Biuletyn informacyjny Instytutu Schillera, 20.11.06

Transkrypt

Biuletyn informacyjny Instytutu Schillera, 20.11.06
Biuletyn informacyjny Instytutu Schillera, 20.11.06 r., nr 35
LaRouche o najważniejszych kwestiach po wyborach 7 listopada
Na seminarium 16 listopada w Waszyngtonie
LaRouche nawiązał na początku swojej
wypowiedzi do słów byłego sekretarza
skarbu, Roberta Rubina, który dwa dni
wcześniej, na spotkaniu w siedzibie Concord
Coalition, uprzedził, że fiasko wysiłków
mających
spowolnić
wzrost
deficytu
amerykańskiego budżetu może wystraszyć
banki
centralne,
fundusze
transakcji
terminowych oraz innych inwestorów, którzy
zakupują amerykańskie obligacje rządowe.
„Trudno sobie wyobrazić, by takie inwestycje
trwały wiecznie” – podkreślił Rubin. Na tym
samym spotkaniu, były szef Banku Rezerw
Federalnych, Paul Volcker, potwierdził, że
ilość pieniędzy, które obecnie pożyczać
muszą Stany Zjednoczone, stwarza ryzyko
„kryzysu”. „Trudno wręcz uwierzyć, że ludzie
inwestują w dolara już tak długo. W którymś
momencie, dojdą do wniosku, że mają już
dosyć” – powiedział Volcker.
Na
seminarium
w
Waszyngtonie
LaRouche stwierdził, że zgadza się z analizą
Rubina, choć pomniejsza on problem i nie
przedstawia
konkretnego
rozwiązania.
LaRouche powiedział m.in.: „Jego (Rubina)
zadanie polega na zainicjowaniu działań, na
zmobilizowaniu ludzi, by zauważyli, że nie
ma w tym kraju kwitnącej gospodarki, jest
ona w katastrofalnym stanie i 80%
gospodarstw
domowych
o
niższych
dochodach, a nawet 90%, coraz bardziej to
odczuwa. W obecnej sytuacji wszystkie kraje
kontynentalnej
Europy
zachodniej
i
środkowej ulegają dezintegracji. W Ameryce
Południowej widzimy starania, by coś
odbudować, ale obszar ubóstwa na tym
kontynencie jest olbrzymi. Sytuacja w Afryce
jest tragiczna. Jeśli Stany Zjednoczone
pochłonie kryzys, a wyjaśnię za chwilę
dlaczego jest to możliwe, Chiny też upadną i
Indie upadną, i reszta świata pogrąży się w
kryzysie! Kraje te ulegną rozkładowi w
reakcji łańcuchowej i nie będzie to po prostu
depresja, ale ogólny rozkład, podobny do
tego, co Europa przeżyła w połowie XIV
wieku w okresie mrocznych wieków, kiedy
połowa osiedli ludzkich w Europie zniknęła z
powierzchni ziemi, a jedna trzecia
mieszkańców straciła życie w ciągu zaledwie
jednego pokolenia. Stoimy obecnie w obliczu
zagrożenia,
które
może
potencjalnie
doprowadzić do takiej katastrofy w skali
globalnej.
Zgadzam się więc z tym, co powiedział
Bob, ponieważ jego zadanie polega na
poruszeniu ludzi żyjących w świecie iluzji, by
zobaczyli, że sytuacja nie wygląda najlepiej,
wręcz przeciwnie, stoimy w obliczu
śmiertelnego niebezpieczeństwa, co wymaga
zdecydowanych i wyjątkowych środków.
Całe szczęście, remedium istnieje, chodzi
tylko o zmobilizowanie woli politycznej, by
je zrealizować. Mamy podobną sytuację
związaną z wycofaniem naszych wojsk z
Iraku. Zakładam, że wszyscy jesteśmy
przekonani o konieczności wycofania się z
Iraku. Ale mamy do czynienia z konkretnymi
problemami związanymi z tą kwestią, dlatego
musimy się upewnić, że decyzja o wycofaniu
się jest ostateczna.
Nie możemy się wahać w tej sprawie, czy
mówić o warunkach, musi być to pewne na
sto procent. Nie oznacza to, że po prostu
opuścimy to miejsce. Generałowie, którzy
sprzeciwiają się tej wojnie, mają takie samo
podejście: trzeba opracować plan, który
opisze, w jaki sposób stopniowo ograniczymy
zaangażowanie, by nie zwiększać bałaganu,
który już tam jest, stworzonego przez
administrację Busha i jej politykę. Dlatego też
zgadzam się z tymi, którzy domagają się
natychmiastowego wycofania, ale też z tymi,
którzy mówią, że musimy mieć plan, który
spełni odpowiednie wymagania”.
Następnie LaRouche nawiązał ponownie
do kwestii gospodarki i zwrócił uwagę na
fakt, że nawet ci ekonomiści, którzy zdają
sobie sprawę z powagi sytuacji, jak np.
Rubin, nie są w stanie przedstawić
sensownego rozwiązania, dlatego szczególnie
ważna jest prowadzona przez niego
kampania,
szczególnie
działania
Młodzieżowego Ruchu LaRouche’a, który już
dzień
po
seminarium
rozpoczął
w
Waszyngtonie akcję, mającą zwrócić uwagę
nowego Kongresu na kwestię postawienia w
stan oskarżenia Busha i Cheney oraz
konieczność odbudowy gospodarki.
Przynajmniej ta druga kwestia jest
priorytetem
wielu
nowych
członków
Kongresu. Na konferencji prasowej 19
listopada, senatorzy Jim Webb i John Tester
podkreślili, że punktem pierwszoplanowym w
ich pracy będzie sytuacja amerykańskich
robotników i farmerów. Webb zauważył, że
Stany Zjednoczone stają się coraz bardziej
społeczeństwem klasowym, co jest zupełnie
sprzeczne z historią tego kraju, dlatego
potrzebny jest sprawiedliwy rynek, a nie
koniecznie wolny rynek. Tester, który sam
jest farmerem, podkreślił, że polityka
amerykańska powinna skupić się na
zwiększeniu
krajowej
produkcji
przemysłowej i rolnej.
Analizując
nową
powyborczą
rzeczywistość, w numerze z 27 listopada
tygodnik „Newsweek” opublikował artykuł
pt. „Stany Zjednoczone nie chcą wolnego
handlu”, który stwierdza, że wygrana senatora
Sherroda Browna uczyniła z niego
„przywódcę nowego populizmu wśród
demokratów”. Artykuł zauważa, iż demokraci
dokonali zwrotu o 180 stopni w stosunku do
polityki
wolnohandlowej
z
okresu
prezydentury Clintona i zwraca uwagę na
zmianę stosunku Roberta Rubina: „nawet
Rubin, który nadal popiera wolny handel,
zaczyna skupiać się na jego negatywnych
skutkach. Jego Projekt Hamilton ostrzegł
niedawno przed malejącymi zarobkami,
bezrobociem i kosztami wolnego handlu,
które ponosi społeczeństwo”.