W arkanach ułudy nikną cudu klejnoty bogactwo barw rzeźbi

Transkrypt

W arkanach ułudy nikną cudu klejnoty bogactwo barw rzeźbi
Alchemia życia
(fragment)
W arkanach ułudy
nikną cudu klejnoty
bogactwo barw
rzeźbi dysonansu kryształy.
Cokolwiek dodam do mej nadziei
cokolwiek z niej odejmę,
złotego piasku
w szkle klepsydry
czas nie przesypie.
Diamenty uczuć:
sztuczne szkła
czy kamienie
rozróżniam dziś
w emocjonalnym mikroskopie.
Energia marzeń mnie prowadzi
i często strąca
w otchłań czarną
ziejącą pustką
esencją mocną
jak czerwień krwi.
Wstaję, by uciec
w krzykliwy przedświt,
ultrafiolet czasu i przestrzeni
farbuje moje
fatum niespełnienia
jest tak wyraźne
że nie widzę drogi.
W powietrzu gęstym
od zapachów i barw
głębokim od emocji
jak przestwór.
Jestem sobą
najprawdziwiej – odizolowaniem
od fałszu i prawd świata
w jego jedności
i kontraście
w przepychu
gniewu, nicości.
Harmonię strun powietrza łamie dźwięk,
wypełniający płuca błękit
i jaskrawość
w niewysyceniu zmysłów
hańbi szlachetną czerwień.
Imienia płatki w wiązce koloru
zastygłe lawą intymności
przechodzą intuicją
w tło zdarzeń.
W arkanach języka
jasność jest tylko
drogowskazem w mroku.
Jawą świadomość rozkwita.
Jestem gdzieś pośrodku
wyborem jutra już teraz
jestem całością i częścią
w magii odległego ogrodu.
Kimkolwiek jestem
jeśli kocham – żyję
z mocnej esencji
własnej krwi
wyławiam
rubin.
Okrena