Rewolucja tak – byle z głową
Transkrypt
Rewolucja tak – byle z głową
FORUM Nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach Rewolucja tak – byle z głową P od koniec ubiegłego roku Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gmi- nach. Oznacza on rewolucję w systemie gospodarki odpadami komunalnymi. W tej sprawie od wielu lat toczyła się ostra walka różnych grup lobbingowych. O tym, czy tzw. podatek śmieciowy jest rozwiązaniem dobrym, można by zapewne długo dyskutować, a każde stanowisko w tej materii mogłoby być poparte stosownymi argumentami. Ważne w tej sprawie jest jednak przede wszystkim to, że przyjęcie powołanego projektu w pewnym stopniu ucina dyskusję, która negatywnie wpłynęła na cały rynek gospodarki odpadami. Perspektywa zmian przepisów od dawna stanowiła czynnik spowalniający ważne inwestycje w nowoczesne instalacje do zagospodarowania odpadów. Wielu było inwestorów, którzy wycofywali się z inwestowania budowy zakładów zagospodarowania odpadów, bo nie mogli przewidzieć, w jakim kierunku będą ewoluowały przepisy i jaki będzie wpływ zmian prawa na ich inwestycję. Niedźwiedzia przysługa Analizując jednak publikowane na ten temat komentarze, można dojść do wniosku, że wiele pośrednich skutków „rewolucji” jest całkowicie pomijanych. Nie zwraca się również uwagi na ewidentne niedoróbki, mankamenty i niejasności towarzyszące projektowi ustawy lub w nim zawarte. Po pierwsze, założenia do projektu przewidywały pierwotnie trzy warianty uregulowania sektora gospodarki odpadami komunalnymi. Wynikało z nich, że rekomendowane przez Ministerstwo rozwiązanie było bardziej elastyczne – pozwalało gminom pozostawić w rękach przedsiębiorców gospodarkę odpadami komunalnymi (wraz z odpowiedzialnością za osiągnięcie wskaźników odzysku i recyklingu odpadów oraz redukcji ilości odpadów deponowanych na składowiskach). Samorządy miały mieć natomiast ułatwioną procedurę przejęcia odpowiedzialności za gospodarkę tymi odpadami – uchwałą rady gminy mogły zadecydować o wprowadzeniu „podatku śmieciowego” i powierzeniu świadczenia usług na swoim 78 terenie przedsiębiorcom w trybie przetargu. Wersja zaakceptowana przez RM jest jednak bardziej stanowcza – wszystkie gminy mają przejść na system „podatku śmieciowego” z mocy prawa. Tym samym wielu samorządom wyświadczono niedźwiedzią przysługę. Niektóre z nich wcale nie mają ochoty przejmować odpowiedzialności za system gospodarki odpadami i narażać się na potencjalne sankcje z tytułu nieosiągnięcia wskaźników ekologicznych określonych w nowych przepisach. Rozwiązanie proponowane przez resort powodowało pewną koegzystencję dwóch systemów – część gmin pozostawałaby przy dotychczasowym systemie, w którym Kowalski przekazuje odpady wybranemu przez siebie przewoźnikowi, a w części obowiązywałby nowy model, w którym wyborem przewoźnika zajmowałaby się gmina. Dawało to większe szanse na przetrwanie niewielkim przewoźnikom, którzy nie mają możliwości stawania do przetargów z największymi graczami na rynku odpadów komunalnych jak równy z równym. Ostatecznie przyjęte przez RM rozwiązanie takiej szansy ich pozbawia. Twórcy projektu ustawy nie poruszyli tematu umów na odbiór odpadów, które zostały zawarte przez właścicieli nieruchomości. Wydaje się, że będą one wciąż obowiązywały, pomimo radykalnej zmiany ich otoczenia prawnego. Oznacza to, że przed wejściem nowego systemu w życie Kowalski będzie musiał wypowiedzieć umowę na odbiór odpadów, którą zawarł ze swoim przewoźnikiem, pamiętając o obowiązującym go okresie wypowiedzenia. W początkowym okresie obowiązywania nowego systemu może wywołać to chaos. W konsekwencji może się okazać, że wiele osób w pierwszym okresie będzie płaciło podwójnie – zarówno gminny „podatek śmieciowy”, jak i opłaty na rzecz dotychczasowych przewoźników. A oczywiste jest, że jeżeli umowa nie zostanie prawidłowo wypowiedziana, to przewoźnicy nie poddadzą się łatwo – będą egzekwowali zaległe należności, będzie to bowiem dla nich ostatnia szansa na uzyskanie jakichkolwiek kwot od właścicieli nieruchomości. Wszyscy zresztą wiemy, jak ciężko jest się „rozstać” z niektórymi dostawcami usług – telefonicznych, telewizyjnych itp. Nie ma powodów, aby sądzić, iż tu będzie inaczej. Pod każdym pretekstem mniej solidni przewoźnicy będą próbowali wykazać, że umowa na odbiór odpadów nie została skutecznie wypowiedziana. Nowa filozofia Wejście w życie nowego systemu zmieni też filozofię modelu biznesowego podmiotów odbierających odpady. Obecnie klientela każdego przewoźnika jest bardzo rozdrobniona. Oznacza to, że zmiany przychodów i kosztów takiego przewoźnika mają stosunkowo powolny charakter. Utrata w danym miesiącu nawet większej liczby klientów nie zmienia istotnie sytuacji przewoźnika, ponieważ wartość pojedynczej umowy jest zazwyczaj niewielka i może być łatwo zrekompensowana pozyskaniem nowych dostawców odpadów. Nowe przepisy ten stan zmienią: przegrana jednego przetargu w danym roku może mieć decydujący wpływ na przetrwanie danego przedsiębiorcy albo na poziom jego zatrudnienia. Firmy, których obszar działania w danym roku się skurczy, będą musiały rozwiązać problem nadmiernego parku pojazdów do wywozu odpadów, nadmiernej liczby pracowników, konieczności odebrania od właścicieli nieruchomości udostępnionych im pojemników na odpady itp. Przewoźnicy będą musieli wprowadzić bardziej elastyczne formy prowadzenia działalności gospodarczej. Być może system przetargowy zmusi ich do zawierania umów o pracę z częścią pracowników na czas określony – skorelowany z okresem, na jaki w wyniku przetargu zawarli z daną gminą umowę. Brak wprowadzenia elastycznego zarządzania pracownikami i parkiem maszynowym może drogo kosztować – koniecznością prowadzenia zwolnień grupowych, wypłatą odpraw itd. P ro j e k t o w e n i e d o r ó b k i W projekcie ustawy są też niedoróbki świadczące o tym, że był on opracowywany pod presją czasu. Jako przykład 2(233)/2011 PRZEGL¥D KOMUNALNY FORUM można wskazać przepis, który nakazuje, by w umowie zawieranej przez gminę z przedsiębiorcą wyłonionym w drodze przetargu uregulowane były wymogi dotyczące osiągnięcia określonych poziomów odzysku i recyklingu odpadów komunalnych oraz redukcji masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji. Trzeba podkreślić, iż wraz z wejściem w życie nowego systemu to nie przedsiębiorca będzie odpowiedzialny za realizację tych wymogów, ale właśnie gmina. Rolą przewoźnika będzie jedynie przetransportowanie odpadów od Kowalskiego do instalacji wskazanej przez gminę. Nie będzie on miał żadnych możliwości, aby realizować wymogi, o których mowa w cytowanym wyżej przepisie. To rolą gminy będzie wskazanie takiej instalacji i takiego finalnego odbiorcy, któremu przewoźnik przekaże odebrane odpady, aby gmina wywiązała się z obowiązków nałożonych ustawą. W zaakceptowanych przez RM założeniach wskazano, że dotychczasowe komunalne jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, świadczące usługi w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości, będą mogły uczestniczyć w nowym systemie pod warunkiem przekształcenia się w spółki prawa handlowego. Winne więc uczestniczyć w przetargach organizowanych przez gminy na równi z innymi przewoźnikami. Podobnie brzmi uzasadnienie do projektu ustawy. Ma to zapobiec sytuacji, w której gminy wyeliminują konkurencję, powierzając odbieranie odpadów od właścicieli nieruchomości swoim własnym spółkom. Projekt ustawy jest natomiast w tym zakresie niespójny – z jednej strony wskazuje się w nim, że gminy winny organizować przetargi i że „spółki gminne” (nawiasem mówiąc, pojęcie „spółki gminnej” też nie jest zdefiniowane, mogą się więc pojawić wątpliwości, która spółka jest gminna, a która nie) mogą świadczyć usługi w zakresie objętym ustawą tylko, jeśli zostały wybrane w przetargu. Z drugiej jednak strony, w samym projekcie nie ma już słowa o zakładach budżetowych i jednostkach budżetowych gmin ani o tym, że winny one zostać przekształcone w spółki prawa handlowego. Co więcej, w jednym z przepisów wyraźnie wspomina się, że gminne jednostki organizacyjne będą mogły świadczyć usługi w zakresie odbioru odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Powstaje pytanie, na jakiej podstawie będą tę działalność prowadziły, bo przecież nie w wyniku wygranego przetargu (gminna jednostka organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej nie może uczestniczyć w przetargu organizowanym przez gminę). PRZEGL¥D KOMUNALNY 2(233)/2011 Może to albo świadczyć o wewnętrznej niespójności projektu, albo sugerować, iż jego autorzy pragną pozostawić gminom możliwość pozaprzetargowego zarządzania odpadami komunalnymi na swoim terenie za pośrednictwem własnych jednostek organizacyjnych. Kolejna niejasność dotyczy instalacji, do których mają być transportowane odpady. Nowelizacja zakłada zmianę ustawy o odpadach i wprowadzenie tam nowej instytucji pod nazwą „uchwała w sprawie wykonania planu gospodarki odpadami”. Ma ona dzielić województwo na regiony, przy czym w każdym ma wskazać regionalne instalacje do przetwarzania odpadów. W proponowanym kształcie przepisy te wydają się całkowicie niespójne i niesprawiedliwe. Projekt faktycznie pozbawia możliwości prowadzenia działalności przez przedsiębiorców prowadzących instalacje, wybudowane zgodnie z obowiązującymi przepisami i posiadające wszelkie wymagane zezwolenia, których Wraz z wejściem w życie nowego systemu to nie przedsiębiorca będzie odpowiedzialny za realizację wymogów dotyczących osiągnięcia określonych poziomów odzysku i recyklingu odpadów komunalnych oraz redukcji masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji, ale właśnie gmina. jedynym grzechem jest to, że ich instalacja nie została zakwalifikowana jako „instalacja regionalna”. Co z tego, że ich pozwolenia zachowają ważność, skoro ekonomiczne podstawy ich działalności zostaną praktycznie unicestwione? Poza tym nie ma żadnych kryteriów uznania danej instalacji za regionalną. Tworzy to ryzyko, że wybór instalacji będzie miał stricte uznaniowy charakter i będą w nim uprzywilejowane przedsięwzięcia komunalne. Co więcej, w przepisach przejściowych wskazano, że do czasu wybudowania regionalnych instalacji przewoźnicy mają transportować odpady do zakładu położonego najbliżej miejsc wytwarzania odpadów. Czy należy przez to rozumieć, że ustawodawca z góry zakłada, iż istniejące instalacje nie mogą uzyskać statusu instalacji obsługujących dany region? Jeżeli tak, to uprzywilejowane zostaną wyłącznie nowe instalacje (w domyśle – budowane przez gminy…). Projekt stanowi, że w umowie zawieranej pomiędzy gminą a przewoźnikiem wyłonionym w trybie przetargu zawarta ma być lista instalacji, do których będą transportowane odpady. Czy to zestawienie ma pokrywać się z listą regionalnych instalacji określonych w uchwale wykonawczej do planu gospodarki odpadami? Czy gmina może wskazać w umowie inne instalacje? Czy może w umowie pominąć niektóre instalacje figurujące w uchwale? Brak precyzji w tym zakresie stwarza ryzyko arbitralnych działań organów gmin. Po śp i e c h w z i ą ł g ó r ę Wśród pozytywnych zmian, proponowanych w projekcie, z pewnością można wymienić kwestię likwidacji zezwoleń na odbieranie odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Zgodnie z uzasadnieniem projektu, ma to się przyczynić do zwiększenia swobody działalności gospodarczej. To jednak, niestety, jest tylko piękna teoria. W praktyce zmiany systemu gospodarki odpadami komunalnymi powodować będą, że z rynku znikną małe przedsiębiorstwa odbierające odpady komunalne. Przetrwają wyłącznie duzi i silni przedsiębiorcy, którzy będą mogli sobie pozwolić na uczestnictwo w znacznej liczbie przetargów w wielu gminach równocześnie. Uczestnicy rynku odbioru odpadów komunalnych w krótkim czasie będą musieli poddać się konsolidacji albo nie przetrwają. Bariera wejścia na ten rynek będzie na tyle duża, że ułatwienie w zakresie pozyskiwania zezwolenia na prowadzenie działalności stanie się całkowicie bezprzedmiotowe. Nie można stwierdzić, że rewolucja w systemie gospodarki odpadami komunalnymi jest niepotrzebna. Jednak jeżeli już coś zmieniać, to z głową. Można bowiem odnieść wrażenie, że w pracach nad nowymi przepisami pośpiech wziął górę nad rozsądkiem. Efekt jest taki, że proponowane przez Ministerstwo Środowiska rozwiązania są pełne niejasności i niedomówień. W rzeczywistości opublikowany projekt pod względem stopnia precyzji niewiele różni się od wcześniejszych założeń do ustawy. O ile jednak w przypadku założeń brak szczegółowej analizy niektórych zagadnień był uzasadniony, to jest to niedopuszczalne w odniesieniu do projektu ustawy. Pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie niejasności zostaną wyeliminowane w toku dalszych prac w parlamencie. Michał Kubicz, kancelaria Gide Loyrette Nouel (członek ZPGO) Śródtytuły od redakcji 79