Joanna d`Arc z Pasłęka
Transkrypt
Joanna d`Arc z Pasłęka
# KOBIETA I BUNT Joanna d’Arc z Pasłęka SZTAN jest Marek Ksià˝ek [email protected] g dy na pierwszej stronie „Internationale Herald Tribune”ukaza∏ si´ artyku∏ ze zdj´ciem Bo˝eny ¸opackiej, tu˝ poni˝ej fotografii Busha i Putina, bohaterka tekstu pt. „Drugi Wa∏´sa polskich pracowników” wcale nie wydawa∏a si´ zaskoczona. — Oj, dzwonià do mnie dziennikarze z ca∏ego kraju, dwóch takich bez przerwy telefonuje z Portugalii, w niemieckiej prasie ukazujà si´ artyku∏y i nawet w Wielkiej Brytanii. Ju˝ za tym nie nadà˝am — mówi lekko znu˝ona rosnàcà z dnia na dzieƒ popularnoÊcià. Sylwia zostaje w cieniu Fot. Pawe∏ Najbar magazyn gazety olsztyƒskiej gazety d z i e n n i k olsztyƒskiej a elblàskiego // piàtek / 4 marca 2005 r. 6 „Rzeczpospolita” nazwa∏a jà „Wa∏´sà w spódnicy”. Inne tytu∏y da∏y jej przydomek Joanny d’Arc uciÊnionych, która niczym Dziewica Orleaƒska toczy zaciek∏y bój z wyzyskiem kapitalistycznym, na razie prosto kojarzonym z logo Biedronki (po angielsku Ladybaird). Zaiste, czterdziestoletnia Bo˝ena ¸opacka, pozornie prosta kobieta z Pas∏´ka, by∏a kierowniczka supermarketu w Elblàgu, niczym si´ nie zra˝a i idzie do przodu jak czo∏g. Wie, czego chce i czego oczekujà od niej tacy sami jak ona. Zna ich sytuacj´ a˝ do bólu, bo choç dzisiaj jest na pierwszych stronach gazet polskich i zagranicznych, to martwi si´, jak op∏aciç rachunek za pràd. — Przecie˝ jestem na utrzymaniu m´˝a, a jedynie TVN czasami da mi par´ groszy za wyst´p przed kamerà. Za program „Najsztub pyta” dosta∏am tysiàc z∏otych brutto, wi´c co to za pieniàdze? — pyta roz˝alona plotkami, jak to jej musi si´ teraz powodziç. Jej córka, trzynastoletnia Sylwia, ma ju˝ doÊç popularnoÊci mamy, ale wie, ˝e to koszty w∏asne i ˝e tysiàce ludzi wià˝e z jej mamà wielkie nadzieje. No i ˝e Bo˝ena ¸opacka kar- czuje drog´ do ∏atwiejszego ˝ycia dzisiejszym nastolatkom. Ale Sylwia chce byç w jej cieniu. — Jak ostatnio by∏am na zdj´ciu w „Przyjació∏ce”, to w szkole zaraz pytali, po co mi taka s∏awa? — opowiada pokazujàc w komputerze grafik´ wielkiej biedronki z podpisem „Obozy pracy”. Pi´Êcià w stó∏ Bo˝ena ¸opacka te˝ mia∏a trzynaÊcie lat, gdy jej starsze rodzeƒstwo (by∏a najm∏odsza z czwórki dzieci) zabra∏o matk´ od ojca, z gospodarstwa do miasta, a ona musia∏a szybko dorosnàç i radziç sobie sama. Ale dzi´ki temu nauczy∏a si´ podejmowaç decyzje i braç za nie odpowiedzialnoÊç. — Wiecznie by∏am z przodu — przyznaje z b∏yskiem w oku. — Najpierw w harcerstwie, potem w Biedronce, gdzie z prostej kasjerki szybko zosta∏am szefowà kasjerek, a w koƒcu kierowniczkà najwi´kszego sklepu w rejonie. A jak w Wyszkowie pracownicy sieci spotkali si´ na szkoleniu, ju˝ pierwszego wieczora zosta∏am starostà grupy. To samo jest z rodzinà. Gdy trzeba coÊ napisaç, przyje˝d˝ajà do mnie i mówià: „Bo˝ena, ty to zrobisz najlepiej” — opowiada ¸opacka. Idolkà pokrzywdzonych sta∏a si´ niespodziewanie dla samej siebie. Uzna∏a, ˝e jest wyzyskiwana przez sieç nale˝àcà do portugalskiej firmy JMD Biedronka, waln´∏a pi´Êcià w stó∏ i powiedzia∏a: „DoÊç!” Posz∏a do sàdu ˝àdajàc zap∏aty za godziny nadliczbowe, które przepracowa∏a w elblàskim sklepie, a których nie by∏o w oficjalnym wykazie. Triumwirat na fali Gdy wspomnia∏a o swoim zamiarze kierowniczce rejonowej (rejon w Elblàgu to osiem marketów) i poka-