Po kiego grzyba?

Transkrypt

Po kiego grzyba?
„Po kiego
RATIO]
grzyba?”
[PLUS
„PO KIEGO GRZYBA ?”
„Po kiego grzyba ?” to cytat z komentarza internauty do posta,
który przeczytałem na Fejsbuku. W pierwszej chwili poczułem
się rozbawiony jego uwodzicielską prostotą, a dalej,
zaciekawiony,przeczytałem sam post, który był przyczyną
zdziwienia internauty, a dla mnie stał się okazją do rozważań
natury ogólniejszej.
By PT Czytelnika dłużej już nie trzymać w napięciu oczekiwania
na wynurzenia o tym, jakiż to kolejny absurd w Ojczyźnie
naszej, nareszcie wolnej i suwerennej, mam na myśli,
wyjaśniam, co następuje. Otóż pewien bloger, którego danych
nie mogę podać ze względu na brak konsultacji i ustawy o
prawie prasowym, i o ochronie danych osobowych itp. Napisał,
że na szlaku prowadzącym na Rysy, cytuję: „zamontowano
metalowe schody”!
Cieszcie się PT Rodacy, to nie kolejny dowód zdziecinnienia i
zdurnienia, które jak średniowieczna zaraza opanowało umysły
„większej większości”, wyrażoną matematycznie przez „plusy
dodatnie”, naszego (jakiego jeszcze?) społeczeństwa? Narodu?
Załączony obrazek i słowa internauty pocieszają mnie, że to
się dzieje po słowackiej stronie Tatr.
(C) tatromaniak.pl
Turyści, jak mniemam, będą wyrażali nieujarzmioną satysfakcję,
że w sandałach (panowie) lub klapkach czy szpilkach (damy)
będą mogli zdobywać dziką przyrodę. Jej obrońcom pewnie marzy
się filozoficzny pęd do natury? Niestety filozof, niejaki
Rousseau, został zdekonstruowany przez (o zgrozo!) Jacquesa
Derridę, również filozofa, który nie wykazał solidarności
zawodowej ani płciowej (wymienieni Panowie to mężczyźni) wobec
swego kolegi po fachu. Takiego filozoficznego wymiaru
zdobywania (sic!) szczytów górskich pewnie wspomniani turyści
nie są świadomi, co dla naszego „prawdziwego patrioty” jest
kolejnym uzasadnieniem wyższości
ościennymi pobratymcami.
„polskuey
nacyi”
nad
„Po kiego grzyba?” – należy spytać jeszcze raz. Mam na to
pytanie dwie odpowiedzi. Pierwsza jest natury filozoficznej
diagnozy życia w „ciekawych czasach”, którą określa się jednak
terminami naukowymi jak „polska paranoja”, „polski absurd” czy
„polskie bagno”. Nie jest to z pewnością stwierdzenie
odkrywcze, oryginalne, finezyjne intelektualnie, poznawczo lub
estetycznie, lecz z pewnością podzielane nie tylko przeze
mnie. „Taki mamy klimat” społeczny, lecz od chwili, gdy
poczułem przelewająca się falę goryczy w moim organizmie,
postanowiłem dać jej ujście, by nie zginąć podczas zaszczytnej
„walki o niepodległość” myślenia, co spowodowałoby tylko to,
że krew by mnie nagła zalała. Zatem to reakcja obronna
organizmu na szalejącą chorobę. Dziś zażyłem lekarstwo w
formie cytatu „PO KIEGO GRZYBA?”. Ciąg dalszy nastąpi.
Obiecuję.