Pismo "Gazety Wyborczej" z dnia 30.08.2011

Transkrypt

Pismo "Gazety Wyborczej" z dnia 30.08.2011
Pan
Jarosław Fatyga
Zastępca Prokuratora Okręgowego
Prokuratura Okręgowa w Legnicy
ul. Grunwaldzka 8
59-220 Legnica
Warszawa, dnia 30 sierpnia 2011 r.
Szanowny Panie Prokuratorze,
W odpowiedzi na pismo zawierające wniosek o zamieszczenie sprostowania dotyczącego
reportażu pt.: „Tango - Cash w Legnicy" („Duży Format" z dnia 11 sierpnia 2011 r.) uprzejmie
informuję, co następuje:
Redakcja gotowa jest opublikować nadesłane sprostowanie w części obejmującej pierwszy
jego akapit. Druga część sprostowania, z uwagi na prawdziwość podanej przez nas informacji,
publikacji podlegać nie może. Zwracam uwagę, że na stronie internetowej Komendy Miejskiej
Policji w Legnicy figuruje następująca informacja: „... podpisane zostało Porozumienie w sprawie
testowego przekazywania danych rejestrowych w użytkowanych systemach informatycznych
pomiędzy Komendą Miejską Policji w Legnicy i Prokuraturą Okręgową w Legnicy (....) To
pionierskie w skali roku przedsięwzięcie łączy systemy informatyczne Policji i Prokuratury, co
umożliwia automatyczne przesyłanie danych pomiędzy prokuratorem a policjantem drogą
internetową". Potoczne i opisowe określenie użyte w reportażu, a więc swoista „baza danych" było
zatem w pełni uprawnione i w żadnym razie nie wprowadzało czytelników w błąd. Zresztą, takim
właśnie sformułowaniem posłużył się rozmówca dziennikarki, który - gdy wdrażano ten system -był
funkcjonariuszem Policji. Takim też określeniem - jak ustaliła autorka - posługiwali się w
codziennej pracy legniccy policjanci. Wbrew więc Pana twierdzeniu nie jest to informacja
nieprawdziwa.
Jeżeli zechce Pan zaakceptować powyższą propozycję, tj. zamieszczenia pierwszego akapitu
nadesłanego sprostowania, zostanie ono niezwłocznie opublikowane. W przypadku braku takiej
zgody, będę zmuszony do odmowy publikacji jego treści w całości, mając za podstawę, art. 33 ust. 1
pkt 1 w związku z art. 33 ust. 2 pkt 1 ustawy - Prawo prasowe.
Swoją drogą nadesłane przez Pana tzw. sprostowanie, z uwagi na jego treść i formę,
utwierdziło nas w przekonaniu co do zasadności twierdzeń i okoliczności opisanych w naszym
reportażu. Z nadesłanego sprostowania wynika, że prokuratura z obszernego, wielowątkowego
materiału prasowego kwestionuje dwa jego elementy mające w całej tej publikacji charakter
trzecio-, a może nawet pięciorzędny. To zresztą dość powszechna praktyka kwestionowania tego
typu detali dla samej zasady i celu zniwelowania negatywnych skutków publikacji.
Niezależnie od wskazanych wyżej uwag dotyczących treści sprostowania, zmuszony jestem
stanowczo zaprotestować przeciwko skandalicznej, sprzecznej z prawem i dobrymi obyczajami
praktyce, która ujawniła się w przypadku Państwa wniosku o sprostowanie. Już w dniu 19 sierpnia
2011 r. Prokuratura Okręgowa w Legnicy na swojej stronie internetowej zamieściła skan
przedmiotowego wniosku o zamieszczenie sprostowania. Wniosek ten do redaktora naczelnego
dotarł dopiero 24 sierpnia 2011 r. Zachowanie to łamie wszelkie reguły dobrego obyczaju i przepisy
obowiązującego prawa. Przypominam, że wniosek o zamieszczenie sprostowania składany jest do
redaktora naczelnego danego tytułu prasowego. Jeżeli wniosek jest zasadny, to sprostowanie
publikowane jest na łamach tego tytułu prasowego, w którym ewentualnie opublikowano
wiadomości nieprawdziwe lub nieścisłe. Gdy sprostowanie jest bezzasadne - redaktor naczelny
odmawia jego zamieszczenia, co kończy postępowanie redakcyjne w sprawie. Osoba zainteresowana
może oczywiście odwołać się do właściwego sądu w trybie art. 39 prawa prasowego. Przywołane
prawo prasowe ściśle reguluje wszystkie kwestie związane z procedurą wnioskowania o
zamieszczenie sprostowania. Nie przewiduje ono takiej formuły, jak upublicznianie
(rozpowszechnianie) wniosku o sprostowanie przez osobę zainteresowaną, zanim wniosek został
formalnie rozpatrzony przez redaktora naczelnego.
Skoro podjęli Państwo decyzję o rozpowszechnieniu wnioskowanego sprostowania, to
wystąpienie z tym samym wnioskiem do redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej" jest de facto
bezprzedmiotowe.
Działanie Państwa wyczerpuje także znamiona naruszenia prawa w postaci tajemnicy
korespondencji. Przypomnę, że tajemnica korespondencji posiada cywilnoprawną ochronę opartą
zarówno na przepisach kodeksu cywilnego (art. 23-24), jak i ustawy o prawie autorskim i prawach
pokrewnych (art. 82-83). Z przepisów tych wynika, że rozpowszechnianie (podanie do publicznej
wiadomości) treści korespondencji wymaga zgody adresata. Dotyczy to także listów („zwykłych" i
elektronicznych) kierowanych do środków masowego przekazu. Jeśli są one wysyłane do
oznaczonego redaktora (dziennikarza), tylko on może się z nimi zapoznać i podjąć decyzję o
rozpowszechnieniu. Nie może tego czynić bez upoważnienia (adresata) nadawca takiego pisma.
Takie działanie stanowi także naruszenie dóbr osobistych adresata. Przypomnę, że tajemnica
korespondencji polega na ukryciu treści komunikatu przed innymi niż adresat osobami.
Podjęte przez Państwa działania zmierzają do podważenia dobrego imienia i wiarygodności
autorki reportażu. Działania te odbieramy jako całkowicie bezprawne, nie mające zarówno
podstawy faktycznej, jak i prawnej. Oczekujemy, że tzw. sprostowanie i jego uzasadnienie zostaną
niezwłocznie usunięte ze strony internetowej prokuratury.
Działanie, które Państwo podjęli zdarza się incydentalnie, i jeśli już, to tylko w przypadku
podmiotów nie mających odpowiedniej wiedzy prawnej. Jest szokującym, że tego typu praktyk
dopuszcza się prokuratura, która winna dawać przykład legalizmu i zgodności wszelkich działań z
dobrym obyczajem.