Studenci mówią o Łodzi: to obce miasto Justyna Dukowska 17
Transkrypt
Studenci mówią o Łodzi: to obce miasto Justyna Dukowska 17
Studenci mówią o Łodzi: to obce miasto Justyna Dukowska 17-11-2005, ostatnia aktualizacja 17-11-2005 21:05 Łódzcy studenci nie znają miasta, w którym się uczą. - Właściwie poza uczelnią - nic nas tu nie trzyma - twierdzi większość z nich W czwartek napisaliśmy o "łowcach głów" z Wrocławia, którzy polują na młode talenty na łódzkich uczelniach. Chęć przeprowadzki zadeklarowało wielu studentów. Dotarliśmy do badań na temat wizerunku miasta, przeprowadzonych na Uniwersytecie Łódzkim. Wynika z nich, że przekonać studentów do wyjazdu wcale nie będzie trudno. Dlaczego? - Nie znają swojego miasta i nie widzą tu przyszłości po studiach - mówi Filip Moterski ze studenckiego koła naukowego "Agresywni Administratorzy Samorządowi", które przygotowało ankietę. - Zadaliśmy im kilka prostych pytań i okazało się, że choć ponad połowa ankietowanych jest łodzianami, to miasto jest im zupełnie obce. Studenci mieli trudności na przykład z podaniem nazwy hymnu Łodzi i ze zlokalizowaniem najsłynniejszych łódzkich pomników - m.in. Pomnika Łodzian Przełomu Tysiącleci, choć jednocześnie ulicę Piotrkowską ponad 60 proc. ankietowanych wymieniło jako największy atut miasta. Dalej były: Pałac Poznańskiego (34,7 proc), Księży Młyn (14,2 proc.), Galeria Łódzka (7,6 proc.) i budująca się Manufaktura (5,2 proc.). Słabych stron miasta studenci wskazali znacznie więcej. - Zaniedbane osiedla, szare blokowiska, słabo rozwinięta infrastruktura, niski poziom życia, silnie zanieczyszczone środowisko, bardzo wysokie bezrobocie oraz brak pomysłu na zmiany - podsumowuje Moterski. Niestety, studentom łatwiej było krytykować, niż podrzucić ciekawe pomysły na zmiany w mieście. Moterski: - Pojawiło się jedynie kilka sugestii, że Łodzi potrzebna jest poprawa jakości dróg, większe działania na rzecz pozyskania inwestorów, a nawet przywrócenie parady techno. - To, że mało wiemy o Łodzi, to wina kiepskiej promocji miasta - tłumaczy Magda, studentka zarządzania na UŁ, która wzięła udział w ankiecie. Podobnie negatywną ocenę wystawia miastu większość jej kolegów. Ponad 37 proc. określa jakość materiałów promocyjnych Łodzi jako średnią, a 23 proc. jako słabą. Halina Szostek-Stelmasiak, z Biura Promocji UMŁ jest zaskoczona tą krytyką: Nasze akcje promocyjne nie są skierowane bezpośrednio do studentów. Jednak pomagamy im organizować konferencje i studenckie imprezy. Nigdy nie odmawiamy, jeśli poproszą nas o wsparcie. Szostek- Stelmasiak twierdzi, że miasto próbuje zachęcić studentów do współdziałania. - Ogłosiliśmy na przykład skierowany do nich konkurs na gadżet, który będzie kojarzył się z Łodzią. Nie było żadnego odzewu - żali się. Zapytana czy nie boi się odpływu najzdolniejszych młodych ludzi do innych miast, odpowiada: Akcje mające wyłowić najlepszych studentów, jak ta przeprowadzona w środę na Uniwersytecie i Politechnice, to nasz sukces. Okazuje się, że promocja Łodzi, jako miasta akademickiego wypaliła i tylko trzeba się z tego cieszyć. Justyna Dukowska