Show publication content!
Transkrypt
Show publication content!
Katowice, sobota dnia 25 marca 1905. Nr. 24. Rok XV. Pismo poświęcone sprawom polskiego ludu pracującego w zaborze pruskim. Organ Polskiej Party! Socyallstycznej. „Ga zeta Robotnicza11 wychodzi w każdą środą i sobotą. 1 Na wszystkich pocztach w Niemczech kwartał. 1,35 m. U kolporterów kwartalnie.............................. 1,50 m. -------.. j I I Adres redakcyi i ekspedycyi: I Katowice, ulica Holtee^O 19. | Z ekspedycyi pod opaską............................... 1,65 m. Za granicą . ........................................2,40 m Cena ogłoszeń od wiersza trzyłamowego drobnego druku 15 fenigów. ^przypominamy naszym Czytelnikom, że *"«> trzeba odnowić prenumeratę za „Ga zetę Robotniczą“ na nadchodzący kwartał. Zarazem nawołujemy wszystkich do zdoby wania „Gazecie Robotniczej" nowych czy telników. Robotnicy nie powinni czytywać i popierać gazet wrogich im, lecz gazety bro niące ich sprawy. „GAZETA ROBOTNICZA“ jest pismem poświęconem sprawom pol skiego ludu pracującego w zaborze pruskim i wychodzi w każdą środę i sobotę. Przedpłata kwartalna wynosi: llSF** Na Pocztach. . 1,35 mk. u kolporterów .... 1,50 „ Z ekspedycyi pod opaską 1,65 „ % Poznańskiego i z G. Śląska. Warszawski postępowy tygodnik „Ogni wo“ otrzymuje następującą ciekawą korespondensyę o stosunkach w zaborze pru skim, którą podajemy w całości: Sprzeczność interesów społecznych i poli tycznych poznańskiej szlachetczyzny z je dnej strony — tłumów robotników polskich z drugiej uwydatnia sie coraz wyraźniej, co raz dobitniej. Okazuje się to przedewszy stkim w stosunkach pomiędzy dworem pol skim a tłumami wyrobników i robotników wiejskich, w polityce agrarnej Koła polskiego i wzrastającej demagogii społecznej kleru i stronnictw mieszczańskich. Przedewszystsim chcdzi o wstrzymanie wzrastającej wciąż wędrówki robotników wiej skich z Poznańskiego do miast przemysło wych, do westfalskich hut i kopalń. Pracują w tym kierunku księża poznańscy. Nie dawno czytaliśmy w „Dzienniku Poznańskimtt list księdza, który twierdzi, że stosunki robotnicze w Poznańskim są zadowalające ze "niki robotnika naszego do wędrówki nie zmusza. Znajdzie on tu w Księstwie dach nad g*°wą wszędzie, sposób do życia uczci wy, znajdzie zawsze opiekę w sądzie i policyi, jeżeli go pan o fenig skrzywdzi, a przede wszy stkiem ma to, czego w obcych Skpnach nie znajdzie, ma kościół, kapłana sw&go i słowo boże w języku ojczystym“. Oczy wiście, zdanie to jest czystym szyderstwem, jeżeli znamy nieludzkie warunki życia robo tnika wiejskiego w Poznańskim. A dalej czytamy, że ksiądz nie uznaje wyższego za robku, uzyskanego na obczyźnie, za dosta teczny powód do emigracyi, gdyż podług księdza „obowiązkiem każdego polaka jest także staranie się o duszę, o te czynniki, które go najlepiej uświadamiają, albo raczej podstawą są uświadomienia prawdziwego: więc o religię, wiarę i mowę ojczystą." A żeby nie było żadnej wątpliwości, w jakim celu zdąża klerykalno - patryotyczna nauka moialna, ksiądz dodaje na końcu artykułu, że kwestyi robotniczej w Księstwie wcale niema, że każdemu spokojnemu robotnikowi na wsi wiedzie się dobrze, „ale położenie każdego dziedzica (!) czy gospodarza stanie się bardzo złe, jeżeli te wędrówki w świat nie ustają, Jud wiejski nie uzna, że obowiązek poświęcenia spoczywa i na nim". Jak to ładnie nazywać interes wyzyskującej szla chty — narodowym poświęceniem! Tę samą śpiewkę słyszymy i nieraz po wiecach poznańskich. Na ostatnim wiecu kobiet p. Skarżyńska, żona posła „ludo wego“ i zamożnego dziedzica, rozwodziła się nad tym, iż chłopi powinni przyzwy czaić się do skromnych potrzeb, nie mieć wygórowanych żądań od dworu, nie szem rać na nizkie zarobki — oczywiście wszystko w imię patryotyziuu! Wyraźniej jeszcze sprzeczności interesów społecznych odbijają się w sprawie ceł i traktatów handlowych. Nie ulega najmniej szej wątpliwości, iż wysokie cła na zboże i bydło przynoszą korzyść tylko większej i średniej własności rolnej — reszta rolników, mieszczanie, rzemieślnicy, a przedewszy stkim tłumy robotników na cłach tych tracą. Po mimo to Koło polskie w Berlinie w osta tecznym głosowaniu wypowiedziało się w grudniu 1902 r. za nową niemiecką taryfą. Po wyborach 1903 r. sądzono, iż większość berlińskiego Koła składa się z ludowców i „radykałów", i-że wobec tego stanowisko Kola do arcyważnej kwestyi ceł agrarnych musi uledz zmianie. Tymczasem teraz, po dwu przeszło latach działalności parlamen tarnej nowego Koła, można stwierdzić, iż poznańska szlachetczyzna wywiera dotych czas decydujący wpływ na Koło. Zmieniono tylko taktykę. W grudniu 1902 r. głoso wano za taryfą — i wywołano burzę obu rzenia śród tłumów robotników polskich. Teraz Koło w sprawach agrarnych trzyma się stałej taktyki: nie odzywać się, nie dra źnić ani poznańskiej szlachetczyzny, ani se tek tysięcy robotników ! Znamiennym było, że nawet przy obradach ostatnich tygodni nad nowymi traktatami handlówemi ani je den poseł z Koła głosu nie zabrał — przed głosowaniem opuszczono salę. Chwiejność ta uwydatnia się również wy raźnie we wszystkich dyskusyach parlamen tarnych, w których chodzi o zaostrzenie lub też zniesienie brutalnych praw-wyjątkowych, którym podlegają w Prusiech robotnicy rolni i służba. Tymczasem sfery robotnicze usamodziel niają się coraz więcej. Nió śniło się chyba założycielom Polskiego Zjednoczenia Zawo dowego w Westfalii, że 70000 górników polskich stanie solidarnie z kolegami nicmieckiemi do bezrobocia i wytrwa do sa mego końca. A jednak tak się działo. Strejk westfalski wywołał i na Górnym Śląsku częściowe bezrobocie górników. Strejkowało ich 10000 na rządowej kopalni w Zabrzu — po kilku dniach bezrobocie zo stało przerwane, bez wszelkich ustępstw dla robotników. Następnie około 4000 górni ków przystąpiło do bezrobocia w Rybnickim, gdzie przemysł górniczy jest młody, a ma ogromną przyszłość — lecz i tutaj brak sil nej organizacyi uniemożliwił przeprowadze nie nadzwyczaj skromnych żądań robotni czych. Ale i tutaj trzeba przyznać: Górny Śląsk podnosi się. Porównywając usposo bienie sfer robotniczych z przed kilku laty i teraz zauważyć można szersze zaintereso wanie się sprawami publicznemi, więcej energii, więcej odwagi. Uświadomienie po lityczne, narodowe f społeczne postępuje, choć powolnym tylko krokiem. Wyprawa kapitalistów przeciwko nowemu prawu górniczemu. Jeszcze sejm pruski nie począł obrado wać nad nowelą do prawa górniczego, a już u kapitalistów powstał hałas i oburzenie na rząd za to, że ten śmiał przedkładać prawa ku polepszaniu bytu robotników. Kapitaliści chcą wmówić w społeczeństwo, że uchwa lenie prawa górniczego przyniesie wielkie szkody przemysłowi i że na tern ucierpią także — robotnicy. Wiadoma rzecz, że nowe prawo górni cze nie przynosi robotnikom nieomal że ża dnych korzyści. To też i kapitalistom nie uszczupli ono nic z ich milionowych do chodów. Jeśliby w najlepszym razie w pe wnym kierunku wyzysk kapitalistów został ukrócony, wówczas już oni się oto posta rają, żeby się to odbiło na kieszeni konsu mentów, t. j. tych, którzy węgiel kupują. Je remiady kapitalistów są jaknajzupełnicj bez podstawne i obłudne. Kapitalistom chodzi o to, aby społeczeństwu wykazać, że nie oni powodują drożyznę węgla, że me oni wprowadzają zamęt i dezorganizacyę do społeczeństwa, lecz że winni temu są robot nicy. Jak „Kattowitzer Ztg. “ donosi, odbyło się w Berlinie zebranie przedstawicieli zwią zków właścicieli kopalń. Po bardzo burzli wych obradach uchwalono tam następującą charakterystyczną tezolucyę: „Dzisiejsze zebranie towarzystw kopalnianych w Niemcz eh zaprzecza ternu jednomyślnie, jakoby w rzeczywistych stosunkach robotniczych i warun kach pracy istniał jakikolwiek powód do poczynie nia osobnych kroków w sprawie stosunków robot niczych na kopalniach, jak to projektowanem jest w najnowszej noweli do ustawy górniczej. To stanowisko swoje zebranie przedłoży sej mowi w obszernym memorvale, przyczcm zwióci jeszcze szczególną uwagę na bardzo ważne zasa dnicze wątpliwości, mianowicie, tt projektowane roz' porządzenia prawne z jednej strony przyczynią się do wzmocnienia socyalnej demokracyi i polskości (Grosspolentum), a z drugiej strony przez podroże nie kosztów dobywania węgla, a zatem także ceny węda w sprzedaży, znaczną wyrządza szkodę sze rokim kołom konsumentów węgla, a szczególnie niemieckiemu wywozowi przemysłowemu“. Górnośląski związek właścicieli hut i ko palń wysłał petycyę do sejmu pruskiego w sprawie nowego prawa górniczego. Petycya protestuje przedewszystkiem przeciw zaka zowi zestawienia rentujących się kopalń. Po między wielu innemi nabożne mi życze niami kapitalistów znajdują się i następu jące. Stanowienie o tern, czy dana kopal nia się opfaca i czy w pojedynczym przy padku przeważają względy na interes publi czny nic należy do wyższej władzy górni czej lub do jakiejkolwiek innej władzy pań stwowej, lecz do niezawisłej instancy i, skła dającej się z rzeczoznawców z kół prywatno górniczych (!). Panowie ci chcą więc usunąć władze państwowe od wszelkiego nadzoru nad ko palniami, aby tern swobodniej bez ograni czenia hasać sobie. Panom tym zdaje się to nowe prawo górnicze być rzeczą nadzwy czaj śmieszną i dlatego niepotrzebną. Piszą oni na innem miejscu, źe byłoby lepiej nie poddawać tego nowego projektu prawa gór niczego wcale pod obrady, ponieważ kornisya śledcza w Westfalii nie wykazała ża dnych nadużyć w powyższym kierunku. Górnicy są jednak innego zdania i temu zdaniu dadzą wyraz przez swych przedsta wicieli na zjeździć w Berlinie, dnia 28 marca. Górnicy zaprotestują tam przeciw temu no wemu prawu, które rzekome im ulgi ma przynieść i żądać będą reform rzeczywiście usuwających wyzysk kapitalistów i dających robotnikom żądane prawa i polepszenie bytu. O mandat Korfantego. Komisya wyborczą parlamentu niemiec kiego ogłosiła swe sprawozdanie, dotyczące unieważnienia mandatu posła okręgu katowicko-zabrskiego. Uchwała zapadła jednogło śnie, a to z następujących powodów. Po za burzeniach, powstałych na zebraniu centrow ców klerykałów w Laurahucie, miało się od być zgromadzenie centrowe w pobliskiej Przełajce. Zebranie to, wyznaczone na dwa dni przed ścisłymi wyborami, zostało ze względu na wzburzenie ludności policyjnie zakazane. Opierając się na zakazie, cen trowcy zaprotestowali przeciwko ważności wy borów. Kandydat centrowców uzyskał wów czas przy ścisłych wyborach 22.880 głosów, Korfanty 23.558, a więc 678 głosów więcej. Protest centrowców zawiera twierdzenie, że Korfanty większości tej by nie uzyskał, gdyby zakazane zebranie się odbyło. Uchwała Komisyi odpowiada zwykłej praktyce, " gdy zebranie wyborców zostało bezpodsta wnie zakazane. Chodzi więc o zasadniczą obronę wolności zebrań wyborczych. Z dru giej strony należy jednak przypuszczać, że stronnictwa konserwatywne i centrowe po wzięłyby inną uchwałę, gdyby przy odpo wiednich stosunkach chodziło o mandat kon , J. SASSENBACH. Święta Inkwizycya. Przyczynek do historyi świeckiej potęgi kościoła. Przełożyła H. S. 21 (Ciąg dalszy.) W latach 1559 i 1560 odbyły się cztery wielkie auto-protestantów w Belładołid i SevillL Odznaczyły się one tern, że najznaczniejsze osobistości Hiszpanii, nawet dwóch członków królewskiej rodziny i sam król, byli obecni. Pierwsze auto miało miejsce 21 maja 1559 r., czternaście osób i jeden trup zostało spalonym przy tej okazyi. Drugie auto odbyło się 24 września tegoż roku; na spalenie osądzono 21 osób, 80 obłożono różnemi pokutami. Najuro czystsze auto było 8 października, wtedy bo był obecny Filip II. Gdy na innych uroczy stych sądach wiary najwyższy urzędnik kró lewski składał przysięgę, że będzie posłuszny rozkazom św. officyum, tutaj sam Filip poddał się przysiędze. Przysięgał, że będzie bronił świętej katolickiej wiary, chrześciańskiej religii, oraz okazywał pomoc jej sługom przeciw heretykom i ich obrońcom. Oto prawdziwy książę, który zasługiwał się księżom w ten sposób. Wielkie święto — auto w Madrycie w roku 1860. Filip II zmarł 13 września 1598 r. i przekasał koronę swojemu synowi Filipowi III, serwatysty łub centrowca. Po zatem powo ływanie się centrowców na „zagrożoną wol ność zebrań wyborczych“ jest już niesły chaną bezczelnością. Trzeba bowiem pa miętać, że w górnośląskim mchu wyborczym r. 1903 stronnictwa opozycyjne — narodowcy i socyaliści nie mogli ze znanych względów urządzić na G. Śląsku ani jednego zebrania wyborczego, podczas gdy je cen trowcy co niedzielę pod opieką pruskiej policyi po wszystkich wsiach odbywali, wypędzając ludzi częstokroć wprost z koś cioła na zebranie. Po zatem nadużywanie kościoła w celach wyborczych przez licznych księży-centrowców zostało aż nadto wybitnie udowodnione w słynnym bvtomskim proce sie kardynała Koppa. Ostateczna uchwała parlamentu co do mandatu Koifantego zapadnie na posiedze niu 28 marca. Centrowcy zamianowali te raz ks. Kapicę kandydatem. Kandydatura ta jest widocznie obliczona na zdobycie sympatyi „Katolika“, którego stanowisko wo bec kandydatury p. Korfantego jest dotych czas bardzo chwiejne i niewyraźne. Polski komitet wyborczy dotychczas milczy. W kołach przemysłowców górnośląskich mówią o v ystawieniu kandydatury radcy górniczego Hilgera, generalnego dyrektora spółki laura królewsko-buckiej. Pan Hilger jest znany z procesu w Saarbrücken, gdzie jako dyrektor fiskalnych kopalni wy stępował bardzo energicznie przeciwko cen trowcom — popierając partyę narodowych liberałów. Ciekawem będzie więc, jakie sta nowisko zajmą centrowcy wobec p. Hilgera. Wiadomem jest, że wpływowi centrowcy sta rali się usilnie o to, by radca Hilger nie uzyskał posady generalnego dyrektora na G. Śląsku. Usiłowania te były daremne. Te raz się chyba pogodzą! W górnośląskim związku kapitalistycznym działają zgodnie ręka w rękę — kapitaliści centrowcy i na rodowo liberali i konserwatyści — katolicy, ewangielicy i żydzi — interes kapitału łączy ich wszystkich, bez względu na wyznanie lub kierunek polityczny. I bez względu na partyę, do której ka pitaliści należą — polityka ich jest jednaka — polityką kapitalistyczną! Na Górn. Śląsku stosunki ułożyły się w taki sposób, że kapitaliści znaleźli dosko nałego agenta politycznego — w partyi centrum, w partyi, na której czele stoją bo gaci posiedziciele • ziemscy, właściciele ko palń i księża. Dlatego kapitaliści i przy zbliżających się wyborach w okręgu katowicko-zabrskim dołożą wszelkich starań, by kandydat cen trowców zwyciężył. Wystawianie wszelkich innych kandydatur, które nie mają najmniej Kiedy deputacya w sprawie szkolnej wró ciła z Petersburga, nie osiągnąwszy tamże żadnych rezultatów, różne puszczyki stań czykowskie i narodowe głosiły narodowi klę skę polityczną i zapowiadały sroższy jeszcze ucisk. Namawiano rodziców do lojalności wobec szkoły rosyjskiej i potępiano „nie rozsądną“ młodzież, która zamiast się uczyć „rozpolitykowała się“. Lecz młodzież i rodzice rad tych usłu chać nie mogli, chociażby dlatego, że na wiecu w Wi rszawie postanowiono pójść do szkoły polskiej, nigdy zaś do rosyjskiej. I kiedy przed kilku dniami otworzono szkoły, nauczyciele musieli przemawiać do pustych ław. Energiczny protest rodziców i mło dzieży i manifestacye przeciw szkole rosyj skiej osiągnęły jednak upragniony skutek, Rząd bowiem poczynił bardzo ważne ustę pstwo w sprawach szkolnych. Z Peters burga donoszą: Komitet ministrów pod prze wodnictwem Witte’go uchwalił zasadniczo, że językiem wykładowym w szkołach śre dnich Królestwa Polskiego ma być na przyszłość język polski. Nadto uchwalił komitet ministrów znaczne rozszerzenie praw szkół prywatnych w Królestwie Polskiem. Zarazem jednak nadchodzą wieści o represyach rządu, a mianowicie o aresztowa niu studentów. Do dzienników wiedeńskich donoszą z Warszawy, że aresztowano tam 128 studentów. Zniesienie cenzury. Z Petersburga donoszą: Obiega tu wia domość, że w decydujących sferach posta nowiono zupełnie znieść cenzurę na książki i dzienniki zagraniczne. Sprostowanie. W umieszczonej w nr. 18 „Gaz. Rob." z dnia 4 marca korespondencyi z Sosnowca zaszło nieporozumienie. Korespondent nie miał zamiaru podawać w wątpliwość dobrych intencyi ks. Chodorowskiego, który nawoły wał strejkujących do pracy i miał zamiar sam ich do kopalń poprowadzić. Wyrażone który przez swoje wychowanie był bardziej od powiedni na dominikańskiego mnicha, niż na władcę monarchii. Wskutek ciągłego naciska ze strony Kortezów, aby ograniczyć gwałty inkwizycyi, król pozornie przychylał się do tego, ale nie zrobił nic, i inkwizytorowie roz zuchwalali się coraz bardziej. Za namową arcybiskupa z Walencyi popełnił on hańbiący czyn, rozkazując wypędzić z kraju Moriskosów czyli ochrzczonych Maurów. Około miliona ludzi zmuszono do szukania przytułku w Afryce. Trudno sobie wystawić, jaka nędza zapano wała wskutek takiej przymusowej wędrówki. Filip IV był zupełnie podobny do swego poprzednika. Święcił on swoje wstąpienie na tron przez wielkie autodafe, poniewkż tę uro czystość uważał za najgodniejszą. Stosy nie przestawały się palić. Gdy ożenił się następca jego Karol II. inkwizytorzy skorzystali z tej sposobności, aby zwrócić uwagę króla na bło gosławioną działalność swoją i urządzili uro czysty sąd wiary. Pozostał opis tej uroczy stości, napisany przez jednego z powierników św. officymn i wydrukowany w tym samym roku, w którym odbyło się wesele, , to jest w r. 1860 w Madrycie. Bardzo długi tytuł tego opisu zaczyna się od słów: Belacion Hi st o r i c a del Auto General de Fe. Autor podpisany jest jako urzędnik i powiernik świętego officyum. Madryt nie miał dotąd szczęścia widzieć w swych murach uroczystego sądu wiary, po nieważ trybunał, który czuwał nad pobożnością mieszkańców Madrytu, miał swoją stałą sie dzibę w Toledo. Pomyślano jednak, że i mie szkańcom Madrytu trzeba choć raz udzielić odpustu, do jakiego zwykle byli dopuszczeni uczestnicy i widzowie takiego sądu. Przytem niewygodnie było ściągać do Toledo młodą królewską parę, dla uczczenia której to wszy stko miało być urządzone. Nie pozostawało zatem nic innego, jak sprowadzić inkwizytorów i ich ofiary z Toledo 1 w stolicy urządzić to szlachetne przedstawienie. Przy obrachowaniu delikwentów, jakimi można było rozporządzać, okazało się ku za dowoleniu kierowników uroczystości, że posia dano w swej mocy winnych w różnym stopniu i tym sposobem można było urządzić zupełnie udatne widowisko. Młody król oświadczył, że jest ogromnie zaciekawiony temi rzeczami, podobnież wyraziła Się królowa. Królowa matka, która żyła jeszcze, twierdziła to samo już na podstawie własnego doświadczeni ponieważ urządzano raz dla niej podobny festyn. Przed stawienie miało się odbyć 30 czerwca, ale na dzień 30 maja naznaczono publiczne ogłoszenie zabawy. W dniu tym przypadała rocznica, kiedy król Ferdynand święty niósł na swych barkach drzewo na stos dla heretyków. Dnia 30 maja na pamiątkę króla dźwiga jącego drzewo wywieszono czarne chorągwie inkwizycyjne ze złotymi brzegami na głównym balkonie pałacu jeneralnego inkwizytora, okna zakryto pąsowym adamaszkiem. W różnych oknach byli umieszczeni trębacze, którzy ce dwie godziny trąbili na wiwat, aby sprawić uciechę publiczności. Około piątej godziny szych szans powodzenia, ze strony kapita listów — będzie prostym manewrem wy borczym. Robotnicy wiedzą doskonale, że kandydat centrowców jest kan dydatem wyzyskującego kapi, tału górnośląskiego — tak samojak party a centrum jest partyą kapitału! Precz więc z kandydatem kapitalistów! Zwyciężyć musi robotnik — socyalista! Ruch rewolucyjny W Rosy* i w Polsce, wówczas przypuszczenie, jakoby ks. Ch. był przekupiony przez fabrykantów, jest zupełnie błędne, jakkolwiek niektórzy rozgoryczeni słuchacze kazania podejrzewali go o to w pierwszej chwili. Ruch chłopski w prowincyach nadbałtyckich. Ruch wśród ludności rolniczej zwiększa się i w niektórych miejscach, gdzie właści ciele ziemscy nie chcieli dać żadnych koncesyj, przybiera charakter gwałtowny, ogółem jednakże ruch ma przebieg spokojny i ustaje tam, gdzie choć w części żądania zostały spełnione. Właściciele ziemscy często nawet bez potrzeby domagali się pomocy wojsko wej. — Agitatorzy przybyli z Ubawy, wy wołali strejk chłopów i robotników w paru powiatach. U 17 właścicieli strejkujący nie dopuszczali innych robotników do pracy. Wysłano tam wojsko: udał się tam też gu bernator. Rozruchy na Kaukazie. W nocy z 18 na 19 b. m. w okolicy Szardpan podpalono domy w pięciu wsiach. Tej samej nocy w majątku, należącym do księżniczki Murat, 300 uzbrojonych chłopów stawiło opór komisarzowi policyi i straży. Gdy pięciu przywódców aresztowano, tłum chciał ich odbić z rąk policyi. Gdy urzę dnicy policyjni temu się sprzeciwili, tłum chciał dać ognia. Wobec tego polieya dała ognia i kilka osób raniła. Tej samej nocy przyszło także do rozru chów sąsiednich wsiach. Zamach w Warszawie. Na ulicy Wolskiej rzuciły wczoraj wie czorem nieznane osoby bombę na patrol Czterej żołnierze, dwaj policy and i jeden żandarm odnieśli ciężkie rany. W sąsiednich domach wyleciały szyby. Sprawcy zbiegli. Od wybuchu bruk został wyrwany, a wszystkie szyby wyleciały z okien na prze strzeni dość wielkiej. Z Radomia donoszą do „Dziennika Pozę.“ bliższe szczegóły 0 zajściach, jakie lara miały miejsce przed kilku dniami. Robotnicy, zaprzestawszy pracy, udali do gubernatora z petyeyą, kurą ter że przyjął i polecił im w dniu oznaczonym przyjść po od powiedź. Gdy deputacya w ten dzień się zjawiła (z kilkunastu robotników) po za niemi zaś zgromadziło się do 1Ö0Q ludzi, składających się z dzieci, kobiet, i różne] kategoryi ludzi, naraz wysunęło się wojsko z dwóch stron z ulicy Lu belskiej i z ulicy Piastowej i dało krzyżowem ogni m 5 salw, kładąc 21 ludzi (dzieci, starców 1 kilku uczni) trupem i około 36 straszliwiej rannych. Mało tego, strzelali nabojami starymi, zardzewiałymi i grynszpanem po k rytem i, przez 2 3 godzin nie pozwoldi się zbliżyć nikomu, otworzono naoścież wielką bramę pałacową i ukazał się pochód powierników i pachołków ink wizycyjnych, ażeby wziąć udział w przed stawieniu przed pałacem. Na czele pochodu dwóch grandów trzymało brzegi niesionego sztandaru. Przedtem szedł poseł i na dany przez trębaczy znak oznajmił wśród ciszy : „ wszystkim mieszkańcom i osiedleńcom tej stołioy, jak również wszystkim tym, którzy się łu zatrzymali, podaje się do wiadomości, że św. oificyum inkwizycyi dla miasta i króle stwa Toledo urządza publiczne autedofe dnia 30 czerwca na piazo Mayor naszego stołe cznego miasta. Wszyscy, którzy sprzyjają temu i okazują nam moc, dostąpią wszystkich łask 1 częściowych indulgencyi... Każdy, kto to słyszy, niechaj dalej powtarza“. Sam dramat rozpoczął się 28 czerwca od sprowadzenia drzewa. Całe towarzystwo złozone z^290 mężczyzn, „szlacheckiego pocho dzenia“ wstąpiło na służbę św. officyum, jako „bojownicy wiary“. Ich rola rozpoczęła się od tego, że zgromadzili się w pałacu jeneralnego inkwizytora i wyruszyli przed bramę miasta, gdzie były nagromadzone polana drzewa na stosy. I o drzewo, odgrywające zaszczytna rolę w męczeniu heretyków, nie mogło'być przeniesione da miasta zwykłym sposobem, zazwyczaj czworonośne osły wiozły drzewo, przeznaczone do codziennego użytku, natomiast to drzewo poniosły istoty dwunośne. Ciąg dalszy nastąpi. wali burmistrza, który powołał wojsko prze ciw ludności. Rezultat: czterech zabitych i 19 rannych, między nimi trzech żołnierzy. O wiele poważniej przedstawiają się roz ruchy w Camporeale na Sycylii. Tutaj rzu ciła się ludność na sklepy z chlebem i na składy mąki, a tylko przezornemu postępo waniu burmistrza, który uznał, że życie ludz kie ma większą wartość niż kilka bochen ków chleba, udało się powstrzymać wojsko od krwi rozlewu. Rząd ponosi co do tych stosunków od powiedzialność największą. Nietylkó, że'dla celów wyborczych zostawia klikom wyzyski waczy wolną rękę w zarządzie miast i w niesprawiedliwym rozdziale podatków, ale i przez wypaczenie sprawiedliwości doprowa dza ludność do rozpaczy i nie pozwala, na przeprowadzenie potrzebnych reform. BezBomba dla w. ks. Aleksego. litościwe ściąganie podatków, wynoszących Dzienniki donoszą z Pelersbui ga, że w środę do 60 procent dochodu, oraz zaniedbanie przed pałacem w. ks. Aleksego, uwięziono czło kraju pod względem kulturalnym i przemy wieka, który przemycić chciał bombę do pałacu. słowym, wytworzyły w południowych Wło Aresztowany zachowuje zupełne milczenie i nie szech i w Sycylii takie stosunki, że spokój chce wyjawić swojego nazwiska. tam nigdy zapanować nie może i to ciągnie kraj w coraz większą ruinę. Drogo kosztuje Boją się. Wielki książę Włodzimierz, przybywszy one- zjednoczone Włochy rola wielkiego mocar gdaj z Carski go Su la do Petersburga, wysiadł stwa, którą wbrew istniejącym stosunkom odgrywają! na d wercu towar- wym, w obawie przed żarna ehern. Powstanie w Kamerunie. tak że ci nieszczęśliwi tarzając się we krwi wśród najstraszliwszych- męczarni nie mieli ża dnej lekarskiej pomocy, dużo umarło z tego za raz, a reszta umiera bez żadnego ratunku, raz przez upływ i rwi, po w tóre, że każda rana za każona Lak, że z tych wszystkich mało kto przy życiu zostanie. Okropność prawdziwa i trudno nawet wyobrazić sobie, co za zwierzęcość, kiedy oficerowie nogami kopali ranny-h, we krwi pły Wających. Do komendy użył guber a tor oficera (Goldmanna), który przez dwa lata zaprawiał się na bokserach w Mandżuryi, wbijając na pale, tu puścił na bezbronny i najspokojniejszy lud swe narzędzie. W Starympolu zaś odkomendetował oficera p(rtkińc.zyka Zabiełłę, pijaka osta tniego, który pijany, bęzprzytomtiy zupełnie, do zebranych najspokojniej około 1500 robotników kazał kompanii wojska 8 salw dać. Przegląd polityczny. W parlamencie niemieckim obradowano w poniedziałek nad projektem woj skowym dotyczącym unormowania liczby armii na stopie pokojowej na przyszłe 5 lat w wy sokości przeszło pół miliona ludzi, nie licząc jednorocznych, oficerów i p doficerów, dotyczą cym dalej ustalenia dwuletniej służby dla pie choty a 3 letniej dla konnicy, wreszcie powięk szenia liczby konnicy. Posłowie socy ab styczni protestowali przeciw projektowi rządowemu, ponieważ obarcza on ludność. Projekt przeszedł jednak w myśl uchwał komisji. Na wtorkowem posiedzeniu przyjęto etat są dów wojskowych, puczem obradowano nad wnie sień em i przez posłów wolnomyślnych i centro wych rezolucjami w sprawie zmiany wojsko wego prawa karnego. W uzasadnieniu rezolucji domagano się usunięcia zbyt wielkiej surowości wobec sądzonych podwładnych oraz ścisłego sto sowania się do przepisów o publieznem odby waniu się sądów wojskowych. Wykazywano także, że kary, nakładane na przełożonych za szykanowanie podwładnych, są zbyt łagodne. Nasi posłowie socjalistyczni rozwodzili się przytem o znęcaniu się nad żołnierzami, które przy biera zastraszające rozmiary. Obie wyżej wspom niane rązolucye przyjęto. Rozruchy głodowe we Włoszech. Jak corocznie ze zbliżaniem się pory wiosennej wybuchły i teraz w południowych Włoszech rozruchy ludności. Przyczyn tych powtarzających się ruchów jest kilka: Przedewszystkiem południowa część półwyspu i wyspa Sycylia, nie mając żadnego prawie przemysłu, skazane są na rolnictwo, które przy ogólnie panującej biedzie stoi na bar dzo niskim stopniu rozwoju; wskutek tego następuje z końcem zimy, z wyczerpaniem się chudych zapasów, głód masowy, który wywołuje zaburzenia. Dalej jest pobór po datków, a główn e akcyzy od najniezbęd niejszych artykułów żywności, bardzo nie biosa wy, co oburza ludność i uzbraja ją przeciw wyzyskiwaczom. Wreszcie — nizki stopień cywilizacyi, na jakim południowe Włochy w porównaniu z północną częścią stoją i gorąca krew ludności pobudza ją do upominania się o prawa żołądkowe z bronią w ręku. I teraz nie jest lepiej. Do powyż szych ogólnych przyczyn przybyła jeszcze nieznana dotychczas w tej części kraju ostra zima i brak zarobku wskutek spóźnionych prac polnych. Najpierw wybuchły rozruchy w San Marco, prowincyi Foggia; zarząd tego miasta, liczącego do 24000 mieszkań ców, spoczywa wyłącznie w ręku majętnych właścicieli ziemskich, którzy nałożyli wszyst kie ciężary na biedną ludność, podczas gdy swoich od akcyzy uwalniali. Oburzeni ro botnicy obrzucili ratusz kamieniami i atako Gubernator Kamerunu już dawniej żądał,po siłków dla zgniecenia rozruchów tubylców. Obe cnie donosi „National Ztg.“, że powstanie roz ciąga się nietylkó na południową część Kamer runu, ale także na kraj północno zachodni. Korespondencje. Na Ferdynandzie. Tak się zowie ko palnia koło Katowic, składająca się z trzech szybów: „Krugschacht“, „Ludwigschacht“ i „Benjaminschacht“ i w której pracuje około 4 tysięce górników. W zeszłym num. „Gazety Robotniczej“ pod tytułem „Górny Śląsk perłą Niemiec“, wykazaliśmy, że robotnicy zrywają się i przy spieszają choroby i śmierć jeśli pracują du beltowe szychty. Ale jak tu dubeltowych szycht nie robić kiedy w normalnym czasie nie pozwolą tyle zarobić, żeby robotnik mógł z rodziną wyżyć. Oto dowód: Najwięcej zarabiająca kategorya robotników to są kopacze, czyli hajerzy* Otóż ci ludzie, którzy wiercą, roz strzelają, rąbią owe czarne głazy pod ziemią i co dzień śmierci zaglądają w oczy, ci do stają na Ferdynandzie od wózka 45 fen. Wózek ma zawierać 10 centnarów, ale roootnicy twierdzą, że one zawierają więcej a nawet 12 do 13 centnarów. Ale dajmy na to, że wózek oczywiście zawiera tylko 10 centnarów. Czterech chłopów robi na jeden wózek a więc z tych 45 fen. przypada na każdego 11 fen., in nem i słowy: za wiercenie, rozstrzelanie i wydobycie jednego centnara węgla dostaje górnik D/io fen-> 4 j- jeden fenig i jednę dziesiątą część feniga. Dla panów nie jest to zbyt pochlebnem, gdy robotnicy mało zarabiają, przeto nie szczędzą oni zachęty, żeby górnik dużo się wysilał, a mianowicie żądają, że każdy gór nik powinien 60 wózków dziennie wydo być, czyli 600 centnarów, to by zarobił około 6 marek dziennie. Takiej ilości nikt jednak nie jest w stanie wydobyć. Ale choć by i jakiś nadzwyczajny siłacz i taką ilość raz po raz wydobył, to mu się nie dostaną 6 marek, bo spali prochu, oleju i innych przyborów za 1,20 do 1,30 dziennie, które to materyały musi kupić. Nadto, kiedy przy wypłacie odciągną mu 4,50 m. na knapszaft i inne opłaty, to i największemu siła czowi zostaną się ledw;e 4 marki na dzień. Ak takich siłaczów prawie wcale niema, albo jeśli się raz po raz gdzieś który po jawi to ten zwykle najprędzej się zerwie. Są więc zwykli ludzie i normalni robotnicy, którzy przy normalnej pracy ledwie 40 wóz ków wydobędą. Pomyśl tylko czytelniku — 40 wózków, czyli 400 centnarów wywiercić, wystrzelać, wyrąbać ze skały podziemnej, czy byś ty był w stanie to zrobić? Co to za okrutna praca! Ale z tego zarobku ro botnik z rodziną wyżyć nie może, przeto robi nadszychty, bez względu na to, że się zrywa, zdrowie traci i śmierć przyspiesza. Co powyżej powiedziałem dotyczy tych najwięcej zarabiających, dotyczy kopaczy • bajerów — a cóż tu dopiero powiedzieć o ciskaczach, koniarzach, robotnikach i robot nicach pracujących na wierzchu. No, po między temi jest dużo takich (około 80 chło pa), co dostają pożywienie, odzież i spanie w katowickiem więzieniu. Kapitalizm i cały jego ustrój wygrał by na tern, żeby wszy stkich robotników otrzymywał z więzienia. Zadaniem socyalizmu zaś jest usunąć kapi talistyczny ustrój, wraz z jego więzienną konkurencyą, dlatego każdy uczciwy czło wiek powinien się przyłączyć do socyalizmu. Inowrocław upadł — wołali inicyatorzy przechrzcenia — i już się nie podniesie, je śli nie nadamy miastu niemieckiej nazwy... Kapitał jest wszędzie jeden, a niezna wzglę dów, usuwa najświętsze pamiątki „Aby han del szedł“. I oto już przeszło pół roku żyjemy w „Hohensalza“ a jak było dotąd, tak i nadal pozostało. Bogaczom, którzy na „Hohensalzy“ chcieli zrobić interes, jakoś się nie wiedzie. Już błagano rząd o pomoc, żeby chociaż fiskus zakupił od miasta łazienki, albo z inną pomocą przyszedł... napróźno. Utworzyła się komisya w celu założenia fa bryki i już... już ręce zacierano, że będzie coś. Komisya zajęła się badaniem, no i na gromadziwszy materyału zwołała obywateli na generalną debatę. Przędzalnie wyrobów z juty mieliśmy dostać z początkowym zakładowym kapita łem 200 tysięcy marek, w której do stu ro botnika znalazłoby pracę. Pomiędzy dogo dnymi dla wyzyskiwaczy warunkami przy założeniu przędzalni jest i ten, iż robotnik jest u nas o 20—30 procent tańszy niż w bardziej przemysłowych stronach. Ten, który się najwięcej przyczynił do przechrzcenia Inowrocławia, twierdził, iż czas najwyższy, aby miasto podnieść, a przewodniczący to warzystwa gospodarzy domów mówił: Po nieważ dużo kamienicznikom zagraża zu pełna ruina majątkowa, a szybka pomoc koniecznie jest potrzebna, dlatego i towa rzystwo podpisze pewne akcye. Dla dokładniejszej charakterystyki tych panów niech służy, co następuje: Ów przewodniczący zeszłego roku zatru dniał przez jakiś czas tutejszych więźniów, a ten co miasto chce podnieść, już więcej razy, a nawet po owych naradach zatrudniał więźniów, a przecież setki zobotników cho dzą szukając zajęcia choć za marny grosz, lecz więźniowie są jeszcze tańsi. Widzisz robotniku, jak to ci bogacze krzyczą, że trzeba miasto podnieść, a z drugiej strony przyczyniają się do tern większego upadku. No i fabryki nie będzie bo Ostmarkenverein z Berlina odmówił udziału 100 tysięcy mk. O patryotyźmie naszych panów Polaków moźnaby całe stronnice zapisać. Polski bo gacz dba wogóle o patryotyzm jak pies o piątą nogę; na potwierdzenie tego niech posłuży następujące zdarzenie: Mamy tutaj polski hotel. Oto rozeszła się pogłoska iż go wydzierżawiono bogaczowi żydowskiemu. „Dziennik Kujawski“ pisał wobec tegoż: „to . iiiepodobno, żeby oddać polski hotel w ży dowskie ręce, bo przecież to jedyny dom zborny dla wieców i zabaw polskicn. A dziś ten sam „Dziennik Kujawski" do nosi tak jakby się nie stało nic zdrożnego, ze hotel ten został bogaczowi żydowskiemu wydzierżawiony na 10 lat. Ale nie przeklina tych polskich panów, 1)0 do tych polskich panów, bo do tych sanych bogaczy i on należy. Lecz żeby to nikt nie przeklinał obłudnych polskich bogaczów, więc dodaje, iż pomimo nzierżawy „nic się nie zmieni", gdyż jak otąd, tak i nadal będą mogły odbywać się icce polskie i zabawy. „Dziennik Kujawski" krzyczy codzień, vby kupować u swoich, kto zaś popiera ydów, ten jest zdrajcą ojczystej sprawy, a i ci znów powiada, że chociaż żyd wyzierźawił hotel polski, to jednak „nic się ic zmienia" i możesz chodzić na wiece i ibawy, lecz gdzie? — do żyda. Gdy jaki mniejszy gospodarz sprzeda % vą posiadłość, to w „Dzienniku" zaraz krzyą: „znowu sprzedawczyk! znów zdrajca . J zyzny! hańba wyrodnemu synowi!“ — ale tym pankom, co wydzierżawili hotel ży dowi, to nie hańba. Lecz tej obłudy lud nie zapomni; już oczy przeciera. Kujawiaczek. Wiadomości z wojny. Pościg skończony. Donoszą z Tokio: Z obsadzeniem Kajiuanu zakończyli Japończycy pościg. Od po czątku marca posunęli się Japończycy 100 mil morskich na północ. Armia rosyjska znaj duje się od chwili zajęcia przez Japończyków Mukdenu i Tielinu w sytuacyi bardzo kry tycznej, gdyż jest odciętą od żyznych oko lic i chińskich źródeł, bogatych w zapasy. Północna Mandżurya ogołocona ze wszyst kiego, takf że i ludności grozi klęska głodowa. Na granicy Mongolii (pojawiły się silne oddziały Chunchuzów, prowadzonych przez Japończyków, które uniemożliwiają dowóz żywności z tej stro ny, a nadto zagrażają linii kolejowej. węglowy Wechselmann z Wrocławia nakłonił urzędnika z kopalni do wysyłania mu lepszych gatunków węgla i z pewną nadwyżką wagową, podczas gdy on zamawiał i płacił za podrzęd niejsze gatunki węgla. Odnośny urzędnik z ko palni „Wolfgang“ poczynił w tym względzie ob szerne zeznania. Tak się pr/edsrawia uczciwość urzędników. Wszystko zaś odbija się na skórze robotników, bo właściciel kopalń będzie chciał przeciec szkody swe w jakikolwiek sposób wy równać. OGŁOSZENIA. Polskie Towarzystwo socyalno-demokratyczne na Katowice i okolicą. Ze branie H odbędzie się w niedzielę dnia 26 marca o godz.i/%3-ej po południu w Domu Zwią zkowym w Katowicach. — PORZĄDEK DZIENNY: — Głód w armii rosyjskiej. 1. Wykład tow. Morawskiego. 2. Dyskusya. Z Charbina donoszą, że panuje tam głód. 0 liczny udział członków i gości uprasza Dowóz żywności z Rosyi i Sybiru nie wy ZARZĄD. starcza do zaspokojenia potrzeb armii, która straciła w odwrocie wszystkie swoje zapasy Berlin. środków żywności z tej strony a nadto za grażają linii kolejowej. Generalny Intendant armii, Huber, oświad czył, że zdoła wyżywić armię, jeżeli będzie odbędzie się w niedzielę dnia 2 kwietnia rb. można utrzymać się w prowincyi Kiry nu i po połud. o godz. 2-ej na sali „Arminhallen“ Kommandantenstr. 20. jeżeli zapewni się ludności spokojną upra y Porządek dzienny: -..:...... wę ziemi na wiosnę (!) 1. Referat tow. Wojciechowskiego na te Odmawiają pieniędzy. mat: „Carat a lud roboczy“. 2. Dyskusya. Donoszą z Petersburga: W tych dniach O liczny udział prosi ZARZĄD. odbyło się tu zgromadzenie wielkich prze mysłowców i kapitalistów Rosyi pod prze Berlin. wodnictwem znanego milionera Sawy MoroPosiedzenie Tow. Samokształcenia Kobiet zowa, na którem uchwalono nie podpisywać odbędzie się nowej wewnętrznej pożyczki rosyjskiej do póki nie zostaną przeprowadzone ważne re we wtorek dnia 28 marca 1905 o godz. 8% w lokalu p. Kubaczewskiego formy wewnętrzne. przy Stallschreiberstrasse 56. Okrucieństwa chińskie. O liczny udział członków uprasza Dzienniki londyńskie zamieszczają opisy ZARZĄD. okropnych scen, jakich widownią było mia sto Mukden po odwrocie armii rosyjskiej. Charlottenburg. ■>«**»»*■ Nie mogąc zabrać z sobą wszystkich ran nych, rosyanie pozostawili znaczną ich liczbę w Mukdenie, a dla opieki nad nimi, pod strażą pijanych żołnierzy także lekarzy i za odbędzie się dnia 26 marca b. r. po połud. konnice. Zaledwie atoli ostatni pułk opuścił o godzinie 2% na dolnej sali „Domu ludo wego“ (Volkshaus) przy Rosinenstr. nr. 3. miasto, ludność chińska rzuciła się na żoł Porządek dzienny: nierzy, pokonawszy ich zaś także na leka rzy, siostry i rannych i rozpoczęła rzeź okro 1. Wykład tow. Biniszkiewicza: „Trak pną. Siostry zakonne przed ich zabiciem taty handlowe“. 2. Dyskusya. znieważono. Zanim nadeszło wojsko ja O liczny udział uprasza pońskie, większa część rosyan pozostałych Zwołujący. w Mukdenie zginęła okrutną śmiercią. Chiń czycy w zwierzęcy sposób pastwili się nad "OBERHAUSEN. swemi ofiarami. Japończycy natychmiast ZWYCZAJNE ZEBRANIE przywrócili spokój i porządek. Tow. Robotników Polskich „Bratnia Pomoc“ Z zemsty, jaką dokonali chińczycy na odbędzie się w niedzielę, dnia 26 marca, pozostałych rosyanach, wywnioskować mo żna, jak strasznym i okrutnym musiał być o godz. 4-tej po poł. w lokalu p. Püttmanna przy Mülheimerstr. rząd Kuropatkina nad chińczykami. Wiec publiczny Wiec publiczny — PORZĄDEK DZIENNY: — 1. Wykład. KRONIKA. 2. Dyskusya. I. Wolne głosy. O liczny udział uprasza Zarząd. * Ofiary pracy. Wielkie nieszczęście wy darzyło się na kopalni „Konkordyi“ zeszłego tygodnia w szybie ,,Julii“ na pokładzie ,,Heinitza“. Górnicy byli odeszli z filar o, aby przygoto waó obudowanie: na&ypacze nadjechali z wóz kiem do przodku, aby węgiel ładować. Wtem atoli pękły i połamały się stemple, z wierzchu i z boku runęły wielkie masy węgla na nasypaczy i pogrzebały ich. Rzucono się na ratu nek i wydobyto po chwili dwóch 17-letuich nasypaczy Kleezkę ze Starego Zabrza i Jana Czechmana z Rud już bez ducha, zmiażdżonych do niepozuania. Dalej wyciągnięto bardzo ciężko pokaleczonego 18 letniego nasypacza Ludwika Bachałkę oraz rok młodszego Gryszkę; oboje ze Zabrza. * Ruda. Przeniewierstwa na kopalni „Kastełlengo“ dały powód 3 o gruntowniejszych re wizyt także na innych kopalniach hr. Balle strema. Rewizye wykazały, że na kopalni „Wolf gang“ podobne oszustwa się działy i wynoszą one podobno wiele tysięcy marek. I tu kupiec ********************* Nowość! Berlin. Nowość! Przybyłem z Ameryki; otworzyłem przy Gr. Frankfurturstr. 67. Amerykańską restaurację. Szklanka piwa 10 f. — Różne przekąski wolne. Codziennie koncert amerykański. B. Jarosz, gospodarz. ■■■ii—inir-ir-i-------- —.... m mmmmamemmsiatamni.mmmammm ********************* (^HaeeeafceeeeLX-1 - ■. eewwwwHMneewBfweBSrUewewe»-#*<■**■**■■***»-J*"****®****®11*** Restauracya A. KubaCZCWSkiegO w Berlinie, Stallschreiberstr. 55 Salkę do posiedzeń z fortepianem, wyśmienite napoje i smaczne potrawy. Specyalność — polską kiełbasę z kapustą polecam o każdej porze dnia łaskawym względom publiczności. Wydawca Józef Biniszkiewicz, Berlin. Odpowiedzialny redaktor Bronisław Urbański w Katowicach. W drukarni Augusta Berfusa, Katowic: O S.