PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP

Transkrypt

PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
Spis treści
Trybunał, decydujące starcie
Radcy ścigali się w Krynicy
Minister przygląda się stawkom dla pełnomocników
Średnie sądy załatwiają sprawy najsprawniej
Demokratyczne państwo bezprawia
PiS broni swoich racji w mediach, nie w trybunale
Dopuszczenie zatrutych owoców to koniec tajemnicy adwokackiej
Komunikat MS
Trybunał, decydujące starcie
Andrzej Stankiewicz | http://www.rp.pl/Polityka/303089866-Trybunal-decydujace-starcie.html
Trybunał Konstytucyjny odrzucił wniosek ministra sprawiedliwości o odroczenie posiedzenia o minimum 14 dni
Przebieg pierwszego dnia rozprawy przed Trybunałem był jednostronny – występowali jedynie zdeklarowani krytycy
ustawy autorstwa PiS. Ustawa wprowadzona w życie pod koniec grudnia w praktyce blokuje prace TK, uniemożliwiając
sędziom bieżącą ocenę ustaw autorstwa PiS. Według jej zapisów Trybunał powinien rozpatrywać skargi w kolejności ich
wpływania i orzekać w pełnym składzie, czyli co najmniej 13 sędziów. Gdyby zastosować te zasady, to nawet sama
ustawa o TK nie powinna być badana. W tej chwili w TK jest bowiem tylko 12 pełnoprawnych sędziów. W dodatku skarga
opozycji oraz środowisk prawniczych na ustawę o Trybunale przeforsowaną przez PiS powinna trafić na koniec
wieloletniej kolejki.
Na mocy konstytucji
Trybunał jednak zdecydował się odrzucić te ograniczenia i zbadać ustawę PiS, odwołując się bezpośrednio do konstytucji.
Z tego też względu politycy PiS zbojkotowali posiedzenie Trybunału. Dwaj najbardziej zaangażowani w tworzenie ustawy
posłowie PiS Stanisław Piotrowicz i Marek Ast tłumaczyli we wtorek w Sejmie, że orzeczenie będzie nieważne, jako że
Trybunał bada ustawę w składzie 12osobowym zamiast co najmniej 13osobowym. – Stawiam zasadnicze pytanie: w
oparciu o jakie podstawy prawne Trybunał dziś zgromadził się w sali, w której odbywają się zwykle rozprawy? – pytał
Piotrowicz. I odpowiadał sobie: – Trybunał został instrumentalnie wykorzystany przez opozycję.
Strona
Także premier Beata Szydło oświadczyła, że decyzja Trybunału podjęta w takim składzie i trybie nie będzie orzeczeniem
w myśl obowiązującego prawa. – Nie mogę łamać konstytucji i takiego dokumentu publikować – stwierdziła. Wobec
nieobecności przedstawicieli PiS wszyscy kolejni mówcy ostro krytykowali ustawę. Mówili tak politycy opozycji, którzy
1
Z kolei Ast przekonywał, że działania sędziów są nielegalne. W TK nie stawił się nikt z Sejmu, rządu ani z Prokuratury
Generalnej. W sprawie bojkotu PiS nie uniknął jednak wpadek. Jako prokurator generalny Zbigniew Ziobro najpierw – w
piątek – złożył do TK wniosek o odroczenie rozprawy, co oznaczało, że ją honoruje, a prosi jedynie o zmianę terminu.
Szybko zrozumiał swój błąd i w poniedziałek wysłał do Trybunału pismo, w którym zapowiedział, że tekst orzeczenia TK
wydany w „niewłaściwym” składzie albo wydany z naruszeniem procedury nie może być opublikowany przez rząd.
„Publikacja istotnie wadliwego tekstu w oficjalnym organie publikacyjnym prowadziłaby do naruszenia zasady pewności
prawa” – napisał.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
zaskarżyli ustawę do TK. – Zapisy tej ustawy miały doprowadzić do tego, by Trybunał został wyłączony z możliwości
badania ustaw, które przyjęto lub które będą przyjęte przez obecną większość parlamentarną – uznał wiceszef PO Borys
Budka. Podobnie mówiła posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk Pihowicz.
Jednolita krytyka
Przedstawiciel PSL Eugeniusz Kłopotek bił się w piersi za to, że w poprzedniej kadencji jego partia wraz z Platformą i SLD
w niekonstytucyjny sposób wybrały w skład TK pięciu zamiast trzech sędziów – co stało się dla PiS pretekstem do
wprowadzenia zmian w TK. – Nie można pozwalać na to, by skutki tego wykroczenia naprawiać przestępstwem na
konstytucji – mówił Kłopotek o działaniach PiS. Negatywne oceny wystawili ustawie także przedstawiciele środowiska
sędziowskiego. Reprezentująca Sąd Najwyższy mec. Małgorzata Wrzołek-Romańczuk uznała, że ustawa paraliżuje prace
TK.
Z kolei wedle stanowiska Krajowej Rady Sądownictwa nowelizacja narusza zasadę niezależności Trybunału. Występująca
przed Trybunałem w imieniu KRS sędzia Katarzyna Gonera mówiła: – Nowelizacja ogranicza bezpośrednio prawo do sądu
w tym wymiarze, który oznacza prawo do rozpoznania sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. Sprawne funkcjonowanie
sądu konstytucyjnego ma doniosłe znaczenie dla obywatela, gdy na przykład z pytaniem prawnym do Trybunału
występuje sąd, a od wyroku TK zależy rozstrzygnięcie tej sprawy sądowej. Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar
uznał, że ustawa PiS faktyczne zmienia zapisy konstytucji dotyczące TK. – Zmiany konstytucyjne mogą być uchwalane w
odpowiednim trybie jedynie wtedy, gdy ma się większość konstytucyjną w parlamencie – podkreślał. W sprawie
nowelizacji swe dobrowolne opinie jako amicus curiae („przyjaciel sądu”, czyli organ, który chce wesprzeć Trybunał w
podjęciu decyzji) przedstawiły Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, Helsińska Fundacja Praw
Człowieka oraz Fundacja Batorego. Ich przedstawiciele zgodnie zarzucali niekonstytucyjność poszczególnym zapisom
nowelizacji autorstwa PiS.
Radcy ścigali się w Krynicy
Paweł Rochowicz |
Katarzyna Jaworska i Jarosław Mydlarski byli najszybszymi uczestnikami radcowskich mistrzostw narciarskich. Rozegrane
5 marca w Krynicy-Zdroju Mistrzostwa Narciarskie i Snowboardowe Radców Prawnych i Aplikantów były już 13. edycją
tej dorocznej imprezy. Wzięło w nich udział niemal 70 zawodniczek i zawodników. Zawody udało się rozegrać, mimo że
na stokach Jaworzyny Krynickiej panowała już wiosenna aura, a ciepły halny rozpuszczał resztki śniegu. Nagrody
przyznano w wielu kategoriach, ale największe uznanie organizatorów i publiczności zdobyli zawodnicy, którzy osiągnęli
najlepsze czasy przejazdu. Najszybszym radcą okazał się Jarosław Mydlarski, reprezentujący pomorską izbę radcowską.
Wśród kobiet tytuł najszybszej uzyskała Katarzyna Jaworska – aplikantka pierwszego roku z izby podkarpackiej. – Pani
Katarzyna jest objawieniem naszej imprezy, zwłaszcza że należała do jej najmłodszych uczestniczek – zauważył radca
prawny Tomasz Nawrot, dyrektor mistrzostw. Mistrzostwa organizowała komisja kultury, sportu i rekreacji Krajowej Izby
Radców Prawnych wraz z jej szefem, radca prawnym Michałem Korwekiem. Były okazją nie tylko do zmagań sportowych,
ale też integracji środowiska radcowskiego z całej Polski. Zawodnicy wzięli też udział w charytatywnej zbiórce książek dla
polskich bibliotek na Ukrainie. Akcja ta jest od kilku lat organizowana przez Urząd Miasta w Krynicy. O skali
zainteresowania świadczy fakt, że organizatorzy pierwotnie chcieli zawieźć zebrane książki do krynickiego magistratu
zwykłą taksówką, ale ostatecznie musieli wynająć pokaźną furgonetkę. Radcy przywieźli bowiem setki książek.
Minister przygląda się stawkom dla pełnomocników
W Ministerstwie Sprawiedliwości trwa analiza potrzeb wprowadzenia zmian – tak Marcin Warchoł, wiceminister
sprawiedliwości, odpowiada posłom, którzy złożyli interpelacje w sprawie obniżenia stawek adwokackich i radcowskich.
Strona
Dwukrotny wzrost opłat za usługi adwokatów i radców prawnych to poważne utrudnienie w dostępie do usług
prawniczych – twierdzą posłowie i proponują obniżkę.
2
Agata Łukaszewicz |
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
W odpowiedzi wiceminister Warchoł przyznaje, że w porównaniu z poprzednio obowiązującymi regulacjami w
rozporządzeniach dotyczących opłat za czynności adwokackie i radców prawnych podwyższono stawki o 100 proc., a w
niektórych kategoriach spraw nawet o więcej niż 100 proc. Wiceminister dodaje, że w rozporządzeniach dotyczących
ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata lub radcę prawnego
z urzędu również podwyższono opłaty o 100 proc. Tu jednak przyjęto, że opłatę ustala się, co do zasady, w wysokości
maksymalnej. Minister sprawiedliwości przygląda się więc rozporządzeniom dotyczącym stawek adwokacko-radcowkich
pod kątem wprowadzenia ewentualnych zmian. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości: Łukasz Zbonikowski i Marek Polak,
złożyli dwie interpelacje w lutym. Sugerowali w nich obniżenie opłat za czynności profesjonalnych pełnomocników.
Chodzi o rozporządzenia wydane przez Borysa Budkę, poprzedniego ministra sprawiedliwości. Obowiązują one od
stycznia 2016 r. Regulują wysokość kosztów związanych z zastępstwem procesowym w sprawach z wyboru. Dotyczy to
stawek minimalnych uzależnionych od wartości przedmiotu sporu, gdy adwokat lub radca prawny jest wybierany przez
klienta. Poseł Marek Polak zauważa w interpelacji również to, że wzrosły stawki dla radców i adwokatów za takie sprawy,
jak np. rozwód. Stawka wynosi 720 zł, a jeśli sąd orzeka o winie rozkładu pożycia – 1080 zł. Do tej pory było to 360 zł.
Gdy chodzi o wpis w księdze wieczystej, stawka wynosi 240 zł, a poprzednio klient płacił 120 zł. Za rejestrację spółki teraz
jest 2400 zł, dotychczas było 1200 zł. Podstawowa stawka w postępowaniu przed sądem pracy to obecnie 360 zł,
poprzednio 180 zł. W związku ze zmianami do posła Marka Polaka docierają głosy zaniepokojonych klientów, dla których
dwukrotny wzrost opłat stanowi poważne utrudnienie w dostępie do usług prawniczych. „W sprawach z zakresu prawa
pracy poszkodowani pracownicy z pewnością niejednokrotnie będą rezygnować z dochodzenia swoich praw przed
sądem ze względu na wysokie koszty reprezentacji” – pisze parlamentarzysta PiS.
Średnie sądy załatwiają sprawy najsprawniej
Agata Łukaszewicz |
Wymiar sprawiedliwości czekają zmiany organizacyjne. Małe sądy będą łączone, a duże dzielone.
Strona
3
– Myślimy o takiej reorganizacji sądownictwa, by regułą stały się najbardziej efektywne średnie sądy o obsadzie 60–80
sędziów – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. Argumentuje, że w takich sądach
rzadko dochodzi do nieprawidłowości. Wiceminister twierdzi, że reorganizacja pomoże wyrównać obciążenie sędziów.
Dziś nie jest z tym najlepiej. Na wymiar sprawiedliwości składa się obecnie 11 sądów apelacyjnych, 45 okręgowych i 318
rejonowych. Każdego roku mają do załatwienia ok. 16 mln spraw. Najgorzej radzą sobie w rejonach, gdzie jest najwięcej
sądów dużych albo całkiem małych. Część sędziów zgadza się z tą argumentacją. Liczy się efektywność – Średnie sądy
działają najsprawniej – potwierdza Krzysztof Józefowicz, prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu. W 2008 r., gdy był
prezesem Sądu Okręgowego w Poznaniu, podzielił jeden potężny sąd rejonowy (150 sędziów) na trzy mniejsze. – Gdyby
wtedy sądu nie podzielono, nie poradziłby sobie z organizacją pracy. Zwłaszcza że w ciągu ostatnich lat jest około 70
proc. więcej spraw do załatwienia – tłumaczy. Wśród sędziów są również sceptycy. Sędzia Mateusz Walaszek pracuje w
małym sądzie w Małopolsce (na etatach siedmiu sędziów). Wcale nie chce, by jego sąd stał się większy. – Mamy bardzo
dobre wyniki sprawności. Teraz za karę za sprawne orzekanie mamy przechodzić reorganizację. Szybko stracimy tempo,
zacznie się bałagan i przewlekłości. Przybędzie spraw, pojawią się kolejne stanowiska funkcyjne, ale nie ludzie do
orzekania – oburza się. – Nie bardzo wyobrażamy sobie łączenie najmniejszych sądów położonych w różnych
miejscowościach, nawet niedaleko od siebie. Jak miałoby wówczas wyglądać orzekanie? – pytają sędziowie. Z podziałem,
ich zdaniem, byłoby mniej problemów. Rzeczywiście, w dużych sądach, zwłaszcza niektórych wielkomiejskich molochach,
dochodzi do największych patologii. Jest zbyt dużo nadzoru. Podobnie jest jednak w małych sądach, które działają
sprawnie do czasu np. długiej choroby sędziego czy urlopu macierzyńskiego. Wówczas sąd, w którym orzeka czterech–
pięciu sędziów, jest sparaliżowany. Ostatnia taka reforma Sędziowie, nawet jeśli popierają zmiany, słysząc o reformie,
nie są zadowoleni. – Pamiętam słynną reformę Jarosława Gowina, a potem jeszcze szybsze jej odkręcanie. W efekcie
wydano kilka milionów złotych, obarczono dodatkową pracą sekretariaty, które na gwałt zamykały jedne repertoria i
otwierały kolejne, a efektu przyspieszenia nie było widać – mówi Janusz Polański, dzisiaj adwokat. Reorganizacja to
niejedyna zmiana, jaka czeka sądownictwo. Mówi się też o zmniejszeniu o jeden szczebel organizacji sądownictwa.
Zamiast trzech szczebli: rejonowego, okręgowego i apelacyjnego, mają pozostać dwa. Likwidacji ulegnie zapewne 11
sądów apelacyjnych, bo trudno sobie wyobrazić likwidację ponad 300 sądów rejonowych.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
Demokratyczne państwo bezprawia
Politycy ścierających się frakcji wyrażają przekonanie, że miejsca w Trybunale powinny się stać partyjnym łupem. Takie
plemienne rozumienie roli TK jest szkodliwe – pisze sędzia.
MARIUSZ KRÓLIKOWSKI | http://www.rp.pl/Rzecz-o-prawie/303089912-Sytuacja-prawna-wokol-TrybunaluKonstytucyjnego.html?template=restricted
Strona
4
W ostatnim czasie, w związku z działalnością Komisji Weneckiej, powrócił temat kryzysu wokół Trybunału
Konstytucyjnego. Warto zatem przypomnieć sytuację prawną, pozostawiając komentarze publicystom i politykom.
Zwłaszcza że spór o Trybunał jest dość zawiły pod względem faktycznym i prawnym, więc niezrozumiały dla przeciętnego
odbiorcy. Czarna seria bezprawności Pod względem prawnym sprawa jest oczywista. Orzeczenia Trybunału są bowiem
ostateczne i wiążące, nawet jeśli inne organy państwa mają opinię odmienną. Potwierdziła to Komisja Wenecka we
wstępnej opinii. 7 stycznia 2016 r. Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie w sprawie U 8/15, dotyczące uchwał
Sejmu odnoszących się do „wygaszenia” mandatów pięciu sędziów TK wybranych przez poprzedni Sejm oraz wyboru
pięciu sędziów TK przez parlament obecny. W uzasadnieniu tego postanowienia podtrzymał stanowisko przyjęte w
wyrokach z 3 i 9 grudnia 2015 r. (w sprawach K 34/15 i K 35/15), iż uchwały o braku mocy prawnej nie mogą być
traktowane jako prawnie wiążące stwierdzenie nieważności wyboru sędziów TK dokonanego 8 października 2015 r.
Innymi słowy – trzech sędziów TK (prof. Roman Hauser, prof. Andrzej Jakubecki i prof. Krzysztof Ślebzak) zostało
wybranych przez poprzedni Sejm prawidłowo i powinni być dopuszczeni do orzekania. Sejm obecnej kadencji nie mógł
bowiem skutecznie wygasić ich mandatów. Długą serię działań ewidentnie bezprawnych rozpoczął Sejm obecnej
kadencji, podejmując uchwałę o utracie mocy prawnej uchwał powołujących sędziów TK, de facto wygaszając ich
mandaty, do czego w oczywisty sposób uprawniony nie był. Drugi krok na drodze ku państwu bezprawia Sejm uczynił na
posiedzeniu 2 grudnia 2015 r., gdy na zajęte stanowiska sędziów TK powołał kolejne pięć osób, nie czekając na wyrok TK
w sprawie konstytucyjności poprzednich wyborów. W tym dniu nie było jednak żadnego wolnego stanowiska sędziego
TK, gdyż najbliższe zwolni się dopiero w kwietniu 2016 r. Istotnym uchybieniem było też zlekceważenie przez sejmową
większość postanowienia o zabezpieczeniu wydanego przez TK, w którym wezwano Sejm do powstrzymania się od
wyboru nowych sędziów do czasu wydania wyroku przez Trybunał. Następny bezprawny krok należał już do prezydenta,
który tej samej nocy przyjął ślubowanie od nowych sędziów. Oczywiście zgodnie z prawem nie mógł tego uczynić z tych
samych powodów, dla których Sejm nie powinien tych osób wybierać. Polityka zwyciężyła jednak nad prawem, a
sytuacja dotycząca składu TK wcale nie została uporządkowana, tylko dodatkowo zagmatwana. Pomijam już groteskowe
sceny związane z nocnymi obradami komisji sejmowej opiniującej kandydatów, nocnym zaprzysiężeniem nowych
sędziów czy też ich wejście do siedziby TK w asyście funkcjonariuszy BOR (czyżby się spodziewali zbrojnego oporu
prezesa Rzeplińskiego?), bo te okoliczności – choć chwytliwe medialnie – nie mają znaczenia prawnego. Oczywiście
niezgodne z konstytucją działania podjął też Sejm poprzedniej kadencji, wybierając na zapas dwóch sędziów. Błąd ten
został już jednak naprawiony poprzez dopuszczenie do orzekania ich następców wybranych przez obecny Sejm zgodnie z
konstytucją (choć niezupełnie zgodnie z procedurami). Ciąg błędów obecnej władzy naprawiony natomiast nie został i
nie zanosi się na to. Powinni się trzymać z daleka Warto odnieść się do niektórych zarzutów stawianych sędziom TK w
związku z pracami nad ustawą uchwaloną przez poprzedni Sejm. Poza sporem jest, że w tworzeniu projektu ustawy brało
udział trzech sędziów TK, w tym prezes prof. Andrzej Rzepliński. W mojej ocenie aktywność sędziów TK na etapie
tworzenia projektu była co najmniej niefortunna. Sędziowie, których zadaniem jest oceniać zgodność aktów prawnych z
konstytucją, powinni trzymać się jak najdalej od procesu legislacyjnego i nad treścią przepisów pochylać się dopiero w
momencie wpłynięcia skargi konstytucyjnej. Ich udział w pracach legislacyjnych, nawet w formie opiniowania
poszczególnych rozwiązań, może podważać zaufanie do bezstronności sędziów TK i godzi w ogólny prestiż społeczny
Trybunału. Tak było np. przy nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, która w 2012 r. zamroziła
wynagrodzenia sędziowskie, gdy tekst ustawy uwzględniał uwagi prezesa TK, który następnie uczestniczył w wydaniu
orzeczenia stwierdzającego konstytucyjność tejże ustawy. Dlatego nie powinno się mieszać ról legislatora i sędziego
konstytucyjnego. Nie jest to jednak wystarczająca przesłanka, by dezawuować instytucję Trybunału i nie liczyć się z jego
orzeczeniami. Najbardziej kontrowersyjny przepis ustawy czerwcowej, zakładający wybór na zapas dwóch sędziów,
został bowiem wprowadzony przez posłów PO w toku prac komisji sejmowej, co w żadnej mierze nie obciąża sędziów TK
pracujących nad ustawą. To samo dotyczy innych niekorzystnych zmian w projekcie, m.in. usuwających możliwość
zgłaszania kandydatów przez środowiska naukowe i prawnicze, a nie tylko polityków, oraz pozwalających na wybór
aktualnych posłów i senatorów. Trybunał stanął przed trudnym wyborem. Znowelizowana w grudniu ustawa, jak na
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
ironię zwana naprawczą, niczego nie naprawiła, tylko skomplikowała i tak trudną sytuację prawną. Zakłada bowiem m.in.
konieczność orzekania w pełnym składzie minimum 13 sędziów, podczas gdy uprawnionych do orzekania jest obecnie 12
(sędziowie wybrani w sposób oczywiście bezprawny do orzekania dopuszczeni być nie powinni). Obstrukcja prezydenta
Dudy w przyjęciu ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów sprawia, że w ciągu najbliższych pięciu lat skład TK
może nie osiągnąć wymaganej liczby 13 osób, chyba że Trybunał w końcu zaakceptuje bezprawny wybór trzech sędziów
przez obecny parlament. Czy zdecyduje Straż Trybunalska Z kolei konieczność orzekania według kolejności wpływu, i to z
sześciomiesięcznym terminem oczekiwania, sprawi, że najistotniejsze skargi nie będą mogły być rozpoznane w dającym
się przewidzieć terminie, bo zaległość w rozpoznawaniu spraw w TK przekracza obecnie roczny wpływ. Trybunał może
zatem albo zignorować nowelizację „naprawczą” i orzekać, opierając się bezpośrednio na konstytucji, albo przestać
orzekać w ogóle. Wygląda na to, że z dwojga złego wybierze ten pierwszy wariant. I słusznie, choć z pewnością takie
rozwiązanie będą kwestionować politycy partii rządzącej. Nie widać, niestety, wyjścia z tej sytuacji. Oczywiście właściwy
krok powinien należeć do prezydenta – bezpośrednio po publikacji wyroku z 3 grudnia powinien niezwłocznie
(niekoniecznie w nocy) odebrać ślubowanie od sędziów Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka.
Alternatywą (prawnie niemożliwą do poparcia) jest tylko zaakceptowanie stanu bezprawia, które w ten sposób stanie się
prawem. Prezydent Duda uważa konflikt za rozwiązany, a skład TK za pełny, niezależnie od kolejnych orzeczeń, które ten
pogląd podważają. W rezultacie dochodzi do paradoksalnej sytuacji, że liczba powołanych – prawnie i bezprawnie –
sędziów przewyższa liczbę krzeseł w Trybunale. I można tu ironicznie zauważyć, że los ustroju Polski spoczywa w rękach
funkcjonariusza Straży Trybunalskiej, który podejmie decyzję o wpuszczeniu – bądź nie – poszczególnych osób na salę
rozpraw. Mówiąc poważnie, skutki zamieszania są zdecydowanie negatywne. Przede wszystkim godzi w autorytet
Trybunału i władzy sądowniczej w ogóle. Politycy obu spierających się frakcji wyrażają przekonanie, że miejsca w
Trybunale powinny się stać partyjnym łupem, który należy obsadzić „swoimi” sędziami. Zrobili to zarówno politycy PO,
obsadzając „na zapas” etaty zwalniane w grudniu, jak i politycy PiS, próbując mianować pięciu – zamiast dwóch –
sędziów. Takie plemienne rozumienie roli TK jest ewidentnie szkodliwe, bo jak można mieć zaufanie do bezstronności
sędziów traktowanych jak funkcjonariusze partyjni. Niemniej wydaje się, że demokracja, rozumiana ściśle, zagrożona nie
jest. Rządzi bowiem partia, która w demokratycznych wyborach uzyskała większość, oraz prezydent, który również
uzyskał bezwzględną większość oddanych głosów. Nic nie wskazuje na to, aby reguły demokratycznych wyborów miały
zostać naruszone. Demokracji nie można jednak rozpatrywać w oderwaniu od praworządności. Demokratyczne państwo
prawne oznacza bowiem nie tylko rządu większości, ale także działanie organów władzy publicznej na podstawie i w
granicach prawa, a nadto ustrój państwa opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, wykonawczej i
sądowniczej. Nie jest zatem dopuszczalne działanie jakiegokolwiek organu władzy, choćby posiadającego tak duży
demokratyczny mandat jak prezydent RP, w sposób zupełnie dowolny, bez podstawy prawnej i przy naruszeniu
kompetencji innych władz. W innym przypadku Polska pozostanie demokratycznym państwem bezprawia.
PiS broni swoich racji w mediach, nie w trybunale
Politycy PiS uznali, że rozprawa jest prowadzona niezgodnie z ustawą i nie mogą jej legitymizować
Prawu i Sprawiedliwości nie udało się wymusić na Trybunale Konstytucyjnym, aby nie zajmował się grudniową nowelą
ustawy o TK. Sędziowie odrzucili wniosek Zbigniewa Ziobry, prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, o
odroczenie rozprawy o co najmniej 14 dni. Uznali, że miał on miał wystarczająco dużo czasu, aby przygotować się do
wczorajszej rozprawy, a sprawa jest na tyle poważna, że nie należy zwlekać z jej rozpatrzeniem.
Strona
– Dzisiejszy spór nie jest tylko sporem dotyczącym tego, jak ma wyglądać praca TK. Dzisiejszy spór odpowie na pytanie,
czy większość parlamentarna, obojętnie która, ma prawo naruszać zwykłymi ustawami ustawę zasadniczą – podkreślał
Borys Budka (PO), przedstawiciel grupy posłów.
5
Kolejne ciosy zadawali rządzącym przedstawiciele podmiotów, które zaskarżyły nowelę do TK. W swoich wystąpieniach
zarzucali, że chciano obejść konstytucję, a nawet w sposób nieprawny doprowadzić do zmian ustrojowych.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
Małgorzata Wrzołek-Romańczuk, przedstawiciel I prezesa Sądu Najwyższego, przypominała, że ustawa została
uchwalona w wielkim pośpiechu, który uniemożliwił skonsultowanie nowych rozwiązań z odpowiednimi podmiotami, w
tym m.in. właśnie z SN czy z Krajową Radą Sądownictwa.
Podnoszono, że autorzy przepisów nie byli w stanie przewidzieć wielu skutków, jakie wywołają. Grudniowa nowela
zaczęła obowiązywać od dnia jej ogłoszenia. Od tego momentu, a więc od końca grudnia, TK powinien podczas
rozpatrywania spraw stosować reguły zapisane w tej ustawie. Tyle że gdyby trybunał podczas wczorajszej rozprawy do
tych reguł się zastosował, a później orzekł, że były one jednak niezgodne z konstytucją, to de facto zakwestionowałby
swoje własne orzeczenie. Jeżeli bowiem orzeczono o niezgodności jakieś normy, to odpada podstawa prawna do
wszystkich wyroków, które się na niej opierały. Mówił o tym m.in. Stanisław Trociuk, zastępca rzecznika praw
obywatelskich.
Podnoszono też, że celem ustawodawcy było zablokowanie pracy jednego z najważniejszych organów konstytucyjnych
stojących na straży praw i wolności człowieka. – Niezależnie od orzeczenia, jakie zapadnie w tej sprawie, TK będzie
istniał. Pytanie, czy będzie nadal pełnił swoją funkcję, czy też będzie to organ czysto dekoracyjny – mówił Adam Bodnar,
rzecznik praw obywatelskiej. I przypomniał, że państwo ma obowiązek dążenia do wzmacniania ochrony praw i wolności
jednostki, a TK jest ich gwarantem. – Zobowiązuje nas do tego preambuła konstytucji – podkreślał.
Adwokat Mikołaj Pietrzak, który reprezentował przed TK Naczelną Radę Adwokacką, zwrócił uwagę, że nowela może
doprowadzić do paraliżu innych organów państwa. TK ma rozstrzygać co do sporów kompetencyjnych między
najważniejszymi organami. I te nie powinny czekać w kolejce – jak tego chce kontestowana nowela – na to, aż TK upora
się ze wszystkimi innymi sprawami, które wpłynęły wcześniej.
Noweli nikt przed TK wczoraj nie bronił. Z udziału w rozprawie zrezygnowali bowiem marszałek Sejmu oraz Zbigniew
Ziobro. Nie stawił się też nikt z ramienia Rady Ministrów. Politycy PiS uznali, że wczorajsza rozprawa została
przeprowadzona niezgodnie z obowiązującą ustawą, a skoro tak, to przedstawiciele władzy wykonawczej oraz
ustawodawczej nie mogą legitymizować nieprawnych działań TK.
Strona rządowa wybrała nieco inną strategię – premier Beata Szydło komentowała sprawę na konferencji prasowej, a
nie na sali rozpraw. Podczas briefingu w Mińsku Mazowieckim oświadczyła, że „dwudniowe spotkanie sędziów TK” nie
odbywa się zgodnie z regułami wprowadzonymi grudniową nowelą i w związku z tym trudno uznać, żeby to było
posiedzenie trybunału. A skoro tak, to jego decyzja formalnie nie będzie orzeczeniem. – Nie mogę łamać konstytucji i
takiego dokumentu publikować – zadeklarowała Szydło.
O możliwych konsekwencjach właśnie takiej decyzji rządu mówił podczas wczorajszej rozprawy Eugeniusz Kłopotek,
który reprezentował grupę posłów. – Jeśli wyrok TK w tej sprawie nie zostanie ogłoszony w Dzienniku Ustaw, to wzrośnie
napięcie społeczne, a nasz kraj może oczekiwać reperkusji ze strony zagranicy – ostrzegał.
Małgorzata Kryszkiewicz | https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/623728,pis-broni-swoich-racji-w-mediach-nie-wtrybunale.html
Dopuszczenie zatrutych owoców to koniec
tajemnicy adwokackiej
Co do testowania uczciwości obywateli, służby czynić tego nie powinny. Ale jeśli będą tak postępować, to zdobyte
informacje mogą zostać wykorzystane w procesie
To zależy od sposobu, w jaki będzie wykorzystywany przepis w proponowanym kształcie. Jak jednak uczy doświadczenie,
określone rozwiązania i instytucje prawne powinny być projektowane z założeniem, że mogą być nadużywane, a w
Strona
6
Światło dzienne ujrzała kolejna wersja zmian w kodeksie postępowania karnego. O ile pierwotna zakładała uchylenie
obowiązującego od 1 lipca zakazu posługiwania się dowodami z drzewa zatrutego, to obecna wręcz zmierza do legalizacji
ich w procesie. Powinniśmy się bać?
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
związku z tym powinny mieć wbudowane mechanizmy temu zapobiegające. Istnieje przecież możliwość, że pojawi się
pokusa zdobywania i wykorzystywania dowodów nielegalnych. Proponowana zmiana niesie więc ryzyko dla rzetelności
procesu i praw człowieka.
Proponowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości art. 168a k.p.k. zezwoli na wprowadzenie do procesu dowodów
zatrutych, uzyskanych z naruszeniem prawa, w tym także bezpośrednio nielegalnych. Dowód będzie mógł zostać uznany
za niedopuszczalny tylko wtedy, gdy został uzyskany w związku z pełnieniem przez funkcjonariusza publicznego
obowiązków służbowych w wyniku: zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia
wolności. A co w sytuacji innych czynów?
Będą stanowiły dowody. Przykładowo, jeżeli w celu zdobycia istotnego dowodu rzeczowego funkcjonariusz grozi
popełnieniem przestępstwa na szkodę osoby najbliższej dla osoby posiadającej dowód, to taki dowód będzie mógł być
wykorzystany. Podobnie gdy funkcjonariusz naruszy mir domowy.
Czy dowód uzyskany w efekcie tortur byłby dopuszczalny?
Pomijając konstytucję i akty prawa międzynarodowego, w k.p.k. istnieje przepis wykluczający takie dowody. Chodzi o
art. 171 par. 7 k.p.k., zgodnie z którym nie mogą stanowić dowodu wyjaśnienia, zeznania oraz oświadczenia złożone w
warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi lub uzyskane wbrew zakazom wymienionym w art. 171 par. 5. W tym
ostatnim przepisie wskazano, że niedopuszczalne jest m.in. wpływanie na wypowiedzi osoby przesłuchiwanej za pomocą
przymusu lub groźby bezprawnej. Zwracam jednak uwagę, iż ograniczenie wynikające z tych przepisów dotyczy jedynie
wyjaśnień i zeznań oraz oświadczeń, a nie innych dowodów.
A co jeśli dowód zostanie uzyskany w trakcie nielegalnych czynności operacyjnych?
Brak będzie podstaw, by uznać go za niedopuszczalny. Natomiast będzie można mówić o odpowiedzialności karnej czy
dyscyplinarnej funkcjonariuszy.
Czy dowodem będą mogły być materiały zdobyte poprzez przekroczenie granic prowokacji? Czy służby będą mogły
wystawiać uczciwość obywateli na próbę i wykorzystywać to w procesach? Orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie
posłanki Beaty Sawickiej dowodzi, że dziś nie można sięgać po takie materiały. Nowy przepis przekreśli ten dorobek SN?
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest niestety twierdząca. Co do testowania uczciwości obywateli, służby czynić tego nie
powinny, ale jeśli będą tak postępować, to zdobyte informacje mogą zostać wykorzystane w procesie. Odnosząc się do
wpływu zmiany przepisu na wnioski wypływające z postanowienia SN z 19 marca 2014 r., ale też z innych judykatów, to
rzeczywiście projektowany przepis wnioski te przekreśla. Tyle że w zakresie wszystkich poruszonych kwestii
proponowany przepis nie będzie jedyną regulacją. Obowiązują wszak przepisy konstytucji i prawa międzynarodowego,
choćby Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Czy jeśli służby pozyskają materiały, naruszając tajemnicę dziennikarską lub adwokacką, będą mogły je wykorzystać jako
dowód?
W świetle proponowanego brzmienia art. 168a k.p.k. niestety tak. Przy czym znowu – zwracam uwagę na kontekst
konstytucyjny i prawnomiędzynarodowy.
Rozumiem, że służby będą – w przeciwieństwie do dzisiejszej sytuacji – mogły sięgać również po dowody uzyskane w
drodze przekupstwa?
Jeśli konstytucyjność nowych przepisów nie zostanie podważona, to straci znaczenie orzecznictwo SN i sądów
powszechnych wskazujące, że nie jest do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawnym sytuacja, w której
Strona
Dotychczasowe orzecznictwo SN straci znaczenie?
7
Informacje uzyskane w taki sposób będą w świetle art. 168a k.p.k. stanowić dowód. Dodam, że wątpliwości mogą też
dotyczyć sytuacji uzyskania dowodu przez funkcjonariusza w wyniku zabójstwa, umyślnego spowodowania uszczerbku
na zdrowiu lub pozbawienia wolności, ale bez związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Potencjalna
trudność związana jest tu z nieostrością pojęcia „związku z pełnieniem obowiązków służbowych”.
PRZEGLĄD PRASY – CENTRUM PRASOWE KRRP
9 marca 2016
obywatele mogą ponosić odpowiedzialność karną na podstawie dowodów zebranych nielegalnie przez funkcjonariuszy
państwa. Wprowadzenie art. 168a prawdopodobnie naruszałoby art. 2 i art. 45 ust. 1 konstytucji, a także przepisy
Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. W tej ostatniej kwestii warto zapoznać się choćby z
wyrokiem Wielkiej Izby ETPC z 1 czerwca 2010 r. w sprawie Gäfgen v. Niemcy.
A czy sąd mógłby – wbrew nowym przepisom – odrzucić dowody nielegalne, odwołując się do konstytucji czy EKPC?
Tak, ale dopiero po uznaniu przepisu za niekonstytucyjny. To jest konsekwencja podziału władz.
Ministerstwo chce też zlikwidować wymóg zgody następczej sądu w przypadku, gdy przy okazji trwającej kontroli
operacyjnej pojawią się dowody na przestępstwo innej osoby albo dowody na inne przestępstwo niż to, w kierunku
którego prowadzona jest kontrola operacyjna. Co pan na to?
To oznacza, iż sąd zostałby wyłączony od oceny dotyczącej możliwości wykorzystania tych dowodów. Decyzję taką
podejmie prokurator. Problematyczna pozostanie kwestia, w jakim czasie ma podjąć tę decyzję, czy może ona być
zmieniona i ewentualnie na jakim etapie postępowania. Jedynie od uznania prokuratora zależeć będzie, które dowody
przestępstw popełnionych przez inną osobę, niż objęta zarządzeniem kontroli operacyjnej, wykorzysta, a które nie.
Dlatego uważam, że trafniejsze – z różnych przyczyn – byłoby pozostawienie decyzji o wykorzystaniu takich dowodów
sądowi.
Ale koniec końców o przydatności takiego dowodu ostatecznie zadecydują niezawisłe sądy.
Owa przydatność to jednak co innego niż możliwość wykorzystania. Rzecz w tym, że sąd będzie decydował o
przydatności dla procesu tylko tych dowodów, o których wykorzystaniu wcześniej zdecyduje prokurator.
Pan jest zwolennikiem likwidacji zgód następczych?
Mam mieszane uczucia. Moje wątpliwości budzi konieczność podejmowania decyzji o możliwości wykorzystania
materiałów, o których mowa w art. 168b k.p.k., a więc uzyskanych w toku legalnej kontroli operacyjnej. Z drugiej strony
jednak znam zagrożenia związane z takimi sytuacjami. Dlatego jeśli jakiś organ powinien podejmować stosowne decyzje,
to powinien to być jednak sąd, a nie prokurator, choćby nawet generalny.
Marcin Świerk, sędzia SO w Rzeszowie, przewodniczący II Wydziału Karnego
Rozmawiała Ewa Ivanova | https://edgp.gazetaprawna.pl/artykuly/623700,dopuszczenie-zatrutych-owocow-to-koniectajemnicy-adwokackiej.html
Komunikat
Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny przedstawia w piśmie do Trybunału Konstytucyjnego swoje stanowisko
dotyczące rozpatrywania ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z dnia 22 grudnia 2015 roku. Wskazuje
na to, że zgodnie z wymienioną ustawą sprawa powinna być rozpoznana w pełnym, a więc liczącym 13 sędziów składzie.
W przypadku decyzji o rozpoznaniu sprawy na rozprawie, wyznaczanie jej terminu powinno nastąpić według kolejności
wpływu i nie wcześniej niż sześć miesięcy od zawiadomienia o jej terminie.
Strona
8
Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny zwraca uwagę, że art. 7 Konstytucji nakłada na wszystkie organy władzy
publicznej obowiązek działania w granicach prawa. Dlatego wyznaczenie składu orzekającego Trybunału
Konstytucyjnego z pogwałceniem obowiązującej ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z dnia 22 grudnia
2015 roku jest naruszeniem zasady legalizmu. Ustawy podpisane przez Prezydenta RP obowiązują wszystkich, w tym
sędziów TK.