Trzy siły - bikeBoard
Transkrypt
Trzy siły - bikeBoard
Temat: jak sensownie odchudzić rower MTB? Trzy siły Są trzy wielkie siły, które powstrzymują nas przed jechaniem: opór aerodynamiczny, grawitacja i... lenistwo. Odnośnie do sposobów na pokonanie lenistwa nie jesteśmy w stanie wam pomóc. Lubimy jazdę na tyle mocno, że nigdy nie potrzebowaliśmy żadnej stymulacji. Żadnych porad nie udzielimy, wybaczcie. Opór aerodynamiczny w jeździe terenowej odgrywa stosunkowo niewielką rolę. Jego wpływ odczuć można dopiero po przekroczeniu prędkości kilkunastu km/h. Faktem jest, że wzrasta potem w tempie geometrycznym, zależy przecież od kwadratu prędkości. Ale o tym, jak z nim walczyć, musiałby napisać kto inny, bo najlepiej znają się na tym szosowcy. Zakładają super obcisłe ciuchy, a nawet ochraniacze z lycry na buty, spłaszczają jak najbardziej swoje rowery, a nawet golą nogi! Wpadli na jeszcze inne pomysły. Stosują wyrafinowaną taktykę i strategię. Korzystają z pomocy kolegów, liderzy jadą przez setki kilometrów w cieniu aerodynamicznym tworzonym przez wychodzących na zmiany pomocników. Stosują różnego rodzaju „wachlarze”, „jazdę na rancie” itp., by doprowadzić świeżutkiego lidera na finisz etapu. I wtedy on atakuje i wygrywa na ostatnich metrach. W ucieczce bywa tak, że nawet przeciwnicy potrafią się dogadać i jechać na zmiany. Albo wręcz przeciwnie „siadają komuś na kole” i wiozą się tak aż do wykończenia współuczestnika ucieczki i dopiero potem atakują. W wyścigu XC albo XCM po starcie każdy jedzie tak szybko jak może. Wygrywa najlepiej przygotowany i potrafiący uniknąć defektu. Koniec taktyki! No może trochę przesadzam, ale prostactwo reguł w MTB sprowadza udział w wyścigu do walki tylko z jednym parametrem: grawitacją. Na zjazdach trzeba umieć szybko jechać i unikać kraks oraz defektów, a na podjeździe trzeba mieć lepszy stosunek mocy do masy. Właśnie dlatego do grawitacji mamy stosunek ambiwalentny: lubimy ją na zjazdach, choć z drugiej powstrzymuje nas jak kula u nogi. Miłosz Czuba na Katowickim AWF-ie i w bikeBoardzie uczy jak poprawić moc wydajnym treningiem. W artykule Nadbagaż (bB #4/2006) pokazał, jak zrzucić niepotrzebną masę tłuszczu. Ale rezerwy są także w sprzęcie! Można odchudzić rower. Rozsądek przede wszystkim! Rower należy odchudzać dopiero wtedy jak nie ma żadnych szans na poprawienie własnej mocy i kiedy masa waszego ciała osiągnie poziom, w którym zaczyna się patologia. W górach zwyciężają najlżejsi spośród najlepiej wytrenowanych. To proste. Wiele czytaliśmy o tym, kto powinien odchudzać rower i dlaczego to robi. Dlatego powinniśmy napisać tak: jeśli masz nadwagę, nie trenujesz kilka razy w tygodniu, to nawet nie waż (nomen omen ;)) się czytać dalej. Bo dalej piszemy o tym, jak poprawić działanie roweru bez poprawiania jego silnika. Spirala zbrojeń szybko się nakręca, łatwo stracić głowę i kupę szmalu kupując „tytanowe śrubki” (patrz nasz artykuł z bB#3/2007) i np. zbyt lekkie i przez to nie działające komponenty. 18 bi k eB oar d #3 mar zec 2008 Zabiegi te są kosztowne, a bywają nawet niebezpieczne. Ale i tak najgorsze jest to, że lekki rower częściej się psuje i zużywa, i w związku z tym mniej na nim jeździsz. Rower musi chudnąć w przemyślany sposób. W naszych testach pokazujemy seryjne rowery i często się zdarza, że niewielkim kosztem można odmienić je w mistrzowskie maszyny. Trzeba zawsze pamiętać, że rower górski nie powstaje na wystawę. Rower górski musi się ubłocić i wywrócić. Musisz liczyć się z tym, że w ogniu walki zabraknie czasu i ochoty na to, żeby o niego zadbać. Zdarzą się siłowe podjazdy z nieprawidłowo przekoszonym łańcuchem i naprawy przy pomocy odłamka skały. Taka jest natura kolarstwa górskiego. Delikatny charcik tego nie zniesie, tu jest potrzebny dzielny i mocny terier. Inną metodą jest specjalizacja roweru. Często można przygotować rower z uwzględnieniem konkretnej trasy czy wyścigu! Jeśli jest w miarę płaska i nie kamienista, można zrezygnować z najmniejszej koronki i amortyzowanego widelca. Ba! Można zrezygnować z przerzutek w ogóle i osiągnąć potężną oszczędność na masie, ale chcąc zachować uniwersalność roweru, należy ograniczyć radykalizm. Dzięki temu będziesz więcej jeździł, a mniej gmerał i przekładał osprzęt. Od czego zacząć Masa rotowana w kolarstwie górskim liczy się wielokrotnie bardziej niż masa pozostałych części w rowerze. Wprowadzenie w ruch obrotowy każdej z części roweru począwszy od koła, a na bucie kolarskim skończywszy, odbywa się w przeciągu każdego obrotu korbą dwukrotnie. Nikt nie ma na tyle miękkiego obrotu, żeby udało mu się utrzymywać na stałym poziomie wydatek energetyczny. W czasie zmian tempa, a w szczególności na podjazdach prędkość roweru spada, kiedy korby znajdują się w tzw. „martwym punkcie”, czyli w pionie. Żeby utrzymać stałą prędkość wydatek energetyczny kolarza musi wzrosnąć i siła podawana jest pulsacyjnie. To rodzi straty energii, tym większe, im cięższe elementy trzeba utrzymać w rotacji. Oczywiście, że nie są to jakieś niebotyczne wielkości, ale warto pamiętać, że w ciągu godziny kolarz wykonuje ok. 10 000 obrotów korbowodem! I nawet jeśli deficyty te nie są znaczące, to nakładają się na siebie. Odchudzając koła i korbowód z pedałami i butami można te straty poważnie zminimalizować. I właśnie od tych elementów należy rozpocząć odchudzanie roweru. Dystalne trio: opona, dętka, opaska To najbardziej oddalona od osi koła część roweru. Dlatego zastosowanie lżejszej opony spowoduje najbardziej odczuwalne zmiany. W sprzedaży jest wiele typów opon, dzięki którym można pokaźnie poprawić działanie roweru. W ofercie Maxxisa znajdują się takie wynalazki jak