Monitoring mediów

Transkrypt

Monitoring mediów
www.rp.pl
2012-07-22
BYŁ ŻYDEM I POLAKIEM
. .,WWW.RP.PL (2012-07-22 00:00:00)
www.rp.pl/artykul/843344,915527-Rocznica-urodzin-Janusza-Korczaka.html
22 lipca przypada rocznica urodzin Janusza Korczaka - pedagoga, pisarza, publicysty, prekursora
działań na rzecz praw dziecka.
Był Żydem i Polakiem
22 lipca przypada rocznica urodzin Janusza Korczaka - pedagoga, pisarza, publicysty, prekursora działań
na rzecz praw dziecka.
Nie wiadomo jednak na pewno, która to rocznica, sam Korczak nie wiedział, czy przyszedł na świat w
1878 czy w 1879 roku. "Pamiętnik i inne pisma z getta" - wkrótce w księgarniach
Janusz Korczak, a właściwie Henryk Goldszmit, urodził się 22 lipca 1878 lub 1879 roku w Warszawie.
Dokładnej daty nie znamy, bo ojciec Korczaka - ceniony warszawski adwokat - nie zadbał o szybkie
sporządzenie synowi metryki. Nie angażował się także zbytnio w życie rodzinne. Po latach Korczak
będzie wspominał chłód, smutek i samotność, których doświadczał w domu rodzinnym.
Siedmioletni Henryk trafił do prywatnej szkoły przygotowującej do gimnazjum, w której panowała
żelazna dyscyplina i rózga. We wspomnieniach Korczaka szkoła ta stanie się symbolem strachu i
przemocy, samotności i bezradności ucznia wobec dominacji nauczyciela. Smutne dzieciństwo
uwrażliwiło Korczaka na los dzieci. Zobacz na Empik.rp.pl
Studiował Wydziale Lekarskim Cesarskiego Uniwersytetu w Warszawie. W tym okresie rozpoczął pracę
publicysty w pismach "Czytelnia dla wszystkich", "Kolce" i "Głos". W 1904 roku ukazała się pierwsza
książka Korczaka - "Dzieci ulicy", dwa lata później kolejna - "Dziecko salonu". Pseudonim Janusz Korczak
zaczerpnął z powieści Kraszewskiego "Historia o Januszu Korczaku i o pięknej miecznikównie".
Serce po lewej stronie
Korczaka - publicystę, pisarza i społecznika - ukształtowało lewicujące środowisko działającego na
początku XX wieku Uniwersytetu Latającego, na którym wykładali jego mistrzowie: Ludwik Krzywicki, Jan
Władysław Dawid, Wacław Nałkowski. Po uzyskaniu dyplomu w 1905 roku Korczak podjął pracę jako
pediatra w szpitalu im. Bersonów i Baumanów. Zajmował się tam pacjentami z najbiedniejszej,
proletariackiej części miasta. W tym okresie życia podjął decyzje, że nie założy rodziny, nie będzie miał
własnych dzieci i poświęci się pracy społecznej.
7 października 1912 roku Janusz Korczak został dyrektorem Domu Sierot przy ulicy Krochmalnej 92 w
Warszawie - placówki opiekuńczej dla dzieci żydowskich, powstałej staraniem Towarzystwa "Pomoc dla
Sierot". Tam Korczak razem ze Stefanią Wilczyńską stworzyli oryginalny, autorski program
wychowawczy, który realizowany był również w sierocińcu dla dzieci polskich Nasz Dom mieszczącym się
na Bielanach. W wydanym w 1918 roku eseju "Jak kochać dziecko" Korczak nakreślił najważniejsze
www.rp.pl
2012-07-22
elementy swojego programu pedagogicznego opartego na szacunku wobec dziecka.
Leon Gluzman, wychowanek Domu Sierot na Krochmalnej, wspominał po latach: "Ten Dom nie był
podobny do strasznych przytułków, które zwykle przedstawia się w powieściach lub pokazuje w filmach.
To był Dom w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Opiekowano się nami tak, jak pod rodzinnym
dachem. (...) Zapamiętałem doktora Goldszmita w białym kitlu lekarza. Był średniego wzrostu, chociaż
wówczas wydawał mi się wysoki, łysy, o rudawej bródce i przenikliwych niebieskich oczach. Zawsze w
okularach, zawsze z papierosem w ustach. Żył jak odludek. Pamiętam jego poddasze wypełnione
książkami, które odziedziczył po swoim ojcu i żelazne łóżko" - wspominał Gluzman.
Dzieci na równi z dorosłymi brały udział w zarządzaniu Domem Sierot. Miały własny sejm, sąd i gazetę.
Zadania dzielono pomiędzy wszystkich wychowanków, którzy na zasadzie dyżurów dbali o czystość,
pracowali w kuchni i przy posiłkach, pomagali młodszym w odrabianiu lekcji. Ten system sprawdził się
doskonale - w 1920 roku na 100 dzieci przebywających w Domu Sierot pracowała jedna gospodyni, jedna
wychowawczyni, stróż i kucharka. Dzieci były niemal samowystarczalne.
Utalentowany pisarz
Korczak był nie tylko wychowawcą, ale też utalentowanym twórcą literatury dla dzieci, autorem takich
książek jak "Król Maciuś Pierwszy" (1923), "Bankructwo małego Dżeka" (1925), "Kajtuś Czarodziej"
(1935). W 1926 roku ukazał się pierwszy numer "Małego Przeglądu", redagowanego przez Korczaka (a
potem jego asystenta Igora Newerly'ego) pisma tworzonego przez dzieci i do dzieci adresowanego.
Domy sierot założone przez Korczaka, nowatorskie metody wychowawcze i prawdziwy szacunek, jaki
żywił wobec dzieci, często powodowały, że jego stosunki z podopiecznymi bywały idealizowane.
Tymczasem Joanna Olczak-Ronikier, autorka najobszerniejszej z dotychczas wydanych biografii Korczaka
("Korczak. Próba biografii" W.A.B. 2011), podkreśla, że wcale nierzadko wychowankowie mieli do
Korczaka wielki żal i poczucie, że zostali wykorzystani w dziwacznym eksperymencie. Po ukończeniu 14
roku życia większość dzieci z korczakowskich domów dziecka musiała się usamodzielnić. Wychowane w
stworzonym przez niego idealnym, sprawiedliwym świecie, okazywały się często kompletnie
nieprzygotowane do życia w społeczeństwie. Sam Korczak nigdy zresztą nie ukrywał, że jego działalność
nie ma wyłącznie charakteru charytatywnego a jest pracą naukową, próbą wychowania "nowego
człowieka".
Przez lata nieznany był fakt, że Korczak należał do masonerii. Olczak-Ronikier uważa, że do
wolnomularstwa wstąpił najpóźniej w 1925 roku, inicjowany był w Loży "Gwiazda Morza"
Międzynarodowej Federacji "Le Droit Humain" powołanej do tego, aby "pogodzić wszystkich ludzi,
których dzielą bariery religii i poszukiwać prawdy przy zachowaniu szacunku dla drugiego człowieka".
Olczak-Ronikier podkreśla, że życie Starego Doktora trzeba postrzegać na tle losów polskiej inteligencji
lewicowej żydowskiego pochodzenia. "Utopijna wiara, że można być zarazem Żydem i Polakiem,
towarzyszyła mu przez całe życie. Dobrze wiedział, jak trudna jest taka podwójna tożsamość, ale nigdy
jej nie negował" - pisze Olczak-Ronikier. Korczak wielokrotnie obserwował antysemityzm i doświadczał
www.rp.pl
2012-07-22
go. Podczas I wojny światowej był świadkiem pogromów w Myszyńcu, Żyrardowie, Pomorzanach. W
latach 30. endecka prasa oskarżała go o szerzenie bolszewickiej propagandy i filosemityzmu, jego
pedagogiczne audycje zostały zdjęte z anteny po interwencjach słuchaczy, którym nie podobało się
żydowskie pochodzenie autora. W połowie lat trzydziestych Korczak odwiedził Palestynę i poważnie
myślał o opuszczeniu Polski.
Olczak-Ronikier zauważa, że historia śmierci Korczaka przysłoniła historię jego życia, mit heroicznego
pochodu na Umschlagplatz z dziećmi z sierocińca zastąpił prawdziwą opowieść o człowieku pełnym
zahamowań, bardzo skrytym, obawiającym się bliskości, niespokojnym, bezkompromisowym, często
gwałtownym i niemiłym dla otoczenia. Olczak-Ronikier w swojej książce nie doszukuje się na siłę sensacji
w życiu bohatera, podkreśla jednak wielokrotnie, że obawiał się bliskości z kobietami. Nie rozstrzyga, czy
było to konsekwencją niefortunnych pierwszych doświadczeń miłosnych, czy lęku przed chorobami
wenerycznymi. Ojciec Korczaka zmarł na syfilis w szpitalu dla psychicznie chorych, a syn całe życie
obawiał się, że może podzielić jego los.
Droga na na Umschlagplatz
Podczas okupacji Korczak razem z wychowankami Domu Sierot trafił do warszawskiego getta. Igor
Newerly próbował dostarczyć mu fałszywe dokumenty z aryjskiej części miasta, ale Stary Doktor nie
chciał opuścić swych podopiecznych. Ostatni zapisek w "Pamiętniku", który pisał w getcie, pochodzi z 5
sierpnia 1942 r., Korczak zastanawiał się w nim, czy jego łysina w oknie jest dobrym celem dla stojącego
nieopodal niemieckiego wartownika. Dzień później akcja likwidacyjna warszawskiego getta objęła
sierocińce.
Ostatnia droga Korczaka i jego wychowanków na Umschlagplatz była wielokrotnie opisywana i
przedstawiana w filmach. W niektórych relacjach dzieci z Domu Sierot maszerowały czwórkami,
odświętnie ubrane, z flagą Króla Maciusia Pierwszego, każde z nich o miało ze sobą ulubioną zabawkę
lub książkę, a chłopiec na czele pochodu grał na skrzypcach. Naoczny świadek - Marek Rudnicki zapamiętał tę scenę inaczej. Korczak, bardzo już chory i wyczerpany ledwie powłóczył nogami, dzieci,
sparaliżowane przerażeniem, szły w całkowitej ciszy.
Przyjmuje się, że Korczak, Stefania Wilczyńska i ich wychowankowie zginęli w Treblince 6 sierpnia 1942
roku. Ale i to nie jest pewne, bo niektórzy badacze uważają, że nie przeżył transportu w strasznych
warunkach do obozu zagłady.
W tym roku przypadają dwie okrągłe rocznice korczakowskie - mija 70 lat od jego śmierci i 100 lat od
założenia przez niego Domu Sierot na Krochmalnej. Decyzją Sejmu RP rok 2012 obchodzony jest w
Polsce jako Rok Janusza Korczaka.