Rodzina katolicka - Własność
Transkrypt
Rodzina katolicka - Własność
Rodzina katolicka - Własność - fundament chrześcijaństwa poniedziałek, 24 listopada 2008 15:06 Co mówi Jezus o własności? Czy odnajdziemy w Jego słowach uzasadnienie dla kradzieży w imię solidarnego socjalizmu czy też, jakże niepopularne dziś, wołanie o solidny kapitalizm oparty o święte prawo własności? Lata wmawiania ludziom, że im się coś należy, połączone z powstaniem z dnia na dzień fortun ludzi powiązanych z tzw. transformacją ustrojową, doprowadziło do elastycznego podejścia do własności. W sytuacji, gdy najbogatsi ludzie w Polsce nie potrafią powiedzieć, skąd wzięli przysłowiowy pierwszy milion, utarło się przekonanie, że trzeba go ukraść. Ale z drugiej strony wiemy z własnego doświadczenia, że ciężko pracując, może być stać nas na wiele dóbr. Jednak biada temu, kto ma więcej. Niechęć budzą w nas ludzie, którzy mieliby posiadać np. blok. Jeśli blok posiada spółdzielnia to wszystko jest okej, ale gdy blok ma mieć prywatnego właściciela... Wtedy dochodzi niemal do rozruchów! Człowiek taki, jest uważany za wroga publicznego numer jeden. Uważamy, mówiąc żartobliwie, że każdy ma prawo posiadać bateryjkę, ale elektrowni... nigdy! Własność? Zgoda, ale tylko do pewnego poziomu. Powyżej wszystko wspólne. Socjaliści stoją na stanowisku, że własność jest źródłem wszelkiego zła na świecie i dlatego dbają o to, by ich obywatele nie mieli za dużo... zmartwień co zrobić ze swymi pieniędzmi. Pomińmy zatem, lewicującą Naukę Społeczną Kościoła w tej kwestii i spójrzmy, co na temat własności mówi Jezus (Mk 12) i czy jest to nadal aktualne. Metodyka Zanim jednak zaczniemy, zastanówmy się czy przypowieści Jezusa mają wyłącznie sens alegoryczny, a sens dosłowny jest nic nieznaczącym tłem? Załóżmy, że aby zrozumieć prawidłowo sens alegoryczny przypowieści, należy rozeznać sens dosłowny. Dlaczego? Jak wiemy z logiki: tylko z prawdy nie może wynikać fałsz. Jeśli sens dosłowny przypowieści jest prawdziwy, to również sens alegoryczny musi być prawdziwy! Natomiast jeśli podważymy sens dosłowny, to sens alegoryczny może, ale nie musi być prawdziwy. Co to oznacza dla osób wierzących? Otóż, jeśli uznajemy za prawdziwy sens alegoryczny przypowieści, to pewność jego prawdziwości uzyskamy tylko i wyłącznie wtedy, kiedy uznamy za prawdziwy również sens dosłowny. 1/4 Rodzina katolicka - Własność - fundament chrześcijaństwa poniedziałek, 24 listopada 2008 15:06 Jezus o własności I zaczął im mówić w przypowieściach: Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. Najął pewnikiem ludzi by wybudowali mu ją. Zapłacił im. Winnica jest jego. Stworzył ją od podstaw z niczego. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Wydzierżawił, a nie sprzedał. Nadal jest jej właścicielem. Wyjeżdżając, pokazał jak bardzo im ufa. W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. Jako właścicielowi należy mu się ustalona wcześniej część dochodu. Nic więc dziwnego, że się o nią upomina poprzez swojego pracownika. A jak odwdzięczają mu się ci, którym zaufał, ci którzy czerpią zyski pracując u niego? Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. Właściciel wykazuje się ogromną cierpliwością. Nie mogąc sam udać się do nich, decyduje się posłać kogoś bardzo mu bliskiego i drogiego, kogoś, kto zasługuje na szacunek należny synowi właściciela. Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: "Uszanują mojego syna". Jak postąpią z nim ci, którym bliskie są ideały sprawiedliwości społecznej? Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Pytanie nasuwa się samo. Cóż uczyni właściciel winnicy? A odpowiedź jest równie oczywista. Właściciel skorzysta z prawa własności. Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym. Tak działa prawo własności. Święte prawo własności, dodajmy. Ci pracownicy mieli wspaniałe uzasadnienie swego czynu. Oto bowiem obszarnik, kułak czy też inny burżuj, ma winnicę. Inwestuje w nią, budując przetwórnię, daje pracę robotnikom. Ale co się dzieje! Sam nic nie robi w swojej firmie. Jest nawet gorzej... Oto każe innym pracować! 2/4 Rodzina katolicka - Własność - fundament chrześcijaństwa poniedziałek, 24 listopada 2008 15:06 Robotnicy widzą więc, że pracują na niego, na wstrętnego kapitalistę. Oczywiście nikt już nie pamięta, że gdyby nie on, to by jedli korzonki. Teraz najważniejsze jest dla nich wyrównanie urojonych krzywd. Krzywda wszak, jest ewidentna: oni pracują, a właściciel nie! Ma jeszcze czelność żądać od nich części zbiorów! Robotnicy odmawiają właścicielowi nie tylko umówionej wcześniej części zysków. Oni odmawiają mu prawa do własności jego winnicy (są już marksistami, czy jeszcze tylko zwykłymi bandytami?). Zaczynają tę winnicę postrzegać jako swoją własność, usprawiedliwiając zabicie dziedzica. Czy taka postawa czegoś nam nie przypomina? Miliony ofiar lewicowych przywódców: Lenina, Hitlera, Stalina, Pol Pota są niemymi świadkami tego, do czego prowadzi łamanie tego podstawowego prawa w imię sprawiedliwości społecznej. Czy własność to, aby na pewno, tylko prawo? Systemy socjalistyczne wmówiły ludziom, że mogą mieć prawa (czy się stoi, czy się leży...), ale nie muszą mieć obowiązków. A jak jest z prawem własności? Jezus mówi nam o sobie (J 10). Ja jestem dobrym pasterzem. I wyjaśnia, co to oznacza. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. A co zrobi ktoś, kto właścicielem nie jest? Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. A dlaczego? dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Jest to, chyba najkrótsza i najtrafniejsza ilustracja, nie prawa własności, ale obowiązku własności. Taka jest różnica między właścicielem a użytkownikiem danej rzeczy. Każda rzecz ma mieć swojego właściciela, który bierze za nią pełną odpowiedzialność. W socjalizmie nikt za nic nie odpowiada, wszystko jest wspólne, czyli niczyje, a każdy jest tylko użytkownikiem! Prawdziwy socjalista nie będzie dbał o coś, co do niego nie należy. Już prędzej to coś ukradnie lub zmarnuje. O dziwo, o swoje umie dbać doskonale wiecznie żywy tow. Jerzy Urban, który jest w setce najbogatszych ludzi w Polsce. Czy nam się to podoba czy nie - prawo własności jest prawem danym nam od Boga. Wszystko na tym świecie ma mieć swojego właściciela. A my, mamy prawo mieć. Wbrew tym wszystkim naprawiaczom, którzy chcą nam zrobić dobrze. I to za nasze pieniądze. Mariusz Poliński 3/4 Rodzina katolicka - Własność - fundament chrześcijaństwa poniedziałek, 24 listopada 2008 15:06 Źródło: Korespondent.pl 4/4