Ks. Międlar

Transkrypt

Ks. Międlar
Ks. Międlar: O żołnierzach niezłomnych, rozliczeniu zdrajców,
dekomunizacji Polski oraz drodze polskich nacjonalistów
Mariusz Matuszewski | 25 grudnia 2015 | 0 Komentarzy
zolnierze wykleci
Słowo z racji odsłonięcia i poświęcenia tablicy pamiątkowej żołnierza NSZ majora Witolda
Szpatowicza.
Obowiązek pamięci
NON POSSUMUS. Nie możemy zapomnieć o ofierze Polaków i Polek walczących za „wolność
naszą i waszą”. Nie możemy! To chrześcijańska postawa wobec biblijnej Pamięci ‫זככררוןן‬
(zikkaron). Pamięci nie będącej jedynie pamięcią bierną, magazynem informacji, ale PAMIĘCI
będącej KATALIZATOREM w budowaniu cywilizacji wolności, w budowaniu suwerennego
narodu, który był marzeniem tych Niezłomnych, Żołnierzy Podziemia Niepodległościowego,
których na czele z Majorem Witoldem Szpatowiczem dziś wspominamy. Bohaterów, którzy są
godni narodowych panteonów, gdyż zawsze Polskę mieli w serce, na myśli i na bagnetach.
Słodko i zaszczytnie jest umrzeć dla Ojczyzny
kartka z brewiarzemStrzegąc PAMIĘCI – będącej swoistym narodowym sacrum, świadczącym
o dojrzałości wspólnoty – spotykamy się w katolickiej świątyni, by oddać cześć i złożyć Bogu
najwyższe wyrazy dziękczynienia za życie majora Witolda Szpatowicza oraz wszystkich,
1
którzy nie szczędzili swej młodości, kariery, prywaty i indywidualizmu w obronie największej
miłości, rodziny – narodu polskiego. Jesteśmy tu, by oddać cześć tym, którym przyświecało
hasło, które niegdyś na kartce zapisała mi moja matka i włożyła do brewiarza, bym nigdy o
nim nie zapomniał: „Dulce et decorum est pro patria mori” („Słodko i zaszczytnie jest umrzeć
dla Ojczyzny”). Wspomnienie tego faktu oraz dziesiątek godzin rozmów z moim dziadkiem –
lwowskim ND-kiem, sprawia że moje serce coraz mocniej bije, a ze wzruszenia roni się łza.
Witold Szpatowicz – zapamiętajcie to imie i nazwisko
Tym hasłem żył kierował się przez całe swoje zycie major Szpatowicz. Jego przyjaciel,
towarzysz broni, żołnierz NSZ ppłk Janusz Słociński, ps. „Konus”, wspomina go jako człowieka
„wspaniałego, dobrego, serdecznego i życzliwego bohatera o siermiężnych zasadach. Był
ostatnim komendantem okręgu częstochowsko-kieleckiego NSZ, twórca i pierwszy prezes
związku NSZ okręgu dolnośląskiego. Major Witold Szpatowicz – zapamiętajcie to imię i
nazwisko, niech powraca jak mantra. Bo to imię i nazwisko wielkiego Polaka. Imię i nazwisko
bohatera, dzięki któremu możemy się spotkać na uroczystości we względnie wolnej Polsce.
W tym miejscu pozwolę sobie zacytować jedno ze wspomnień majora Szpatowicza:
„Z rozkazu gen. Boguckiego musiałem zostać w kraju. Dostarczałem zasiłki pieniężne
rodzinom tych, którzy zginęli lub zostali aresztowani. 28 czerwca w Kielcach zostałem
„upolowany”. Obskoczyli „mnie na ganku. Było ich siedmiu. Jednego z nich bardzo dobrze
pamiętam – nie był Polakiem. Miał na sobie koszulę bez kołnierzyka, zapinaną na niebieski
guzik, tzw. obszywkę. Usłyszałem, że decyzją sądu zostałem skazany na karę śmieci i padł
pierwszy strzał. Dostałem w brodę, ale mnie nie przewróciło. Drugi pocisk ugodził mnie
powyżej skroni i wyszedł uchem. Trzeci trafił w potylicę. Obok domu przejeżdżali żołnierze.
Widząc strzelaninę pomiędzy cywilami – jak pomyśleli nie widząc mundurów – wkroczyli do
akcji. Tak trafiłem do celi w kieleckim więzieniu. Przeżyłem tam dwukrotnie śmierć
kliniczną… W celi mówili mi, że mnie to bić nie będą. Każde uderzenie równałoby się mojej
śmierci, a ja miałem stanąć przed sądem i zostać skazany. Siedziałem tam w nie byle jakim
towarzystwie, m.in. z Zygmuntem i Janem Zamoyskimi… 4 sierpnia 1945 roku murami
więzienia wstrząsnęły detonacje. Oddział AK pod dowództwem "Szarego" zaatakował i zdobył
więzienie. Ich głównym celem było uwolnienie pułkownika „Klina”. Zmarł na moich rękach w
kilka godzin po uwolnieniu… Podczas amnestii w 1947 r. ujawniłem się.
Narodowy profetyzm
Witold Szpatowicz, podobnie jak cała rzesza niezłomnych żołnierzy, niczym prorok Jeremiasz
bezkompromisowo wkroczył na drogę Bożej sprawiedliwości, sumienia i honoru, na drogę
obrony uciemiężonych, na drogę walki z ideologią pozostawiającą po sobie swąd siarki do
dnia dzisiejszego. Do walki z chorym, ateistycznym, bandyckim, czerwonym, komunistycznym
światopoglądem, zostawiającym po sobie jedynie śmierć, tortury, kłamstwo, gwałty i wyzysk.
2
Aktywizm w budowaniu Wielkiej Polski
Niezłomni, Żołnierze Leśni niczym profeci nie pozostawali bierni, nie stali z boku z
założonymi rękami, lecz jak prawdziwi mężczyźni-chrześcijanie, brali sprawy w swoje ręce,
twardo stąpając po ziemi, krocząc drogą wiary, ewangelicznego radykalizmu, spełniając przy
tym szczytne marzenie: budowanie ze zgliszczy, z ruin Wielkiej Polski! Ich walka o wielką,
suwerenną Polskę nie opierała się na pustych sloganach, lecz na radykalnym, narodowym
aktywizmie, będącym po dziś dzień wielką inspiracją dla mnie i ogromnej, szlachetnej armii
młodego pokolenia. Armii polskich nacjonalistów i patriotów, od których zależy przyszłość
Kościoła i Ojczyzny.
Inspiracja niczym łaska Ducha
Żołnierze Niezłomni są nam natchnieniem, inspiracją, niemalże łaską Ducha Świętego, z której
będziemy czerpać. Dzięki nim wiemy za czym podążać, jaką podążać drogą. To skarb.
Bezcenna perła, o którą z pieczołowitością winniśmy dbać.
Nieustraszeni
Niezłomni, Żołnierze Drugiej Konspiracji, a wśród nich Witold Szpatowicz, wbrew ujadaniu
czerwonych hien, tuby propagandowej, tj. sowieckiego Kominternu, obrażającego
inwektywami typu: faszyści, potomkowie Hitlera, zdrajcy i mordercy nie zatrzymali się, gdyż
towarzyszyła im wiara. Wiara ugruntowana na Chrystusie. Wiara ugruntowana na
obiektywnej prawdzie, że obrana przez nich droga brawurowej walki o wolna Polskę jest
drogą słuszną, co więcej – jest ich obowiązkiem!
Nie straszne im było odarcie z godności, odarcie z dobrego imienia, uznanie za zdrajców,
pozbawienie pogrzebu czy spotkania z najbliższymi! Walczyli dzielnie i brawurowo za
Ojczyznę. Wielu zginęło, niczym prawdziwi męczennicy, po torturach w ubeckich katowniach
czy kazamatach NKWD. Zginęli śmiercią niesprawiedliwą. Lecz oni zdawali sobie sprawę, że
być może nie będzie dla nich miejsca na grób. Że nikt na ich grobie nie postawi krzyża i nikt
obok ich grobu nie się nie zatrzyma i nie odmówi „Wieczne odpoczywanie…”. Lecz oni na to się
zgodzili,, gdyż na bok odłożyli prywatę i indywidualizm. Dla nich priorytetem był Kościół i
suwerenna Polska. To szczyt bohaterstwa. To szczyt profetyzmu. Za ich życie winniśmy
odśpiewać uroczyste Te Deum.
Tułaczka narodowców trwa do dziś
Tułaczka, której podjęli się niezłomni nie zakończyła się w 1963. Tułaczka narodowców trwa
do dziś, gdyż komunistyczna zaraza, wroga Kościołowi i Ojczyźnie ideologia wciąż sieje zamęt
w umysłach i sercach Polaków oraz przestrzeni publicznej, czego w chwili obecnej mamy
przykład podczas manifestacji postkomunistycznych KODów, podczas których obserwujemy
Himalaje hipokryzji. To niezłomna walka o niepodległość, niezależność wobec zachodnich i
wschodnich okupantów. Aż wreszcie to niezłomna walka z kłamliwą, postkomunistyczną, a
więc postkominternowską ideologią, która wkradła się do jądra III RP.
Wstyd za III RP
My Polacy, katolicy, wyznawcy i naśladowcy Chrystusa, który est veritas, mamy w obowiązku
3
powiedzieć światu Prawdę, że III RP, o którą walczą pseudodemokratyczne środowiska, to nie
jest Polska naszych marzeń! Bo to Polska, w której pluje się na wiarę w Jezusa Chrystusa. To
Polska, w której wciąż jest miejsce na perfidne kłamstwo. Co więcej, za III RP, w której wciąż
do władzy próbują dostać się spadkobiercy najbardziej zbrodniczej w świecie, bandyckiej
ideologii komunistycznej, jest nam po prostu wstyd! Gdyż do władzy chcą dojść potomkowie
tych, którzy służyli w katowniach i chcieli odebrać życie tym, którzy walczyli o naszą
niepodległość.
Obietnica nacjonalistów i patriotów
Majorze Witoldzie Szpatowiczu (wszak wierzę, że nas słyszysz), wielcy bohaterowie – w
imieniu młodych polskich nacjonalistów i patriotów mogę Wam obiecać, że w imię Prawdy i
Ewangelii, zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby Polski naród, nasze dziedzictwo ustrzec
przed czerwoną SCHEDĄ, z którą Wy dzielnie, bezkompromisowo walczyliście! Zrobimy
wszystko co w naszej mocy, by godnie kontynuować rozpoczętą przez Was walkę, by niczym
prorok Jeremiasz kroczyć tą drogą, którą Wam było dane kroczyć i którą kroczycie nadal!
Obiecuję Wam, że zrobimy wszystko, aby wypełnić Testament, który nam został przekazany.
„Naród jak lawa”
Adam Mickiewicz: „Nasz Naród jak lawa z wierzchu zimna i plugawa lecz wewnętrznego ognia
sto lat nie wyziębi. Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi”. Słowa aktualne do dziś.
Będziemy plwać, będziemy krzyczeć tak głośno, aż zbrodniarze zostaną rozliczeni, aż
motywująca biblijna pamięć zikkaron o narodowych bohaterach zostanie w pełni
przywrócona. Aż kłamstwa w przestrzeni medialnej staną się przeszłością. Aż marzenie o
Wielkiej Polsce Katolickiej, marzenie dziesiątek pokoleń przekuje się w rzeczywistość.
Obóz Wielkiej Wiary
Wobec Chrystusa Pana, Maryi – Królowej Polski, wobec wszystkich narodowych bohaterów,
którzy odeszli już na wieczną wartę oraz tych żyjących, złóżmy obietnicę, że odrzucając
diabelski kosmopolityzm, quasi-wolnościowe ideologie, będziemy kroczyć drogą słuszną,
drogą ku wolności, drogą narodowo-chześcijańskiego radykalizmu, gdzie jest „tak, tak, nie nie”.
Gdzie króluje Chrystus i Prawda. Radykalizmu, którego nie zabrakło wielkiemu bohaterowi,
majorowi Witoldowi Szpatowiczowi. Tym sposobem zbudujemy polski Obóz Wielkiej Wiary,
wiary w Jezusa Chrystusa, jedynego Pana – Odkupiciela człowieka.
Ks. Jacek MIędlar CM (https://twitter.com/jackass_44)
http://myslkonserwatywna.pl/ks-jacek-miedlar-o-zolnierzach-niezlomnych/
4