Wspólnicy zbrodni w imię "tolerancji"

Transkrypt

Wspólnicy zbrodni w imię "tolerancji"
Na grupę Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów niejaki Mirek
Z. wrzucił informację z Faktu.pl. Możliwe, że nie do końca
sprawdzoną, choć zabójstwa honorowe są faktem w świecie
islamu, hinduizmu i niektórych innych religii. Informacja
zawierała taki między innymi komunikat:
Muzułmańska rodzina wypoczywała na plaży w Dubaju. Dzieci
kąpały się w morzu, gdy nagle 20-letnia córka zaczęła
się topić. Ojciec nie dopuścił, by ratownicy wydobyli
dziewczynę z wody. Muzułmanin biernie patrzył na jej konanie.
Dotknięcie córki przez obcego mężczyznę, zgodnie z jego
przekonaniami, wiązałoby się z utratą honoru. Oto do czego
prowadzi zaślepienie wiarą
Pan Mirek Z. wrzucił ją z takim mniej więcej komentarzem:
Tak czytam ten artykuł i dyskusje o tym zdarzeniu .Zastanawia
mnie oburzenie czytelników . Przeceż zyją na swojej ziemi
zgodnie ze swoimi obyczajami i przekonaniami, swoją religią
. Skoro takie tam są zwyczaje to dlaczego narzucac im
europejskie prawa i zwyczaje i dotyczy to wszyskich miejsc
gdzie trafił europejczyk .Z tego rodza się własnie wojny
religijne i mysle że to jest ich sprawa .Co innego było by
gdyby ten pan przyjechał do Europy ,
Ów wpis po 17 godzinach zyskał 5 polubień, co na szczęście nie
jest wielką ilością na prawie siedmiotysięczną stronę, ale
wśród lajkujących odkryłem nazwiska osób, które uważałem za
całkiem rozsądne.
Zastanawiam się, jak ogromnym i nieludzkim rasistą musi być
człowiek, który odbiera prawo do życia 20 letniej kobiecie, bo
” jej tatuś ma takie obyczaje”. Może nawet to nie jest rasizm.
W myśli relatywizmu kulturowego zamordowana przez ojca
dziewczyna przestała być żywą istotą, lecz stała się
ciekawostką antropologiczną, przyczynkiem do skonsumowania
między hipsterską colą, a zdrową przekąską z ziołami z
Prowansji.
Być może takie multikulturowe, nieludzkie oderwanie się od
rzeczywistości, sadyzm ukryty pod płaszczykiem nieoceniania i
pseudotolerancji, są głównymi przyczynami obecnego kryzysu w
Europie. Przecież część europejskich elit nie jest w stanie
odróżnić ofiary od oprawcy, łamiącego prawo imigranta
ekonomicznego od rzeczywistego uchodźcy, tolerancji dla
właściwych postaw od tolerancji dla nietolerancji.
Takie postawy są dość częste. Swego czasu w Łodzi rozmawiałem
z relatywistą kulturowym, studentem ostatnich lat medycyny,
który uważał, że nie należy podważać prawa do obrzezania
kobiet, bo to taki element lokalnej kultury… Cóż z tego, że
jest to całkowite okaleczenie kobiecej seksualności i cóż z
tego, że wiele „zabiegów” kończy się śmiercią? W imię
multikulturowej tolerancji dla nietolerancji niemal już lekarz
bronił tego skrajnego barbarzyństwa!
Czy tego typu postawy nie powinny być karane jako mowa
nienawiści? Ja byłbym za.