Panie i panowie! Mam ogromny zaszczyt powitać Państwa na
Transkrypt
Panie i panowie! Mam ogromny zaszczyt powitać Państwa na
Panie i panowie! Mam ogromny zaszczyt powitać Państwa na uroczystościach jubileuszowych Polskiego Kongresu Drogowego. Okazja do tego jest podwójna. W 2015 roku mija bowiem 90 lat od zainicjowania w Polsce Kongresów Drogowych i 10 lat reaktywowanej działalności stowarzyszenia Polski Kongres Drogowy. A że w tym roku mija także 20 lat od zorganizowania w Kielcach pierwszych targów "Autostrada Polska", postanowiliśmy połączyć nasze jubileusze pod wspólnym hasłem "Drogowe Dekady". Szanowni Państwo! „W Polsce gospodarka drogowa jest bardziej zaniedbana niż inne dziedziny życia gospodarczego, a polskie drogownictwo nękają trudne i palące zagadnienia. Wymaga ono ulepszeń i reorganizacji. Na cele gospodarki drogowej brak jest środków materialnych, a poziom techniki drogowej pozostawia dużo do życzenia. Te kapitalne zagadnienia wymagają przeprowadzenia poważnych studiów i pracy. Są to zagadnienia wyłącznie natury gospodarczej, technicznej czy finansowej. Apolityczne. Polityka nie powinna mieć do nich dostępu". To nie jest cytat ze współczesnych debat o problemach polskiej gospodarki, choć – zwłaszcza końcowe słowa – brzmią bardzo aktualnie. Wypowiedział je inż. Melchior Władysław Nestorowicz, otwierając obrady Polskiego Kongresu Drogowego 3 stycznia 1928 roku. Jak zanotowali kronikarze działo się to o godzinie 13.00, w auli Politechniki Warszawskiej. W Kongresie wzięło udział przeszło 500 osób. Kongres stanowił zwieńczenie kilkuletnich starań inżynierów i innych przedstawicieli środowisk technicznych. Idea powołania Polskiego Kongresu Drogowego została sformułowana po raz pierwszy 90 lat temu - w czerwcu 1925 r., na VIII Zjeździe Inżynierów Drogowych w Warszawie. Powołany Komitet Organizacyjny opracował statut i doprowadził do rejestracji Stowarzyszenia Członków Polskich Kongresów Drogowych oraz zorganizował wspomniany historyczny pierwszy Kongres. Te słowa o zaniedbaniach i złym stanie dróg w Polsce odzwierciedlały stan faktyczny. Pamiętać trzeba, że jeszcze do połowy lat trzydziestych w Polsce nie było w ogóle dróg utwardzonych o gładkiej nawierzchni (poza głównymi ulicami wielkich miast). Nawet jedna z czołowych drogowych inwestycji tamtego czasu, nowo wytyczona „Trasa Marszałka Piłsudskiego” z Grodna do Wilna, miała nawierzchnię tłuczniową. Dopiero w drugiej połowie lat trzydziestych zaczęto budować szosy o nowoczesnych nawierzchniach, jak klinkier, kostka czy wreszcie asfalt. Ówcześni drogowcy chcieli wnieść swój wkład w modernizację kraju, który ledwie przed kilku laty powrócił na mapy Europy. Sieć drogowa kraju składała się wtedy z odcinków peryferyjnych sieci dróg krajów- zaborców. Jej scalenie, poprzez budowę dróg i mostów, z wykorzystaniem pojawiających się na świecie nowych technologii i rozwiązań technicznych, przenoszonych na polski grunt, stanowiła wielkie wyzwanie dla polskich inżynierów i władz publicznych. O takich właśnie sprawach mówiono podczas Kongresów Drogowych. Łącznie przed II wojną światową odbyły się 4 takie spotkania. Organizujące je Stowarzyszenie Członków Polskich Kongresów Drogowych za swoją misję uznało „przyczynianie się do rozwoju sprawy drogowej w Polsce przez urządzanie Polskich Kongresów Drogowych i związanych z niemi pokazów, wystaw i wycieczek, oraz przez wydawnictwa doraźne i periodyczne”. Ta tradycja była dobrze znana w środowisku drogowym. Kiedy więc jesienią 2004 roku, podczas I Forum Zarządców Drogowych, rzucono hasło ponownego zorganizowania się środowiska, oczywiste wydawało się nawiązanie do historii Polskich Kongresów Drogowych. To był szczególny moment, tuż po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, gdy byliśmy pewni, że dla naszej branży pojawiła się ogromna szansa na urzeczywistnienie marzeń o podniesienie standardu naszych dróg do tego, który znaliśmy swobodnie podróżując od jakiegoś czasu po Europie. Zacytowane słowa inż. Nestorowicza stały się natchnieniem dla grupy kilkunastu wybitnych przedstawicieli polskiego drogownictwa, którzy w kwietniu 2005 roku doprowadzili do zarejestrowania stowarzyszenia Polski Kongres Drogowy. Powstała w ten sposób szeroka, apolityczna platforma współdziałania osób zainteresowanych zapewnieniem Polsce dróg o jak najwyższym standardzie. Właśnie dobiegła końca pierwsza dekada naszej wznowionej działalności - i to jest drugi powód, dla którego się tu dziś spotykamy. Drodzy członkowie Kongresu, szanowni goście! Dziś, w porównaniu z okresem II Rzeczpospolitej, warunki są inne, ale priorytety środowiska, które artykułuje Polski Kongres Drogowy, pozostają niezmienne. My też - jak mówili nasi poprzednicy z dwudziestolecia międzywojennego - chcemy "służyć sprawie drogowej". I nadal tą najważniejszą sprawą jest radykalne unowocześnienie i głęboka przebudowa polskiej sieci drogowej. I powiedzmy od razu, że to się dzieje, jesteśmy świadkami - choć może lepiej byłoby powiedzieć : uczestnikami - historycznych przeobrażeń. Ich wizualizacja składa się na wystawę "Drogowe dekady", którą mieli Państwo okazję choćby pobieżnie zobaczyć wchodząc do Centrum Kongresowego. Bezpośrednio po naszym seminarium zapraszam do dokładniejszego przyjrzenia się zdjęciom pokazującym tylko w małym wyborze to jak bardzo zmienił się krajobraz Polski dzięki inwestycjom drogowym. Stowarzyszenie samo nie buduje dróg, ale naszymi członkami są ludzie, dla których jest to codzienna praca. Mówiło się - słusznie - że Polska stała się największym placem budowy współczesnej Europy. Oczywiste, że daleko nam do dokończenia przynajmniej planowanej sieci dróg szybkiego ruchu, a w trakcie realizacji wielkich inwestycji wspomaganych funduszami Unii Europejskiej nie brakowało poważnych napięć i problemów. Nikt nie może jednak zaprzeczyć, że sieć drogowa w Polsce przeszła gigantyczną metamorfozę, widoczną w każdym praktycznie zakątku kraju. Jest to powód do uzasadnionej dumy dla inwestorów: największego z nich - Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, samorządów wszystkich szczebli (w tym Zarządów Dróg Wojewódzkich) i dla wykonawców, podwykonawców, dostawców - wszystkich tworzących środowisko drogowe. Nasze Stowarzyszenie skupia ludzi aktywnych w tym środowisku: zarządców dróg różnych szczebli (państwowych i samorządowych), projektantów i wykonawców, producentów materiałów, maszyn i urządzeń, przedstawicieli środowisk naukowych. Swoje cele programowe osiąga organizując seminaria i konferencje dla środowiska drogowego, uczestnicząc w międzynarodowej wymianie doświadczeń, a także opiniując i inicjując niezbędne zmiany w prawie. Ściśle współdziałamy z innymi organizacjami działającymi w naszej branży: Ogólnopolską Izbą Gospodarczą Drogownictwa, Polskim Związkiem Pracodawców Budownictwa, Stowarzyszeniem Inżynierów i Techników Komunikacji RP, Polskim Stowarzyszeniem Wykonawców Nawierzchni Asfaltowych. Bardzo mocno w naszych szeregach reprezentowani są przedstawiciele administracji drogowej. Stąd nasze bliskie współdziałanie z takimi jej reprezentacjami jak Konwent Dyrektorów Zarządów Dróg Wojewódzkich, Krajowa Rada Zarządców Dróg Powiatowych i Komisja Drogownictwa Miejskiego. Naturalnie współdziałamy także w wielu obszarach z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, choć nasze relacje można opisać tak, jak kiedyś zrobili to znani politycy - jako "szorstką przyjaźń". Szanowni Państwo! Jest oczywiste, że takie okazje jak to jubileuszowe spotkanie, sprzyjają raczej mówieniu o sukcesach niż o problemach. Nie jest to najlepszy moment na szczegółowe analizowanie zmiennych losów drogownictwa w minionych latach, ale naszą "służbę sprawie drogowej" rozumieliśmy także jako otwarte krytykowanie tego, co było niesłuszne, nieadekwatne do potrzeb czy stanowiło zaniechanie. Wszyscy mamy w pamięci i ogromne nadzieje lat 2006-2007. Były wizje ogromnych, stabilnych nakładów finansowych, wielkiego frontu pracy dla firm i fachowców. Dość szybko okazało się jednak, że struktura państwa była sama zbyt mało zmodernizowana, by sprostać zadaniu tak wielkiej modernizacji sieci dróg. Pamiętamy ile wysiłku trzeba było poświęcić na dostosowywanie przepisów prawa, szczególnie prawa ochrony środowiska, warunków pozyskiwania gruntów pod inwestycje czy prawa zamówień publicznych do potrzeb współczesnych inwestycji. Polski Kongres Drogowy wielokrotnie zwracał uwagę na te problemy i wskazywał rozwiązania dla pokonywania tych jak je wówczas nazywaliśmy - barier dla budownictwa drogowego. Na to nałożył się ogólnoświatowy kryzys, który spowodował poważne ograniczenia budżetowe i w skali państwa i w samorządach i te ograniczenia dotknęły drogownictwo. Sytuacje ratowały pieniądze Unii Europejskiej, ale inwestycje zostały ograniczone w zasadzie tylko do wkładu własnego na uzupełnienie kosztów refundowanych przez Brukselę. Ograniczone zostały nakłady na utrzymanie dróg. Na polskim rynku robót budowlanych, na który trafił wielki pakiet zamówień publicznych, pojawiła się ogromna konkurencja. W przetargach o każde zadanie ubiegało się nawet po 30 wykonawców . Ceny oferowane w przetargach stały się bardzo niedoszacowane, stawiające pod znakiem zapytania możliwość wykonania kontraktów. Ostra walka konkurencyjna, ale także błędy w przygotowaniu inwestycji spowodowały znaczący kryzys w drogownictwie. Jego przejawami były: niską albo wręcz ujemna rentowność firm budownictwa drogowego, bankructwa dużych firm pociągających za sobą małych podwykonawców, upadek biur projektowych. Nie mówimy o tym dopiero teraz. Samodzielnie lub razem z innymi organizacjami branżowymi zwracaliśmy uwagę, że cały system udzielania zamówień publicznych i praktyka jego stosowania w obszarze drogownictwa obarczony jest poważnymi wadami, na co nakładają się dodatkowo błędy w stosowaniu go. Krytykowaliśmy nierówny podział ryzyk, przenoszenie wszystkich normalnych w toku realizacji sporów na salę sądową. Wierzymy, że wszystkie strony wyciągnęły wnioski z tamtych lat i w kolejnej perspektywie budżetowej unikniemy tych napięć i poważnych perturbacji, które dotknęły branżę drogową przed kilku laty. Nadal jest jednak wiele spraw, które dla drogowców stanowią realne, poważne problemy. Uważamy, że drogownictwo jako branża nie ma należnej rangi. Drogowcy są wbrew swej woli wplątywani w konflikty (drogowcy versus ekolodzy, inwestycje w drogi versus inwestycje w kolej), a jednocześnie czyni się ich odpowiedzialnymi za rozwiązywanie problemów w innych dziedzinach -przy okazji inwestycji drogowych i na ich koszt archeolodzy znajdują ślady dawnych kultur, gestorzy innych mediów przebudowują swoje sieci, a przyrodnicy inwentaryzują florę i faunę. Daje się we znaki brak jednego gospodarza – regulatora całej sieci drogowej, co widać w praktyce po braku standardów, przepisów technicznych jakie powinny być jednolite dla całego systemu drogowego kraju. Niesprawne zarządzanie siecią i nieprzystawanie przepisów do współczesnych wymogów - patrz: postulat zmiany ustawy o drogach publicznych z 1985 r. – to dalsze kwestie wymagające naprawy. Pomimo trwałej tendencji zmniejszania się tragicznego wskaźnika liczby ofiar śmiertelnych wypadków, polskie drogi wciąż zaliczają się do najbardziej niebezpiecznych w Europie. I w tym obszarze zacząć trzeba od jasnego zdefiniowania wyposażonej w duże kompetencje instytucji, która odpowiada za zarządzanie bezpieczeństwem ruchu drogowego. Gdy zdarzy się wypadek lotniczy czy kolejowy, państwowe komisje miesiącami analizują ich przyczyny. Przyczyny wypadków drogowych określa często nieprzygotowany policjant, który pierwszy pojawi się na miejscu zdarzenia - choć na drogach ginie po wielokroć więcej ludzi. To tylko przykłady spraw, z którymi zwracają się do nas przedstawiciele środowiska, w różny sposób związani z drogami, ich budowa i zarządzaniem. Jak widać, będziemy mieć czy zajmować się przez następne dziesięciolecia. Mogę to publicznie obiecać - będziemy tego pilnować. Panie i panowie! Marka Polski Kongres Drogowy jest dziś kojarzona z jakością propozycji programowych, zdolnością do integracji różnych grup, składających się na środowisko drogowe. Jesteśmy stowarzyszeniem poważanym, cenionym za wyrażane opinie. Dziękuję, że byliście z nami przez tych 10 minionych lat i za to, że jesteście dziś tu z nami. Liczymy, że będzie nas coraz więcej! Dziękuje za uwagę!