Nie lubię polskiego kina
Transkrypt
Nie lubię polskiego kina
Nie lubię polskiego kina Pamiętam polskie kino lat osiemdziesiątych, no powiedzmy kino dla dzieci, ale nie tylko. Pomijając jakieś chlubne wyjątki, wrażenie jakie po sobie pozostawiało było takie, że my tu w PRL wszyscy żarliśmy pomarańcze i popijaliśmy je Coca-Colą, a jeździliśmy po to do Peweksu zachodnimi samochodami. Pamiętam też przeświadczenie, że prawie wszyscy dookoła mają tę Coca-Colę i pomarańcze, tylko my, widać przez swoją głupotę, czy niezaradność żyjemy jak w jakimś średniowieczu, pijąc od święta zwykłą oranżadę a pomarańcze, często nadgniłe zresztą, widzimy tylko raz w roku w paczkach pracowniczych z zakładów pracy rodziców. Po jakimś czasie zorientowałem się, że nie tylko ja mam ten problem, że ów dysonans poznawczy jest udziałem większości (za wyjątkiem rodzin dyrektorów PGR) ludzi, których znam. Było to pierwszym krokiem do refleksji na temat nie tylko propagandowego charakteru ówczesnego kina, ale też głębokich pokładów kompleksów, które trawiły jego twórców. Wydawać by się mogło, że po upadku komuny funkcje propagandowe oraz terapeutyczne polskich mediów zaniknęły (istnieją zresztą takie wyjątki). W swojej masie jednak przekaz pozostał dokładnie ten sam. Zmieniły się tylko środki wyrazu. Coca-Colę i pomarańcze zastąpił obraz „przeciętnego Polaka” mieszkającego na przedmieściach Warszawy w wypasionej chawirce z kuchnią, po której można jeździć na rowerze, nowiutkim samochodem terenowym na podjeździe. Ilu „przeciętnych Polaków” takie życie jest udziałem? Pięciu procent? I znowuż konstatacja propagandowego charakteru takiego przekazu jest oczywistością. Znacznie ciekawsza jest obserwacja kompleksów twórców, których prawda o polskiej rzeczywistości mierzi na tyle, że muszą siebie i innych zapewnić o tym, że „Proszę, my tu też mamy murzynów, mamy też kilka biurowców. I nawet seks w wielkim, no powiedzmy średnim mieście mamy, a co! Pokazać? Pani pokaże pani Wiesiu” Dlatego nie lubię polskiego kina. Z zażenowania popcorn mi nie smakuje. Cezary Krysztopa fot. Gnal/flickr.com