Generuj PDF

Transkrypt

Generuj PDF
Źródło:
http://www.bbn.gov.pl/pl/wydarzenia/6731,Wystapienie-Prezydenta-RP-na-uroczystosciach-na-Westerplatte.html
Wygenerowano: Środa, 8 marca 2017, 20:47
Strona znajduje się w archiwum.
Data publikacji : 08.05.2015
Wystąpienie Prezydenta RP na uroczystościach na Westerplatte
Wybuch wojny poprzedziła i umożliwiła współpraca dwóch totalitaryzmów – hitlerowskiego i
stalinowskiego - mówił Prezydent RP Bronisław Komorowski podczas uroczystości na
Westerplatte w 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej.
***
Szanowni Państwo,
W tym miejscu, tu na Westerplatte 1 września 1939 roku armatnie salwy z pancernika Schleswig-Holstein obwieściły
początek II wojny światowej. Wybuch wojny poprzedziła i umożliwiła współpraca dwóch totalitaryzmów –
hitlerowskiego i stalinowskiego. Symbolem tej współpracy jest umowa z sierpnia 1939 roku w Polsce zwana umową
Ribbentrop-Mołotow, na świecie znana jako umowa Hitler-Stalin.
Tutaj, na Westerplatte polski żołnierz rozpoczął walkę, którą ręka w rękę z alianckimi sojusznikami toczył do samego
końca wojny - na zachodzie, na wschodzie i w Afryce od 39 do maja 45 roku. W tym miejscu pragnę więc oddać hołd
wszystkim, którzy walczyli przeciwko nazistowskiej agresji, wszystkim żołnierzom antyhitlerowskiej koalicji, którzy
przyczynili się do zwycięstwa w maju 1945 roku. Pragnę też uczcić pamięć wszystkich ofiar tej strasznej wojny,
niezależnie po której stronie wojennej barykady ginęli.
Miejsce w którym jesteśmy, dwukrotnie zaznaczyło się w historii Europy XX wieku. Po raz pierwszy jako symbol
początku największej tragedii Europy, a potem symbol jej długiego podziału. Po raz drugi Gdańsk zapisał się na
kartach historii zupełnie odmiennie – pokojową rewolucją powstałej tutaj właśnie „Solidarności”, która podważyła
pojałtański ład w całej Europie.
Spotykamy się w 70. rocznicę zakończenia najstraszliwszej z wojen. Wojny, w wyniku której runęła nasza cywilizacja.
Wojny, która kompletnie nadwątliła wiarę w to, że człowiek kieruje się kantowskim „prawem moralnym”.
Z tego traumatycznego doświadczenia wojny, znaczonego krematoriami Auschwitz, zgliszczami Warszawy, Oradour,
Lidic, mogiłami Babiego Jaru i setkami innych miejsc, w których dano wyraz okrutnej pogardzie dla człowieka,
wynikają dla nas wszystkich szczególne lekcje. Lekcje, które powinny stanowić niezbędny element zbiorowej
świadomości Europejczyków.
70 lat temu cała Europa świętowała koniec działań wojennych.
Nie dla wszystkich jednak w Europie dzień zakończenia wojny oznaczał wymierny udział w zwycięstwie. Nie dla
wszystkich koniec wojny był początkiem ery wolności. Dla wszystkich jednak wojna była ogromnym wstrząsem.
Dlatego Europa Zachodnia, po dekadach umacniania narodowych egoizmów w stosunkach międzynarodowych
zwróciła się w stronę tego, co narody europejskie łączy, a nie dzieli; w stronę wspólnych wartości.
W zachodniej części kontynentu proces ten szybko zaczął przynosić owoce w postaci bezpieczeństwa opartego na
powszechnym dobrobycie i współpracy z sąsiadami. „Nie było Europy, mieliśmy wojnę” tak pisali „ojcowie założyciele”
europejskich wspólnot już 5 lat po zakończeniu II wojny światowej. Dlatego z konsekwencją i determinacją tworzyli
instytucje europejskie, dążąc do pogłębiania i poszerzania obszaru integracji. Dlatego z konsekwencją i determinacją
dążyli do pojednania narodów ponad bolesną i złą historią dążąc do naprawy relacji między zwaśnionymi sąsiadami.
Dobrze rozumieli, że tylko zjednoczona Europa może stać się Europą bez wojen. Że tylko w zjednoczonej Europie
wojna będzie - jak pisali - „fizycznie niemożliwa”.
My, narody Europy środkowej i wschodniej, pozostawione wtedy przez historię po „złej” stronie żelaznej kurtyny,
mogliśmy te procesy, związane z wyciąganiem dobrych wniosków ze złego doświadczenia wojny, śledzić jedynie z
daleka. Odczuwaliśmy na własnej skórze fakt, że Stalin z rezultatów II wojny światowej wyciągnął zgoła odmienne
wnioski. Dla niego i dla mocarstwa, któremu przewodził najważniejsze było zachowanie geopolitycznych zdobyczy
militarnego zwycięstwa w czasie II wojny światowej. W sowieckim imperium i w krajach od niego zależnych masowo
naruszano prawa człowieka i prawa całych narodów.
W tym totalitarnym systemie, który najcelniej opisywał Orwell, władza pozostawała w rękach niewielu, miejsce dla
inaczej myślących było w łagrze czy w więzieniu, a niewydolna, oparta na księżycowych zasadach gospodarka
notorycznie borykała się z tzw. „przejściowymi trudnościami”. Jednocześnie w imperium tym nigdy nie zabrakło
środków na inwigilację obywateli, rozpowszechnianie kłamliwej ideologii oraz na wojskowe defilady. Demonstracje siły
miały wywoływać strach i uległość, kształtować poddańczy stosunek do władzy.
Jednak nieodparte pragnienie wolności, pragnienie uczestnictwa w europejskiej rodzinie wolnych narodów wzięło górę
nad „imperium zła”. Siła czołgów i rakiet zdała się na nic wobec owej „siły bezsilnych”, o której pisał Vaclav Havel. „
Siły bezsilnych” wypływającej z wiary w wartości podstawowe, w przyrodzoną i niezbywalną godność człowieka, w
imię której robotnicy i intelektualiści Gdańska, Warszawy, Berlina Wschodniego, Pragi, Budapesztu oraz wielu, wielu
innych miast raz po raz przeciwstawiali się totalitarnemu jarzmu. Niejeden raz ulice tych miast spływały krwią, dudniły
od butów milicji, wypełniały się gazem łzawiącym.
Po 1989 roku, dzięki dalszemu rozwojowi integracji europejskiej, możemy razem budować większą, lepszą,
zjednoczoną Europę. Taką Europę, która jest nie tylko bezpiecznym, dostatnim domem dla tworzących ją narodów, ale
może również dzielić się z innymi osiągnięciami, swoją zdolnością do solidarności i do budowania twórczych
kompromisów. I czyni to także dzisiaj, choć sama nie jest wolna od wewnętrznych napięć, od kryzysów dotykających
różne sfery naszego europejskiego życia.
O tym, że Unia Europejska zachowuje swoją atrakcyjność, świadczy pragnienie przynajmniej niektórych z naszych
wschodnich sąsiadów, pragnienie by żyć wedle zasad, które i my wyznajemy. Przykład wolności zawsze był i zawsze
będzie zaraźliwy. Warto pamiętać, że właśnie stąd, z Gdańska, z obrad pierwszego I zjazdu „Solidarności” w 1981 roku,
wyszło posłanie do ludzi pracy Europy Wschodniej. Tej siły nie zdołał zdusić wprowadzony kilka miesięcy później stan
wojenny ani nagonka reżimowych mediów w innych państwach tzw. bloku wschodniego.
Partnerstwo Wschodnie UE, powstałe już z udziałem Polski będącej częścią Unii, jest odpowiedzią na europejskie
marzenia narodów, że użyję tu słów Jana Pawła II - „wschodniego płuca” Europy. Także tego aktualnego, dzisiejszego
marzenia nie da się zdusić żadną siłą.
Miejsce Ukrainy i innych państw Europy Wschodniej – o ile tego zechcą i będą na to gotowe - jest w naszym wspólnym,
europejskim domu.
Trwająca ciągle wojna na Ukrainie nie pozwala nam jednak zapomnieć, że w Europie są jeszcze, siły które przywołują
wspomnienie najczarniejszych okresów dwudziestowiecznej historii Europy, które nadal operują logiką stref wpływów,
dążą do utrzymania sąsiadów w wasalnej zależności, nie respektują cywilizowanych zasad prawa i stosunków między
narodami. Przecież to na naszych oczach, gdy kolejny naród zademonstrował swoje pragnienie połączenia się z
Europą, ujawniając pragnienie normalnego, godnego życia w warunkach większej wolności, odpowiedzią silniejszego
sąsiada było użycie siły oraz siłowa zmiana granic.
Tego w Europie nie praktykowano właśnie od 1945 roku. To dlatego trudno jest nam dzisiaj radośnie świętować fakt,
że 70 lat temu w Europie zakończyła się II wojna światowa.
Doświadczenie ostatnich 70 lat, a także lat poprzedzających wrześniowe salwy tu, na Westerplatte niezbicie dowodzi,
że na takie praktyki nie może być przyzwolenia, że wobec takich praktyk Europie nie wolno się cofać.
Te anachroniczne, a zarazem szkodliwe dla trwałego pokoju postawy również i dzisiaj nie zatrzymają dążenia narodów
do decydowania o własnym losie.
Nie zatrzymają ich nowe generacje czołgów ani rakiet. A ci, którzy takie postawy demonstrują, muszą spotkać się z
naszym stanowczym sprzeciwem. Tym, którzy są ich ofiarami, którzy pragną iść ku światu, gdzie sąsiad nie musi bać
się sąsiada należy się nasza solidarność i nasze wsparcie.
To także jest jedna z lekcji ostatnich 70 lat. To jest lekcja, która powinna być dla nas wszystkich, zgromadzonych w
tym szczególnym miejscu, trwałym zobowiązaniem, zobowiązaniem w miejscu, gdzie zaczęła się kiedyś II wojna
światowa.
***
Generuj PDF
Drukuj
Powiadom znajomego
Tweetnij