Styczeń 2012 Od dwóch i pół roku trenuję karate

Transkrypt

Styczeń 2012 Od dwóch i pół roku trenuję karate
Styczeń 2012
Od dwóch i pół roku trenuję karate kyokushin. W styczniu bieżącego roku zostałem
namówiony na wzięcie udziału w tygodniowym programie „J-Kenshusei” w Gdaosku
prowadzonym przez sensei Krzysztofa Machnika i sensei Jacka Czarnieckiego. Wiedziałem,
że nie będzie łatwo, ponieważ Aikido jest zupełnie inną sztuką walki niż karate, a treningi
będą dużo bardziej intensywne.
Program „kenshusei” trwał tydzieo (23-29 stycznia). Oprócz mnie wziął w nim udział
Piotr Seredzioski, który przygotowywał się na egzamin na 1Dan. Program rozpoczynaliśmy
medytacją i śniadaniem i o godzinie 11:00 zaczynał się trwający 3 godziny trening.
Dwiczyliśmy we czworo: ja, Piotrek, sensei Krzysiek i sensei Jacek. Podczas treningu była
jedna pięcio lub dziesięciominutowa przerwa. Trening był zróżnicowany i specjalnie
dostosowany do dwiczącego, ponieważ Piotrek przygotowywany był do egzaminu, a ja
wcześniej miałem tylko kilka treningów aikido. Po treningu mieliśmy czas na odpoczynek,
zjedzenie obiadu i przygotowanie się do popołudniowego treningu, który rozpoczynał się o
17:00. Trwał on dwie godziny i w tym treningu uczestniczyła większa grupa osób. Byli to stali
uczniowie gdaoskiego klubu aikido. Po całym, ciężkim dniu jedliśmy kolację i
odpoczywaliśmy. W czwartek, 26 stycznia odbył się mój egzamin na 7kyu. Egzamin zdałem
pozytywnie. Ostatnie dni „kenshusei” odbyły się w Masa Katsu Dojo w Olsztynie. W piątek
odbyła się tylko jedna godzina, co bardzo mnie cieszyło, ponieważ byłem wykooczony
ostatnimi dniami. W sobotę odbyły się dwa treningi: rano dwugodzinny i popołudniowy,
który się trochę przedłużył i trwał od 17 do 21. W niedzielę, jeden z treningów prowadził
sensei Łukasz Lubecki. Ostatni trening o specjalnej tematyce „randori” prowadzony przez
sensei Krzysztofa Machnika pozwolił mi bardziej zrozumied Aikido. Oprócz treningów w
ramach odpoczynku odwiedziliśmy basen w Sopocie, innego dnia wybraliśmy się do „świata
saun”. Oprócz powyższych rodzajów wypoczynków: ja, Piotrek i sensei Krzysiek udaliśmy się
pograd w kręgle. Nie chwaląc się: wygrałem trzecią rozgrywkę. ;) Nie chwaląc innych, nie
napiszę kto wygrał pierwszą i drugą.
Podczas tego tygodnia wiele się nauczyłem. Poszerzyłem swoją wiedzę dotyczącą
sztuk walk. Nauczyłem się wiele nowych technik, które przydadzą mi się do obrony własnej,
jak również technik z bronią, które bardzo mi się podobały. Treningi nie były ograniczane
tylko do aikido. Nauczyłem się też wiele chwytów, przełożeo i dźwigni w parterze. Ten
tydzieo zupełnie zmienił moje poglądy i nastawienie do Aikido. Bardzo się cieszę że
skorzystałem z okazji i wziąłem udział w programie „Junior-Kenshusei”.
Łukasz Wasil
W Styczniu tego roku miałem
niewątpliwą przyjemnośd uczestniczyd w
programie Junior – Kenshusei, przygotowanym
przez sensei’a Krzysztofa Machnika i Jacka
Czarneckiego.
Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, czy
jechad na tego typu seminarium, to polecam
każdemu – warto było. Na treningach
mogliśmy skupid się dokładniej na każdym
szczególe przeróżnych technik walki, zarówno
wręcz jak i z bronią. Dla adeptów, którzy
dwiczą krócej, pozwala to na dogłębne
nauczenie
się
danej
techniki,
a
zaawansowanym ukazuje rzeczy, na które
mało osób zwraca uwagę. Mi pozwoliło to
lepiej przygotowad się do egzaminu na
shodan, który miałem okazję zdawad tydzieo
później.
Dzieo zaczynał się od medytacji i śniadania, po czym od razu po dotarciu na matę
zaczynaliśmy trening. Prowadzący postarali się, abyśmy nie znudzili się monotonnością
treningów, puszczając od czasu do czasu wodze fantazji dwicząc naszą kondycję fizyczną, co
osobiście bardzo mi się podobało. Gdaoska sekcja aikido zaprezentowała wysoki poziom
treningów, pokazując również niecodzienne techniki walki. Czasami, w chwilach wytchnienia
pomiędzy treningami, dowiadywaliśmy się ciekawych rzeczy o pochodzeniu niektórych
technik lub zwyczajów, na które przy normalnym treningu nie zwracamy uwagi.
Po porannym treningu mieliśmy czas aby zjeśd obiad, czasami udad się na basen,
saunę, czy w koocu aby pokonad Krzyśka w kręgle. Po ciężkim treningu należał się dobry
wypoczynek i chwila relaksu.
Druga częśd olsztyoska pokazała nam m.in. jak opracowad strategię na „randori”,
rzecz bardzo przydatna dla zaawansowanych aikidoków.
Polecam wszystkim program „j-keshusei”.
Piotr Seredzioski