Przysłowia na grudzień
Transkrypt
Przysłowia na grudzień
grudzień 2013 Nr 10 – 12 (131) Cena 3 zł (w tym 5% VAT) issn 1425-3879 Przysłowia na grudzień Suchy grudzień stoi za to, że sucha wiosna i suche lato. Mroźny grudzień, wiele śniegu, żyzny roczek będzie w biegu. W pierwszym tygodniu grudnia, gdy pogoda stała, będzie zima długo biała. Grudzień z grzmotami, rok z wiatrami. Gdy w adwencie szadź na drzewach się pokazuje, to rok urodzajny nam zwiastuje. Czwarty grudzień jaki, cały grudzień taki, piąty grudzień - stycznia czyni znaki, szósty grudzień luty przepowiada, siódmy grudzień nam o marcu gada. ow s Jeśli w grudniu często dmucha, to w marcu wciąż plucha. ka ” ® TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW ZIEMI GRODKOWSKIEJ Grudzień zimny, śniegiem pokryty, daje rok w zboże obfity. dk Minął wspaniały bal sylwestrowy, Nowy Rok budzi się z bólem głowy. Jerzy Bralczyk „444 zdania polskie” Wojciech Jaruzelski, przemówienie sejmowe, 10.04.1981 ro W tym tunelu widać światło nadziei „Szczęście polega na tym, aby mieć co robić, aby mieć kogo kochać, aby mieć w co wierzyć” et aG To metafora naturalna, pojawiała się w różnych przemówieniach, coś takiego powiedział kiedyś Kennedy w związku z sytuacją w Wietnamie. Ale to jej użycie przez generała zapamiętano długo, pewnie też dlatego, co było potem. Tunel to ciemne miejsce. Nasza atawistyczna niechęć do ciemności przy wjeździe do tunelu, zwłaszcza nieoświetlonego, ujawnia się od razu. Pojawia się poczucie zagrożenia, coś w rodzaju strachu. Znajdujemy się oto pod ziemią, w czymś długim, nie wiemy, jak długim, i stosunkowo wąskim, i do tego raczej niskim. I w czymś, co nie wiemy, kiedy się skończy. Bo tunel ma dwa wymiary: przestrzenny i czasowy. Podobny do tunelu jest kanał: też pod ziemią, niejasny. I jeszcze węższy, jeszcze niższy. I głęboki. I kanał, i tunel pojawiają się w metaforach skrótowo ujmujących niedogodność sytuacji. „Ale kanał!”. „Ale tunel!”. Nie jest dobrze. Więc: znajdujemy się w tunelu. Ale po co o tym mówić? To przecież przygnębiające, nic z takiego mówienia dobrego nie może wyniknąć, co najwyżej zrobi się jeszcze bardziej makabrycznie, a nie o to chyba w końcu nam chodzi. az Jerzy Bralczyk Porzekadła na każdy dzień Co za dużo, to niezdrowo „G Każde „zbyt”, każde „za”, odnoszące się do przymiotnika, wskazuje, że coś nam się nie podoba, że uważamy, że lepiej byłoby, gdyby cecha wystąpiła w mniejszym nasileniu. Czasem o tym zapominamy i do stwierdzenia, że coś jest „zbyt”, „zanadto” czy po prostu „za jakieś”, dodajemy jeszcze słowa negatywnej oceny. Niedobrze, gdy za wcześnie, niedobrze, gdy za późno. Źle, gdy źle - ale za dobrze to też niedobrze. Jak za mało, jasne, że jest nie tak, jak trzeba, ale jak za dużo, też nie ma się co cieszyć. Albo my nie powinniśmy tyle mieć czy robić, albo, częściej, ci, co mają za dużo i mogliby wyciągać z tego wnioski, że mają dobrze. Albo ci, co przesadzają w robieniu czegoś. Wiemy, że przesada, nieumiarkowanie w korzystaniu z dóbr świata może obrócić się przeciw tym, co tak korzystają. Najczęściej na zdrowiu może się to odbić. To powiedzenie mogłoby więc nosić znamiona ostrzeżenia. Cóż, kiedy częściej jest wyrazem niechęci do tych, co za bardzo. Owszem, pozwolilibyśmy na wiele, ale to to już przesada. Mike Yaconelli REKLAMY Radosnych i pięknych Świąt Bożego Narodzenia, a także realizacji wszystkich, nawet najbardziej wymagających planów i marzeń w nadchodzącym Nowym 2014 Roku życzą Marek Antoniewicz Burmistrz Grodkowa Dariusz Gajewski Przewodniczący Rady 2 wieści z gminy i powiatu grudzień 2013 – Mężczyźni 16-29: 1. Kamil Karbowiak z Brzegu (22.27), 2. Paweł Pac z Brzegu (23.46), 3. Piotr Piotrowski z Korfantowa (24.10) – Mężczyźni 30-39: 1. Tomasz Sobczyk z Wrocławia (23.56), 2. Łukasz Karasowski z Brzegu(24.16), 3. Adam Ambrozik z Brzegu (24.25) – M ężczyźni 40-49: 1. Norbert Czapka z Brzegu (24.48), 2. Piotr Spaliński z Oławy (24.51), 3. Piotr Orian ze Zdzieszowic (26.28) - Mężczyźni 50-59: 1. Henryk Tomczak z Wrocławia (26.80), 2. Marian Świtoń z Bukownicy (27.39), 3. Antoni Stankiewicz z Sobótki (27.48) – Mężczyźni 60+: 1. Szymon Dreksler z Brzegu (31.29), 2. Jan Scigocki ze Strzelec Opolskich (31.45), 3. Zenon Puszczewicz z Pisarzowic (33.42) - Kobiety 16-29: 1. Marcelina Sztuder z Ostrzeszowa (29.37), 2. Karolina Mudrak z Wrocławia (30.28), 3. et aG ro zień Niepodległości coraz częściej świętowany jest również na sportowo. Nie inaczej jest w Brzegu. W poniedziałek od 11.30 pod ratuszem zbierali się amatorzy aktywnego spędzania wolnego czasu. W III Brzeskim Biegu Niepodległości, zorganizowanym przez Wydział Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej brzeskiego starostwa, udział wzięło ponad 500 osób z wszystkich, w tym bardzo oddalonych od Brzegu, zakątków Polski. Przygotowano biegi dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, które cieszyły się dużą popularnością. Najwięcej osób, bo aż ponad 200, wystartowało jednak w kategorii OPEN, w której do pokonania była trasa licząca siedem kilometrów. Poniżej przedstawiamy listę osób, które stanęły na podium w swojej kategorii wiekowej, a w nawiasach czas pokonania trasy: dk D ow s ka ” ® III Brzeski Bieg Niepodległości Patrycja Obodzińska z Pisarzowic (31.32) – Kobiety 30-39: 1. Barbara Niewiedział z Korfantowa (25.24), 2. Gabriela Wieloch z Lewina Brzeskiego (33.01), 3. Agata Krajewska z Oławy (33.13) – Kobiety 40-49: 1. Renata Gah-Jurczyk z Lewina Brzeskiego (33.33), 2. Beata Stachura z Nysy (35.24), 3. Emilia Dudek z Nysy (36.25) – Kobiety 50+: 1. Wiesława Tomczak z Wrocławia (38.31), 2. Ewa Białas z Lewina Brzeskiego (39.01), 3. Halina Chabasińska (39.19) Trasę o długości siedmiu kilometrów mieli do pokonania również amatorzy Nordic Walking. Najszybciej przebył ją Marcin Karkoszka z miejscowości Poloty, a pierwsze miejsce wśród pań zajęła Elżbieta Grajewska z Brzegu. Foto: Mirosław Czoppa 7 NOWYCH CUDÓW POLSKI M „G az iesięcznik National Geographic Traveler po raz trzeci przeprowadził plebiscyt na „7 Nowych Cudów Polski”. Czytelnicy do końca września mogli wybierać spośród 32 najciekawszych, a wciąż niewystarczająco znanych miejsc w Polsce. Walka między kandydaturami o uznanie wśród turystów z całego kraju, bo to oni głównie głosowali w plebiscycie, trwała do ostatniego dnia. Stawka była wysoka, bo chodziło nie tylko o sam tytuł, ale również o to, by znaleźć się w prestiżowym przewodniku po nowych cudach Polski, który wydany zostanie przez National Geographic Traveler w przyszłym roku. Nad przygotowaniem tegorocznych nominacji czuwali patroni merytoryczni – Polska Organizacja Turystyczna i Generalna Dyrekcja Ochrony Śro- dowiska. Po podliczeniu głosów okazało się, ze na liście „7 Nowych Cudów Polski” znalazły się aż dwa miejsca znajdujące się w powiecie brzeskim. Siódme miejsce zajął Zamek Piastów Śląskich w Brzegu, a szóste polichromie w kościele pw. św. Jakuba Apostoła w Małujowicach. Pierwsze miejsce przyznano Dolinkom Krakowskim, drugie Centralnemu Muzeum Włókiennictwa w Łodzi, trzecie Wzgórzu Zamkowemu w Cieszynie, czwarte Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie, a piąte Wielkiej Synagodze w Tykocinie. „Po raz kolejny okazało się, że nasz powiat jest pod względem turystycznym prawdziwą perłą – mówi Starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański. Czytelnicy tak prestiżowego magazynu jak National Geographic mieli do dyspozycji kilkadziesiąt przepięknych miejsc znajdujących się na terenie całego kraju, a do pierwszej siódemki postanowili wybrać nasz Śląski Wawel i małujowickie polichromie. To o czymś świadczy. Ludzie chcą odwiedzać powiat brzeski, bo jest tu co zobaczyć. Zdajemy sobie sprawę z tego potencjału turystycznego. Dlatego też niedawno w budynku znajdującym się przy ulicy Wyszyńskiego w Brzegu utworzyliśmy schronisko młodzieżowe. Nie wszystkich stać przecież na drogie hotele, a tu można przenocować w bardzo dobrych warunkach za stosunkowo niewielką kwotę. Serdecznie zapraszam wszystkich miłośników turystyki do naszego powiatu. Z pewnością każdy znajdzie tu coś dla siebie”. Rzecznik Prasowy Starosty wieści z gminy i powiatu 3 11 listopada kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego wypełnił się do ostatniego miejsca. Przybyły do niego delegacje władz samorządowych, służb mundurowych i wielu mieszkańców powiatu ka ” ® grudzień 2013 Las brzozowych krzyży, który stanął przed kościołem pw. Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Skarbimierzu, był tłem wydarzeń kulturalno-patriotycznych przygotowanych z okazji Dnia Niepodległości Na rocznicowych obchodach, jak zwykle, nie zabrakło pocztów sztandarowych organizacji kombatanckich i społecznych działających na terenie powiatu oraz harcerzy i młodzieży szkolnej „Witam wszystkich w ten radosny dzień. 95 lat temu, 11 listopada, po 123 latach niewoli odrodziła się Polska” – tymi słowami, podkreślającymi rangę piątkowych uroczystości, Starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański rozpoczął swoje przemówienie poprzedzające Apel Poległych. Wspomniał w nim również o tym, iż „Polska odrodziła się jako Państwo silne i liczące się na arenie międzynarodowej. Stało się tak dzięki temu, że mieliśmy wielkich i mądrych przywódców. Nie brakowało przecież wówczas problemów gospodarczych i społecznych. Ówcześni przywódcy polityczni byli jednak w stanie się porozu- mieć w imię nadrzędnych interesów. Józef Piłsudski i Roman Dmowski mieli zupełnie inne poglądy, a jednak potrafili wznieść się ponad różnice w imię wyższej idei – interesu Kraju. Dziś, podczas Narodowego Święta Niepodległości, to powinna być dla nas, współczesnych – pogrążonych w waśniach i niezgodzie – wielka lekcja miłości Ojczyzny”. W tym roku Apel Poległych odbył się dopiero o godzinie 17.00 na dziedzińcu Zamku Piastów Śląskich. W ciemnościach rozświetlanych blaskiem pochodni oddano hołd Polakom, którzy walczyli o wolność Ojczyzny. O oprawę artystyczną zadbali artyści z Klubu Wojskowego, pod opieką Jany Koronkiewicz, a o podniosły charakter uroczystości az żołnierze 1. Brzeskiego Pułku Saperów. Tegoroczną oryginalną oprawę święta widać była nawet podczas salwy honorowej, która oddana została z broni maszynowej ulokowanej na krużgankach „Śląskiego Wawelu”. Wcześniej w kościele p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego odprawiona została msza święta w intencji odrodzonej Ojczyzny. Po nabożeństwie delegacje władz powiatu i miasta, organizacji kombatanckich i społecznych oraz stowarzyszeń złożyły wieńce pod tablicą upamiętniającą walczących o wolną Polskę. Po raz pierwszy uroczyście Dzień Niepodległości obchodziła również Gmina Skarbimierz. Gości, wśród których znaleźli się przedstawiciele środowisk kombatanckich: (prezesi dk głości miały jednak miejsce na dziedzińcu Zamku Piastów Śląskich. et aG odczas tegorocznego Narodowego Święta Niepodległości każdy mieszkaniec powiatu brzeskiego z pewnością mógł znaleźć coś interesującego dla siebie. Miłośnicy aktywnego spędzania wolnego czasu mieli szansę wystartować w trzeciej edycji Brzeskiego Biegu Niepodległości. Fani motoryzacji mogli podziwiać wystawę motocykli, a osoby wolące bardziej klasyczne sposoby świętowania Dnia Niepodległości mogły uczestniczyć w uroczystej mszy świętej odprawionej w intencji Ojczyzny. Od 8 listopada w Galerii Sztuki Współczesnej można też było podziwiać wystawę kolekcjonerską dotyczącą Tadeusza Kościuszki. Główne uroczystości upamiętniające odzyskanie przez Polskę niepodle- ro P ow s Powiat brzeski świętował 94. rocznicę odzyskania niepodległości kazanie nowego ks. Kapelana Parafii Wojskowej w Brzegu por. Władysława Włodarczyka. Cytowani przez niego – Piotr Skarga, marszałek Józef Piłsudski, Adam Mickiewicz czy Cyprian Kamil Norwid – to nie tylko autorzy słów z przeszłości, lecz także twórcy ponadczasowych prawd aktualnych po dziś dzień. Kazanie to z pewnością pozostanie w sercach i umysłach wiernych przez długi czas. Do historii nawiązał też w swoim przemówieniu Wójt Gminy Skarbimierz Andrzej Pulit. Duchowa uczta to nie wszystko. Drugą część uroczystości kombatanci, ich rodziny i wszyscy wierni spędzili na świeżym powietrzu, przy doskonałej grochówce. Krystian Ławreniuk Brygida Jakubowicz Starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański przemawia podczas Narodowego Święta Niepodległości Starosta Powiatu Brzeskiego Maciej Stefański i Przewodniczący Rady Powiatu Brzeskiego Henryk Mazurkiewicz składają kwiaty pod tablicą upamiętniającą walczących o wolną Polskę W Skarbimierzu – Osiedle spotkali się kombatanci i mieszkańcy powiatu brzeskiego. O wspaniałą oprawę uroczystości zadbali między innymi żołnierze z 1. Brzeskiego Pułku Saperów Żołnierze z 1. Brzeskiego Pułku Saperów im. Tadeusza Kościuszki byli obecni podczas każdej części uroczystości przygotowanych z okazji 95 rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości „G Artystyczną stronę obchodów Narodowego Dnia Niepodległości zadbali w Brzegu artyści z Klubu Wojskowego, których przygotowała jego kierowniczka – Jana Koronkiewicz organizacji) Jan Majewski, Benedykt Jędrzejczyk, Józef Duda, samorządowcy: Brygida Jakubowicz (Pełnomocnik Starosty ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych), służby mundurowe i przedstawiciele społeczeństwa Gminy Skarbimierz, przywitał las brzozowych krzyży. Ten niesamowity widok stanowił piękną scenografię do Apelu Pamięci przygotowanego przez 1. Brzeski Pułk Saperów oraz występu chóru parafialnego z kościoła p.w. Św. Stanisława Biskupa Męczennika w Skarbimierzu. Bardzo wzniosły, patriotyczny charakter, miała również msza święta koncelebrowana przez pięciu księży, na czele z ks. Stanisławem Grzechynką, której kulminacyjnym momentem było Tuż przed Apelem Pamięci, na dziedzińcu Zamku Piastów Śląskich, pojawił się sam Marszałek Józef Piłsudski, ubrany w charakterystyczny szary mundur 4 wieści z gminy i powiatu grudzień 2013 11 listopada ro dk Odsłona 2 – to sam dzień 11 listopada w Grodkowie. O godz. 10.00 tradycyjna Msza Święta za Ojczyznę. Proboszcz w asyście wprowadza do kościoła poczty sztandarowe organizacji kombatanckich, Solidarności, harcerskiej i szkolne. Za pocztami wchodzą do kościoła przedstawiciele lokalnych władz, obaj burmistrzowie, wicestarosta brzeski, radny sejmiku wojewódzkiego, delegaci organizacji niepodległościowych, radni. Homilia wygłaszana przez ks. proboszcza M. Oleksego nawiązuje do rocznicy, wspomina ofiarę krwi, nawiązuje do tego, że naród Polski ku Niepodległej zawsze dążył z Panem Bogiem na ustach, co nierozłącznie widać na sztandarach – „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Dzisiejszy wymiar patriotyzmu nie wymaga tego, by ginąć za Ojczyznę, ale by jej uczciwie, wiernie służyć, nie zapominając o wartościach najwyższych i wierze Ojców. Po mszy pod symbolicznym pomnikiem zostaje złożonych kilkanaście wiązanek kwiatów za tych, którzy oddali życie za Niepodległą. Następnie większość zgromadzonych udała się do grodkowskiego Domu Kultury, gdzie wysłuchano koncertu pieśni patriotycznych w wykonaniu chóru „Grodkovia” oraz zespołu wokalnego z Głębocka „Kokorycz”. ow s Odsłona 1 – związana jest z tym, że w szkołach naszej gminy na różnych poziomach, w różny sposób, na ogół w przeddzień rocznicy Święta Niepodległości odbywają się uroczyste apele. Często odbywa się to z pełnym ceremoniałem wykorzystującym sztandar szkolny, symbole narodowe, rozpoczyna odśpiewaniem hymnu państwowego. W apelach słychać odśpiewywane pieśni patriotyczne związane z legionami, wykorzystuje się czasem prezentacje multimedialne, odtwarza historyczne migawki filmowe. Im mniejsza placówka, tym więcej dzieci zaangażowanych w organizację takiego apelu. Jedni śpiewają, inni deklamują. Niezwykle wzruszające momenty, kiedy maluchy z klas I-III śpiewają pieśni o ułanach, o Pierwszej Brygadzie, o rzeczach niezwykle poważnych. Jakże często jest tak, że śpiewają nie tylko ci występujący, ale równie chętnie podchwytują słowa i melodię ci, którzy pełnią rolę widowni. Na kilka dni przed apelem słychać często na korytarzach, jak ci najmłodsi bardzo chętnie podśpiewują sobie już zapamiętane zwrotki: „stuk, stuk w okieneczko, otwórz panieneczko, koniom wody dać...” – to lekcja patriotyzmu, która na pewno coś pozostawi w tych młodych serduszkach i umysłach. ka ” ® w Grodkowie w kilku odsłonach et aG Odsłona 3 – w Kopicach Stowarzyszenie Kobiet wsi Kopice oraz sołtys Kopic p. Danuta Mrowiec postanowili, aby po raz pierwszy z okazji tego święta zaprosić mieszkańców wsi na koncert pieśni patriotycznych i ludowych do miejscowej świetlicy. Na plakacie mającym charakter zaproszenia mowa jest o tym, że po koncercie będzie wspólna refleksja przy kawie i ciasteczkach. Przybywa kilkadziesiąt osób. Koncert jest przyjęty niezwykle ciepło, sama inicjatywa jeszcze bardziej – jest obopólna opinia, że trzeba takich spotkań więcej, a okazje ku temu same się znajdą. Zadowoleni są i organizatorzy, i przybyli goście. Być może więcej było takich bardzo lokalnych wydarzeń, które świadczą zarówno o potrzebie wspólnego spotykania się, świętowania i są dowodem na to, że wcale nie gnuśniejemy i potrafimy się ustosunkować do takich wartości jak wolność, naród, ojczyzna, patriotyzm. „G az J. Rzepkowski ow s Kiedyś to były święta, Któż to dzisiaj pamięta Jak zbierała się cała rodzina Krewni, bliżsi i dalsi Dzieci, młodzież i starsi By Bożego powitać syna Zawsze dom pełen gości Zawsze pełen radości Do wieczerzy stół biało nakryty I choć czasem wypadło Więcej gości niż jadła To każdy przecież od stołu wstał syty Dziś na stole tak wiele Takie małe wesele Lecz radości i gości brakuje Zapomnieliśmy chyba Że nie barszczem, nie rybą Ale sercem się Boga przyjmuje dk P Święta, święta, któż to pamięta Ten nowoczesny świat Tak wiele zabrał nam Święta, święta, śpiew i kolęda Czy kiedyś zabrzmi znów, Jak za dawnych lat „G az et aG ewnego roku tuż przed Bożym Narodzeniem telewizja francuska nadała program, w czasie którego kamery telewizyjne ustawiono w ukryciu dużego marketu w Paryżu. Wiele osób wychodziło ze świątecznymi zakupami. Młody człowiek pytał niektórych: Czy moglibyście pomóc młodemu małżeństwu, które przybyło do Paryża z Palestyny? Są w trudnej sytuacji. Nic nie mają, a ona spodziewa się dziecka. Nikt z zapytanych nie odpowiedział pozytywnie. Wszyscy mieli jakieś trudności. Dopiero właściciel małej kawiarenki, Algierczyk, ofiarował swoją pomoc, pieniądze, samochód do szpitala, pokój… A gdyby takie doświadczenie wykonać w naszym kraju, naszym mieście, jaki byłby jego wynik? Narodził się wam Zbawiciel! I czy coś się zmieniło na świecie? Patrząc wokół nas, można powiedzieć, że nic. Na świecie wiele zła. Ludzie wobec siebie obojętni. Jest tak samo jak wczoraj. Dlaczego? Św. Jan Ewangelista powie, ponieważ Chrystus przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli (J 1,11). Jakże biedny jest świat i człowiek w nim żyjący, który nie chce przyjąć Prawdziwej Miłości. Ale są i ci szczęśliwi, którzy Go przyjęli i tym dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi (J 1, 12). Ci, przyjmujący Boga, to cały zastęp tych, którzy uwierzyli Miłości i poszli za nią. To ci, którzy miłują nie słowem i językiem (1 J 3,18), ale konkretnymi czynami wobec ubogich, potrzebujących, opuszczonych, sponiewieranych przez ludzi i los, wobec każdego człowieka. Narodził się wam Zbawiciel! I czy coś się zmieniło w twoim życiu? Adam Mickiewicz upomina nas: „Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie?” Czy oprócz świątecznego wystroju, zmieniło się twoje serce? Popatrz, oto Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał… (J 3,16). Miłość – to przez nią Jezus stał się człowiekiem. To dzięki Miłości Słowo stało się Ciałem (J 1,14) po to, abyś wiedział i zrozumiał, że jesteś naprawdę kochany. Bez względu na to, kim jesteś, ile masz lat, w jakim stanie zdrowia. Spójrzmy, jak wielką jest prostota i delikatność miłości Boga, miłości, która ofiarowuje się nam w Dziecięciu. Bóg przychodzi delikatnie po to, abyś ufnie otworzył dla Niego swoje serce. Bo te piękne święta to przede wszystkim miłość, dobroć, ciepło i życzliwość. Takie uczucia wyzwala i powinna wyzwalać w nas Boża Dziecina. Chcemy, by nikt nie poczuł się samotny. Pragniemy wszystkich przygarnąć i ze wszystkimi dzielić się przeżywaną radością. Jezus stając się człowiekiem, pokazał, że chce zamieszkać w każdym z nas. Dlatego każdy człowiek jest dla nas nie tylko bliźnim, najbliższym przyjacielem, ale i znakiem Boga. To jest dla nas wskazówka, gdzie możemy znaleźć to, czego nasze serce tak pragnie! W Bogu, który swą miłość nam objawił w Jezusie i w ludziach, w których On mieszka. Nie lękajmy się, kiedy jesteśmy zagubieni. Jezus jest z nami! Z nami są także ludzie, przez których nas kocha. Lecz od nas zależy, czy Go przyjmiemy, bo On nie tylko obdarzył nas wolną wolą, ale ją szanuje, więc człowieka Bóg wspomaga, lecz nie wyręcza. Narodził się wam Zbawiciel! Niech te radosne słowa pobudzą nas do miłości, miłości, którą będziemy się dzielić z innymi. Każdy z nas jest wezwany, aby być znakiem miłości dla innych. Poprzez miłość możemy zmieniać świat i nas samych. I nikt z nas nie jest bez znaczenia dla historii świata. Niech te radosne święta Bożego Narodzenia otworzą nasze serca na Miłość, która dzięki nam będzie mogła dotrzeć do tych, którzy jej poszukują. Czy jednak dzisiaj rozumiemy jeszcze prawdziwe znaczenie słowa miłość? Jeśli nie, to św. Paweł podpowiada nam, nie tyle czym jest miłość, co bardziej, jakie cechy posiada prawdziwa miłość: (4) Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość ro X Jerzy Młynek ka ” Kiedyś to były święta… ® aktualności 5 grudzień 2013 Kiedyś to były święta Jak zabrzmiała kolęda To ją słychać już było z oddali Nie z kasety, nie z płyty, lecz z prawdziwej ochoty Wszyscy razem kolędy śpiewali Kiedyś to był święta Skromne nieco w prezentach Lecz bogate tak w radość i wiarę Para zwykłych trzewików, garść babcinych pierników Tak cieszyły jak drogi podarek Dziś choinki z plastiku Dziś prezentów bez liku O Jezusie już nikt nie pamięta W tym ogólnym pośpiechu W tej gonitwie wśród sklepów Zapomnieliśmy czyje to święta Święta, święta, któż to pamięta Ten nowoczesny świat Tak wiele zabrał nam Święta, święta, śpiew i kolęda Czy kiedyś zabrzmi znów, Jak za dawnych lat Święta, święta, któż to pamięta Ten nowoczesny świat Tak wiele zabrał nam Święta, święta, śpiew i kolęda Czy kiedyś zabrzmi znów, Jak za dawnych lat (pastorałka „Gangu Marcela” sł. Marcel Trojan) nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; (5) nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; (6) nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. (7) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. (8) Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. (1 Kor 13, 4-8). Nasze rozważania zakończmy pytaniem: czym tak właściwie dla mnie jest Boże Narodzenie? Czy to tylko piękna polska tradycja, rozbrzmiewające kolędy, choinka, prezenty, czy rzeczywiste świętowanie narodzin Syna Bożego? Jest to pytanie, na które każdy z nas musi w sercu odpowiedzieć. Pytanie o wiarę. Wiarę, którą każdy z nas nosi w swoim sercu. Jaka ona jest? Czy w ogóle jest? Może jest to kilka pięknych dni, a potem tak jak zawsze… Czy przygotowuję się i przeżyję Boże Narodzenie, czy tylko tradycyjne czerwone kartki z kalendarza? Czy z naszym świętowaniem nie będzie jak z historią żywej choinki ustawionej w mieszkaniu...? Bo tylko wiara w narodziny Syna Bożego pomaga zrozumieć wszystko. Pomoże zrozumieć wszyst-ko, gdy pozwolimy jej wniknąć w te obszary naszego życia, w które nawet my sami nie chcemy siebie wpuścić. Otwórzmy się więc na to wszystko, co niosą ze sobą narodziny Boga. Ci więc, którzy żyją pobożnie, niechże uprzytomnią sobie, że lud pobożny ma być gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków. Niechże nasza pobożność nie kończy się na pasterce czy Mszy w Dzień Bożego Narodzenia, bo może ta Msza jest tylko zadośćuczynieniem dla tradycji lub sentymentów – a prawdziwa pobożność rozciąga się na wszystkie dni roku. Wy, którzy to rozumiecie, którzyście oczyścili mieszkanie serca i przyjęli w nim Chrystusa, a wraz z Nim Jego prawo i sprawiedliwość – podnieście głowy wasze: znak żłóbka jest waszym znakiem, a Jego błogosławieństwo – waszym błogosławieństwem i pokój Jego – waszym pokojem. Wy, którym dano cierpieć coś dla wierności Chrystusowemu prawu i sprawiedliwości – podnie-ście głowy wasze: znak żłóbka jest waszym znakiem: tam Bóg po raz pierwszy zapłakał dla sprawiedliwości. Podnieście głowy, bo przyjdzie czas, gdy przeminą: niesprawiedliwość, nieuczciwość, wyśmiewanie. Ale i przyjdzie czas, gdy skończy się i wygoda – a pozostanie sama dusza, wartość najwyższa. I wtenczas era chrześcijańska rozpoczęta upokorzeniem żłóbka – zakończy się nieśmiertelną chwałą duszy. Otwórzmy się na Tego, który chce rodzić się w nas i pamiętajmy o słowach Mickiewicza: Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie…. 6 ROZMAITOŚCI I ROZRYWKA grudzień 2013 ka ” ® Witamina B6 Dr Krystyna Rosa radzi Uczestniczy aktywnie aż w 100. reakcjach chemicznych. Bierze udział w przemianie białek i aminokwasów. Wspomaga mózg, zapobiega anemii. Organizm nie potrafi jej magazynować, a jej zapasy wyczerpują się po miesiącu. Grupy ludności Witamina B6 Zalecane normy dietetyczne [mg / dzień] 0,5 Dzieci 1-3 lat Dzieci 4-8 lat 0,6 Chłopcy 9-13 lat 1,0 Młodzież męska 14-18 lat 1,3 Mężczyźni 19-30 lat 1,3 Mężczyźni 31-50 lat 1,3 Mężczyźni 50-70 lat 1,7 Mężczyźni powyżej 70 lat 1,7 Dziewczęta 9-13 lat 1,0 Młodzież żeńska 14-18 lat 1,2 Kobiety 19-30 lat 1,3 Kobiety 31-50 lat 1,3 Kobiety 50-70 lat 1,5 Kobiety powyżej 70 lat 1,5 Kobiety ciężarne do 18 lat 1,9 Kobiety ciężarne 19-30 lat 1,9 Kobiety ciężarne 31-50 lat 1,9 Kobiety karmiące do 18 lat 2,0 Kobiety karmiące 19-30 lat 2,0 Kobiety karmiące 31-50 lat 2,0 et aG ro Profilaktyka: • kurcze mięśni • kurcze nóg • drętwienie rąk • poranne mdłości • choroby skórne • zaburzenia nerwowe • odporność na insulinę • zespół napięcia przedmiesiączkowego • astma • kamienie nerkowe, anemia, zatrzymanie płynów • autyzm dziecięcy • choroby serca Zalecane normy dietetyczne na Witaminę B6 dla różnych grup ludności* dk • bierze udział w przemianie aminokwasów, ułatwia ich rozkład, przemianę tłuszczów i węglowodanów • umożliwia magazynowanie energii • uczestniczy w tworzeniu enzymów, hormonów, hemoglobiny • uczestniczy w powstawaniu prostaglandyn • ma wpływ na ciśnienie krwi, skurcze mięśni, pracę serca, prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego • zwiększa odporność organizmu • łagodzi skutki uboczne leków • wspomaga leczenie nerek • zmniejsza nadmierne wydalanie kwasu szczawiowego z moczem • zapobiega tworzeniu się kamieni nerkowych • pomaga zwalczać ból i zesztywnienia nadgarstka i dłoni • łagodzi objawy tzw. napięcia przedmiesiączkowego, depresji, drażliwości, bolesności piersi, bólów głowy • wspomaga leczenie łojotokowego zapalenia skóry, wypadania włosów, zapalenia warg i języka ow s Funkcje witaminy B6: Niedobór witaminy B6: • stany zapalne skóry – dermatitis (łojotokowe zmiany na twarzy, podrażnienie języka i błon śluzowych jamy ustnej • zapalenie błony śluzowej jamy ustnej (języka, kącików warg) • zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym (apatia, bezsenność, nadwrażliwość, napady drgawek) • zwiększona podatność na infekcje • nadmierne pocenie się • niedokrwistość makrocytarna Przedawkowanie witaminy B6: • przy dłuższym stosowaniu pirydoksalu w ilości 2 g dziennie mogą wystąpić zaburzenia neurologiczne az Co wpływa na polepszenie wchłaniania: witamina B1, witamina B2, witamina B5, witamina H, witamina C, magnez, cynk „G Źródła w żywności: Występuje w: rybach, wieprzowinie, jajach, wątrobie, niełuskanym (brązowym) ryżu, soi, pszenicy, owocach (bananach), warzywach (kapuście, awokado), orzechach Zawartość w 100 [g] lub [ml] produktu Drożdże Wątróbka Ziarna soi Kiełki pszeniczne Orzechy włoskie Ryby Banany Szpinak Awokado Mąka pełnoziarnista Drób 0,17 [mg] 0,90 0,86 0,72 0,68 0,39 0,34 0,25 0,22 0,17 Bezpieczna maksymalna dawka nie powodująca ryzyka efektów ubocznych [mg / dzień] 30 40 60 80 100 100 100 100 60 80 100 100 100 100 80 100 100 80 100 10 *(według Dietary Reference Intakes ustalone przez National Academy of Sciences, Food and Nutrition Board, USA) Ciekawostki: • niedobór witaminy B6 utrudnia działanie wapnia i magnezu, miedzi, selenu • zbyt mała ilość witaminy B6 obniża ilość witaminy C we krwi, a niedobór witaminy C zwiększa wydalanie B6 • witamina B6 przyśpiesza i ułatwia wchłanianie magnezu • witaminę B6 powinni przyjmować ludzie narażeni na promieniowanie, chorzy na serce, nerki, nowotwory, astmę Przeprosiny dla Tadka Zaleskiego i Staszka Wieczorka za pominięcie Ich w ostatniej gazecie przy podziękowaniu dla osób wchodzących w skład Komitetu Organizacyjnego powołanego do zorganizowania obchodów 40-lecia współpracy Polskiego Związku Kulturalno- Oświatowego ze Skrzeczonia i Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej składa Janina Podgórna No cóż! Najczęściej zapominamy o tych, którzy są najbardziej zaangażowani. Jednocześnie składam Tadkowi podziękowanie za oprowadzenie po Grodkowie uczestników podróży studyjnej z LGD „Górna Prosna”. rozmaitości i rozryWka 7 grudzień 2013 Kącik poezji WierSze ® Ola Wêgrzyn OPĘtanie Niemy krzyk zabłąkany w drżącej od zmysłów pościeli Ckliwy pocałunek nadziei w usta beztroski Miażdżący resztki rozsądku Chciwa czułość napływająca łzą w oku Budzi się na nowo oplatając spazmatycznie swoją ofiarę Bieg życia W cierniu rozmyślań w bezwonnej pościeli Odnajduję drugie dno Krążę wzrokiem między sufitem naszych rys a oknem pełnym wyrzutów, Stopniowo zbliżam drżące ze strachu dłonie ku zastygłym już marzeniom Upadam z bezsilnym grymasem rysującym się nie pierwszy raz na mej twarzy, Odliczam każdą z łez spajającą rozsądek od nowa… …im wolniej – tym dotkliwiej… Zasypiam wraz z bezbarwną melodią cichych obietnic (…) Bezsilna Stary orzech już zrzucił owoce, liście. Obnażony wstydzi się swej nagości. Kikuty gałązek błagają litości od nisko płynących złowieszczych chmur. Proszą o pomoc w przetrwaniu zimy, bo Wiosna przywróci znów życie. Pewności nie ma, lecz wierzy w to skrycie. Listopad 2013 Teraz przypomina starego człowieka, co na zmiłowanie Wiosny czeka, lecz na jej dobroczynność liczyć nie może; nie odrodzi się jak stary orzech. Natura cykli życia przestrzega. Na nieugiętości praw jej siła polega. et aG az Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku zdrowia, szczęścia rodzinnego, wiele optymizmu wszystkim mieszkańcom gminy Grodków i powiatu brzeskiego „G życzą radni powiatowi Jolanta Szuchta, Jan Bort i Janusz Rzepkowski Kiedy był młody, nawet bez liści jesienią nie wyglądał żałośnie, gdyż wtedy nie sięgał jeszcze ponurego tła i zawsze ufał Wiośnie. Listopad 2013 Aleksander Kwiatkowski ro Majestatyczny powiew nocy Zawieszony w spirali czasu Unosi wzrok w kierunku światła Obłędna wizja cichych westchnień Spoczywa na dnie serca pośród mocarnego uścisku ud. Odpycham każdą z łez, spijam każdą z myśli Zamykam oczy tonąc w pocałunku w ostatnim nurcie rzeki Z imieniem na ustach… Życie w swym biegu nigdy nie ustaje. Klapsy, nagrody nierówno rozdaje; raz blasku za wiele, drugi raz cieni. Takiej huśtawki już nic nie odmieni. Jak ryba się miotasz w życiowej sieci, nie wiesz, co złoto, a co tylko śmieci; czy mleko rozlane zwiastuje klęski, czy finał konfliktu będzie zwycięski, komu za życia należna korona, a komu nic nie da żadna obrona. Wciąż lawirujesz między wyborami, a życie biegnie swoimi torami. dk Idealny świat w nieskończonej formie bezlitosnej wiary próbuję wspiąć się wyżej niż potrafię objąć go myślą, nawet go nie chce, nawet go nie chce… wijąc się w moich myślach… jest inny, inny, mój… skręcony bólem otwiera powoli powieki widząc bezkres własnej istoty… czuję, jak zbliża się delikatnie muskając jadem każdy cień mojego tchnienia… płynąc w moich żyłach zaciera ślad dawnego życia. Jak nic potrafi zmienić ból w kolor purpury płynący dalej, mocniej, szybciej wzbijając się ponad ocean wzlotów i upadków, marzeń i śmierci…kończy płynąc krwią wzdłuż ostatniej chwili, wzdłuż mnie pośród czegoś… Siła Natury ow s niesPełniOna OBietnica ka ” Czesława Łachut F ras z ki SEKRETARKA Wpierw była podległa Z czasem stała się uległa BOGACTWO Jaką wartość ma wdowi grosz Zależy od tego jaki bogaty był mąż SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ Wkładem w jej interes Był jego młody wiek PRAWDA Najczęściej zapamiętuje się tych Których się skrzywdziło ISTOTA UCZUĆ Żeby zrozumieć, co to jest miłość Trzeba przeżyć zdradę Humor z zeszytów szkolnych Antygona naraziłaby swoje życie na Erynie, gdyby nie pochowała ciała Polinejkosa. *** Pewnego dnia składając ofiarę przy ołtarzu ogarnęło go (Heraklesa) szaleństwo. *** A. Einstein, twórca teorii względności, nie miał pojęcia, że stanie się ona jedną z najważniejszych części bomby atomowej. *** Wiedza jest bronią, którą powinno się uśmiercić. *** Gdyby wyszła moja tajemnica miłosna, mogłabym się zapaść pod ziemię. *** Ludzie żyją w ciągłym tłoku myśli. *** Antygona stoi nad dylematem. 8 rozmaitości i rozrywka grudzień 2013 „G az et aG To było w piątek, popołudnia czas, Felek z Danturu busem zbierał wiarę, kto był po trasie, więc do busa lazł, po jakimś czasie było nas już parę. Mariusz z Joasią jako pierwsi są, później jest Kazia z Honoratką razem. Starosta też z Ludwiką trasę tną i po Teresę podjeżdżają z gazem! Dalej jest Janek z nim klamotów moc, jest długa lampa, lecz bez abażura, drumla Andrusów i butelek kosz, gitara, wzmacniacz, no i jakaś rura... Wreszcie sam Janek wsiada też na tył. Mości się, pięknie pozostałych wita, z osiedla bus już wznosi w niebo pył, w Wojsławiu czeka nas kobita. Stoi i czeka już zmarznięta ciut, na sam abażur nie złapała stopa. Więc skorzystała z uchylonych wrót, na byle co dziś ciężko złapać chłopa! Spokojnie busik kilometry tnie, ktoś opowiada, kima też kto może, już Częstochowa, znaczy nie jest źle, a więc nas prowadź dalej dobry Boże! Krzyż nad klasztorem mocno świeci nam, Feluś zdrowaśki klepie już pod nosem, lecz zgubił objazd, no i mamy kram, miast jechać prosto przyciął gdzieś ukosem... Pytamy kogoś, ale kręci coś, że Katowice, w lewo trzy zakręty, Felek wkurzony, choć to równy gość, i kląć zaczyna, choć to prawie... święty! Jak w życiu bywa, jest szczęśliwy traf, mamy już objazd, czyli znów na trasie. Byle do przodu, byle już bez gaf, aby dojechać w przyzwoitym czasie. Feluś odpocząć potrzebuje już, znajduje popas obok samolotu, podjechał ostro aż wzbił w górę kurz i już siedzimy w starym truchle z LOT-U bo na pokładzie IŁ-a nie jest źle, kto chce wypije, a kto chce się naje. Wszystko było cacy, kawy nie za mało i bardzo uprzejma była tam obsługa, tylko z toalety potwornie jechało, dobrze, że wizyta nie była zbyt długa! Do Janka telefon, Stasiu jest na linii, sprawdza, jak jedziemy, czy radę dajemy, a Jasiek mu mówi, że samolot dymi, i kołuje czekając, zanim wypijemy … Dokąd pojechali? Myśli pewnie Stasiek, przecież sam Danturem jechać im kazałem, a tu z samolotu zgłasza mi się Jasiek. Czy mnie pamięć myli, czy źle usłyszałem??? A my sobie dalej, prosto do stolicy, autonawigacja na nas się wypięła, tylko pokazuje, jak zaklęta milczy, a bodaj cholera tę technikę wzięła! Warszawa bliżej, Felek ciśnie gaz, wyciska z bryki, co fabryka dała, niech leci, byle cało dowiózł nas, byle się ilość rąk i nóg zgadzała! Kazia nawija, że rowerem gdzieś kiedyś jechała, peleton zgubiła o kilometrów sto, no i do tego sześć, i do wieczora prawie na resztę czekała … Kazia tak mówi, trzeba wierzyć jej, choć fantastyką lekko zalatuje, wiem, że jest kolarz całkiem niezły z niej i kiedy zechce, ostro pedałuje! Już prawie Raszyn, to podróży kres, gdzieś tam ulica, hotel, czeka spanie... Lecz my nie wiemy, gdzie łóżeczko jest, o którym marzą panowie i panie? Ulica w prawo, potem w lewo dwie, ktoś chce pachołki przestawiać na drodze. Na dworze ciemno, czyli całkiem źle, i zawiedzeni już jesteśmy srodze! Jeden telefon, może nawet dwa, ktoś podpowiada, ktoś nas oplem szuka. ro „Nie do zdarcia” w podróży dk ow s ka ” ® trzeba coś przegryźć, spróbować kropelek. Słowacja naszych już zaczęła prać … Ależ nas leją – prawie szlocha Felek! Kilka toastów, dobrych grzybków smak, przepyszny pasztet, kiełbaska Honorki, jest prawie wszystko, miodu tylko brak, no może by tak choć śledziowe korki... A nasi w plecy wzięli gole dwa, Widownia orłów głośno wygwizdała, Ciężki początek ten Nawałka ma, bo trzecia liga wpiernicz naszym dała! Koniec kolacji, znaczy pora spać, kobitki kuchnię zgrabnie posprzątają, ach ci piłkarze, orzesz kurna mać, i jeszcze taką kasę za to mają … Rano śniadanko, w kuchni praca wre, to nasze Panie bardzo się starają, robią nam amciu, każdy więc coś zje, tylko niektórzy na noc narzekają! Chłopcom w tartaku ponoć przyszło spać lub udarówką ktoś tam robił dziury, to Jasiek tak na nosie umie grać i nockę całą leciał z grubej rury! Felek coś cmokał, bo nadzieję miał, że sposób stary choć trochę pomoże, a Jasiek jak parowóz ostro grzał lub jak borsuki po jedzeniu w norze... Mariusz zagwizdał, licząc na to, że sposób prastary chrapanie uciszy, lecz się pomylił, oj co to, to nie, wciąż gulgotało coś z Jaśkowej dyszy … Nieważne było, jak leżał nasz Jaś, na plecach, bokiem czy nawet na brzuszku, nie można było przy tym wcale spać, jak ten agregat warczał wciąż na łóżku! Kawa, herbatka i co tam kto chce, pani grzeczniutko wszystko nam podaje, Felek się złości, ale radę da, a nawigacja ciągle głupa stuka! Mariusz na przodzie jak przewodnik siadł, to z dżipiesem, to trochę na czuja, jakoś po ciemku, ale drogę zgadł, Jesteśmy w domu! Bracia, Alleluja! Umyte buzie, lecz nie pora spać, I tak do rana jechał Jasiek nam, Okęcie obok, to był pikuś mały, nawet obrazy wyłaziły z ram i psy w Raszynie też się nie wyspały... J. Rzepkowski 15-16.XI.2013 roku Przyśpiewki podróżne Rf Oj dana, oj dana.... Jedziemy z Warszawy, nie do zdarcia grupa; wszystko było dobrze, lecz akustyk – dupa. Rf Ten, co przy mikserze przesuwał klawisze, durny albo głuchy, mówił – nic nie słyszę. Rf Ludziska klaskali, śmiali, tam gdzie trzeba, dobrześmy wypadli – ciut pomogli z nieba … Rf Chociaż nas w programie ciągle przesuwali, od naszej Ludwiki po nosie dostali! Rf Stwierdziła, że u nas wcale nie są chamy, ale już ze sceny zepchnąć się nie damy! Rf Pokażemy program, choć nas wygryzają, szrot nie mikrofony Ludwice wciskają! Rf Jurorom zabiliśmy niezłego ćwieka, Grupa NIE DO ZDARCIA na nagrodę czeka! Rf Co by nie powiedzieć, byłyby to jaja, tak za tydzień jechać miała zgraja. Rf Znowu do Warszawy by nas zaprosili, burmistrza z torbami byśmy wnet puścili! Rf Wieczorek by mówił: A ja wam nie wierzę, po nagrodę jedzie...Kazia – na rowerze!!! Rf Dobrze mieć marzenia i my też je mamy i na werdykt JURY – cierpliwie czekamy! J. Rzepkowski 16.XI.2013 w drodze powrotnej z Warszawy rozmaitości i rozrywka 9 grudzień 2013 ka ” Extation – Czechy dk ow s Fairy Tale Show – Ząbkowice Śląskie Deadpoint – Wrocław et aG ro Muzyczna Jesień za nami. W trakcie dwóch dni konkursowych zaprezentowało się 12 zespołów. Jury w składzie: Janusz Niekrasz – muzyk, gitarzysta basowy. Członek zespołu TSA. Twórca solowego projektu Janusz Niekrasz Band. Dawid Dzienisieńko – kompozytor, autor tekstów, muzyk, gitarzysta zespołu CONTRA oraz zespołu SZYMONA WYDRY „CARPE DIEM”, realizator dźwięku zespołów MIXTURA i OCN oraz wielu innych zespołów związanych z Agencją Artystyczną Djak z Wrocławia. Kamil Raciborski – wokalista zespołu Eastwestrockers oraz zespołu Mixtura, znany z gościnnych udziałów na płytach: Maleo Reggae Rockers, Sidneya Polacka, Grubsona, Molesty i Jamala. Obecnie trwają prace nad solowym projektem zatytułowanym GRIZZLY DRYSKULL Maciek Wasio – kompozytor, autor tekstów, gitarzysta i wokalista kiedyś zespołu Ocean dziś OCN. Zespół koncertuje w Polsce i za granicą, w tym roku gościł na wszystkich najważniejszych festiwalach w Polsce, m.in. suportowal BIONCE na stadionie Narodowym w ramach Orange Festiwal. W tym roku ukazał się ich najnowszy album Waterfall . Stanisław Wieczorek – muzyk, oraz dyrektor OKiR w Grodkowie, pomysłodawca i realizator Festiwalu Muzyczna Jesień Jerzy Wojtczak – od początku związany z MUZYCZNĄ JESIENIĄ. Szef agencji artystycznej: Imprezownia, Delta, Studio Fun Music. Przyczynił się do tego, aby laureaci Festiwalu brali udział w Debiutach Opolskich. Hubret Żuk – Szef muzyczny Radia Nysa fm przyznało: wyróżnienie dla zespołu Edward With Gun – Kraśnik III miejsce dla zespołu Deadpoint – Wrocław II miejsce dla zespołu Extation – Czechy I miejsce dla zespołu Fairy Tale Show – Ząbkowice Śląskie ® MUZYCZNA JESIEŃ Wykład w bibliotece 26 „G az listopada w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Grodkowie odbył się wykład Wandy Małgorzaty Cebulki na temat: „Historia grodkowskich cmentarzy i miejsc pochówków”. Autorka kilku książek dotyczących regionu grodkowskiego w ciekawy sposób przedstawiła historię cmentarzy w Grodkowie oraz miejsc, w których znajdowały się lub znajdują do tej pory szczątki zmarłych ówczesnych mieszkańców Grodkowa lub poległych żołnierzy. Pani Wanda urozmaiciła swój wykład zdjęciami ukazującymi najstarsze groby na obecnym cmentarzu, a także miejsca, gdzie dawniej znajdował się cmentarz ewangelicki i cmentarz żydowski. Wykład był organizowany w ramach projektu Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej: „Historia lokalna na przykładzie wybranych powiatów, miast i gmin”. Źródłem finansowania projektu są środki Mniejszości Niemieckiej będące w dyspozycji Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych pochodzące z wcześniejszych dotacji Rządu Niemieckiego. Łukasz Kubik MiGBP Grodków Edward With Gun – Kraśnik KONKURS „CIASTA I CIASTECZKA BOŻONARODZENIOWE” Konkurs współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach działania: Funkcjonowanie lokalnej grupy działania – nabywanie umiejętności i aktywizacja Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007 – 2013. Organizatorem konkursu jest Lokalna Grupa Działania „Złota Ziemia”, której Biuro mieści się w Grodkowie przy ulicy Elsnera 15. Konkurs przeznaczony jest dla Kół Gospodyń Wiejskich, sołectw i organizacji pozarządowych działających na obszarze objętym Lokalną Strategią Rozwoju LGD „Złota Ziemia”. Wyżej wymienieni adresaci będą uczestnikami konkursu podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego, który odbędzie się 15 grudnia 2013 r. w Ośrodku Kultury i Rekreacji w Grodkowie w godz. 10,00 – 13,00. Regulamin Konkursu i Karta Zgłoszenia znajdują się na stronie www.zlotaziemia.org Nagrody 1. Laureat: I miejsca w konkursie otrzyma nagrodę rzeczową o równowartości 500 zł II miejsca w konkursie otrzyma nagrodę rzeczową o równowartości 400 zł III miejsca konkursie otrzyma nagrodę rzeczową o równowartości 300 zł 2. Wyróżnienia: 12 wyróżnień nagrodą rzeczową o równowartości 100 zł Organizator zastrzega sobie prawo do innego podziału nagród . Zapraszamy do udziału w konkursie. 10 rozmaitości i rozrywka grudzień 2013 Niezwykła rocznica u Wiesława Łągiewki ® Upominek już jest i… nie jest Monika GAPIŃSKA ka ” C dk ow s zy można samemu sobie sprawić prezent z wyjątkowej okazji? Dlaczego nie! lak właśnie zrobił szczeciński aktor Wiesław Łągiewka. Nagrał dwupłytowy album, który ma być dla niego upominkiem z okazji 40. rocznicy dnia, kiedy po raz pierwszy stanął na scenie... Jak zaznacza aktor, wszystkie piosenki mają dawać radość przede wszystkim słuchaczom. ro Dwupłytowy album Wiesława Łągiewki to prezent, jaki artysta sprawił słuchaczom i... sobie. Materiał już jest nagrany, ale czeka na wydanie. A tak będzie wyglądała okładka. aktor. – Okazało się to jednak niemożliwe, bo nie miałem ukończonych przynajmniej trzech lat szkoły muzycznej. Wróciłem zatem do rodzinnego Grodkowa, gdzie zostałem nauczycielem wychowania muzycznego. Pracowałem tam bardzo intensywnie, prowadząc zespół mandolinistów i chór. Ale ciągle marzyłem o studiach. Profesor Zbigniew Letza z liceum powiedział mi, że w Ło- dzi otwierają nowy wydział i że może bym tam spróbował. I tak zaczęła się moja przygoda z teatrem, którego wcześniej w ogóle nie brałem pod uwagę. No i tu dochodzimy do owej ważnej daty w życiu szczecinianina – 8 października 1973 roku, kiedy to stanął po raz pierwszy na scenie. To był szczególny dzień w życiu aktora. Zatem i prezent musiał być wyjątkowy. et aG To był 8 października, 40 lat temu. Młodziutki wówczas Wiesiu Łągiewka zagrał w Teatrze Wielkim w Łodzi, w „Weselu Figara” Mozarta, rolę Antonia. – To był spektakl dyplomowy w Wyższej Szkole Muzycznej – wspomina aktor. – Studiowałem tam na Wydziale Wokalno-Aktorskim. W owym przedstawieniu grałem rolę ogrodnika, takiego lekkiego pijaczka. Dlatego koledzy żartowali potem ze mnie, mówiąc „ogrodniczek alkoholiczek”. Na studiach uczyli nas ci sami profesorowie, którzy wykładali w słynnej łódzkiej szkole aktorskiej, oraz mieliśmy zajęcia muzyczne. Na te studia W. Łągiewka trafił nieco przypadkiem. – Ukończyłem Liceum Pedagogiczne w Brzegu, a potem chciałem pójść do Akademii Muzycznej w Katowicach – opowiada z babcią albo dziadkiem – mówi W. Łągiewka. – Zresztą, liczę na to, że kiedyś sięgną po nią moje wnuki – obecnie dwuipółletni Staś i kilkumiesięczna Gabrysia – dodaje aktor. Książeczka będzie też ważna w przypadku drugiego krążka albumu. Mają tu być bowiem opisane historie związane z piosenkami, będące jednocześnie kroniką szczecińskiego środowiska artystycznego. Wśród kompozytorów i autorów tekstów utworów na płytach znaleźli się m.in.: Zbigniew Zamachowski (aktor napisał muzykę do utworu nieżyjącej Agnieszki Mazurek), Artur Daniel Liskowacki, Jan Kanty Pawluśkiewicz, Adam Opatowicz, Krzysztof Baranowski, Janusz Stalmierski, Andrzej Poniedzielski, Barbara Stenka, Tadeusz Klimowski, Bruno Gościniak, Ryszard Leoszewski, Urszula Piotrowska, Magda Melnicka-Sypko oraz koledzy z liceum – Henryk Lewicki i Leonard Kaczanowski. A także Julian Tuwim i Konstanty Ildefons Gałczyński. Na albumie nie mogło zabraknąć córki W Łągiewki – Marty Łągiewki, artystki szczecińskiego Teatru Lalek „Pleciuga”. Wspólnie zaśpiewali w dwóch piosenkach, aktorka też wykonała solo kołysankę pt. „Mruczanka”. Warto dodać, że autorem okładek płyt jest znakomity artysta Leszek Żebrowski. az Śniadanie daje moc „G W Publicznej Szkole Podstawowej w Kopicach program prowadziła klasa II wraz z wychowawczynią p. Zofią Rzepkowską oraz rodzicami. Na dzień 8 listopada klasa II przygotowała okolicznościowy apel, w trakcie którego dzieci przebrane zainscenizowały krótkie spektakle dotyczące spożywania owoców, utrzymywania czystych rąk oraz udzielania pomocy w przypadku konieczności wezwania pogotowia. W sposób lekko żartobliwy dzieci ukazały wagę poruszanych problemów. Apel zakończono odśpiewaniem w języku angielskim piosenki o potrzebie i radości z jedzenia owoców. Wszyscy uczestnicy apelu (100% szkoły) zostali poczęstowani świeżymi owocami. W szkole, pamiętając o tym, że nie tylko śniadanie daje moc, prowadzona jest dla klas I-III akcja „Owoce w szkole”, a w klasach I-VI dla ponad 85 % uczniów również akcja „Mleko w szkole”. Ponad 65 % uczniów spożywa również smaczne obiady w szkole. Z. Rzepkowska Ten upominek już jest i... nie jest. Dwupłytowy album został już nagrany, ale ciągle czeka na wydanie. W. Łągiewka szuka bowiem sponsorów, którzy chcieliby wspomóc pojawienie się płyt w sklepach. Album składa się z dwóch części – jedna to płyta pt. „Piosenki ze scenki” (dla dzieci), a druga to krążek pt. „Pioseny ze sceny” (dla dorosłych). Na pierwszej są oczywiście piosenki (w tym te ze spektakli), ale też zgadywanki, „dośpiewywanki”, ćwiczenia dykcyjne dla najmłodszych. Do całości ma być dołączona książeczka z dokładnym opisem, co trzeba wykonywać w danym momencie podczas słuchania płyty: – Zgodnie z moim pomysłem, ma to być rodzinna płyta. Taka, przy której dobrze się bawi dziecko z mamą albo tatą, może rozmaitości i rozrywka 11 grudzień 2013 „G az –Aleksandra Sawicka (tytuł Mistrza Polski) w kat. F1N juniorów młodszych –Łukasz Adamowicz (tytuł II Wicemistrza Polski w kat. F1N junior –Aleksandra Sawicka (tytuł Mistrza Polski) w kat. F1L –Dawid Pragnący (tytuł Wicemistrza Polski) w kat. F1L – Karina Sawicka (tytuł II Wicemistrza Polski) w kat. F1L –Drużynowe Mistrzostwo Polski w kat. F1N juniorów młodszych –Drużynowe Mistrzostwo Polski w kat. F1L Troje nowych członków sekcji uczęszczających na zajęcia zaledwie od miesiąca zajęło bardzo dobre miejsca, plasując się w połowie stawki mistrzostw. Od lat zarówno instruktorami jak i trenerami grodkowskich modelarzy są pasjonaci modelarstwa Sylwia i Tadeusz Sawiccy. Pani przygotowała tylko odpowiedni zapas ciepłej herbatki, aby było czym popijać domowe specjały. Oczywiście jednym z najważniejszych punktów programu było wspólne spanie na jednej sali w warunkach iście poligonowych. Choć to, co się działo nieomal do rana, trudno było nazwać spaniem. Chichoty, szeptania, podświetlanie latarkami, telefonami komórkowymi. Jeżeli komuś udało się zasnąć przed północą, to musiał być chory albo co najmniej głuchy na to wszystko, co się działo na sali. Kiedy jedni już prawie że zasypiali, to inni już się budzili. Faktycznej ciszy nocnej było może ze 2-3 godziny. I o to właśnie chodziło. Rankiem niektórzy budzili się z buziami pomalowanymi jak Indianie, ow s et aG Modelarze z Grodkowa zajęli następujące miejsca: ro o raz kolejny grodkowscy modelarze działający przy Ośrodku Kultury i Rekreacji udowodnili, że są jedną z najlepszych sekcji w kraju. W odbytych niedawno Mistrzostwach Polski całkowicie zdominowali zawody zdobywając siedem medali, w tym cztery złote; dwa indywidualne tytuły Mistrza Polski oraz dwa drużynowe tytuły Mistrzów Polski. Zawody odbyły się w dniach 8-10 listopada br. w Suwałkach. W imprezie wystartowało 77 zawodników i zawodniczek z całej Polski. Rywalizowano w dwóch kategoriach modeli: F1N (szybowce halowe) i F1L (modele halowe z napędem gumowym). zostawiając pociechy pod opieką wychowawczyni). Kiedy już wszyscy i wszystko zostało dostarczone i z grubsza rozłożone po sali gimnastycznej, odbyło się oczekiwane czytanie. Największy entuzjazm wzbudziła „Legenda o Popielu”. Ona też w doskonale pobudzała wyobraźnię przy malowaniu, ale także odgrywała niemałą rolę nocą, kiedy każdy szmer i skrobanie mogło się kojarzyć z bohaterkami, które skonsumowały niedobrego władcę wraz z jego żoną. Zainspirowani czytaniem uczestnicy nocnego czytania tworzyli plakaty do poszczególnych legend i baśni pracując w dobranych zespołach. Potem była bardzo późna kolacja, bo każdy przecież przytargał z domu to, co lubi najbardziej. dk P ała Polska czyta dzieciom, ale czyni to na zajęciach pozalekcyjnych, na lekcjach, na przerwach, a w Kopicach po raz kolejny odbyło się nocne czytanie baśni i legend. Klasa II oraz aktorzy szkolnego teatrzyku SUFLEREK (łącznie blisko 30 dzieci) postanowili połączyć czytanie z nocną przygodą w szkole. Umówiono się na noc z 8 na 9 listopada. Oczywiście za zgodą rodziców, którzy dostarczyli pociechy na noc do szkoły, przywieźli śpiwory, karimaty, wielkie dmuchane materace, poduszki, prowiant i co tylko było potrzebne. Wychowawczyni zadbała o materiały do rysowania, malowania, zestaw baśni i legend. Niezbędni byli do czytania oczywiście rodzice (po czytaniu pojechali do domowych pieleszy, inni zaplątani w swoich śpiworach i piernatach, jeszcze inni ze zdziwieniem konstatowali, że przez noc krasnoludki pospuszczały im powietrze z materacy. Od szóstej rano pomimo wolnej soboty (w domu to nie do pomyślenia) już niemal nikt nie spał i kiedy przed ósmą zaczęli się pojawiać rodzice po odbiór swoich pociech, stawali osłupieni, że te już są gotowe do wymarszu, że wszystko jest popakowane, poskładane, a w salach jest czyściutko, nie ma śladu po ich nocnych rozbojach. Dzieci, czytające mamy i wychowawczyni (wyjątkowo niedospana) stwierdziły, że rzecz jest warta powtórzenia w kolejnym roku szkolnym. ka ” C ® Nocne czytanie w Kopicach Złoci modelarze z Grodkowa Z. Rzepkowska wychowawczyni klasy II 12 rozmaitości i rozrywka grudzień 2013 Materiały zawierające informacje o szkołach ponadgimnazjalnych, zawodach, zawodach przyszłości. III.Zajęcia zawodoznawcze (grupowe) zorganizowane w Zespole Szkół w Jędrzejowie z klasami drugimi i trzecimi gimnazjum. ow s Młodzież brała udział w zajęciach przygotowujących ją do prawidłowego wyboru szkoły ponadgimnazjalnej i zawodu. Poprzez udział w lekcjach zawodoznawczych młodzież miała możliwość kształtowania aktywnej postawy wobec swojego życia zawodowego. Głównym celem zajęć było podniesienie świadomości uczniów nt. indywidualnych cech, mających odniesienie do dalszej edukacji i przyszłej pracy oraz funkcjonowania w zespole zadaniowym. Umożliwiły one również rozpoznanie własnych, mocnych stron. Uczniowie korzystali także z konsultacji indywidualnych. IV. Praca z kwestionariuszem zawodowym Młodzież badała swoje preferencje oraz określała mocne strony. Zajęcia pomogły uczestnikom uświadomić sobie posiadany potencjał, który może być ważnym atutem na rynku pracy i wspomóc ich w poszukiwaniu zatrudnienia. Dzięki nim można było uzyskać podstawowe informacje na temat orientacji zawodowej osób badanych. ro dniach 14 – 20 października 2013 r. odbyła się piąta, jubileuszowa edycja Ogólnopolskiego Tygodnia Kariery. Jak co roku Poradnia PsychologicznoPedagogiczna w Grodkowie włączyła się wraz ze szkołami gimnazjalnymi (Gimnazjum w Jędrzejowie i Gimnazjum w Olszance oraz Gimnazjum dla Dorosłych w Grodkowie) do obchodów święta poradnictwa edukacyjno-zawodowego. Tegoroczne hasło Tygodnia Kariery brzmiało: Odkryj talenty swojego dziecka. Stowarzyszenie Doradców Szkolnych i Zawodowych, inicjator wydarzenia, chciał tym razem skierować uwagę opinii publicznej na inicjatywy, ułatwiające identyfikowanie potencjału osób stojących przed wyborami edukacyjno-zawodowymi. Określenie drzemiących w dzieciach i młodzieży możliwości, wydobywanie na światło dzienne ich mocnych stron to przecież pierwszy krok w długiej wędrówce do upragnionej kariery zawodowej. Poradnia w Grodkowie przez ostatnie 2 tygodnie realizowała zadania z zakresu poradnictwa zawodowego, włączając w to przede wszystkim młodzież, która chętnie korzysta z zaproponowanych przez doradcę form pomocy wspierających planowanie kariery zawodowej. Odbywały się spotkania, warsztaty i rozmowy ze specjalistami, którzy przybliżali młodzieży sposób zdobywania informacji na temat prawidłowego wyboru zawodu i kierunku dalszego kształcenia. Placówka nasza zapewniła specjalistyczną pomoc uczniom w podejmowaniu optymalnych decyzji w zakresie prawidłowego wyboru zawodu i kierunku dalszego kształcenia poprzez udostępnienie i upowszechnienie informacji zawodowej oraz udzielanie porad uczniom i ich rodzicom. Zadania realizowane przez Poradnię w ramach OTK przedstawiają się następująco: dk W ka ” ® Ogólnopolski Tydzień Kariery w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Grodkowie V. Projekcja filmów o tematyce zawodowej et aG I.Udzielanie porad zawodowych uczniom klasy trzeciej Gimnazjum w Jędrzejowie. „G az II. Punkt informacji zawodowej w Zespole Szkół Jędrzejowie. Młodzież miała możliwość zapoznania się z tematyką dotyczącą wyboru szkoły i zawodu, planowania kariery zawodowej, wyborów edukacyjno-zawodowych; poznała zawody – zadania i czynności wykonywane w danym zawodzie, wymagane predyspozycje, warunki i środowiska pracy, możliwości podjęcia pracy. VI. Punkt informacji zawodowej w Poradni i Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Olszance – gimnazjum. Zorganizowano wystawę pod hasłem „Dobry zawód otwiera bardzo wiele drzwi” Zaprezentowano następujące materiały: • zawody przyszłości; • informatory o zawodach szkolnictwa zawodowego; • oczekiwania pracodawców; • jak zdobyć wymarzną pracę? • gdzie pracować? (informator o zawodach) • teczki zawodoznawcze – przewodniki po zawodach. VII. Ogłoszenie konkursu plastycznego „Mój wymarzony zawód” Swój udział zgłosiły szkoły podstawowe i gimnazjalne gminy Grodków i Olszanka. 12.XI.2013 r. w Bibliotece Gminnej w Grodkowie przy ul. Kasztanowej 3 przedstawiono wyniki konkursu. Komisja w składzie: Witold Pietruk – przewodniczący Komisji Ewa Gielas – członek Komisji Anna Tyczyno – członek Komisji Po długich obradach Komisja wyłoniła najlepsze prace plastyczne uczniów w kategorii: Szkoła podstawowa: 1.Alicja Przedwojewska – PSP3 w Grodkowie, kl. VI 2.Julia Brączek, PSP Kopice kl. VI 3.Ewa Michalska, PSP3 w Grodkowie, kl. VI Wyróżnienia: 1.Aleksandra Ogonowska, PSP3 w Grodkowie, kl. VI 2.Julia Łoza, PSP Gnojna, kl. IV rozmaitości i rozrywka 13 grudzień 2013 Szkoła gimnazjalna: 1.Wiktoria Ubik, PSP Kopice, kl. I 2.Sandra Juraszek, SP Michałów, kl. III 3.Mateusz Stolarczyk, PSP Kopice, kl. III ® Na uroczystość przybyli nagrodzeni uczniowie wraz z nauczycielami. W uroczystości wzięli udział zaproszeni goście: 1.P. Alicja Biesaga – dyrektor Gminnej Biblioteki w Grodkowie. 2.P. Zdzisław Pałka – dyrektor Gminnego Zarządu Szkół i Przedszkoli w Grodkowie. Wyróżnienie: 1.Klaudia Mazur, PSP Gnojna, kl. V Kontynuacją działań zawodoznawczych organizowanych przez Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną w Grodkowie będą spotkania z młodzieżą w: ka ” Wyróżnienie: 1.Karolina Nesterak, GP1 Grodków, kl. II b Wyróżnienie: Kamila Godek, GP1 Grodków, kl. II c 2.Wyróżnienie specjalne: Kuś Sławek PSP Kopice, kl. II A oto zdjęcia z uroczystego wręczenia nagród uczniom za najlepsze prace plastyczne. 1.Gimnazjum Publicznym Nr 2 w Grodkowie, 2.Gimnazjum Publicznym Nr 1 w Grodkowie, 3.Liceum Ogólnokształcącym w Grodkowie, 4.Zespole Szkół Rolniczych w Grodkowie. lowali sobie zaufania, jakiego udzielili im podczas głosowań radni, życząc sobie sukcesów w dalszych pracach Rady. Nowy przewodniczący zaznaczył, że postara się pokierować Radą nie gorzej od swojego poprzednika, dokładając wszelkich starań, by działalność Rady była jak najbardziej efektywna. Dalsza część posiedzenia to rozmowy na temat programu dotyczącego uzależnień: przewodniczący zreferował stan zaawansowania prac nad jego realizacją, poinformował o wynikach rozmów z kierownikiem ośrodka MONARU w Graczach, panem Wojciechem Fijałkowskim, przedstawił także plan działań na najbliższe tygodnie, zwracając szczególną uwagę na rozstrzygnięcie konkursu na skecz p.t.: „Uzależnienia w krzywym zwierciadle”, które ma na- stąpić w drugim tygodniu grudnia. Zaapelował do radnych, by rozpropagowali to przedsięwzięcie w swoich szkołach. Zreferowanie szczegółów dotyczących pozostałych punktów programu przesunięto do omówienia na komisjach, których spotkania ustalono na kolejny tydzień. Tej części posiedzenia ze szczególną uwagą przysłuchiwała się Pełnomocnik Burmistrza d/s profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych, pani Barbara Knap, służąc radnym swoimi cennymi wskazówkami i pomysłami. Wśród gości zaproszonych na sesję znaleźli się również pani Elżbieta Zajchter, inspektor ds. Rady Miejskiej oraz sekretarz Urzędu Miejskiego, pan Andrzej Romian. W piątek 8 listopada w sali obrad Rady Miejskiej w Grodkowie odbyła się uroczystość wręczenia medali Za Długoletnie Pożycie Małżeńskie , dokładnie za 50 lat trwania w związku małżeńskim. Z okazji Złotych Godów prezydent Rzeczpospolitej przyznał okolicznościowe medale niżej wymienionym parom : Kazimierzowi i Kazi65 lat w małżeństwie H. i M. Szczurowscy mierze Beneda z Grodkowa, Andrzejowi i Annie Biernat z Osieka Grodkowskiego, Januszowi i Czesławie Bireckim z Kopic, Janowi i Bronisławie Ilów z Grodkowa, Julianowi i Józefie Jurytom z Grodkowa, Stanisławowi i Teresie Klęka z Grodkowa, Józefowi i Teresie Kwaśniak z Grodkowa , Janowi i Helenie Tokarskim z Goli Grodkowskiej. Z przyczyn losowych ni dotarli na uroczystość wręczenia medali państwo Jan i Helena Gul z Gnojnej oraz Fryderyk i Anna Krupa z Jędrzejowa. Ponadto specjalnymi gośćmi wyróżnionymi przez Burmistrza Grodkowa byli państwo Helena i Mieczysław Szczurowscy z Głębocka obchodzący 65 rocznicę związku małżeńskiego, która ma w tym wypadku nazwę Rocznicy Żelaznej. Dekoracji medalami dokonał burmistrz M. Antoniewicz , który złożył jubilatom serdeczne życzenia stwierdzając, że ich życie winno być przykładem dla młodych. Organizatorem uroczystości był Grodkowski Urząd Stanu Cywilnego. Miłosz Krok Opiekun Młodzieżowej Rady Miejskiej J. Rzepkowski „G az et aG nia 08 listopada 2013 odbyła się kolejna sesja Młodzieżowej Rady Miejskiej. Obrady zdominowały wybory nowego „szefa” Rady, w związku z rezygnacją ze stanowiska Konrada Nowickiego. Ustępujący przewodniczący oświadczył, że w związku z licznymi obowiązkami nie jest w stanie dalej kierować pracami młodzieżowych radnych, dlatego rezygnuje ze swojej funkcji. W wyniku ponownego głosowania nowym przewodniczącym został uczeń LO, Krzysztof Dziedzic, zwalniając tym samym stanowisko wiceprzewodniczącego. Koniecznym stało się zatem przeprowadzenie kolejnego głosowania, celem wyłonienia następcy Krzysztofa. W efekcie młodzieżowi radni zadecydowali, że nowym wiceprzewodniczącym zostanie… Konrad Nowicki. Obaj członkowie pogratu- Małżeńskie jubileusze ro D Witold Pietruk Dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Grodkowie dk SESJA MŁODZIEŻOWEJ RADY MIEJSKIEJ ow s Organizator Ogólnopolskiego Tygodnia Kariery w naszej gminie i gminie Olszanka Witold Pietruk dziękuję dyrektorom szkół, pedagogom szkolnym i nauczycielom za pomoc w realizacji zadań zawodoznawczych, dzisiaj przecież tak ważnych. Udział w Ogólnopolskim Tygodniu Karier był kolejną okazją do zastanowienia się nad swoimi wyborami edukacyjnymi i zawodowymi. 14 rozmaitości i rozrywka grudzień 2013 serdecznie dziękujemy ow s całemu komitetowi organizacyjnemu za precyzyjne przygotowanie i realizację obchodów 40-lecia współpracy na linii Skrzeczoń-Grodków. Dziękujemy Wam za trud i poświęcenie oraz gorące przyjęcie naszych członków w Grodkowie. W celu uzupełnienia materiałów do Waszego artykułu w „Gazecie Grodkowskiej” przesyłamy jeszcze z naszej strony listę wyróżnionych członków Towarzystwa, a także członków naszego Koła, którzy niestety nie doczekali jubileuszu 40-lecia współpracy. ka ” w imieniu zarządu Miejscowego Koła PZKO w Boguminie-Skrzeczoniu ® Szanowna Redakcjo, Wyróżnieni członkowie Towarzystwa – Marek Antoniewicz, Janina Podgórna, Ryszarda Krok, Stanisław Wieczorek, Tadeusz Zaleski, Elżbieta Pałka-Sarabon, Zdzisław Pałka, Zdzisław Szatanik, Ludwika Eliasz, Ewelina Czopek-Mrożek, Miłosz Krok, Jan Chmielecki, Marek Kwiatkowski, Zygmunt Wąsiński – in memoriam, chór mieszany „Grodkovia” oraz Akt Uznania dla Towarzystwa Miłośników Ziemi Grodkowskiej. dk Nieżyjący członkowie skrzeczońskiego Koła, którzy brali aktywny udział w realizacji współpracy pomiędzy MK PZKO Skrzeczoń i TMZG –Eryk Czerny, Alojzy Sładeczek, Władysław Ożóg, Maria Ożóg, Zbigniew Ożóg, Konstanty Krzystek, Otto Guziur, Bronisław Waluszczyk, Henryk Michalski. W załączeniu przesyłam jeszcze kilkadziesiąt zdjęć z obchodów 40-lecia współpracy, które ewentualnie także możecie wykorzystać w ramach artykułu o jubileuszu. „G az et aG ro Z pozdrowieniem dla wszystkich przyjaciół w Grodkowie Tadek Guziur rozmaitości i rozrywka 15 dk ow s Prezesi TMZG i MK PZKO przed uroczystym krajaniem jubileuszowego tortu ka ” ® grudzień 2013 „G az et aG ro Przed 40 laty rozpoczynali współpracę na linii Grodków-Skrzeczoń 16 rozmaitości i rozrywka Pytania do burmistrza Jakie inwestycje planuje Gmina na przyszły rok? Przede wszystkim boisko wielofunkcyjne w Jędrzejowie. Drogi- przebudowa ul. Wrocławskiejobecnie jesteśmy na liście rezerwowej tzw. schetynówki, droga dojazdowa do gruntów rolnych w Goli Grodkowskiej, przebudowa drogi w Tarnowie Gro dkowskim. Mamy dużą szansę na pozyskanie środków na dofinansowanie budynku socjalnego w Wierzbnej. Na początku roku planujemy wykonać zmianę sposobu użytkowania pomieszczeń na dworcu dla Straży Miejskiej. Posiadamy dokumentacje na oświetlenie uliczne w Wojsławiu, Głębocku, Starowicach Dolnych i ul. Cichej w Grodkowie. Chcielibyśmy to zadanie wykonać w przyszłym roku. Zakończyć e-urząd. Jest tez kilkadziesiąt zadań, które będą wykonywane w ramach funduszu sołeckiego w poszczegól- „G az et aG Dobiega końca rok budżetowy. Czy uda się Gminie wykonać wszystkie zaplanowane zadania? Wszystko wskazuje na to, że tak. Uda nam się dla naszej społeczności lokalnej. Kolejną rozmowę odbędziemy już w przyszłym roku, proszę zatem podsumować ten kończący się. Jaki, zdaniem Dziękuję za czas poświęcony mi w tym roku i życzę, by ten nadchodzący spełnił wszystkie Pana oczekiwania. dk Czy ma Pan informacje na temat planów właściciela pałacu w Kopicach co do dalszych losów tego obiektu? Kto w ogóle może spowodować, by nie zniszczał on do końca? Nie posiadam takich informacji oraz nie mam kontaktu z właścicielem tego obiektu. Nadzór nad tym zabytkiem sprawuje Wojewódzki Konserwator Zabytków. wykonać zaplanowane na 2013 r zadania. Przypomnę, że głównymi zadaniami były: Kanalizacja w Osieku Grodkowskim, remont świetlicy wiejskiej w Lipowej, drogi gminne: Słowackiego, Warszawska, Otmuchowska oraz w Jaszowie, droga transportu rolnego w Nowej Wsi Małej, oświetlenie uliczne w Bąkowie, Jaszowie i ul. Wiejskiej w Grodkowie, polepszenie standardu nauczania PSP nr 3 w Grodkowie, modernizacja alejek spacerowych w parku przy ul. Elsnera w Grodkowie oraz 52 inne zadania wynikające z utworzonego w gminie Funduszu Sołeckiego. Z innych zadań, tych nieinwestycyjnych, to utrzymanie sieci placówek oświatowych w gminie, przejęcie od Województwa Biblioteki Pedagogicznej. W ramach partnerstwa pracujemy również nad utworzeniem żłobka. Wykonywanych zadań było dużo więcej, może były one mniej widoczne, ale również potrzebne Czego życzy Pan mi eszk ańcom nasz ej gminy w przyszłym roku? Prze de wszyst k im zdrowia i spokoju. Na pewno poprawy sytuacji bytowej, umiejętności rozmawiania ze sobą oraz jak najmniej agresji. ro Czy od naszej ostatniej rozmowy jest jakiś postęp w sprawie kościoła ewangelickiego? Prowadzony jest tam nadal I etap remontu zabezpieczającego, w efekcie którego m.in. odtworzony zostanie hełm wieży oraz będą wzmocnione mury. W sprawie dalszych prac musimy poczekać do przyszłego roku finansowego. środków zewnętrznych, zarówno tych unijnych, jak również pochodzących ze źródeł krajowych. Prywatnie - cieszę się swoja rodziną, natomiast żadnych istotnych zmian nie odnotowałem. ® rozmawia Ryszarda Krokowa Pana, był on dla naszej gminy, a jaki dla Pana prywatnie? Sądzę, że ten rok był dla naszej Gminy burzliwy, a wpływ na to mają planowane inwestycje na terenie Gminy. Jeżeli występują niepokoje albo kontrowersje, to burmistrz zawsze stoi gdzieś w środku i w zasadzie każda decyzja sprawia niezadowolenie którejś ze stron. Czasami jest to również wynikiem niezrozumienia kompetencji burmistrza występującego jako organ wykonawczy Gminy. Odpowiadając na drugą część pytania, informuję, że ten rok dla Gminy był kolejnym rokiem pozyskiwania dodatkowych ka ” Markiem Antoniewiczem nych wioskach oraz wiele zadań bieżących. Wykorzystujemy również sytuacje, w których możemy współpracować z innymi podmiotami. Tak jak w przypadku ul. Karola Miarki, gdzie przy przebudowie sieci wodno-kanalizacyjnej uda się odnowić drogę i chodnik. Podobnie wygląda sprawa ulicy Elsnera, przy której aktualnie trwają prace związane z wymianą sieci gazowej. Tam także zostanie odtworzona nawierzchnia ulicy i odnowione chodniki. ow s Z burmistrzem grudzień 2013 60 lat Koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Grodkowie 30 października w Izbie Pamięci Ziemi Grodkowskiej otwarta została wystawa „60 lat Koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Grodkowie”. Przedstawia ona historię grodkowskiego Koła w fotografiach oraz sukcesy jego członków w konkursach okręgowych, krajowych i międzynarodowych. Obejmuje także dawny i współczesny sprzęt wędkarski. Oprócz grodkowian zainteresowanych wspomnianą tematyką w wydarzeniu uczestniczyli m.in.: pan Marian Magdziarz – Prezes Zarządu Okręgowego PZW w Opolu i zarazem Sekretarz Zarządu Głównego PZW, pan Wiesław Miś – Wiceprezes Zarządu Okręgowego PZW w Opolu – członek Zarządu Głównego PZW, a także pan Waldemar Wójcicki – wiceburmistrz Grodkowa. Więcej informacji o grodkowskim Kole znajdą Państwo pod adresem: http://www.pzw.org.pl/grodkow/ Wszystkich zainteresowanych wystawą, zachęcamy do jej obejrzenia. Dostępna jest ona w Izbie Pamięci (Ratusz, II piętro) do 6 grudnia 2013r. Serdecznie zapraszamy! Izba Pamięci Ziemi Grodkowskiej rozmaitości i rozrywka 17 grudzień 2013 ka ” et aG az „G ow s gdzie na wystawie zobaczymy gigantyczne bezy. Chyba jedną można by nakarmić cały autobus. Ale na nas już czas. Jedziemy do Etretat zamoczyć nogi w zimnych wodach kanału La Manche. Klify zapierają dech w piersiach. Wspinamy się na jeden z nich i podziwiamy piękno przyrody, kolor wody, olbrzymie pole golfowe i odpoczywamy na kamienistej plaży. W tej miejscowości też malowali impresjoniści. Jak oddali piękno natury, zobaczymy w Muzeum D’Orsay. W tym urokliwym miasteczku zauważyliśmy Dom Starców. Ciekawe, ile kosztuje tam miesięczny pobyt? Trzeba sprawdzić. Trzeci dzień naszej wycieczki upływa pod znakiem średniowiecza. Zwiedzamy wyspę Mont Saint Michel z jej imponującą zabudową kościelną i klasztorną. Niektórzy są zawiedzeni, bo nie jest w tym momencie otoczona wodą, ale mimo to i tak robi wrażenie. Żeby zobaczyć to cudo architektury, trzeba się sporo wspinać po schodach, ale wysiłek się opłaca. Rzadko możemy tak wyraźnie oglądać połączenie w jednej budowli 2 stylów: romańskiego i gotyckiego, no i zwiedzać średniowieczne klasztorne pomieszczenia. Dalej trasa naszej wycieczki wiedzie do dwóch miast z przepiękną średniowieczną architekturą i bajkowymi wręcz zamkami. To Fougeres (słowo to w języku polskim oznacza paproć i faktycznie zobaczymy ich sporo i w wielu gatunkach w miejskim parku) i Vitre. Doskonale zachowane autentyczne dk W dniach 22 – 28 XI 2013 roku grupa uczniów z grodkowskiego liceum wyjechała na wycieczkę do Francji. I choć w planach zwiedzania obowiązkowo był Paryż, to jednak w tym roku zapragnęliśmy poznać także inne regiony Francji. Zapuściliśmy się więc aż nad sam kanał La Manche, do Normandii i do Bretanii. Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od fortów i pól bitewnych I wojny światowej. Za rok wszyscy będziemy obchodzić setną rocznicę wybuchu I wojny światowej, która była dla Francuzów bardzo ważna. Stracili w niej całe młode pokolenie. A my? My odzyskaliśmy niepodległość po 123 latach niewoli, więc i dla nas była ona bardzo ważna. Zwiedzamy pola bitwy pod Verdun, jeden z fortów, cmentarz, patrzymy na tabliczki z nazwiskami i datami na jednakowych, odnowionych grobach i widzimy, że wśród 40. tysięcy zidentyfikowanych i pochowanych żołnierzy są zupełnie młodzi chłopcy. Także i my Polacy dołożyliśmy się do budowy cmentarza pomnika, co potwierdza stosowna tablica wmurowana obok wielu innych z terenu całej Francji. Największe wrażenie zrobiła jednak na nas Transzeja Bagnetów. Tu leżą zasypani żywcem żołnierze, a z ziemi wystają lufy karabinów. Tylko kilka tabliczek z nazwiskami tych, których udało się zidentyfikować. I lufy karabinów z bagnetami tych, którzy walczyli o wolność i my „dotykający historii” w piękny wrześniowy dzień 2013 r.. Pełne zadumy jest to pierwsze przedpołudnie we Francji. Ruszamy dalej ku pięknemu regionowi szampana i „cofamy” się do XIX wieku, kiedy to w Epernay zaczął swoją karierę jeden z producentów szampana pan Eugene Mercier. Co za pomysłowy i przedsiębiorczy człowiek! Podczas wystawy światowej w Paryżu w 1889 roku ludzie dziwili się i mówili o dwóch rzeczach: o wieży Eiffla i o beczce pana Mercier. Dębowa beczka przybyła z Węgier i została przetransportowana do Paryża, gdzie przedsiębiorczy pan Mercier sprzedawał szampana. A że w beczce mieści się cztery cysterny płynu, to zapewne właściciel beczki sporo zarobił. No i jaka reklama! Rozumiał to dobrze właściciel piwnic, dlatego też pozwalał je zwiedzać, a nawet urządzał tam imprezy; oczywiście ze swoim szampanem w roli głównej. Dziś do firmy należy 16 kilometrów piwnic. Zwiedzamy część piwnic, jemy czarne winogrona prosto z winnicy i degustujemy szampana, który jest co prawda biały, ale robiony z czarnych winogron. Degustacja jest tylko dla osób pełnoletnich i pracownicy bardzo ściśle przestrzegają tej zasady. Jedni po szampanie, inni po winogronie, niektórzy po jednym i drugim marzą o wygodnym łóżku w hotelu. Następny dzień też ma historyczną oprawę. Zwiedzamy Rouen – miasto, gdzie spalono na stosie bohaterkę narodową Francji Joannę d’Arc i gdzie C. Monet – malarz impresjonista – malował tutejszą katedrę w różnych porach dnia i roku. Efekty jego pracy zobaczymy w Muzeum D’Orsay w Paryżu. Przejdziemy przez tamtejszy targ z serami, warzywami i owocami morza i obok cukierni, ro B. Szczotka ® I znowu Francja... średniowieczne domki przypominają te z ilustracji oglądanych w bajkach. Co nas jeszcze zaskakuje, to kiwi rosnące na krzaku przypominającym winogron. Ostatnie dwa dni to Wersal i Paryż. Pełno pięknych dzieł sztuki i pełno dorosłych i dzieci, które przyszły do Wersalu na lekcje historii i sztuki. Nie opuściły nas też podczas wieczornego rejsu po Sekwanie czy wcześniej, kiedy wspinaliśmy się na wieżę Eiffla. Posiłki jedliśmy we Flunchu, w supermarketach zrobiliśmy zakupy (o jakże „cudownie” pachniał francuski pleśniowy ser zostawiony w autokarze!), w muzeum perfum też niektórzy zostawili trochę pieniędzy. Wyjeżdżaliśmy wprost z nowoczesnej dzielnicy La Defense do domu. A co na drugi rok ? Włochy!!!. Na fotografiach – nasza młodzież i dorośli z naszej grodkowskiej grupy no i Mont Saint Michel . 18 SPRAWY I LUDZIE grudzień 2013 O prysznicu można było pomarzyć. By zapobiec zniszczeniu, blaszane były też kubki, talerze i miski. Wszystko to, co mogło się stłuc, w czasie transportu układano na kocu. Posiłki, głównie obiady, serwowała stołówka, na którą przystosowano jeden z wozów. Przyrządzała je kucharka i pomagająca jej podkuchenna. Głodni mogli dojeść w barze szybkiej obsługi. Generalnie z uwagi na potrzebę utrzymania wymaganego wyglądu, a przede wszystkim nienagannej figury, należało ograniczać swoje potrzeby kulinarne. Nie było to takie łatwe. Po zakończonych występach 4 traktory przeciągały wozy do miejscowości, gdzie miały odbyć się kolejne przedstawienia. Do jednego ciągnika zaczepiano po dwa wozy. Wbrew pozorom życie codzienne cyrkowców nie było tak barwne i ekscytujące, pełne przygód, jak mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać. Obiegowe opinie nie do końca odzwierciedlały rzeczywistość. Cyrkowcy, podobnie jak teraz, swoją pracę traktowali jak zwykłą robotę. Ich talent, umiejętności i zapierające dech w piersiach pokazy podziwiane przez publiczność, zawsze okupione były sporym wysiłkiem. Jednak gdy gasły światła areny, pustoszały namioty, artyści cyrkowi często angażowani byli do składania widowni, ogrodzenia czy ka ” et aG az „G ow s marca 1950 r. chodziłam do szkoły w Gałążczycach. Zimowaliśmy także w Gliwicach, w Warszawie i wielu innych miejscowościach-opowiada Barbara, córka Staszewskich. Później cyrkowcy przenieśli się do Julinka k/Warszawy. W największej bazie cyrkowej w Europie stworzono im doskonałe warunki. Zatrudnionych było tu tysiąc pracowników. Mieściła się tam Państwowa Szkoła Cyrkowa, przekształcona w 1971 r. w Państwowe Studium Cyrkowe. Wśród kilkuset absolwentów wielu osiągnęło znaczące sukcesy na arenach polskich i światowych. W Julinku mieściły się duże warsztaty remontujące i naprawiające wyeksploatowany sprzęt i urządzenia. Przede wszystkim znajdował się tam internat zamieszkały przez kilkuset pracowników cyrku. Bazę w Julinku zlikwidowano w 1999 r. W budynkach dawnej szkoły cyrkowej działa obecnie hotel turystyczny. Przez ponad dziesięć lat Staszewscy mieszkali w Grodkowie jedynie w okresie zimy. Późną wiosną wyjeżdżali i wraz z cyrkiem udawali się na krajowe i zagraniczne trasy. Powracali jesienią. Wszystko zależało od pogody. W czasie ich nieobecności mieszkanie stało puste. O dziwo nikt się tam nie włamał czy zamieszkał na dziko. Po prostu mieliśmy dobrych sąsiadów – mówi pani Barbara Jesiołowska, córka Staszewskich, która mieszka tu do dzisiaj. Rodzice nie do końca byli typowym małżeństwem cyrkowym. Ojciec urodzony w Kaliszu już przed wojną cieszył się opinią doskonałego komika. W cyrku „Józefi”, w którym występował, pełnił też funkcję zarządcy. Wojnę spędził w Kaliszu, gdzie pracował na poczcie w charakterze listonosza. Po wojnie występował w znanych polskich cyrkach takich, jak „Wisła” czy „Arena”. Umarł nagle mając 57 lat. W prasie centralnej ukazało się aż 5 nekrologów. Mama, Maria z domu Glińska urodzona w Radomiu, pracowała w cyrkowym bufecie. Po śmierci męża nie porzuciła dotychczasowego zajęcia. W dalszym ciągu wiodła wędrowne życie. Zmarła w 1975 r. W cyrku zatrudniane były też dzieci jego pracowników. Przeważnie sprzedawały lody, watę, napoje, ciastka czy słodycze. Roznosiły programy przedstawień. Można było na tym nieźle zarobić. Kosztowały one 50 groszy. Zazwyczaj widzowie nie mieli wyliczonej kwoty. Płacili więcej, nie oczekując reszty. Chcieli, by sprzedający jak najszybciej przestali zasłaniać arenę. Załoga cyrku mieszkała w wagonach zwanych wozami. Miały one długość 9 m. Jeden wóz zajmowały dwie rodziny. Stąd dwa wejścia po przystawionych schodkach. W połówce takiego domu „na kółkach” było niezwykle ciasno i niewygodnie, szczególnie gdy zamieszkiwała go kilkuosobowa rodzina. Nie było wydzielonych dk Ale oto w 1951 r. przy ul. Elsnera zamieszkała, niezwykle żywotnie związana z cyrkiem, rodzina Staszewskich. Mieszkanie otrzymali od miasta. Głowa rodziny, Franciszek Staszewski wypatrzył je w czasie zimowego postoju cyrku w Sulisławiu, którego zespół pałacowy na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku stanowił cyrkową bazę postojową. Tu na zimowy wypoczynek zjeżdżały zespoły cyrkowe. Zwierzęta umieszczono w szopach i stajniach. Niektóre umiejętności, gimnastycy czy żonglerzy udoskonalali i utrwalali…w sali widowiskowej grodkowskiego Domu Kultury. Na podłodze rozkładano materace… i główne jego pomieszczanie zamieniało się w halę sportową – wspomina Stanisław Bogucki, ówczesny pracownik tej instytucji. Tresura zwierząt odbywała się w zamku na parterze. Pierwsze i drugie piętro zajmowały rodziny pracowników cyrku. Szefostwo bazy przekazało grodkowskiemu szpitalowi parę koni z bryczką. A wszystko po to, by lekarze, w razie potrzeby, mogli dotrzeć do Sulisławia. Dzieci uczęszczały do szkoły w miejscowościach, w których zatrzymywał się cyrk. Mieszkając w sulisławskim pałacu od 15 października 1949 r. do 15 ro W ostatnim, listopadowym, wydaniu „Gazety Grodkowskiej” w artykule pt. „Grodkowski cyrk Barum” pisałem o związkach tej objazdowej firmy rozrywkowej z naszym miastem. Cyrk który w okresie międzywojennym, po zakończonym sezonie, po europejskich wojażach, wielokrotnie ściągał do Grodkowa na zimowe leże. Tu rozlokowywał się w pogarnizonowych budynkach. Przygotowywał, nowy premierowy program na nadchodzące występy. Naprawiał i doprowadzał do stanu używalności zużyty sprzęt i urządzenia. Po wojnie, po zmianie granic państwowych i wymianie narodowościowej do Grodkowa przestali zjeżdżać na zimę cyrkowcy. Kontakty z tą instytucją praktycznie ustały. Wprawdzie co jakiś czas ściągały do nas cyrki, początkowo rozkładały się za ratuszem w północnej części rynku, a także na starym placu targowym między młynem i więzieniem, tam, gdzie obecnie znajduje się „Grodek” i market „Polo”. Później rozstawiały swoje namioty na boisku obok wieży ciśnień czy terenach w pobliżu nowej „Biedronki”. Ostatnio na parkingu koło dworca kolejowego. Były to jednak najwyżej kilkudniowe postoje, po czym cyrki zwijały się i jechały w dalszą trasę. ® Baśka cyrkówka i jej brat Maciek pokoików czy choćby niewielkiego pomieszczenia kuchennego. Mieszkanie stanowiło jedno pomieszczenie z przytwierdzonymi na stałe niewielkim stołem, szafą i oknami jak w kolejowych wagonach. Do tego dochodziły piętrowe łóżka typu koszarowego lub więziennego. Jeden z braci spał na łóżku polowym. Wyposażenie tego lokum uzupełniała jeszcze kuchenka elektryczna i bańka z wodą z hydrantu. Ubikacje mieściły się w dwóch specjalnie do tego przeznaczonych wozach cyrkowych. Korzystali z nich także widzowie. Dzieci i starsi myli i kąpali się w blaszanych wanienkach. SPRAWY I LUDZIE 19 az „G ka ” ow s motorze nadjechał Maciek z kolegą. Maciek siedział na tylnym wyższym siedzeniu w stroju cyrkowego komika. Z uniesionym cylindrem, majestatycznie kłaniając się w obie strony, pozdrawiał licznie zgromadzonych po obu stronach ulicy grodkowian, wzbudzając powszechny aplauz i otrzymując rzęsiste brawa. W czasie pobytu Maćka w Grodkowie niejednokrotnie dochodziło do przezabawnych sytuacji. Kiedyś głaskał cyrkowego lwa „Kamę”. Zwierzę znienacka ugryzło go w palec. Po opatrzeniu rany przyjechał do Grodkowa. Tu wypadł termin zmiany opatrunku. Wzięty grodkowski chirurg, znany z bezpośredniości, jakoś nie do końca chciał uwierzyć w to, co mówił o przyczynie powstania kontuzji, mimo wszystko, dziwny pacjent. W końcu zdenerwowany zapytał wprost – a ile pan dzisiaj wypił, że pan opowiada takie bzdury?. Innym razem, ksiądz chodząc po kolędzie, przysłuchując się barwnym opowieściom o cyrku, poprosił go o kilka „fikołków”. Niewiele z tego wyszło. Niestety, Maciek był wyraźnie na bakier z gimnastyką parterową. Na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku Maciek rozstał się z cyrkiem. Ożenił się i zamieszkał w Grodkowie. Przez jakiś czas pracował w wikliniarni. Po rozwodzie udał się do Julinka, gdzie zatrudnił się jako opiekun słoni. Z cyrkiem wyjechał do Niemiec, gdzie pozostał. Poprosił o azyl polityczny. W rozgłośni „Wolna Europa” usiłował przedstawić faktyczną sytuację zatrudnio- dk popisami grodkowskich akrobatów występował zespół muzyczny. Dobrą zabawę kontynuowano dalej. Niebawem rozpoczynano tańce, które trwały do późna w nocy. Umiejętności gimnastyczne przydawały się nieraz w zupełnie zaskakujących sytuacjach. Kiedyś w starej „Biedronce” niespodziewanie poślizgnęłam się na rozlanej śmietanie. Wyszłam z tego bez szwanku. Rozjechałam się i wykonałam niczego sobie szpagat-wspomina Baśka cyrkówka. W ogóle nie obrażam się, że tak mnie nazywają. Przecież tak mam na imię. A że cyrkówka, bo tak było. Z cyrkiem związana byłam od zawsze. Tam się wychowałam, spędziłam część swojego życia. Zawsze wiedziałam, czym ta branża żyje. Moi bracia i kuzynka dalej przecież tam pracowali. Pomimo pracy w cyrku, przygotowywania nowych programów, licznych wojaży krajowych i zagranicznych głównie po bratnich Krajach Demokracji Ludowej, i nie tylko, dość często bywał w Grodkowie najmłodszy z rodzeństwa Staszewskich, Maciej. Przystojny, urodziwy, chwilami ekstrawagancki, oryginalny jak na owe czasy styl bycia i ubierania się, ujmująca powierzchowność, łatwość zawierania kontaktów powodowała, że był tu dość powszechnie znany i lubiany. Odziewał się kolorowo i umiejętnie. Długi biały kożuch z dużym kołnierzem, do tego buty z wysokimi cholewami nie mogły być niezauważane i niepodziwiane. Tym bardziej, że rówieśników z Grodkowa nie było na to stać. Maciek zawsze był do przodu. To był ktoś inny, z innego świata. Otarł się o Zachód. Podobał się dziewczynom. Zaskakiwał niekonwencjonalnością. Miejscowy guru. Zakładał swetry wykonane ze…snopowiązałkowego sznurka czy marynarki uszyte z papieru. Z kolegą, nie mniejszym oryginałem, dosiadał wysłużonego motocykla DKW, na którym, od czasu do czasu, pokazowo jeździli po ulicach naszego miasta. Na swoim jednośladzie występowali też oficjalnie, i to w dużej rangi imprezach. W czasie jednego z pochodów pierwszomajowych, po przejściu przed trybuną honorową załóg zakładów pracy, szkół, społeczeństwa i przejeździe karetek pogotowia ratunkowego, samochodów taksówkarzy, już całkiem na zakończenie, na swoim ro wyleczona. Skutki wypadku odczuwam do dziś, jestem schorowana i chyba niedołężna. Starość nie radość – zwierza się pani Barbara – a na dodatek, niedawno, w czasie świąt listopadowych złamałam nogę. Udało mi się doprosić młodego człowieka, by odwiózł mnie do szpitala w Brzegu. Starsi grodkowianie do dziś wspominają cyrkowe popisy Baśki-cyrkówki, jak już wtedy zaczęto ją nazywać. Po mistrzowsku i z gracją eksponowała swoje ekwilibrystyczne umiejętności. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych minionego stulecia przy Powiatowym Domu Kultury w Grodkowie działała doraźna grupa muzyczno-gimnastyczna, która oprócz występów na scenie tejże instytucji w okresie zimowym często prezentowała się w wiejskich świetlicach. Wszędzie ich akrobatyczne wyczyny były przyjmowane niezwykle owacyjnie. W pierwszej części przedstawienia odbywały się pokazy gimnastyki parterowej w wykonaniu Romana Bukaczewskiego i jego syna Adama. Duet ten wykonywał różnego rodzaju podnoszenia, stójki, podrzuty i inne elementy gimnastyki parterowej. Później wspólnie występowali pani Barbara i Adam Bukaczewski. W ostatniej części spektaklu, zawsze licznie zgromadzona, publiczność miała niebywałą okazję oklaskiwać i podziwiać grodkowską „kobietę z gumy”. Najwyższej próby umiejętnością był popisowy stały klasyczny numer programu, w trakcie którego Baśka-cyrkówka, stojąc na rękach z założonymi na głowie nogami, wypijała zawartość postawionego przed nią kieliszka. Oczywiście przy takiej okazji nie mogło zabraknąć i innych równie widowiskowych trików gimnastycznych. Wśród nich widzowie mogli zobaczyć perfekcyjne wykonanie przewrotów, przysiadów, mostków, kocich grzbietów, szpagatów, stania i chodzenia na rękach, gwiazd czy salt. Świetlicową publiczność co chwilę zabawiał swymi komicznymi wejściami, doskonale znany z cyrkowych aren Franciszek Staszewski. W programie nie mogło zabraknąć skeczy, żartobliwych monologów czy wesołych scenek rodzajowych, którymi raczył widzów Adam Smetana. W przerwach między gimnastycznymi et aG nawet zwijania namiotu. Starszy brat Ryszard urodził się w 1939 r. w Kielcach, ja w pobliskich Białogonach, zaś młodszy brat Maciej w 1946 r. w BuskuZdroju. Bracia ukończyli szkołę cyrkową w Julinku. Ryszard wraz z żoną specjalizował się w akrobatce na trapezie. Karierę zakończył w jednym z cyrków niemieckich jako treser… świń. Swoje umiejętności w tym względzie miał okazję zaprezentować także i w Grodkowie w cyrku, który rozłożył się na placu obok dzisiejszej nowej „Biedronki”. Trzy urocze przedstawicielki trzody chlewnej o wdzięcznych imionach „Kasia”, „Basia” i „Ewa” z gracją wykonywały polecenia swego poskramiacza. Obecnie, będąc emerytem cyrkowym, mieszka w Warszawie. Maciej zajął się woltyżerką. Popisywał się efektowną i widowiskową jazdą na koniach. Cyrkową rodzinę uzupełniała kuzynka Krystyna Terlikowska, wytrawna pogromczyni lwów. Po pogryzieniu przez lwa zajęła się tresurą tygrysów. Również i z tymi zwierzętami pracowała z dużym powodzeniem. Po przejściu na emeryturę osiadła w Warszawie. Warunkiem koniecznym, by otrzymać angaż i rozpocząć występy w cyrku, było ukończenie szkoły w Julinku i uzyskanie tytułu aktora widowiskowego. Mnie do niej nie wysłano. Ojciec uznał, że w rodzinie musi być ktoś, kto w przyszłości, na starość zaopiekuje się rodzicami i rodzeństwem. Nie przeszkadzało to jednak, by intensywnie wprowadzać mnie w arkana sztuki cyrkowej, szczególnie gimnastyki. Byłam drobna i filigranowa. Trenowałam i nieustannie doskonaliłam swoje umiejętności – mostki, stanie i chodzenie na rękach do przodu i do tyłu, szpagaty, salta. Mając 20 lat przestałam wieść cyrkowe, wędrowne życie i osiadłam na stałe w Grodkowie. Tu wyszłam za mąż i rozwiodłam się. Pracowałam w Grodkowskich Zakładach Wyrobów Metalowych. Tłoczyłam śruby, ukończyłam nawet kurs gwinciarek. Potem byłam kelnerką, siostrą PCK, wyplatałam kosze w zakładzie wikliniarskim. Zaliczyłam też mleczarnię. Ponownie trafiłam do GZWM, tym razem na portiernię. W końcu po „kuroniówce”, pracach interwencyjnych, przeszłam na rentę. Kilka lat temu potrącił mnie samochód. Nie do końca zostałam ® grudzień 2013 nych w polskich cyrkach. W Niemczech imał się różnych zajęć. Pracował m.in. w piekarni i zakładzie pogrzebowym. Trudnił się także dilerką narkotyków, za co otrzymał wyrok w wysokości pół roku pozbawienia wolności. Pomagał grodkowianom, którym udało się wyjechać w tym czasie do Niemiec. Stamtąd przyjechał tylko raz, na pięć dni. Zatrzymał się w hotelu „Grodek”. Nie mógł przecież zamieszkać w moim jednoizbowym mieszkaniu. Widywaliśmy się u mnie, na mieście i w „Grodku”. Umarł w Niemczech. Na grobie rodziców, na grodkowskim cmentarzu, jest tabliczka z jego nazwiskiem i imieniem. Koledzy mają gdzie zapalić znicz – z zadumą mówi siostra. Pamięć o Maćku, pomimo upływu czasu, jest ciągle żywa. W Grodkowie, w swoim czasie, był wyjątkową postacią. Niektórzy w dalszym ciągu mogliby długo opowiadać o jego nietuzinkowych wyczynach. Na ścianie kantorku sklepu meblowego Krzysztofa Bukaczewskiego przy ul. Powstańców Śl., na poczesnym miejscu wisiało pokaźne zdjęcie Maćka na tle zespołu muzycznego „Herb” z Domu Kultury w Grodkowie. Ekipa ta prezentowała się wówczas w klubie studenckim w Dąbrowie Górniczej, tuż po występie Czesława Niemena z legendarną grupą SBB. Jak podkreśla Stanisław Wieczorek, wieloletni dyrektor grodkowskiego OKiR i basista różnych formacji z naszego miastaMaciek był pierwszoplanową postacią. Urodzony przywódca, lider, a przede wszystkim niestrudzony organizator. Tryskający pomysłami i koncepcjami. Wymyślał coś, co zawsze nas porywało. Ciągle narzucał swój styl. W czasie występów prowadził konferansjerkę, bajerancko ubrany, niezwykle rytmicznie się poruszał i wywijał tamburynem. Choć nie umiał grać ani śpiewać, zawsze był duszą towarzystwa muzycznego Grodkowa. Wystarczy, że się pojawił, natychmiast wywoływał niepowtarzalną atmosferę-kończy Stanisław Wieczorek. Barbarę Jesiołowską i innych wysłuchał Bronisław Urbański 20 SPRAWY I LUDZIE grudzień 2013 ® Była taka szkoła… Maria Juda dk ow s ka ” D Pierwszy dyrektor Prewentorium Wojciech Wiktor i nauczycielka Maria Podolska 1953 r. medycznej, kontynuacji nauki, bezstresowego trybu życia. Każdy turnus liczył 120 pensjonariuszy, trwał 3 miesiące, w trudniejszych sytuacjach czas opieki można było przedłużyć. Zorganizowaniem Państwowego Prewentorium dla Dzieci zajęła się grupa ludzi skierowana przez Wojewódzki Wydział Zdrowia wiosną 1953 roku. Znalazłam się w gronie nauczycieli organizujących szkołę. Pierwszym kierownikiem placówki był nauczyciel Wojciech Wiktor. Intendentem była pani Gałęzowa – mat- ka redaktora „Trybuny Opolskiej”, magazynierem Piotr Czubała – góral bez podstawowego wykształcenia. Był on postacią bardzo ważną, rzec by można decydencką, ponieważ pełnił obowiązki sekretarza komórki partyjnej (chociaż takowa jeszcze nie istniała, gdyż nie było pracowników, a tym samym potencjalnych członków partii). Niemniej z ramienia komitetu PZPR sprawował rząd dusz w powstającej placówce. W sierpniu 1953 roku do pracy zgłosiły się nauczycielki Barbara Wiktor, Elwira Jabłońska, Maria Podolska z Czę- ro dbanym parkiem krajobrazowym kolonie letnie dla dzieci swoich pracowników. Lata wojny dawały się we znaki: bieda, brak skutecznych leków oraz fakt, że gruźlica, w tym okresie uznana jako choroba społeczna, zbierała swoje żniwo, sprawiły, że ośrodek kolonijny przekształcono w placówkę służby zdrowia, tj. prewentorium. Głównym celem prewentorium było odizolowanie dzieci w wieku od 7 do 12 lat od środowisk gruźliczych, zapewnienie dobrych warunków klimatycznych, dietetycznego wyżywienia, opieki „G az et aG ziałalność Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej dostarcza mieszkańcom gminy wielu przeżyć intelektualnych i emocjonalnych. Impulsu do snucia refleksji dostarczyło zwiedzanie wystawy poświęconej oświacie grodkowskiej. Utrwalone na kliszy fotograficznej momenty są już historyczne, odeszły w przeszłość, ale istnieją jeszcze w naszej pamięci. Uroczystości szkolne, dawni nauczyciele, uczniowie, koledzy, koleżanki, dzieciństwo i młodość, chwile uwidocznione na fotografii niosą ze sobą pamięć ówczesnych przeżyć i emocji, atmosferę tamtych minionych lat. Była taka szkoła, której istnienia nie utrwalił żaden eksponat na wystawie, gdyż nie podlegała powiatowym władzom oświatowym, tylko bezpośrednio Opolskiemu Kuratorium Oświatowemu. Spełniała ona jednak ważną rolę społeczną. Mam na myśli Szkołę Prewentoryjną w Jędrzejowie, mieszczącą się w dawnym pałacu hrabiego Jana von Tranken-Sierstorpff. Powstała w 1953 roku, działała do 1964 roku, zniszczona w pamiętnym pożarze tegoż roku. W pierwszych latach powojennych pałac oddany był w ręce PKS w Katowicach, która to instytucja organizowała w pięknym, niezniszczonym jeszcze obiekcie, otoczonym za- to niewątpliwie na całokształt życia zawodowego i prywatnego. Mimo młodego wieku wszyscy byli zdyscyplinowani i szanowali swoja pracę. Czuli się odpowiedzialni za dzieci wyrwane ze środowisk gruźliczych, każdy na swoim stanowisku starał się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Wszelkie poczynania edukacyjne i wychowawcze podporządkowane były dobru dziecka i nie było to czcze hasło. Wszyscy zostaliśmy pouczeniu o przestrzeganiu tajemnicy państwowej i groźnych konsekwencjach złamania jej. Niemniej jednak mieliśmy wtedy po 20 lat i chcieliśmy się bawić i działać. W czasie kilkudniowej przerwy turnusowej odbywały się zabawy również dla środowiska. Zorganizowaliśmy koło Związku Młodzieży Polskiej, była to jedyna forma, aby dać upust naszej energii w ramach ówcześnie dozwolonych. W tym czasie w Warszawie od 31 stycznia do 14 sierpnia 1955 roku miał odbyć się II Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów połączony z Igrzyskami Sportowymi. Grupy młodzieży polskiej z całego kraju mogły brać udział w festiwalu, jeśli wyróżniły się działalnością kulturalną lub sportową. Zorganizowaliśmy więc minifestiwal na tarasie w parku z udziałem młodzieży jędrzejowskiej, grodkowskiej, a także radzieckiej, koreańskiej… Młoda kadra – od lewej: Maryla Juda – nauczycielka, Wanda Kwaśniewska – pielęgniarka, Władzia Gawron – wychowawczyni, Urszula Dyja – wychowawczyni, Marysia Szczeblowska – pielęgniarka, Gienia Toporowska – wychowawczyni i Bogusia Kozak – pielęgniarka Przyrzeczenie harcerskie 1954 r. stochowy i kierowniczka szkoły – Barbara Kusińska z Katowic. Byłyśmy organizatorkami szkoły. Następnie przybyły z Tarnowa pielęgniarki Wanda Kwapniewska-Kopytko, Maria Szumlańska – Szczeblowska. Po dwóch latach Elwirę Jabłońską i Barbarę Wiktor zastąpiły Danuta Wochal i Zofia Kotlarz, następnie doszły Honorata Kania – Widz i Bogumiła Kubik. Oprócz kierownika i intendentki personel wychowawczy stanowili ludzie młodzi w wieku od 17 do 24 lat. Wszyscy początkowo mieszkali w miejscu pracy, tj. w pałacu. Wpływało SPRAWY I LUDZIE 21 ka ” ® grudzień 2013 ow s I Rada Pedagogiczna, od lewej: Danuta Wochal, Maria Podolska, Zofia Kotlarz, Barbara Kusińska – dyrektor szkoły, 1954 r. ro dk Grupa wychowanków wrz z opiekunami, Od lewej: Maryla Podolska, Urszula Dyja, Wanda Kwaśniewska, Władysława Gawron, Elżbieta Klęka, Marysia Szczeblowska, Bogusia Kozak Uroczyste składanie przyrzeczenia harcerskiego 1954 r. az et aG Prace społęczne w parku – organizowane przez ZMP dla uczczenia 1 Maja 1955 r. Uroczyste składanie przyrzeczenia harcerskiego 1954 r. „G Przygotowaliśmy występy razem z młodzieżą wiejską. Do mazura stanęli między innymi Wojciech Filipski, Staszek Tatara – młodzi chłopcy z Jędrzejowa. Dzięki podjętym działaniom znaleźliśmy się na 3 dni w miasteczku namiotowym Światowego Festiwalu, w którym brało udział kilkadziesiąt tysięcy młodzieży 120. narodowości . Tradycję działalności społecznej w następnych latach przejęła Honorata Widz, która kierowała Radą Zakładową i organizowała w czasie przerw turnusowych zabawy dla elity grodkowskiej służby zdrowia. Jako placówka służby zdrowia prewentorium stanowiło pewna enklawę, niemniej współpracowaliśmy z młodzieżą wiejską, Uroczyste składanie przyrzeczenia harcerskiego 1954 r. graliśmy często w siatkówkę na istniejącym jeszcze wtedy w parku boisku. Stałym graczem był między innymi Franciszek Murański. Muszę tutaj wspomnieć o niezwykłej osobie, nieżyjącej już mojej ówczesnej przyjaciółce, Józefie Midor, z którą założyliśmy w ramach Ludowego Zespołu Sportowego drużynę piłki siatkowej – zasilone siatkarkami z Grodkowa zdobyłyśmy pierwsze miejsce w wojewódzkich rozgrywkach LZS w Opolu, a na mistrzostwach Polski w Poznaniu – II miejsce. Przez kilka lat działalności prewentorium przewinęło się przez nie wielu pracowników, kilku dyrektorów. Do dzisiaj w Jędrzejowie zamieszkują byli wychowawcy: Zofia Murańska, Krystyna i Zbigniew Hutmanowie, nauczycielki: Honorata Widz, Maria Juda, księgowy Julian Midor, palacz Mieczysław Murański. Każdy z nich zapisał się w jakiś istotny sposób w pracę na rzecz chorego dziecka i zaznaczył swój indywidualny ślad w kształtowanie stosunków międzyludzkich. Dlatego też nie można wy- mazać z pamięci istnienia prewentorium. Obecnie funkcjonuje na jego miejscu równie ważna placówka – Dom Opieki Społecznej. Nowe grupy ludzi usiłują realizować szczytne hasła służby zdrowia: służyć dzieciom, służyć ludziom niepełnosprawnym. W tym sensie nowa placówka jest kontynuatorkę idei poprzedniczki. 22 służby mundurowe informują 21 listopada br. w Grodkowie na ul. Warszawskiej sprawca, wykorzystując nieuwagę pokrzywdzonych, skradł z torebek portfele z pieniędzmi i dokumentami. Pokrzywdzone straty spowodowane tym zdarzeniem wyceniły na kwotę 900 zł. Trwa ustalanie sprawcy tych zdarzeń. 20 listopada br. w Grodkowie na ul. Świerczewskiego sprawca, wykorzystując brak osób postronnych i godziny wieczorowo – nocne, włamał się do jednego z zakładów produkcyjnych, skąd skradł elektronarzędzia. Pokrzywdzony straty spowodowane tym zdarzeniem wycenił na 3,6 tys. zł. Policjanci ustalają sprawcę tego zdarzenia. 23 listopada br. w Kopicach sprawca, wykorzystując brak osób postronnych i godziny wieczorowo – nocne, włamał się do zbiornika paliwa pojazdu ciężarowego, z którego skradł 200 litrów oleju napędowego. Pokrzywdzony straty spowodowane tym zdarzeniem wycenił na 1 tys. zł. Policjanci ustalają sprawcę tego zdarzenia. W okresie tym strażacy usuwali także stwarzające zagrożenie suche konary drzew, ściągali kota z drzewa, pomagali innym służbom w dotarciu do poszkodowanych w ich mieszkaniach, do których nie było dostępu, interweniowali także w związku z zadymieniem mieszkań oraz podejrzeniem występowania tlenku w tych obiektach. Ponadto, w związku z długim dojazdem karetki pogotowia, udzielali kwalifikowanej pierwszej pomocy osobie poszkodowanej, która upadła na chodniku i doznała obrażeń ciała. et aG ro Od 18.11. do 24.11 2013 r. funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Brzegu i Komisariatów w Lewinie Brzeskim i Grodkowie zatrzymali 1 nietrzeźwego kierującego samochodem oraz 1 nietrzeźwego kierującego skuterem. Rekordzista, 60-letni mieszkaniec powiatu brzeskiego, miał w wydychanym powietrzu 1,80 promila alkoholu. Za kierowanie pojazdami w stanie nietrzeźwości alkoholowej grozi kara pozbawienia wolności do lat 2. 11 listopada – autostrada A4 – na skutek nadmiernej prędkości kierujący fordem „Focusem” nie opanował pojazdu i wypadł z jezdni. Kierowca doznał obrażeń ciała, pomocy udzielił mu Zespół PRM-u. Strażacy zabezpieczali miejsce zdarzenia. KP POLICJI W BRZEGU DOWÓDCA JEDNOSTKI RATOWNICZO-GAŚNICZEJ PSP W GRODKOWIE MŁ.BRYG. ARKADIUSZ MARGOSZCZYN Straż Pożarna az Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza Państwowej Straży Pożarnej w Grodkowie w okresie od 22 października do 25 listopada 2013 r. interweniowała 15-krotnie; w tym: 2 pożary i 13 miejscowych zagrożeń. „G Z poważniejszych zdarzeń należy wskazać na poniższe: 25 października – autostrada A4, strażacy usuwali skutki kolizji 4 samochodów osobowych i zabezpieczyli miejsce zdarzenia. W zdarzeniu ucierpiały 3 osoby, którym Zespól Państwowego Ratownictwa Medycznego udzielił pomocy i przetransportował do szpitali. 3 listopada – Gierów – pożar sterty słomy. W działaniach gaśniczych przez blisko 13 godzin brało udział 15. strażaków i 4 samochody gaśnicze. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej podpalenie. ® 27.11.2013 r. Otrzymano zgłoszenie o kobiecie, która znalazła się w trudnej sytuacji i nie miała gdzie nocować. Zaproponowano jej pobyt w noclegowni w Nysie, gdzie ją przetransportowano. W miesiącu listopadzie dokonano przeglądu wszystkich ogrodów działkowych na terenie Grodkowa pod kątem osób narażonych na zamarznięcie. Ujawniono jedną osobę bezdomną zamieszkującą od kilku miesięcy w altance. Jak corocznie Straż Miejska w okresie zimy zajmuje się kontrolą miejsc i osób narażonych na niskie temperatury. Monitorowano następujące miejsca przebywania osób bezdomnych: pustostany, garaże wolno stojące, altanki działkowe, klatki schodowe i piwnice budynków wielorodzinnych, parki miejskie, dworzec PKP, PKS, przystanki autobusowe. ow s Wydarzenia kryminalne w okresie 18-24.11.2013 r. dk Policja scu interwencji znajdował się zespół pogotowia ratunkowego, który opatrywał mężczyznę w związku z doznanymi urazami. Po udzielonej pomocy strażnicy przewieźli mężczyznę do miejsca zamieszkania. ka ” 7 listopada – Przylesie Dln.; strażacy prowadzili działania w związku z zadymieniem mieszkań w budynku wielorodzinnym i występowaniem tlenku węgla w powietrzu. Przyczyną zdarzenia był nieszczelny przewód kominowy. Strażacy polecili wygasić w piecach centralnego ogrzewania, przewietrzyli pomieszczenia, ponownie sprawdzili, czy nie występują toksyczne gazy, a następnie wstrzymali eksploatację urządzeń grzewczych do czasu wydania pozytywnej opinii mistrza kominiarskiego. grudzień 2013 Straż Miejska Przykładowe działania Straży Miejskiej w Grodkowie w okresie 26.10 – 27.11.2013 r. 06.11.2013 r. Otrzymano zgłoszenie o porzuconych w torbie szczeniakach przy drodze w rejonie Żelaznej. Potwierdzono zgłoszenie i zaopiekowano się zwierzętami. Dla wszystkich psiaków znaleziono nowych opiekunów. 19.11.2013 r. Otrzymano zgłoszenie o wyrzuconych, w znacznej ilości, odpadach przy drodze na trasie Wierzbnik – Kolnica. Na miejscu strażnicy ujawnili dane osobowe sprawcy zaśmiecenia, który odpowie za powyższy czyn zagrożony karą do 5000 zł. 22.11.2013 r. Otrzymano zgłoszenie o nietrzeźwym mężczyźnie leżącym na ziemi. Na miej- Współdziałano z następującymi instytucjami: – schroniska dla bezdomnych – Ośrodek Pomocy Społecznej na temat osób bezdomnych – Policja – w związku z osobami nietrzeźwymi kwalifikującymi się do izby wytrzeźwień – Pogotowie ratunkowe w przypadkach zagrożenia życia i zdrowia (wyziębienie, upojenie alkoholowe) – G minne Centrum Zarządzania Kryzysowego (informacje na temat prognozy pogody) Na terenie Gminy Grodków w bieżącym roku zlokalizowano trzy osoby bezdomne. Osoby przebywają na strychach budynków wielorodzinnych oraz na ogrodach działkowych w Grodkowie. Są to mężczyźni z terenu Grodkowa oraz Chróściny Nyskiej. Jeden z nich w ostatnim okresie sypiał na dworze w namiocie własnej roboty. Po interwencji strażników wyraził chęć przewiezienia do schroniska dla osób bezdomnych w Bielicach, gdzie został przetransportowany. W powyższym okresie strażnicy głównie interweniowali w następujących przypadkach: – psów bez opieki stwarzających zagrożenie dla innych osób – pojazdów porzuconych – dokonywania wywiadów środowiskowych wobec osób przeznaczonych do wymeldowania – nielegalnej wycinki drzew – bezpańskich psów, które przekazywano nowym opiekunom lub schronisku – nieprawidłowego postoju pojazdów – nielegalnego handlu – nieprawidłowej gospodarki odpadami z terenów prywatnych – uciążliwości przy trzymaniu psów w budynkach wielorodzinnych – osób zamieszkujących piwnice i strychy budynków wielorodzinnych – zaśmiecania miejsc publicznych – zanieczyszczonych dróg publicznych – trzymania zwierząt w niewłaściwych warunkach – spożywania alkoholu w miejscach zabronionych Monitoring miejski zarejestrował następujące zdarzenia: – nieprawidłowy postój pojazdów oraz ruch pojazdów w strefie zabronionej – nielegalny handel – niszczenie zieleni – zaśmiecanie miejsc publicznych KOMENDANT STRAŻY MIEJSKIEJ PAWEŁ BORKOWSKI KRONIKA GRODKOWSKA 23 grudzień 2013 CZYTELNICY DONOSZĄ… Mieszkańcy domów jednorodzinnych byli zaskoczeni, kiedy ostatnio firma wywożąca śmieci odmówiła zabrania worków z liśćmi. Zastanawiają się, czy każdy ma załadować te worki na taczkę i wieźć na ulicę Elsnera, gdzie miały być gromadzone tego typu odpady (trawa, liście), zorganizować „przemarsz taczkarzy”? Może lepiej ustalić grafik odbioru tego typu śmieci, podobnie jak to jest z innymi surowcami. Te odpady też można przecież mądrze zagospodarować i wykorzystać. *** Odwiedzające cmentarz osoby niepełnosprawne, poruszające się na wózku inwalidzkim, a także matki z dziećmi w wózkach nie mają możliwości dotrzeć do grobów swoich bliskich. Nawet w nowej części cmentarza nie przewidziano odpowiednio szerokich przejść między rzędami grobów. Wszędzie dba się o ułatwienie takim osobom poruszania się, może należy o tym pomyśleć też na cmentarzu. *** Pisaliśmy na temat zanieczyszczania drogi do Opola w rejonie żwirowni w Kopicach. Otrzymaliśmy informację od zdenerwowanej Czytelniczki z Grodkowa, że we środę 27.11.2013 r. jej mąż jechał tą trasą do Opola i spod kół TIR-a wyjeżdżającego ze żwirowni wyleciał kamień, który uderzył w czołową szybę ich samochodu. W efekcie szyba ta pękła. Na nieszczęście w zdenerwowaniu nie zdążył ani zapisać, ani zapamiętać numerów rejestracyjnych tego samochodu. Trudno zresztą w stresie zachować zdrowy rozsądek. Apelujemy do odpowiedzialnych za porządek na drogach służb, by zdyscyplinowały kierownictwo żwirowni do spowodowania, by wyjeżdżające z tego zakładu samochody nie zanieczyszczały drogi, która w końcu nie jest własnością tej firmy i korzystają z niej wszyscy na jednakowych prawach. *** Narzekają kierowcy często podróżujący do Oławy na brak elementarnego przestrzegania zasad ruchu drogowego na trzech „wahadłach”, jakie zorganizowano w związku z remontem drogi w rejonie autostrady A4 i Łukowic Brzeskich. Nagminne jest tam przejeżdżanie zwężonych odcinków na czerwonym świetle, wymuszanie pierwszeństwa przejazdu. Apelujemy do policji, by zainteresowała się tym rejonem, bo w końcu dojdzie do tragedii. Do kierowców zaś apelujemy, by zademonstrowali trochę więcej kultury i szacunku dla innych, bo naprawdę jest to elementarny brak przyzwoitości lekceważyć tych, którzy cierpliwie czekają na możliwość przejazdu i nieraz tak samo jak ci „narwani” się spieszą. ® Jubilaci otrzymali wiązanki kwiatów i serdeczne życzenia, a uczniowie z PSP 3 pod kierunkiem pp. Jakubowskich zaprezentowali okolicznościowy program słowno-muzyczny . ow s Po oficjalnych uroczystościach jubilaci zasiedli przy stołach, aby przy lampce szampana, kawie i słodyczach powspominać i podzielić się doświadczeniami. /Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Stefania Wójtowicz/ *** odbyła się kolejna sesja Młodzieżowej Rady Miejskiej. Szerzej o tym na łamach bieżącego numeru. 11.11Święto Niepodległości – jak uczczono je w gminie i powiecie – można przeczytać na łamach niniejszego numeru. dk 15-16.11 w Warszawie odbył się XI Ogólnopolski Przegląd Amatorskiej Twórczości Artystycznej Seniorów Teraz My, w którym udział wziął znany nam grodkowski kabaret „Nie do zdarcia”, zdobywając wyróżnienie. 16.11w Czytelni MiGBP w Grodkowie odbyły się „Warsztaty Makramy” 26.11W MiGBP w Grodkowie odbył się wykład Wandy Małgorzaty Cebulki na temat „Historia Grodkowskich cmentarzy i miejsc pochówków. Więcej na ten temat w bieżącym numerze. ro 30.10w Izbie Tradycji MiGBP w grodkowskim ratuszu odbyło się uroczyste otwarcie wystawy dokumentującej 60 – lecie istnienia Koła Polskiego Związku Wędkarskiego w Grodkowie. Wystawa to wspólny pomysł i dzieło p. dyrektor Alicji Biesagi i aktualnego prezesa grodkowskiego koła p. Krzysztofa Gądka. Obecni na otwarciu wystawy prezes i wiceprezes Okręgu PZW z Opola (K. Magdziarz i W. Miś ) wyrażali najwyższe uznanie za pomysł, kształt i wykonanie wystawy. Jak twierdzili, imponująca jest zarówno ilość prezentowanych medali, trofeów, dokumentów, fotografii, a co najważniejsze – ręcznie spisywanych kronik od pierwszego dnia założenia koła. Najstarsze fotogramy sięgają jeszcze lat 50tych, przedstawiają kolejnych prezesów koła, zdjęcia z zebrań, zawodów, prac zarybieniowych. W gablotach można znaleźć wiele zdobytych przez członków koła tytułów od mistrzów okręgu po Mistrzostwo Polski w kategoriach seniorów i juniorów, a także najmłodszych. Obecni członkowie koła biorą udział również w zawodach typu Pucharu Europy czy Grand Prix w wędkarstwie sportowym spławikowym. W 1953 roku koło liczyło 40 członków, dzisiaj jest to już ponad 500, co istotne, sporo jest wśród nich utytułowanej na wielu zawodach młodzieży. Koło prowadzi wiele prac zarybieniowych, dba o akweny, a ma ich dość sporo pod opieką. Pracę koła, jego bieżące osiągnięcia można śledzić również na prężnie działającej i ciągle aktualizowanej stronie internetowej. Namawiam gorąco do wizyty w Grodkowskiej Izbie Pamięci, gdzie można przeżyć wspaniałe spotkanie z wędkarstwem podziwiając wiele medali, pucharów, trofeów niemal z całego świata. Jest możliwość zapoznania się ze sprzętem wędkarskim, a co ważne, p. prezes K. Gądek obiecał, że w miarę możliwości może się zjawić i oprowadzić chętnych po wystawie. Z okazji rocznicy obecny na otwarciu wystawy wiceburmistrz W. Wójcicki (też wędkarz i członek koła od lat 70 – tych) wręczył prezesowi dyplom gratulacyjny wraz z okolicznościowym pucharem. ka ” KRONIKA GRODKOWSKA et aG 28.11w Wypożyczalni MiGBP odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Dyskusyjny Klub Książki”. Tym razem dyskutowano o książce Stefana Czernieckiego „Cisza”. „G az 08.11w Urzędzie Miejskim w Grodkowie odbyła się uroczystość wręczenia Medali za Długoletnie Pożycie Małżeńskie przyznanych przez Prezydenta Rzeczpospolitej parom małżeńskim obchodzącym jubileusz 50-lecia małżeństwa. Aktu dekoracji medalami dokonał Burmistrz Grodkowa p. Marek Antoniewicz . Pary Jubilatów: 1. Beneda Kazimierz i Kazimiera 2. Biernat Andrzej i Anna 3. Birecki Janusz i Czesława 4. Gul Jan i Helena 5. Ilów Jan i Bronisława 6. Juryta Julian i Józef 7. Klęka Stanisław i Teresa 8. Krupa Fryderyk i Anna 9. Kwaśniak Józef i Teresa 10. Tokarski Jan i Helena Ponadto specjalnymi gośćmi wyróżnionymi przez Burmistrza Grodkowa byli państwo Helena i Mieczysław Szczurowscy z Głębocka obchodzący 65 rocznicę zawarcia związki małżeńskiego, która ma nazwę Rocznicy Żelaznej. 07.12w Czytelni MiGBP odbyły się warsztaty „Ozdoby świąteczne robione metodą ORIGAMI”. Opracował Mariusz L. Krok POŻEGNANIE KOL. MARII MAJOW1CZ Dnia 21 października 2013 roku odeszła od nas na zawsze koleżanka Maria Majowicz, wieloletnia nauczycielka, wychowawczyni. Urodziła się 9 stycznia 1936 roku w Kipsznej. Dzieciństwo i młodość spędziła na ziemi tarnowskiej, gdzie ukończyła Państwowe Liceum Ogólnokształcące w Tuchowie. Po kursie pedagogicznym w 1954 roku rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej w Trzemesnej, kolejno w Rzepienniku Marciszewskim, Trzemesnej, a w latach 1956 – 1965 w Jastrząbce Nowej. W 1965 roku przeniosła się na Opolszczyznę, dwa lata pracowała w Szkole Podstawowej w Skoroszycach. W 1967 roku podjęła pracę w Szkole Podstawowej w Jędrzejowie i odtąd całe Jej życie zawodowe poświęcone było pracy z dziećmi z Jędrzejowa, Wójtowie, Starowic Dolnych. Wychowując wiele pokoleń tej ziemi, naszej najbliższej ojczyzny, cieszyła się sympatią dzieci za swą serdeczność i bezpośredniość. Podnosiła kwalifikacje studiując w latach 1966 – 1968 na kierunku historia i wychowanie obywatelskie w Zaocznym Studium Nauczycielskim w Raciborzu. Szczególnie związana była ze Starowicami Dolnymi. W latach 1971 – 1974 objęła stanowisko kierownika punktu filialnego w tej miejscowości, a po przejściu na emeryturę w 1985 roku pracowała w Państwowym Przedszkolu w Starowicach Dolnych. We wszystkich ocenach Jej pracy zawodowej powtarza się opinia: serdeczny i przyjacielski stosunek do dzieci, serdeczność i troska o dziecko, zwraca uwagę szczególnie na dzieci młodsze i słabsze, zapewniając im maksimum troski. Św. Pamięci Maria ostatnie lata swojego życia, chorobę i cierpienie przeżyła w zaciszu domowego ogniska, otoczona czułą opieką rodziny. Nie znamy Jej z tego okresu. Pamiętamy natomiast pełną optymizmu i radości nauczycielkę, która jednym zdaniem, celnym zdaniem, potrafiła rozładować nastrój w pokoju nauczycielskim, chwilowy nastrój smutku i przygnębienia. Taką została w naszej pamięci. Składając serdeczne wyrazy współczucia w imieniu środowiska oświatowego, koleżanek i kolegów, wszystkich kolejnych dyrektorów, GZSziP, ZNP pragniemy pocieszyć najbliższych słowami Jana Pawła II : ....a przecież nie cały umieram, to co we mnie niezniszczalne trwa… Zarząd Oddziału ZNP w Grodkowie 24 GRODKOWSCY ZŁOCZOWIANIE grudzień 2013 ZŁOCZOWSKI GÓRAL ® SPOTKANIE DZIESIĄTE pana Marcina, ciągle coś majsterkującego, z kilku połamanych tworzyły jeden stolik, kompletowały tablice, ławki i pomoce naukowe. Był stałym mieszkańcem szkoły, postacią nierozerwalnie związaną z całym życiem tej placówki. „Ja i pan dyrektor żartobliwie mówili o nim nauczyciele”. Za swoja długoletnią i nienaganną pracę Marcin Kania został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Zmarł w 1999 roku, a jego żona Maria 14 lat wcześniej w 1985 roku. Małżeństwo Marcina i Marii doczekało się trójki dzieci: Bronisławy, Bolesława i Stanisławy, która państwu i mnie opowiedziała historię swojej rodziny. Najstarsza, Bronisława (1935 – 1998), ukończyła szkołę przy ul. Mickiewicza (klasy wyrównawcze), zdała małą maturę i pracowała w księgowości grodkowskiej PSS. Bolesław urodzony w 1948 roku skończył szkołę zawodową, zdał egzaminy: czeladniczy, mistrzowski i założył własną firmę. Zmarł przedwcześnie w 1989 roku. Stanisława przyszła na świat 15 stycznia 1944 roku w Złoczowie. Ukończyła w 1961 roku, zdając maturę, grodkowskie liceum, by podjąć pracę w Narodowym Banku Polskim, którego oddział mieścił się w ratuszu (dzisiejsze pomieszczenia biblioteki). Pani Stanisława wspomina, że pracowała dk ow s ka ” że ciocia Bronia i wujek Władek mieszkali do śmierci w Kasince Małej. Franciszek odwiedził Marcina jeszcze w Złoczowie, potem stracono z nim kontakt – prawdopodobnie zginął, ale rodzina nie wie, dlaczego, gdzie i kiedy. Janek pracował w zakopiańskim hotelu jako zaopatrzeniowiec, by później przenieść się na Śląsk i podjąć pracę w kopalni „Wujek”. Jako emeryt i mieszkaniec kopalnianego hotelu robotniczego był świadkiem masakry górników w grudniu 1981 roku. Zmarł w Katowicach w 1984 roku, lecz jest pochowany na grodkowskim cmentarzu. Po przyjeździe do Grodkowa Marcina do pracy już na dworcu zwerbował pierwszy dyrektor Państwowego i Koedukacyjnego Gimnazjum i Liceum w naszym mieście – major Wojska Polskiego Tadeusz Andrzejewski. Rodzina Kaniów zamieszkała przy ul. Jagiełły 4, gdzie znajdował się również żeński internat. W grodkowskim ogólniaku Marcin pracował aż do lat siedemdziesiątych, kiedy przeszedł na emeryturę. We wspomnieniowym artykule w „Nowej Trybunie Opolskiej” tymi słowami naszego bohatera wspomina Franciszek Kosma: „Do dziś w liceum serdecznie wspomina się postać pana Marcina, sercem i duszą oddanego szkole…” , „złote ręce Tomasz Róża C Skawiny przeniósł się z całą rodziną do Stryja, gdzie jako kolejarz otrzymał pracę i mieszkanie. Marcin od marca 1932 do września 1933 służył jako strzelec w 9 kompanii 1 Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Sączu. Po odbyciu służby wojskowej ruszył za swoją mamą na wschód do Złoczowa. Tu poznał swoją przyszłą żonę, rodowitą złoczowiankę Marię z domu Babij, urodzoną 3.01.1910 roku. Maria – mama Stanisławy Dudzińskiej – była sierotą, nie stać jej było na wykształcenie i od najmłodszych lat zatrudniała się jako niania. Gdy poznała Marcina, była pokojówką u pułkownika o prawdopodobnym nazwisku Radek. Pułkownik razem z żoną urządzili Marcinowi i Marii wesele. Pani Stanisława pamięta, że w domu wspominani byli jako dobrzy, życzliwi i uczynni ludzie. Niestety pułkownik zginął z rąk sowietów, a jego żona zakończyła swoją ziemską drogę na nieludzkiej ziemi zesłana na Syberię. Marcin pracował w złoczowskiej bekoniarni – w tym samym zakładzie pracował Ludwik Wieczorek, zakatowany przez NKWD na zamku zło- czowskim, ojciec Romana Wieczorka. Marcin i Maria zamieszkali w kupionym przez nich domu przy ulicy Jabłonowskich. We wrześniu 1939 roku Marcin został zmobilizowany do 52. Pułku Piechoty w Złoczowie. Po rozbiciu jego jednostki przez Armię Czerwoną dostał się do niewoli. Uwięziony na zamku złoczowskim, przekupuje znajomego ukraińskiego wartownika i ucieka. Ukrywa się w swoim domu na dachu werandy obrośniętej winoroślą, a potem w ziemiance wykopanej na podwórku. Ziemianka ta później służyła jako schron w czasie nalotów. Marcin Kania w czasie okupacji niemieckiej pracował w firmie budowlanej, która wykonywała prace w złoczowskim getcie. Wielokrotnie niósł pomoc uwięzionym tam Żydom dostarczając im żywność, za co groziła kara śmierci. W 1945 roku rodzina Kaniów miała do wyboru: podpisać „papier”, pozostać na miejscu, stając się Ukraińcami w Związku Radzieckim lub w kilka godzin spakować się i ruszyć w nieznane na zachód. Oczywiście wybrali Polskę. Choć funkcjonariusze radzieccy nie pozwalali zabrać ze „G az et aG o ma wspólnego miejscowość Kasinka Mała, urokliwie położona w Beskidzie Wyspowym koło Mszany Dolnej, z kresowym Złoczowem? Ma i to bardzo dużo za sprawą górala, złoczowiaka i grodkowianina, który urodził się właśnie w Kasince Małej – Marcina Kani. Stąd blisko jest do Rabki, Limanowej i do Kasiny Wielkiej, skąd pochodzi Justyna Kowalczyk. Daleko jest do Złoczowa. Pozwól czytelniku, dzięki uprzejmości córki Marcina – Stanisławy Dudzińskiej, opisać ciekawe losy rodziny, która z Beskidów przez Złoczów dotarła do Grodkowa. Marcin Kania urodził się 13.09.1909 roku. Jego ojciec Józef był maszynistą. W czasie pierwszej wojny światowej zginął na froncie włoskim od pocisku, który uderzył w jego parowóz. Mama Marcina, będąc wdową z góralskiej wioski, pojechała na wschód za pracą i chlebem. Tak dotarła do Złoczowa. Kresy na początku II Rzeczpospolitej potrzebowały nowych osadników. Wiem to, bo mój dziadek Stanisław Róża z podkrakowskiej ro Zdjęcie ślubne Marcina i Marii sobą żadnych większych rzeczy, Marcinowi udało się przemycić … szafę. W czasie podróży okazała się ona bardzo pomocna, gdyż wagon były odkryty, a Marcin z szafy zrobił prowizoryczny dach, pod którym rodzina kryła się w czasie niepogody. Tak we wrześniu 1945 roku rodzina Kaniów przez Wrocław dotarła do Grodkowa. Marcin miał czwórkę rodzeństwa: Bronisławę, Władysława, Jana i Franciszka. Pani Stanisława Dudzińska wspomina, Dom Marcina i Marii przy ul. Jabłonowskich w Złoczowie GRODKOWSCY ZŁOCZOWIANIE 25 grudzień 2013 Maria Wołyniec z domu Golicz z bratem Janem Goliczem warkach koło Złoczowa w 1911 roku. W Złoczowie ukończył szkołę, pracował w tamtejszej mleczarni. Ożenił się z Ireną. Z rodziną przyjechał do Grodkowa w 1945 roku i zamieszkał przy ul. Żeromskiego. Podął pracę w grodkowskim oddziale Polskiego Czerwonego Krzyża, którego siedziba mieściła się w budynku przy ul. Sienkiewicza, naprzeciw młyna i sklepu Polo-Market. Z właściwą dla siebie energią i zaangażowaniem pomagał w odnalezieniu wielu osób po wojennej zawierusze. Jego kolejne miejsce pracy to technikum, gdzie pracował jako nauczyciel zawodu. Stanowisko kierownika wydziału komunikacji w grodkowskim magistracie zakończyło jego karierę zawodową. Stąd przeszedł na emeryturę F r a n c i s z e k Wo ł y n i e c był pasjonatem sportów motorowych. Współzałożyciel Automobilklubu Grodkowskiego, którego siedziba mieściła się przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic: Warszawskiej, Słowackiego i Kasztanowej. Sędzia sportów motorowych, biegły sądowy w dziedzinie wypadków komunikacyjnych. Jego drugą pasją była muzyka. Franciszek odszedł do Domu Pana w 1978 roku. Jego siostra Janina w Grodkowie założyła rodzinę i pracowała jako sekretarka w prokuraturze. Doczekała się trójki dzieci. Córka Mieczysława (dzięki, której powstało to wspomnienie) urodziła się w 1939 roku w podzłoczowskich Folwarkach, przybyła do Grodkowa w 1945 roku. Ukończyła szkołę podstawową w 1956 roku , a w 1968 wyszła za mąż za Zbigniewa Świdra, z którym do dziś mieszka w Grodkowie. Kolejne spotkanie z grodkowskimi złoczowianami powstało dzięki Stanisławie Dudzińskiej, Mieczysławie i Zbigniewowi Świdrom, Marii Kłonowskiej. az „G Franciszek Wołyniec Tylko za to, że był polskim inteligentem, został zakatowany przez NKWD na zamku złoczowskim. Ten sam los spotkał wspominanych przeze mnie Ludwika Wieczorka i Michała Skarbka. Mieczysława i Zbigniew pamiętają, jak w rodzinie mówiono, że ciało Józefa Golicza było tak zmasakrowane, iż żona rozpoznała męża po monogramie na bieliźnie. Niedługo potem musiała z dwójką dzieci uciekać przed prześladowaniami do Krakowa. Drugi z braci Marii, Władysław, po wojnie był w Szczecinie znanym lekarzem weterynarii. Jan był uznanym i cenionym stolarzem. ro Gdy w listopadowe popołudnie spotkałem się z Mieczysławą Świder i jej małżonkiem Zbigniewem w czytelni grodkowskiej biblioteki, aby wysłuchać historii rodziny Franciszka Wołyńca, usłyszałem pytanie: Skąd ma pan informacje o doktorze Józefie Goliczu? W pierwszej chwili nie zrozumiałem pytania, ale zajrzałem do jednego z wcześniejszych numerów „Gazety Grodkowskiej”, gdzie za sprawą złoczowianki Romany Szczepkowskiej wymieniałem zidentyfikowanych Polaków zamordowanych przez NKWD na zamku złoczowskim. Był wśród nich doktor Józef Golicz. Okazało się, że babcia Mieczysławy ze strony mamy – Maria – była siostrą Józefa Golicza. Maria, siedemnastoletnia dziewczyna, wyszła za mąż za dziadka Mieczysławy. Dziadek miał czterdzieści pięć lat, był wdowcem z trojgiem dzieci, piastował urząd wójta w Folwarkach koło Złoczowa. Maria Golicz miała czworo rodzeństwa: Józefa, Jana, Władysława i Teklę. Józef był znanym złoczowskim lekarzem. dk RODZINA FRANCISZKA WOŁYŃCA et aG z nią złoczowianka Elżbieta Kukawska. W czasie drugiego urlopu Stanisława poznała w Karpaczu swojego byłego męża. Tam w 1963 roku wzięli ślub. Doczekali się dwójki dzieci.: Marzeny (1964) i Roberta (1965). Marzena poślubiła Henryka Wilczęgę doczekując się dwóch córek: Dagmary – absolwentki filologii angielskiej i Agaty – uczennicy grodkowskiego gimnazjum nr 1. Robert i jego żona Małgorzata mają szóstkę dzieci: Marcina, Pawła, Łukasza, Karolinę, Wiktorię, i Karola. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że w grodkowskiej trójce uczyłem i uczę prawnuki Marcina Kani. I tak historia zatoczyła koło. ow s ka ” ® Marcin Kania z córką Stanisławą i synem Bolesławem Pewnie dlatego, że się mu przed wojną dobrze powodziło, wraz z żoną i dwojgiem dzieci zostali przez Rosjan zesłani na Syberię. Po wojnie udało im się wrócić do Polski. Osiedlili się w Boreczku Strzelińskim i tam zmarli. Tekla wyjechała przed drugą wojną światową do Stanów Zjednoczonych, zamieszkała na Florydzie, tam wyszła za mąż i tam jest pochowana. Dziadkowie pani Mieczysławy wychowali piątkę dzieci: Franciszka, Janinę(mama Mieczysławy), Kazimierza, Danutę i Aleksandra. Janina, Kazimierz i Danuta w czasie okupacji niemieckiej zostali wywiezieni na roboty w głąb Rzeszy. Kazimierz, przedwojenny pracownik złoczowskiej bekoniarni, po wojnie z Niemiec wyjechał do Anglii. Spędził tam 56 lat, wrócił do Polski dopiero w 1995 roku, zamieszkał w Grodkowie, zmarł w 2000 roku i jest pochowany na tutejszym cmentarzu. Danuta osiedliła się w Nowej Wsi Małej. Aleksander, najmłodszy z rodzeństwa, zginął w obronie Tarnopola. Franciszek Wołyniec urodził się w Fol- Podziękowanie. Serdecznie dziękuję pani Marii Rychlik z Raciborza oraz pani Krystynie Popowicz za pomoc w ustaleniu ostatniego pobytu profesora Józefa Serwańskiego. Profesor Serwański przebywał w Raciborzu od 16.09.1968r. Zmarł 3.10.1968r. i został pochowany na tamtejszym cmentarzu. Wanda Huczek 26 ROZMAITOŚCI I ROZRYWKA grudzień 2013 Z wizytą w Wieliczce W ® Harcerzem być każdemu wypada… zwani pokutnikami wypalali niebezpieczny gaz gromadzący się w kopalni. Natomiast w następnym boksie – Sielec – zobaczyliśmy, w jaki sposób odbywał się transport tego urobku. W Komorze Kazimierza Wielkiego, gdzie znajduje się popiersie władcy, obserwowaliśmy bałwany solne, czyli bloki soli w kształcie walców oraz kierat solny. Interesującym miejscem jest także Komora Pieskowa Skała, która prowadzi do niższego poziomu kopalni. Ustawione tam modele obrazują, jak górnicy wydobywali sól, używając do tego prostych narzędzi, oraz sposób pozyskiwania solanki, której każdy może spróbować i przekonać się o prawdziwości wierzenia, że po wypiciu szklanki solanki ubywa człowiekowi 10 lat. W Podszybiu Kunegunda spotkaliśmy modele krasnoludków, które, jak głosi legenda, pomagały górnikom w ciężkiej pracy pod ziemią. Najwspanialszym miejscem w kopalni jest niewątpliwie Kaplica az „G Świętej Kingi z przepięknym ołtarzem wykonanym w soli oraz wypełniona licznymi rzeźbami i płaskorzeźbami. Biblijne sceny wykute są w ścianach dookoła całej kaplicy. W tym okazałym miejscu odprawiane są msze oraz ceremonie ślubne. Kolejnym miejscem na naszej trasie była Komora Erazma Barącza, w której znajduje się solankowe jezioro, które minęliśmy w drodze do Komory Drozdowice, gdzie w restauracji zatrzymaliśmy się dłużej na wspólnym obiedzie. Wypoczęci i posileni ruszyliśmy dalej na zwiedzanie kopalni. Naszą uwagę przykuło jezioro solankowe w Komorze Weimar. W Komorze Józefa Piłsudskiego podziwialiśmy solny pomnik Marszałka Polski. Następnie przeszliśmy przez Komorę Stanisława Staszica, docierając do rzeźby przestawiającej Skarbnika, który strzegł górników pracujących w podziemiach. W Komorze Wisła, pełnej sklepików, nabyliśmy pamiątki z kopalni i ruszyliśmy do komór muzeum Kopalni Soli. Zwiedzanie podziemi kopalni dobiegło końca. Windą wyjechaliśmy na powierzchnię, skąd udaliśmy się do autokarów. Jeszcze tylko trzy godziny drogi powrotnej i jesteśmy w domu. W naszej pamięci i sercach na zawsze pozostaną piękne wspomnienia i pamiątkowe zdjęcia z wycieczki do Wieliczki. dk Zwiedzanie rozpoczęliśmy w udostępnionym dla turystów szybie Daniłowicza, w którym trasa turystyczna prowadzi przez 20 komór połączonych dwoma kilometrami chodników. Podzieleni na trzy grupy zwiedzających ruszyliśmy z przewodnikami w podziemia kopalni. Pierwszy etap wycieczki prowadził drewnianymi schodami w dół na głębokość 64 m. Na trasie nie można było dotykać żadnych eksponatów, ale za to dozwolone było lizanie do woli solnych ścian. Pierwszy punkt, gdzie zatrzymaliśmy się, miał miejsce w Komorze Mikołaja Kopernika z pomnikiem solnym tego wybitnego astronoma. Następnie przeszliśmy do Kaplicy św. Antoniego, a dalej – do Komory Janowice, gdzie postacie wykonane oczywiście z soli obrazują scenę odkrycia soli, a przewodnik zapoznał zwiedzających z legendą o tym, jak św. Kinga sprowadziła sól do Wieliczki. W kolejnej Komorze – Spalonej – mogliśmy zobaczyć, jak górnicy et aG ycieczka szkolna to jedna z tych form w kalendarzu imprez szkolnych, na którą dzieciaki czekają najbardziej. Jest to bowiem okazja do odpoczynku, nawiązania bliższych relacji z kolegami oraz innej metody na zdobywanie wiedzy. Z takiego właśnie sposobu zdobywania wiedzy skorzystali uczestnicy wycieczki do Kopalni Soli w Wieliczce, która odbyła się 16 listopada 2013 r. Udział w wycieczce był efektem współpracy zaprzyjaźnionego Hufca Krapkowice – organizatora wycieczki – z grodkowskim Gminnym Związkiem Drużyn. A uczestnikami wyjazdu było 20 harcerzy i dwóch opiekunów działających w drużynie harcerskiej ZADYMA przy Gimnazjum Publicznym Nr 2 w Grodkowie. Całodzienny wyjazd rozpoczął się zbiórką na rynku w Grodkowie, skąd ruszyliśmy do Krapkowic, a dalej razem z uczestnikami wycieczki z Krapkowic do Wieliczki. ro W ow s ka ” dniach 18-20 października odbył się kolejny biwak harcerski, w którym wzięło udział 29 harcerzy. Impreza rozpoczęła się wycieczką w Rudawy Janowickie, góry położone niedaleko Karpacza. Na początku ruszyliśmy w górę, aby zwiedzić ruiny starego zamku Bolków. Po wykonaniu pamiątkowych zdjęć całej grupy wszyscy ruszyliśmy szlakiem górskim dalej. Byliśmy nastawieni na długą wędrówkę pełną wrażeń i nie zawiedliśmy się. Wędrowaliśmy po lesie przez kilka godzin. Następnie przebraliśmy się w mundury harcerskie i ruszyliśmy na ognisko pod schroniskiem Szwajcarka, gdzie czekali na nas zaprzyjaźnieni właściciele schroniska. Tradycją już bowiem stało się, że co roku spotykamy się w złotą polską jesień w przepięknej scenerii Szwajcarki z właścicielami obiektu, którzy nie szczędzą nam gościny. Wspólnie śpiewaliśmy piosenki, piekliśmy chleb i kiełbasę. W międzyczasie ogrzewaliśmy się herbatą, ponieważ wieczór był chłodny. Po miło spędzonym czasie we wspólnym gronie dowiedzieliśmy się o niespodziance przygotowanej przez drużynowego – Krzysztofa Pędziwiatra. W tajemnicy zorganizował dla części z nas przyrzeczenie harcerskie, które złożyli: Patryk Medyński, Anna Sputo, Karolina Warowy, Konrad Duraj, Aleksandra Janiczak, Marta Sobel, Wasyl Borys, Karolina Byjos, Bartosz Mrowiec, Joanna Janiec oraz Krzysztof Pajdzik. Nie byli to jednak wszyscy harcerze, którzy złożyli przyrzeczenie. Po powrocie do Grodkowa zaszczytu tego dostąpiły jeszcze dwie osoby – Robert Kokoszka oraz Dorota Waliduda, którzy nie mogli uczestniczyć w wycieczce, ale dołączyli do nas po naszym powrocie z gór. Dla nich również była to wielka niespodzianka i zaskoczenie. Nocą na grodkowskim rynku pod pomnikiem Józefa Elsnera wszystkim świeżo przyjętym do drużyny harcerzom zostały wręczone krzyże harcerskie, których dewizą jest łacińska maksyma per aspera ad astra (przez ciernie do gwiazd); otrzymaliśmy je na liściu klonu symbolizującym kruchość życia ludzkiego. Polały się łzy wzruszenia, gratulowaliśmy sobie wzajemnie i odbieraliśmy gratulacje od naszych młodszych i starszych kolegów i koleżanek oraz od naszych opiekunów. Beata Garncarz Aleksandra Janiczak Beata Garncarz sport 27 grudzień 2013 et aG ro „G az 1. DARIUSZ BĄK ORLEN Warsaw Maraton Półmaraton Ślężański, Sobótka Półmaraton Grodzisk Wielkopolski 2. KAMIL BIEŃKOWSKI Bieg na Ślężę VI Bieg Koguta, Oława Bieg na Śnieżnik IV Bieg na Wielką Sowę 23. Bieg Solidarności Cross Doliny Małej Panwi, Zawadzkie 3. ANDRZEJ DUDA I Nocny Półmaraton Wrocław (nielegalny) II Bieg Piastów Śląskich, Brzeg ® 01:53:41 01:48:19 01:45:41 44:48 50:35 01:48:52 45:47 03:59:26 42:32 35:00 1:48:05 HISTERIA - komedia Produkcja: W. BRYTANIA 06 – 8.12.2013r. godz. 18.00 cena biletu 12 zł Od lat 15 Film, którego akcja osadzona jest w epoce wiktoriańskiej, z czołówką angielskich aktorów w obsadzie (Jonathan Pryce, Hugh Dancy, Rupert Everett, Maggie Gyllenhaal) opowiada historię młodego lekarza – idealisty, Mortimera Granville’a (Dancy), który usunięty ze szpitala za zbyt postępowe poglądy na higienę, znajduje posadę u wybitnego londyńskiego specjalisty chorób kobiecych (Pryce). Jego zadaniem jest leczyć kobiety z tytułowej histerii, stosując masaż relaksujący, doprowadzający je do „paroksyzmów skurczy”, który w efekcie przynosi im odprężenie (dziś nazwalibyśmy to orgazmem). Zakochuje się w córce swego szefa (Maggie Gyllenhaal), wyzwolonej sufrażystce i idealistce. ka ” ok 2013 zapisze się na kartach historii Grodkowa (i nie tylko) jako wyjątkowy, bo właśnie w tym roku po dwóch latach działalności udało się sformalizować i zrzeszyć grupę entuzjastów sportu oraz lokalnych patriotów pod szyldem Stowarzyszenia Be Better. Czym jest Be Better? Jest to stowarzyszenie promujące zdrowy tryb życia poprzez sport oraz kształtowanie postaw obywatelskich przez organizowanie imprez charytatywnych. Jedna z imprez tego typu odbędzie się już 7 grudnia w hali przy ul. Klubowej w Grodkowie, gdzie środowisko piłkarskie będzie wspierać leczenie Anatolii Sokoły. Członkowie stowarzyszenia w ramach promowania zdrowego i aktywnego trybu życia sami starają się być wzorem do naśladowania. Wraz z końcem października zakończył się sezon biegowy. Nadszedł więc czas na małe podsumowanie tegorocznych startów biegaczy Be Better. Nasi zawodnicy pokonali łącznie aż 5392 kilometry (dla porównania odległość z Nowego Jorku do Los Angeles to niecałe 4500 kilometrów!) w ponad 512 godzin, co daje więcej niż 21 dni ciągłego biegu! Bywaliśmy w wielu miastach w Polsce. Nasz reprezentant wystartował również za granicami naszego kraju, gdzie zdobył jedną z czołowych lokat w swojej kategorii wiekowej. Były debiuty w maratonach, ale również i w innych imprezach biegowych. Choćby starty Agnieszki Pająk czy Damiana Wolaka, którzy w tym roku rozpoczęli swoją przygodę z bieganiem. Działo się więc sporo, a to dopiero początek… Już planujemy nadchodzący rok. Wystąpimy w kluczowych dla naszego stowarzyszenia imprezach: Półmaratonie Ślężańskim oraz Maratonie Wrocław. Co więcej, dwóch z naszych biegaczy – Maciej Górski oraz Maciej Główka – zakwalifikowało się do prestiżowego Berlin Marathon zaliczanego do World Marathon Majors, największych i najlepszych imprez tego typu na świecie. Wystarczy tylko wspomnieć, że do WMM należy tylko 6 biegów na całym świecie, w tym maratony w Nowym Jorku i Londynie. W planach są również starty w biegach górskich (Kamil Bieńkowski) oraz cała masa biegów na krótszych dystansach. Przygotowania do sezonu rozpoczną się wkrótce, trzymajmy więc kciuki już teraz, by wszystko poszło zgodnie z założonym planem. 19:09 55:02 56:14 GRUDZIEŃ 2013 W KINIE „KLAPS” 2:02:06 48:15 53:02 ow s R 1:38:50 43:51 1:48:05 45:49 1:48:05 4:45:08 53:42 33:24 59:10 42:00 1:02:26 1:23:15 dk Be Better Półmaraton Opolski Bieg Krapkowicki 4. MICHAŁ GLIŃSKI Charytatywny Bieg Firmowy (sztafeta) Bieg dla Maćka, Wrocław XI Bieg Opolski 5. MACIEJ GŁÓWKA Półmaraton Ślężański, Sobótka Półmaraton Poznań Półmaraton Katowice Bieg na Ślężę Bieg dla Maćka, Wrocław Półmaraton Grodzisk Wielkopolski XI Bieg Opolski XXXI Maraton Wrocław Cross Doliny Małej Panwi, Zawadzkie Bieg po złoto, Złoty Stok I Półmaraton Wrocław (nielegalny) 6. MACIEJ GÓRSKI Półmaraton Ślężański, Sobótka Półmaraton Poznań 1:48:09 Bieg Krapkowicki II Bieg Piastów Śląskich, Brzeg I Nocny Półmaraton Wrocław (nielegalny) XI Bieg Opolski Bremerhaven Halbmarathon, Niemcy XXXI Maraton Wrocław Run Masters, Sobótka Bieg po złoto, Złoty Stok 7. AGNIESZKA PAJĄK Cross Doliny Małej Panwi, Zawadzkie Bieg po złoto, Złoty Stok 8. DAMIAN WOLAK XI Bieg Opolski II Bieg Piastów Śląskich, Brzeg 4:11:45 2:13:07 1:50:32 43:19 48:57 1:09:41 1:05:59 21:42 41:24 1:50:23 50:20 Zespół redakcyjny: Wiesław Dubaniowski, Ludwika Eliasz, Maria Juda, Ryszarda Krok (redaktor naczelnA), Miłosz Krok, Mariusz Krok, aleksander Kwiatkowski, Zenon Michalak, Ewelina Czopek-Mrożek, Janina Podgórna, Janusz Rzepkowski, Bronisław Urbański, Numery archiwalne Gazety Grodkowskiej można nabyć TOMASZ RÓŻA. w Sekretariacie Domu Kultury OKiR przy ul. Kasztanowej w Grodkowie. KONTAKT: [email protected] Maciej Górski FRANKLIN I SKARB JEZIORA – bajka Produkcja: KANADA 08.12.2013r. godz. 16.00 cena biletu 5zł „Franklin i skarb jeziora” to nowy pełnometrażowy film animowany, opowiadający o źółwim jeziorze, kapsule czasu, tajemniczym talizmanie i niezwykłej wyprawie po skarb piratów. Franklina i jego przyjaciół podczas wędrówki po skarb, czeka mnóstwo niesamowitych i niebezpecznych przygód. SPONSORING - dramat rodukcja: POLSKA Gatunek: 13 – 15.12.2013r. godz. 18.00 cena biletu 12 zł Od lat 15 Anna (Juliette Binoche), dziennikarka Elle, ma napisać artykuł o prostytucji na uniwersytetach paryskich. Podczas pracy nad tekstem poznaje dwie dziewczyny – Charlotte (Anais Demoustier) i Alicję (Joanna Kulig), które przez aspirację do lepszego życia sprzedają swoje ciało. Powoli wprowadzają również Annę do świata płatnej miłości, który jest jednocześnie obrzydliwy i pociągający. WEEKEND Z KRÓLEM - obyczajowy Produkcja: W. BRYTANIA 20 – 22.12.2013r. godz. 18.00 cena biletu 12 zł Od lat 12 Jest rok 1939. Wielka Brytania stoi w obliczu agresji Niemiec. Król Jerzy VI wyrusza z oficjalną wizytą do USA, aby przekonać prezydenta Roosevelta do zaangażowania się w wojnę w Europie. Królewski weekend w letniej rezydencji prezydenta w Hyde Park jest pretekstem do serii zabawnych nieporozumień, kiedy amerykańska bezpośredniość spotyka się z dworską etykietą. W dodatku Roosevelt, goszcząc parę monarchów, zaczyna równocześnie ryzykowny romans ze swoją kuzynką. MAGICZNA KOSTKA – bajka Produkcja: HISZPANIA 22.12.2013r. godz. 16.00 cena biletu 5 zł Zły czarownik Septimus i jego pomocnik Tristan wracają do Smoczego Wzgórza z tajną bronią – magiczną kostką. Mieszkańcom krainy – Kevinowi, małemu smokowi Elfiemu oraz jego dziadkowi strażnikowi grozi wielkie niebezpieczeństwo. KONTO BANKOWE : Bank Spółdzielczy Grodków-Łosiów, nr rachunku 39 8870 0005 2001 0030 0576 0001 REDAKCJA ZASTRZEGA SOBIE PRAWO SKRACANIA ZBYT DŁUGICH TEKSTÓW I ICH EWENTUALNEGO PRZEREDAGOWANIA, WYBORU MATERIAŁU FOTOGRAFICZNEGO DO PUBLIKACJI. NIEZAMAWIANYCH TEKSTÓW NIE ODSYŁAMY. NIE ODPOWIADAMY ZA TREŚĆ OGŁOSZEŃ. Odpowiedzialność za opublikowane materiały ponoszą ich autorzy. Pismo współfinansowane przez Urząd Miejski w Grodkowie 28 aktualności I Brzeski Dzień Żydowski – historia i współczesność ow s ka ” Po wrocławskich gościach głos zabrał starosta Maciej Stefański, który zaznaczył, że historia Brzegu to historia wielu kultur i nacji, które przez wieki żyły razem, wspólnie tworząc duszę tego miasta. Po powitaniach i przemówieniach przyszedł czas na wykład grodkowskiej historyczki Wandy Cebulki dotyczący historii Żydów brzeskich. Następnie przed brzeską publicznością zaprezentował się opolski zespół Musica Vena Klezmer Section, który przygotował repertuar złożony z najbardziej znanych utworów muzyki klezmerskiej. I Brzeski Dzień Żydowski zakończył pokaz systemu walki Krav Maga. Po zakończeniu imprezy część jej uczestników przeniosła się do NOK-u „Herbaciarnia”, gdzie odbył się, przygotowany przez Stowarzyszenie Żywych Poetów, montaż literacko-muzyczno-filmowy zatytułowany „Geniza – powrót”. Organizatorzy I Brzeskiego Dnia Żydowskiego dziękują wszystkim osobom, które pomogły w organizacji imprezy: Staroście Powiatu Brzeskiego, który w przeważającej części sfinansował wydarzenie, Burmistrzowi Brzegu, którzy również od początku wspierał tę ideę, dyrekcji Muzeum Piastów Śląskich i Brzeskiego Centrum Kultury oraz ZHK Brzeg, a także sponsorom prywatnym i wszystkim tym, którzy niedzielne popołudnie postanowili spędzić na poznawaniu kultury żydowskiej. Rzecznik Prasowy Starosty „G az et aG ro Brzeski Dzień Żydowski cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. Na Zamku Piastów Śląskich zjawiło się ponad 120 osób. Wśród publiczności widać było nie tylko osoby starsze, ale również młodzież z brzeskich szkół. Impreza, którą zorganizowała Fundacja Rozwój, odbyła się 24 listopada 2013 roku. Rozpoczęło ją uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej Żydów brzeskich, która zawisła na ścianie byłej synagogi. Pozostałe punkty programu odbyły się już na Zamku Piastów Śląskich. W murach „Śląskiego Wawelu” przywitał wszystkich zgromadzonych Krystian Ławreniuk, który wraz z Jackiem Jastrzębskim był pomysłodawcą I Brzeskiego Dnia Żydowskiego. Następnie głos zabrali Rabin Wrocławia i Śląska Tyson Herberger oraz Przewodniczący Wrocławskiej Gminy Żydowskiej Aleksander Gleigewicht, którzy podziękowali organizatorom, zwracając przy tym uwagę na fakt, iż brzeskie uroczystości wypadły tuż przed żydowską Chanuką. Podczas tego święta najważniejszym rytuałem jest zapalanie świateł: jednego pierwszego dnia święta, dwóch – drugiego itd. aż do ósmego, kiedy to zapalane jest osiem świateł (lamp oliwnych, albo współcześnie – świec). I Brzeski Dzień Żydowski stał się zatem, jak zauważył Rabin Wrocławia i Śląska, formą świątecznego preludium, zapowiadającego zapalenie pierwszej świecy. dk I ® wrzesień 2013