niczego takiego, czego by nam brakowało.
–
Jesteś tego pewna? - zadała pytanie mama.
–
Spójrz tylko, tutaj nie ma sklepów, kina ani szkół –
odpowiedziała pewnie Helenka.
–
Bardzo się mylisz – odparła mama. - Może faktycznie
nie ma sklepów, kina ani szkół, ale tutaj w Afryce znajdują się
największe złoża ropy naftowej na świecie.
–
Co to jest ropa naftowa – zapytał Romek.
Mama uśmiechnęła się i rzekła.
–
A widzicie, jesteście jeszcze zbyt mali żeby wszystko
wiedzieć o życiu, ale od tego jesteśmy my, mama i tata, żeby
wam to wytłumaczyć. Ropa naftowa to taki surowiec naturalny,
bez którego nie tylko nie moglibyśmy jeździć samochodami,
motocyklami, latać samolotami ani żadnymi innymi pojazdami.
Bez ropy naftowej nie mielibyśmy lekarstw, kosmetyków,
barwników, nawozów, włókien sztucznych, środków
owadobójczych, plastiku i w ogóle nie moglibyśmy robić tego
co robimy na co dzień.
Romek i Helenka słuchały ze zdumieniem. Gdy mama
skończyła mówić, odezwała się ponownie Helenka.
–
To co my możemy zrobić, żeby pomóc ludziom
mieszkającym w krajach gdzie nie ma wody? - zapytał Romek.
Wtedy głos zabrał tata.
–
Należy przede wszystkim oszczędzać wodę pitną, nie
marnować jej. Już wam to wyjaśniałam w domu gdy myliście
zęby, pamiętacie?
–
Teraz sobie przypominam - powiedziała Helenka.
Do rozmowy włączył się tata i wyjaśnił dzieciom:
–
Gdyby złapać do butelek tą wodę, którą wszyscy ludzie
na świecie codziennie marnują podczas mycia zębów, z
pewnością starczyłoby jej do końca życia dla mieszkańców
Afryki. Nie zdajemy sobie sprawy jak dużo wody zużywamy
bez potrzeby. Ona leci z kranu, wpada do rur, potem do
kanalizacji i nikt z niej nie korzysta a na dodatek płacimy za jej
zużycie.
–
Czyli płacimy za coś z czego nie korzystamy? - zapytał
Romek.
–
Dokładnie tak – odpowiedziała mama. - Za każdym
razem gdy leci woda z kranu bez powodu, trzeba pomyśleć o
tych wszystkich ludziach w Afryce i na całym świecie, które
pragnęłyby napić się jej.
–
Teraz już rozumiemy – powiedziały dzieci. - A jak
jeszcze można pomóc?
Mama podawała więcej przykładów prostych czynności, które
na co dzień mogą pomóc w oszczędzaniu wody.
–
Wielu ludzi chce mieć piękny trawnik wokół domu za
wszelką cenę. Więc nawet gdy jest susza, bo od dawna nie
padał deszcze, nawadniają trawę polewając ją ogromną ilością
wody z kranu. Myślą tylko o swoim trawniku, nie
zastanawiając się ile wody pitnej zużywają. Dlatego osoby,
które posiadają ogrody powinny starać się jak najmniej
korzystać z wody z kranu do ich pielęgnacji. Warto gromadzić
deszczówkę w jakichś dużych zbiornikach, na przykład
beczkach, żeby potem z niej skorzystać gdy przychodzi pora
sucha.
–
Co to jest deszczówka mamo? - zapytał Romek.
–
Deszczówka to woda z deszczu. Czyli ta, która spada z
nieba. Ona nas nic nie kosztuje a świetnie nadaje się do
podlewania roślin.
–
Cudownie! Jakie to proste! - zawołały radośnie dzieci. Czy to już wszystko mamo?
Uśmiech znowu zawitał na twarzy mamy.
–
Oczywiście, że nie moi drodzy – odpowiedziała. Sposobów na to, żeby nie marnować wody jest bardzo wiele.
Każdy sam powinien pomyśleć co może zrobić w swoim
własnym otoczeniu aby się do tego przyczynić. Kiedy kapie
woda z kranu warto go naprawić aby przestał cieknąć. Bo
mimo że są to tylko pojedyncze kropelki to jeśliby je tak złapać
do pojemnika okazuje się, że to bardzo dużo wody.
Dzieci były bardzo zmęczone podróżą, nadmiarem emocji, ale
także upałem jaki panował w afrykańskiej wiosce. Postanowili
więc, że rozdadzą mieszkającym tu dzieciom zabawki i
słodycze, które specjalnie dla nich przywieźli. A wieczorem,
gdy upał nieco zelżał mama i tata kazali Romkowi i Helence
pożegnać się i postanowili wrócić do domu.
Podczas tej podróży Romek i Helenka bardzo wiele się
nauczyli. Ale przede wszystkim zrozumieli jak cenna jest woda
pitna i od tej pory wdrażały w życie wszystkie zasady dzięki
którym można było zaoszczędzić zasoby wody. Ponieważ
woda to najcenniejszy skarb, bez którego nie da się żyć.