66-67:av•makieta 26
Transkrypt
66-67:av•makieta 26
TESTY SPRZĘTU Zestaw mikro Yamaha PianoCraft E550 Tekst: Roch Młodecki Zdjęcia: Yamaha DROGA do perfekcji Kolejna edycja systemu PianoCraft pokazuje, że do osiągnięcia perfekcji czasem po prostu potrzebny jest czas amaha wprowadziła pierwszą wersję PianoCrafta 10 lat temu. Chodziło o stworzenie taniego systemu stereo o skromnych gabarytach, przy wykorzystaniu doświadczeń zdobytych podczas tworzenia pełnowymiarowego hi-fi. PianoCraft miał brzmieć znacznie lepiej niż inne, obecne wówczas na rynku, minizestawy. Miał też nawiązywać do muzycznych tradycji firmy (stąd „Piano” w nazwie), czyli być elegancko i solidnie wykonany. Wszystkie te założenia udało się spełnić i nic dziwnego, że producent odniósł wielki sukces. W ciągu dekady zestaw doczekał się wielu edycji – były wersje dzielone (odtwarzacz i amplituner w osobnej obudowie), z możliwością dokupienia decka kasetowego, wersje z odtwarzaczem DVD itp. Były też różne wersje wykończenia – z białymi kolumnami, srebrne lub czarne. Debiuty kolejnych generacji wymuszała też technologia. W 2000 roku nie było jeszcze iPoda ani pendrajwów. Y BUDOWA Dzisiejsza edycja PianoCrafta to model wprowadzony z okazji jubileuszu. I mu- 66 AUDIO VIDEO szę przyznać, że ta wersja bardzo mi się podoba. Nie ze względu na wzornictwo czy jakość wykończenia, choć te są znakomite, ale głównie za sprawą ograniczonej funkcjonalności skupiającej się na tym, co najważniejsze, a przy tym pełnej kompatybilności z odtwarzaczami przenośnymi, w szczególności z iPodami. Tak jak dawniej, elektronikę umieszczono w niewielkiej obudowie o typowych dla minisystemów wymiarach – szerokość ścianki czołowej wynosi 21,5 cm. W przeciwieństwie do wielu innych miniwież, ograniczono liczbę przycisków. I tak na wysokości szuflady CD znajdziemy przycisk do jej otwierania i główny włącznik do budzenia systemu. Oprócz nich – stop i play, a także przeskakiwanie ścieżek. Dwa pokrętła pozwolą zmienić źródło lub ustawić poziom głośności. Otrzymujemy też małe gniazdo słuchawkowe. Jest czysto, schludnie i nie trzeba sięgać do instrukcji obsługi. Istotną nowością jest zintegrowane złącze do iPoda eliminujące konieczność dokupowania stacji dokującej. Oczywiście sygnał jest pobierany w formie cyfrowej, co zapewnia wyższą jakość brzmienia – głównie dlatego, że przetwornik w PianoCrafcie jest lepszej jakości niż ten w iPodzie. Sterowanie może odbywać się z ekranu odtwarzacza lub za pośrednictwem pilota. Górna ścianka skrywa też gniazdo USB. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby podłączyć pendrive’a z plikami audio. Gdyby to nie wystarczyło, można jeszcze skorzystać z mini-jacka znajdującego się na tylnej ściance. Jeśli ktoś chce skorzystać z jeszcze innego źródła dźwięku, zawsze może wprowadzić sygnał za pośrednictwem pary gniazd RCA. Wyjścia głośnikowe są pojedyncze – i dobrze, bo kto chciałby się bawić w bi-wiring? Podłączenie drugiej pary kolumn mogłoby być z kolei niebezpieczne ze względu na skromne możliwości wzmacniacza. Grunt, że gniazda są wysokiej jakości. Można nawet podłączyć widełki albo uniwersalne wtyki banano- we (pod warunkiem wyciągnięcia zatyczek). Gdyby komuś zabrakło basu (co jest bardzo prawdopodobne), może skorzystać z wyjścia do subwoofera. Na tylnej ściance znajduje się wentylator pozwalający na szybsze schłodzenie wnętrza przy głośniejszych odsłuchach. To dla bezpieczeństwa. Podczas testu ani razu się nie włączył, więc nie ma obaw, że jego szum będzie nam przeszkadzał w słuchaniu. Wysoka jakość brzmienia nie bierze się znikąd. Wykorzystano wysokiej jakości podzespoły, spotykane zwykle w pełnowymiarowych urządzeniach hi-fi. Mamy więc wydajne zasilanie, sekcję cyfrowo-analogową opartą na przetworniku Burr-Browna. Osoby wykorzystujące często przenośne odtwarzacze mogą skorzystać z układu poprawiającego brzmienie plików skomprymowanych. Nie da się co prawda odzyskać informacji bezpowrotnie utraconych w procesie kompresji, ale kiepskie empetrójki zagrają soczyściej. W przypadku niedrogich systemów, jednym z najważniejszych elementów odpowiedzialnym za dobrą jakość brzmienia są kolumny. Te od PianoCrafta są bardzo dobrej jakości. Zastoso- Dane techniczne CRX-550 Kompatybilność z iPodami iPod 5. generacji, iPod Classic, iPod nano, iPod touch Maksymalna moc wyjściowa 2 x 32 W Zniekształcenia harmoniczne 0,05% Wymiary (wys. x szer. x głęb.) 125 x 215 x 309 mm Masa 4,8 kg Kolumny Głośniki kopułka tekstylna 30 mm, 12-cm głośnik polipropylenowy Moc znamionowa 110 W Pasmo przenoszenia 58 Hz – 28 kHz Efektywność 85 dB Częstotliwość podziału 4,5 kHz Wymiary (wys. x szer. x głęb.) 274 x 154 x 287 mm Masa 3,9 kg Dystrybutor Cena Audio Klan, www.audioklan.com.pl 1899 zł OCENA 9/10 Neutralność Brzmienie czyste i całkiem analityczne. Precyzja 10/10 W tej dziedzinie ostatnia edycja PianoCrafta zrobiła największe postępy. Muzykalność 9/10 Stereofonia 9/10 Brzmienie jest całkiem wciągające. O ile zadbamy o prawidłowe rozmieszczenie kolumn, będziemy zaskoczeni precyzją sceny. Dynamika 8/10 Bas 7/10 Niezła dynamika, choć czuć oczywiste ograniczenia. Niestety, w tej dziedzinie niewiele da się zrobić przy takich gabarytach kolumn. Wskazany subwoofer. Ocena łączna 87% KATEGORIA SPRZĘTU D wano sprawdzony tandem głośników. Stożek polipropylenowy (12 cm średnicy) wspomagany jest tekstylną kopułką. Mimo że ścianka frontowa ma skromne wymiary, głośniki pracują w dość dużej obudowie, głębokiej na ponad 26 cm. Ciekawe są też wykończenia. Można wybrać klasyczne już wykończenie z czarnego lub białego błyszczącego lakieru albo wersję z czarnym frontem i bocznymi ściankami w imitacji naturalnej okleiny. Z kolei elektronika może być czarna lub srebrna. BRZMIENIE Recenzowanie systemu PianoCraft zaczyna się robić nudne, bo ileż to razy można się zachwycać kolejną wersją tego bestselleru? Kiedy system ten po raz pierwszy pojawił się 10 lat temu, trudno było zaproponować coś rozsądnego osobie dysponującej ograniczonym budżetem, niewielką ilością miejsca i w dodatku wrażliwej muzycznie. PianoCraft był bardzo ciekawą propozycją, bo w skromnych gabarytach oferował brzmienie, które przypominało to, co znamy z droższych i pełnowymiarowych zestawów. Od tamtego czasu pojawiło się wielu naśladowców, a nawet systemy, które przy zachowaniu skromnych gabarytów, oferują brzmienie, jakiego niegdyś byśmy się nie spodziewali. Kto wie, czy gdyby nie premiera PianoCrafta 10 lat temu, pojawiłby się z czasem system CX-1 Denona albo miniwieża McIntosha. A wracając do brzmienia, co tu dużo mówić: przy tej cenie i tych gabarytach trudno oczekiwać czegoś lepszego. Ale dość z ogólnikami. Okazuje się, że jest to system bardzo umiejętnie maskujący wady i ładnie eksponujący swoje atuty. Bardzo podobała mi się komunikatywność muzycznego przekazu. Yamaha nie odtwarza muzyki w sposób mechaniczny i bezduszny. Ma się wrażenie, że na swój sposób próbuje nas przekonać do entuzjazmu ukrytego w nagraniach. Wszystko dzięki sporej dawce spontaniczności i znakomitej mikrodynamice, zwłaszcza na przełomie średnicy i sopranów. Yamaha przyjemnie eksponuje drobne smaczki, ciche przydźwięki, które potrafią umknąć uwadze nawet na systemach pełnowymiarowych. Ilość odtwarzanych informacji jest wręcz zaskakująca. Komunikatywność wokalu, czystość smyczków, wybrzmienia instrumentów perkusyjnych – pod tymi względami trudno oczekiwać czegoś lepszego. Znakomita była też przestrzenność. Warto rozstawić kolumny tak, jakbyśmy to zrobili z wysokiej klasy minimonitorami. Pakowanie kolumn na półkę z książkami znacznie ograniczy ich możliwości brzmieniowe. Jeśli zostawimy im wokół sporo miejsca, odwdzięczą się brzmieniem przestrzennym i bardzo precyzyjnym. A teraz łyżeczka dziegciu. Skromne rozmiary kolumn sprawiają, że trudno będzie im pokazać potencjał na materiale muzycznym z mocną sekcją basową. Równowaga tonalna jest dosyć wyraźnie przesunięta w wyższe rejestry i trudno w pierwszej chwili przejść obok tego obojętnie. Brzmienie jest zbyt lekkie, nie ma soczystego podparcia, jakiego byśmy oczekiwali – zwłaszcza po tak zachęcającej średnicy i wysokich tonach. Ale to jedyne „ale”. NASZYM ZDANIEM Dobrze, że jest wyjście na subwoofer. Może się przydać PianoCraft 550 to zdecydowanie udana ewolucja cenionego minizestawu. Pokazuje, jak najlepiej pominąć funkcje, z których rzadko korzystamy, i skupić się na tym co najważniejsze – dobrym brzmieniu oraz sprawnej obsłudze iPoda i porcie USB. I choć pewne ograniczenia są słyszalne, to pod względem komunikatywności i przyjemności, jaką można czerpać z odsłuchu, trudno o lepszy system za mniej niż 2000 zł. Na pewno warto spróbować, jak zagra on z subwooferem.