w sztuce - Mediateka
Transkrypt
w sztuce - Mediateka
Czy odbiór dzieła sztuki zależy od tego, jacy sami jesteśmy? w sztuce Sacrum - dziedzina spraw religijnych, sakralnych, z łac. «rzecz święta»; kość krzyżowa z r.nij. od sacer. Profanum - świeckość, dziedzina spraw świeckich; od łac. profanus «nie dopuszczony do tajemnic relig.» Profanacja - zbezczeszczenie miejsca a. przedmiotu kultu religijnego, zhańbienie, skalanie czegoś, co jest otoczone czcią; od łac. profanare «bezcześcić» (za Słownikiem wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Kopalińskiego. Wydanie XVIII. Warszawa 1989). Motywy sacrum i profanum są często obecne w sztuce. Niektórzy twórcy idą dalej w swoich kontrowersyjnych poszukiwaniach, ocierając się lub wchodząc w sferę profanacji. Jak rozumiemy te pojęcia i w jakiej postaci występują one w sztuce? Zapytaliśmy o to kilku uznanych artystów reprezentujących różne dziedziny działalności twórczej: wyjechałem, jeden z parlamentarzystów gruzińskich przyjechał z ekipą telewizyjną do Biblioteki i zerwał kontrowersyjne plakaty, m.in. “Salome”. Zrobił się wielki szum, czyli nastąpiła najwspanialsza rzecz, jaka może spotkać artystę. Sprawca zamieszania zapłacił grzywnę w wysokości 2,5 tys. dolarów. Kwota ta wsparła inicjatywę aukcji. Rozgorzała dyskusja na temat pornografii, erotyki w sztuce, a w końcu gruzińscy biznesmeni kupili plakaty za dużo większe pieniądze. Wydarzenie to było dla mnie budujące - uświadomiłem sobie, że moje obrazy wzbudzają emocje. Najgorsza jest sztuka nudna, bez kontrowersji. Rafał Olbiński - wybitny malarz i plakacista, scenograf, ilustrator i grafik: - Każdy ma prawo do pokazania, czego chce i wierzenia, w co chce. Uważam jednak, że nie należy czynić zła. Czemu mam świadomie obrażać czyjeś uczucia? Maluję uczciwie to, co w moim przekonaniu jest najlepsze. W swoich pracach prezentuję konwersację z samym sobą, w jakimś stopniu się uzewnętrzniam. Mogę użyć drastyczniejszych środków wyrazu, ale tylko dla sprawy, którą uważam za dobrą i wartą takiego czynu. Nie uznaję prowokacji dla samej prowokacji. Jeżeli moja sztuka jest tak odbierana przez niektórych, to ich sprawa. Jest niezamierzona. Tak stało się w Tbilisi stolicy Gruzji, podczas wystawy plakatów w tamtejszej Bibliotece Narodowej. Zorganizowano też aukcję - pieniądze z ich sprzedaży miały zostać przekazane na remont Akademii Sztuk Pięknych w Tbilisi. Gdy Andrzej Borys - artysta-fotografik, p r e z e s O k r ę gu Świętokrzyskiego ZPAF: - Oba pojęcia (sacrum i profanum - przyp. red.), w dowolnym rozumieniu, pojawiają się jako motywy w fotografii artystycznej. Sacrum często występuje jako motyw główny wielu prac, a profanum pojawia się nazbyt widocznie na przykład w fotografowanych aktach. Choć według mnie w tym ostatnim przypadku wszystko zależy od tego, w jaki sposób pokazujemy ludzkie ciało. Jeżeli wygląda ono nawet lubieżnie i prowokująco, to w sumie nie ma w tym nic niezwykłego w dzisiejszych czasach. Bardziej kontrowersyjne wydaje się na przykład artystyczne „bezczeszczenie” symboli religijnych lub narodowych, chociażby krzyża czy białego orła. Jednak warto pamiętać o tym, że istnieje dość istotna różnica pomiędzy stosunkiem twórcy do swojego dzieła a jego odbiorcą. 6 Artysta tworzy pod wpływem pobudzenia świadomości, nie definiuje tego, co robi i nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, jakie motywy nim kierują. Widz ocenia efekt twórczy post factum i domyśla się tylko tego, jakie emocje towarzyszyły twórcy. Jednocześnie próbuje również odgadnąć przesłanie dzieła, jeżeli takowe w ogóle istnieje. Oczywiście na charakter odbioru sztuki ma też wpływ wiek, wychowanie, doświadczenie życiowe, otoczenie i wiele innych czynników, które wszystkie razem powodują często dość odmienne emocje u odbiorców tego samego dzieła. Inną sprawą jest to, że do odbioru pewnych prac widz powinien być odpowiednio przygotowany i posiadać wymaganą wiedzę, bez której nie ma mowy o właściwym odczytaniu dzieła. Dlatego byłbym ostrożny w wysuwaniu dość jednoznacznych sądów na temat dokonań twórczych artystów kontrowersyjnych. W naszym regionie nie widać trendów podobnych chociażby do dokonań artystycznych grupy Łódź Kaliska. Ten swoisty konserwatyzm twórczy u świętokrzyskich fotografików wynika zapewne z mocnych podwalin i tradycji fotografii krajobrazowej. Młodzi, jak widać na wystawach i konkursach, też czerpią wzorce z fotografii „klasycznej”. Mało było, i chyba nadal jest, fotografii poszukującej, burzącej pewne kanony. Dopiero w ostatnich latach widać jakiś ruch w tym temacie. Ale czy wyniknie z tego coś wartościowego, to już czas pokaże. Krzysztof Miklaszewski - krytyk sztuki i reżyser filmowy, uczeń T. Kantora, autor 10. książek o teatrze, przewodniczący Komisji Artystycznej Ogólnopolskiego Przeglądu Form Dokumentalnych NURT: - Z sacrum nierozerwalnie związany jest teatr. Teatr powstał, nie tylko według mnie, 18 tysięcy lat temu, czyli wywodzi się z okresu późnego paleolitu - epoki łowiectwa (czego pragnę dowieść w książce “Na co nam dramat, po co teatr”). Dzięki zjawisku teatru, człowiekowi pierwotnemu udało się oswoić rzeczywistość. Może jest to paradoksalne, ale prawdziwe, że człowiek oswajał zwierzę po to, by później je zabić. Zwierzę, które stało się świętym totemem, mobilizowało plemię w obrzędzie tanecznych rytuałów. Czyli już wtedy dochodzi do głosu element sacrum, które wytwarza teatr. Przypomina bowiem przeszłość, tradycję, która dzięki niemu do nas powraca. Aktor naśladuje człowieka umarłego, swojego przodka, założyciela plemienia. I tak tworzy się portret, najpierw bóstwa, później Boga. Wtedy też zrodziła się religia, z sacrum tworzonego przez wieki rozwoju społeczeństwa, właśnie przez teatr. Nigdy - niestety - film, medium po trosze techniczne, nie zbliży się do sacrum tak dalece jak teatr, którego siłą jest bezpośredni przekaz. Oczywiście losem człowieka jest powrót do profanum, czyli zwyczajnej rzeczywistości. Profanum zresztą musi istnieć, gdyż w przeciwnym razie nie istniałoby sacrum. Naturalna potrzeba człowieka to dążenie do sacrum. Teatr mu w tym pomaga. Poprzez katharsis - oczyszczenie, przenosi do życia ideały sacrum - pamięć o tym, że można więcej, lepiej, doskonalej. Profanum zwycięża w chwili, gdy ideały te przestają istnieć. I to jest los człowieka. Andrzej Żuławski reżyser filmowy, pisarz: - Należy zajrzeć do „Słownika języka polskiego”, by poprawnie zdefiniować te dwa pojęcia. Według niego sacrum to świętość, a profanum to świeckość. Takie rozumienie tych terminów powoduje uznanie ich za współistniejące ze sobą w sposób nierozerwalny. Są codziennością każdego człowieka. Wydaje mi się, że jest to temat zbyt poważny i szeroki, by omówić go w kilku zdaniach. Edo Tuz - artysta, rysownik, m a l a r z , a u t o r drobnych form literackich: - Wszelkie dobro i piękno pochodzi od Boga. W sztuce szukam piękna i sam pragnę to piękno tworzyć. Mądrość i dobro Pan Bóg objawia człowiekowi w pięknie stworzenia, czyli naturze. To jest sacrum najbardziej bliskie ludziom. Jeżeli nie potrafimy dostrzec Boskiego objawienia w pięknie stworzenia, to nie dostrzeżemy go również w samym człowieku. Profanum to według mnie nie tylko pewne rzeczy zwyczajne, świeckie, ale przede wszystkim zdeprecjonowanie świętości. W sztuce często sacrum i profanum się nawzajem przenikają. Sam skrzyżowałem kiedyś w jednym z obrazów dwie wasserwagi, co zostało odebrane jako pewna forma prowokacji artystycznej o znamionach profanacji. Nie taki cel mi przyświecał, choć niektórzy artyści tworzą kontrowersyjne prace właśnie z potrzeby buntu, prowokacji czy wywołania silnych emocji. Każdy odbiera dzieło twórcze na swój sposób. Mnie chodziło o przedstawienie krzyża, który wyznacza nasze człowieczeństwo. Pion - to, w odniesieniu do Norwida, nakaz moralny „nie kłaniaj się okolicznościom...”, czyli innymi słowy: „idź przez życie z podniesioną głową”. Poziom to przykazanie „żyj na poziomie”. To wszystko. Przy tego typu obrazach nie można przecież przyczepiać instrukcji dla odbiorców czy krytyków. Subiektywny odbiór, zrozumienie pewnej symboliki czy przesłania dzieła artysty, zależy też od tego, jacy sami jesteśmy. Jedni będą widzieli w sztuce profanum, bo w nich jest ono nazbyt obecne. Inni sacrum, gdyż to ich przenika. Izabella Żuławnik artysta rzeźbiarz, członek Związku Polskich Artystów Rzeźbiarzy, wykładowca Instytutu Edukacji Plastycznej Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach: - Są dwa wcielenia profanum. Sztuka obrazoburcza, która obala wszelkie mity, ale mająca swój sens. Wkracza w brudne aspekty, by coś udowodnić, by przemówić do odbiorcy, coś mu uświadomić. Pokazanie negatywów tak naprawdę w wielu wypadkach prowadzi do dobra. Drugie wcielenie to brak poszanowania dla ducha i idei tworzenia, która jest święta, bo jest darem. Sacrum i profanum w sztuce to dwie połówki jabłka ze sobą powiązane. Sama jestem prowokatorem, wyzwalam emocje, co jest moim celem i środkiem wyrazu. Nieżyjący już Z. Kałużyński stwierdził, że osobom, które w środowisku są poczytywane za niepoważne, więcej wolno. Jednak nie robię tego z wyrachowania, po prostu taka już jestem. Kontrowersyjne zachowania to moje narzędzie, zaś prace typu „Gin z tonikiem” - środkiem wyrazu. Profanum to także ominięcie cenzury w sztuce, odwaga pokazania prawdy o świecie. Przykładem może być Anna Rottenberg z warszawskiej „Zachęty”, która pokazała leżącego papieża i została zwolniona czy performance przedstawiający kobietę obierającą ziemniaki. Każdy odbierze to na swój sposób. Dla niektórych to będzie właśnie sacrum. Sacrum to radość z procesu tworzenia, wzniosła rola sztuki i artysty. To przeżycie momentu olśnienia twórczego. Jednocześnie znalezienie zrozumienia wśród odbiorców własnej sztuki. Smutne, że nie zawsze to, co w sztuce najlepsze - sacrum, można wyrażać bez przeszkód. Chęć bywa tłamszona i niwelowana przez osoby uważające się za protektorów 7 i organizatorów, a idee zawłaszczane, jak to miało miejsce w ostatniej inicjatywie, w której współuczestniczyłam. To swoisty gwałt dokonany na wolnej myśli i na sztuce, czyli profanum, które nasuwa cytat z Witkacego: „Chciałbym zaleźć takiego kamrata, z którym pojechałbym nawet do Kielc”. Alojzy Oborny - były Dyrektor Muzeum Narodowego w Kielcach, krytyk sztuki: Ogromnie boję się precyzyjnego i nie budzącego żadnych wątpliwości określania na płaszczyźnie sztuk plastycznych terminów: sacrum i profanum. Dzieli je bardzo cienka linia podziału, w zależności od czasu i punktu widzenia, odchylająca się raz w jedną, raz w drugą stronę. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że przymiotnik „święty” stosowany w obszarze sztuki ma pewną dwuznaczność semantyczną, gdyż często używany jest do określenia wszelkiej sztuki religijnej, zaś w szeroko pojętych kręgach chrześcijańskich do nazwania każdej sztuki chrześcijańską. Wykorzystują to niektórzy artyści, definiując pogląd o świętości w każdej formie sztuki. Absurdalność tego ostatniego sformułowania łatwo dostrzeżemy, jeżeli przypomnimy sobie bluźniercze prace nie tylko polskich artystów, którzy dla taniego poklasku i rozgłosu sami stawiają siebie na biegunie przeciwległym do sacrum. Powracam do wspomnianej na wstępie linii podziału między sacrum i profanum. Czy dzisiaj ktokolwiek ma wątpliwości, z którym określeniem koresponduje wspaniałe dzieło Michała Anioła „Sąd Ostateczny”? Wszakże w roku 1541, gdy fresk był gotowy, uznano go nie tylko nieprzyzwoitym, lecz rozważano możliwość jego zniszczenia. Jednym z powodów, dla których tak chciano postąpić byli bohaterowie przedstawianej sceny, poza Marią, pozbawieni przyodziewku. Dzieło ocalało, bo uczeń mistrza Daniele da Volterra domalował im draperie. W roku 1597 wielki manierysta włoski, mistrz realizmu i światłocienia Caravaggio miał podobne problemy, choć z innego powodu. Ludziom przywykłym do idealizującego ujęcia tematów religijnych nie podobał się wizerunek świętego Mateusza dostarczony do rzymskiego kościoła San Luigi dei Francesi. Artysta bowiem przedstawił w nim Ewangelistę jako człowieka pochodzącego z gminu. Przedstawił go jako starego, spracowanego rzemieślnika. Dzisiaj takie podejście nikogo już nie dziwi. Cóż dopiero sądzić, gdy ogląda się dzieła mistrzów rozwiniętego renesansu włoskiego, a więc z okresu quattrocenta, którym do przedstawiania postaci Marii oraz niektórych świętych pozowały znane wówczas kurtyzany florenckie. Czas spory zażegnał i dzisiaj takie potraktowanie obrazów nikomu nie przeszkadza.