24.06.2010r Robert Pasternak: Bardzo się cieszę że Cię odnalazłem

Transkrypt

24.06.2010r Robert Pasternak: Bardzo się cieszę że Cię odnalazłem
24.06.2010r
Robert Pasternak: Bardzo się cieszę że Cię odnalazłem. Zbieram informacje
o pierwszym NZS PL i staram się odszukać m.in. założycieli klubu Kazik.
Piotr Mordel prosił żeby nie zapomnieć o Tobie.
Roman Korzan: Wielkie dzięki za odnalezienie mnie i zdjęcia z otwarcia klubu Kazik i ze strajku. Nigdy ich
nie widziałem.
Czasy pierwszego NZS na Politechnice Lubelskiej, to był najwspanialszy okres w mojej młodości, pełen
nadziei i entuzjazmu że da się coś zrobić.
Pamiętam jak na pierwszym roku studiów na Wydziale Elektrycznym, gdzieś w marcu 1981r, siedziałem na
wykładzie z fizyki i marzyłem sobie jak by to było fajnie gdyby na Politechnice Lubelskiej istniał klub
studencki w którym można by było miło spędzić czas, spotykać się z ludźmi, i robić różne fajne rzeczy.
Przysiadłem się na przerwie do Piotrka Mordela i pomysł mu się spodobał, potem namówiliśmy jeszcze do tego
Darka Lipińskiego.
Poszliśmy we trzech do uczelnianego sztabu NZS, z pomysłem założenia klubu, im też to się spodobało.
Następnie napisaliśmy cele założycielskie i misje dla klubu.
Potem mieliśmy spotkania z rektorem uczelni i rektorem do spraw studentów w celu uzyskania zgody na
utworzenie klubu, i uzyskaniu funduszy. Byliśmy też u Prezydenta Miasta Lublina w celu uzyskania lokalu w
dworku na terenie uczelni. Jak się okazało, w budynku tym mieszkało kilka rodzin.
Pamiętam obciach, jaki przeżyłem, gdy na spotkaniu delegacji NZS z rektorami w sprawie pozwolenia na
powstanie klubu NZS, rektor politechniki profesor Sitko zapytał się mnie "czy pan jest w klasie maturalnej?".
Niestety mój młody wygląd nie pomagał mi wtedy. W 1981r, gdy byłem na drugim roku, miałem 19 lat
(poszedłem do szkoły rok wcześniej).
Pamiętam też zaskakującą wypowiedź Prezydenta Lublina, która utkwiła mi w pamięci, gdy na spotkaniu w
ratuszu powiedział: "szkoda, że nie przyszliśmy wcześniej, to oddal by na klub studencki NZS lokal w nowo
powstałym budynku komitetu miejskiego PZPR przy ul. Lipowej, ale już jest za późno", Podejrzewam, że
chciał się podlizać, nie sądzę by się na to zdobył.
W końcu uczelnia udostepnila lokal z przeznaczeniem na klub oprozniajac sale w budynku Organizacji i
Zarządzania (Oxfordzie).
Potem zaczęła się faza projektowania wnętrza, planowanie wyposażenia klubu i zatwierdzanie budżetu. Z
tego co pamiętam to Darek Kościółko dołączył do idei klubu po rozmowach z rektorami i prezydentem miasta.
Nazwę Kazik z tego co pamiętam zasugerował Piotrek Mordel lub Darek Kosciołko.
W czasie wakacji w 1981r zamiast praktyki po pierwszym roku pracowaliśmy przy remoncie i przy
wyposażeniu sali klubowej.
Podczas wakacji oprócz pracy przy klubie Kazik, dla NZS współorganizowałem dyskoteki, które odbywały się,
co soboty i niedziele w holu głównym Wydziału Budowlanego. Razem z ?Pawłem ?Mankowskim, (niewiem
czy dobrze nazwisko pamiętam) przygotowywaliśmy sprzęt grający, puszczaliśmy muzykę, sprzątaliśmy sale.
Ja tez sprzedawałem bilety. Na bramce stali przeważnie studenci z piątego roku, nie pamiętam imion.
Przychodziły na te dyskoteki grube setki ludzi, co pozwalało na uzbieranie dodatkowych funduszy dla NZS.
Zaraz po ukończeniu budowy klubu i jego oficjalnym otwarciu nastąpił stan wojenny, który zniweczył bardzo
wiele w Polsce, i w tym tez Klub Kazik na wiele lat.
Wprowadzono zakaz gromadzenia się na uczelniach. Z tego co pamiętam to w 1986 gdy wyjeżdżałem do USA
to Klubu Kazik ciągle nie było.
Duch działalności nie przeminął tak łatwo. W 1995r w USA, razem z grupa złożoną z drugiego, trzeciego
pokolenia Amerykanów polskiego pochodzenia, byłych żołnierzy AK i Powstania Warszawskiego, byłem
jednym z założycieli i członkiem zarządu Federation of Polish Americans, która jako jedyna w imieniu całej
Polonii Amerykańskiej 1996 składała zeznania przed komisja spraw zagranicznych Kongresu USA w
kluczowej ustawie rozszerzenia NATO i włączenia Polski do NATO.
Federacja skutecznie pozyskała wsparcie kluczowych kongresmanów i senatorów dzięki czemu ustawę
przegłosowano.
Potem Federacja skutecznie wpływała, nawet w kontaktach osobistych, na prezydenta Clintona w celu
przełamania jego oporu, co do włączenia Polski do NATO.
Federacja na spotkaniu z Szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego USA domagała się włączenia Polski do
NATO. Efektem spotkania było poparcie Clintona dla ustawy rozszerzającej NATO w przemówieniu
wygłoszonym na wiecu w Detroit 22 października 1996 krótko przed wyborami z 5 listopada 1996r.
Jak zauważył w tym czasie Washington Post, nacisk Amerykanów Polskiego pochodzenia przyniósł znaczne
przesuniecie w polityce U.S.A. dotyczącej tego problemu, o którego istnieniu większość Amerykanów nie
wiedziała .
12 marca 1999, podczas oficjalnej ceremonii podpisywania Traktatu Akcesyjnego do NATO, FPA jako jedyna
organizacja Polonijna reprezentowała Polonię jako gość Administracji USA.
Robert Pasternak: Niewiele wiemy co się działo na
wojennego, może rozszerzysz ten wątek?
Politechnice po wprowadzeniu stanu
Roman Korzan: Wiem, że wielu robiło wiele wspaniałych konspiracyjnych rzeczy. Z mojej perspektywy, po
wprowadzeniu stanu wojennego nastał okres strasznego przygnębienia i depresji.
Rozwiesili ulotki, że grozi areszt za gromadzenie się w grupach większych niż 6 czy 8 osób nawet na
korytarzach uczelni.
Pamiętam ze w stanie wojennym kilku starszych kolegów z NZS było aresztowanych i uwiezionych.
W stanie wojennym wszystko zamarło, jedynie systematycznie chodziłem do duszpasterstwa akademickiego
KUL w baraku, i czasami do duszpasterstwa Ks. Oszajcy. Nadal grałem z chłopakami w zespole „Nawis”.
Gdy byłem w Polsce parę lat temu to znajomi przypomnieli mi o rejsie Politechniki po Mazurach na którym
przemalowaliśmy na burcie napis klubu żeglarskiego SZSP na NZS. Przez dwa tygodnie żeglowaliśmy na tej
łódce otrzymując przyjazne gesty od innych żeglarzy.
Wiem ze Piotrek Mordel zaangażował się w poligrafie podziemna, w połowie lat 1980 miał rewizje Służby
Bezpieczeństwa w domu, przesłuchania w prokuraturze czy SB, w końcu wyjechał na azyl polityczny do
Berlina Zachodniego.
Pamiętam tez ze kolega z Wydziału Elektrycznego (nazwiska nie pamiętam), w akademiku budował nadajniki
dla Radia lub Telewizji Solidarność, która wcinała się z transmisja w czasie rządowych komunistycznych
wiadomości przypominając o Solidarności.
W czasie łapanki ZOMO w czasie obchodów 3 Maja na Placu Litewskim, w stanie wojennym w 1982 roku,
został pobity przez ZOMO i przewieziony do aresztu Milicji na ul Północnej mój młodszy brat Sławek Korzan,
uczeń Liceum Staszica.
Przewieziony razem z innymi na Północną był świadkiem „Ścieżki Zdrowia” urządzonej przez Milicje.
Złapani przez ZOMO na Placu Litewskim, przepuszczani byli na terenie komendy MO przez długi i wąski
szpaler kilkudziesięciu Milicjantów i Zomowców którzy palkami bili wszystkich równo, nawet kobietę w ciąży.
Po nocy w areszcie miał sprawę w sadzie za „gromadzenie się” i dostał wyrok wiezienia z opcja zapłacenia w
ciągu paru godzin wysokiej kary pieniężnej.
Na szczęście nasza matka była w wstanie zapłacić szybko kare. Inni jego koledzy niestety nie zdążyli i trafili
do wiezienia.
Medycyna Sadowa ustaliła ze brat miał około 27 śladów pobicia palkami.
Gdy wrócił do szkoły (Liceum Staszica) dwie ”komunistycznie wpływowe nauczycielki” naciskały żeby go
wyrzucić ze szkoły. Większość rady pedagogicznej stwierdziła ze kare to już dostał i nie potrzeba go wyrzucać
ze szkoły. http://forum.koziolek.pl/viewtopic.php?id=523
Robert Pasternak: Stan wojenny zrobił z nas konspiratorów, ale życiorys
opozycjonisty z dotychczasowych informacji można przypisać właściwie tylko
Dariuszowi Wójcikowi i Piotrkowi Mordelowi. Pozostali złożyli się swoimi
fragmentarycznymi działaniami, w różnym czasie, na tą naszą większą
historię kraju.
Niektórzy jak Arek Bąbel i Waldek Łoboda za działalność w NZS zapłacili
więzieniem (internowaniem).
Co nie znaczy ,że ich starania są mniej ważne, dlatego m.in. powstała
nasza strona.Ofiarę ponieśli nasi rodzice.
Piotr Walczyk w rozmowie ze mną z uśmiechem wspominał tamte czasy, ale
nagle spoważniał.Przypomniał sobie , że jego aresztowania najbardziej
przeżywała matka która straciła wtedy dużo zdrowia.
Dziś na Politechnice mało kto o nas w ogóle wie, o czym możesz się
przekonać zaglądając na stronę internetową Politechniki.
Jak się zorientowałem , wszyscy odszukani byli NZS-owcy,to bardzo ciekawi,
dalej aktywni ludzie, zajęci tworzeniem biznesu, nauką itd. nie mający
jeszcze za bardzo czasu na oglądanie się wstecz.
Ja trochę przez przypadek się zająłem dokumentowaniem naszej działalności
po przeczytaniu apelu Jana Rokity o zabezpieczenie dokumentacji NZS przy
okazji zbliżającej się 30-tej roczni powstania organizacji. Zima była
długa, miałem więcej czasu i tak mnie to wciągnęło.
Roman Korzan: Robercie jestem Ci ogromnie wdzięczny, i przekonany jestem ze inni tez, za to ze włożyłeś
tyle trudu by zebrać informacje z tej minionej epoki NZS, i stworzyłeś ta stronę internetowa.
Jak widać w NZS łączył nas entuzjazm, chęć działania i wielkie pragnienie wolności i niezależności działania w
tym nieludzkim systemie komunistycznym.
Jeszcze raz serdecznie dziękuje ci za twoje ogromne osobiste zagazowanie w powstawanie tej strony NZS.
Pozdrawiam Wszystkich z NZS,
Roman Korzan