Marek Dietl Wywiady KFK rozrusza rynek venture capital O

Transkrypt

Marek Dietl Wywiady KFK rozrusza rynek venture capital O
Wywiady
KFK rozrusza rynek venture capital
O barierach w rozwoju innowacyjnych firm i szansach, jakie dla polskiego sektora małych
i średnich przedsiębiorstw niesie dofinansowanie funduszy venture capital mówi w
rozmowie z Krzysztofem Garskim dr Marek Dietl, menedżer inwestycyjny w Krajowym
Funduszu Kapitałowym.
Marek Dietl
Czy polskie fundusze venture capital są gotowe na
ryzyko związane z inwestowaniem w młode,
innowacyjne przedsięwzięcia w takich branżach,
jak nowoczesne technologie, biotechnologie, IT czy
energia odnawialna? A może wciąż preferują
bardziej tradycyjne biznesy?
Jeśli spojrzymy na udział innowacyjnych firm w
wytwarzaniu PKB czy eksporcie, to zauważymy, że
Polska znajduje się pod tym względem na jednym z
ostatnich miejsc w Europie. Dzieje się tak między
innymi ze względu na trudności przedsiębiorstw w
dostępie do kapitału dla naprawdę innowacyjnych
przedsięwzięć.
Widzę dwie główne bariery angażowania się
funduszy venture capital w finansowanie
innowacyjnych firm. Pierwsza z nich jest natury czysto
biznesowej Z punktu widzenia funduszu venture
capital, przeprowadzenie due dilligence spółki dużej i
małej to porównywalny koszt i podobne
zaangażowanie czasowe menedżerów inwestycyjnych. Po co więc ponosić koszty
inwestowania w przedsięwzięcia na wczesnym etapie rozwoju, skoro w tym czasie można
zrealizować transakcję o większych rozmiarach i często mniejszym ryzyku?
Drugą barierą jest mentalność. Firmy na początkowym etapie rozwoju charakteryzują się
brakiem historii biznesowej, niewielkimi zasobami kapitałowymi i modelem biznesowym o
trudnej do oszacowania wiarygodności. Dodajmy do tego wciąż niewielką świadomość
znaczenia przełomowych innowacji, a zrozumiemy dlaczego inwestorzy preferują bardziej
tradycyjne przedsięwzięcia.
Patrząc na problem z szerszej perspektywy, możemy mówić o niskim kapitale zaufania
społecznego w Polsce. Spółka boi się zdradzić inwestorowi szczegóły swojego pomysłu na
biznes, a inwestor obawia się, że nieznany mu przedsiębiorca próbuje go wykorzystać.
Tymczasem inwestycje w innowacje rozpoczynają się od wzajemnego zaufania uczestników
rynku.
Co jest w Pana opinii największą barierą w rozwoju innowacyjnej przedsiębiorczości w
Polsce? Niewystarczający dostęp do finansowania (anioły biznesu, fundusze seed, venture
capital itd.), szwankująca współpraca uczelni z biznesem czy może niechęć
przedsiębiorców do podejmowania ryzyka?
Trudno podać jedną przyczynę. Na pewno problemem było niedofinansowanie nauki w latach
90-tych, ale trzeba też zauważyć, że uczelnie i instytuty badawcze mają obecnie praktycznie
nieograniczony dostęp do środków. Przede wszystkim jednak brakuje nam kultury
innowacyjności, bo polscy naukowcy przez długie lata byli odcięci od wyników badań w
obszarze zastosowań nowych technologii. Na przykład polski naukowiec odwiedzając
laboratorium IBM w USA, nie mógł wejść do wielu pomieszczeń, ze względu na embargo jakie
obowiązywało w transferze technologii między światem zachodnim a krajami
komunistycznymi.
Pozytywnym sygnałem dla rozwoju przedsiębiorczości jest radykalny wzrost liczby osób z
wykształceniem wyższym. Jeśli tylko poprawi się jakość oferty edukacyjnej, to możemy liczyć
na to, że coraz więcej powstających firm będzie opierać swój sukces na wiedzy. Pamiętajmy
jednak, że akumulacja kapitału intelektualnego trwa dłużej niż finansowego. Konieczna jest
jeszcze poprawa atmosfery współpracy instytucji naukowych z przedsiębiorstwami.
Fundamentem jest tu wzajemne zaufanie.
Kolejną barierą jest to, że absolwenci uczelni niechętnie wybierają trudną karierę
przedsiębiorcy. Start zawodowy w korporacji wydaje się łatwiejszy, duża firma oferuje
atrakcyjne wynagrodzenie, ale praca w niej często przynosi rozczarowanie i poczucie bycia
trybikiem, który nie ma wpływu na rzeczywistość. Mam nadzieję, że kolejne roczniki
absolwentów będą bardziej skłonne do podjęcia ryzyka i założenia własnych przedsiębiorstw.
Innowacjom i przedsiębiorczości nie sprzyja też niska zamożność społeczeństwa. Gdy
pracowałem w Niemczech, spotkałem kilka osób, które rzuciły pracę i przez rok-dwa rozwijały
– bez osiągania dochodów w tym czasie – swój pomysł na biznes. U nas mało kto może liczyć
na wsparcie rodziny w takiej działalności, a zewnętrzne finansowanie firm na wczesnym etapie
rozwoju jest słabo rozwinięte.
Z danych Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych wynika, że inwestycje w
spółki na początkowych etapach rozwoju to symboliczna część polskiego rynku PE/VC.
Czy konkursy organizowane przez Krajowy Fundusz Kapitałowy dają szansę na zmianę tej
sytuacji?
Staramy się wprawić w ruch koło zamachowe finansowania innowacyjnych firm. Musi nam się
udać, bo jeśli w ciągu pięciu lat nie powstanie znacząca liczba firm, zdolnych odgrywać istotną
rolę w swoich niszach na rynku globalnym, to będzie to oznaczało wyczerpanie dalszych
możliwości wzrostu gospodarczego w Polsce. Polska gospodarka rozwija się głównie
dlatego, że gonimy kraje rozwinięte. Już teraz musimy się jednak szykować do tego, aby
najbogatszym uciekać.
Wierzę, że nasze konkursy przyczynią się do powstania polskich firm, które będą w swoich
niszach najbardziej konkurencyjne na świecie. Nie przypadkiem mówię o niszach, bo jak
wynika z badania przeprowadzonego przez prof. Hermanna Simonana dwóch tysiącach
małych i średnich przedsiębiorstw, które są światowymi liderami w wybranych niszach,
zbudowanie znaczącej pozycji w skali globu zajmuje około 50 lat. Te spółki zwykle rozwijały
się organicznie. My nie możemy tyle czekać – mam nadzieję, że fundusze VC, w które
zainwestuje Krajowy Fundusz Kapitałowy przyspieszą rozwój polskich MŚP.
Jakie korzyści gospodarce przynoszą inwestycje venture capital?
Przedsiębiorstwa, w które zainwestował fundusz VC generują wyższą sprzedaż i eksport w
przeliczeniu na posiadane aktywa, płacą wyższe podatki i częściej inwestują w działalność
badawczo-rozwojową. Konkursy organizowane przez Krajowy Fundusz Kapitałowy to
odpowiedni instrument, by ożywić rynek inwestycji VC także w Polsce.
Pozytywnym sygnałem jest dla nas także rosnąca konkurencja na rynku największych
transakcji private equity. Oznacza to, że część menedżerów z tego sektora – doskonałych
specjalistów inwestycyjnych – z większą uwagą niż dotychczas zaczynie przyglądać się
możliwościom, jakie daje wsparcie KFK.
KFK prowadzi właśnie dwa konkursy dla funduszy venture capital, w których do
rozdysponowania jest co najmniej odpowiednio 150 i 60 mln zł. Co oznacza w tym
przypadku „co najmniej” i jaka jest maksymalna kwota inwestycji?
W konkursach zaznaczamy, że to wartości minimalne, bo jesteśmy wybredni. Wolimy
zainwestować mniej, za to w projekty (fundusze VC), które w naszej opinii dają najwięcej
szans na sukces. Unikamy podejścia, że trzeba wydać środki za wszelką cenę.
Mamy do dyspozycji łącznie 880 mln zł na wsparcie funduszy VC. W praktyce oznacza to dla
rynku zastrzyk środków sięgający nawet ponad 1,5 mld zł, bowiem nasz maksymalny poziom
zaangażowania w fundusz to 50 proc. Pozostały kapitał dostarczają inwestorzy prywatni.
Skąd fundusze wezmą brakujące środki?
Klasycznych venture-kapitalistów, którzy mogliby wyłożyć brakującą cześć,jest w Polsce wciąż
niewielu. Dlatego nasza strategia zakłada prowadzenie aktywnych działań marketingowych
wobec potencjalnych kapitałodawców. Inwestycjami tego typu interesują się zarówno osoby,
które znamy z list najbogatszych Polaków, jak i osoby zamożne, o których nie czytamy w prasie.
Wiele instytucji, w tym banki, rozważa inwestycje wspólnie z nami. Inwestorom prywatnym
zapewniamy preferencyjne warunki m.in. KFK bierze na siebie pierwszą stratę, co znakomicie
ogranicza ryzyko inwestora prywatnego.
Zachęcamy też do osobistych inwestycji menedżerów, którzy zarządzają funduszami. Co
prawda często bronią się przed takim zaangażowaniem, argumentując, że są – właśnie –
menedżerami, a nie inwestorami, jednak uważamy, że ich nawet niewielkie zaangażowanie
kapitałowe lepiej wpływa na jakość zarządzania funduszem.
W jednym z konkursów znalazły się preferencje dla funduszy działających na obszarze
wschodnich województw. Dlaczego?
Ten konkurs korzysta ze środków Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy, szczególnie
wspierającego województwa: małopolskie, lubelskie, podkarpackie i świętokrzyskie.
Fundusze, które skapitalizujemy w ramach tego programu będą silnie zmotywowane do
inwestowania w tych województwach poprzez pewnego rodzaju dotacje, czyli świadczenia
bezzwrotne na pokrycie kosztów wejścia i monitorowania inwestycji w wybranych
województwach.
Jestem przekonany, że w tych województwach znajdą się ciekawe projekty. Na przykład Lublin
posiada silny ośrodek uniwersytecki, ale problemem regionu jest – paradoksalnie – bliskość
Warszawy, która wysysa z niego najlepszych specjalistów. Nasz konkurs to po części szansa,
by zahamować tę tendencję i pokazać, że również na wschodzie kraju mogą powstawać
innowacyjne firmy i z sukcesem się rozwijać. Czasem nie widać tego z Warszawy, ale w tym
regionie powstało już wiele interesujących, prężnie rozwijających się firm, żeby wymienić tylko
podkarpacki Transsystem (taśmociągi dla przemysłu motoryzacyjnego) czy Black-Red-White z
Lubelszczyzny – producent mebli, który w krótkim czasie zbudował silną pozycję w całym kraju
i ma duży eksport.
W konkursie dotyczącym wschodnich województw pojawia się wymóg „aktywnego
poszukiwania projektów inwestycyjnych”. Ale czy te regiony są w stanie wygenerować
odpowiednią ilość spółek, interesujących z punktu widzenia funduszy venture capital?
Do przeszłości odchodzą czasy, gdy menedżerowie z branży venture capital mogli po prostu
czekać na e-maile z załączonymi biznesplanami. KFK dofinansuje 20-30 funduszy, więc siłą
rzeczy nasili się konkurencja między nimi. Będą musiały zwiększyć swoją aktywność i
samodzielnie poszukiwać ciekawych pomysłów inwestycyjnych.
To był dotychczas zaniedbany obszar rynku venture capital. Menedżerowie oczekiwali
perfekcyjnie przygotowanych biznesplanów, tymczasem tych możemy spodziewać się raczej
na rynku private equity. Polska gospodarka potrzebuje funduszy, które szukają nie tyle
dojrzałych przedsięwzięć, co ciekawych pomysłów, które mają szansę rozwinąć się w
znaczące firmy.
Menedżerowie z doświadczeniem w bardziej rozwiniętych obszarach rynku nie zawsze potrafią
też porozumieć się z początkującymi przedsiębiorcami. Brak perfekcyjnego biznesplanu
uważają za niedostatek profesjonalizmu. Za mało uwagi zwracają na kreatywność i pomysły, a
za bardzo koncentrują się na dokumentach. Tymczasem na wczesnym etapie rozwoju firmy
nie chodzi o idealnie przygotowany arkusz Excela. Kluczowe jest zrozumienie istoty pomysły i
umiejętność dostrzeżenia w nim potencjału rynkowego. Szczegółowe analizy finansowe
powinny przyjść dopiero w kolejnym etapie. Dlatego tak ważna jest budowa relacji między
środowiskiem inwestorów VC a przedsiębiorcami. Zanim bowiem powstanie oferta
współpracy i transakcji, między stronami musi rozwinąć się zaufanie.
Czy KFK będzie podejmował decyzje inwestycyjne wspólnie z funduszami, które otrzymają
od Państwa wsparcie?
Będziemy uczestniczyć w pracach komitetów inwestycyjnych, które podejmują dwie kluczowe
dla transakcji decyzje. Pierwsza dotyczy przeprowadzenia w spółce due dilligence, a druga –
podpisania umowy inwestycyjnej. Oba etapy będziemy uważnie obserwować, ale raczej
unikamy aktywnego wpływania na prace komitetów, traktując swój udział jako swoisty
hamulec bezpieczeństwa. KFK jest raczej pasywnym inwestorem, który ogranicza swoją
aktywność do pilnowania zainwestowanych środków.
Jak wygląda procedura wyboru funduszy?
Dokładnie badamy wszystkie zgłaszane projekty inwestycyjne. W pierwszym etapie
sprawdzamy, czy fundusz spełnia kryteria formalne. Następnie analizujemy transakcje
przeprowadzone przez zarządzających w przeszłości. Szczegółowo badamy doświadczenie
zawodowe, zasięgając także opinii od innych uczestników rynku, bo kwestie etyczne są dla
nas bardzo ważne. Niestety nie wszyscy, którzy do nas aplikowali, cieszą się dobrą reputacją
biznesową, a do tego niektórzy koloryzowali swój dorobek zawodowy, przypisując sobie
sukcesy innych.
Najlepsze projekty trafiają na krótką listę. Zespoły, które się na niej znajdą, zapraszamy na
prezentację. To długa, trwająca do ośmiu godzin rozmowa o dotychczasowych osiągnięciach i
planach funduszu. Jeśli rezultaty spotkania nas satysfakcjonują, przystępujemy do
szczegółowego badania prawnego i ekonomicznego (m.in. źródeł kapitału prywatnego). Jeśli
członkowie zespołu zarządzającego wcześniej ze sobą nie współpracowali, prosimy również o
opinię ekspertów ds. zasobów ludzkich ze współpracującej z nami firmy doradczej.
Jeśli wyniki szczegółowych analiz potwierdzą naszą pozytywną opinię przystępujemy do
negocjowania umowy inwestycyjnej, określając na przykład zakres prawa veta, które
przysługuje KFK.
Procedura jest długa i skomplikowana, bo Krajowy Fundusz Kapitałowy chce być nie tylko
dawcą kapitału, ale i gwarantem jakości prowadzonych projektów. I chyba rynek tak właśnie
postrzega nasze działania, czego najlepszym dowodem jest fakt, że po podpisaniu przez
fundusz Skyline Investment umowy z nami, jego kurs na giełdzie znacząco wzrósł.
Żeby zobrazować cały proces w liczbach, powiem, że do jednego z konkursów przystąpiło 27
funduszy, 15 z nich trafiło na krótką listę, trzy odpadły po prezentacji, a umowy ostatecznie
podpiszemy z nie więcej niż z siedmioma funduszami.
Co w praktyce konkursy Krajowego Funduszu Kapitałowego oznaczają dla niedużej,
innowacyjnej firmy? Kiedy środki od KFK pojawią się na rynku i zaczną faktycznie docierać
do firm?
Pełna procedura konkursowa zajmuje około roku. Fundusze sprawdza też Urząd Ochrony
Konkurencji i Konsumentów pod kątem zasad koncentracji i dozwolonej pomocy publicznej.
Gdy środki trafią już do funduszu, przygotowanie pierwszej transakcji zajmuje mu mniej więcej
pół roku. Oznacza to, że od ogłoszenia konkursu do momentu, gdy środki trafią na konto
innowacyjnego start-up’u mija około dwóch lat.
Pierwsze efekty konkursów poznamy już w 2015-16 r., wtedy bowiem fundusze przestaną
dokładać kapitału i spółki same zaczną radzić sobie na rynku. Krytyczny etap dla każdej firmy to
drugi rok działalności, kiedy upada znaczna część nowozałożonych przedsiębiorstw. Jestem
jednak optymistą, jeśli chodzi o efekty naszych konkursów i wierzę, że dzięki środkom z KFK
powstanie wiele trwałych i stabilnych przedsięwzięć.
Proszę o podsumowanie efektów konkursu z 2007 r. Czy jest Pan zadowolony z efektów
działania trzech zwycięskich funduszy? Czy kryzys mocno zweryfikował początkowe
założenia?
Jesteśmy zadowoleni, że dwa fundusze kontynuują swoją działalność, ale na pewno mogły
zainwestować w więcej firm. Fundusze biorące udział w tamtym konkursie miały podobny
profil inwestycyjny – koncentrowały się na spółkach technologicznych w szeroko rozumianym
ICT. To tylko jeden z obszarów rynku, chcemy żeby kolejne fundusze miały bardziej
zróżnicowany profil inwestycyjny. Konkurs z 2007 r. traktujemy jako pierwsze doświadczenia,
sprawdzenie w praktyce naszego modelu działania. Test wypadł dobrze.
Jakie są plany Krajowego Funduszu Kapitałowego na drugą połowę 2010 r. i początek 2011
r.?
W najbliższym czasie czeka nas ocena około dwudziestu aplikacji od funduszy, co, jak już
wspominałem, jest długotrwałą procedurą. Jednocześnie będzie trwało podpisywanie umów
z funduszami. Oznacza to, że stopniowo coraz więcej środków będzie dostępnych dla młodych,
innowacyjnych firm.
Rozmawiał Krzysztof Garski
dr Marek Dietl jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej , ukończył studia doktoranckie i
uzyskał tytuł doktora w Instytucie Nauk Ekonomicznych PAN. W czasie studiów doktoranckich
odbył staż naukowy w University of Glasgow.
Wcześniej pracował w międzynarodowej firmie doradczej Simon-Kucher & Partners,
początkowo w centrali w Bonn, a następnie w biurze w Warszawie. Przeszedł wszystkie
szczeble od praktykanta do prokurenta, którym był przez trzy lata. Ma również duże
doświadczenie nadzorcze. Obecnie zasiada w radach nadzorczych: firmy energetycznej, spółki
informatycznej notowanej na GPW oraz lotniska. Wcześniej był członkiem rady nadzorczej firmy
produkcyjno-handlowej, funduszu inwestycyjnego, firmy leasingowej i banku oraz komisji
rewizyjnej stowarzyszenia.
Marek Dietl prowadzi również działalność społeczną i ekspercką: jest mediatorem w Sądzie
Polubownym przy Komisji Nadzoru Finansowego, ekspertem Instytutu Sobieskiego oraz
współpracownikiem Katedry Ekonomii II Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Krajowy Fundusz Kapitałowy S.A. (KFK)
Misją KFK jest zwiększanie dostępności kapitału dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP)
poprzez wspieranie finansowe funduszy kapitałowych podwyższonego ryzyka (ang. venture
capital) inwestujących w innowacyjne polskie MŚP. KFK został utworzony 1 lipca 2005 na
podstawie Ustawy o Krajowym Funduszu Kapitałowym, właścicielem 100% akcji jest Bank
Gospodarstwa Krajowego.
Do końca 2011 roku KFK w portfelu KFK będzie około 30 funduszy VC o łącznej kapitalizacji
ponad 1,5 mld PLN. Wsparte fundusze zainwestują w ponad 200 MŚP. KFK wdraża m.in.
obszar tematyczny „Poprawa środowiska biznesowego i dostępu do kapitału dla małych i
średnich przedsiębiorstw” będący częścią priorytetu „Sektor prywatny” w ramach Szwajcarsko
- Polskiego Programu Współpracy. Wartość bezzwrotnej pomocy rządu Szwajcarii na ten cel
wynosi 53 mln CHF.
Autor:
Krzysztof Garski