W arkanach ułudy nikną cudu klejnoty bogactwo barw rzeźbi
Transkrypt
W arkanach ułudy nikną cudu klejnoty bogactwo barw rzeźbi
Alchemia życia (fragment) W arkanach ułudy nikną cudu klejnoty bogactwo barw rzeźbi dysonansu kryształy. Cokolwiek dodam do mej nadziei cokolwiek z niej odejmę, złotego piasku w szkle klepsydry czas nie przesypie. Diamenty uczuć: sztuczne szkła czy kamienie rozróżniam dziś w emocjonalnym mikroskopie. Energia marzeń mnie prowadzi i często strąca w otchłań czarną ziejącą pustką esencją mocną jak czerwień krwi. Wstaję, by uciec w krzykliwy przedświt, ultrafiolet czasu i przestrzeni farbuje moje fatum niespełnienia jest tak wyraźne że nie widzę drogi. W powietrzu gęstym od zapachów i barw głębokim od emocji jak przestwór. Jestem sobą najprawdziwiej – odizolowaniem od fałszu i prawd świata w jego jedności i kontraście w przepychu gniewu, nicości. Harmonię strun powietrza łamie dźwięk, wypełniający płuca błękit i jaskrawość w niewysyceniu zmysłów hańbi szlachetną czerwień. Imienia płatki w wiązce koloru zastygłe lawą intymności przechodzą intuicją w tło zdarzeń. W arkanach języka jasność jest tylko drogowskazem w mroku. Jawą świadomość rozkwita. Jestem gdzieś pośrodku wyborem jutra już teraz jestem całością i częścią w magii odległego ogrodu. Kimkolwiek jestem jeśli kocham – żyję z mocnej esencji własnej krwi wyławiam rubin. Okrena