The Polish Institute and Sikorski Museum

Transkrypt

The Polish Institute and Sikorski Museum
Archives Reference No: B.I.26g
ta VT UT 1.116TUIiTCZNT
11N. GEN. BIKORBILIEGA
6.45r , 1 (a
Cw•
e
Th
lis
Po
G
h
\z—ctQck\-12,n,
In
f) \'413%,..
sti
te
tu
an
d
ki
rs
ko
Si
eu
us
M
m
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)
Archives Reference No: B.I.26g
Nazwa zespolu:
Nazwa t e zk
A7r1 .40;.('
kat.4)64,e4-•Ct>k,.
sygn.archiw, : ./5
e
Th
;6/6:-
1
L P
data
ilo
;s tr
li
Po
tre 66
p
./.
sh
/644
sti
In
te
tu
d
an
Si
ki
rs
ko
eu
us
M
m
•
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)
'I
Archives Reference No: B.I.26g
e
Th
1(04L0 ZOLNIERZY
7 PULKU ULANOW LUBELSKICH
i m. gen. K. SOSNKOWSKIEGO.
li
Po
XpIWINKKXXXXXXXXXXXXXXXX
11. VII. 1956 r,
sh
g
r (1)
titu
s
In
Biuro Historyczne Sztabu
20, Princes Gate, S.W. 7.
te
Zalqczam jako depozytdo Kura Historycznego relacjt
por. Jerzego J6zefa GRZYBA z 7 pu/ku u/anow, na temat akcji
szwadronu KrakusOw przy 9 d.p. w kampanii wrze6niowej 1939 r.
d
an
Si
ki
rs
ko
Adres:
•
95,' Haverhill :Rd.,
London E. W. 12.-
major.
us
M
Panic Pulkowniku.
Zamierzamy zamie6ci6 sprawozdanie to w 2-gim tomie
Jazdy Polskiej. Prosz Pana Pu/kownika uprzejmie o sprawdzenie tego
materia/u. T poniedzia/ek 21 bm. odbqdzie sirs posiedzenie Komitetu
Redakcyjnego u mjra Nadratowskiego W Instytucie Hist. gen. Sikorskiego
o godz. 18-ej. ProszQ bardzo uprzejmie Pana Pulkownika o wypowiedzenie
sib w tej sprawie. Ja sig zgloszt osobiAcie do Pana Pu/kownikal przed
zebraniem Komitetu Redakcyjnego.
M. W. Zebrowski
eu
m
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)
Archives Reference No: B.I.26g
For. I.
J6zef Jerzy GRZYB
SPRAWOZDANIE
e
Th
z dzialania szwadronu Krakusow /Kaw.dyw./ przy 9 dyw. piech.
w kampanii wrze6niowej 1939 r.
rtm. Czach W/adyslaw z 7 p. u.
por. Grzyb J6zef Jerzy z 7 p. ul.
por. rez. Liwski Jerzy
ppor. rez. Luchowski Jan /na mob. przydzielony do
7 p. ul.
2-go
por. rez. Szumowski Michal z 7 p. ul.
17
It
ppor. rez. Olszewski, zmieniony po 2-ch miesiqtrach
3-go
przez por. rez
z 5. p.u/.
u
4-go - ppor. rez. Bobiriski Karol z 1 /?/ p.
" plut. lqczn.
kpr. Rokicki
z 7 p. uI.
Wachm. szef.
wachm. lur6be1
2 25 p. u/.
Ponadto kilku ulanow - luzak6w i pocztowych
7 p. u/.
Stan ogolny szwadronu: 290 io/n. i 291 koni.
W maju 1939 r. 9 dyw. piech. przechodzi na Pomorze, w rej.Koronow
WO. Na dwa do trzech tygodni przed 1-szym wrze6nia, w rejonie Tuchowoli.
Szwadron znajduje siq na przedpolu dywizji, ogolnie - pomiqdzy
Bory Tucholskie, a granicq, pabrolujqc odcinek szerokoAci okolo 15 kim.i
obserwujqc granic /qcznie ze straAq granicznE. Trzy patrole z jednq, sekcjo, rkm. ke0,dy byly stale w ruchu i w 6cislym kontakcie ze strata, gran.
Na p/n. od nas. Brygada Kawalerii, na pld. baon obrony narodowej,
za nami stanowiska dywizji - 34 i 22 p.p. w pierwszej linii, oraz 35 p.p.
w odwodzie.
Rozpoczcie dzia/aA wojennych. 1 wrzesien 1939 r.
Dow6dztwo szwadronu, 2-gi plut., pltt. k.m., plut. lqczn. i tabory we wsi Du2a/Ggsienica ?/. Plut. 1-szy i plut. 3-ci na skrzydIach,
plut. 4-ty - w odwodzie. Trzy patrole na granicy, w rej. stra2nic stra2y granicznej. PlacOwki stray granicznej w site od 7 do 15 ludzi ka2da.
Dew6dca stray granicznej w Kamieniu, z ktorym byIem zawsze w kontakcie
osobistym. Dow6dca stra2y granicznej rtm. Motz.
Zadanie szwadronu: ubezpieczy6 dywizjg od granicy, obserwowa6 i
rozpoznawa6 sily npla, oraz glowne kierunki uderzenia, po rozpoznaniu
op6nia6 na dywizjq.
Godz. 04.30 - pe/niqc slu2b oficera slunowego szadronu, zauwaAyIem nadlatujqcy od granicy samolot bez odznak rozpoznawczych, koloru
nieba, ktory rozpoznawal nasze ugrupowanie. Zaalarmowalem dow6dcq szwadronu, rtm. Czacha. PanowaIa silna mg/a. Tu2 przed godz. 05.00 otrzymalem meldunek telefoniczny o przekroczeniu wikszej ilo6ci czolgow rozpoznawczych npla, oraz us/yszalem strzaly armatnie z kierunku Chojnic.
W .lad za tym uslyszalem ogien ckm. i 12ejszych dzial na przedpolu. W kilka minut potem przygalopowaI w/asny goniec, ktOry potwierdzil
meldunek telefoniczny. W kilka minut potem pokazaly si@ puerwsze czolgi
npla. Obrona ppanc. wlasna ograniczyla sib do do amunicji ppanc. k.m.
Natychmiast wys/alem meldunek telef., oraz goAca motocykl. do
sk/adnicy meldunkoviej dywizji. W miqdzyczasie rtm. Czach odes/al tabory
ft.
lis
Po
Dow6dca szwadronu
Zastqpca dcy szw.
Dca plut. k.m.
"
" 1-go
fl
h
sti
In
te
tu
d
an
ki
rs
ko
Si
eu
us
M
m
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)
Archives Reference No: B.I.26g
- 2 -
02C0(.10'
3
e
Th
do dywizji, na zach od Tucholi.
Zacztly doIqcza6 patrole wlasne, doslownie pomitdzy czoIgami npla,
sk/adajqc meldunki spOtnione o poloteniu. WycofywaIa sit strat graniczna,
z rtm. Motzem. Pierwsi zabici i ranni w4r6d patroli. Kpr. Izdebsli Stan.?
jako dowOdca patrolu spieszyI sit z patrolem i tak dlugo strzela/, at
zostal zmiatd2ony przez pzoi,w moich oczach. o/nierze spisywali sit doskonale i z dutq przytomno6ciq umas/Uw, tak to ca/o66 robila wratenie razacztIa opadaO i widoczno6O stawala sit doskonalq.
czej manewrOw.
Wrocily wszystkie patrole. Po parogodzinnej walce rtm. Czach kazal wycofywaO sit na drugq lintt obronnq, na widocznym wzgOrzu, poczym sam skocz3g
motocyklem do dow6dcy dywizji. Uda/o nam sit oderwaO od npla szcztliwie.
Ze wzgorza obserwowalem czo/a dwOch kolumn pane. mot. 1-sza na
Stpolno, druga w kierunku przeciwnym. Trzecia mniejsza parla na nas.
ZnOw po kilkagodzinnej walce i wysIaniu meldunkow o ruchu witkszych kolumn pane. mot., otrzymalem meldunek it od p6Inocy kilkadziesicit
czo/gOw rozpoznaje wzdlut rzeczki iblot na nasze tyIy. Uwatajqc it szwadron spelnil swoje zadanie otrzymane rozpoznania i opotniania, dalem rozkaz vycofywania sit kolejno plutonami, naprzeiaj celem osiqgnitcia jedyjeden
nego mostu na naszej osi odwrotu. By to jut najwytszy czas,
z czoIgOw przejechaI szost, ale utkwil w blocie. Plutony odgalopowaky w
peInym porzqdku. Wycofywa/em sit z odtatniq sekcjql p;dy zabito mi konia,
ale motocyklista podjechal, zabraI mnie i ruszylLimy szosq jut pod dobrym ogniem k.m. z czo/ga stojqcego tut przy szosie. Motocyklista z 7 p.u3
wykazal dotid opanowania i przytomno6ci umyslu, gdyt widzqc jedynq jut
szost odcittq, zawrOciI ok. 200 m. po mnie. Most niezwlocznie po moim
przejetdzie zosta/ wysadzony w powietrze przez por. sap. Librowskiego
Kazimierza. 'szyscy sit bardzo ucieszyli, gdy rtm. Czach mial mnie jut
za zaginionego. Dopiero nasttpnie stwierdzili6my, to kierowca jest ranny
, a ja mam zdar&, podeszwq i dra6nittq lewq nogg.
Opatrzeono nas na doskonale dzialajqcym punkcie opatrunkowym
3 baonu 34 p.p. Szwadron otrzyma/ rozkaz odej6cia do odwodu /folw
10 klm. za liniq obronnq piechoty.
W mitdzyczasie byIem clwiadkiem jedynego w swoim rodzaju widowiska, gdy na dany sygnal /wysbrzal motdzierza/ - wszystka rozporzqdzalna
bran piechoty DAK i PAL'u,/wstrzelana od dwOch bygodni/1 osadzila NiemcOw na przedpolu. Zresztq wyruszyio zaraz drugie natarcie, wsparte piechotq zmotoryzowanq.
Szwadron przebywal przestrzen w szykach llanych, pod dalekim ogniem c.k.m., prawdopodobnie ogniem po6rednim i artyleryjskim. PadIo znowu kilku zabitych. Pod wieczOr nastala wzgltdna cisza, a w nocy wycofywali6my sit wraz z piechoty przez palqcq sit Tucholt. Noc zeszia na wymijaniu czolg6w npla, ktore prawdopodobnie przejechaiy duchtami le6nymi,
lub przedarly sit przez Brygadt Kawalerii od strony pO/nocnej.
2.IX.39. Dywizja piechoty wydawa/a sit jut bardzo uszczuplona
caly dzieri zszed/ na walce i przebijaniu sit w rej. st. Terespol.
Bylem 6wiadkiem kapitalnego dowodzenia pIk. Maliszewskiego dp-
h
lis
Po
sti
In
te
tu
d
an
ki
rs
ko
Si
eu
us
M
m
wOdcy 35 p.p.
•
ie
Szwadron za zadanie ubezpieczanie i rozpoznabie bokOw. Dalszych
strat poza dwoma zaginionymi nie mieli6my. 35 p.p. mial 50% strat ofice
row.
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)
Archives Reference No: B.I.26g
f
-3-
e
Th
W nocy szwadron zostal wyslany dla zatkania luki pomitdzy 34 p.r
a 35 p.p./22 p.p. spThynql na Bydgoszcz/. Ca/4 noc spdzilem na motocykczasie rozpoznalu, nawiqzujqc lqczno66 osobistq pomiqdzy pu/kami.
nia nocnego zostal cit2,ko ranny dow6dca 3-go plutonu, par. z 5 p. u/.
Nad ranem otrzymujemy rozkaz dalszego wycofywania sit. Rotmistr:
Czach nawiqzuje lqczno66 z p/k. Worobejem na szosie Tuchola Fordon i
o6wiadcza mi, ze dywigja, jako taka przesta/a istniec, pc) wykonaniu
swego zadania i trzeba przebija6 sit w kierunku Wisty. Prze'2ywamy kilka
nalotOw i zmasowane tabory dywizji na szosie - przestajq istnie6. 0k4i)lo 20 samolotft grasuje bezkarnie pomimo obrony plotn. okra.
3.IX.56.- Po nalotach ruszamy dalej szosq, ar2 natrafiamy na
witksze zgrupowanie piechoty. Zjawia sit kpt. Amster /?/ z 9 PAL. Wraz
z rtm. Czachem obejmujq, dow6dztwo nad beiladna, max4 i zdemoralizowanal
grupq. Znajdowa/ sit tam ppik. Werszner /?/ z 27 p.p. - mobilizujq co
sit da. W mitdzyczasie odnalazly nas czoTgi npla. Kpt. Amster postanawia przebija6 SiQ nawprost szosq, a szwadron nasz dziala jako stray
na. Zebra/em ok. 8 armatek ppanc. i ok. 60 piech6r6w do pomocy. Wydaje
mi sit, ze to bylo niedaleko wsi Przysiersk. Mimo licznych prob tylko
2 czolgi dojechaIy do nas, ku naszej wielkiej rado6ci, gdyz kantyna
znajdujqca sit w poblizu miala lepsze od naszych papierosy, oraz procz
czekolady, biszkopt6w i t.d. - jeszcze butelki z koniakiem. Wzitli6my
jeilc6w 2 ofic. 2 podof. i kilku 2olnierzy. Armatki ppanc. bily doskonale. 3trzelajqc pierwszy raz w trciu, ustrzelilem 2 czo/gi i zapalilem
3-ci.
Radoa6 jednak nasza nie by/a dluga, ^dyz jeden z oficerft jencow, Iamanq polszczyznq poinformowa/ nas, ze dtv2a ilo66 czo/gOw idzie
na zamknitcie nam drogi od strony Fordonia ?. Jeden z podoficerow zmieriia mi opatrunek i. poczulem sit lepiej. Wkrotce mia/em moAno66 wywdzitczy6 mu SiQ, gdyz w part godzin pc5niej, 44 nastqpi/o ponowne natarcie
npla, zdola/em wepchnq6 go do rowu, podczas gdy wszyscy pozostali Niemcy zgintli od wIanych kul, nacierajQvych czo/g6w.
W tyrn czasie kpt. Amster rozpoczyna rozpaczliwq, prObt przebicia
sit /dos/ownie pchajgc kilka armat przed sobq/, co mu sit szczliwie
udalo, gdyz Niemcy rozstqpili sit t.j. przepu6cili go, a potem drogt
zamkntli odcinajqc nas.
DaIem wyraz swemu niezadowoleniu, ze rtm. Czach uslucha/ p/k.
Wersznera i nie zgodzil sit na mojq propozycjt obej6cia wqwozami w kie7
Wisly. Pozostali6my sami z niewielkq liczbq piechoty, oraz rtm. Pieczynskim z 18 p. u/., ktory doIciczyI do nas kilka godzin przedtem, odcitty od swojej Brygady Kaw.
Oceniam, i nazbyt dlugo pozostali6my w tej wiosce. Zostalem
ranny ponownie w nogt. Niemcy doszli do wioaki, okrqyli jq i ggsto
osrzeliwujqc nas, wspierani byli ogniem z dzia/ czoIgowych.
Ostatnia kkcja. Po krotkiej naradzie z rtm. PieczyAskim rtm.
ezach wydaje rozkaz na kon z zadaniem przebicia sit w dwoch grupach
do pobliskiego lasku o 3 klm., skqd razem mieli6my SiQ wycofywa6 lasam:
na poludnie. Tu muszt podkre61i6 wspaniaIe i przykIadne oraz spokojne
zachowanie sit rtm. Czacha, czym wplynq/ na opanowanie szwadronu przy
wykonaniu tak trudnegozadania. Gdy pierwsi Niemcy wchodzili do wsi
h
lis
Po
sti
In
te
tu
d
an
ki
rs
ko
Si
eu
us
M
m
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)
Archives Reference No: B.I.26g
- 4 -
131
426
1640 S
e
Th
wsiedli6my na korl i po przybyciu do mostu skrtciliamy w teren, tu2 za
wqwozem. W tym momencie zastrzelono mi konia. Teren by/ cit2ki, a konianie pojone dawno i przemtczone, tak 2e galop wypadT nie najlepiej.
Zachowanie sit 2oInierzy bylo wprost wspaniaIe l pomimo, i2
pad/o tixix w tym momencie kilkunastu u/anow. W berenie zorjentowali6my sit, 2e czeka nas przeprawa przez 2 linie niemieckie, gtsto naje2ono k.m. i dzialek z czolgow. Pragnt podkre6c1i6, 2e nie by/a to "dzika
szar2a na czoIgi", gdy2 to znajdowaly sit daleko i strzelaly do nas
ogniem dalekim, gdy2 cel mialy jak na dioni galopujqcych koni, podnoszqcych kurz, a bylo jeszcze °kola 180 koni.
Przejechalimy w piekielnym ogniu dw6ch linii piechoty npla
do brzegu lasu. Przed samym lasem zosta/em ranny w rtkt i jednocze6nie zwalil mi sit koA, trafiony w brzluch. Oceniam, i2 °kola 50 %
stanu szwadronu dotarlo do lasu. Gdy odzyskalem przytomno66, kpr.
Chobrzy, czy Bobrek Largal mnie za ramit, co teraz bidziemy robi6 ?
Tyle odno6nie szwadronu, ktorego witcej ju2 nie ogl4daMem.
W nocy trudno bylo sit wydosta6, gdy2 2olnierze niemieccy krq2yli po pobojowisku, rabujqc i wyThapujqc 12ej rannych. Dowiedzialem
zginql, tak, jakchcial. Njednosit, 2e rtm. Czach dostal w czolo
krotnie powtarza/ mi l 2e nie ma ju2 nic do zrobienia, wobec czego
pragnie zginq6 w walce i na koniu. Dokumenty jego ottrzyma/em
uianow i z zachowaniem mo2liwych
Zebralem
grodkow ostro2naci wyczoIgali6my sit z rowu do wqwotu, a stamtqd,
wymiljajqc tt samq wie6 - w kierun'-u ku Wi61e. By/em nap6/ przytomny,
gdy2 rtka i noga dokueza/y mi, ale wytrzyma/em tak caly dzieA. Posuwalifty sit wolno, wymijajqc krtcqcych sit 2o/nierzy niemieckich.
W jakich6 zabudowaniach znalazIem kil4unastu 2o/niorzy piechoty z kapralem, kt6ry sit dzielnie mnq zajql, nakarmiI, napoil, opatrzyl many. Mia/ on jeszcze 4 rkm. Ten dzielny chlopak by z 35 p.p.
Niemcy jednak nas wykryli i wezwali do wyj6cia z zabudowari.
Wywiqzala sit walka. Poleglo kilkunastu Niemc6w, ale nadchodzili nasttpni i wreszcie przybyi czolg. Zapalili zabudowania i obrzucili granatami. Wreszcie dostali nas. losta/em pre razy kolbq.
Pozostalych przy 2yciu 8 naszych 2oInierzy wyprowadzili w pole i natychmiast rozstrzelali. Gdy rozpoznali mnie jako "leitenanta"
wsadl-ili do motocykia i powie2li na szost, gdzie kazali mi sta6 na
baczno6 przed jakim6 genera/em. WszyScy Niemcy mieli czarne mundury.
Po krotkim badaniu w najczystszej mowie polskiej przez jakiegc
gob osobnika bez odznak, geberaI zauwa2yI, 2e jestem ranny, dal wyraz
swemu niezadowoleniu z postpowania i poleciI mnie odwie(36 do szpitalt
Odwieziono mnie do karczmy w Bukowcu. Tam zaio2ono nowe opatrunki i odstawiono do klasztoru w Chojnioach. Nasttpnie pociqgiem
sanitarnym do Szopy w Stallag Altengrabow. W pociazu poznalem por.
kaw. Zartbickiego Aleksandra z 16 p. ul. Z nim odeslano mnie do Oflag
Osterode/Harz, a potem do Lrnswalde l p.dzie zastalem naszych z pulku.
h
lis
Po
sti
In
te
tu
d
an
ki
rs
ko
Si
eu
us
M
m
/-/ J. GRZYB por.
Copyright: The Polish Institute and Sikorski Museum (London)

Podobne dokumenty