10 lat w Unii Europejskiej – propaganda sukcesu partii władzy

Transkrypt

10 lat w Unii Europejskiej – propaganda sukcesu partii władzy
Czy Polska jest państwem i czy ma granice?
Kilka dni temu podczas oficjalnych obchodów Święta Straży Granicznej w jednej
z placówek na terenie moje okręgu wyborczego zastępca komendanta Podlaskiego Oddziału
Straży Granicznej definiując współczesne zadania tej formacji powiedział, że Polska nie ma
granic. Kontekst wskazywał, że chodzi o granice z innymi krajami Unii Europejskiej. Pewnie
bym nie przywiązał do tego sformułowania takiej wagi i potraktował je jako niezręczność lub
przejęzyczenie, gdyby nie to, że pogląd tego typu wśród funkcjonariuszy obecnej władzy
wcale nie jest odosobniony. Zastępcy Komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej
nie posądzam o świadome złe intencje. Powtórzył on jednak to, co mówią przedstawiciele
rządu PO-PSL Donalda Tuska i co można usłyszeć w prorządowych mediach. Tak naprawdę
rzecz jest poważna, a nawet groźna. Twierdzenie, że Polska nie ma granic słyszałem już nie
raz w Sejmie, a gdy powiedział to jeden z ministrów podczas posiedzenia Komisji Spraw
Wewnętrznych, byłem zmuszony mocno zareagować. Jeśli Polska nie ma granic, to nie ma
państwa, rządu, premiera oraz ministrów i ten, kto tak mówi, powinien natychmiast zostać
pozbawiony pełnionej funkcji państwowej.
Jako Polak, obywatel i poseł musiałem podobnie zareagować podczas wspomnianych
uroczystości z okazji święta Straży Granicznej. Łatwiejszy sposób przekraczania granicy
będący wynikiem umów międzynarodowych (obecność Polski w strefie Schengen) nie
oznacza, że granice zostały zniesione. Nawiasem mówiąc, od 2007 roku już dwukrotnie
na naszych granicach z krajami sąsiednimi Unii była przywracana czasowa kontrola
graniczna. Przewidywałem to wówczas, gdy Polska była przyjmowana do strefy Schengen
apelując, aby została dla takich potrzeb zachowana infrastruktura graniczna. Smutek mój
podczas święta Straży Granicznej w Sejnach stał się jeszcze większy, gdy występujący po
mnie przedstawiciel litewskich pograniczników mocno podkreślił, że fundamentem państwa
są jego granice. Litwini to rozumieją, funkcjonariusze rządu Donalda Tuska - nie.
Nie chodzi oczywiście o słowa. Za nimi idą niebezpieczne dla państwa i jego przyszłości
czyny i decyzje. To przecież w tej filozofii mają swoje źródło decyzje o likwidacji placówek
i oddziałów Straży Granicznej czy pomysły o rozwiązaniu tej służby i włączenia jej do
Policji. Tylko w kraju rządzonym przez ludzi o takich poglądach Rosjanie mogą sobie jakby
nigdy nic organizować obchody na cześć swoich bohaterów, a naszych najeźdźców, zaś
polskie wojsko wystawia im jeszcze asystę honorową (Braniewo).
Nie ma się jednak czemu dziwić, skoro obecny prezydent RP patronował jeszcze niedawno
(2010 rok) wystawieniu pomnika żołnierzom Armii Czerwonej w Ossowie pod Warszawą.
Czy przedstawiciele takich opcji politycznych mają sprawować władzę w Polsce
i reprezentować nas w Europie? Będę się konsekwentnie i mocno domagał odwołania
z funkcji każdego funkcjonariusza państwowego, który słowem bądź czynem potwierdzi,
że jest jednym z tych, którzy wyzbywają się po kawałku naszej suwerenności i rozmywają
polskie państwo. Już widziałem obchody 10-lecia Polski w Unii Europejskiej bez barw
biało-czerwonych i hymnu narodowego, za to z „Odą do radości” jako „hymnem”
Unii Europejskiej i hymnem tego czy innego polskiego miasta. Jest Unia i są regiony, a gdzie
jest niepodległe i suwerenne państwo polskie? Dość tego. Muszą nami rządzić i nas
reprezentować w Europie ci, którzy chcą, aby Polska była Polską. I to jest przesłanie
na najbliższe i kolejne wybory.
Warszawa, 19 maja 2014 roku
Jarosław Zieliński
Poseł Rzeczypospolitej Polskiej