8. Jak nowy rok w Lesznie witano
Transkrypt
8. Jak nowy rok w Lesznie witano
Jak nowy rok w Lesznie witano Zachowała się informacja o tym, w jaki sposób w naszym mieście bawiono się w sylwestrową noc z 1937 na 1938 rok. Najkrócej mówiąc zabawy wyglądały podobnie jak teraz. Czyli część leszczynian spędzała tę noc na zabawach i w restauracjach. Większość w domach, niektórzy wybrali się na mszę do kościoła. Artykulik, który to wszystko opisuje, zaczyna się stwierdzeniem „Mimo ciężkich czasów i narzekań Nowy Rok witany jest zawsze hucznie i wesoło z nadzieją, że będzie w nim lepiej, z nadzieją, której nie mogą obalić nawet ubiegłe, niepomyślne lata.” Jak widać w Polsce ciężkie czasy występują bardzo często. Lecz leszczynianie zapewne nie chcieli o nich myśleć, w tamtą sylwestrową noc. Największą zabawę zorganizował Związek Oficerów Rezerwy, odbyła się w „Hotelu Polskim” (dzisiejszy Miejski Ośrodek Kultury). Druhowie z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” bawili się w swej „Sokolni”-należącej do nich sali, znajdującej się w miejscu dzisiejszego kompleksu „Akwawit”. Była jeszcze trzecia duża zabawa, w „Strzelnicy” (dzisiejsze Centrum Kultury i Sztuki). Zorganizowali ją działacze Koła Śpiewaczego „Chopin”. Poza tym część mieszkańców powynajmowała na tę noc leszczyńskie restauracje i bawiła się w nich do rana we własnym gronie. Lecz podobnie jak i teraz, większość leszczynian Nowy Rok witała we własnych domach w gronie najbliższych i przyjaciół. Przy czym duża część z nich twierdziła, że za taką formą spędzania sylwestrowej nocy przemawiają względy ekonomiczne. Czyli po prostu tak było najtaniej. O godzinie 23 w parafii świętego Mikołaja (jedynym wówczas katolickim kościele w Lesznie) rozpoczęła się msza święta, połączona z nieszporami. Kościół był niemal pełen. Wierni modlili się, by „modlitwą pokrzepić serca i Boga wziąć sobie za rękojmię poprawy bytu i spełnienia się nadziei.” Poza tym wykorzystano warunki pogodowe. Zalegała wtedy gruba powłoka śniegu. Więc w Sylwestra, a później w Nowy Rok wielu mieszkańców wybrało się na peryferie Leszna i tam urządzano kuligi, przy czym sanki ciągnęły nie tylko konie, ale też i samochody. Dodać do tego trzeba, że druhowie TG „Sokół” nie mieli wiele czasu, by odpocząć po sylwestrowych szaleństwach. W niedzielę, 2 stycznia 1938 roku, w swej „Sokoli” urządzili bowiem imprezę noworoczną. Jej celem było gromadzenie pieniędzy na budowę drugiego kościoła katolickiego, którego patronem miał być święty Szczepan. A że cel szlachetny, a Towarzystwo było bardzo popularne, więc salę szczelnie wypełnił tłum mieszkańców naszego miasta. Niestety po sylwestrowej zabawie szybko do formy doszli także złodzieje. W nocy z soboty na niedzielę, czyli z 1 na 2 stycznia dokonali dwóch kradzieży. Nie po raz pierwszy włamali się do sklepu Władysława Szurkowskiego przy ulicy Kościelnej, skąd skradli towary za dziewięćset złotych, a więc znacznej wartości. Okradziono też sklep Teodora Dembińskiego przy ulicy Średniej. Pan Dembiński sprzedawał towary niezbędne właścicielom koni. Tamtej nocy skradziono mu siodła warte dwieście złotych. Damian Szymczak Źródło: Gazeta Leszczyńska, nr 2 z 4 stycznia 1938 r.