ForeX-ecutive summary

Transkrypt

ForeX-ecutive summary
30.11.2012
Nie ze swojej kieszeni
Poniedziałkowy szczyt eurogrupy wreszcie doprowadził do porozumienia ws. Grecji. Nie miał innego wyjścia
– Grekom już skończyły się pieniądze i nie ogłosili niewypłacalności tylko dlatego, iż przyparte do muru
greckie banki zgodziły się na rolowanie (zamiast spłaty) bonów skarbowych. Decyzja jednak zapadła, Grecy
mają otrzymać pieniądze. Jest jednak jeden mały problem – politycy chcą oddłużyć Grecję za pieniądze
prywatnych inwestorów.
Wydarzenia tygodnia
minionego:
• PKB Polska – polska gospodarka wyraźnie hamuje, w III kw. 2012 PKB
wyhamował do 1,4% z 2,3%, znacznie mocniej niż zakładał rynek.
MFW na początku negocjacji zażądał od krajów strefy, aby umorzyły długi wartości 20% pożyczonych Grecji
pieniędzy. Europejskie rządy o takim rozwiązaniu nie chciały jednak słyszeć, dla Angeli Merkel komunikat o
stracie pieniędzy niemieckiego podatnika na niecały rok przed wyborami byłby ogromnym ciosem. Jednak
Grecji trzeba nie tylko zapewnić płynność, ale także ją oddłużyć – projekcja relacji dług/PKB na 2020 rok
wzrosła bowiem do 144% ze 120% zakładanych jeszcze wiosną. Niezależnie od tego, co politycy będą
wmawiać wyborcom, europejski podatnik będzie dopłacał do greckiego budżetu. Niższe odsetki, odroczone
kupony, przekazany zysk EBC – to wszystko są formy umorzenia długu. Problem w tym, że to wszystko nie
wystarczy – relacja nadal przekraczałaby 135%. Politycy wymyślili zatem rozwiązanie, w którym to nie
podatnik będzie płacił za umorzenie długu – odkup i umorzenie obligacji.
• Klif fiskalny – wypowiedzi amerykańskich polityków nt. postępów w
negocjacjach odnośnie klifu fiskalnego nadal sugerują, iż porozumienie jest
odległe
Jak miałoby to działać? W pozornie prosty sposób. Grecki dług notowany jest poniżej swojej wartości
nominalnej, gdyż rynek nadal wycenia wysokie ryzyko niewypłacalności. Zakładając dla przykładu, iż cena
rynkowa to połowa wartości nominalnej, Grecy za każde otrzymane 100 euro pożyczki od rządów mogłyby
umorzyć 200 euro swojego długu. Skoro taka jest cena rynkowa, według polityków nie ma w tym nic złego.
Inaczej widzą to jednak inwestorzy prywatni, w tym greckie banki. Już wiosną zgodzili się oni na dużą
redukcję zobowiązań greckiego rządu wobec nich, a to właśnie oni, sprzedając obligacje poniżej nominału,
finansowaliby kolejne greckie oddłużenie. Wielu z tych inwestorów miało z pewnością nadzieję, iż wraz z
poprawą sytuacji w Grecji ceny tych papierów wzrosną. Nie trzeba więc dodawać, iż podobnie jak MFW,
chcieliby oni, aby to rządy płaciły za kolejne umorzenie i wbrew pozorom ich zdanie jest tu ważne. Cena
rynkowa odzwierciedla bowiem pewien wolumen będący bardzo niewielką częścią długu, który musiałby
być skupiony. Jeśli Ateny chciałyby skupić cały dług prywatny musiałyby zapłacić więcej, a to oznaczałoby, iż
założenia szczytu nie zostałyby zrealizowane. W tej sytuacji MFW zrealizowałby swoją groźbę, nie
wypłacając Grekom swojej transzy. Tym samym Grecja pozostaje głównym zagrożeniem dla notowań euro
w ostatnich tygodniach roku.
• Klif fiskalny – temat klifu fiskalnego niezmiennie będzie głównym
tematem dla rynków finansowych, kreując trendy w najbliższych
tygodniach.
Miłej lektury!
dr Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
• Grecja – Eurogrupa porozumiała się w MFW ws. Grecji, wynikiem
porozumienia będzie wpłata temu krajowi prawie 44 mld EUR pomocy
(więcej w komentarzu obok).
nadchodzącego:
• Rynek pracy w USA – ostatni tydzień listopada przyniesie prawdziwy
wysyp danych z USA. W tym kluczowe dane z rynku pracy
• RPP, ECB, BOE i dane makro – RPP powinna obniżyć stopy o 25 bps, BoE
będzie czekał, EBC prawdopodobnie też, choć tu obniża nie byłaby
totalnym zaskoczeniem; do tego klasyka pierwszego tygodnia miesiąca,
czyli indeksy PMI/ISM
Temat tygodnia: czy hamowanie gospodarki osłabi złotego?
Dane o PKB w Polsce za trzeci kwartał były fatalne. W przypadku PKB często jest tak, iż tempo
wzrostu nie idzie w parze z jego strukturą. Przykład: w trzecim kwartale amerykańska
gospodarka przyspieszyła do 2,7%A, ale ponad połowa tego wzrostu to wydatki rządu
federalnego i zapasy (uznawane za nietrwałe komponenty). W przypadku polskich danych
mamy jednak pełną zgodność: spadek tempa wzrostu (do 1,4%) oraz słabą strukturę. Dane nie
pozostawiają wątpliwości: jest gorzej niż można było przypuszczać.
Spowolnienie widoczne jest we wszystkich obszarach gospodarki. Maleje dynamika eksportu,
co jest efektem spowolnienia w Europie. Dynamika inwestycji jest już ujemna – wpływ
poczynań międzynarodowych korporacji i wygaszania projektów publicznych. Tego jednak
można było się spodziewać. Załamanie konsumpcji w trzecim kwartale jest jednak
niespodzianką (spodziewaliśmy się raczej jej stopniowego schładzania) i nie rokuje najlepiej
na kolejne kwartały. Według bardzo wstępnych prognoz spodziewamy się spowolnienia
tempa wzrostu do 0,8% w czwartym kwartale i 0,5% w pierwszym kwartale przyszłego roku –
to byłby dołek. W całym bieżącym roku wzrost wyniósłby 2%, w przyszłym zaś już tylko 1,3%.
Z odpowiedzią monetarną jest pewien problem, gdyż obecna Rada w ostatnich miesiącach
prowadziła bardzo kontrowersyjną politykę. Gdyby jednak założyć, iż od tej pory decyzje Rady
będą już oparte wyłącznie na perspektywach makro to obniżka w grudniu powinna być
bezdyskusyjna, a w przyszłym roku stopy mogłyby spaść do 3-3,25%.
W tym miejscu dochodzimy do sedna problemu: czy słabnąca gospodarka będzie początkiem
osłabienia złotego? Teoretycznie są ku temu przesłanki. Dyferencjał na kontraktach FRA w
ostatnim czasie pogorszył się dla PLN i po tej publikacji to jeszcze powinno się pogłębić. Niższy
wzrost to też problem z budżetem w przyszłym roku. To powinno być widoczne we wzroście
premii za ryzyko od polskich obligacji. Co jednak ciekawe, premia ta w ostatnich tygodniach
pozostawała na najniższych od kilku lat poziomach, ignorując nawet przecenę na Wall Street.
Co prawda złoty nie zyskiwał tak mocno jak drożały polskie obligacje (na tę dywergencję
wskazywaliśmy już kilkukrotnie w biuletynach), ale tym bardziej wydaje się, iż nie będzie
tracił, jeśli premie za ryzyko nie zaczną rosnąć. Słabnąca gospodarka jest dobrym
argumentem za wzrostem premii. Poprawa nastrojów na rynkach globalnych nieco
komplikuje tę perspektywę, ale nie oczekujemy też, iż rynki globalne będą silnie rosły
(zachęcając do akceptowania niższych premii). Wzrost premii, a zatem być może również
osłabienie złotego, wydaje się jedynie kwestią czasu. Warto pamiętać, iż osłabienie złotego
często następowało w sposób skokowy po okresie niewielkiej zmienności.
W trzecim kwartale polska gospodarka rozczarowała, w kolejnych będzie
jeszcze gorzej
Dane mogłyby zachęcać do pozbywania się złotego, jednak najpierw w
niełaskę popaść muszą polskie obligacje
Rynek walutowy: strach przed EBC nie pozwolił na wyprzedaż euro
W biuletynie sprzed trzech tygodni pisaliśmy dlaczego o większy ruch na parze EURUSD może
być trudno. Już wtedy na rynku panowało przekonanie, iż Madryt poprosi o pomoc dopiero w
momencie, gdy zostanie do tego zmuszony przez wysokie rentowności. To zaś oznacza, iż ktoś
musi zacząć skracać hiszpański dług, narażając się na walec w postaci interwencji EBC.
Sytuacja jest zatem trochę patowa. Bez wyraźnego wzrostu rentowności nie będzie dużej
przeceny euro.
To właśnie z tego powodu korekta na EURUSD została zakończona, a wspólna waluta odrobiła
większość strat. Jak widać na wykresie po prawej stronie u góry za taniejącym euro nie
poszedł podobnie duży wzrost premii za ryzyko od hiszpańskich i włoskich obligacji. Czynnik
ten pomógł w odreagowaniu notowań i na tę chwilę tworzy nawet przestrzeń do niewielkich
wzrostów w rejon 1,31-1,32.
Nie zmienia to faktu, iż w dłuższej perspektywie euro powinno być tańsze. W polityce
monetarnej w zasadzie nic się nie zmienia. Rynek oczekuje, iż Fed zastąpi operację Twist
innym równorzędnym programem, zaś EBC powinien obniżać stopy procentowe – kolejna
obniżka możliwa jest w ciągu kolejnych dwóch miesięcy. Nawet jednak gdyby EBC obniżył
stopy już w grudniu byłoby to chyba zbyt mało aby rozpocząć dłuższy spadek, na tyle istotny
aby mocno domknąć widoczną na wykresie na dole strony dywergencję. Mimo wszystko w
nieco dłuższym horyzoncie takiego domknięcia należałoby się spodziewać (tak jak to miało już
miejsce wielokrotnie w przeszłości).
Na rynku obligacji nie ma chętnych do sprzedawania, co uniemożliwia głębszy
spadek EURUSD
Strefa euro również potrzebuje tańszej waluty. Lepsze dane o PKB za trzeci kwartał mogą
dawać mylne złudzenie poprawy sytuacji. Tymczasem choćby dzisiejsze dane o sprzedaży
detalicznej w Niemczech pokazują, iż popyt wewnętrzny pozostaje bardzo słaby. Sprzedaż w
cenach stałych r/r w ostatnich czterech miesiącach była na minusie. Coraz słabiej radzi też
sobie sektor produkcyjny, a przecież mówimy o gospodarce, która do tej pory funkcjonowała
lepiej niż np. Francja, nie mówiąc już o południu.
W najbliższym czasie notowaniom euro jednak zaszkodzić mogłaby chyba tylko kwestia Grecji.
Wbrew pozorom sprawa nie jest rozwiązana, a buy back wygląda na razie bardziej jak
ambitny (bezczelny?) plan polityków niż done deal (więcej piszemy na pierwszej stronie).
Niepowodzenie planu może wzmóc obawy o spójność europejskiej wizji i nasilić obawy o to,
czy w przypadku Hiszpanii pomoc będzie skuteczna. Jednak do tego czasu euro pozostaje
uwięzione w pułapce, w której nikt nie chce wykonać pierwszego ruchu.
…i oznacza, że na domknięcie dywergencji z rynkiem stopy możemy jeszcze
poczekać
Na wykresach: EURUSD
Eurodolar rośnie trzeci tydzień z rzędu. Rynkowe byki wykorzystując dynamikę
ruchu z zeszłego tygodnia doprowadziły do wyjścia notowań nad poziom
1,3000. Tuż nad nim wypada kolejna silna bariera, o której wspominaliśmy w
poprzednim biuletynie, a mianowicie poziom 1,3018 i jego okolice.
Spoglądając na układ falowy cała zwyżka w ostatnim czasie składa się także z
pięciu podfal (i-v) co według Teorii Elliotta powinno prowadzić już niedługo do
powstania ruchu korekcyjnego.
Pierwsze potencjalne wsparcie wypadać może przy 1,2900, a kolejne dopiero
przy niebieskiej linii trendu wzrostowego. Dopiero jej pokonanie może
prowadzić do jeszcze większej przeceny euro.
Na niższym interwale czasowym możemy obserwować jakie trudności ma rynek
z przekroczeniem wspomnianego oporu w rejonie 1,3018.
Każdy test tego miejsca powoduje lokalne cofnięcie, a ostatni atak na szczyt
dodatkowo spowodował powstanie znaczącej negatywnej dywergencji na
oscylatorze MACD.
Może być to oznaka wykupienia rynku co także powinno prowadzić do lokalnej
korekty. W mniejszej skali czasowej najbliższe wsparcie wypada w rejonie
ostatnich minimów 1,2892.
Na wykresach: EURJPY, GBPUSD
Ciekawie prezentuje się sytuacja na wykresie H4 pary GBPUSD. Obserwujemy
tutaj potencjalną formację potrójnego szczytu ponieważ kupujący brytyjską
walutę mają duży problem z przekroczeniem szczytu w rejonie 1,6044.
Dodatkowo na wykupienie rynku wskazywać może znacząca negatywna
dywergencja jaką obserwujemy na średnim oscylatora MACD (kurs wyżej,
wskaźnik niżej). Jeśli wspomniany opór wciąż będzie powstrzymywać wzrosty to
będzie można zakładać spadków w okolice linii trendu bądź też po jej pokonaniu
w okolice kolejnego wsparcia 1,5961.
Szukając potencjalnego zwrotu na rynku EURUSD warto również spojrzeć na
notowania innych par walutowych z euro. W tym przypadku jest to para
EURJPY, która również zwyżkuje trzeci tydzień z rzędu docierając do istotnego
oporu. Jest on wyznaczony zarówno przez lokalne wierzchołki znajdujące się w
rejonie 107,70 oraz przez górne ograniczenie w kanale wzrostowym.
Jeśli miejsca te zostaną wybronione i nastąpi przy nich realizacja zysków z
pozycji długich to będzie można oczekiwać wystąpienia większej korekty.
Wtedy też spadki mogłyby sięgnąć nawet linii poprowadzonej po minimach.
Natomiast jeszcze dalsze miejsce oporu wypada przy 109,78 jenów za euro.
Na wykresach: EURPLN, USDPLN
Podobnie jak notowania EURPLN zachowywała się para USDPLN. Tutaj również
został wypełniony zakładany w ubiegłym tygodniu scenariusz falowy.
Najpierw notowania po poprzednim silnym spadku wyrysowały korekcyjną falę
czwartą i następnie na fali piątej podobnie jak EURPLN dotarły do linii
poprowadzonej po minimach.
Potwierdzeniem dla wystąpienia tutaj ruchu korekcyjnego powinno wyjście nad
poziom 3,17 i wtedy też rynek mógłby zmierzać do linii poprowadzonej po
szczytach oraz poziomu 3,22.
W ubiegłym tygodniu została zamieszczona analiza pod kątem falowym pary
EURPLN. Wtedy też spodziewaliśmy się po korekcie na fali czwartej kolejnego
spadku na fali piątej, aby zakończyć strukturę znaną z Teorii Elliotta.
Na tę chwilę notowania EURPLN przetestowały nie tylko po raz kolejny wsparcie
wynikające z linii poprowadzonej po minimach, ale także zarysowały piątą falę
spadkową. Tym samym aktualnie można spodziewać się tutaj wystąpienia ruchu
powrotnego korygującego umocnienie złotego.
Jeśli takie założenie ma być prawidłowe to notowania mogłyby zmierzać w
kierunku 4,15 zł za euro.
Rynek akcji: domykamy dywergencję
Rynki akcji w ostatnim czasie nie zachowują się do końca sensownie. Najpierw mieliśmy silny spadek
notowań na Wall Street pod pretekstem klifu fiskalnego, później rynek niemal równie mocno odbił,
mimo iż w tej kwestii w zasadzie nic się nie zmieniło. W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, iż na fali
obserwowanej poprawy koniunktury w Chinach rynek może mieć względnie udaną końcówkę roku,
co nie zmienia faktu, iż poszczególne impulsy (jak choćby środowe odwinięcie w górę w USA po
słabych danych) wydają się mieć całkowicie losowy charakter.
Taki brak logiki rynku czasem jednak jest atrakcyjny inwestycyjnie, gdyż może objawiać się w postaci
różnego rodzaju – mniej lub bardziej ciekawych – dywergencji. Wracamy zatem do biuletynu sprzed
dwóch tygodni, kiedy pisaliśmy o dywergencji pomiędzy notowaniami kontraktów na S&P500 i
Eurostoxx50. Na ów moment mogło wydawać się, iż dywergencja ta zostanie domknięta poprzez
spadek cen akcji w Europie – to wydawałoby się mieć sens. Po pierwsze, to raczej rynek amerykański
nadaje tempo rynkom globalnym, po drugie przecena zdawała się być logiczna w kontekście nadal
słabych danych makro. Stało się jednak inaczej – europejskie rynki nie tylko nie odnotowały spadków,
ale wzrosły w okolice wcześniejszych maksimów na fali bardzo mocnego odbicia w USA. Jednak co
bardziej istotne, zaznaczona na wykresie dywergencja uległa zauważalnemu zmniejszeniu.
W tym przypadku interesowało nas zyskanie na zmniejszeniu różnicy pomiędzy S&P500 i Eurostoxx50
– co nastąpiło. Mierząc notowaniami Eurostoxx dywergencja zmniejszyła się z ok. 170 do ok. 115 pkt.
Aby jednak zyskać na tym fenomenie, należało otworzyć długą pozycję na kontraktach na S&P500 i
krótką na Eurostoxx50. Jednak kluczową rolę odgrywa tu wielkość pozycji: należy dobrać ją tak aby
zyskać niezależnie od sposobu domknięcia pozycji. Jeśli wielkość pozycji będzie nieodpowiednia,
dywergencja może zostać domknięta, ale nasza pozycja okaże się stratna lub też nadmiar zyskowna ze
względu na ryzyko kierunkowe (zmiany tendencji na rynkach ogółem), którego nie chcieliśmy podjąć.
W tym przypadku widać, iż domknięcie dywergencji nastąpiło przez duży wzrost S&P500 przy nieco
mniejszym wzroście Eurostoxx50.
Jak zatem dobrać pozycję? Po pierwsze trzeba zauważyć, iż mogła ona być domknięta albo poprzez
spadek EU50 o 170 pkt., albo wzrost US500 o 62 pkt. To oznaczałoby 2,74 lota na US500 na lot EU50.
Jednak lot US500 ma mnożnik 50 USD, zaś EU50 tylko 10EUR = ok. 12,8 USD. Zatem wielkość pozycji
na EU50 to (50/12,8)/2,74=1,43 lota (na krótko) na jeden lot (długi) S&P500. Jeszcze jedno –
dywergencja teoretycznie nadal jest niedomknięta, jednak nie musi to oznaczać, iż w
przewidywalnym okresie da jeszcze zarobić. W maju tego roku mieliśmy podobne zawężenie
przejściowej różnicy, właśnie po okresie dwóch tygodni. W dłuższym okresie (kilku miesięcy) rynki
akcji mogą (a wręcz powinny) różnić się siłą zmian, więc trade na dywergencję w tym przypadku
powinien mieć określony horyzont i czasem lepiej domknąć go szybciej niż ryzykować, iż nastąpi
zmiana strukturalna, uzasadniające widoczne rożnice.
Powyżej wykres sprzed dwóch tygodni – spadki na Wall Street otworzyły
ciekawą dywergencję pomiędzy kontraktami na S&P500 a Eurostoxx50
Od tego czasu nastąpiła pewna konwergencja, która wielu
inwestorów może już zadowolić
Na wykresach: W.20 (WIG20 Futures), US.500 (S&P500 Futures)
Ostatnie dni przyniosły zwiększenie zmienności w notowaniach kontraktu na
amerykański indeks S&P500. Rynek tuż po teście linii trendu zaczął zniżkować
przez dwa dni. Z tym, że już wspomnianego drugiego dnia wyprzedaż została
wykorzystana przez rynkowe byki, które wyciągnęły notowania na dzienne
maksima, a następnie pokonały wspomnianą linię trendu.
Tym samym na chwilę obecną zdaje się, że kolejnym potencjalnym celem dla
wzrostów są okolice 1430 USD. Natomiast najbliższe wsparcie znajdować się
powinno przy wspomnianej pokonanej linii trendu.
Po teście strefy wsparcia, która została rozciągnięta pomiędzy poziomami 2396
– 2378 pkt. w tym tygodniu obserwowaliśmy lokalny ruch wzrostowy. Jego skala
nie jest duża, a wybicie poprzednich wierzchołków nie jest trwale co może
sugerować, że ruch ten jest jeszcze częścią fali korekcyjnej.
Jeśli taki scenariusz ma być prawidłowy to cała zwyżka powinna być dopiero
podfalą „b” w fali 2/B i wciąż jeszcze można spodziewać się spadków w okolice
wspomnianej strefy 2396 – 2378 jako fala „c” kończąca dopiero strukturę 2//B.
Opory wyznaczone są tutaj przez poziomu 2433 oraz 2445 pkt.
Rynek surowców: Na głębszy spadek „softów” nie ma na razie co liczyć
Z grupy trzech najważniejszych surowców rolnych od sierpniowych szczytów największy spadek
miał miejsce na rynku soi (ok. 18%). Dużo mniejszą korektę zaliczyły ceny kukurydzy.
Najmniejszej przecenie uległy zaś notowania pszenicy. Na rynkach rolnych od ponad 2 miesięcy
sytuacja fundamentalna nie uległa większej zmianie, a spadki cen surowców należy zaś
utożsamiać z realizacją zysków przez część inwestorów finansowych, którzy istotnie zmniejszyli
swoje zaangażowanie w ostatnich tygodniach. Realizacji zysków sprzyjały nie tylko obawy o brak
szans na dalszy wzrost cen surowców, ale także nadzieje na bardzo dobre zbiory na południowej
półkuli.
Niestety w ostatnich dniach coraz częściej w doniesieniach agencyjnych pojawiają się informacje,
które nie sprzyjają kontynuacji spadków na rynkach rolnych. Dodatkowo niski poziom zapasów
na rynkach rolnych sprzyja bardzo nerwowym reakcjom na każde nowe informacje o problemach
z pogodą lub o obostrzeniach w eksporcie zbóż.
Zapasy surowców rolnych w tyg. konsumpcji
20
18
16
14
12
10
8
Pogoda cały czas mocno wpływa na tempo zasiewów pól w Brazylii, Argentynie i południowej 6
Afryce, które jest dużo mniejsze niż przed rokiem. Niedostateczna wilgotność gleby doskwiera 1990/1991
także farmerom amerykańskim, którzy opóźniają lub nawet rezygnują z obsiewania pól pszenicą
ozimą (ok. 70% pszenicy uprawianej w USA). Dalszej realizacji zysków przez inwestorów
finansowych nie sprzyjają również czynniki polityczne. Ograniczenia w eksporcie zbóż przez
Ukrainę oraz dużo mniejsze od oczekiwań wolumeny sprzedaży przez rosyjskich eksporterów
podtrzymują przede wszystkim ceny pszenicy.
950
Patrząc na strukturę terminową kontraktów na te surowca, widać ewidentnie, że rynek nagorzej
postrzega fundamenty rynku pszenicy. Niższe ceny kukurydzy i soi w kontraktach na za kilka
miesięcy to przede wszystkim cały czas dyskontowanie wysokich zbiorów tych surowców w
Ameryce Południowej oraz poprawy sytuacji za pół roku, po okresie kolejnych żniw na półkuli
północnej (głównie w USA).
Dlatego tez biorąc pod uwagę ostatnie doniesienia z gospodarek największych producentów
surowców rolnych trudno oczekiwać większych spadków w najbliższych miesiącach niż
wynikałoby to z rolownia cen na kolejne kontrakty. Niższe notowania kukurydzy względem
pszenicy są w pełni uzasadnione oraz wskazują również na to, że relacje ich cen w przyszłości na
rynku spot powrócą do średnich z ostatnich 20 lat. Wyjątkiem jest soja, której zbiory mogą
pozytywnie zaskoczyć część inwestorów. Spadek jej cen mógłby być wtedy dużo większy niż
wynika to ze struktury kontraktów (nawet poniżej 1300 USD w ciągu najbliższych kilku miesięcy).
1994/1995
1998/1999
2002/2003
Pszenica
2006/2007
Kukurydza
2010/2011
Soja
Notowania kontraktów na surowce na CBOT – 29.11.2012
1500
900
1450
850
800
1400
750
1350
700
1300
650
600
paź-12
sty-13
maj-13
sie-13
Kukurdza - lewa oś
Źródła: Bloomberg, USDA
lis-13
mar-14
cze-14
Pszenica - lewa oś
wrz-14
gru-14
Soja - prawa oś
1250
kwi-15
Na wykresach: kukurydza, pszenica
W długim terminie po silnych trendach na rynku kukurydzy obserwujemy
uspokojenie. Tym samym notowania przeszły do średnioterminowego trendu
bocznego od dołu ograniczonego przez minima w rejonie 712 USD, a od góry
przez poziom 775 USD. Zdaje się, że ten drugi poziom może być jeszcze
testowany przez rynek jako miejsce oporu. Natomiast, aby liczyć tutaj na
powstanie kolejnego większego trendu wspomniane poziomy musiałyby zostać
pokonane na co pewnie jeszcze trochę czasu będziemy musieli poczekać.
Podobny trend boczny obserwujemy od dłuższego czasu na rynku pszenicy. Tutaj
notowania poruszają się wewnątrz formacji przypominającej trójkąt. Jego górne i
dolne ograniczenie wciąż stanowi lokalne miejsca oporu i wsparcia dla rynku.
Wciąż zatem oczekujemy na pokonanie którejś z tych linii w celu powstania
większego ruchu trendowego.
Gdyby tak się stało to lokalna bariera wzrostowa wypadać może przy poziomie
980 USD, a spadkowa przy 755 USD w zależności od kierunku wybicia.
KONTAKT
Dział Analiz
dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista, przemysł[email protected], nr tel. (22) 201 95 78
Marcin Kiepas, [email protected]
Daniel Kostecki, [email protected]
Paweł Kordala, [email protected]
Obsługa klienta VIP
nr tel. (22) 201 95 60
Adres email
[email protected]
Dom Maklerski X-Trade Brokers nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zamieszczonych w niniejszym opracowaniu. Żadna z zamieszczonych
informacji nie może być traktowana jako wytyczna, dyspozycja, obietnica czy zobowiązanie że inwestor osiągnie zysk lub zmniejszy swoje straty wykorzystując zamieszone na stronie
informacje. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową są z natury rzeczy spekulacyjne i mogą w efekcie przynieść
straty i zyski, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.

Podobne dokumenty